LogowanieZarejestruj się
News

Nowy DAC M2Tech Young mkIII. Strumienie, oledy… recenzja

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
20171215_095030915_iOS

Absolutna nowość z Italii, nowy Young DAC mkIII ze strumieniami (via Bluetooth), do tego w pełni zbalansowana konstrukcja (idealnie pasowały nasze redakcyjne monitory studyjne EISO), z analogowym wejściem… a więc także prosty cyfrowo-analogowy przedwzmacniacz. Sprawdziłem jak gra z gramofonem via klasyka 1020 & 5120, wygrzał się solidnie z źródłami cyfrowymi… komputerem (mac/ROON), Chromecastem oraz kompaktem (nad515). Bezpośrednie strumienie sinozębne, znak czasów, to coraz częstszy widok i to bez względu na klasyfikację urządzenia. Może być budżetowe HiFi, może być i high-end. Bez różnicy.

W przypadku Younga jest oryginalnie. Po pierwsze, jak wspomniałem, to konstrukcja w pełni zbalansowana (nie pseudo, jak wiele innych klamotów, które mają XLRy tylko po to, by ewentualnie skorzystać z „grubego” kabla… a po prawdzie są to konstrukcje SE), można też podpiąć via RCA (piękne przejściówki w komplecie dali), ale jak już ktoś tak to zaprojektował to dobrze sprawdzić na torze symetrycznym „z czym to się je”. Po drugie rozbudowane menu to nowość u Włochów, coś co kojarzy mi się z Matriksami (gdzie można ustawiać wiele parametrów pracy DACa). Są filtry dla PCM, są dla DSD (aż 4!). Po trzecie mamy wejście liniowe, co automatycznie pozwala wpiąć gramofon w tor za pośrednictwem nowego Younga, a to może przynieść określone korzyści w SQ (sterowana cyfrowo drabinka rezystorowa, bardzo precyzyjna regulacja poziomu). Zastosowano enkoder (nawet co 0,5dB, można to na marginesie zmienić w ustawieniach na 1dB… przydatne!), do tego systemowy pilot (rozrasta nam się ta M2Techowa elektronika, oj rozrasta), a jakby tego mało to jeszcze DEDYKOWANA aplikacja na Androida (patrz zrzuty ekranowe) do sterowania przetwornikiem (? …strumieniowcem, przedwzmacniaczem… jaka nazwa byłaby adekwatna? No właśnie jaka?) …innymi słowy full opcja jeżeli chodzi o obsługę, także zdalną.

Czysta forma. Żadnych literek, cyferek… lubimy takie. Nazwali te nowe klamoty: ”M2Tech Rockstar Series” :)

Jest niewielki, ładniutki, od razu ujęło mnie coś, co po czwarte, wyróżnia tego klamota na tle innych – nie ma żadnych oznaczeń, żadnych nazw, znaczków, czegokolwiek na froncie… tylko czarna tafla, która skrywa OLEDowy displej. Super! Dyskrecja jest tutaj wyraźnym wyborem, wskazują na to rozbudowane opcje ustawień (praca diody, reakcja wyświetlacza z możliwością jego szybkiego wygaszania, sposób wybudzania / gotowości klamota do pracy). Innymi słowy macie coś, co może, po odpowiednim skonfigurowaniu, nie świecić, nie krzyczeć „tu jestem, o tutaj!”, po prostu czarny front z aluminiowym, grubym płatem na górze i bokach. Bardzo mi to pasuje i myślę, że wielu osobom taki projekt również przypadnie do gustu. Zrobili to dokładnie jak należy i estetyka, design (cóż, wiadomo, Włosi) stoi tutaj na bardzo wysokim poziomie. Z tyłu mamy świetnej jakości złącza, sprzęt w ogóle się nie grzeje, a nie grzeje się w ogóle, bo zasilanie mamy na zewnątrz. W komplecie jest zasilacz ścianowy (robiony na zamówienie m2Techa), można zdecydować się na upgrade w postaci firmowej elektrowni (Van Der Graaf mkII), albo jakiegoś innego rozwiązania dostępnego na rynku. Pilot, jak wspomniałem, systemowy jest, nie żaden z kosza, tylko specjalnie pod zamówienie producenta robiony, również wyróżnia się estetycznie na plus (czcionka stylizowana @ Art déco ;-)) i stanowi spore udogodnienie, w sytuacji gdy zdecydujemy się na pełne wykorzystanie możliwości jakie oferuje tytułowe urządzenie, to znaczy podepniemy wiele źródeł oraz dodatkowo będziemy mieć ochotę na sinozębne strumienie z obsługą aptX.

