Jest piękny, jest zbalansowany i do tego, cóż… jest drogi. Szczerze, patrząc na cenę zastanawiam się, czy w bezpośrednim porównaniu z niemal 100% odpowiednikiem od Kanadyczyków (nowy zbalansowany Bryston), który jakby nie patrzeć jest o jakieś 50% tańszy Luxmana, tytułowy sprzęt wyszedłby zwycięzko, bez szwanku. Śmiem wątpić. Oczywiście często jest tak w audio, że nie płacimy za jakość brzmenia a za… i tutaj możemy sobie wstawić dowolny element: od designu, handmade`u w pokoju prezesa firmy, egzotycznych materiałów wykończeniowych po prestiż firmy, tak zwaną markowość. Tak czy inaczej, urządzenie prezentuje się zacnie, brzmi na pewno niezgorzej, będzie idealnym partnerem dla tych (chyba już) setek nauszników (wysokiej klasy) jakie okupują sklepowe witryny. Moda na słuchawki nie tylko nie mija, a wręcz się nasila. Każdy ma chrapkę na wyciągnięcie „paru groszy” od klientów, kolekcjonujących kolejne Senki, HiFiMany, AKG, Grado, Beyery etc. etc. etc. Sprzedaż LUXMAN P-700u rozpoczyna się w grudnia, cena została ustalona ponad 10 tys. zł, a szczegóły znajdziecie tu.
High-endowy model Peachtree Audio Grand Integrated łączy cechy czterech urządzeń – przedwzmacniacza lampowego, końcówki mocy, zaawansowanego przetwornika C/A wysokiej rozdzielczości i wzmacniacza słuchawkowego. Sukces produktów firmy Apple skłonił przedstawicieli Peachtree Audio do rozpoczęcia produkcji urządzeń, które będą doskonale współpracowały z nowymi mediami. Z czasem projektanci firmy odkryli, że zaawansowany konwerter cyfrowo-analogowy w połączeniu z dobrym wzmocnieniem dźwięku nawet ze skompresowanego pliku może wydobyć muzykę, która zabrzmi w angażujący sposób i jakością nie będzie odbiegała od dźwięku z dobrego odtwarzacza CD. Z tej idei zrodził się wzmacniacz zintegrowany Grand Integrated.
Wysoka wydajność energetyczna wzmacniacza Peachtree Audio Grand Integrated sprawia, że urządzenie generuje niewielkie ilości ciepła i charakteryzuje się niezwykle niskim współczynnikiem zniekształceń harmonicznych. Peachtree Audio Grand Integrated dostarcza potężną moc 400 W na kanał przy obciążeniu 8 omów, która przy spadku oporności do 4 omów wzrasta do 650 watów na kanał. Cena: 16 999 zł. Pozostałe informacje w rozwinięciu…
Przetwornik Primare jest wyposażony m.in. w asynchroniczne wejście USB-B i gwarantuje rozdzielczość do poziomu 24/192. Konstrukcja jest w pełni zbalansowana. Dostępna będzie w dwóch wersjach kolorystycznych – czarnej i tytanowej. DAC30 ma oferować najlepszą możliwą jakość dźwięku z komputera, muzyki odtwarzanej z serwerów NAS, jako bodaj jedyny przetwornik na rynku został wyposażony (opcja) w moduł internetowy (MM30). Pozwala to na sterowanie urządzeniem za pomocą aplikacji mobilnej i przekształcenie DACa w… wysokiej klasy odtwarzacz sieciowy! Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by DAC30 zmodyfikował brzmienie posiadanego przez użytkownika sprzętu AV (rekordowo duża liczba wejść cyfrowych – patrz specyfikacja w rozwinięciu newsa). Urządzenie wyposażono w dokładnie taką samą sekcję przetwornika oraz ten sam tor analogowy, który zastosowano w high-endowym odtwarzaczu wieloformatowym Primare BD32. Ceny nie podano. Poniżej specyfikacja DACa…
Titan to najlepszy wzmacniacz, jaki do tej pory wyszedł spod ręki Gerharda Hirta, właściciela firmy Ayon Audio. Ważący 65kg monoblok jest konstrukcją single-ended pracującą w czystej klasie A, opartą na potężnych triodach AA62B i oddającą aż 75W. Do budowy wzmacniacza wykorzystano m.in. trzy oddzielne, zaekranowane i tłumione mechanicznie niskoszumne transformatory, innowacyjny układ zasilający gwarantujący wysoki prąd impulsowy (z sygnałami transjentowymi), oddzielne zasilacze dla każdego stopnia oraz zasilacze wysokoprądowe dla układów żarzenia sekcji wejściowej i prądowej.
