Niestety dowodzi to jednego, o czym już wcześniej wspomniałem, Google TV na razie nie wypaliło. Platforma IPTV miała zawojować rynek, ale zamiast tego sprzęt stworzony z myślą o wykorzystaniu jej możliwości tanieje w oczach. Pisałem o Logitechu, który przecenił swój Revuee z początkowych 300$ na 99$. Sony postanowiło zrobić to samo – znacząco obniżyć cenę urządzeń z Google TV. Rzecz jasna w obu przypadkach można rzecz skomentować następująco – to było stanowczo za drogie, ale z drugiej strony obecne obniżki wyglądają na wyprzedaż urządzeń zalegających magazyny (i tak w istocie jest). Cena 24 calowego, najmniejszego odbiornika, to obecnie $295 wobec 399$, a na starcie sprzęt kosztował zawrotne 599$ (sic!) W przypadku większych telewizorów nowe ceny przedstawiają się następująco: 498$ za 32″, 723$ za 40 cali oraz 961$ za największy 46 calowy model. Warto nadmienić, że największy model potaniał o 400$. Zastanawiam się jak czują się dotychczasowi nabywcy tych odbiorników. Pewnie wielu ich nie ma, stąd zapewne wynika brak informacji o ewentualnych bonusach dla osób, które wcześniej kupiły wspomniane powyżej TV. Pozostaje jeszcze kwestia nowego, całkowicie odmienionego Google TV opartego na Androidzie 3.1. Projekt wygląda obiecująco, jednak za bardzo nie wiadomo, czy dotychczasowe urządzenia będą kompatybilne z nowym software. Coś mi mówi, że nie. Tym bardziej nie dziwią obniżki, można tylko wyrazić wątpliwość czy znajdą się chętni na zakup sprzętu nieperspektywicznego, który nie będzie aktualizowany (co w przypadku platformy sieciowej oznacza de facto rynkową śmierć produktu).
…w tygodniu. To całkiem niezły wynik, który zdaje się kwestionować głosy sceptyków, którzy uważają (nie bez słuszności), że ilość materiałów z obrazem trójwymiarowym jest mocno niewystarczająca. Cóż, jak już ktoś kupił nietani odbiornik 3DTV, to z pewnością chce wykorzystać jego możliwości. Z drugiej strony wymaga to nieco zachodu, choć oprócz płyt Blu-ray 3D dostępne jest coraz więcej stacji nadających trójwymiarowe filmy i seriale. Niektóre oferują wybrane pozycje z ramówki, są też takie (platformy, operatorzy) którzy wprowadzają kanały 3D. Króluje sport oraz filmy, choć ostatnio pojawiają nowe propozycje dokumentalne oraz filmy przyrodnicze. Dodatkowo rozszerza się oferta kanałów dla dorosłych, choć na razie głównie są to propozycje do kupienia na płytach. Zazwyczaj użytkownik telewizora 3D posiada dwie sztuki okularów. Wiadomym ograniczeniem jest nadal wysoka cena tego niezbędnego dodatku. Co prawda okulary są obecnie tańsze, ale nadal za drogie (średnio 100 dolarów za sztukę). Rzecz jasna dotyczy to technologii aktywnej, modeli migawkowych – w przypadku pasywnych odbiorników okulary kosztują grosze. LG dodaje do swoich 3DTV Cinema zestaw 6-8 okularów, które pozwolą na oglądanie w szerokim gronie, szczególnie że alternatywa dla aktywnej technologii obrazu 3D pozwala na uzyskanie dobrego jakościowo obrazu 3D nawet pod dość szerokim kątem, co w przypadku tech. aktywnej jest bardzo trudne do osiągnięcia. Niestety producenci starają się niejako wymusić zakup 3DTV, oferując w odbiornikach 3D znacznie bardziej zaawansowane i lepsze układy / funkcje / możliwości w porównaniu do telewizorów, nawet topowych, 2D. Dobrym przykładem jest Panasonic, którego niby topowa seria G30 (2D) w porównaniu z topowym 3DTV VT30 wygląda na średnią półkę. Niestety inni producenci TV postępują podobnie.