Sinozębny moduł jest i to taki w wariancie z obsługą kodeka aptX
(…mobilne jabłka niestety nie skorzystają, AAC nie ma, pozostaje tylko SBC, z makówy ofc leci aptX, tylko sobie w BT Explorerze wymuście)

No właśnie, na Maku jest aptX, co za niekonsekwencja Apple (typowe, antykonsumenckie zagranie jabca).
Gramy na zbalansowanym torze, cały system to jak widać Young i kolumny aktywne ESIO

Jak wspomniałem, zintegrowałem klamota z monitorami bliskiego pola nEar 05, podpinając symetrycznie, konfigurując kolumny w taki sposób, by wykorzystać do maksimum możliwości regulacji po stronie Younga. Tak to grało przede wszystkim, choć nie tylko, bo te piękne przejściówki… no szkoda byłoby ich nie wykorzystać, także przygotowałem coś specjalnego – podpiąłem M2Tech-a do toru niesymetrycznie z wzmacniaczem MiniWatt w roli końcówki, znaczy lampy też były. I nieprzypadkowo, bo w menu zaszyta jest także opcja ustawienia wyjścia DACa z dwoma nastawami (5Vrms i 10Vrms), można będzie zatem podłączyć bańkową końcówkę, bo przewidziano także taką opcję. No, super, no! Jak widać, mamy tutaj naprawdę sporo możliwości. Także na pasywnych zestawach kolumnowych zagrał, stanowiąc podstawę toru (zarówno jako pre, jak i DAC, a jeszcze strumieniowiec via BT). Fundamentem są tutaj dwie kości… programowalna Xilinx FPGA (tak, będzie można dokonać aktualizacji przetwornika w zakresie wejścia USB), czytaj kontroler USB oraz układ C/A PCM1795 (z natywną obsługą DSD). Uzupełnieniem tego duetu jest scalak odpowiedzialny za pracę enkodera (regulację) CS3318. Nawet 32 bity, nawet 384KHz, nawet DSD256 (via ASIO), nawet… ekhmmm… MQA (natywnie). Komplet.

Pilot systemowy, biorąc pod uwagę rozbudowaną funkcjonalność, niezbędna rzecz.
Do tego jeszcze dedykowana apka (DAC z apką… tak, tak, w takich czasach żyjemy, choć tutaj mamy więcej, bo jest pre, bo sporo można konfigurować). Co ciekawe apkę macie tylko (do czasu?) na Androida. Wersji na iOSa brak. Wreszcie czegoś nie ma na jabłcu, jest na Andku ;-) . Prawdziwa rzadkość! Mam na szczęście na czym sprawdzić, jakiś Android jest, co pozwoliło obadać ten sposób zawiadywania klamotem…

Na końcu recenzji, w galerii, możecie zobaczyć jak wiele ma do zaoferowania testowana nowość od M2Tech-a, ile możliwości dostajemy w urządzeniu, które nominalnie uznajemy za DACa, a przecież… no właśnie, dostajemy coś znacznie bardziej funkcjonalnie rozbudowanego. Znak czasów moi drodzy. Dzisiaj te omnibusy pozwalają budować system bez konieczności mnożenia bytów, bo nam się wiele rzeczy integruje w ramach jednego. Fajnie!

Zanim przejdę do omawiania brzmienia nowego Younga, dwa drobiazgi – to przede wszystkim DAC, tak, ale w dobie ogromnej popularności jaką cieszą się słuchawki i standardowego wyposażania takich klamotów w jacka, szkoda że producent tego elementu nam poskąpił. Byłoby kompletnie, szczególnie że tutaj jest naprawdę ponadstandardowo i oryginalnie jeżeli chodzi o konfigurowalność pracy (wspomniane regulacje pracy potencjometru, nastawy dla wyjść, multum filtrów) oraz możliwość pracy jako prosty przedwzmacniacz analogowy (wejście liniowe), z możliwą integracją analogowego źródła dźwięku. Naprawdę nic więcej od strony co wpiąć (źródła) dzisiaj nie potrzebujemy, do tego te sinozębne strumienienie… aż się prosi wyjście bezpośrednie na efektor słuchawkowy. Co więcej, ten klamocik potrafi zagrać @ symetrycznym i niesymetrycznym torze, bez różnicy, a jego umiejętności w zakresie przełączania licznych źródeł oraz dopasowania (jw) pracy świetnie się w torze stacjonarnym sprawdzają i tylko tych słuchawek bezpośrednio brak. Pilot i apka dają nam pełną wygodę obsługi z kanapy (kolumny raczej), ale ta kompaktowa skrzyneczka to też rozwiązanie na biurko, a tam albo niewielkie kolumny aktywne (takie ze studyjnym rodowodem) widzę (i tu będzie bardzo ok), albo właśnie nausznice. To pierwszy, a drugi drobiazg to muszą Włosi zwrócić uwagę dostawcom, by dostarczali podzespoły lepszej …trwałości. Były problemy z EVO, nie ominęły także Younga. Kontrola materiałowo-komponentowa. Sama forma, metal, OLED, poszczególne elementy, wykończenie stoją tutaj na wysokim poziomie, ale… się psuje. Także reklamować w chińskich fabrykach (nie ma tu błędu, części lecą z Chin na bank), niech się tłumaczą i poprawią, bo tu pierwsze wrażenie jest: dużo lepiej od średniej. Designersko, materiałowo etc. Także jeszcze „kontroling”…

