To pierwsza z zapowiadanych handheldowych niespodzianek. Drugą będzie Nokia 620, która jest (wreszcie!) wielkim powrotem Nokii do tego, co wychodziło jej (od zawsze) najlepiej – oferowania niedrogich, niezawodnych, solidnych telefonów… teraz już smartfonów. Powiem tak – to wg. mnie reinkarnacja jednego z legendarnych modeli, Nokii 3310. Taką Nokię lubimy. Jednak nie o 620 będzie ta zajawka a o urządzeniu, które powinno (tak właśnie!) zawstydzić Microsoft. Tak powinien mniej więcej wyglądać Surface, bez PRO, bez RT, po prostu Surface – tablet z Windowsem. Właśnie tak. I nie chodzi tutaj o to, że Asus zrobił sprzęt bez wad, że to idealne urządzenie… nie, to nie tak. Tyle tylko, że porównując do Surface PRO oraz RT (oba krótko testowałem), tablet Vivo Tab Smart ME400C wypada zdecydowanie korzystniej, sensowniej (po obniżce z 2300 na 1700zł to bardzo ciekawa propozycja dla kogoś, kto szuka wintabletu… moim zdaniem tyle właśnie powinien kosztować taki sprzęt).
Zacznijmy od tego, że to jest tablet. Nie hybryda, nie”obietnica lepszego jutra” czytaj tablet z systemem w wersji RT (mocno obecnie upośledzonym przez brak oprogramowania, zupełnie rozmijającym się z potrzebami użytkowników, niezrozumiałym dla nich produktem – ”tym trzecim” Windowsem bez pulpitu, bez okienkowego software), nie „prawie się udało”. To jest tablet. Waży 580 gramów (a nie kilogram), jest niewielki, cieniutki, nie ma żadnych wiatraków. Do tego sprzęt wyposażono w bardzo dobrą, dotykową matrycę IPS (rozdz. 1366x768px, z dobrze odwzorowanymi, soczystymi kolorami, z niezłą ostrością), sensowną konfiguracją (o czym nieco napiszę jeszcze poniżej) oraz – uwaga – coś bez czego tabletu obejść się nie może… z odpowiednio długim czasem pracy na baterii. Ten czas to ponad 8 godzin pracy w Internecie, a w przypadku odpowiedniego skonfigurowania urządzenia nawet 10 godzin ciągłego działania (praca z tekstem). Czas czuwania to ponad tydzień. Po wciśnięciu przycisku power natychmiast pojawia się pulpit (w laptopie muszę chwilkę poczekać). Wreszcie mamy tablet z Windowsem bez żadnych „ale”! Do tego 3 godziny ładowania baterii (od zera do 100%, przy wyłączonym urządzeniu). Tak to właśnie powinno wyglądać! Wymienione powyżej elementy to kluczowe kwestie, coś o czym Microsoft zdaje się zapomniał w przypadku Surface PRO (4 godzinna praca jest dyskwalifikująca, do tego te gabaryty, te wiatraki …brrr), coś co decyduje o tym, że dany sprzęt możemy określić mianem prawdziwie ultramobilnego urządzenia. Przepraszam, ale w tym wypadku nawet dobrej klasy ultrabook (cieniutki, leciutki, z dużo lepiej rozwiązanym chłodzeniem) będzie po prostu o niebo lepszy od Surface PRO. Vivo Tab Smart to oczywiście dwurdzeniowy Atom najnowszej generacji, a nie o wiele wydajniejszy Core, tylko co z tego? No właśnie, według mnie obecnie nie da się zbudować tabletu tak wydajnego jak szybki PC. Po prostu nie da się, może w niedalekiej przyszłości się uda, ale nie teraz. Może PRO powinien być po prostu laptopem (…napiszcie sobie coś, trzymając go na kolanach – kompletna porażka!)
Vivo Tab Smart to tablet z desktopowym Windowsem 8 (32 bit). I ten Windows na nim działa. Działa całkiem sprawnie, według mnie ósemka właśnie w przypadku produktu Asusa pokazuje swoje zalety, to czego wielu nie dostrzega, krytykując nowy OS (trudno się w sumie dziwić, bo trzeba trochę się przestawić, nawet nie tyle odzwyczaić od czegoś… bo można pracować na Windowsie 8 jak na 7-ce, ale gdzie indziej kryje się potencjał tego nowego systemu, zapowiedź pecetowego jutra – trzeba to zauważyć). I tutaj króciutko jeszcze o Windowsie RT – ja to traktuje obecnie jako niezłą nakładkę dotykową, taki trochę front-end dla pełnokrwistego Windowsa (czytaj systemu, w którym uruchomię wszystko). To – być może – obietnica tabletowego jutra w microsoftowym wydaniu, ale obecnie tylko obietnica (odległa). Softwareowo to niestety dzisiaj pustynia, odnośnie działania całość także pozostawia „nieco” do życzenia (mam tu na myśli m.in. wsparcie firm trzecich, vide fatalne działanie przeglądarek w Modern UI – tutaj tylko IE10 się sprawdza). Innymi słowy taki Surface RT (i reszta urządzeń z RT) trochę nie ma sensu. Przynajmniej na tę chwilę. W przypadku Vivo Taba Smart jest inaczej – tutaj desktop koegzystuje z kafelkami i to się sprawdza, bardzo dobrze się sprawdza w takim właśnie, windowsowym tablecie. Chcesz surfować, korzystać z multimediów, komunikować się – korzystasz z kafelków (z zastrzeżeniami, o czym przeczytacie w pełnej recenzji). Chcesz popracować, chcesz komputera, PC… wybierasz desktop. Wystarczy tylko dać wszystko na 125%, no i jeszcze koniecznie zainstalować Office 2013. Ten pakiet jest stworzony do obsługi dotykowej, do działania na takich urządzeniach. Do tego software, z którego korzystamy na PC, którego NIE MA NA ANDRODZIE oraz iOS i mamy ultraprzenośne stanowisko pracy. Serio. Piszę to na podstawie pierwszych doświadczeń. Być może na takie, a nie inne postrzeganie mają wpływ moje potrzeby:
