Nowe audio wszystko w jednym z logo Musical Fidelity właśnie debiutuje na rynku. Testowaliśmy ostatnio jedno z urządzeń z serii M1 – wzmacniacz słuchawkowy, poza tym można jeszcze kupić końcówke, DACa, odtwarzacz sieciowy. Jeżeli ktoś nie chce zastawiać sobie salonu (to kompaktowe urządzenia, ale rozbudowany system zajmie nieco miejsca), może skusi się na nowego M1 SDAC. To urządzenie, które pełni jednocześnie funkcję przetwornika, preampu, wzmacniacza słuchawkowego, a na dodatek jest wyposażone w odbiornik Bluetooth/apt-X. Innymi słowy zamiast czterech elementów, mamy dwa (z końcówką), albo jeden. Oczywiście pod warunkiem podpięcia któregoś z cyfrowych źródeł – jak widać może to być komputer, ale równie dobrze można przesłać dźwięk za pomocą handhelda. Poniżej specyfikacja nowego M1…
Wraz z opisanym przed momentem dakiem wzmacniacz mocy M-PWR może stanowić podstawę minimalistycznego systemu audio. Tytułowe urządzenie to jeden z najnowszych produktów marki Audiolab. Urządzenie obsługuje zbalansowane i niezbalansowane wejścia i napędza głośniki, dostarczając wysokiej jakości sygnał o ekstremalnie niskich zniekształceniach i mocy 40W+40W. Audiolab M-PWR można podłączyć do niemal każdego źródła z regulacją głośności, np. przedwzmacniacza, odtwarzacza CD z regulowanym wyjściem (np. Audiolab 8200CDQ), lub nawet wyjścia słuchawkowego własnego komputera. Audiolab M-PWR będzie dostępny w wykończeniu srebrnym lub czarnym od kwietnia br.
To sprzęt bazujący (sekcja wizyjna) na doskonałych playerach firmy Oppo. Cambridgebierze gotowy kit, daje swoją sekcję audio, pisze oprogramowanie (zdaje się, że bazą jest firmware wspomnianego powyżej producenta), wreszcie przyszykowuje obudowę. To odtwarzacz z nadmiarowym próbkowaniem do wartości 24/192, pięcioma przetwornikami Wolfsona WM8740 i wideoprocesorem Marvel Qdeo DE2750. Sprzęt dekoduje właściwie wszystkie formaty płytowe i cyfrowe, zapewnia obraz 3D oraz łaczy się z internetem poprzez wi-fi. Obsługa wszystkich możliwych formatów, granie hi-res, radio internetowe, współpraca z NASem …czego tu nie ma. Cena CA 752BD prawdopodobnie będzie wynosiła około 5 tys. złotych. Czyli bardzo przyzwoicie. Szczegóły - tutaj.
Stratosfera? Prawie… Krell jest bardzo drogi, ale w obecnych czasach są tacy (producenci), którzy życzą sobie kilkaset tysięcy złotych za produkt (co jest totalnym przegięciem, ale widać znajdują się nabywcy takiego sprzętu). Krell Connect (i wszystko jakby jasne) to duży odtwarzacz sieciowy, wyposażony w topowe układy ESS Sabre, komplet wyjść cyfrowych oraz – w droższej opcji – dodatkowo DACa, pozwalającego wpiąć zewnętrzne źródła (cyfrowe) wykorzystując układy zamontowane w tytułowym urządzeniu. Sprzęt trafi do sprzedaży w marcu 2013 roku, będzie kosztował 2500 dolarów w wersji bez DACa oraz 3500 z wejściami cyfrowymi. W sumie dwie rzeczy wywołują wątpliwość odnośnie omawianego produktu: po pierwsze generalnie panuje zgoda, że lepszym źródłem od streamerów jest dobrze skonfigurowany komputer, po drugie wersja z dakiem – co oczywiste droższa – może być właśnie rozpatrywana głównie jako pośrednik między resztą toru audio a komputerem. Po co wtedy płacić za nieużywanego streamera? Poniżej specyfikacja…
