Najpierw byli Szkoci (Linn) ze swoim, w sumie skromniutkim, demem hi-res. Teraz przyszedł czas na wytwórnię 2L, która jako jedna z nielicznych stawia na nośnik Blu-ray (audio). Być może jest to porywanie się z motykami na słońce w dobie Internetu, jednak chwali się niezwykły pietyzm z jakim wydawana jest muzyka przez Norwegów. Co więcej, to właśnie 2L udostępnia zapis DXD, czyli najwyższą możliwą jakość wprost ze studnia, do pobrania ze strony wytwórni w jednym z kilku formatów w stereo oraz wersji multichannel: FLAC 24bit/192kHz, 24 bit/96kHz, 5.1 FLAC 24 bit/96kHz, a nawet DSD 64 2.8224Mbit/s (!). Lepiej się po prostu nie da, to bezkompromisowa jakość, materiał referencyjny, który nawet jeżeli nie trafia w nasze upodobania, gusta muzyczne to jest pozycją absolutnie obowiązkową dla kogoś, kto chce zweryfikować jak gra system xyz. To na takim materiale sprawdzimy różnice między najlepszymi, cyfrowymi źródłami, to właśnie te pliki umożliwią nam wiarygodną ocenę „jak to gra”. Udostępniony materiał to bez wyjątku klasyka (no nie do końca, choć utwory wykonuje orkiestra), często nagrywana w pięknych kościółkach i katedrach. Warto nadmienić, że niektóre z plików „ważą” nawet 1GB (jeden utwór!) – to wyśmienicie ilustruje z jakimi problemami wiąże się próba przeniesienia najwyższej jakości mastera do wirtualnej dystrybucji. Idealnym partnerem wydaje się Blu-ray Audio (bez problemu zmieścimy całe albumy, nawet gdy jest to dwu albo trzy częściowy „longplay”), jednak marne są szanse na popularyzacje tego nośnika. Zastosowanie bezstratnej kompresji wydaje się najlepszym, choć nie doskonałym, sposobem na bezproblemowe umieszczanie tego typu materiałów w sieci. Oczywiście można sobie wyobrazić bezkompromisowe wydania (być może w niedalekiej przyszłości pojawi się w Internecie, łączący to co najlepsze w cyfrze i analogu, format DSD) zajmujące kilkanaście gigabajtów. Szerokopasmowa sieć pozwoli na dostęp, w miarę komfortowy, dyski twarde też teoretycznie (kiedy ceny wrócą do normalnego poziomu) zagwarantują odpowiednią przestrzeń na dane. Wiadomo, że taka muzyka będzie stanowiła niszę, to znaczy będą to stosunkowo nieliczne materiały – ale dobre i to, bo w praktyce każdy zainteresowany będzie mógł wykorzystując nowoczesnego DACa i komputer odtworzyć takie utwory w domowym zaciszu. Materiał do pobrania z adresu: http://2l.no/hires/index.html. Szczerze polecam!
