LogowanieZarejestruj się
News

Recenzja Audioengine HD6. Kompletny system w aktywnych monitorach

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
20170119_114626218_iOS

Pamiętacie małe grzmoty? Audioengine A2+? Tak, te desktopowe kolumienki zrobiły na mnie niemałe wrażenie, w przypadku tytułowych poprzeczka była jednak postawiona w zupełnie innym, znacznie wyższym miejscu. Aktywne kolumny za 4 tysiące złotych to już poważna sprawa, to pieniądze za które można kupić bardzo dobre monitory / podłogówki, albo złożyć cały, budżetowy zestaw HiFi. To prawda, podobnie jak prawdą jest – w przypadku HD6 – fakt zakupu całego systemu zamkniętego w obudowach omawianych kolumn. To integracja nie tylko wzmacniacza, nie tylko przetwornika C/A, ale także przedwzmacniacz analogowego oraz modułu bezprzewodowego Bluetooth, obsługującego stream za pośrednictwem protokołów aptX, AAC. Mamy więc najlepsze co może zaoferować obecnie sinozębna technologia, mamy możliwość zintegrowania całego naszego audio (toru) wokół tych monitorów. Niby w nadal jeszcze niezbyt licznych, aktywnych kolumnach głośnikowych, standard (wyposażenie) patrząc przez pryzmat tego, co oferuje obecnie rynek, ale można to wszystko zintegrować na bardzo różnym poziomie. Miałem ostatnio możliwość posłuchania kilku nowych propozycji w tym zakresie, takich od 1000 do 5000 złotych (najtańsze zestawy pochodziły od chińskiego przedsiębiorcy) i cóż – skonstruowanie w zakładanym budżecie dobrego brzmieniowo, aktywnego all-in-one wcale nie jest rzeczą trywialną, to spore wyzwanie, właściwie to najambitniejsze zadanie, bo tu trzeba dokonać wielu wyborów, wszystko zamknąć w ramach jednego produktu przy jednoczesnym samoograniczaniu (budżet).

Audioengine HD6 to topowa konstrukcja w ofercie Audioengine. Tu ma być wszystko naj, ma to być zestaw pokazujący na co stać Amerykanów, przy czym projektanci nie bawią się w żadne subtelności, tylko walą prosto z mostu: chcesz mieć wysokiej klasy HiFi w domu? Zdecyduj się na nasze HD6, wybierz to zamiast klamotów, kabli, pasywnych zestawów głośnikowych, dodatków… słowem, wybierz prostotę, niemnożenie bytów, mniej – w tym wypadku – ma oznaczać pod każdym względem lepiej. Ok, to oczywiście przemawia do wyobraźni, bo faktycznie kolumny właściwie wystarczy podpiąć do sieci elektrycznej i już mamy system, można postawić na dowolnym meblu bez żadnych wspomagaczy, bo producent dał duże, solidne gumowe podkłady i nie właściwie zamyka to temat (oczywiście standy to coś, co warto zawsze rozważyć, o ile jest taka możliwość). Tak, to wszystko prawda. Można zdać się na strumienie, pozostawić gniazda przyłączeniowe puste, sterować natężeniem za pomocą dołączonego, wyciosanego w grubej, aluminiowej sztabie, pilota zdalnego sterowania i uznać temat za zamknięty. Komputer, handheld z najlepszym obsługiwanym przez siebie protokołem BT i mamy finał kompletowania systemu. Wystarczy wyjąć z pudełka, ustawić, podpiąć i już.

To prawda, można w ten sposób wykorzystać ten zestaw, to właśnie sugeruje nam producent, mówiąc o wysokiej jakości dźwięku, jaki może dobiec do naszych uszu w sytuacji, gdy skorzystamy ze strumieniowania. Jednak, co by tu nie mówić o zaletach streamingu, scedowania wszystkiego na bezprzewodowe źródło i same kolumny, to jednak w pełni wykorzystać potencjału drzemiącego w luksusowych obudowach HD6 w ten sposób się nie da. To akurat dobrze, bo zwyczajnie to, co zapakowano do obudów, cały tor, przetworniki, sekcja C/A pozwalają na więcej. Głośniki zamontowane w skrzynkach rozwijają pełnie swoich możliwości wtedy, gdy do analogowych wejść podepniemy rasowe źródło, jak choćby grający przez parę tygodni w takim właśnie zestawieniu, przetwornik C/A Matrix X-Sabre Pro gen.2. Grało to zjawiskowo dobrze, na dużo lepszym poziomie od strumienia, a także na zauważalnie (choć już bez takiej różnicy jak w przypadku strumienia) lepszym w porównaniu do wbudowanej sekcji C/A w samych kolumnach. Co więcej, warto było dać szansę trybowi pre w Matriksie – rezultat także tutaj był na plus w stosunku do tego, co oferowały same HD6. Co to w praktyce oznacza? Ano same dobre wieści dla użytkownika tych kolumn, bo może z czasem uzyskać lepsze rezultaty, podpinając jakiegoś klamota, przy czym nie musi to być (nadal) pre, nie będzie to oczywiście końcówka, a (jedynie i aż) lepszy DAC (i co tam jeszcze w jednej skrzynce producent pomieścił ;-) ). Także możliwy jest progres w (niby) zamkniętym, kompletnym rozwiązaniu, jednocześnie można (a nawet warto) korzystać z pełnej integracji jaką oferuje topowy zestaw Audioengine, bo to zwyczajnie wygodne, praktyczne i na poziomie solidnego, przystępnego cenowo HiFi.

