Nowa wieża ze stacją dokującą Philips DCM 5090 to idealne urządzenie dla osób ceniących oryginalny design i poszukujących czystego, realistycznego dźwięku. Zapewniają go technologie LivingSound i PureDigital. Urządzenie pozwala na równoczesne odtwarzanie i ładowanie iPoda, iPhone oraz iPada, odtwarza także płyty MP3/WMA-CD, CD i CD-RW oraz pliki MP3/WMA. To niezwykle intrygująco wyglądający mikro system, który pozwoli na odtwarzanie dobrego jakościowo dźwięku w niewielkich pomieszczeniach. Sprzęt przypomina nieco formą przetestowanego przez nas Revo K2, z tym że nie zrezygnowano w ty,m przypadku z tradycyjnego, fizycznego nośnika – płyty kompaktowej. Tak czy inaczej to kolejna wieża kompatybilna z jabłkowmi handheldami innymi słowy. Poniżemj specyfikacja DCM 5090…
Ciekawą opcję oferuje najnowszy odtwarzacz CDA TEAC’a – użytkownik może rejestrować dźwięk z płyt na pamięć USB. Szkoda, że ta funkcjonalność ogranicza się wyłącznie do MP3. Firma Teac wprowadza do swojej oferty nowy odtwarzacz CD. Oprócz tradycyjnego odczytu pyty CD i zamiany sygnału do postaci analogowej z wykorzystaniem bardzo dobrego stereofonicznego przetwornika cyfrowo-analogowego Burr-Brown 1791ADBR 24-bit/192kHz, odtwarzacz CD-P650 może – dzięki portowi USB – odtworzyć muzykę z iPoda/iPhone bądź z zewnętrznej pamięci flash. Nowy TEAC jw potrafi także zarejestrować płytę CD na wpiętą do USB pamięć. Po podłączeniu do USB iPoda/iPhone następuje jego ładowanie. CD-P650 ma wymiary 435x85x285mm, a jego waga wynosi 4kg. Jest dostępny w kolorach czarnym lub srebrnym.
Xindak H1 to nowy, tranzystorowy wzmacniacz słuchawkowy, sprzęt który wyróżnia się funkcjonalnością oraz ceną na tle konkurencji. Wyposażony w wejście USB, jest idealnym partnerem dla domowego komputera PC. H1 cechuje się bardzo małymi rozmiarami: jest bardzo niski (15cm), wąski (18,6cm) i płytki (23cm), dzięki czemu bardzo łatwo znaleźć dla niego miejsce. Na panelu przednim umieszczono dwa gniazda słuchawkowe 6,35mm, a z tyłu po parze wejść i wyjść RCA, gniazdo zasilania IEC oraz port USB pozwalający wykorzystać H1 jako zewnętrzny DAC. Zdaniem producenta dźwięk wydobywający się z H1 jest szczegółowy, dynamiczny i muzykalny, a do tego cechuje się świetnym poczuciem rytmu.
