LogowanieZarejestruj się
News

Test czytników PocketBook PB623 Lux vs. Kindle PaperWhite

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
PB Touch & Kindle PaperWhite banerek

Do redakcji trafiły dwa czytniki z podświetlaniem. Przetestowaliśmy amazonowego Kindle PaperWhite oraz PocketBook-a Touch Lux. To drugie urządzenie (bez podświetlania) już u nas gościło i zostało wysoko ocenione (dystrybutorem PocketBook-a w Polsce jest firma Human Media). Już wtedy zadawałem sobie pytanie: jak PocketBook wypada w porównaniu z czytnikiem Amazona? Miałem na krótko styczność z jednym z wcześniejszych modeli Kindle. Jednak dopiero teraz mogłem porównać oba czytniki. Na wstępie od razu zaznaczę: wprowadzenie podświetlenia to wg. mnie wielkie udogodnienie. Do tej pory miałem obiekcje odnośnie elektronicznego papieru – e-Ink w niektórych sytuacjach był nieczytelny i mimo teoretycznej przewagi nad ekranem LCD wcale nie stanowił idealnego rozwiązania. Podświetlanie jest krokiem we właściwym kierunku. Zamiast dodatkowych lampek, światła pokojowego, możemy bez problemu zanurzyć się w lekturze, czerpiąc przyjemność z obcowania z książką bez względu na porę dnia i nocy, bez względu na warunki oświetleniowe – właśnie dzięki własnemu, wbudowanemu podświetlaniu. To bardzo wygodne udogodnienie, które pozwala uniezależnić się od zewnętrznych źródeł światła.

Nadal wg. mnie, do pewnego stopnia kontrowersyjnym rozwiązaniem jest wprowadzenie w kolejnych modelach interfejsu dotykowego. Dobrze, gdy producent da użytkownikowi możliwość wyboru (klawisze w PocketBooku), gorzej jeżeli będziemy skazani na mazanie po ekranie (Kindle PaperWhite). Responsywność takiego wyświetlacza, szczególnie w konfrontacji z często używanym tabletem pozostawia sporo do życzenia (choć w Kindle – muszę przyznać – dotykowy interfejs działa dość sprawnie, choć brakuje mu jeszcze do jakości oferowanej w smartfonie czy tablecie), podobnie jak precyzja. Nie traktuję tego jednoznacznie jako udogodnienie. Tak czy inaczej obecne czytniki są już bardzo dojrzałymi konstrukcjami, które zapewniają czytelnikowi wszelkie niezbędne funkcje (dostęp do zbiorów lokalnie, zdalnie, wirtualne biblioteki, sklepy etc.) Mimo gigantycznej wręcz popularności jaką cieszą się tablety, nadal jest miejsce dla tego typu urządzeń. Co ciekawe, często po zakupie czytnika ludzie do tej pory może nie tyle stroniący, co po prostu nie mający czasu na lekturę, zaczynają czytać. To cieszy.

Tytułowe urządzenia to nowocześni przedstawiciele klasycznych, kompaktowych, 6 calowych modeli. Na rynku właśnie debiutują nowe urządzenia, większe urządzenia co może być początkiem nowego trendu. I nie chodzi tutaj o czytanie książek … wg. mnie wystarczająco wygodne czyta się na 6 calowym ekranie. Nowe urządzenia mają pozwolić na wygodne przeglądanie prasy, czasopism, kolorowego druku. Jak widać, rynek sprzętu wyposażonego w ekrany e-Ink wcale się nie zwija, a rozwija. Postaramy się zdobyć do testów najnowszy, 8 calowy model PocketBooka z kolorowym ekranem i sprawdzić w praktyce, czy będzie to uniwersalne urządzenie do czytania zarówno książek jak i prasy. Powracając zaś do tytułowych modeli – jak ktoś nałogowo pochłania druk (jak moja żona), nie chce szybko trafić do okulisty, powinien rozważyć zakup jednego z najnowszych czytników z podświetlaniem. Po pierwsze wygoda, po drugie, a może po pierwsze – zdrowie. Zapraszam do lektury…