Poniżej, w rozwinięciu, przeczytacie uzasadnienie tego, co powyżej, czas zatem na konkrety…

Kolumny

Tu nie ma miejsca na kompromis. Te paczki są znakomicie wykonane, wszystko jest spasowane z niezwykłą starannością, znakomita powłoka lakiernicza (wersja czarny mat – w wariantach z drzewnym wybarwieniem jest jeszcze lepiej… kolumny prezentują się obłędnie, to poziom wykończenia high-endowych paczek, nie żartuję), bogate wyposażenie, całość ocieka luksusem. Producent, zwyczajnie, chciał pokazać i udowodnić, że jest w stanie w cenie nie przekraczającej 1000 dolarów dać klientowi produkt premium, taki, który nie da najmniejszego pola do narzekań. Faktycznie, patrząc na to te kolumny widzę, że zaciera się granica między tym co (niebotycznie) drogie, a tym co (jeszcze) przystępne, biorąc pod uwagę jakość samego produktu jaki do nas trafia. Przykład wspomnianego wcześniej Matriksa dowodzi, że high-end „po chińsku” to nie ponad 10 tysięcy, a grubo poniżej tej kwoty. Testowany Questyle dowodzi tego jeszcze mocniej, bo w Polsce udało się zaoferować CMA600i za około 4 tysiące złotych (!), a opisywane HD6 mogłyby (gdyby nie stał za nimi producent audio dla mas, wyraźnie celujący w rynek masowy, nie niszowy) kosztować krotność sumy, za jakie je wołają.

To, co wyczynia ostatnimi czasy iFi w swojej ofercie, to co robią inni producenci (najnowsze produkty iBasso – no czapki z głów, czapki z głów!) dowodzi, że można dzisiaj zaoferować znakomite jakościowo, będące na poziomie dużo wyższym, właśnie często topowym, produkty w dużo bardziej przystępnym budżecie. Trzeba mieć sporo samozaparcia, sporo wiary w (często) wątpliwej jakości argumenty (pseudo)techniczne, aby wydatkować kwoty pięcio, dziesięciokrotnie wyższe, otrzymując w praktyce coś, co ani nie prezentuje się lepiej, ani (o zgrozo!!!) nie gra lepiej. To ostatnie, ten ostatni szaniec niebotycznie drogiego audio, wystawiany jest na coraz cięższy ostrzał prowadzony przez azjatyckich (nie zapominajmy o Tajwanie, o Korei!) wytwórców sprzętu audio. Dobrze, dość o tym, to temat na osobne rozważania, na inny artykuł. Są (nadal) rzeczy, które potrafią uzasadnić wydatkowane na nie kwoty (pomijam tu w ogóle najdroższe kolumny, koncentrując się na elektronice), jak najnowsze all-in-one Devialeta (r-e-w-e-l-a-c-j-a), ale ten trend podgryzania high-endu od dołu przez świetne, budżetowe, albo przystępne cenowo konstrukcje to rzeczywistość, to coś z czym musi zmierzyć się obecnie branża. I niech się mierzy, dla nas to bardzo dobry kierunek i tylko się cieszyć z takiego obrotu sprawy.

HD6 wpisują się w to, co powyżej, bo zwyczajnie, patrząc przez pryzmat kogoś, kto wystawia pięciokrotnie wyższe rachunki za swoje produkty, jest tu za dużo dobrego w zbyt przystępnej cenie. Na szczęście Audioengine nie tylko się to opłaca, ale patrząc przekrojowo na całość oferty, to po prostu dobry pomysł na biznes, to właściwa droga prowadząca do rynkowego sukcesu. To samo można powiedzieć o kimś, kto podważa dotychczasowy porządek w segmencie klasycznych zestawów głośnikowych …tak mam tu na myśli rodzimego Pylona. Przecież można zaoferować za kilka tysięcy kolumny, które będą mogły mierzyć się z paczkami za kilkanaście, czy kilkadziesiąt tysięcy. I nie będzie tu żadnego naciągania, naginania rzeczywistości, tylko chłodna ocena co dostaję i za ile dostaję.Wspomniana jakość materiałów, metalowy pilot, uzbrojone w banany kable w komplecie… tak to powinno wyglądać, gdy ktoś mówi „flagowe” i tutaj tak wygląda właśnie. Tyle, że w odróżnieniu od utytułowanych wielkich z branży, firma życzy sobie za to nie tysiące, a poniżej 1000 dolarów. W naszym pięknym kraju obecnie to prawie 4000 złotych. Same kolumny są wg. mnie tyle warte (przetworniki, obudowy/okleina, zaciski, magnetyczne maskownice…), a tu jeszcze na dokładkę mamy kolumny aktywne, z świetnie zestrojoną amplifikacją, z konkretnym DACzkiem oraz ze znakomicie zaimplementowanym interfejsem BT. Wisienka? Wspomniany pilot metalowy, taka sztabka, piękny taki, minimalizm, czysta, szlachetna forma. Ok, to jest topowy, flagowy model, ale kto w takiej cenie oferuje takie coś? No kto?