Dobra, czas na omówienie SQ:

 

Gałka to enkoder, nie tylko kręcimy, ale też naciskamy. Jest też guzik power na przedzie. Obecnie rzadkość.

Garść przemyśleń przed daniem głównym

Ta elektronika znajduje specjalne miejsce w moim serduszku. To nie jest nigdy przypadkowe granie, albo różne granie, albo że tańsze to jednak wyraźnie słychać (tak piję tutaj do rewelacyjnych, a tanich jak barszcz konwerterów cyfra-cyfra hiFace oraz pomarańczowego dongla, czytaj DACa… wszystko to służy mi wiernie od lat i złego słowa nie dam powiedzieć, nie dam! Linki do testów znajdziecie w zestawieniu sprzętu przetestowanego/używanego w redakcji na końcu recenzji), tam jest patent na wyborne brzmienie i tam nie ma miejsca na zawód. Słuchałem chyba wszystkiego, testowałem też sporo i nigdy, nigdy, przenigdy mnie ten M2Tech nie zawiódł. Także testując Younga mniej więcej wiedziałem czego mogę się spodziewać, zaciekawienie budziły nowe możliwości (bo BT, bo filtry… w ogóle sporo opcji konfiguracyjnych) oraz konkretne pytanie: czy ten Young może być podstawą toru za 20-30 tysięcy, centralką dla takiego toru, czy też może jednak da się w podobnym budżecie lepiej, albo da się podobnie (SQ) dużo taniej. Wersja mk III kosztuje niemało, bo 6 tysięcy, a to jak na niewielki konwerter (choć, jak wspomniano, z rozbudowanymi opcjami) suma całkiem spora. Wiadomo, dzisiaj konkurencja jest w tym segmencie zabójcza, a Państwo Środka, czy raczej firmy z Państwa Środka już od paru ładnych lat pokazują jak zastosować dumping cenowy w praktyce, przy czym nie odbywa się to ani kosztem jakości (produktu), ani serwisu (coś wiem na ten temat, ostatnio sporo mam do czynienia z koderami androidowych all-in-one, oni wprowadzają poprawki nawet w sylwestra ;) ), ani …no nie ma się do czego doczepić. W ogóle obecnie Azja (Korea!) to czempionat audio w pełnej krasie. Robią to dobrze, robią to solidnie, w zakresie koszt-efekt bywają bezkonkurencyjni. Tak to wygląda. No dobra, to może nie ma już miejsca na europejskie, czy amerykańskie marki, na audio ze Starego Świata?

Spokojnie jak na wojnie, jest, jest jeszcze miejsce. Bo w niektórych (i to jest klucz właśnie) produktach widać, że projektował to Włoch, w niektórych widać, że ktoś tu zrobił to po swojemu (a nie, że mamy kolejnego klona, kalkę, kalki, nawet perfekcyjną jakościowo, ale kalkę). Jeszcze dzisiaj, a jak się wykruszymy, najdalej jutro przeczytacie zapowiedź testowanego właśnie Myteka Liberty i ta pokrewna bohaterowi niniejszego artykułu skrzyneczka pokazuje, podobnie jak Young, w czym rzecz. Tak, będzie drożej, będzie nie tak tanio, nie ma co do tego wątpliwości, choć producenci z Europy czy Ameryki (także ci, którzy tylko projektują) próbują schodzić i to widać, bo w katalogach pojawiają się co chwila przystępne, tańsze urządzenia to… nadal jest i zapewnie będzie różnica w cenie za wytwór made in UE, czy USA, a taki wytworzony i zaprojektowany w Chinach oferowany za mniej.

