Krótki, ale treściwy tekst dotyczący aplikacji mobilnych służących do streamingu audio, określania nazwy utworu oraz ustalenia preferencji słuchacza pojawił się na MyLifeScoop. Obecnie można wybierać spośród setek tego typu programów, cześć z nich oferuje typowe funkcje, są jednak takie które wyróżniają się na tle konkurencji. O nich można poczytać na łamach wspomnianego powyżej źródła. Poza omówieniem kilkunastu, zdaniem autorów, najciekawszych aplikacji, w artykule poruszono kwestie jakości (maksymalnie 320kbit/MP3… choć zdarzają się nieliczne płatne, lub testowe rozgłośnie streamujące w znacznie lepszej jakości). Wspomniano także o integracji oprogramowania w różnego rodzaju urządzeniach AV. Przede wszystkim jednak opisano programy pod kątem ich działania na mobilnych platformach. Dodatkowo zwrócono uwagę na pewne oryginalne cechy, w tym możliwości szybkiego sortowania zbiorów muzycznych (poza streamingiem z Internetu, część omówionego oprogramowania służy do odtwarzania plików dostępnych lokalnie) oraz integracji z mediami społecznościowymi, wbudowanymi mechanizmami, pozwalającymi na określenie preferencji etc.
Certyfikat THX – któż go nie zna. Obecnie każdy liczący się producent sprzętu AV chce uzyskać możliwość umieszczania logo THX na swoich produktach. Dzisiaj sporo sprzętu taki certyfikat otrzymuje. Oznacza to spełnienie określonych norm oraz możliwość dość dokładnej (w porównaniu do rynkowego standardu, znacznie rozbudowanej) kalibracji urządzenia. Rzecz dotyczy zarówno obrazu jak i (przede wszystkim) dźwięku. Zatrudnienie przez Apple twórcy THX związane jest z pracami nad polepszeniem jakości dźwięku w produktach z logo jabłka na obudowie. W tym wypadku chodzi zarówno o hardware oraz software. Co prawda firma z Cupertino może dzisiaj cieszyć się z faktu integracji swoich produktów praktycznie z każdym urządzeniem audiowizyjnym, jednak dla wielu sprzęt Apple po wyjęciu z pudełka brzmieniowo odstaje od niektórych, konkurencyjnych rozwiązań. Niedawno miłośników dobrego jakościowo dźwięku, zelektryzowała informacja o pracach nad wprowadzeniem do sklepu iTunes utworów o jakości 24 bit. Teoretycznie daje to możliwość odsłuchu muzyki w jakości studyjnej (bo tak pierwotnie zapisywany jest dźwięk, właśnie w 24 bitach, następnie zazwyczaj musi być skompresowany do jakości płyty CDA, czyli do 16 bitów). Poza zmianami układów odpowiedzialnych za reprodukcję dźwięku w handheldach oraz Makach, nowy pracownik Apple zajmie się zapewne zamontowanymi w wyżej wymienionych urządzeniach głośnikami oraz wyjściami audio, jak również sferą oprogramowania. Ciekawe, czy w niedalekiej przyszłości użytkownik tego typu sprzętu będzie musiał kupić dodatkowe urządzenie (wzmacniacz, lepsze słuchawki, DAC-a) aby uzyskać zadowalające brzmienie, czy też będzie mógł cieszyć się lepszą jakością zaraz po wyjściu jabłkowego produktu z pudełka?
Google TV, usługa telewizyjna, która miała zawojować rynek telewizyjny na razie raczej nie spełniła pokładanych w niej nadziei. Na rynku pojawiło się niewiele urządzeń wyposażonych w tę usługę (linia produktów Sony) oraz sprzętu dedykowanego („referencyjny” Logitech Revue). Niestety pojawiły się problemy techniczne, a nade wszystko Google chyba nie do końca ustaliło warunki korzystania z treści oferowanych przez nadawców w ramach Google TV – kilku poważnych graczy (rynek amerykański) zablokowało dostęp do swoich materiałów.
To wszystko jednak (podobno) trudne początki, historia, teraz ma być już tylko lepiej. Google TV otrzyma nową szatę graficzną, nowy interfejs użytkownika, ma być stabilniejsze oraz szybsze (wielu użytkowników krytykowało ślamazarność usługi). Google ma nadzieję, że jego serwis TV pokaże pełnię swoich możliwości wraz z nową falą androidowych handheldów. Chodzi tutaj głównie o tablety z Androidem 3.0, która mają być kompatybilne z usługą. Niestety na razie nie wiadomo dokładnie na czym mają polegać ulepszenia, Google na razie ograniczyło się do sloganów. Firma musi wziąć się ostro do pracy, bo konkurencja nie śpi. W grudniu 2010 Apple udało się sprzedać milion Apple TV, dzięki obsłudze AirPlay coraz więcej urządzeń pozwala na dostęp do treści z iTunes, coraz głośniej mówi się o odbiorniku z logo jabłka, który miałby pojawić się na rynku jeszcze w tym, albo na początku przyszłego roku.
Aplikacja dająca dostęp na ekranach handheldów do oferty HBO (filmy, seriale, koncerty, dokumenty) pojawiła się właśnie w wirtualnych sklepach Apple oraz Google. Rzecz jasna potrzebna jest subskrypcja u naszego operatora (kablowego lub satelitarnego). Jako że o HBO Go mówiło się ostatnio w kontekście wprowadzenia usługi do oferty polskich platform oraz kablówek, niewykluczone że już niebawem polscy widzowie będą mogli korzystać z takiego udogodnienia. Przypomnijmy, chodzi o dostęp do oferty HBO w streamingu na ekranie PC, tabletu lub smartfona, za darmo, pod warunkiem wykupienia paczki kanałów premium. Całość wpisuje się w rozwój usług typu VOD w ramach IPTV. Obecnie nadawcy wiążą spore nadzieje z takim właśnie, internetowym kanałem dystrybucji treści, który ma być alternatywą dla klasycznej telewizji. Z pierwszych wypowiedzi użytkowników wynika, że aplikacja dla Androida wymaga dopracowania – kuleje jakość obrazu i dźwięku, nie najlepiej jest ze stabilnością. Podobnych problemów nie mają użytkownicy sprzętu pod iOS. Czekamy zatem na uruchomienie HBO Go w Polsce. » Czytaj dalej