Dzięki przetwornikowi faktycznie otrzymujemy dwa urządzenia w jednym, a nawet trzy, bo dzięki analogowym wejściom, wyjściom RCA będzie można urządzenie wpiąć w tor audio naszego domowego systemu HiFi, skorzystać z dwóch gniazd jack dla słuchawek oraz cieszyć się muzyką z pliku odtwarzaną przez komputer. Dzięki potencjometrowi możliwe będzie regulowanie tonów, innymi słowy opisywane urządzenie to także prosty przedwzmacniacz, mogący z powodzeniem być jednym z elementów minimalistycznego systemu złożonego z opisywanego w newsie urządzenia oraz końcówki mocy. Warto zwrócić uwagę na bardzo dobrej jakości gniazda RCA oraz możliwość podpięcia solidnego kabla zasilania (trójbolcowe gniazdo w standardzie IEC). Dotarliśmy do informacji na temat zamontowanego w środku odbiornika USB, układu przetwornika C/A – to znany układ Burr-Browna PCM2704 (ten sam, który zastosowano w przetestowanym przez nas kompaktowym DACu HiFiMAN HM-101). To niezła kość, niestety z parametrami pozwalającymi odtwarzanie muzyki o jakości płyty CDA (16/44.1). Cena H1 wynosi 899 złotych. O urządzeniu informowaliśmy przed paroma tygodniami – jak widać w udało się uzupełnić informacje na temat tego niewątpliwie bardzo interesującego produktu…
W ofercie niemieckiej firmy AUDIUM pojawiła się niedawno referencyjna konstrukcja. Mowa tutaj o modelu Comp 9, będącym rozwinięciem „ósemek”, które zadebiutowały w Polsce przy okazji ubiegłorocznego Audio Show. Podobnie jak w przypadku modeli: 5 i 7, tak i tutaj mamy do czynienia ze wzmocnieniami obudowy i dodatkowym cokołem dystansowym. Ale to nie koniec - w Comp 9 zastosowano większy głośnik basowy: jednostkę o średnicy ultra-lekkiej celulozowej membrany 27-cm. Przetwornik ten, podobnie jak „dwudziestka dwójka” z Comp 8, wykonywany jest na zamówienie u norweskiego Seasa. Tak jak nieco tańszy model, „dziewiątki” przeznaczone są przede wszystkim do współpracy z wzmacniaczami lampowymi typu push-pull, a także ze słabszymi tranzystorami operującymi w klasie A. Obiecująca efektywność 92 dB to istna gratka dla miłośników tego typu elektroniki, pod warunkiem że dysponują oni pomieszczeniami o powierzchni około 30 m kw. Cena omawianego produktu wynosi 6000 euro.
Legendarna marka Castle, przejęta ostatnio przez koncern IAG, powraca na rynek. W serii Classic dostępne są m.in. Howardy S3 – kolumny bardzo ciekawe od strony konstrukcyjnej. Przypomnijmy, że model S2 był jednym z najoryginalniejszych produktów brytyjskiej marki w drugiej połowie lat 90. Podobnie jak pierwowzór, wspomniana powyżej wersja S2, kolumny wykorzystują dwa woofery, z których jeden promieniuje na wprost i jest umieszczony na górze przedniej ścianki, zaś drugi – w stronę sufitu. Głośniki są dość małe (150 mm) – i całe kolumny są mniejsze (1000 x 210 x 335 mm), ale – jak twierdzi producent – bas schodzi do niskich 32 Hz. Jest to zasługa obudowy ćwierćfalowej. Takie możliwości oznaczają jedno – niskich tonów nie zabraknie, w przypadku wykorzystania zestawu do odsłuchu ścieżki dźwiękowej z jakiegoś filmu nie będzie najmniejszego problemu z niskim zakresem, nie trzeba będzie posiłkować się dodatkowym subwooferem.
Wyróżnikiem kolumn podczas odsłuchu jest wypełniająca pomieszczenie odsuchowe stereofonia – po tych konstrukcjach możemy spodziewać się bardzo przestrzennego brzmienia. Ogromną zaletą jest względna niewrażliwość kolumn na sposób ustawienia oraz charakterystykę pomieszczenia – to znaczy te wszystkie rzeczy nie są pomijalne (rzecz jasna), ale ich wpływ jest znacznie mniejszy niż w przypadku typowych konstrukcji z tunelem bassrefleksu. Membrany wooferów wykonano z włókien węglowych, a kolumny mają być dość łatwym, bo 8 omowym, obciążeniem dla wzmacniacza (to kolejna zaleta, szczególnie dla kogoś planującego wykorzystanie S3 także jako kolumn do kina – dogadają się z każdym amplitunerem (te urządzenia nie zawsze potrafią poradzić sobie z często spotykanym obciążeniem 4 omowym). Nie oszczędzano nie tylko na wykończeniu (do wyboru 8 naturalnych oklein), lecz także na komponentach w zwrotnicy. Użyto najlepszych kondensatorów ICW oraz zacisków WBT. Cena produktu to 9900zł.