Wspominałem o planach wypuszczenia 55 calowego modelu telewizora, Samsung także przygotowuje premierę wielkich ekranów w tej technologii, Sony chce radykalnie obniżyć cenę swoich profesjonalnych oledowych monitorów – z ponad 20 tysięcy $ do kilku… wygląda na to, że coś się w końcu zaczyna dziać na polu wprowadzania nowej technologii obrazu na rynek. Oczywiście należy być bardzo ostrożnym w przewidywaniach co do możliwości spopularyzowania TV OLED w najbliższym czasie. Analitycy są zgodni co do tego, że nie ma szans na rozpowszechnienie się odbiorników z panelami organicznymi przed 2014 rokiem. Biorąc pod uwagę astronomiczne ceny, dopiero po 2015 roku OLED stanie się realną alternatywą na rynku, a jeszcze (zapewne) do końca bieżącej dekady w sklepach dominować będą telewizory oparte na tech. ciekłokrystalicznej i plazmowej. Tak czy inaczej cieszą bardzo ambitne plany Koreańczyków w tym względzie. Nie da się ukryć, że to właśnie LG oraz Samsung są motorami postępu w tej dziedzinie – nikt inny, może oprócz Sony, nie rozwija możliwości produkcyjnych oraz nie projektuje na taką skalę nowych OLEDów co wspomniane korporacje. Patrząc na ilość gotówki, jaką chce przeznaczyć LG na rozwój tej technologii, widać że firma nie widzi alternatywy dla tego typu ekranów w przyszłości. 2.8 miliarda to gigantyczne pieniądze, potrzebne między innymi do tego, by opanować, wdrożyć i udoskonalać produkcję coraz większych paneli (generacja 8.5, rozmiar substratów 220×250 cm). LG chce uzyskać możliwość wytwarzania 30 000 paneli na miesiąc, w różnych rozmiarach, w tym właśnie zapowiedzianego 40 calowego OLED TV. Cóż, 55″ wersja będzie kosztowała krocie, obecnie 31 calowy model sprzedawany wyłączenie na rodzimym rynku kosztuje w przeliczeniu 9100 dolarów.
Takie wieści płyną od producentów ekranów (AUO) z Tajwanu. Jak pamiętamy LG ma ambitne plany związane z rozwojem technologii OLED. Firma chce w 2012 roku wprowadzić… pokazać (?) wielki 55 calowy wyświetlacz OLED, który z całą pewnością będzie oszałamiającym przykładem doskonałości, jednak jego cena będzie zapewne gigantyczna. Poza tym, jak mówią wytwórcy paneli TFT-LCD, dopiero w 2014 roku będzie możliwa komercjalizacja, sprzedaż pierwszych TV OLED z możliwością wypracowania zysku. Obecnie nawet astronomiczna cena nie gwarantuje (przy niewielkiej skali produkcji, wysokich kosztach uzyskania sprawnego wielkoformatowego panelu OLED) rentowności, a wręcz przeciwnie – do takiej produkcji trzeba by dokładać. Koreańczycy znowu pochwalą się czymś, co jeszcze długo nie pojawi się na sklepowych półkach? Cóż, zobaczymy, jednak szansa na zakup 55 calowego telewizora już w przyszłym roku jest… niewielka.
Od wielu lat obie firmy korzystają z matryc LCD, które na mocy zawiązanej spółki joint venture montowane są w kolejnych generacjach Bravii oraz HDTV Samsunga. To się jednak może niebawem skończyć, bo jak donoszą nieoficjalnie dobrze zorientowane w kwestiach biznesowych źródła, firmy planują zakończenie współpracy. Co ciekawe obie firmy pracują nad projektem (S-LCD), który miałby być wspólnym przedsięwzięciem, jednak ta współpraca także miałaby zakończyć się przed terminem. W przypadku Sony i Samsunga wspólne działania przede wszystkim opierają się na produkcji milionów matryc dla setek produktów obu firm, stąd taki rozbrat miałby niemałe konsekwencje dla obu firm. Rzecznik Sony zdążył już zdementować doniesienia południowokoreańskich mediów, jednak druga strona – Samsung – nie zajął w tej sprawie żadnego stanowiska. Od jakiegoś czasu mówi się o problemach we współpracy obu gigantów. Sony obecnie przeżywa trudny moment, jest na minusie, dodatkowym problemem są koszta poniesione w związku z głośną aferą związana ze złamaniem zabezpieczeń PSN oraz skutkami kataklizmu jaki nawiedził w tym roku Japonię (co miało wypływ na produkcję).