Podwójne prowadzenie masy, ultrakrótka ścieżka sygnału bez elementów półprzewodnikowych, minimalne okablowanie wewnętrzne, wysokiej klasy elementy bierne, sekwencja soft-start przedłużająca żywotność lamp, układ zabezpieczający elektronikę i lampy, brak jakiegokolwiek sprzężenia zwrotnego i buforów w ścieżce sygnałowej – to tylko niektóre z rozwiązań wykorzystanych w Titanie. Całości dopełnia wysokiej klasy obudowa ze sztywnych, aluminiowych odlewów, gniazda głośnikowe i sygnałowe WBT, gniazda XLR szwajcarskiego Neutrika, cztery wejścia liniowe i jedno „direct” bezpośrednio na końcówkę mocy oraz regulacja z pilota siły głosu i wyciszenia (mute). Zdaniem producenta Titan zadowoli gusta nawet najbardziej wymagających melomanów. Jego dźwięk cechuje absolutna neutralność tonalna, wybitna dynamika oraz magiczna scena dźwiękowa.
» Czytaj dalej
Biorę, bo to absolutny, lampowy high-end. Ok, kosztuje to sporo (ale też moim zdaniem w rozsądnych granicach), zapewne racjonalnie nie da się odpowiedzieć na pytanie: ”czy ja naprawdę tego potrzebuję”. Odpowiedź na nie w sumie wydaje się oczywista – nie, nie potrzebuję, ale cóż… to Triode. Cztery nowe lampowe komponenty od cenionego japońskiego producenta hi-endu to kwintesencja grania z bańką w torze. Są tacy, którzy w ogóle nie są w stanie zrozumieć, jak można tak ułomne, niedokładne medium jakim jest lampa elektronowa, uważać za ideał w reprodukcji dźwięku. My też tego nie rozumiemy, po prostu słuchamy i zawsze, jak już przychodzi do wyboru na czym grać, wybieramy nieodmiennie lampkę.
Co poradzić? W pomiarach wypada to do d…, trudno tu o krystaliczną czystość, jeszcze gorzej z neutralnością, a już w ogóle fatalnie z wyczynową, kliniczną neutralnością, domeną systemów z podstawkami z marmuru, demagnetyzerami, kablami ala boa, audiofilską biżuterią za kilkaset tysięcy (gdzie poza kliniczną neutralnością, słychać jeszcze całkiem wyraźnie szum banknotów). No tak, ale tutaj też w sumie tanio nie jest, choć do Mount Everestu audio-endu sporo, naprawdę sporo brakuje… Ceny poszczególnych wyrobów (wymienionych poniżej, kolejno…) – 472 500, 399 000, 157 500 i 126 000 jenów, co na nasze przedstawia się tak: 20 000 zł, 16 880 zł oraz odtwarzacz za 6650zł i DAC za 5370zł. Lampowy high-end za około, czy nieco ponad 30 000zł (jeden ze wzmacniaczy plus DAC plus CD)? Obstawiam co najwyżej separację, ale taki zakup to jeszcze nie powód do rozwodu
TRV 845SE to triodowa końcówka mocy, dysponująca 20 watami na każdy kanał i regulowanym poziomem sygnału wyjściowego. Dla zwolenników pragmatyzmu Japończycy przygotowali integrę TRX88PP, która może służyć także zarówno jako wzmacniacz, jak i preamp. Moc – 2×50 watów. Automatyczna regulacja biasu i czysta klasa A. Nową ofertę uzupełnia odtwarzacz TRV CD5SE oraz przetwornik 24/192 z lampowym buforem. Piękne to, choć z buforem w DACu trochę bym polemizował. Dlaczego tytułowe „trzy”? No, to akurat jasne – dwie końcówki mocy, każda osobno na kanał, a dodatkowo integra, bo żal byłoby takiej integry nie kupić, prawda? No niestety, ale po takiej akcji papiery na stole. Na bank…