- po pierwsze potrzebuję Internetu bez ograniczeń narzucanych przez mobilne OS… tutaj mam to w 100% zapewnione (używanie oraz tworzenie)
- po drugie tworząc, nie muszę przejmować się, że coś nie będzie jednak działać (przykład… błaha sprawa: chcę wprowadzić zdjęcia z pamięci urządzenia na stronę… w iPadzie mogę o tym zapomnieć, o obsłudze peryferiów nawet nie będę wspominał)
- po trzecie korzystając intensywnie z oprogramowania biurowego muszę mieć pewność co do zgodności, że na handheldzie będzie to dokładnie, w 100% to samo co na ekranie PC
Wygląda na to, że to wszystko zapewnia opisywany sprzęt, przy czym tego wszystkiego nie mam (i raczej nigdy mieć nie będę) na Androidzie oraz tym bardziej na iOSie. Do tego dochodzi jeszcze to, czym zajmujemy się na co dzień na HD-Opinie.pl. Testy sprzętu audio oraz wideo. Obecnie te testy zdominowane są w przypadku audio przez PC Audio, zaś wideo (trochę nam to obumarło, ale będzie się o tym w przyszłości częściej pisało na HDO) to dzisiaj także odejście od fizycznego nośnika, wieloformatowe odtwarzacze, często zaszyte w odbiornikach oraz …a jakże… w handheldach. Tablet Vivo Tab Smart widzę jako multimedialny kombajn (mamy wyjście HDMI), jako z jednej strony front-end (XBMC) dla wszelkiej maści obrazów ruchomych oraz jedyny taki (tablet) bez ograniczeń odnośnie bezkompromisowego dźwięku. PC Audio pełną gębą (mamy w pełni funkcjonalne USB). Podepniemy zatem go do DACów via USB (potrzebna będzie przejściówka z microUSB), użyjemy oprogramowania, które zagra muzykę najlepiej jak to tylko możliwe, odtworzymy wszelkie hi-resy i to nie tylko stacjonarnie, ale także w przenośnym scenariuszu z DACów takich jak przetestowany u nas DragonFly, M2Tech HiFace DAC czy Meridian Explorer (o ile ten ostatni do nas trafi). Że to wszytko przecież można z laptopa? Ano można, ale to jest mniejsze, to jest lżejsze od każdego nawet ultra, ultrabooka, ba od każdego netbooka. To 580 gramów, to mniej niż najnowszy iPad (!), a jednak przy tym to wszystkogrający PC, no i tablet na dokładkę. Czy dwurdzeniowy Atom podoła? Na razie nie sądzę, aby miało być inaczej. Piszę tu o wideo, bo z muzyką w ogóle nie powinno być żadnych problemów. Android z brakiem wparcia dla USB Audio, iOS z wieloma ograniczeniami (choć tutaj pod kątem audio jest naprawdę nieźle) to kompromisy, opisywany Asus to zapowiedź braku kompromisów.
Na razie korzystam z urządzeń peryferyjnych i dodatków dla iPada. Klawiatura na BT działa, Smart Cover z tabletu Apple także działa …no nie bardzo jednak, pasywne piórko również. Szkoda, że firmowa klawiatura z gładzikiem jest dość droga (ponad 300 złotych), bo wygląda na idealne dopełnienie – wręcz niezbędny element. No właśnie, jest droga, a opisywany tablet jest… względnie tani. Po ostatniej obniżce kosztuje jak wspomniałem 1699 złotych. To nieco więcej od odchodzących w rynkowy niebyt, najlepszych netbooków. To taniej niż większość firmowych, tych lepiej wyposażonych tabletów! Następca niegdyś bardzo popularnych „kieszonkowych” komputerków PC? Sprzęt, który ma szansę pokazać, o co w tym całym nowym Windowsie chodzi? Odpowiedź i elastyczne zarazem dopasowanie się do nastania złowieszczej (dla producentów komputerów) ery „post-PC”? Postaram się odpowiedzieć na te pytania, bardzo dokładnie przetestować tablet, szczególnie w interesującym mnie zbiorze zastosowań (jw testy AV, wspomniana praca z aplikacjami biurowymi, zdalna, w zespołach…). Poza wymienionym powyżej zakresem, dojdzie także „lajtowa” (w końcu mamy tu do czynienia z konfiguracją netbooka) edycja oraz tworzenie grafiki - tutaj wypowie się małżonka. Zobaczymy co z tego wyniknie. Sam jestem ciekaw finalnych wniosków, czy nie będzie rozczarowania. Jak wspomniałem na wstępie – to nie jest urządzenie bez wad, ale jednocześnie ma potencjał, spory potencjał.
Poniżej kilka zdjęć (niebawem więcej z interfejsem, software na pierwszym planie)…
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.