 

Opis czytników
PocketBook trafił do nas w wersji białej. Według mnie biała ramka stanowi sporą zaletę w porównaniu z ciemną / czarną, lepszy kontrast pozwala na wygodniejsze wyświetlanie tekstu (w PB możemy zmniejszyć wielkość czcionki, czytać w trybie landscape). Czarna obudowa Kindle nie daje takich możliwości. Touch Lux jest leciutki, waży 198 g. Mam Nexusa 7, który mimo że zalicza się do kompaktowych handheldów, waży znacznie więcej, bo 340 gramów. Kindle jest cięższy od PB o 15g. Sporą zaletą jest pozostawienie klawiszy funkcjonalnych. Nawet jeżeli przyzwyczaimy się do kiepskiej (w porównaniu z dzisiejszymi ekranami dotykowymi) responsywności, to i tak w niektórych sytuacjach fizyczny przycisk przyda się. Dotyczy to zarówno jesienno-zimowej aury, jak i upalnego lata, gdy łatwiej jest w upale wciskać klawisz niż mazać po różnych obszarach ekranu. Czytnik bardzo dobrze leży w dłoni. To niewątpliwie zasługa dobrze ukształtowanej, ergonomicznej obudowy. Cieńsza na górze, na dole jest grubsza – to tam umieszczono wszystkie interfejsy oraz fizyczne klawisze. Dolną powierzchnię pokryto przyjemnym w dotyku materiałem, który zapobiega poceniu się ręki. Dolna część mieści cztery fizyczne klawisze, które stanowią alternatywę do nawigacji dotykowej (Home, Cofnij, Dalej oraz Menu). Wyświetlacz E Ink Pearl przykryty matowym szkłem, charakteryzuje się opóźnieniami rzędu 50-250ms. To typowe wartości dla E Inka. Ekran otoczony jest matową ramką o szerokości 12-13 mm. Na dolej krawędzi znajdziemy: wyjście słuchawkowe mini jack 3,5 mm, port micro USB, maleńki przycisk RESET (schowamy w niewielkim otworze – mógłby być większy, łatwiej byłoby wł./wył. urzadzenie), slot dla kart microSD (uwaga na wyskakujące karty), bardzo ważny przycisk służący do blokowania ekranu. Pamięć? 4GB – wystarczająco dużo na start, a zawsze można do slotu włożyć 32GB kartę, co powinno wystarczyć każdemu, nawet największemu pochłaniaczowi książek. Poza tym znajdziemy jeszcze diodę LED, dzięki której wiemy kiedy sprzęt jest aktywny, włączony. Wbudowany akumulator o pojemności 1000mAh ma wystarczyć na 7-8 tygodni działania (niestety podświetlanie bardzo szybko pochłania energię niewielkiej baterii).

Podstawowe cechy PocketBook PB623 Touch Lux:

* Wyświetlacz E-Ink Pearl HD o rozdz. 1024x758px, 6”, podświetlanie LED

* Złącza / interfejsy: złącze micro USB, złącze kart micro SDHC (Trans-Flash) do 32GB, WiFi (802.11 b/g/n), złącze słuchawkowe 3,5mm

* Obsługiwane formaty: EPUB, PDF, EPUB DRM, PDF DRM, TXT, DJVU, MOBI, PRC, RTF, HTML, CHM, DOC, DOCX, TCR, FB2, FB2.ZIP, obsługa Adobe DRM dla PDF i ePUB oraz obsługa polskich liter

* Inne: JPEG, BMP, PNG oraz MP3

* Dodatkowe cechy: wbudowany syntezator mowy (obsługa j. polskiego) oraz odtwarzacz mp3, czytnik RSS, kalendarz, zegar, odręczne notatki, słownik, gry, przeglądarka

