Autor: Antoni Woźniak
|
Kategoria: Artykuły, Audio, Slider
|
| Źródło:
HD-Opinie.pl
Luzackie podejście do tematu nie jest w sumie niczym oryginalnym, choć zaserwowane w odpowiedni sposób, wywołuje w nas zazwyczaj pozytywną reakcję. Brak bufonady, marketingowej papki to coś, czego podświadomie oczekujemy, wiedząc, że w 95% przypadków to co na papierze (papier wszystko zniesie
) to często bujdy na resorach. W przypadku Schiit`a dokonałem gruntownego rozpoznania, sprawdzając co piszą inni, jakie opinie mają użytkownicy oraz… ludzie, z branży, wreszcie inżynierowie (oj tych to mało kto lubi – mam tu na myśli producentów oraz dystrybutorów, a także – niestety – niektóre massmedia). Wspominałem o Amerykanach parę razy na łamach HDO, pozytywnie odnosząc się do polityki nie wciskania kitu (patrz niska cena, patrz tanie kable) oraz zdrowego dystansu do tego, co serwuje branża audio (niech będzie – stereotypowo) oraz dystansu do samych siebie. Czy jednak ten dystans nie dotyczy także samego, produkowanego przez Schiit Audio sprzętu? Niska cena, brak wysokiej marży (powiedzmy sobie uczciwie, w przypadku branży kablarskiej oraz niektórych firemek z kategorii tzw. high-endu chodzi o zwyczajne złodziejstwo, wciskanie za bajońskie sumy rzeczy nie wartych nawet ułamka tego, co krzyczą) to jeszcze nie powód, by oferować coś, co działa nie tak jak powinno, ma wady etc.
Zabrzmiało groźnie? Ano zabrzmiało i miało zabrzmieć. Napisałem to wszystko, bo historia jaką tu przedstawię wcale nie musiała zakończyć się happy-endem. Na szczęście, okazało się że problem został rozwiązany. Schiit Asgard to wzmacniacz, który po pierwsze jest tani (tak, 250$ to naprawdę niska cena, biorąc pod uwagę materiały oraz zastosowane rozwiązania), po drugie może stanowić z niektórymi słuchawkami sprzęt docelowy, po trzecie wymaga od użytkownika pewnego …BHP, o czym oczywiście wspomnę w recenzji, dodatkowo mocno podkreślając akapit o „dobrych zasadach użytkowania”. Wartość tego mini poradnika będzie tym większa, że w pewnym zakresie dotyczy każdego wzmacniacza słuchawkowego, warto więc te porady zastosować w codziennym użytkowaniu. No dobrze, nie będę przedłużał w nieskończoność wstępniaka – oto moja opinia na temat Schiita, Asgarda oraz parę uwag, które mam nadzieję komuś się przydadzą, a może nawet kogoś uchronią przed utratą często nietanich słuchawek… Zapraszam…
» Czytaj dalej