Korzystając z przetwornika Włochów, montując z tyłu piękne adaptery, obsługując go z firmowego pilota nie miałem wątpliwości, że to coś ze Starego Kontynentu, że używam czegoś zaprojektowanego w pięknej Toskanii, gorącej Sycylii, górach Piemontu. Tu pyszni się na obudowie: MADE IN ITALY. Dla kogoś, dla kogo są to nieistotne rzeczy, taki produkt będzie za drogi, za drogi w stosunku do oferowanych przez Azjatów urządzeń o podobnej funkcjonalności, podobnym przeznaczeniu, podobnie wyposażonych i podobnie, starannie, wykonanych (z zastrzeżeniem jw.). Ale, to jest właśnie coś, co stanowi wyróżnik, coś za co jesteśmy, albo nie jesteśmy w stanie dodatkowo zapłacić. To uczciwe, oczywiście pod warunkiem, gdy te lokalizacyjne cechy klamota są uchwytne, faktycznie występujące, gdy za projekt odpowiada jakiś Fabio a nie biuro wielkiego Czebola, jakiś azjatycki agregat gotowych konstrukcji audio, audio/video… Tak, moi drodzy, tam w Azji są całe biura, które sprzedają setki, jak nie tysiące, gotowych matryc z całym know-how, oprogramowaniem, ba nawet wsparciem świadczonym w komplecie. Właściwie wystarczy tylko dać swoje logo. To zresztą też wam zaprojektują, w razie czego.

M2Tech, czy wspomniany Mytek, to ludzie którzy robią swoje, projektują, kombinują, tworzą i za to płacimy. I wykonują na miejscu. Jak wspomniałem, uważam że to uczciwe, zdrowe podejście do tematu. Dlatego moim skromnym zdaniem nie tylko jest miejsce dla takich wytwórców, dla takich produktów, ale wręcz ich brak, wycofanie się z rynku, byłyby dla całej branży niekorzystne. Jest dla nich miejsce i są tacy, którzy chcą zapłacić więcej, bo przemawia do nich to wszystko, o czym powyżej wspomniałem, nie chcą kolejnego, nawet najdoskonalszego klona, albo produktu jak najbardziej oryginalnego, ale osadzonego w azjatyckiej szkole estetyki, designu, a konkretyzując pod nasze audiopodwórko pomysłu na system ze Wschodu.

Uwielbiam M2Techa, bo SQ tip, top… as always

Nie było zdziwienia. Co istotne, ta elektronika brzmi dobrze już z chwilą wyjęcia z pudełka, a nie że wiecie – 200 godzin co najmniej – i będzie dobrze. Tu jest inaczej i ostatnio tak mnie trochę tknęło: a może proces wygrzewania to PRZEDE WSZYSTKIM proces adaptacji naszych uszu do tego jak tam sobie daje, czy nie daje radę klamot, a w mniejszym zakresie samo docieranie urządzenia? Wiadomo, psychoakustyki nie przeskoczysz, a jak to ma taki właśnie, a nie inny wymiar – po paru głębszych… może jednak nie będę tak daleko, może zwyczajnie podsumuję to tak: jak coś gra dobrze z pudełka, to znaczy że gra po prostu dobrze. Po prostu. I świadczy o kompetencjach ludzi odpowiedzianych za dany projekt. Coś w tym jest, przyznacie, są takie rzeczy które „miażdżą” na dzień dobry i już wiemy, że trafiliśmy na coś wyjątkowego. Tak, tak mam tu na myśli Sundara, które zaraz doczekają się właściwego tekstu na HDO, są takim produktem. Zbierałem szczękę pierwszego dnia i nadal muszę jej szukać pod biurkiem. ZAJEBISTE SĄ. Wystarczy.

Young pokazał się od razu z pozytywnej strony, bo zagrał tak, że mógłby swobodnie konkurować z dowolnym DACZkiem do 10 tysięcy, za wyjątkiem topowego Matriksa w odsłonie v.2… ten tworzy osobną kategorię, w której jest sam jeden. To po pierwsze, po drugie nigdy nie słyszałem (tak ZOOM nie jest tak dobrym pre, niestety) moich aktywnych nEarów z takim drajwem, tak żywiołowo reagujących na to co się w puszczanym kawałku dzieje. Przegenialna sprawa! Aktywne kolumny i ten klamot. Wszystkie źródła (można sobie BT uzupełnić czymś hi-reso, albo przynajmniej bezstratnie lubnym tzn. Chromecastem albo AirPortem/ATV) zintegrowane z Youngiem i już. Komp w formie szczątkowej (microRendu), ROON i cały system macie cyfrowy, a jeszcze gdzieś na stoliku niech się pyszni gramofon (te nowe mają wbudowane przedwzmacniacze btw) i… byłby prawie komplet (bo słuchawki ;-) ). Także jak ktoś chce (popieram) w oparciu o aktywne, a nie pasywne zestawy głośnikowe sobie system zbudować, a pełna integracja wszystkiego w kolumnach (KEFy Wirelessy) mu nie w smak to… to jedna z mocnych propozycji. Regulacja głośności w urządzeniu odbywa się przez sterowaną cyfrowo drabinkę rezystorową, jest niezwykle precyzyjna, można nawet o 0,5 dB i w przypadku tych kolumn ta regulacja sprawdziła się znakomicie. Mogłem wreszcie w pełni kontrolować poziom, co w przypadku wspomnianego ZOOMa nie było możliwe (niewystarczający zakres, brak precyzji), dodatkowo zbalansowane wyjście w M2Techu wyraźnie polubiło się z symetryczną (tylko i wyłącznie) konstrukcją nEarów. Grało to świetnie i taki minimalistyczny projekt: DAC/pre z aktywnymi to gotowy pomysł na kompletny system.