* 175 x 115 x 9,5 mm, waga 196g

Kindle wydaje się mniejszy (faktycznie nie jest), jest nieco cięższy i patrząc na wyposażenie mamy tutaj totalną ascezę. Kluczowym elementem jest ekran. Oczywiście można powiedzieć to samo o każdym handheldzie, ale tutaj wszystkie funkcje to dotykowy panel. Na szczęście jest on wystarczająco czuły, nawet precyzyjny (jak na czytnik), aby obsługa była wystarczająco wygodna. Nie ma żadnych klawiszy fizycznych. Warto nadmienić, że także tutaj mamy do czynienia z rozdz. 1024×768 pikseli. Niewielka pamięć 2GB (tylko 1.25GB dla użytkownika) nie da się rozszerzyć. Musimy posiłkować się chmurą. No właśnie, drugim po ekranie elementem bardzo istotnym funkcjonalnie jest WiFi. Muszę przyznać, że w PW moduł bezprzewodowy działa znakomicie, łatwo nawiązując połączenie. Dlaczego WiFi jest takie ważne? Bo to dzięki sieci będzie można zawiadywać pamięcią czytnika, wgrywać nowe książki (polecam Calibre), zapisywać pozycje w chmurze, wreszcie łączyć się ze sklepem Amazona (dla polskiego czytelnika nie jest to zbyt atrakcyjna opcja).

Podstawowe cechy Amazon Kindle Paperwhite:

* podświetlany ekran Paperwhite 6″, 212 ppi (1024 x 768 pikseli)

* 2 GB pamięci (1,25 GB dla użytkownika)

* darmowe przechowywanie danych w chmurze Amazon

* Wi-Fi 802.11 b/g/n

* wbudowany modem 3G (opcjonalnie)

* obsługiwane formaty: Kindle, TXT, PDF, MOBI, PRC, HTML, DOC, DOCX, JPEG, GIF, PNG, BMP

* akumulator pozwalający na 8 tygodni pracy

* wymiary: 169 x 117 x 9,1 mm

* waga: 213 g

W komplecie dostajemy instrukcje (w PB polska instrukcja, przygotowana przez dystrybutora) oraz kabelek USB.

 

Wrażenia z użytkowania
Wspólne wnioski są takie – to działa. Do tej pory największą wadą (ale czy ktoś narzekał na to, mając przed nosem książkę ;) było uzależnienie użytkownika czytnika eBooków od warunków oświetleniowych. W przypadku obu produktów możemy czytać o każdej porze dnia (oraz nocy), w każdej sytuacji. Brak światełka (pamiętam test PocketBooka Touch) dawał się we znaki, ale dopiero gdy to światełko jest dostępne zawsze, bez jakiś wymyślnych sposobów człowiek w pełni docenia ten aspekt funkcjonalny przetestowanych u nas produktów.

W bardzo jasnym świetle można wyłączyć podświetlanie (czytanie pod słońce, np. na plaży). Każda inna sytuacja wymaga włączenia światełka. W Kindle wyraźnie widać nierównomierność podświetlania ekranu (szczególnie na dole). Nie jest to bardzo uciążliwe, ale zauważalne, być może związane z konkretnym egz. PocketBook wypada tu lepiej pod tym względem i choć także tutaj ekran nie jest idealnie podświetlony to jednak znacznie bardziej równomiernie niż w Kindle. Zakres regulacji w obu czytnikach jest w sumie podobny (tzn. na tyle szeroki, że nie ma problemu z doborem nastaw).

U mnie wygląda to mniej więcej tak:

Kindle jest bardzo prosty w obsłudze, praktycznie pozbawiony jakichkolwiek dodatkowych funkcji (trochę przesadzam – można korzystać z podpowiedzi wiki, jest przeglądarka, godzinę czy datę też sobie sprawdzimy). W porównaniu z bardzo rozbudowanym softwarem PocketBooka tutaj mamy po pierwsze książki, po drugie książki oraz po trzecie książki. PocketBook pozwala na odsłuchiwanie audiobooków, można sobie coś puścić w tle, poza tym otrzymujemy dostęp do różnych, prostych aplikacji. Przydatną sprawą są słowniki – ktoś, kto czyta w obcych językach na pewno to doceni. Poza tym mamy możliwość skorzystania z przeglądarki (w obu czytnikach) oraz czytnika RSS. Czy są to rzeczy przydatne, każdy sam oceni według swoich potrzeb, nie da się jednak ukryć że PocketBook rozwija oprogramowanie oraz funkcjonalność swoich produktów w kierunku ich wielofunkcyjności, dodatkowych możliwości. Jakaś część klientów może być zainteresowana tymi dodatkami. Z drugiej strony, takie rozbudowywanie funkcji, ma swoją cenę. Jest nią wolniejsze działanie, nie tak szybkie reagowanie na komendy porównując do Kindle – innymi słowy – dłuższe czekanie na wykonanie określonego zadania. Na szczęście producent aktualizuje swoje oprogramowanie, koncentrując się m.in. na szybkości działania. Ostatni upgrade przynosi wyraźną poprawę pod tym względem.

