Firma GOCLEVER wprowadziła do oferty urządzenia o nazwie nanoDROID – są to odtwarzacze multimedialne, podłączane do portu HDMI. Dzięki nim możemy przekształcić dowolny telewizor czy monitor wyposażony w to złącze we wszechstronny „kombajn” multimedialny z Androidem, który można wykorzystać do odtwarzania filmów, muzyki i zdjęć (zarówno z dysku USB, jak z Internetu), surfowania po Internecie czy uruchamiania aplikacji, w tym również gier. Miniaturowy nanoDROID X1 (mierzy 88x26x8 mm i waży 85 g) wyposażony jest w procesor Allwinner A10S Cortex A8 1GHz orazszybki układ graficzny Mali400 – takie połączenie świetnie sprawdzi się podczas odtwarzania filmów (również Full HD), a także uruchamiania aplikacji czy gier. Druga konstrukcja przeznaczona jest dla osób ceniących sobie jeszcze wyższe parametry. Rozbudowany GOCLEVER nanoDROID X2 charakteryzuje się mocniejszym, dwurdzeniowym CPU RockChip RK3066 1.6GHz Cortex A9, 1GB RAMu oraz slotem na karty microSD (do 32GB). Cenę najnowszych multimedialnych odtwarzaczy GOCLEVER ( z pilotem w zestawie) ustalono na 199 zł brutto (X1) oraz 259 zł (X2).
Nowe IEM`y przypominają ogólnie poprzedni model Four, który przetestowaliśmy na naszych łamach. Jednak różnic jest w sumie sporo. To dokanałówki z płaskim kablem oraz pilotem sterowania na przewodzie (trzy przyciski). To, co wyróżnia opisywany produkt, to trzy wersje dedykowane trzem różnym platformom: poza iPhone/iOSem, będzie można sterować dowolnym smartfonem z system Android lub Windows Phone. To ukłon w stronę klientów, którzy zazwyczaj nie mogli korzystać z pełnej funkcjonalności pilota nie mając w kieszeni iPhone. Duży plus dla producenta. Druga sprawa to wspomniany pilot… wydaje się lżejszy, bardziej ergonomiczny od tego w Four. Szwedzi wierni są koncepcji płaskiego okablowania, które nie plącze się jak okrągłe przewody. Niestety problemem jest przenoszenie ocierań kabla o ubranie, które wyraźnie słychać w słuchawkach. Ciekawe, czy udało się jakoś rozwiązać tę kwestię w przypadku a-JAYS Five… Poza tym zastosowano nowy, czuły mikrofon MEMS oraz – co najważniejsze, nowe przetworniki. Być może przetestujemy piątki w HDO, sprawdzimy czy udało się poprawić to co się nam nie podobało w Four. Cena? 90-100€.
Polacy planują wejście na rynek z inteligentnym zegarkiem. Obecnie to gorący temat, prace nad swoimi modelami prowadzą największe firmy ze świata IT. Czy rodakom uda się przekonać klientów do swojego produktu?
Firma Rearden Technology to europejski start-up, który za główny cel postawił sobie stworzenie produktu na miarę tych, oferowanych przez największe globalne marki. Twórcy firmy posiadają 15-letnie doświadczenie w branży, w dziedzinach rozwoju produktu, inżynierii i projektowania. Nowy produkt, jakim jest smartwatch Boddie został poprzedzony uruchomioną inicjatywą finansowania społecznego, mającego na celu zebranie odpowiednich funduszy na rozwój technologii oraz uruchomienie produkcji nowoczesnego zegarka. Swe działania, marka postanowiła skoncentrować na portalu Kickstarter lub Indigogo, gdzie będzie można nie tylko poznać wygląd oraz funkcjonalność zegarka, ale także obejrzeć spot reklamujący w nietypowy sposób, produkt na miarę XXI wieku.
- Dzięki Boddie użytkownik smartofna może w lepszy sposób wykorzystać jego funkcje, ale także „odciąć się” od mobilnego świata, mając nadal wszystko pod kontrolą. Boddie realizuje trzy funkcje: zdrowia, rozrywki oraz ochrony. Dzięki naszemu produktowi nabywca ma możliwość słuchania swojej ulubionej muzyki, uprawiania sportu, a także decydowania o byciu online czy też offline – mówi Paweł Tomczyk, CEO Rearden Technology.