Z gramofonem, analogowym źródłem, na takim jw. torze, trochę za bardzo było słychać trzaski. To jednak nie w kategoriach wady, a zalety… mój old-schoolowy tor gramofonowy ma swoje ograniczenia, wiem o tym, z czymś na innym poziomie jakościowym mielibyśmy to, czego nam potrzeba (świetne, precyzyjne wejście analogowe). Miałem także pewne wątpliwości w przypadku niektórych płyt, ale… Younga wyposażono w funkcję Phase polarity. Płyty z odwróconą fazą to zachwianie sceny dźwiękowej i rozmycie źródeł pozornych, a tutaj wystarczy wejść do menu i gotowe. Także kolejny punkt. Grając z płyty (także kompaktowej na torze z pasywnymi kolumnami tj. NAD C315) miałem czyste, precyzyjne, bardzo przezroczyste dla sygnału źródło w systemie, miałem opisywanego Younga mkIII i nie miałem wątpliwości, że ten element przede wszystkim odpowiada za jakość dźwięku, jest kluczowy. Potwierdziły to testy z wpiętym do wyjść analogowych M2Techa wzmacniaczem słuchawkowym (w tej roli zagrał mój niezawodny M1HPA). Tak, to świetne, transparentne dla sygnału urządzenie, dobrze różnicujące (i tu uwaga na BT, bo czasami grało słabo, o czym jeszcze wspomnę kapkę poniżej) materiał, taki precyzyjny aparat …podobnie jak testowany jakiś czas temu nowy set EVO 2 (DAC+osobny zegar).

Tak, jak niezwykle udanym połączeniem były aktywne monitory bliskiego pola, podobnie pozytywne odczucia towarzyszyły mi po podpięciu za pośrednictwem pięknych (tak, wiem, powtarzam się, no ale co poradzę, jak takie ładne i nie da się nie wspomnieć) adapterów MiniWatta. Ten mały wzmak na brimarowych NOSach, miał robić za bańkową końcówkę. Dzięki regulacji wyjść (napięcie wyjściowe zmieniamy dwustopniowo 5/10Vrms) mogłem sobie ustawić lampiszona precyzyjnie (także dzięki regulacji co 0,5 bela) i znowu gramofon zagrał i mogłem się pozachwycać. Z lampą przyszło ocieplenie (nie to, że Young jest zimny, bo w istocie jest neutralny światopoglądowo ;-) ), zaczęło się kleić, żarzyć, ciągnąć. Trochę siadła świetna w Youngu dynamika, ale miałem też ten miód, brzmienie zrobiło się – lubię to pozasłownikowe sformułowanie – ujutne . Tak sobie w zimowe wieczory, przy grzańcu, słuchałem do późna, a wszystko to na podstawkowych Topazach. Te kolumny są wprost stworzone do takiego grania, podobnie zresztą jak 20-ki (podłogówki) tyle, że to ostatnie to w skali macro, a te monitory to bardziej kameralnie, intymnie, w taki bardziej skupiony sposób. Grało to tak dobrze, że zapomniałem chwilowo o cyfrze.