Obiecywaliśmy świąteczny (a dokładnie świąteczno-noworoczny) konkurs? Obiecywaliśmy. No i słowa dotrzymujemy. Tym razem znowu nagrody do posłuchania (no nie do końca, patrz aktualizacja ). Konkurs świąteczno-noworoczny pod hasłem „HD-Opinie – Gdy zwykła opinia to za mało!”, hasłem które zwyciężyło w poprzednim konkursie, będzie odnośnie zasad bardzo prosty: trzy pytania, trzy odpowiedzi i sierotka losująca spośród nadesłanych, poprawnych odpowiedzi trzech szczęśliwców. A może jeszcze coś dodamy do listy „fantów”? Precedens (i to nie byle jaki) już mieliśmy przed trzema miesiącami. Zobaczymy, może i tym razem się uda? AKTUALIZACJA: Udało się! Mamy jeszcze jedną, super nagrodę! Patrz szczegóły poniżej… Wszystkich Czytelników serdecznie zachęcamy do wzięcia udziału. Pytania publikujemy poniżej, w rozwinięciu, do tego klikając w „czytaj dalej” zobaczycie parę obrazków prezentujących nagrody. Zaraz, zaraz – a czy ja w ogóle wymieniłem o co warto kruszyć kopie? Nie? Już nadrabiam to niedopatrzenie. Lista nagród w tej chwili przedstawia się następująco:
1. Zestaw głośników podstawkowych (monitorów) Mordaunt Short Avant 902i (czarna okleina, o wartości 500 zł)
2. Słuchawki Klipsch Image One (o wartości 500 zł)
3. Dysk dla handheldów Kingston Wi-Drive 32GB (o wartości 400 zł) oraz słuchawki a-Jays One (o wartości 100 zł)
AKTUALIZACJA: Dodatkowa nagroda – HTPC Xtreamer Ultra – komputer typu Media Center o wartości ok. 1000 zł!
Konkurs trwa do 1 stycznia 2013 roku (do godz. 23:59). Nawet tacy „na ostatnią chwilę” oraz mocno zmęczeni sylwestrową nocą zdążą po dojściu do siebie wysłać swoje odpowiedzi.
W związku z nową, cenną nagrodą, przedłużamy konkurs do 15 stycznia (do godz. 23:59). Poniżej, w rozwinięciu, publikujemy dodatkowe pytanie. HTPC będzie można wygrać, spełniając dwa warunki:
- odpowiedzieć poprawnie na wszystkie cztery pytania (trzy wcześniej opublikowane plus pytanie dodatkowe)
- polubić nasz fanpage
Wszystkie osoby, które do tej poprawnie pory odpowiedziały na pytania rywalizują o wcześniej wymienione nagrody: głośniki, słuchawki oraz Wi-Drive z dokanałówkami. Każdy kto zachce powalczyć o HTPC, ma teoretyczną szansę na zgarnięcie dwóch nagród! Wystarczy odpowiedzieć na dodatkowe pytanie. HTPC to niespodzianka, patrząc na wartość, nasza główna nagroda w konkursie świąteczno-noworocznym.
Będziemy dodatkowo losować szczęśliwca, który otrzyma wyżej wymieniony komputer spośród wszystkich osób, które nadesłały komplet odpowiedzi. Gdyby nie udało się odpowiedzieć na nieco trudniejsze pytanie dodatkowe, względnie w ogóle nadesłać na nie odpowiedzi – nic straconego – nadal jest szansa na wygranie głośników, słuchawek lub dysku WiFi z dokanałówkami
Naszym Czytelnikom życzymy wszystkiego najlepszego z okazji Świąt oraz Szczęśliwego Nowego Roku.
Nie samymi telewizorami, handheldami, hybrydami, wszelkiej maści gadżetami wypełnione były (no jeszcze są, choć powoli CES 2013 przechodzi do historii) hale, czy raczej w tym wypadku hotelowe pokoje w Las Vegas. To także impreza, na której pokazują się (dość licznie) producenci sprzętu audio. Ten nie stanowi głównej osi, motywu imprezy – to oczywiste – nie ma zatem wielkich konferencji, mało kto pisze o klockach audio pokazywanych w mekce szulerni. Z ciekawszych rzeczy, jakie pokazano warto wymienić nowego DACa firmy BMC. Pure DAC kosztować ma 1600 dolarów, a więc jak na przetwornik nietanio, ale jednocześnie w odniesieniu do high-endu do którego aspiruje, po prostu tanio. Ciekawa forma, wyczynowe osiągi… zresztą popatrzcie sami (na Pure DACa oraz inne, ciekawe eksponaty)
Kolejne słuchawki w ofercie firmy Martin Logan. Nowe słuchawki Mikros 90 zostały wykonane z prawdziwej skóry oraz lekkiego polerowanego aluminium. Wyglądają, trzeba przyznać, niezwykle pociągająco, miejmy nadzieję, że równie dobrze brzmią… Opracowane przez zespół stojący za wspaniałymi konstrukcjami kolumn elektrostatycznych, referencyjne słuchawki nauszne Martin Logan Mikros 90 zapewniają – zdaniem producenta – realizm, bogactwo i czystość dźwięku. I łączą te cechy z luksusowym wykonaniem i minimalistycznym designem.