PB to czytnik z dużo większymi możliwościami, przemyślanym interfejsem, dużym potencjałem. Na minus należy zapisać nieco lagujący software, czas działania na baterii mocno zależny od stopnia podświetlania (przy mocnym, duża redukcja w stosunku do przetestowanego wcześniej modelu bez podświetlenia). Cóż… coś za coś. Dla mnie sporą zaletą jest zachowanie fizycznych przycisków – w ten sposób obsługuję urządzenie i nadal uważam, że jest to w przypadku e-Inkowego wyświetlacza optymalny wybór odnośnie wygody obsługi. Cena adekwatna do możliwości. Kindle – minimalizm formy, co w sumie nie stanowi wady, choć cena w odniesieniu do dużo uboższych możliwości nie przedstawia się zbyt atrakcyjnie. Za pomocą Calibre można wygodnie administrować zbiorami, jednakże zawsze to konieczność instalacji dodatkowego oprogramowania. Ekrany porównywalne w obu czytnikach, z lekkim wskazaniem na PocketBooka (jakość obrazu, jego jednolitość, ostrość). Natomiast dotyk działa jw. lepiej na produkcie Amazona, ekran lepiej reaguje, szybciej, można precyzyjniej nawigować. Jedna rzecz której mi brakuje w PocketBooku to genialne tapetki jakie wyświetla Kindle po wyłączeniu. Klasa ;-) Poza tym bardzo dobrze (lepiej niż w PB) rozwiązano kwestię działania modułu sieci bezprzewodowej. Działa to bardzo pewnie, nie wymaga konfiguracji – tutaj duży plus. Podsumowując, PocketBook wydaje się pod pewnymi względami lepszym wyborem w tym sensie, że jest bardziej uniwersalny, nie „przywiązany” do usług konkretnego dostawcy materiałów. Amazon, wiadomo, bazuje na takim właśnie modelu – kup czytnik, kupuj u nas książki. Dla polskiego konsumenta nie stanowi to zalety, bo po pierwsze nie może skorzystać z amazonowej oferty, po drugie dochodzi jeszcze bariera językowa. PocketBook dzięki obsłudze wielu formatów nie wymusza na użytkowniku konieczności konwertowania książek (nie jest to trudne, ale jednak wymaga dodatkowego zachodu).

Konkluzja
Oba czytniki zapewniają wygodne konsumowanie książek. Oba mają czytelne ekrany wyposażone w podświetlanie. W obu wykorzystujemy interfejs dotykowy. Który jest lepszy? To zależy od naszych preferencji. Kindle ma swoich wiernych wielbicieli, zwolenników. Jest dobrze wykonany (choć nierównomierne podświetlenie trochę psuje ten obraz), oferuje dokładnie to czego potrzebuje czytelnik, bez (wg. niektórych) zbędnych dodatków. Działa szybko, jest dość lekki, tylko cena w kontekście tego co dostajemy wydaje się cokolwiek wygórowana. To jedna wada, inną jest brak wsparcia dla kilku popularnych formatów – konieczność konwersji (może być przeprowadzana w locie, ja jednak polecam zew. oprogramowanie, pozwalające na edycję, modyfikację danej pozycji) oraz szybki drenaż baterii, podczas podświetlania panelu. Dostęp do amazonowej księgarni trudno u nas traktować jako wielką zaletę. Dużym plusem jest integracja z Wiki. Bardzo dobry moduł WiFi pozwala na bezproblemowy dostęp do sieci… jednak w przypadku włączonej bezprzewodówki oraz ustawionego podświetlenia czas działania (w obu przypadkach) znacznie się skraca. Sprzęt będzie funkcjonował nie dłużej niż kilka godzin (maksymalne podświetlanie), PocketBook dzięki pojemniejszej baterii popracuje dłużej (różnica ok.25%). Co do zasady, Kindle wymaga połączenia z siecią (PocketBook może się bez niej całkowicie obejść, m.in. dzięki rozbudowie pamięci), co także w zauważalny sposób skraca czas działania. Sumując, Kindle to dobry czytnik, sprzęt który zadowoli osoby poszukujące urządzenia wyłącznie do czytania, bez rozbudowanej funkcjonalności.

