LogowanieZarejestruj się
News

Jak soundbar to taki? Sonos Beam SYSTEMOWO przetestowany

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
IMG_5863

Tylko właściwy kontekst, tylko szczególarskie sprawdzenie z uwzględnieniem możliwości, których zazwyczaj recenzenci nie uwzględniają (tytułowe systemowe okoliczności przyrody plus kompleksowo software – tu takoż Roon) pozwala na ujawnienie potencjału testowanego klamota, pozwala na miarodajną opinię o możliwościach sprzętu. Przetestowanie samej „belki”, dźwięku jaki się z niej wydobywa to dalece niekompletny obraz produktu, a suche wymienienie potencjalnych możliwości, bez ich empirycznego przetestowania to bardziej folder reklamowy, materiał promocyjny… większość recenzji ogranicza się do „liźnięcia” tematu. Takie coś jest kompletnie pozbawione sensu, mija się z celem. Subiektywny opis brzmienia to jedno, kompletne sprawdzenie (czasami weryfikacja tego, co „na pudełku”), ujęcie wszelkich sposobów i możliwości wykorzystania klamota to wg. mnie coś dającego miarodajny (a nie folderowy) obraz czego może się spodziewać Czytelnik po odpakowaniu kartonu, na co może realnie liczyć.

Romuś approved ;-)

Miałem możliwość zaznajomienia z innymi projektorami dźwiękowymi Sonosa, sam Beam został przetestowany w całej, rozbudowanej instalacji, sprawdzony nie tylko w firmowym software, ale także przy wykorzystaniu front-endu Roon oraz odtwarzaczu programowym z dostępem chmurowym (do własnej kolekcji nagrań) Vox Player. Każda z tych opcji pozwalała na uruchomienie odtwarzania w natywnym, firmowym protokole transmisji mesh (sprawdziłem ofc AirPlay, ale ten mimo nowej wersji, nadal nie jest bitperfect), na odtwarzanie w strefach / grupach, dodanie nowych możliwości (zarówno Vox, jak i Roon, przy czym ten ostatni z mocarnym silnikiem DSP daje naprawdę ogromne możliwości). Belka grała podpięta pod odbiornik telewizyjny (HDMI ARC), gdy miało być z wizją (naturalne otoczenie, ale jak przeczytacie nie tylko stanowi o wartości tej propozycji), grała strumieniując z wielorakich źródeł (Roon i Vox pozwalają na dalsze rozszerzenie streamów do rekordowego poziomu, nic innego Wam nie zagra absolutnie wszystkiego w natywnym dla siebie protokole transmisji). Wspominałem o fundamentalnych zmianach jakie przynosi nowe środowisko – firmware S2… działanie w ramach ekosystemu, płynność, brak opóźnień, natychmiastowa reakcja, możliwość elastycznego łączenia wszystkich elementów systemu. Mhm, to wszystko mamy tu w standardzie. Cholernie to ważne, bo właśnie ten element – stabilność, pewność działania oraz odpowiednie wsparcie zazwyczaj powoduje problemy, bywa że totalnie leży, a recenzenci z braku czasu, braku chęci, czasami możliwości, ten kluczowy aspekt pomijają, albo uwzględniają na marginesie. A to jest clou sieciowych, skomputeryzowanych systemów audio i właściwie każdy opis nie uwzględniający powyższego jest nie tylko nie pełny, ale bywa całkowicie błędny, sugerujący „wszystko na zielono”, podczas gdy faktycznie strasznie chrupie.

Podniesienie odbiornika pozwoliło umiejscowić niewielki projektor pod telewizorem…

Z ambilightem Philipsa, z Hue Play

Beam wg. mnie jest najlepszym kinodomowym produktem Sonosa, lepszym od nowego ARCa, lepszym od pierwszej belki, czy podstawki grającej pod telewizor tego producenta…