Ok, fajnie że firma ma ambitne plany, ale jednak będziemy sceptyczni wobec tej deklaracji. Dlaczego? Ano dlatego, że w zeszłym roku, we wrześniu słyszeliśmy zapewnienia o wprowadzeniu w 2011 roku modelu 31 calowego. Co z tego wyszło, widzimy… odbiornika nie ma na rynku, zresztą podobnie nie do dostania jest skromniutki 15″ OLED TV, który co prawda pojawił się w sklepach, ale głównie w rodzimej Korei. Źródło podaje orientacyjną cenę 31 calowca, która miałaby wynosić 9200 dolarów. Przyznacie, zaporowa ta cena. Ile zatem może kosztować naprawdę duży OLED TV? Dwadzieścia tysięcy dolarów, czterdzieści… nawet jeżeli trafi on na rynek będzie ciekawostką, mało kto się zdecyduje na tak kosztowną inwestycję. Rzecz jasna bez pojawienia się, choćby horrendalnie drogiego odbiornika tego typu, nie ma co marzyć o popularyzacji tej technologii, o spadku cen. Warto dodać, że dla organicznego wyświetlacza nie ma obecnie żadnej sensownej alternatywy – to jedyny poważny następca dla dzisiejszych LCD oraz PDP. Na razie jedyną firmą, która na serio próbowała sprzedawać OLEDowe TV było Sony. Jego XEL-1 nie był „wirtualnym produktem”, można go było kupić/zamówić w firmowych sklepach. Problem w tym, że rozmiar 11 cali to raczej coś ala pocztówka, a przy tym sprzęt był bardzo drogi (początkowa cena wynosiła ponad 4000 dolarów). Po niedługim czasie spadła do poziomu 2200$ co i tak nie pomogło, Japończycy postanowili wycofać telewizorek z oferty. LG obecnie jest najbardziej zaawansowaną firmą jeżeli chodzi o duże OLEDy. Dzisiejsze możliwości to 4000 paneli, pod koniec roku będzie to 12 000. Miejmy nadzieję, że tym razem uda się LG wprowadzić sprzęt na rynek, poza tym liczymy na to, że firma pokaże gigantycznego OLEDa na IFA. Obraz z całą pewnością będzie robił spore wrażenie…
Nowy portal ma pozwolić na szybkie opracowywanie przez zainteresowanych twórców oprogramowania dedykowanych aplikacji dla usług sieciowych w telewizorach Viera produkcji Panasonica. Najnowsze Viera Connect to coś więcej niż hub sieciowy, to w zamierzeniach firmy webowy system operacyjny, pozwalający na znaczne rozszerzenie możliwości odbiornika telewizyjnego o funkcje, które do tej pory wymagały podłączenia do telewizora osobnego urządzenia (np. konsoli). Zaawansowane funkcje multimedialne, streaming o jakości HD oraz wiele użytecznych narzędzi ma pozwolić na szybki rozwój platformy. Patrząc przez pryzmat branży producentów HDTV to novum – do tej pory internetowe serwisy, aplikacje, usługi miały charakter zamknięty, były tworzone wyłącznie przez tego, kto dany telewizor zaprojektował i wypuścił na rynek. W przypadku Panasonica sytuacja uległa zmianie – firmy trzecie będą od teraz swobodnie tworzyć programy, rozszerzać możliwości telewizora podobnie jak ma to miejsce w przypadku mobilnych systemów operacyjnych. To część nowego trendu, początek nowej ery rozwoju technologii informatycznych, kiedy „computing” to już nie jest PC, a tablety, telewizory, smartfony oraz odtwarzacze, które stają się coraz częściej zastępstwem dla tradycyjnych komputerów. Można to nazywać erą „post-PC”, można też uznać, że obecnie komputer pozwalający na wykonywanie większości typowych zadań przeistoczył się w wymienione powyżej urządzenia. To oczywiste, że niebawem w innych telewizorach zobaczymy podobne rozwiązania do opisywanego w niniejszym newsie, to zapewne kwestia najbliższej przyszłości.