Audioengine HD6 to nie tylko alternatywa dla klasycznego systemu, to według mnie przyszłość HiFi, jeden z kierunków rozwoju całej branży. Całe systemy zamknięte w obudowach z głośnikami… od formy tradycyjnej (jak HD6) po formę zupełnie z klasyką się nie kojarzącą – tak to będzie wyglądało. Czekam na potwierdzenie odnośnie KEFów 50 Wireless. Tam zrobili to do końca, tzn. tam wszystko jest zintegrowane, nawet kolumny po skrętce się komunikują (obie aktywne są). Tyle, że tam trzeba dać coś koło 11 tysięcy. No ale – podobnie jak w przypadku tytułowych kolumn – odpowiedzmy sobie na proste pytanie: ile kosztuje wielosegmentowy zestaw HiFi/end z okablowaniem, akcesoriami, stolikami, platformami i czym tam jeszcze. Mhm, no właśnie. Audioengine HD6, jak wspomniałem w fotogalerii, mogłyby zastąpić całe salonowe stereo. Wygumkować. Może (zmieniam nieco początkową opinię, właśnie pod wpływem doświadczeń z podpiętym do HD6 nowym interfejsem Matriksa) nie całkowicie, ale na początek, albo częściowo (zależy od naszych priorytetów). Można zatem zdać się na strumienie, można też dodać Chromecasta czy AirPort Express, następnie można zdecydować się na pełną integrację lepszych strumieni (np. niedrogi Aries Mini od Auralica) lub – właśnie – pójść na całość, konfigurując tor z jakimś wybitnym, a nadal przystępnym cenowo, przetwornikiem (poza Matriksem może być przykładowo jeden z najnowszych produktów linii Xonar od Asusteka). I macie kompletny tor, ultranowoczesny, gotowy na to, co przyniesie nam przyszłość. W takiej sytuacji brak własnego interfejsu pod komputer (USB) nie stanowi problemu, choć oczywiście takie rozwiązanie podniosłoby autonomię topowego zestawy głośnikowego Audioengine – można by podpiąć komputerowe źródło wprost, wykorzystując to co dzisiaj stanowi w PC audio standard. Fakt. Można, alternatywnie, podpiąć komputer via SPDIF, tak jak to można zrobić z Makówką wyposażoną w optyczne wyjście cyfrowe (niestety nie ma takiej opcji w nowych MacBookach Pro oraz MacBookach …Apple wyraźnie obniżyło tu loty). Efekt jest bardzo dobry, powiedziałbym wręcz, że najlepsze soute rozwiązanie dźwiękowo, z wykorzystaniem wbudowanego w kolumny DACa, to właśnie komputer podpięty via optyk bezpośrednio do HD6. To fajna opcja, szczególnie dla kogoś, kto wykorzystuje jako serwer audio jakiegoś Maka Mini. Można i warto spróbować.

Do obróbki sygnału dostarczanego do HD6 przez Bluetooth (oraz przez złącze optyczne) wykorzystano 24 bitowy przetwornik DAC. Układ AKM AK4396A DAC, powszechnie znany z wysokiej klasy parametrów i niskiego poziomu szumów pracuje w rozdzielczości 24 bitów. Dla wejścia optycznego działa on w trybie bit-perfect, przyjmując sygnał do 24bitów/192KHz. Dla sygnału o niższej rozdzielczości, w tym z połączenia Bluetooth, wykonuje automatycznie nadpróbkowanie (upsampling). Zastosowanie trójstopniowych filtrów w torze zasilania oraz przetwarzanie sygnału w rozdzielczości 24 bitów pozwolił na uzyskanie bardzo wysokiego wskaźnika SNR, niskich szumów tła oraz bardzo niskich poziomów zniekształceń.

Audioengine zastosował wysokiej jakości jedwabne tweetery z neodymowymi magnesami. Zastosowane rozwiązanie pozwala na liniową pracę kopułek także przy wysokich mocach wejściowych. Kevlarowe membrany głośników średnio-nisko tonowych zostały wzmocnione szklanym kompozytem aramidowym i zakończone gumowym łącznikiem o wysokiej elastyczności i trwałości. Dzięki swojej wytrzymałości kevlar zapewnia utrzymanie niezmiennego kształtu membran przy dużych amplitudach i wysokim poziomie sygnału. Przetworniki użyte w modelu HD6 posiadają kosze z ciśnieniowo formowanego aluminium (żadne tam plastik fantastik), charakteryzujące się dużą sztywnością i bardzo dobrym odprowadzaniem ciepła.

Cała konstrukcja toru, jak widać, to poważne HiFi, żadne kompromisy, tylko najlepsze komponenty, zamknięte w jak wspomniałem, świetnie wykonanych obudowach („…obudowy, głośniki, porty bass-reflex, wzmacniacze, pasywne zwrotnice i inne krytyczne elementy są starannie projektowane i dostrajane indywidualnie dla każdego modelu. Takie podejście zapewnia maksymalnie wydajne działanie systemu, także oszczędniejsze pod względem zużycia prądu w porównaniu z systemami z zewnętrznym wzmacniaczem. Wszystkie elementy odpowiedzialne za działanie HD6 umieszczone zostały w obudowie lewego głośnika. Gniazda przyłączeniowe i elementy sterujące znajdują się jednym miejscu, ułatwiając instalacje i korzystanie…„)

Warto podkreślić, że (o czym wspomina producent) połączono tutaj w jedno funkcjonalność dwóch najpopularniejszych produktów AE – aktywnego głośnika B1 z bluetooth aptX oraz 24 bitowego przetwornika DAC D1. Przy czym wszystko to, co decyduje o finalnym efekcie: tj. wzmacniacze, głośniki, sekcja DAC, zwrotnice w przypadku HD6, jest na dużo wyższym poziomie, bo choć nie ma tutaj WiFi (patrz test interfejsu D2) to wszystkie składowe pozwalają cieszyć się kompletnym systemem audio, takim, który może zastąpić tradycyjny tor HiFi bez obaw o jakość brzmienia.