Na równi z systemowym bezdrutowym subem stanowi, wg. mnie, punkt wyjścia do budowy bezprzewodowego rozwiązania, wg. mnie jedynego takiego, które łączy nasze potrzeby w jedną, spójną całość. Nie jest tak drogi jak wspomniane większe, robi wyśmienitą robotę w zakresie udawania centralnego (podstawowa korzyść w kinie i – dla mnie to zaskoczenie – także w słuchaniu muzyki, nie tylko koncertowej, z wizją obok, ale samej muzyki), doskonałego zgrania się z innym produktem Sonosa, który robi u mnie robotę – przetestowanym AMPem.* „Obiektowość” dźwięku wraz z możliwością dostosowania (software) pracy całego wielokanałowego układu pod nasze gusta, upodobania, z inteligentnym uwzględnieniem zmiennych: pomieszczenia, ustawienia efektorów, naszych oczekiwań co do poziomu wyjścia poza bazę stereo. To ostatnie jest moim zdaniem wstępem do budowy świadomego, podpartego możliwościami processingu (DSP), automatyzującego działanie nawet rozbudowanego, złożonej instalacji. Rozwiązanie maksymalnie proste, właściwie banalne w swej prostocie, a dające naprawdę potężne możliwości. System, który grał pozwalał na dowolną konfigurację – od Beam z tylnymi One, poprzez setupy z 1 lub 2 subami pracującymi z AMPem i klasycznymi frontami. Beam pełnił wtedy rolę „centralnego” głośnika, dzięki możliwości wybrania odpowiedniego trybu pracy, projektor świetnie uzupełniał możliwości tradycyjnych kolumn. Dodajcie do tego nie tylko sieciowe źródła via Android TV, czy Roon/Vox (audio), ale także fizyczne nośniki wizyjne BD/DVD (nisza, niszy obecnie) po gramofon pracujący via pre MM/MC z AMPem. Możliwość słuchania muzyki w różnych strefach z tego ogromu źródeł materiału, możliwość odpalenia dźwięku na wielokanałowym setupie Sonosa, przy zgaszonym ekranie TV z włączoną projekcją, możliwości rozszerzenia wrażeń przez opisywane już u nas ambi Hue Play.

*niniejsza recenzja to uzupełnienie tego wieloczęściowego testu, rozszerzenie o informacje nt. wielokanałowego setupu, pozostał jeszcze aspekt AI, czekam na aktualizację S2 z uwzględnieniem polskiego języka (Google)

Oprogramowanie to fundament dzisiaj. Sonos jest tutaj w swoim segmencie nie do pobicia

W tym wszystkim Beam nie sam, ale jako właśnie element, zdał egzamin celująco, lepiej od droższych, firmowych rozwiązań. Przez to, że jest to rzecz pozwalająca właśnie stać się dopasowaną do różnych konfiguracji składową rozwiązania pod wizję, jak i pod słuchanie muzyki. „Belka” nie udaje tutaj tego, czym nie jest – to znaczy poprawi znacznie dźwięk z dowolnego odbiornika, sprawdzi się w małym pomieszczeniu (sypialnia, gabinet), ale nie to stanowi o wartości tej propozycji. O wartości stanowi wspomniana elastyczność, kompatybilność z bodaj największą liczbą najlepszych rozwiązań z zakresu odtwarzanie/DSP/zawiadywanie rozbudowanym systemem. Większe soundbary starają się imitować KOMPLETNE setupy, gdzie fizyka nie ogranicza medium, tu mówimy o czymś, co robi robotę w zakresie swoich fizycznych ograniczeń. Moim zdaniem znaleźli receptę na to czym właściwie powinien być projektor dźwiękowy. Poza bardzo drogimi rozwiązaniami (np. Sennheiser, Yamaha) zawsze mówimy o kompromisach. Tutaj, wraz z współpracującym z Beam, AMPem oraz pozostałymi składowymi, elastycznie uruchamianymi w zależności od potrzeb, z uwzględnieniem zaawansowanej korekcji (oraz – co bardzo istotne – przyznania poszczególnym elementom określonej w kodzie roli, co nie tylko wyraźnie słuchać, ale co udało się nie popsuć, a udanie zaimplementować) tworzymy rozwiazanie pozwalające na więcej, a przy tym elastyczne – możemy to dowolnie rekonfigurować, zmieniać w zależności od potrzeb, uzyskania optymalnego dla źródła efektu.

