No to Apple pokazało. Muszę przyznać, że byłem sceptykiem odnośnie zmian, a tu taka niespodzianka. Zmian w funkcjonalności, mechanice interfejsu, nowych możliwościach. iOS7 jest zupełnie nowy, zrywa ze starym dziedzictwem. To na duży plus. Minusem jest …wygląd. Tak, na pewno to kwestia przyzwyczajeń, w końcu iOS się przez lata, tzn. od samego początku niewiele zmienił w tej kwestii, ale jednak zaproponowana rewolucja w wyglądzie nie każdemu przypadnie do gustu. Mi nie przypadła, kojarzy mi się z cukierkowatym interfejsem najnowszego iPoda Nano. Zbyt kolorowo, zbyt landrynkowo, w sumie niezbyt to wszystko eleganckie, raczej mocno odpustowe. Nowy kalendarz bardzo nieczytelny, ikonki w większości po prostu brzydkie, centrum powiadomień (a właściwe centrum kontroli) wg. mnie niespójne z głównym ekranem, aplikacja do dzwonienia z białym tłem też nie bardzo. Nie najgorzej wygląda natomiast ekran blokady, aplikacja pogody… skończmy jednak tą wyliczankę, bo to moje całkowicie subiektywne opinie, z którymi można polemizować.
To, czym Apple zaskoczyło pozytywnie to zmiany w interfejsie, w funkcjonalności. Tych jest całkiem sporo i w większości są bardzo przydatne! Fakt, 95% z tego co pokazano już gdzieś widzieliśmy. Karty? WebOS, Palm… to jest wręcz żywcem przeniesione z tego systemu. Wielozadaniowość, gesty pozwalające na przechodzenie do kolejnych zadań / aplikacji? To przecież Windows Phone. Sporo tu zapożyczeń, ale nie czyniłbym Apple z tego powodu wielkich zarzutów. Po prostu są to obecnie typowe cechy każdego nowoczesnego, takiego na czasie, systemu mobilnego. Liczba zmian jest tak duża, że te 2 godziny i siedem minut zwyczajnie nie starczyły na omówienie tego wszystkiego. Dość powiedzieć, że poza designem dużym modyfikacjom poddano każdą aplikację (firmową) w iOSie. Nieźle. To chyba największa niespodzianka, bo raczej nikt nie przewidywał głębokich zmian w samym systemie. Wprowadzenie centrum kontroli z technologią wymiany plików AirDrop ( pozwalającą na współdzielenie wszelkich plików na urządzeniach Apple), centrum z dostępem do podstawowych funkcji, szybkiej nawigacji po najważniejszych usługach to rzecz, która była jedną z najważniejszych o których mówiło się przed konferencją, mówiło się w kontekście największych braków iOSa. Automatyczne aktualizacje aplikacji – wreszcie. Szkoda tylko, że część funkcji nie będzie działać ze starszymi smartfonami (brak AirDrop w iPhone 4, 4S). Na szczęście lista urządzeń ze wsparciem jest dość długa i właściwie brakuje na niej sprzętu, który i tak odchodzi do lamusa (iPhone 3GS, pierwszego iPada nie liczę, bo już wcześniej zaprzestano jego wsparcia, nie otrzymał iOSa 6). System trafi do iPada 2, 3, 4, mini, iPhone 4, 4S oraz 5 / 5S, jak również najnowszej generacji iPoda Touch. Więcej w rozwinięciu…
Zmian jest tak dużo, że obiecuję zaktualizować niniejszego newsa, po dokładniejszym rozeznaniu „z czym to się je”. Nowy iOS trafi do użytkowników na jesieni, wraz z premierą iPhone 5S. Nowy system mobilny to zresztą nie jedyne nowości jakie pokazało Apple. Konferencja rozpoczęła się od przedstawienia MacOSa. Znowu się pomyliłem, pisząc o spodziewanej kosmetyce. MacOS X Maveric to kilka bardzo istotnych, co najważniejsze przydatnych funkcji. Praca wieloekranowa, bezproblemowe wykorzystanie jako monitora telewizora (pełna funkcjonalność AirPlay z pulpitem, finderem, dockiem…), iBooks (w końcu!), zaawansowane technologie oszczędzania energii (dające, jak pokazano, znaczący przyrost czasu działania na baterii), jeszcze ściślejsza integracja z chmurą (iCloud to teraz także pakiet biurowy iWork – Apple wyraźnie stara się dogonić Google z Google Docs oraz Microsoft z Office 365 oraz Office web apps) i wiele innych usprawnień i nowości to całkiem sporo jak na „tylko” kolejny numerek po dziesiątce w nazwie najnowszego wariantu MacOSa. Generalnie duże, pozytywne zaskoczenie. Do tego rozbudowane centrum powiadomień, wprowadzenie tagowania, duże zmiany w Safari. Coraz większe upodabnianie MacOSa do iOSa (aplikacje systemowe, integracja Siri, map etc.) specjalnie nie dziwi, jest naturalną konsekwencją zmian na rynku. W tym kontekście zastanawiające jest „reaktywowanie” desktopowego Mac-a PRO. Ten nowy wygląda zupełnie nie jak Mac (design jakoś z niczym jabłkowym się nie kojarzy), ma bardzo mocne, nowoczesne wyposażenie (najnowsze interfejsy, najnowsze CPU Intela i GPU AMD z segmentu pro). Przy tym jest mały (co z rozbudową?), kompaktowy wręcz. Może być wydajna stacja robocza, tyle że z systemem który jest typowo… domowy. W kontekście edycji audio oraz wideo jest jakaś szansa na powrót Apple, jakaś jest, choć jak wyżej ewolucja komputerowego OS zmierza niejako w przeciwnym kierunku.
Apple poza tym pokazało usługę radia internetowego. iTunes Radio, bo tak się rzecz będzie nazywała, to rodzaj inteligentnego, odgadującego nasze preferencje radia sieciowego, z funkcjami społecznościowymi, integracją ze sklepem muzycznym , z usługą iTunes Match. Co się tyczy Match, to osoby które wykupiły abonament będą mogły liczyć na radio bez reklam. Cała reszta posłucha sobie za darmo, ale z reklamami. O samej aplikacji oraz jej funkcjonalności niestety nie dowiedzieliśmy się za wiele. Biblioteka pewnie będzie tożsama z tym, co można znaleźć w sklepie, czyli będzie całkiem nieźle.
Podsumowując – sporo nowości, jak na Apple wręcz rekordowo dużo. Jak wspomniałem zaktualizuję newsa po bliższym przeanalizowaniu tego co pokazano. Szczególnie mam tu na myśli nowego iOSa…
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.