 

Specyfikacja & główne cechy (informacje za polskim dystrybutorem)

Audioengine HD6 - schemat złącz

Typ Para podstawkowych aktywnych głośników stereo, z wejściem analogowym, optycznym i bluetooth.
Typ wzmacniacza Podwójny (stereo), klasa AB, monolityczny
Moc wyjściowa 150W mocy całkowitej (2×75), 2x50W RMS
Głośniki średnio-niskotonowy: 5.5″ Kevlar, aluminiowy kosz
wysokotonowy: jedwabna kopułka 1″, magnes neodymowy, chłodzona cewka
Wejścia Bluetooth z aptX
Optyczne SPDIF (cyfrowe)
Pojedyncze, niezbalansowane wejście analogowe z podwójnym przyłączem:
3.5mm stereo jack, RCA L/R (impedancja 48Kohms)
Wyjścia RCA L/R (analogowe, regulowane)
2.0V RMS max
impedancja 47ohm
Pasmo 50Hz-22kHz (±1.5dB)
SNR >95db (typical A-weighted)
THD+N <0.05% (niezależnie od napięcia zasilania)
Crosstalk -50dB
Zasilanie 110-240V AC, 50/60Hz (ręczne przełączanie)
Tryb oszczędzania energii (uśpienia)
Pobór: oczekiwanie: 10W, wyciszenie: 6W, uśpienie: 4W
Systemy zabezpieczeń Kontrola prądu wyjściowego, zabezpieczenie termiczne, zabezpieczenie układów przy włączaniu i wyłączaniu zasilania, wymienny bezpiecznik
Standard transmisji radiowej Bluetooth 4.0 (class 2), audio: SBC, AAC, aptX
profile: A2DP, AVRCP
Zasięg Bluetooth do 30m (nie ma problemu ze strumieniowaniem przez ścianę działową oraz z pomieszczenia oddzielonego od kolumn korytarzem)
Przetwornik DAC AKM AK4396
Obróbka audio bluetooth 24-bit (upsampling)
data rate - zależne od strumienia Bluetooth, górna granica to ok 320kbps dla strumienia AAC, w przypadku kodeka aptX możliwa wartość to nawet ponad 1000kbps (przy czym takich wyników nie uzyskałem strumieniując z iMaka/MacBook-a)
Opóźnienie dla połączenia Bluetooth (latency) ~30ms (wartość niższa od typowej 50-100, obecnie możliwe jest zejście poniżej 20ms vide specyfikacja aptX HD lowlatency codec)
Obróbka audio SPDIF do 24bit – zgodnie z sygnałem wejściowym
do 192kHz – zgodnie z sygnałem wejściowym
Parametry środowiskowe Zakres temperatur (praca): 0°C – 40°C
Zakres temperatur (przechowywanie): -20°C do 46°C
Wilgotność relatywna: 5% do 95% (bez kondensacji)
Waga i wymiary Głosnik lewy (zasilany)
300 x 185 x 250 mm (WxSxG), waga: 8kg
Głosnik prawy (pasywny)
300 x 185 x 250 mm (WxSxG), waga: 5,5kg
Opakowanie 430 x 510 x 380 mm
Waga: 15kg


Główne cechy:

Wbudowana para wzmacniacy (monobloków) klasy A/B
Podwójne wejście analogowe, regulowane wyjście pełnozakresowe
Obsługa standardu Bluetooth aptX zapewniającego najwyższą jakość dźwięku przesyłanego drogą radiową
Wejście optyczne (SPDIF) dla sygnału do 24bit
Pozłacane złącza przyłączeniowe
Dedykowane, kevlarowe przetworniki średnio-nisko tonowe 5.5″ z aluminiowym koszem.
Jedwabna kopułka wysokotonowa 1″ z magnesem neodymowym i chłodzoną cewką.
Ręcznie wykonana, wysokiej klasy obudowa o klasycznym wzornictwie
Magnetycznie mocowane maskownice.
Liniowy zasilacz wewnętrzny z transformatorem toroidalnym
Pasywne zwrotnice z ulepszonych komponentów
Otwory montażowe do instalacji na stojakach
Aluminiowy pilot zdalnego sterowania

Możliwe konfiguracje:

Dowolne urządzenie obsługujące Bluetooth audio jako źródło(komputer, smartphone, tablet itd).
Dowolne urządzenie z analogowym wyjściem audio RCA lub mini-jack 3.5mm.
Dowolne urządzenie z optycznym wyjściem audio (TV, odtwarzacz plików, tuner TV)
Przewodowe i bezprzewodowe przetworniki DAC Audioengine

Opcje wykończenia obudowy:

Czarne matowe, MDF 20mm, lakier
Wiśna, MDF 20mm, naturalna okleina
Orzech, MDF 20mm, naturalna okleina

Zawartość opakowania:

Głośnik aktywny HD6 (lewy)
Głośnik pasywny HD6 (prawy)
Pilot zdalnego sterowania
Antena bluetooth
Kabel głośnikowy 4m (16AWG) z wtykami bananowymi
Kabel zasilający
Kabel audio 3.5mm mini-jack, 2m
Kabel audio RCA stereo, 2m
2x pokrowiec z mikrofibry na głośnik
Pokrowiec z mikrofibry na kable
Instrukcja instalacji
Katalog produktów