Gra to bardzo, bardzo przyzwoicie. Nie jest to HiFi, ale może być (składową) setupu hajfajowego (z AMPem w strefie, grupie)

Powiem szczerze, że takie podejście, uwzględniające potęgę kodu, bardzo do mnie przemawia. Nie dziwię się konsekwentnie wprowadzanej ostatnimi czasy wizji przez Sonosa – instalacyjne produkty, tworzenie rozbudowanych z oferowanych „klocków” całościowych rozwiązań, ze wspomnianą, najpełniejszą integracją najlepszego software, który robi robotę, pozwala nam na rozbudowę możliwości setupu (przykład potężny silnik DSP, czy dostęp do Qobuza w Roonie). To, co oferuje producent można dowolnie rozszerzyć o możliwości opisanego u nas Sonosequencr. Można dowolnie (także w sposób nie przewidziany przez producenta vide łącznie w stereo pary One z Play:1 oraz najbardziej „dzikie” konfigi wielokanałowe, pełna dowolność tutaj) tworzyć wielokanałowy system pod własne widzimisię – działa to pewnie, stabilnie, bezproblemowo, sam sotf jest podobnie jak u Sonosa (a nawet częściej) aktualizowany. Oglądamy niezobowiązująco coś z TV (Beam i ew. tyły), słuchamy i oglądamy w sensie klipy coś z Tidala (Beam & fronty, sub via AMP), kino / koncerty (Beam, fronty, sub, tyły One), chcemy posłuchać dowolnej muzyki via Roon (Beam plus fronty) itd, itp. Uwypuklenie wokalizy na Beamie, wraz z opisanymi możliwościami dowolnego komponowania co nam gra pozwala znacząco zwiększyć immersję, stopień zaangażowania – zarówno gdy dźwiękowi towarzyszy wizja, jak i (nawet) bez niej. To działa. To suma składowych: nowe możliwości S2 (doskonała synchronizacja, brak opóźnień z obsługą dźwięku hi-res, usprawnionym i ulepszonym systemem korekcji), opisana wcześniej elastyczność w doborze efektorów, łatwość obsługi oraz kompatybilność ze źródłami / kodem.

Zasadniczo faktycznie, mimo że niby lifeszyle’owe to, pod inne potrzeby, a jednak przydatne i z widokami na nowe możliwości.
Niby kino, może klipy, a w praktyce także w samej muzyce. Beam zaskakuje, choć sam cudów nie oferuje, w rozbudowanym setupie świetnie się sprawdza i jest bardzo użytecznym, cennym elementem instalacji 

Beam nie udaje, jak wyżej, systemu nagłośnieniowego w salonie. Uzupełnia i wpisuje się w ten system. Przy czym właśnie ekosystem, w rozwiązanie uwzględniające inne elementy z katalogu producenta, bo tu chodzi o spójną całość, z wszystkimi przebogatymi możliwościami jakie całość oferuje. Bez druta. Tu pomijamy częściowo AMPa, przy czym jest wg. mnie konieczny, bo prawdziwych frontów nie zastąpi w dobrym HiFi / kinie żaden smart głośnik, czy belka, no chyba że będzie to po prostu bezdrutowa kolumna specjalisty vide KEF, czy egzotyka Kii etc. Sterowane w dowolny sposób, jak nam wygodnie (wszelkie ekrany, także te naręczne oraz AI od Google, Apple, Amazona, znaczy głosowo), integrujące absolutnie wszystko co możemy mieć ochotę podłączyć, przesłać, po dwóch pacnięciach odtworzyć. Złożone, zaawansowane procesy w banalnie prostej w zawiadywaniu formie. Tak, jak Roon jest obecnie moim zdaniem niedościgłym wzorem UX/UI dla całej branży, tak klamoty Sonosa, fizyczne grające „cosie” są wzorem dla każdego systemu nagłośniowego nowej generacji, uwzględniającego trzy składowe: stream (dopracowana app, Roon, Spotify, różne protokoły znaczy wszechstronna kompatybilność sieciowa), nowe UI (interfejsy z ww. AI, głosem, elastycznym dopasowaniem obsługi pod własne preferencje – dowolność, nie zamkniętość) wreszcie integrację (dzięki własnej podsieci mesh i fizycznym oraz „wirtualnym” interfejsom, wszystko i w dowolny sposób, bez interferencji, zakłóceń).