Polski smartwatch poprzez bezprzewodowe połączenie z telefonem ma na celu zmniejszyć potrzebę ciągłego sięgania po telefon. Dzięki swojemu ekranowi oferuje on użytkownikom możliwość dyskretnego sprawdzania powiadomień w serwisach społecznościowych, czy też nieodebranych połączeń, wiadomości sms oraz e-maili. Dodatkowym atutem produktu jest możliwość jego używania za pomocą gestów. Proste ruchy umożliwią nabywcy odbieranie lub odrzucanie połączeń, czy też regulację głośności odtwarzanej muzyki. Boddie pozwoli również wzbogacić życie towarzyskie, poprzez funkcję zdalnego wyzwalania migawki aparatu, co pozwoli uzyskać perfekcyjne zdjęcie bez kłopotów z samowyzwalaczem. Smartwatch może być też wykorzystany do przeglądania biblioteki mediów jego właściciela. Dodatkowo rozwinięta opcja treningu pozwoli mu zapisać swe wyniki, w zakresie przebiegniętych metrów, czy też spalonych kcal. Co ważne, cały produkt będzie kompatybilny z systemem Android, posiadanym przez niemal wszystkie smartfony (hmmm, to jednak mocno naciągane stwierdzenie… w Polsce dominacja Androida jest faktem, ale to nie oznacza że iOS oraz Windows Phone nie istnieją… są to całkiem popularne systemy mobilne, ten ostatni wręcz ma największe procentowe udziały na rynku w porównaniu z resztą świata).
Średnia ocen to dwie i pół gwiazdki. Chyba pomysł nie chwycił. Cóż, użytkownicy Androida cenią wolność modyfikacji, konfigurowania sprzętu, dodatkowo chcą mieć wpływ na to jak działa, zachowuje się urządzenie. W przypadku Home nie ma o tym mowy – launcher jest maksymalnie zamknięty, niemodyfikowalny, co gorsza – jak mówią niektórzy – Facebook de facto przejmuje kontrolę nad handheldem. Zbiera wszelkie możliwe dane, zalewa (faktycznie i potencjalnie) użytkownika reklamami (ok, ale taki jest fb – choć w wersji aplikacyjnej, jak się wkurzymy, aplikacji nie używamy… launcher jest po to, by działał cały czas). Po takim, chłodnym przyjęciu, Zuckerberg będzie miał spore problemy w przekonaniu akcjonariuszy, że to coś, co na pewno chwyci, że znalazł patent na Facebooka mobilnie. Chyba jednak nie znalazł.
Na pakiet biurowy MS na popularne handheldy jeszcze poczekamy. Wersja dla Androida oraz dla iOSa trafi do użytkowników dopiero w 2014 roku (i to raczej w trzecim kwartale, tzn. w październiku). Innymi słowy jeszcze długo jedyną opcją (w przypadku systemów mobilnych) będzie Windows Phone oraz Windows RT. Czy jest to zamierzone działanie, mające na celu promocję własnych rozwiązań MS? Niekoniecznie, firma jest w trakcie głębokich przeobrażeń, mówi się o odejściu od obecnego modelu biznesowego, skoncentrowaniu się na usługach, chmurze, ekosystemie własnych rozwiązań, które niekoniecznie muszą zamykać się w obrębie Windowsa. Jest zatem przesądzone, że wcześniej czy później sztandarowe oprogramowanie MS trafi na inne, mobilne platformy. Jednak nie nastąpi to tak szybko, jak wcześniej przypuszczano. Przyczyny takiego stanu rzeczy mogą być prozaiczne –firma nie ma obecnie mocy, czasu, ludzi aby odpowiednio wspierać oraz rozwijać nowe wersje produktów. Produktów działających na – podkreślmy – konkurencyjnych platformach. Priorytet mają, co zrozumiałe własne rozwiązania, z tym że chodzi tutaj raczej o usprawnienia, modyfikacje mające na celu zwiększenie atrakcyjności oraz ulepszenie doświadczeń płynących z obsługi najnowszych wersji Windowsa. Kto wie, może w 2014 roku to właśnie tablety, hybrydy będą na tyle dominującym elementem pejzażu świata IT, że wprowadzenie Office stanie się naturalną częścią ewolucji pierwotnie komputerowego software? Nie zapominajmy także o doświadczeniach płynących ze sprzedaży abonamentowego Office 365. To taki balon próbny, który pozwoli Microsoftowi w ciągu najbliższych paru miesięcy zweryfikować skuteczność, sens nowej strategii.