Poszerzone informacje o Bluetooth® i aptX:

Najlepsze efekty w przypadku transmisji BT uzyskuje się przy połączeniu z urządzeniami obsługującymi rozszerzony protokół transmisji Bluetooth aptX, który jest przeznaczony specjalnie do przesyłania muzyki w wysokiej jakości (niskie opóźnienia czasowe, wyższa przepustowość). Więcej informacji o standardzie aptX dostępne pod tym adresem: csr.com/products/aptx. Pełna lista ,aktualizowana na bieżąco, sprzętu obsługującego kodek wyszczególniona na stronie: aptx.com/products/browse/categories. Użytkownicy urządzeń Apple w przypadku iPada i iPhone nie mogą niestety wykorzystać kodeka aptX, przy czym system MacOS (MacBook, iMac, Mac mini) obsługuje Bluetooth z aptX (nie natywnie – trzeba rzecz wymusić, o czym nie raz wspominałem vide Bluetooth Explorer / ustawienie na sztywno strumienia aptX w Maku), jednak w przypadku korzystania z urządzeń iPhone lub iPad, do transmisji dźwięku Apple używa kodeka AAC. Dźwięk kodowany w AAC brzmi dobrze pozwala w pełni wykorzystać korzyści płynące z nadpróbkowania (upsampling) do 24bit wykonywanego na przetworniku DAC w HD6 (natywne parametry transmisji w AAC to oczywiście 16/44, kompresja stratna). Apple nie planuje na razie żadnych zmian w zakresie obsługi audio, koncentrując się na tym, co oferował do tej pory (powiązane z kramikiem iTunes, dostępną tam muzyką, oraz strumieniami Apple Music), nie zwracając uwagi na aspekt jakościowy, a bardziej użytkowy vide nowe AirPodsy (bezdrutowa teraźniejszość i przyszłość).

Firma raczej ogranicza możliwości w zakresie jakościowym, jak wspomniałem nowe MacBooki nie potrafią przesyłać dźwięku via SPDIF (to wycięto), firma nadal nie oferuje w strumieniu lub do pobrania muzyki zapisanej bezstratnie (własny kodek ALAC właściwie wykorzystywany jest tylko w oprogramowaniu do tworzenia muzyki, nie egzystuje jako format dystrybucyjny). W przypadku aptX widać natomiast bardzo dynamiczny rozwój tego sposobu przesyłu dźwięku w ramach sinozębnego interfejsu, w przypadku nowych produktów coraz częściej na pudłach pojawia się znaczek Hi-res Audio. To pewna nobilitacja (według mnie nieco na wyrost, bo nadal mówimy o stratnej kompresji, ale to samo można mówić odnośnie kompresji, odnośnie braku bitperfect w przypadku MQA choćby, czy AirPlay-a), zobaczymy czy te nowe rozwiązania będą funkcjonować na zasadzie niezależnych bytów, czy też uda się połączyć najciekawsze technologie (MQA, aptX HD, nowości w zakresie audio w BT 5.0) zarówno na poziomie efektorów (słuchawki, zestawy głośnikowe, głośniki) oraz źródeł (komputery / handheldy).

Powracając zaś do HD6, implementacja interfejsu jest tutaj wzorowa – zasięg przez ściany (grało z gabinetu bez żadnych dropów), natychmiastowe nawiązywanie połączenia, pamięć dla paru podpiętych urządzeń, wreszcie natychmiastowa reakcja na play. Brawo! Jakościowo to też jeden z najlepszych, zintegrowanych w kolumnach dźwięk z sinozębnego. Widać, że zaprojektowali to fachowcy od strumieni, bo każdy aspekt został tu dopieszczony, nie ma mowy o fuszerce, a w przypadku BT o to nie trudno, łatwo popsuć (vide Sennheiser ze swoimi niesławnymi Momentum Wireless OvE, które niemiłosiernie zjechałem w aktualizacji recenzji…).

 

 

Dźwięk

Zacznijmy od strumieni. Moduł zapewnia pewną, stabilną pracę i jak możecie przeczytać w zamieszczonej powyżej tabelce, gramy bez obaw nawet z innego (niż to, w którym kolumny stoją) pomieszczenia. Dźwięk przy wykorzystaniu AAC oraz aptX odznacza się dobrą dynamiką, przyjemnym, nieco podkoloryzowanym (góra się chowa, brzmienie jest ocieplone) graniem, nie ma tu takiego wglądu w nagranie jak w przypadku Makówki grającej po optyku. Co ciekawe i warte odnotowania, mimo lepszej reprodukcji szczegółów, nie zmienia się charakter brzmienia – to nadal jest bardzo przyjemne w odbiorze, ciepłe, z uwypuklonym, faworyzowanym środkiem pasma. Akcent położony jest wyraźnie na bezpośredniość przekazu, dynamiczne, „zabawowe” granie z ładnym, pełnym basem, przy (nadal) wyraźnie nie faworyzowanej, schowanej górze. Tweetery wyraźnie robią dobrą robotę, gdy słuchamy wokali, natomiast w przypadku wysokich tonów, w przypadku instrumentów perkusyjnych, cymbałów czy trąbki wychodzą pewne ograniczenia. Słychać tam zmiękczenie, ujednolicenie, co oznacza odstępstwo od wierności przekazu – fakt – ale też mowy nie ma, żeby do uszu dobiegły nas jakieś szelesty, jakieś sybilanty zakuły… nawet przy repertuarze gwarantującym takie atrakcje w torach typu „szkiełko i oko”, takich naturalistycznie brzmiących.