Jak widzicie dopiero uwzględnienie wszystkich elementów daje nam obraz całości. Beam podpięty pod TV to dopiero początek, nie koniec, ani nawet nie coś, co można by potraktować jako docelowe. Owszem, można, korzystając wyłącznie z firmowego oprogramowania i autonomicznie działającego projektora cieszyć się lepszą jakością niż z głośników telewizora, ale w ten sposób potencjalny nabywca pozbawia się całego potencjału tkwiącego w tym produkcie. Poprzednie generacje kinodomowych efektorów Sonosa nie dysponowały czymś koniecznym z punktu widzenia obecnego użytkownika nowoczesnego sprzętu wizyjnego – kanał zwrotny wbudowany w interfejs HDMI to konieczność, to nie tylko ułatwienie ale lepsze współdziałanie w ramach rozbudowanej instalacji. Co więcej, mimo ograniczeń jakościowych (często mocno skompresowany dźwięk) można w rozbudowanym o klasyczne efektory (AMP) systemie uzyskać bardzo dobry jakościowo dźwięk, zwiększając w oczywisty sposób przyjemność płynącą ze słuchania muzyki z wizją, a także słuchania samego audio. Wspominałem kiedyś o tym, że stereo to nie jest jedyna droga dla melomana, że warto zgłębić temat. Kwadrofoniczne, czy w bardziej rozbudowanej konfiguracji przestrzennej, a nawet (obecnie) obiektowej słuchanie muzyki dostarcza zupełnie nowych doznań, które często nie są możliwe do zaoferowania w klasycznej konfiguracji dwóch grających paczek. Zniknięcie kolumn z pomieszczenia wraz z wysoką klasą samych systemowych klocków, świetną, dopracowaną akustyką miejsca odsłuchowego to poziom (nie)osiągalnej w normalnych warunkach doskonałości. Nie da się tego, ot tak uzyskać, a napewno jest to trudne w typowych warunkach – wielu koniecznych kompromisów, gdzie któryś z elementów „kładzie” nawet najbardziej starannie złożony system. Jest inna droga, coraz skuteczniejsza droga eliminacji tego, co zawsze (in minus) słychać w nieoptymalnych warunkach, w setupie nie wspomaganym najnowszym kodem. Sonos to droga na skróty. Tak, niewątpliwie tak jest. AMP gra źle na analogowym wejściu, świetnie w strumieniu, dysponuje ogromną mocą, jest niebywale wręcz transparentnym wzmacniaczem (tylko cyfra), oferuje czarne jak smoła tło… realizuje poza wspomnianym fuckupem (grając czarny krążek nie robi to zasadniczej różnicy, z innymi analogowymi źródłami owszem) założenia dobrego druta ze wzmocnieniem.

Odpowiedni zestaw tradycyjnych kolumn głośnikowych pozwala na uzyskanie satysfakcjonującego efektu. Fakt. Tyle, że eksperymentowanie, opisane w niniejszej publikacji, czasami potrafi mocno zweryfikować, a przynajmniej otworzyć oczy (uszy) na coś więcej niż stereo, poza tym to takie poszukiwanie gotowego, w automacie, „samo się” rozwiązania niwelującego niedostatki umiejscowienia, akustyki etc. I to ma też swoją wymierną wartość dla użytkownika. Można zdać się na kod, uzyskując poprawę, progres mimo braku ingerencji w umeblowanie, rozkład, ustawienie sprzętu.