Dzisiaj na rynku, aby się wyróżnić na tle konkurencji, trzeba zaoferować produkt, który jest w jakimś aspekcie oryginalny. Nie jest to zadanie proste, a w przypadku rynku masowego, sprzętu budżetowego niemalże niemożliwe do osiągnięcia. Co innego, jeżeli projektanci nie muszą obawiać się księgowych, którzy wyrzucą z projektu każdy kosztowny element, szczególnie gdy nie pełni on jakiejś ważnej funkcji, a jedynie jest czymś, co ma wyróżniać urządzenie na tle innych. W przypadku Loewe nie ma potrzeby zbytniego zwracania uwagi na cenę, bo ta jest po prostu wysoka, to sprzęt dla osób które mogą pozwolić sobie na zakup produktów luksusowych. Ma to rzecz jasna przełożenie na formę, na desing. W przypadku serii Loewe Individual klient może obrać wygląd telewizora do własnych upodobań, gustów, dopasowując go do wystroju pomieszczenia w którym odbiornik zostanie zainstalowany. Metalizowane ramki w różnych kolorach pozwolą podkreślić indywidualny charakter produktu, dodatkowo możliwy jest wybór zestawu mocującego, spośród kilku wariantów (podstawy o różnej wysokości oraz formie). Oczywiście nowa seria to także nowoczesne 3DTV z aktywnym systemem migawkowym, z konwersją obrazu 2D na 3D. Typowo dla tego producenta, sprzęt jest bardzo rozbudowany, wyposażony w PVR – zamontowana w środku cyfrowa nagrywarka dysponuje 500GB pojemnością, co powinno starczyć na ponad 100 godzin nagrań w jakości HD. Dodatkowo technologia LED (podświetlanie krawędziowe, z wygaszaniem) pozwoliła uzyskać bardzo dobre parametry jakościowe obrazu. Dzięki Loewe Subwoofer oraz Loewe Sound Projector (7.1) możliwe jest symulowanie dźwięku przestrzennego za pomocą projektora dźwiękowego. Nowa linia będzie dostępna wyłącznie w Europie (czasowo?) w rozmiarach 32, 40, 46 oraz 55″.
Jakoś do tej pory mało kto miał okazję pobawić się największym modelem z tegorocznej oferty Panasonica. Dziennikarze ze źródła mieli to szczęście i w dość krótkim, ale treściwym artykule podzielili się wrażeniami płynącymi z testu flagowego telewizora. Japończykom udało się w końcu całkowicie (tak przynajmniej wynika z relacji testującego) wyeliminować najgorszą zmorę aktywnej technologii migawkowej: efekt przenikania obrazów zwany cross-talkiem. W przypadku tytułowego HDTV efekt nie występuje, a obraz 3D jest po prostu świetny. Jest tylko jedno „ale” – to okulary, które trzeba mieć na nosie, które co prawda gwarantują bardzo dobre wrażenia z projekcji, ale nadal są niewygodne, nie nadają się do dłuższego oglądania. W sumie 3D trzeba traktować jako dodatek, uzupełnienie dla znakomitego obrazu (2D) oraz wielu dodatkowych funkcji, wspólnych dla całej tegorocznej rodziny HDTV Panasonica (sieć, PVR, odtwarzanie multimediów). Do jakości tego co widzimy nie można mieć żadnych zastrzeżeń, to znaczący (co potwierdzają inne testy 50″ modelu VT30) postęp w stosunku do bardzo przecież dobrej, zeszłorocznej VT20. Lepsza jest czerń, lepsza jasność (co ma ogromne znacznie w przypadku 3D), obraz jest ostry, kolory z jednej strony naturalne, z drugiej zaś bardzo soczyste, żywe – jednym słowem (prawie że) ideał. Prawie, bo oczywiście pewne problemy nadal występują, np.: ruchomy obraz ma 1080 linii, ale daje się czasami zauważyć niewielkie smużenie, zamiast wbudowanego WiFi musimy bawić się w podłączanie adaptera, sprzęt jest ciężki (65kg) oraz drogi… choć te dwie ostatnie wady można uznać za naturalne cechy wielkiego jak stodoła ekranu. Cóż, zazdrościmy kolegom po fachu i po cichu liczymy, że i nam uda się któryś z tegorocznych modeli niebawem przetestować. W sumie niekoniecznie musi być 3D… szkoda, że topowe G30 nie jest oferowane w 65″. W wypadku telewizorów obowiązuje w końcu zasada: „duże jest piękne”. ;-] Cały artykuł dostępny w linku źródłowych (na górze, w stopce).