Tu ciepło bucha, jest przyjemnie, bezpiecznie, choć – jak wspomniałem – nie obywa się to (nas szczęście) kosztem dynamiki. Słuchałem ciężkiego grania, skandynawskiego metalu w najnowszym wypuście i szczerze powiedziawszy niczego w uderzeniu dźwięku, w reakcji na szybkie zmiany, przejścia …nic mi tutaj nie brakowało. Plus niewątpliwy to uniwersalność, granie pod każdy repertuar, minus zaś to wspomniane odstępstwo od wierności przekazu. Scena jest bardziej w głąb, sfokusowana, świetnie się to sprawdza, gdy nie tylko słuchamy, ale oglądamy (coś). Jako zestaw pod kino te kolumny mogą być naprawdę doskonałym wyborem, bo wrażenie (dialogi!) jest pierwszorzędne. To tak, jakbyśmy mieli centralny, a przecież żadnego centralnego właśnie nie mamy. Dźwięk zatem jest pomiędzy, nie wychodzi bardzo szeroko poza same kolumny, co mogłoby być całkiem fajnym rozwiązaniem w desktopowym scenariuszu, ale moim zdaniem te kolumny są na to za duże, dysponują też takimi walorami, że zwyczajnie nie wykorzystalibyśmy w takiej sytuacji ich całego potencjału. To salon powinien być naturalnym miejscem dla HD6, nie biurko w gabinecie!

No dobrze, tak to wygląda w przypadku BT, w mniejszym stopniu, ale nadal w połączeniu via SPDIF z komputerem. Inaczej sprawy się mają, gdy potraktujemy Audioengine’y jako li tylko aktywny zestaw głośnikowy, omijając wbudowane sekcje cyfrowe, decydując się na zewnętrzny przetwornik oraz interfejs. Wtedy – jak wspomniałem na wstępie – wykorzystamy w 100 procentach drzemiący w tych paczkach potencjał. Będzie to granie na poziomie podstawek podpiętych pod tor za c.a dychę, może nawet piętaście tysięcy. To co potrafi końcówka, zwrotnica oraz efektory (głośniki) to coś, co zasługuje na osobny opis. Przy czym – wg. mnie – zewnętrzny przedwzmacniacz to kropka nad i, nie jest bezwględnie konieczny, ale jak pokazał Matriks pracujący w takim właśnie trybie daje to dodatkowe korzyści. Także HD6 odpowiednio ustawionym wew. wzmacniaczem w pełni sterowane i zasilane sygnałem z zewnętrznego źródła. Wiemy, że to ciemne w charakterze, ciepłe granie, ale dużo więcej wiemy, gdy skorzystamy z takiego jak powyżej toru. Zaskakuje niskie, pełne, świetnie kontrolowane granie dołem. To jednak nie są wielkie woofery, a jakość basu nie pozostawia wiele do życzenia, ba zakres niższej średnicy, koherentność obu zakresów (niski, średni) jest taka, jakiej moglibyśmy spodziewać się po dużo większej konstrukcji, jakbyśmy słuchali kolumny trójdrożnej. To jest coś. Widać, że zastosowane przetworniki, że zwrotnica i cała sekcja wzmocnienia są tu wybitnie dobre, że to bardzo dojrzała konstrukcja i że – no właśnie – pewnym ograniczeniem dla HD6 jest ich sekcja C/A. Tak to oceniam. To w końcu nadal niewielkie monitory, nie mikrusy, ale też nie żadne gigapaczki, tylko niewielkie podstawki, a potrafią naprawdę sporo, w czym zasługa projektu oraz zastosowanych rozwiązań w torze analogowym tych kolumienek.

Gdyby komuś jednak brakowało niskiego zejścia (tutaj nie ma go faktycznie, my to sobie w głowie tworzymy, trochę dopowiadamy, ale działa to bardzo gładko, to czarowanie w niskim zakresie) to pozostaje wyjście analogowe pod suba. Tak, te kolumny można traktować zupełnie poważnie jako wyjście do systemu 2.1, idealnego do kina, gdzie wspomniana wybitnie dobra reprodukcja dialogów spotka się z tektonicznym pier…. i wszyscy (sąsiedzi? No nie wiem, miałbym wątpliwości) będą usatysfakcjonowani. Sub aktywny rzecz jasna może tutaj podnieść walory w przypadku kina, jak i elektronicznej rozrywki. W przypadku muzyki nie ma konieczności stosowania tego typu „wzmocnienia” doznań, ale w sumie kto co lubi. Dla mnie to, co oferują w zakresie basu HD6 jest w pełni okey, a pisze te słowa basshead ;-) , ktoś kto widzi to tak, że jak basu brak, to „następny poproszę”. Z zewnętrznym DAC/pre mamy lepszy wgląd, rozdzielczość nam się poprawia, to coś, co jednoznacznie jest progresem i takim właśnie idziemy do przodu w ramach tego, co można w brzmieniu tych kolumienek poprawić (progres możliwy, ale też na pewno, a może niekoniecznie (bo dzisiaj jw. wszystko staje się płynne i coś za kilkaset złotych może mocno zaskoczyć) a nie na poziomie typowo budżetowym, co pokazał rDAC, który niczego więcej z AE nie wydobył, innymi słowy podpinanie takiego DACa jest sztuką dla sztuki).