PocketBook to uniwersalne wszystko w jednym. Nie tyko poczytamy, ale także posłuchamy, pozapisujemy (notatki), pogramy etc. Na ile to potrzebne, użyteczne, musicie ocenić sami – niektóre rzeczy wydają się całkiem przydatne np. możliwość odsłuchu audiobooków, syntezator mowy. Dzięki wsparciu dla praktycznie wszystkich formatów, nie musimy konwertować – wrzucamy książki do pamięci i czytamy. Dodatkowa pamięć (karta microSD) pozwala na pełną swobodę – zmieścimy nie tylko cały księgozbiór, ale dodatkowo jakąś muzykę do posłuchania w tle. Kompaktowe rozmiary, ergonomiczna obudowa, szczególnie polecam w wersji białej – to tylko niektóre z zalet. Po aktualizacjach czytnik działa sprawniej, szybciej reaguje. Funkcjonalne menu (łatwy dostęp do kilku otwartych ostatnio książek) oraz możliwość dzielenia się (wypożyczania) książek w specjalnym serwisie społecznościowym (ReadRate) to kolejne zalety PocektBooka. Touch Lux to bardzo dobry produkt, jeden z najlepszych czytników dostępnych obecnie na rynku. Nasza rekomendacja (wybór redakcji) oraz wyróżnienie w kategorii możliwości.

Czytnik eBooków Kindle PaperWhite (cena ok. 600-620zł)

Plusy 
- podświetlanie ekranu
- szybkość działania (uruchamianie, interfejs, ekran)
- czułość / precyzja ekranu dotykowego
- bardzo dobry moduł WiFi
- jakość wykonania
- kompaktowość
- dostęp do Wiki 

Minsuy
- tylko podstawowe funkcje za 600zł
- brak obsługi popularnych formatów eBooków, konieczność konwersji (np. pdf)
- nierównomierne podświetlenie
- nieco gorsza (w porównaniu do PB) czytelność
- brak możliwości rozbudowy pamięci
- konieczność włączenia WiFi co skutkuje szybszym wyczerpywaniem baterii
- krótki czas działania na baterii (przy wł. podświetlaniu i WiFi)

 

 

 

 

Czytnik eBooków PocketBook 623 Touch Lux (cena ok. 650zł)

Plusy
- podświetlanie ekranu
- fizyczne klawisze

- czytelność panelu, dobry kontrast
- wielofunkcyjność
- obsługa wielu formatów
- kompaktowość, niska waga
- ergonomiczna obudowa
- funkcjonalny interfejs
- czytnik kart pamięci
- odtwarzacz mp3
- szybka konwersja tekstu na mowę
- dodatkowe funkcje: syntezator mowy, czytnik RSS,  przeglądarka zdjęć, słowniki etc.

Minsuy
- dość długie uruchamianie czytnika
- gorsza (w porównaniu z PB) szybkość reakcji
- nieco wolniejsze odświeżanie stron
- szybka redukcja czasu działania przy włączonym WiFi/podświetleniu
- pojawianie się „duszków” na ekranie

 

Dziękujemy firmie

za wypożyczenie czytników

Autor: Antoni Woźniak 

Dodaj komentarz