Słuchawki otrzymały 50 milimetrowy driver – największy ze wszystkich do tej pory montowanych w produktach AKG. nauszniki dostępne będą w w dwóch kolorach – szarym oraz w srebrnym. Czyżby godny następca naszych redakcyjnych K701? Kto wie? Ci, którzy mieli okazję słuchać tego modelu, pozycjonują go w najwyższej klasie hi-end. Do sprzedaży trafią już w sierpniu. AKG K551 poza dobrym wzmacniaczem słuchawkowym, będą mogły współpracować z różnymi handheldami. W komplecie otrzymamy przejściówkę na mały jack, poza tym tytułowy produkt ma być bardzo łatwy do napędzenia, co w kontekście niezbyt mocnych wzmacniaczy zamontowanych w przenośnej elektronice oznacza, że takie połączenie będzie miało sens. Cena niezbyt wygórowana – do tego AKG zdążyło nas już zresztą przyzwyczaić… producent chce za nie 279 euro.
To niewątpliwie najbardziej dynamicznie rozwijająca się gałąź rynku audio obecnie. Słuchawki są obecnie, wraz z rozwojem mobilnej elektroniki, najbardziej chodliwym towarem, nie dziwi zatem że większość producentów audio, ma już, albo zaraz będzie mieć, w ofercie nauszniki (czy może nawet częściej „douszniki”). Co więcej, zazwyczaj są to modele przystosowane do współpracy ze smartfonami, tabletami czy laptopami – czytaj – konstrukcje przenośne, niekoniecznie klasyczne modele dynamiczne (zamknięte, czy pół-zamknięte), ale coraz częściej jakieś pchełki, dokanałówki… Innymi słowy, coś co jeszcze niedawno kojarzyło się z niezbyt wysublimowanymi, zazwyczaj kiepskimi słuchawkami za pięć centów, dołączanymi do jakiegoś odtwarzacza mp3. Rzecz jasna nie zawsze wysoka cena (można wręcz powiedzieć, że całkiem często) nie współgra z wysokimi kompetencjami w zakresie reprodukcji dźwięku, jakości brzmienia, jednak nie da się powiedzieć, że na polu „pchełek” nie dokonuje się wyraźny postęp. To już nie jest sprzęt, który charakteryzuje się podbitym, pełnym kompromisów brzmieniem – często takie konstrukcje zaskakują „in plus”.
Niespodzianka od amerykańskiej firmy Martin Logan, producenta wysokiej klasy kolumn elektrostatycznych, to douszne słuchawki, wspomniane dokanałówki, izolujące, w sprzyjających warunkach, od hałasu aż w 97,9 procentach. Wykonane są z anodyzowanego aluminium, a słuchacz może je dopasować do swoich uszu wybierając aż spośród pięciu różnych nakładek. Słuchawki, świetnie zaprojektowane w minimalistycznym stylu, mają złocony wtyk i pilota z regulacją głośności na kablu, czyli bez problemu zaprzyjaźnią się z naszym telefonem, względnie przenośnym grajkiem. Kosztują 150 dolarów, co nie jest ceną wygórowaną jak na tego producenta, który kojarzy się miłośnikom dobrego brzmienia z high-endem. Niewątpliwie dodatkową zaletą w tym przypadku jest design, wygląd oraz jakość wykonania produktu – ta stoi na wysokim poziomie, to bardzo ładny kawałek biżuterii (audio biżuterii).
