LogowanieZarejestruj się
News

Zapowiedź, zajawka… testujemy Sonos Sub Mini

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
IMG_0084

NDA zdjęte? Zdjęte. No to jedziemy. Z czym jedziemy? Z testowanym od tygodnia SONOS SUB MINI. Długo oczekiwanym produktem, mniejszym bratem większego (dosłownie i w przenośni), przystępniejszym cenowo (2399-2445 pln, niestety dolar już za 5), systemowym niskotonowcem. Wreszcie jest i teraz pytanie: kciuk w górę, czy w dół? Jak wspomniałem przed momentem, od tygodnia gra w tandemie z opisaną już, najbudżetową belką, sonudbarem Ray. Tak, testowałem go jako uzupełnienie AiO(iMac), bo pod TV to było – jak pisałem – za mało… teraz wsparcie nowego subwoofera zmienia postać rzeczy. Przy czym, od razu zaznaczę, mam możliwość i uskuteczniam także w maksymalnie rozbudowanym setupie kinodomowym tj. Sonos AMP & Pylony Diamond + duży Sub 3 gen + tyły :1 wespół, zespół z tym co powyżej.

Da się? No tylko w dwóch scenariuszach da się, takich „obok”: grupowaniu dwóch stref (tu belka pod TV, sub na przeciwległej ścianie i reszta jw w salonie) lub/i matriksowa zwrotnica z wyjściami po optyku x2. Nie da się systemowo tego inaczej, znaczy Mini Sub nie pojawi się jako drugi w setupie z dużym pod AMPem, nie będzie działał w tandemie z Subem dużym 3 gen. – nie ma takiej opcji, także potwierdziły się wcześniejsze przypuszczenia, że to dwa równoległe, ale osobne produkty (albo, albo). Dwa duże suby mogą razem, mały niestety nie może w tandemie. Siak czy tak, można sobie takie akcje jw zaaplikować i w muzie robi robotę, w kinie bywa, że trzeba bawić się suwakami (zgranie takiego setupu, opóźnienia…).

Także, jak widzicie na bogato, ale też w standardowym scenariuszu projektor dźwiękowy (Ray, czy też wyżej z oferty: Beam, Arc) i Sub Mini jako dopełnienie.U nas gra z Ray’em i w takim zestawie ta mała belka nabiera sensu pod kinowe zastosowania, szczególnie gdy salon mały, telewizor nie >60″, ba nawet z projekcją wypada to satysfakcjonująco, choć do pełni szczęścia dobrze zadbać o wspomniane tyły na One czy :1.

Sam Sub Mini to kompaktowy, cylindryczny system niskotonowy, system, bo macie tak podobnie jak w dużych sonosowych Subach dwa przeciwległe przetworniki, membrany skierowane vis-a-vis w środku obudowy, wyposażone we własne, cyfrowe wzmacniacze z procesingiem opartym na najnowszych układach firmowych. Oczywiście mamy bezdrutowość, kabel ethernetowy to taka tam, awaryjna opcja, wszystko działa w ramach systemowego protokołu mesh. Konfiguracja początkowa banalnie prosta tj. dalej, dalej, dalej i już. Samo się. Sonos dodaje w tej najnowszej iteracji sprzętu bliską łączność na potrzeby setupu, według mnie to taki bajer bez większego znaczenia praktycznego, bo i tak jw. wszystko ładnie się w auto robi.

Rzecz jasna możemy wspomóc (i to robimy, bo efekt czasami – w zależności od lokalizacji i akustycznych pułapek, problemów pomieszczenia – potrafi być zdecydowanie korzystny) firmową korektą TruePlay, suwakami potem jak komuś mało można dopieścić i poczuć niskie z intensywnością nieporównywalną z setupem pozbawionym wsparcia. Sub czy Mini czy duży robi zasadniczą różnicę. Oczywiście ogromne paczki 2.5 czy 3 drożne mogą się niskotonowca powiedzmy, że obyć, ale w dużym pomieszczeniu, w salonie, w scenariuszach życiowych: kino, seriale czy umierająca linearna tv, muzyka także taka w tle i rozrywkowo, jakieś giercowanie taki element jest imo NIEZBĘDNY. Z kolumnami podstawkowymi – o czym pisałem przy okazji opisu Sonosuba 3 gen. – immersja, percepcja tego co na ekranie, ale także tego co gra tylko (muza), albo gra i obrazkuje (klipy!) jest nieporównywalnie lepsza, intensywniejsza. Sub Mini robi podobnie z wspomnianą belką i każdą inną, droższą z katalogu firmowego, belką. Pewnie będzie to najczęstszy setup tj. soundbar i opisywany mniejszy Sub.

Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by miksować. Bo też w sypialni czy biurze, z przekonfigurowanymi, małymi :1 czy One w dublu (stereo) 2.1 z takim kompaktowym niskotonowcem zdecydowanie bym polecał. Bardziej niż z dużym, bo duży to co za dużo to nie zdrowo w niewielkim pomieszczeniu. Po prostu zmarnujemy potencjał potężnej dawki basu, jaki może i powinien się z większego wydobywać. Przy czym jedno zastrzeżenie, praktyczne zastrzeżenie. Cylindryczny, wcale nie lekki, Mini Sub nie da się (niestety) jak duży wygodnie wsunąć (kładziemy) pod kanapę. Nie. Tu trzeba nieco przestrzeni w górę, co zasadniczo problemem nie będzie, ale dla estetów chowających (szanujemy) elektronikę, zwolenników szlachetnego minimalizmu to pewnie istotne info. Szczęśliwie forma monolityczno-bezświatełkowo-bezniczego w ramach przyjętego projektu dizajnerskiego nie powinna nikomu z wyżej wymienionych popsuć feng-shui.

Sumując – pierwsze wrażenia bardzo pozytywne, z łyżką dziegciu pod postacią braku opcji dla rozbudowy różne suby Sonosowe w tandemie. Wiecie, w dużych powierzchniach, co dwa to nie jeden i dobrze zgrana konfiguracja 4.2 i dalej (no o obiektowy się rozchodzi, na razie Sonos robi to po swojemu tj. emulując, a nie dodając kolejne źródła dźwięku i dobrze, bo czcigodne mogłby tego nie zdzierżyć, prawda) to jest TO. Dwa duże Suby grały u mnie w salonie z aneksem kuchennym i zdecydowanie ten kierunek polecam. Fajnie, bardzo fajnie, że dzisiaj DSP i „dźwięk robiony” oferuje tak wiele, pozwala na drogę na skróty… efekt może być wielce satysfakcjonujący, choć instalacja jest bardzo prosta, bardzo nieskomplikowana, łatwa do aranżacji (nie widać, ledwo widać, dizajnerzy wnętrz zachwyceni) i oparta na – właśnie – potędze kodu. A kto, jak kto, ale Sonos robi to wybitnie dobrze, tu samo się, tu każdy stream audio (no i integracja z kinem na poziomie powiedziałbym wystarczającym, bo choć nie wyczynowym, to najbardziej popularno obecnym), a jeszcze dodatkowe ficzery jak głosowe, różni asystenci, smart chałupy.

Sub Mini wpisuje się zatem, choć ja (zawsze coś wytknie, maruda) chciałbym więcej, chciałbym wspomnianej współpracy małego i dużego subwoofera.W przyszłej recenzji przeczytacie więcej o SQ i o tym co robi w muzie, kinie, rozrywce sonosowe rozwiązanie (z wyjściem na audio HiFi – w dwóch częściach o AMPie było jak przegenialny to sprzęt, uwielbiam tę skrzynkę, uważam za najlepszy zdecydowanie patent Sonosa łączący światy). Będzie ten Sub w centrum, ale też jw. obok, bo przecież sam przez się nie gra, tylko we współpracy. A, bym zapomniał, czekam na słuchawy! Na razie plotki, przypuszczenia, a to byłoby świetne wg. mnie dopełnienie portfolio, całego ekosystemu. Odnośnie słuchawek to w weekend btw będzie japońszczyzna. Smakowita! Recka w blokach, pojechałem po bandzie…

PS. Rzecz jasna zintegrowany Apple Music (w sonosowym) oraz Roon (też w weekend 2.0 czyli MOBILE! opisany będzie) integracja pod AirPlay i sonosowym mesh oferują (albo będą) wyjście poza stereofoniczne granie. Tu się ostatnio sporo dzieje! Dźwięk przestrzenny dzięki Apple oraz wspomnianemu front-endowi ma wreszcie szansę wypłynąć na (bardzo) szerokie wody. Wreszcie!

Linki zebrane, do wyartykułowanych we wpisie, wcześniejszych recek:

Dodaj komentarz