Każda para jest wyposażona w wymienialne miękkie nauszniki dopasowujące się do kształtu ucha, zapewniając izolację do 92.05 % szumów z otoczenia oraz doskonałą jakość dźwięku z głębokim, naturalnym, rozszerzonym basem i otwartym pasmem średniotonowym. Pozłacany wtyk i prosty, a jednocześnie wytrzymały czarny gumowany przewód tłumią i izolują szumy spowodowane ruchem.
Martin Logan Mikros 90 zostały wyposażone w mikrofon oraz zamontowanego na przewodzie pilota, kontrolującego głośność, odtwarzanie/pauzę, wybór ścieżki, kontrolę głosem, a także umożliwiającego płynne przejścia między słuchaniem muzyki i odbieraniem rozmów telefonicznych na kompatybilnych urządzeniach Apple. Pilot i mikrofon działają również z różnymi innymi smartfonami, cyfrowymi odtwarzaczami multimedialnymi, itp. urządzeniami posiadającymi standardowy 3.5 mm 4-żyłowy wtyk. Cena: 1 199 zł
Pamiętacie idące niejako pod prąd modele BDP-1 oraz BDA-1? Odtwarzanie muzyki wyłącznie za pośrednictwem USB, względnie źródeł podłączanych pod typowe interfejsy audio (żadnych WiFi, LANów etc.)? Kanadyjski Bryston, twórca wymienionych powyżej urządzeń, przygotował niespodziankę dla zwolenników słuchania muzyki z plików. Są oznaczone symbolami BDP-2 i BDA-2 ‒ jako rozwinięcie transportu BDP-1 oraz przetwornika BDA-1. BDP-2 jest cyfrowym transportem plików, który odtwarza je z dołączonych dysków twardych USB lub pamięci flash, z drugiej ‒ serwerem DLNA/UPnP oraz trzecia funkcjonalność – odtwarzanie strumieniowanych plików po gigabitowej sieci Ethernet ((to nowość, wcześniej Kanadyjczycy preferowali odtwarzanie z pamięci, w ogóle nie przewidując złącza LAN w swoim cyfrowym odtwarzaczu). To poważna zmiana funkcjonalna – od teraz właściwie można mówić już nie tyle o transporcie cyfrowym, a odtwarzaczu strumieniowym, choć w wersji purystycznej. Nie ma tu dostępu do radia sieciowego, ani do serwisów internetowych z muzyką, a przynajmniej tego typu dodatkami producent się nie chwali. Przyjmując, że właśnie tak to wygląda (LAN wykorzystywany głównie do współpracy z NASem, lokalnym serwerem, widać że to własne zbiory (hi-res rzecz jasna!) mają stanowić podstawowe źródło muzyki dla urządzenia.
Urządzenie zostało wyposażone aż w 6 portów USB 2.0 i dwa gniazda sieciowe CAT-5 (LAN). Ponadto przewidziano możliwość jego rozbudowy o kolejne dwa porty USB 3.0 (znaczna poprawa transferu – ważne w przypadku dużych kolekcji muzycznych, plików o jakości studnio masterów). Dostępne wyjścia cyfrowe audio są w standardach AES/EBU i SPDIF BNC. Nowa płyta główna wykorzystuje procesor Intel Atom. Wygląd się nie zmienił – jest taki sam jak w BDP-1.
W przypadku DACa, BDA-2 bazuje na znakomitym przetworniku BDA-1, ale różni się od niego między innymi jednym, lecz bardzo ważnym elementem: aplikacją wejścia USB, które teraz pracuje w trybie asynchronicznym, przyjmując dane audio o próbkowaniu do 192 kHz i o 24-bitowych słowach cyfrowych. Modyfikacji poddano też sekcję DAC-a, ponieważ użyto dwóch 32-bitowych przetworników c/a AKM . Stopień analogowy pochodzi z modelu BDA-1 (elementy aktywne, pracuje w czystej klasie A).