Beam jest tu nie obowiązkowym, ale świetnie uzupełniającym elementem. Wsparcie dla wizji to wstęp, prawdziwa zabawa zaczyna się w rozbudowanym setupie, gdzie środek pasma, wokalizy (w kinie ścieżka dialogowa) robi wyśmienitą robotę. Słyszymy nie tylko precyzyjniej, ale właśnie tak jak powinniśmy, koncentrując uwagę na głosach, czy też na dialogach, nie tracąc spójności przekazu. Ktoś mógłby w tym miejscu powiedzieć – ale to robi każdy hajfajowo/kinodomowy centralny. Owszem, zazwyczaj robi, ale nie ma takich możliwości soute, nie integruje się w tak naturalny sposób z nowoczesnym, nie daje się kontrolować za pomocą teraźniejszych metod interakcji człowiek-sprzęt, nadto nie wpasowuje się w cały ekosystem z dodatkowym ogromem dostępnych za kliknięciem, tapnięciem źródeł materiału. Oglądanie czy słuchanie i oglądanie koncertów, muzyki live to jest czysta przyjemność na takim setupie, z uwzględnieniem klasycznych frontów. Powiem więcej, wg. mnie aktywne kolumny (a takie właśnie stanowią efektory w sonosowym ekostystemie) sprawdzają się w wielokanałowym systemie lepiej od wielu klasycznych konfiguracji multichannel, gdzie albo amplituner, albo skomplikowana wielosegmentowa instalacja jest trudna do właściwego ustawienia, uzyskania efektu synergii. Ten w Sonosie mamy zapewniony, bo to takie „samo się”. Wygrywa prostota, automatyzacja, potęga kodu, który rozwiązuje za nas problemy, pozwala „z pudełka” na dźwięk na tyle wysokiej próby, na tyle dobrej jakości, poprawny w zakresie dopasowania zakresów, dynamiki, właściwego pozycjonowania źródeł dźwięku, że dla wielu będzie to w pełni satysfakcjonujące rozwiązanie, pozwalające cieszyć się dobrym audio z wizją i bez, dodatkowo bez narzucania „jedynie słusznego” software, a nawet technologii przesyłania zer i jedynek (czyli szerokiej kompatybilności z tym, co my lubimy, z czego tam sobie korzystamy).

Beam z tylnymi kolumnami potrafi wykreować całkiem przyjemny w odbiorze dźwięk, który mimo obiektywnych braków (skala, brak rozpiętości tonalnej jak z klasycznych paczek), przypomina słuchanie na monitorach bliskiego pola, skojarzonych z subem. To takie granie rozrywkowe, z poprawnie reprodukowanym pasmem, bez ciągotek do przegięcia (szczególnie w zakresie częstego w masowych produktach audio, takich lifestylowych, przebasowienia) w którąkolwiek stronę. Po zaaplikowaniu DSP (dźwięk robiony) wkraczamy na pole wpasowania poszczególnych elementów w sugestywne, bardzo przyjemne w odbiorze, odtwarzanie w ramach „rozszerzonego” stereo (stereofonia uzupełniona o kanał z przodu, względnie dodatkowo pracę subwofera/ów), albo różnych konfiguracji wielokanałowych. Mamy w pełnym zakresie kwadrofonię z jednym, dwoma subami, choć tych może być nawet więcej, coś ala 5.1. Sonos nie pozwala wprost na budowę setupu z Beam-em jako centralnem, nie ma takiego konfigu w firmowym oprogramowaniu, ale to jak wspominałem kwestia użycia osobnego oprogramowania (Sonosequencr) lub zdecydowania się na pracę projektora jako pełnopasmowego źródła dźwięku z uwypukloną przez firmowe DSP linią wokalno/dialogową. To ostatnie sprawdza się na tyle dobrze (na tyle dobrze ten niewielki soundbar reprodukuje to pasmo), że taki quasi centralny pięknie nam tu się wpasuje, uprzyjemniając skutecznie sesje z wizją, jak i z samym dźwiękiem.