Google nieco nas zaskoczyło. O nowym wyglądzie sklepu mówiło się od paru tygodni, z tym że większość wiadomości sugerowała, że nowa odsłona pojawi się najwcześniej pod koniec kwietnia, na początku maja. Nowy Google Play pojawił się jednak wcześniej. Od wczoraj można już z niego korzystać. Wygląd znacznie uproszczono. Wg. mnie trochę aż za bardzo. Zamiast ciemnego tła, jest tło jasne, białe, w ogóle bieli jest tutaj sporo… dużo niewykorzystanej przestrzeni. Wg. twórców ma być czytelniej, nawigacja ma być prostsza, całość trochę mi się kojarzy ze zmianami przeprowadzonymi w App Store przez Apple w chwili wprowadzenia iOS 6. Fakt, nowy interfejs jest prosty, dość przejrzysty a pewnie o to głównie chodziło twórcom nowej odsłony. Jednak czy jest atrakcyjniejszy? Wizualnie? Nie powiedziałbym. Z nowego sklepu mogą korzystać wszyscy użytkownicy androidowych urządzeń, pod warunkiem że w ich handheldzie zainstalowana jest wersja oprogramowania z numerkiem co najmniej 2.2.
HTC First to właśnie mityczny facebookfon. Coś, co zapowiadano, dementowano (CEO Facebooka wyraził się jasno – takie coś nie ma sensu)… w rzeczywistości, faktycznie, można mówić o czymś „na kształt” własnego telefonu. To znaczy producentem jest HTC, system to Android, tyle że zmodyfikowany, jednak całość ma się kojarzyć jednoznacznie ze społecznościowym gigantem. Jaki jest HTC First? To średniopółkowa konstrukcja, wyposażona w 4.3 calowy ekran LCD (1280×720), dwurdzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 400 z zegarem 1,4 GHz oraz 1 GB pamięci RAM. Poza tym użytkownicy otrzymają dwie kamery (5 Mpix oraz 1,6 Mpix), 16GB na dane, system Android 4.1.2. oraz specjalną nakładkę Facebook Home UI. Ekran startowy, główny pulpit to Facebook, Facebook w wariancie nakładkowo-interfejsowym, jednak trudno tu mówić o jakiejś wybitnej funkcjonalności, rozszerzeniu możliwości smartfona. To raczej rozbudowany panel/terminal dla fanatyków portali społecznościowych. Czy taki produkt w ogóle ma rację bytu? Mam co do tego spore wątpliwości. W końcu obecnie każda platforma mobilna ma swoją aplikację facebookową, co więcej iOS oraz Android są mniej lub bardziej zintegrowane z fb. Po co więc tworzyć kolejny byt i to taki niby… dedykowany? Komunikacja nie kończy się na Facebooku, choć pewnie jego właściciele bardzo by tego chcieli. Dziwny produkt…
News będzie aktualizowany (konferencja fb startuje dzisiaj o 19.00). Aktualizacja: no to już wiemy o co chodzi z tym całym facebookfonem. Nie chodzi bynajmniej o hardware (no trochę jednak chodzi… tylko najnowsze androidowe urządzenia otrzymają Facebook Home UI), a o software. FHI to systemowa nakładka na Androida 4.x, która personalizuje, „facebookuje” naszego handhelda. Odmiennie od innych nakładek, skórek jej głównym, przewodnim motywem jest komunikacja w obrębie społeczności, facebookowej społeczności rzecz jasna. Taki wszechobecny live chat.
Nawigacja oparta jest na gestach, można w ogóle zapomnieć o przyciskach fizycznych. Wspomniany HTC First to sprzęt natywnie wyposażony, dla innych (użytkowników) FHI to opcja. Nakładka integrując się z Androidem – co warto podkreślić – zastępuje firmowe skórki (Sense, TouchWiz). Lista wspieranego sprzętu: HTC One X, HTC One X+, Samsung Galaxy S III, Note II oraz HTC One, Samsung Galaxy S4 i HTC First. Mowa jest o rozszerzeniu wsparcia, zapewne chodzi tu o nowe modele (także tabletów), które dopiero zadebiutują na rynku. Sprytne posunięcie Zuckerberga, CEO Facebooka … stworzenie tanim kosztem alternatywnej platformy, z możliwością dotarcia do obecnych oraz nowych klintów. To także gotowe środowisko dla a) reklam b) facebookowych aplikacji c) sklepu… ?…. kto wie, może powstanie osobny, oddzielny fb market, giełda, jakaś społecznościowa forma sprzedaży? Kto wie? W końcu chodzi o „make money”, o zrobienie dużych pieniędzy w oparciu o bazę liczącą ok. miliarda użytkowników. Cóż, wykorzystano otwartość Androida. Pomysł może nie oryginalny, ale z potencjałem. Ciekawe czy (czy w ogóle) FHI trafi na inne platformy? Biorąc pod uwagę naturę Windowsa Phone oraz iOSa wątpliwe, by takie coś zagościło w telefonach androidowej konkurencji. Zresztą to całe „People First not Apps”… słyszeliśmy to wcześniej. No właśnie Windows Phone się kłania, idea hubów, skupienia się na treściach, nie oprogramowaniu. Tutaj fb czerpie pełnymi garściami, zresztą wygląd interfejsu też bardzo przypomina WP.