Uniwersalność, łatwość, przyjemny, strawny od pierwszego taktu, taki typowy „easy leasining” – tak można na dzień dobry określić, scharakteryzować opisane paczki. Ale, jak widać, to tylko część całego obrazu, część opisu możliwości HD6. Okazuje się, że można te kolumny potraktować jako rozwiązanie ewoluujące, przy czym niczego tutaj nie tracimy (no może poza prostotą i wydatkiem na zewnętrzne źródł0 – DACa), a możemy wymiernie zyskać. Można grać bez obaw skompresowany stratnie materiał i na pewno taki też był cel konstruktorów, by ten zestaw był maksymalnie dostosowany do wymogów współczesności. Także tap, tap i playlista leci, tap, tap zmiana, tap, tap… A jak ktoś ma ochotę na więcej, to proszę bardzo. Tylko wtedy korzystamy z zewnętrznego interfejsu i hulaj dusza, piekła nie ma. Szczerze wątpię, czy uda się kupić do pięciu tysięcy pasywne kolumny, które przekreślą sens zakupu HD6 w konfiguracji z dobrym DACzkiem. Nie mówię, że bez szans, bo ostatnio coraz częściej szczęka ląduje mi na podłodze, kiedy niby coś budżetowego (albo nawet na poziomie cenowym zarezerwowanym dla low-fi) demoluje ustalony porządek rzeczy (no przesada, nigdy tak nie było, że uporządkowane wszystko, ale teraz już nic nie jest pewne, oczywiste…).

 


Dlaczego takie zestawy to przyszłość?

Dlatego, że ludzie wybiorą takie produkty, a nie klasyczne (zaraz takich de facto nie będzie) zestawy audio HiFi. Dzisiaj, w dobie wzmacniaczy mieszczących się w pudełku od zapałek (specjalnie przesadzam tutaj, ale wiadomo o co chodzi, wiadomo że era pieców przemija bezpowrotnie, bo regulacje eko, bo rynkowe trendy, bo itd), w dobie integracji i wyrugowania przewodów, zwyczajnie zmienia się system audio, zmienia się radykalnie. To sprężenie wielu czynników (też zmiany w sposobie dystrybucji, te wszystkie strumienie), które powoduje, że ludzie będą, czy już słuchają inaczej, inaczej zarówno jeżeli chodzi o sposób konsumowania (za przeproszeniem) samej muzyki, jak i na czym to konsumowanie się odbywa.

Konsumpcja = komercja i tak to dzisiaj moi drodzy Czytelnicy wygląda. Dzisiaj jest produkt (muzyka), jest dostępny natychmiast, odtwarzany gdzie tam przyjdzie nam ochota. To zerwanie z zupełnie innymi okolicznościami przyrody, gdy przypomnimy sobie jak to się drzewiej odbywało. Tu nie ma miejsca na celebrację, tu można zawsze i wszędzie. HD6 nie idą pod prąd, bo byłoby to dzisiaj niezrozumiałe, zatem można tap, tap i strumieniem od razu wypełnić pomieszczenie. Strumieniem… znaczy dźwiękiem oczywiście, z telefonu i może to sobie grać w tle, może być też imprezowo, bo czemu nie. Także to taki ukłon w stronę rzeczywistości, z którą nie ma sensu się boksować. Dodatkowo dźwięk łatwy, wpadający w ucho, łagodny dla kiepskiego materiału / źródła. Czyli w sam raz. Dobrze, że mamy tu także możliwość uzyskania dźwięku najwyższej próby, że to może być alternatywa dla klasycznego stereo i będzie (wraz z zewnętrznym interfejsem) to alternatywa doskonała. Nowoczesna. Zgodna z dzisiejszymi trendami, modami, bo jak w żurnalu pokazują, że typowe, nowoczesne wnętrze pozbawione jest tych, no kolumn głośnikowych z klamotami, to tutaj owszem te kolumny są, ale mogą być tylko one, do tego atrakcyjne w formie, nie za duże, nie narzucające się, a jednocześnie zapewniające to, co dla jednych będzie fundamentem egzystencji, a dla innych tylko dodatkiem do wnętrza. Dla każdego coś miłego. Rekomendacja.

Za całokształt. To wybór zamiast, bez kompromisów, to gotowy system. Gotowiec.

 

Cena w chwili publikacji: 3999 zł

Plusy:
- system w kolumnie (-ach) zarówno dla osób niekoniecznie nastawionych na jakość reprodukcji, jak i dla tych, którym robi to zasadniczą różnicę
- perfekcyjne wykonanie, bogate wyposażenie i możliwości. Tu wszystko jest na poziomie flagowy, topowy, naj (obudowy, pilot i można by tak wymieniać…)
- przyjemne w odbiorze, bezpieczne brzmienie z wbudowanej w kolumny elektroniki. Z BT gramy bez zgrzytu, stabilnie i nawet z innego pomieszczenia
- świetna sekcja analogowa
- za klasyczny system o porównywalnych możliwościach zapłacimy więcej, znacznie więcej
- można rozbudować do 2.1 i warto szczególnie, gdy
- zachcemy kina, a tu usłyszymy coś, co …znakomicie uwypukla ścieżkę dialogową. To robi wrażenie!
- maskownice nie wpływają w żaden negatywny sposób na brzmienie. BTW dzięki magnesom nie zeszpecono obudów