Lekka (to w audio raczej ujma, niż zaleta), jednak solida i dobrze wyposażona, dodatkowo stylem nawiązująca do przetestowanego niedawno na naszych łamach DAC-9. Minimalizm formy, maksymalizm treści? Cóż, aby się o tym przekonać, trzeba by rzecz przetestować. Kto wie, może za jakiś czas IA-18 trafi do nas, sprawdzimy jak to gra. Na pewno zastosowano wysoce efektywne wzmacniacze w klasie D. Dlaczego tak sądzimy? Ano ten cieniutki wzmacniaczyk może przy 8-omowym obciążeniu dostarczyć aż 135 watów mocy! Sporo. A jak omów będzie 4 (typowa wartość dla większości kolumn dostępnych na rynku, gdzie podaje się obciążenie 8, a faktycznie głośniki nie są nawet 6 omowe, bo wartość w pomiarach wypada w okolicach 3-4 omów) to moc wzrasta aż do 235 watów. IA-18 ma 5 wejść RCA, precyzyjną 99-stopniową regulację głośności i dwie wersje kolorystyczne – białą i czarną. Idealny partner dla DAC-9? Na to wygląda (wcześniej w firmowym systemie przetwornik był zestawiany zazwyczaj z monblokami). Tanio niestety nie będzie. Koszt? Aż 3499 euro. Szczegóły na temat tytułowej integry NuForce znajdziecie tutaj.
Połączenie tego co wczorajsze (napęd optyczny, nośnik fizyczny, coraz częściej w opcji zgrywania płyty do pamięci masowej) oraz sieć, odtwarzanie z pliku, pendrive, USB, LAN… to co dzisiejsze. Taki miks plus … komputer, tyle że taki w 100% dedykowany audio, w formie bliski typowym odtwarzaczom stacjonarnym to przyszłość branży. Warunek? Obsługa musi być zbliżona do playera CDA – super prosta, intuicyjna, najlepiej pozbawiona skomplikowanych konfiguracji, które wprost kojarzą się z PC. Znakomity, oparty na linuksowej platformie, Aurander S10 to przykład bezkompromisowego PC Audio. Można (na szczęście) inaczej, taniej – przykładów całe mnóstwo… amatorskie, profesjonalne konstrukcje Media Center dedykowane audio to obecnie jeden z najnowszych trendów (choć patrząc przez pryzmat całego rynku, nadal jest to nisza). W przypadku omawianego urządzenia mamy po prostu odtwarzacz, mamy komputer, ale cała reszta…
PARASOUND HALO CD1 nie jest, tak do końca, odpowiednikiem wspomnianego S10. Platforma ITX (płyta główna w formacie nano – to fundament większości wspomnianych powyżej konstrukcji) oraz chipset Intela dają w efekcie wysoce wyspecjalizowany odtwarzacz audio, gotowy na to co przyniesie przyszłość. Tak, to niewątpliwie źródło, które nigdy (no przynajmniej, bardzo długo) nie zestarzeje się, będzie zawsze „na czasie” – wystarczy wgrać nowy firmware, wymienić moduł (często jest to zrealizowane za pomocą standardowych rozszerzeń komputerowych – pamięci, kart PCI-X etc.). Całość działa pod kontrolą (znowu podobnie jak z S10) Linuksa. To w ogóle najlepiej nadająca się do tego celu platforma softwareowa, bo w odróżnieniu od Windowsa czy MacOSa w pełni elastyczna. Owszem, ma swoje ograniczenia (sterowniki, brak obsługi niektórych technologii), jednak plusy zdają się przeważać nad minusami. Stąd, wyspecjalizowane audio komputerki „śmigają” na Linuksie.
Jednak na tym podobieństwa się kończą. Bo HALO CD1 to niezwykła hybryda – niby zwykły odtwarzacz płyt kompaktowych (obsługa, nośnik), a jednak patrząc głębiej wyspecjalizowany komputer, którego jedynym celem jest wydobycie wszystkiego co najlepsze z nośnika (pełniącego rolę …pre-źródła, bo chyba tylko tak mogę to określić). Cała tajemnica tego urządzenia tkwi w transferze dźwięku z napędu (nietypowego skądinąd) do pamięci, bufora, z którego to dźwięk jest dopiero odtwarzany. Zamontowany w środku procesor odpowiada za niezwykle precyzyjną obróbkę sygnału. Rozwiązanie, podobno, ma eliminować najpoważniejszą wadę cyfrowego audio – jitter ma być zredukowany niemalże do zera (< 10 pikosekund). Do tego wysokiej klasy przetwornik C/A i dwie możliwości przesłania sygnału na wyjście (z filtrem i bez). Sprzęt miał zadebiutować dużo wcześniej, w końcu jednak trafia na rynek. Bardzo nietypowa, intrygująca konstrukcja…