Od drugiej połowy marca w ofercie Human Media dostępne są nowe tablety marki NextBook. Urządzenia wykorzystują najnowsze wielordzeniowe procesory i wydajne układy graficzne, wyposażone są ekrany dotykowe wysokiej rozdzielczości i pojemne baterie. Urządzenia marki NextBook od 2 lat sprzedawane są na rynku amerykańskim, oraz w wybranych krajach Europy Zachodniej. Tablety charakteryzuje wysoka jakość wykonania i niezawodność oraz atrakcyjny stosunek możliwości do ceny. Jako pierwsze do oferty trafią dwa modele serii Premium, z ekranami HD 7 i 8″, w następnych tygodniach dodane zostaną nowe modele serii Trend, zaprezentowane na targach Cebit 2013, z ekranami 7,8 i 10″. Nietypowe są proporcje ekranów w niektórych modelach – dla zwolenników formy przyjętej przez Apple (zarówno w ekranach Retina, jak i HD) gdzie mamy do czynienia z wyświetlaczami 4:3, producent proponuje modele dysponujące dokładnie takimi proporcjami. Poniżej obrazek z aktywnym linkiem do oferty (wystarczy w niego kliknąć)
To sporo, naprawdę sporo, bo mówimy tutaj o grupie bardzo lojalnej, przywiązanej do marki. Taką grupą niewątpliwie są użytkownicy urządzeń Apple. Badania przeprowadzono na amerykańskim rynku, gdzie jest najwięcej użytkowników handheldów z iOS. Nadal aż 59% z nich nie widzi alternatywy (to nadal bardzo dużo), podobnie jak 30% użytkowników BlackBerry na razie także nie zamierza zmieniać platformy (tu także przywiązanie wiąże się z całym ekosystemem, co prawda na innym poziomie niż w przypadku iOS, ale chodzi o lojalność względem oryginalnych rozwiązań, które oferuje konkretna firma). Tak czy inaczej dla Apple powinien to być jeden z dzwonków ostrzegawczych – klienci wydają się być znużeni jabłkowymi produktami, znużeni polityką wypuszczania mało zaskakujących, bardzo przewidywalnych nowości. Zresztą, w przypadku iPhone 5S (prawdopodobnie trafi do sprzedaży w wakacje) właściwie trudno o nowatorskie rozwiązania… w końcu będzie to poprawiony, obecny model, na pewno dysponujący lepszymi parametrami (szybsze układy – pytanie po co?) w tej samej obudowie. Jedynie nowy iOS (7) powoduje przyspieszony puls u co poniektórych, ale też nie ma pewności, że będzie to coś innowacyjnego. Samsunga z pewnością cieszą takie dane, Koreańczycy liczą na odpływ klientów od swojego największego rywala… 25% to ogromna rzesza klientów, mówimy o milionach konsumentów.
Nagłośnienie tego typu, które dobrze sprawdzi się jako element strefowego systemu, głośniki grające w miejscach, w których raczej nie zamontujemy dużego stereo, staje się coraz popularniejsze, powszechniejsze. Niewątpliwie spora w tym zasługa technologii AirPlay oraz dużego nasycenia rynku elektroniką spod znaku nadgryzionego jabłka. Niestety ceny tego typu urządzeń są nadal dość wysokie, choć widać pewien delikatny trend spadkowy (vide obniżka za system Cocoon firmy Denon). Tak czy inaczej nadal trzeba liczyć się z wydatkiem co najmniej 500 złotych, w zamian niekoniecznie otrzymując coś, co może pretendować do miana HiFi (zazwyczaj wręcz odwrotnie).
W przypadku szwedzkiej firmy Audio Pro mamy do czynienia z dość ciekawym urządzeniem, którego główną zaletą jest uniwersalność. Allroom Air One może łączyć się bezprzewodowo bezpośrednio ze smartfonem lub tabletem – bez pośrednictwa istniejącej stacjonarnej sieci WiFi. To spora zaleta, dodatkowo można odtwarzać muzykę za pomocą AirPlay (dla użytkowników produktów Apple) oraz DLNA (Android, Windows). Innymi słowy, nikt nie będzie czuł się pokrzywdzony, pominięty. Głośnik wykorzystuje dwa 4,5-calowe woofery i dwie jednocalowe tekstylne kopułki, a wszystko to zasilane z czterech wzmacniaczy pracujących w klasie D o mocy 25 W każdy. Sterowaniem odtwarzania muzyki zarządza układ DSP. Allroom Air One będzie oferowany w 3 kolorach: białym, czarnym i czerwonym. Niestety ceny na razie nie podano.