Nietypowe maskownice, oryginalne przetworniki, duże… naprawdę wielkie pudła? Tak właśnie przedstawia się najnowsza seria kolumn JBL, które znakomicie sprawdzą się się w systemach stereo, jak również mogą stanowić zestaw głośnikowy kina domowego z (bardzo) wysokiej półki. Znany miłośnikom dobrego brzmienia producent przedstawił właśnie swoją najnowszą serię kolumn – Studio 5, zaprojektowaną przez pracującego dla firmy JBL inżyniera dźwięku Grega Timbersa, którego dziełem jest także wielokrotnie nagradzany głośnik JBL Project Everest DD66000. Nic dziwnego, że w nowych kolumnach, zastosowano rozwiązania znane ze wspomnianych powyżej, topowych konstrukcji Everest. W szczególności chodzi tu o kompresyjny głośnik średnio-wysokotonowy zamontowany w tubie Bi-Radial. Umieszczona w tubie kopułka jest wykonana z materiału Teonex a cały głośnik przenosi efektywnie zakres już od 1,5 kHz. W szczytowym modelu 590 zastosowano dwa woofery o średnicy 200 mm, w przypadku mniejszych (lecz wciąż dużych) podłogówek 580 głośniki te mają średnice 165 mm. Dostępne są także kolumny kompaktowe – Studio 530 o wysokości 467 mm z 13-centymetrowym mid-wooferem. Każdy z tych głośników wykorzystuje membrany PolyPlas i system SFG (Symmetrical Field Geometry). Uzupełnieniem oferty są głośnik centralny (Studio 520C) i 300-watowy subwoofer w obudowie zamkniętej (Studio 550P). Kolumny są dostępne w dwóch wersjach kolorystycznych: czarnej oraz okleinie imitującej drewno wiśniowe. Ceny za poszczególne modele wchodzące w skład serii Studio 5 przedstawiają się następująco: Studio 590 – 8800 zł; Studio 580 – 7200 zł; Studio 530 – 4000 zł; Studio 520C – 3000 zł; Studio 550P – 6000 zł.
Na rynku praktycznie nie ma odtwarzaczy przenośnych zdolnych do odtwarzania muzyki z plików 24 bitowych. Jest HiFiMAN (zdolny do odtwarzania muzyki 24 bit/96 KHz) i właściwie to tyle jeżeli chcemy odtworzyć coś sobie w jakości studyjnej. Na rynek trafia właśnie nowy, bardzo nietypowy, oryginalny przenośny odtwarzacz, który pozwoli słuchać muzyki zapisanej w gęstych formatach (do 24 bit / 192 KHz, niestety tylko WAV, FLAC ograniczono do 16 bit/44,1KHz). Producentem sprzętu jest firma MIP. Odtwarzacz został wyposażony w najnowsze technologie oraz wiele wejść i wyjść wysokiej klasy. Sprzęt kosztuje 2700 zł, sporo jak za przenośnego grajka, ale w tym wypadku możliwości oraz użyte materiały tłumaczą do pewnego stopnia wysoką cenę. Colorfly C4 już na pierwszy rzut oka zwraca na siebie uwagę, charakteryzuje się oryginalnym wyglądem w stylu retro. Obudowa jak i wszelkie elementy urządzenia dopracowano w szczegółach. Zastosowano mosiądz, satynę, drewno z ręcznie wygrawerowanym logo marki. Urządzenie potrafi napędzić nawet najbardziej wymagające słuchawki. Sprzęt odczytuje najpopularniejsze formaty muzyczne. Do dyspozycji mamy 32GB wbudowanej pamięci oraz slot dla kart SDHC (do 32GB). Zważywszy na cenę, te 64GB (za kartę trzeba będzie zapłacić dodatkowo) to mało, szczególnie jeżeli urządzenie „nakarmimy” albumami o jakości 24/192, które potrafią zająć grubo ponad 1GB pamięci.