Ale przypomniałem sobie, grając via ROON, nie było najmniejszych powodów do utyskiwań. USB zna M2Tech jak mało kto, a zna jak mało kto, bo sam (a nie z gotowca) projektował pod ten interfejs rozwiązania wdrożone (brzydkie słowo) do swoich DACów, konwerterów… wiedzą jak komputer powinien grać i ten komputer gra. Nie było zatem żadnych uwag w notatniku, a same pozytywy, bardzo ładnie różnicował Young m.in. DSD a PCM. Słychać było jak różny to patent na sposób interpretacji nagrania. Tak właśnie. Nie uważam, że DSD jest lepsze, uważam że jest inne. Niektóre aspekty 1 bitowego grania są wyjątkowe, wiemy jakie, wielokrotnie o tym pisałem. Są też takie rzeczy, które ewidentnie wypadają lepiej w materiale PCM, z czego na pierwszym miejscu trzeba wymienić dynamikę. I to jest wyraźnie słyszalne, to wg. mnie nie jest kwestia konkretnego nagrania, lepszej, gorszej jakości samego materiału, czy jego rejestracji, tego jak z nim obchodzono się w studiu nagraniowym… po prostu są to dwa różne światy, bez możliwości wskazania jakiegoś zwycięzcy, bo zwyczajnie nie ma takiego. Kiedyś byłem mocno zafascynowany SACD i nadal zbieram płyty, nadal lubię słuchać 1 bitowych plików, ale to nie jest zamiast, tylko to jest obok. I nie chodzi tutaj absolutnie o to, że 99% muzyki (mhm, myślę, że nie ma tu pomyłki) to PCM. Nie chodzi o to, że tylko niektóre gatunki są reprezentowane w przypadku DSD, a niektórych rzeczy nie ma, nie było, nigdy nie będzie. Nie. To jak wspomniałem inaczej. Na marginesie fakt wydawania przez wiele lat (kiedy Sony wyobrażało sobie, że będzie to następca CDA) głównie jazzu i klasyki wiele mówi o tym, czym jest DSD, dlaczego to równoległy i specyficzny sposób zapisu muzyki, na pewno nie uniwersalny. Z tą uniwersalnością nie piję wcale do porażki formatu (SACD), rynkowej porażki, a właśnie cech, tego czym ten format w praktyce jest i do czego (najlepiej) służy. Na marginesie tych dywagacji, sprawdźcie jak trudno (parę wątków na forum ROON labs) znaleźć wielokanałowego DACa, prawdziwe, dobrej jakości multichannel GRAJĄCE Z PLIKÓW. To prawie że mission imposible, ludzie kombinują z jeżynkami, tworzą swoje komputerowe źródła audio z nietypowymi interfejsami… Od Roona 1.3 można grać w mch (jak zwykle dali dopracowany moduł, świetnie to działa na marginesie), ale już na czym grać (hware)? Oto jest pytanie! A chyba zgodzicie się ze mną, że coś, co pierwotnie było zaprojektowane do odtwarzania wielokanałowego (DSD), w stereo jest – zwyczajnie – upośledzone w stosunku do zamierzeń. To też jest to: inaczej. Nie stereo, nie. Multikanały. Multi.

Eklektycznie, tak jak lubię

MQA… o tym zjawisku napisałem ostro i krytycznie. Nie zmieniłem opinii. Nadal jest co najmniej parę rzeczy bardzo nieciekawych, związanych z tym zjawiskiem, ale ja tu nie mam pisać o swoich przemyśleniach (po co się powtarzać, poza tym o Youngu piszemy, nie o samym MQA), także spieszę donieść, że gra i buczy. Identyfikuje, pełną autoryzację robi i origami audio nam gra. To pozytywnie o tym, co działa, a teraz jeszcze o czymś co działa różnie, czasami tak sobie. O Bluetooth’u zatem będzie na koniec. Zasięg. Tu jest mówiąc delikatnie nie najlepiej. Delikatnie. Dość powiedzieć, że nawet w tym samym pomieszczeniu zdarzały się dropy (takie plus minus 5 metrów bez przeszkód), a poza rwało aż miło. Przyczyna wydaje się prozaiczna i faktycznie widoczna jest na pierwszy rzut… oka. Widzicie gdzieś antenkę? Nie? No właśnie. Antenki nie ma, bo M2Tech postanowił dać nam czystą formę i zrobił to perfekcyjnie (aż za). Nie ma logo, oznaczeń, można wyłączyć wszystkie diody, czarna tafla ino tylko, zero diodek, świecidełek i …antenek. Też zero. Dla mnie cymes, bo dla mnie każde nowoczesne audio z lasem anten to dysonans, do cierpienie estetyczne… co to za router tam stoi. Też tak macie? Ja mam i nawet Polaris po chwili pozbawiłem dwóch dorodnych masztów, wpinając skrętkę. Oczywiście chodziło o pewność transferu, o bezproblemowe granie w streamie, ale… też o względy estetyczne tu się rozchodziło. Także Włosi, esteci, dali Wam coś, co ma niezakłóconą harmonię, czystą formę właśnie, ale straty są. BT działa tak sobie. Lepiej niż w przypadku handheldów poszło z komputerem (mobilnym), co pewnie spowodowane jest nieco większą anteną wbudowaną w laptopa (od tej tyci, tyci w smartfonie). Popatrzcie jeszcze raz na grubą, pysznie wyoblony gruby kawał aluminum okrywający boczki i górę urządzenia. Tu nie ma opcji, żeby dobrze te fale przewodziło, z tyłu jest element przepuszczający te zera, jedynki z modułu, ale skutecznie ekranowany (płat wychodzi poza obrys obudowy) i w niedogodnym miejscu umieszczony (niedogodnym dla fal, bo z pkt widzenia designu to …bingo! ;-) ).