Ciekawy patent trafił do amerykańskiego urzędu patentowego. Przedmiotem wniosku jest projekt supercienkiego komputerka multimedialnego, który byłby niczym karta rozszerzeń instalowany w obudowie monitora lub telewizora przekształcając dany ekran w wielofunkcyjne urządzenie all-in-one. Rzecz jasna nie jest to żadna nowa koncepcja, ale rzecz wygląda dość intrygująco – na pewno NVIDIA chce zastosować w środku jeden z wydajnych układów SoC następnej generacji (czterordzeniowa Tegra 3 z najnowszym GPU PowerVR?), który zapewni wystarczającą moc na potrzeby multimediów, obsługi sieci, gier etc. Ten nano komputerek otrzyma komplet złącz obejmujący: USB, Firewire, HDMI, LAN etc., będzie wielkości nie wiele większej od pendrive (40-60 x 10-12 x 5-10mm), formą będzie przypominał adapter rozszerzający możliwości przenośnego komputera. Przynajmniej część portów będzie wyprowadzona w obudowie odbiornika TV/monitora. Także zasilanie nanokomputerka będzie odbywało się za pośrednictwem wyświetlacza. Takie urządzenie miałoby być stosunkowo tanie, na pewno tańsze od HTPC oraz odtwarzaczy sieciowych (ale raczej nie tych najtańszych, choć kto wie?). Na razie mówimy o projekcie, trudno wyrokować czy taki sprzęt trafi na rynek. NVIDIA musiałaby przekonać do swojej koncepcji producentów monitorów oraz telewizorów. W tym pierwszym przypadku może i byłoby to nawet łatwiejsze – w końcu dzisiaj HDTV są już wyposażone we własne CPU, często całkiem zaawansowane graficznie procesory obrazu, bardzo rozbudowane funkcje sieciowe, a cały sprzęt pracuje pod kontrolą którejś z wersji Linuksa. Tak czy inaczej, warto odnotować…
To najdroższy, najlepszy, najbardziej zaawansowany model w ofercie Panasonica. Nowy 65-calowy, profesjonalny ekran plazmowy stworzony został z myślą o klientach, którzy chcą udoskonalić możliwości swojego kina domowego. Model TH-65VX300E dołącza do rodziny dużych plazm japońskiego producenta. Urządzenie jest przeznaczone dla koneserów kina domowego najwyższej jakości, a także profesjonalistów z branży post-produkcji. Zostało wyposażone w technologię szybkiego napędu, która pozwala osiągnąć wyraźne i niezwykle szczegółowe obrazy 3D nawet na dużych panelach. Dzięki nowym rozwiązaniom konstrukcyjnym Panasonic TH-65VX300E pozwala na podwojenie reprodukcji kolorów w porównaniu do tradycyjnych modeli. Ponadto zapewnia bogatszą ekspresję gradacji w ciemnych obszarach, co znacząco wpływa na zwiększenie jakości obrazu. Cóż, przydałby się nam taki TV w redakcji, bo patrząc na możliwości (patrz niżej) to idealny ekran do testów, punkt odniesienia, sprzęt referencyjny z wieloma narzędziami przydatnymi podczas procedury testowej…
Poza wielkimi firmami, specjalizującymi się w kinie domowym, na rynku egzystują producenci którzy mimo specjalizacji w sferze audio mają w ofercie urządzenia dedykowane obrazowi. Przykładem choćby Arcam czy NAD. Inną firmą, która także ma coś tutaj do zaoferowania jest Rotel. To producent o uznanej renomie, wytwarzający wysokiej klasy sprzęt audio… i nie tylko, bo w katalogu znajdziemy także centralne jednostki kina domowego. W przypadku omawianego urządzenia chodzi o jeden z komponentów dzielonego zestawu składającego się z procesora oraz końcówki mocy. To zazwyczaj najbardziej rozbudowany, bezkompromisowy sposób na uzyskanie najlepszej możliwej jakości obrazu oraz (a nawet przede wszystkim) dźwięku. Niebawem na rynku dojdzie do premiery zupełnie nowego procesora firmy Rotel – RSP-1572. Dzięki układowi Cirrus Logic model ten zapewni wsparcie dla przetwarzania sygnału audio w konfiguracji 7.1, korzystając przy tym z kompletu dekoderów Dolby TrueHD, Dolby Digital Plus i DTS HD Master Audio. Za sygnał wideo odpowiadać będzie procesor Faroudja DCDi Cinema ze wsparciem dla technologii RealColor i 3D.