Nowy soft S2. Wzorowy przykład projektowania UI/UX, dzisiaj podstawowa sprawa

Możliwości konfigurowania są w sumie nieograniczone. Nie tylko konfiguracja w firmówce, ale także opisane alternatywne sposoby ustawienia efektorów w ramach wieloelementowego setupu. Brak ograniczeń, można eksperymentować do woli, zdając się na zaawansowane DSP, korekcję, automatykę i wreszcie de facto bezobsługową konfigurację całości w dopasowaniu do materiału, źródła

Sonos zrobił coś bardzo prawidłowo – skrojony pod potrzeby mas produkt, który wpisuje się w cały ekosystem, pozwalając na przeniesienie wszelkich zalet systemu opartego na własnym protokole oraz świetnej aplikacji zarządzającej, integrującej praktycznie każdy strumień audio, a dodatkowo (dzięki kompatybilności) pozwalający na jeszcze więcej z innym kodem. Minusem jest brak działania polskiej wersji asystenta Google – nadal czekamy na to. Generalnie po angielsku obsługujemy sonosowe efektory w dowolnie wybranej AI (Apple – obsługa AirPlay, także pośrednio), byłoby miło gdyby w końcu można było wydawać komendy w ojczystym języku, zrozumiałe dla systemu. Niestety nadal czekamy na to. Współpraca z Roonem w pełnym zakresie (jako end-pointy z natywną obsługą firmowego protokołu oraz/lub końcówki AirPlay), z wykorzystaniem całego potencjału tego front-endu to coś, co dodatkowo przemawia za tym rozwiązaniem. Działa to stabilnie, pewnie, rozszerza możliwości dzięki implementacji roonowego silnika DSP, uzupełniającego technologie korekcji, konfigurowania pracy setupu opracowane przez samego Sonosa. Przy czym, podkreślam, częścią składową (wg. mnie kluczową, gdy chcemy  w pełni cieszyć się możliwościami Sonosa w salonie, głównym systemie odsłuchowym) jest opisany wcześniej AMP.

Wiele nowoczesnych odbiorników ma więcej niż jeden port ARC, właściwie mało kto korzysta z zew. źródeł sygnału, przy rozbudowanych OS (smart TV) w telewizorach, integrujemy wszystko na poziomie coraz mniejszej (koniecznej) liczby elementów, tworzących docelowy setup. Prostota, jednolita, oparta na konkretnym kodzie obsługa całości to rzeczy zdecydowanie przemawiające na korzyść takiej instalacji. „Just works” z dodatkowym otwarciem na połączenie klasycznych składowych toru (fronty czy niesonosowe suby), fizycznych źródeł (moim zdaniem właściwie w grę wchodzi wyłącznie igła, dodawanie czegoś więcej jest zbędne, to zabawa w komplikowanie sobie życia) z ceną nie przekraczającą dychy (mówimy o strefie kinowo-salonowej) to gotowa recepta na sukces. Tak jak kiedyś ZonePlayery pozwalały (szczególnie w Stanach) na tworzenie czegoś, co przy specjalistycznych instalacjach, kosztowałoby 5-10x więcej, tak teraz, wraz z opisanym Beam oraz pozostałymi klamotami pozwala na stworzenie wyjątkowego, nie mającego odpowiedników (software! Integracja!) systemu stereo/strefowego/wielokanałowego z dodatkowym (obecnie) wyjściem na rozbudowę na zewnątrz (domu, mieszkania) oraz ukrycia efektorów w ścianach. Owszem są inne rozwiązania, ale żadne tak spójnie nie łączy wszystkiego w całość, to jest ta zasadnicza zaleta Sonosa.

Kompaktowe rozwiązanie, daje łatwość umiejscowienia

Sumując – dla całości (systemowo) należy się dead end. Koszt/efekt i brak realnej konkurencji (oby się pojawiła, ale na razie jakoś brak widoków na to) skłania mnie do takiego wyróżnienia kompleksowej propozycji Sonosa. Sam Beam to wybór redakcji – jako projektor dźwiękowy nie oczywiście jest najlepszym rozwiązaniem tego typu, bo dużo droższe produkty z segmentu „grających belek” będą potrafiły więcej, ale to świetnie dopasowany (patrz wyżej), sprawdzający się w dialogach/wokalach efektor, na tyle kompaktowy że nie będzie stanowił problemu z umiejscowieniem w dowolnym setupie „pod telewizor”, bezproblemowo zastępując zazwyczaj fatalne jakościowo (choć odnotowujemy tutaj niemały progres ostatnio) wbudowane głośniki w TV, dzięki ARC (działającym w tej implementacji pewnie, stabilnie, ani razu się to nie wyłożyło u mnie – brawo, bo bywa z tym bardzo różnie) obsługującym dowolny dźwięk, z dowolnego źródła smart w – że tak powiem – pełnym automacie. Sterowanie z pilota telewizora (CEC – też w pełni bezproblemowo), sterowanie za pomocą AI (internetowe źródła muzyczne) i najlepszy na razie sposób obsługi, konfigurowania całości via firmowa app… no to robi właśnie różnicę. Także dwa znaczki i to z tej najwyższej kategorii w pełni zasłużenie, lądują poniżej:

dla Beam

dla ekosystemu Sonos-a

Plusy:
- efektowne, poprawne tonalnie brzmienie
- jest dół, ale przede wszystkim dzięki DSP są wokalizy, dialogi i to robi robotę
- czyste, bez przesterowania, nawet na wysokich poziomach… 
- to wszystko powyżej na poziomie lepszym wg. mnie niż w droższych soundbarach Sonosa
- korekcja pomieszczenia plus wspomniane uwypuklenie średnicy świetnie się sprawdzają
- bezproblemowa obsługa technologii często problematycznych (ARC, CEC)
- własny protokół, czyli natychmiastowa reakcja, brak opóźnień w synchronizacji, żadnych interferencji
- co przekłada się na w 100% stabilne działanie, także w rozbudowanej instalacji
- najlepsze możliwości integracji w tym segmencie (smart głośniki, kino domowe, streaming)
- wsparcie (vide S2 z hi-res etc)
- alternatywne możliwości softwarowe (Roon, Vox, Spotify, Sonoseqncr itd).
- kompaktowe rozmiary ułatwiające instalację, umiejscowienie
- wszystkie AI, alternatywne formy zawiadywania

Minusy:
- brak polskiego w Google Assistant (oraz pozostałych, choć tutaj nawet widoków nie ma)
- pełna dowolność, swoboda w konfigurowaniu setupu via firmowe oprogramowanie …przydałaby się
- dla użytkowników Roon …szybsza, pełna certyfikacja nowych produktów w tym front-endzie

Specyfikacja:

Łączność bezprzewodowa:
  • Wi-Fi systemowy protokół, typu mesh
  • AirPlay 2
Rodzaje we/wy:
  • HDMI 1 szt. ARC, CEC
  • Złącze Ethernet (LAN)
  • Optyczne (adapter)
Funkcje/możliwości:
  • Sterowanie głosem
  • Sterowanie aplikacją Sonos
  • Wzmacniacz mowy
  • Regulacja tonów niskich i wysokich
  • Automatyczna aktualizacja oprogramowania
  • Informacje uzupełniające
  • Możliwość montażu na ścianie
  • Przyciski sterujące
Konfiguracja sprzętowa projektora:
  • Pięć cyfrowych wzmacniaczy impulsowych
  • Cztery pełnopasmowe głośniki niskotonowe
  • Trzy pasywne radiatory
  • Pięć mikrofonów dalekosiężnych
  • Wielokanałowa eliminacja pogłosu
  • Synchronizacja pilota telewizyjnego
Wymiary:
  • Wysokość 68,5 mm
  • Szerokość 651 mm
  • Głębokość 100 mm
  • Waga 2,8 kg
Dołączone akcesoria:
  • Kabel HDMI
  • Kabel zasilający
  • Optyczny konwerter audio

 

Cena 1899 złotych.

Autor: Antoni Woźniak

FOTOGALERYJKA

Wie co dobre kocurek

Stabilnie, bez problemów synchronizacyjnych, czysto via kanał zwrotny. Tak to powinno działać, no i tak to właśnie działa.

Korekcja pomieszczenia jeszcze lepsza w najnowszym S2

Możliwości…

Wygodnie, choć głosowo w sumie jeszcze bardziej

Robi zasadniczą różnicę: TruePlay, dirac, autorskie rozwiązanie Apple… to jest przyszłość domowego audio.
Korekcja pomieszczenia, uwzględnienie synergii efektorów, ich unikalnych właściwości – zagra nawet w stodole, tak będzie, czy już jest ;-)

Dodaj komentarz