Także potraktujmy to jako uzupełnienie, taki pomocniczy link, który czasami da nam sposobność posłuchać propozycji z playlisty ze Spotify’a, zapoznać się ze streamem z rozgłośni (ostatnio tyle tam dobra się dzieje, w tych internetowych rozgłośniach, że aż popełnię osobny artykuł na ten temat… niektóre strumienie są przegenialne, a do tego coraz częściej jakościowo jest bardzo ok, bardzo) i takie, tam. Z komputera będzie znośnie (też aptX, jak wspomniałem, kodek na pewno gwarantuje lepsze parametry transferu, niższe opóźnienia od SBC, ale nie jest oczywiście panaceum na strumień 64/128kbps …tego jednak unikajmy, bo bez sensu), z handhelda już mniej, poza tym stać obok z telefonem w dłoni, żeby nie zerwało… gotowy obrazek na czeską komedię, nieprawdaż?

Tym razem pod koniec specyfikacja leci…

Wejścia:

  •   analog single-ended (RCA)
  •   SPDIF (RCA)
  •   AESEBU (XLR)
  •   Optical (Toslink)
  •   USB 2.0 high speed
  •   Wireless (Bluetooth)

Wyjścia:

  •   analog balanced (XLR) adaptowalne na SE (adaptery)
  •   trigger (jack 3.5mm)

Częstotliwości próbkowania:

  •   PCM 44.1kHz do 384kHz
  •   DoP 64X do 128X
  •   Native DSD 64x do 256x

Częstotliwości PCM:

  •   16 bit do 32 bit

Odstęp sygnał-szum:

  •   118dBA (single-ended)
  •   120dBA (balanced)

THD+N:

  • 0.0008% @ 5Vrms out balanced

Napięcie wyjściowe:

  •   2.5Vrms lub 5Vrms (single-ended)
  •   5Vrms lub 10Vrms (balanced)
  •   12VDC (trigger)

Impedancja wyjściowa:

  •   100 Ohms (single-ended)
  •   200 Ohms (balanced)

Impedancja wejściowa:

  •   47 kOhms (analog)
  •   75 Ohms (SPDIF)
  •   110 Ohms (AESEBU)

Pozostałe dane:

  • Napięcie zasilania 15VDC
  • Pobór mocy 4W (praca), 0.23W (standby)
  • Wymiary: 200x200x50mm (wxdxh)
  • Waga: 2kg

No to czas to jakoś podsumować

Tak, wiem, lubię tę markę. To ma zapewne jakiś wpływ na to, jak postrzegam produkty M2Techa. Pewnie tak. Czy ma to jednak jakieś znaczenie w przypadku końcowej oceny? Cóż, jestem pewien, że jak sobie tego klamota posłuchacie, nawet tak z pudła dopiero co wyciągniętego z dostawy, nawet jak sam DAC będzie (a będzie) lodowato zimy (nie grzeje się btw – ten gruby płat alu pewnie dobrze odprowadza) to przyznacie: jest coś na rzeczy. Kolejny, który dowodzi swojej wartości, dla tych którzy są gotowi zapłacić więcej za europejski styl, za oryginalne, własne rozwiązania (producenta), a nie gotowy projekt z metra cięty. Dla wielu ten DAC może być domknięciem poszukiwań wielofunkcyjnego preampa, głównie cyfrowego, ale też gotowego na podpięcie tych nielicznych (pojedynczych) źródeł analogowych. Cenię ich za to, że nie idą na łatwiznę, że nie robią czegoś, co już tylko udaje, że jest tym, co kiedyś. Trzymają poziom. W przypadku BT warto by inżynierowie zastanowili się w kolejnych projektach, jak temat ugryźć. Jak im się uda zrobić niewidoczny dla oka układ moduł, to co promieniuje to będę bił pokłony. Dalej stylowo, dalej oryginalnie, dalej po swojemu, z włoską duszą.

To widać, to słychać.