Na pięcioterabajtowym dysku zmieści się naprawdę sporo materiału w wysokiej rozdzielczości. Dla kogoś kto pasjami nagrywa wszelkie seriale może to być całkiem fajne rozwiązanie, pozwalające na archiwizację wszystkich sezonów nawet długiego tasiemca. No chyba, że w grę chodzi „Moda na sukces” (jest to w ogóle w HD? ). Tu może być różnie, choć w standardowej rozdzielczości chyba się zmieści… Niewątpliwie nowa nagrywarka Toshiby DBR-M190 przeznaczona jest dla osób nałogowo nagrywających wszystko jak leci z TV, prawdziwych telemaniaków. Poza rekordową pojemnością pamięci masowej, nowy recorder Japończyków może pochwalić się wbudowanym napędem Blu-ray. Nie ma problemu z odtwarzaniem płyt 3D, urządzenie wyposażono w najnowsze HDMI 1.4v, dekodery dźwięku przestrzennego etc. W sumie w nagrywarce umieszczono aż osiem, telewizyjnych tunerów cyfrowych, z których 6 może nagrywać w trybie TimeShift. W praktyce oznacza to tyle, że jeżeli akurat w święta leci na Polsacie „Kevin sam w domu”, na TVNie puszczają „Dzień Świstaka”, a na paru innych „Shreki”, „Auta” i co tam jeszcze (młodzi cisną) to możemy spokojnie obejrzeć wszystko, łącznie z pięcioma powtórkami Kevina puszczonymi w pętli przed północą… 1TB bufor pozwoli na nagranie wszystkiego jak leci (spokojnie starczy na parę dni rejestracji). Pozostałe 4TB są do wykorzystania w ramach PVR. Trochę sobie pożartowałem powyżej, ale teraz już całkiem poważnie – ile to jest realnie godzin, dni, tygodni nagrywania, na ile starcza taka ilość pamięci? Otóż, w przypadku ciągłej rejestracji (bez przerw) przez 6 tunerów w jakości HD, z 4TB robi się zero po 15 dniach. W przypadku nagrywania przez 3 tunery można zapisać całą miesięczną ramówkę. Pozostaje tylko jeden mały szczegół – rzadko kiedy jest coś wartościowego do oglądania w pudle. Nawet kanały premium wyraźnie się „spsiły”. Kiedyś to było pięknie… w czasach C More można było w HD rejestrować najlepsze filmy niemal na okrągło. Tylko że wtedy nie było na rynku takiej Tosi z 5TB HDD. Widać, że Japończycy uwielbiają swoją telewizję, omawiana konstrukcja trafi wyłącznie na ich rynek. Cena – 2600 dolarów. Też rekordowo…
Najnowsza specyfikacja HDMI daje możliwość przesyłania nie tylko dźwięku (w obie strony) oraz obrazu (w tym 3D), ale także pozwala na transfer danych. Umożliwia to faktyczną redukcję podłączeń między sprzętem AV do niezbędnego minimum… tzn. do jednego kabelka, którym prześlemy wszystko co trzeba. W dobie sieciowych telewizorów, z rozbudowanymi funkcjami internetowymi, taki kabel jak najbardziej ma rację bytu. Producent kabli, firma Sinus, właśnie wprowadziła do dystrybucji kabel HDMI High Speed with Ethernet HDMI 1.8 m – profesjonalny przewód HDMI, stworzony do transmisji sygnałów audio i wideo oraz przesyłu danych. Przewód spełnia wymagania urządzeń pracujących w technologii 3D, urządzeń zawierających karty do połączeń ethernetowych oraz karty umożliwiające przesył zwrotnego kanału audio. Przewód wykonany został z miedzi beztlenowej (OFC) o bardzo wysokim stopniu czystości – OFC 99,99% 28AWG, co eliminuje zakłócenia i optymalizuje transmisję sygnału. Jego wtyki pokryte są 24-karatowym złotem, zapewniając niezawodny przekaz sygnału o maksymalnej przepustowości i ochronę przed korozją, a potrójne ekranowanie w pełni pokrywające powierzchnię przewodników zabezpiecza przed interferencjami EM/RF. Siatkowa osłona z wysokiej jakości nylonu chroni przewód przed uszkodzeniem. Kabel HDMI High Speed with Ethernet HDMI zapewnia przesył sygnału wideo w rozdzielczości FULL HDTV 2160p z HDCP (2K) z prędkością 10,2 Gbit/s.