Minusy:
- pewne niedomagania w zakresie reprodukcji wysokich tonów, przy czym sytuacja ulega zmianie, gdy podepniemy wysokiej klasy, zewnętrzny przetwornik C/A, wykorzystamy analogowy tor HD6
- na upartego brak USB oraz WiFi, jednakowoż szczególnie ten drugi element wywindowałby zapewne cenę
- w przypadku desktopowo-gabinetowego scenariusza to mocno średnia opcja. Za duże, nie rozwiną skrzydeł, szukałbym gdzie indziej (niedaleko? No, wiadomo: A2+). Także kierunek salon to właściwy kierunek

 

 

PS. Słuchałem niedawno „bezdrutowe” KEFy 50. Takie zestawy to przyszłość branży, to poniekąd nowe otwarcie w dziedzinie domowego audio. Podobnie było na prezentacji koszmarnie kosztownych BeoLabów 90 z najnowszym oprogramowaniem (całkowita eliminacja problemów akustyki wnętrza, dzięki zaawansowanej korekcji systemu/kolumny?). Nie, właściwie to już teraźniejszość. Biorąc pod uwagę zauważalną erozję kosztów zakupu audio elektroniki, takie rzeczy będą dostępne na każdym poziomie, także tym przystępnym, budżetowym. Właściwe to już są.

Fotogaleria z opisem:

Dziękuję dystrybutorowi, firmie IBDL, za udostępnienie sprzętu do testów

 


Autor: Antoni Woźniak

 

 

Sprzęt redakcyjny (recenzje w linkach):

• Software: front-end ROON (tutajtutaj i tu) oraz AudioGate (opis w tym miejscu) @ OSX 10.12/Win10
• Zestaw #1 salon: NAD C315BEE oraz C515BEE (nasz test)
• Zestaw #2 gabinet: NAD D3020 (główny sprzęt do testów bezprzewodowego dźwięku via DLNA/AirPlay oraz Bluetooth – nasz test)
• Zestaw #3 salon: przedwzmacniacz NAD 1020 (gramofonowy pre), NAD T743 (jako końcówka mocy)
• Kolumny Pylon Sapphire 23 (test), kolumny Pylon Topaz 20 (nasz test), kolumny Pylon Topaz Monitor (test); aktywne monitory ESIO nEar05 Classic II
• Głośniki bezprzewodowe AirPlay / BT / soundbary: Bowers&Wilkins Zeppelin Air (nasz test) oraz Sonos Play:1 & bridge (test)
• DAC: Korg DS-DAC-100 (nasz test), Arcam rDAC (nasz test), Beresford TC-7520 (nasz test), AudioQuest DragonFly (nasz test), M2Tech hiFace DAC (nasz test), thunderboltowy interferjs audio TAC-2 ZOOM & Elgato hub/dock (nasz test) oraz Audio-gd NFB-2 (@Wolfsonach)
• Główne źródła cyfrowe: iMac (Roon core), Squeezebox Touch (nasz test), MacBook Air (Roon Bridge, Vox Player, Tidal/Spotify), MiniX FookoPC (Roon Bridge / foobar / Audiogate miniPC pod audio patrz test)
• Konwerter SPDIF-USB: M2Tech hiFace Two (nasz test)
• Uzupełniające źródła cyfrowe: PlayStation 3 (dla SACD & BD Audio), handheldy Apple, Toshiba E-1 (HD-DVD koncerty), zestaw bezprzewodowy AirDAC firmy NuForce (test), Apple TV z AirPlay via SPDIF,  2x AirPort Express 2012 z AirPlay via SPDIF, adapter BT z obsługą aptX Saturn, Chromecast Audio (nasz test), Sonos multiroom, tablet PC (Win10) Asus Vivo Tab Smart (foobar + ASIO via USB) oraz odtwarzacz CDA Onkyo C-705TX
• Gramofon NAD 5120 (odbudowany i zmodyfikowany)
• Bufor lampowy DIY (CDA Onkyo)
• Wzmacniacze słuchawkowe: Musical Fidelity M1 HPA (nasz test), MiniWatt N3 z lampami: 12u7x Brimar BVA CV4035 (NOS) & EL84 TELAM (NOS) (router głośnikowy BTech wyposażony w wyj. słuchawkowe 6.3 w torze)
• Słuchawki: AKG K701 (nasz test), Sennheiser HD650, HiFiMan HE-400 (nasz test), Sennheiser Momentum (nasz test) oraz Audeze LCD-3 (nasz test), Sennheiser Momentum Wireless Over-Ear (nasz test), Momentum In-Ear (nasz test)
• Sterowanie/źródła mobilne: iPod Touch, iPhone, iPad
• Okablowanie: Supra DAC, Dual, USB oraz Trico (analog, cyfra), Procab (analog – głośnikowe), Prolink (cyfra), Belkin (cyfra -> USB), Audioquest Evergreen (analog), Melodika (cyfra, interkonekt oraz głośnikowe – system), HiFiMAN HE-Adapter (XLR), okablowanie ProCaba (XLR, TRS)
• Routery audio: Beresford TC-7220 (nasz test), przełącznik źródeł ProJect Switch Box (nasz test), przełącznik źródeł BT-31
• Zasilanie: Tomanek ULPS dla rDAC & SB Touch (nasz test), listwa APC (SA PF-8), listwa Tomanek TAP6 (test), listwa TAP8 z DC blockerem (test) oraz TAP4 (test),  kable Supra LoRad

Dodaj komentarz