PS. MQA niewątpliwie ma już jakiś, policzalny, czy przeliczalny, potencjał marketingowy. Także to też na plus, mimo negatywnej opinii o zjawisku.

Przetwornik C/A oraz pre/BTstreamer M2Tech Young MKIII dostępny za 6200 zł

Plusy
- piękne, kompletne, angażujące granie, czyste, precyzyjne, różnicujące brzmienie
- umie od razu po wyjęciu z pudełka, ten typ tak ma i to też coś nam mówi o kompetencjach
- włoska robota, w sensie ten design, prosta, szlachetna forma, smaczki (adaptery, aluminiowy płat, czarna tafla bez niczego na froncie, jak zechcemy)
- pilot swój, lata dwudzieste, lata trzydzieste …oni to jednak potrafią
- materiały pierwszorzędne
- bogata funkcjonalność
- przebogata konfigurowalność
- potencjometro-enkoder daje radę (też w tandemie ze wspomnianym pilotem)
- do tego jeszcze apkę dają do kontroli (pod Androidem, wreszcie jest coś na Andka ekskluzywnie, a nie ma pod iOSa… pisze to krytyczny jabłkolub ;-) )

Minusy
- prymat „wygląda” nad „działa” boleśnie odczuwalny w przypadku Bluetooth’a (patrz tekst)
- przypilnujcie poddostawców (patrz tekst)
- gdyby tak jeszcze jacek …się rozmarzyłem troszeczkę

Podziękowania dla dystrybutora, firmy:

za wypożyczenie sprzętu

 

GALERIA:

Jak ja lubię tę płytę!

DSD w trybie native (wtedy jeszcze nie miałem materiału 256, już mam, także można będzie ekstremalnie testować ;-) )

MQA origami odpakowane… jeszcze będzie poniżej

Zasilanie poza obudową

Co my tu mamy?
Zbalansowane wyjścia, analogowe wejście, AES/EBU, USB @ najnowszym Xilinksie (PCM32/384&DSD256), SPDIF

A gdyby jednak SE to te piękne adaptery tylko czekają…

Podświetlany pilot systemowy, jak przyjdzie nam ochota na firmową końcówkę, firmowe gramofonowe pre albo strumieniowiec…
…to bardzo proszę. Mamy nawet HID-a, PC/Win lub Linux i podstawowe sterowanie komputera z tego pilocika. Pięknie!

Androidowa aplikacja to alternatywa dla wspomnianego pilota. Parujemy i…

Mamy dostęp do wszystkich istotnych ustawień

Z wygodnym (wygodniejszym, szybszym) nawigowaniem po menu ustawień, konfiguracji pracy DACa 

M.in. filtry PCM/DSD

Jak widać… sporo tego :)

Można oczywiście zdalnie włączyć / wyłączyć.
Przydatne, bo strefy, albo klamot schowany w szafce (no szkoda by było chować, ale kto co lubi)

Wbudowany BT albo…

Chromecast via SPDIF

Do wyboru, do koloru…

Mogą być strumienie

…albo fizyczny nośnik cyfrowo

…albo analogowo, dzięki wejściu SE w Youngu (combo NADa 1020&5120)

Gęsto :)

via USB gramy wyczynowe DXD (także MQA, jw., obsługa natywna… ale się nie cieszę ;-) , wyjaśniłem ostatnio dlaczego)

…albo DSD natywnie (skala natężenia w krokach albo belach ;-) …o tym też pomyśleli)

Fajnie, że może pracować, pracować dyskretnie, jak na powyższym obrazku (żadne diody, żadne wyświetlacze, nic)

W menu wyłączamy diodę, wygaszamy OLEDowy displej, ustawiamy tryb gotowości (szybki start)

Grać będzie głównie na tym, ale SE też z lampiszonem, na pasywkach sprawdzę…

Tranzystory? Ustawiamy 5Vrms (2,5Vrms w SE)

Wymagająca amplifikacja @ lampach? Proszę bardzo… 10Vrms (5Vrms w SE)

Pod ROONem

Pod ROONem identyfikuje DACa, gdy gra DSD, jako DoP (nie native). Poniżej coś więcej nt.

\

MQA

…i DSD256 brak (musi być sterownik ASIO, najlepiej PC z opcją ROON Bridge jako end-point i już macie native, już macie 256)

BT na Makówce to w odróżnieniu od iPhone gdzie jw tylko SBC)…

…aptX :) No to mamy sinozębnego w najlepszej jakości

Bezprzewodowe strumienie w DACu AD2017, MQA bo…

…a czy w dobrym kierunku, to ….zupełnie inna historia