Amphion prezentuje kolumny Argon7L. Jak twierdzi producent, oferują one przejrzystość i neutralność, nigdy nie brzmią sucho, a w ich dźwięku nie ma żadnych podbarwień. Wysoka skuteczność, wynosząca 93 dB, pozwala napędzać Argony7L nawet wzmacniaczami o niewielkiej mocy wyjściowej – lampowymi czy też tranzystorowymi pracującymi w klasie A. Poniżej przedstawiamy parametry techniczne, dostępne kolory oraz cenę, jaką przyjdzie zapłacić za komplet tytułowych kolumn…
Xindak prezentuje nową końcówkę mocy A-600P. To nowy model, uzupełniający najwyższą w ofercie końcówkę A600E. To sprzęt, który zebrał znakomite opinie, porównywano go do urządzeń 3-4 razy droższych i z tych porównań wychodził obronną ręką. Xindak może obecnie pochwalić się wieloma urządzeniami zaliczanymi do klasy A (high-end), które kosztują tyle ile markowa (Europa, USA) klasa B, a nawet klasa C. W przypadku omawianego produktu każdy kanał jest w stanie dostarczyć 80W mocy wyjściowej klasy A. Mając 12 000 złotych chyba nie da się kupić lepszego wzmacniacza. Poniżej specyfikacja oraz główne zalety opisanego produktu…
W roku 2012 przypada okrągła 40. rocznica powstania firmy Accuphase. Częścią jej obchodów jest „rocznicowy”, ujawniany jakiś czas temu system. W jego skład wchodzą:
przedwzmacniacz C-3800, odtwarzacz SACD DP-900/DC-901, a teraz także monobloki A-200. Wymiary A-200 są takie same, jak wzmacniacza stereofonicznego A-45, monobloki są jednak o 3 kg cięższe (każdy) niż topowy wzmacniacz Accuphase’a w klasie A, model A-65. Nowy wzmacniacz ma znacznie większy transformator i użyto w nim kondensatorów filtrujących o znacznie większej pojemności – 100 000 mF. Trafo to potężny toroid zamknięty w aluminiowej obudowie z radiatorami, które z jednej strony mają chłodzić transformator (nie zapominajmy, że to wzmacniacz w klasie A, a więc o stałym prądzie spoczynkowym), a z drugiej usztywniać jego ekran i tym samym wytłumiać drgania. Jak w każdym wzmacniaczu Accuphase, tak i w tym zastosowano wskaźniki prawdziwej, mierzonej mocy oddawanej przez urządzenie. W A-200 zrealizowano je na bargrafie składającym się z 40 diod LED.
Wzmacniacz A-200 zawiera sporo innowacji, dzięki którym udało się inżynierom tej firmy poprawić wiele osiągów. Jednym z nich jest najniższy w historii firmy poziom szumów: 126 dB (gwarantowane)/-128 dB, czyli 11 mV (typowe)! Model P-300 z roku 1973 miał szumy na poziomie 40 mV, model A-100 z 1991 roku 32 mV, A-65 z 2009 roku 28 mV. W A-200 to 11 mV, co oznacza, że w stosunku do najlepszego do tej pory wzmacniacza, zmniejszono szumy niemal dwukrotnie. Udało się to dzięki kilku zmianom. Przede wszystkim na nowo przemyślano podział wzmocnienia, jego alokację, w ramach końcówki. Poprzednio (w A-65) sekcja wejściowa, z buforami i wzmocnieniem wzmacniała sygnał czterokrotnie (12 dB), zaś sekcja prądowa 6,3-krotnie (16 dB). Teraz pierwszy stopień wzmacnia niemal cały sygnał – o 22 dB (12,6-krotnie), zaś końcowy tylko dwukrotnie (6 dB). Żeby to osiągnąć przeprojektowano całkowicie obydwa bloki. Wstępny oparty jest teraz na ultraniskoszumnych tranzystorach, a nie układach scalonych.