Wygląda na to, że Google straci spory procent udziału na rynku geolokacji, nawigacji satelitarnej. Apple oraz Amazon rezygnują z korzystania z Google Maps, o decyzji firmy z Cupertino pisaliśmy już w poprzednich newsach. Amazon także chce się rozstać, a raczej (jako beniaminek na rynku zaawansowanych handheldów) wybrać alternatywę dla google`owych map. Mimo, że Kindle Fire (już za parę dni Amazon ujawni następcę) korzysta z systemu mobilnego Android, to jest mocno zoptymalizowany pod kątem usług Amazona. Firma chce widzieć w swoich urządzeniach konkurencję w postaci map Nokii, powszechnie chwalonych za szybkie wsparcie i dużą dokładność. Cóż, wygląda na to że Google ubędzie ponad 200 milionów użytkowników (lwia część, to właściciele handheldów z iOS), pozostanie 400 mln osób użytkujących różne warianty Androida na swoich smartfonach/tabletach.
Nie jest to specjalnie zaskakująca informacja, bo jak wiemy Microsoft łączy z Nokią specjalne partnerstwo, poza tym Finowie postawili wszystko (dosłownie, wszystko) na jedną kartę. Obecnie w tym segmencie rynku Nokia ma aż 59% udziałów, podczas gdy w styczniu jej udziały wynosiły zaledwie 22%. Co z tego wynika dla rynku, dla klientów? Wygląda na to, że pozostali producenci widząc co się święci, nieco sobie odpuścili Windowsa Phone – nie oznacza to wycofania się z oferowania smartfonów z tym systemem, ale nikt nie wydaje góry pieniędzy na promocję, to margines, nisza. Zresztą wystarczy popatrzeć na to jakie telefony z WP oferowane są obecnie na rynku – niewielki wybór, w porównaniu z Androidem (to, że tych telefonów jest mniej nie dziwi, w końcu system mobilny Google ma dużo wyższe udziały, jednak dysproporcja jest przytłaczająca), pokazuje że nikt tutaj nie ma zamiaru kruszyć kopii… Rzecz jasna nie oznacza to, że Nokia będzie miała wyłączność na Windowsa Phone, nie ma takich planów. Poza tym Microsoftowi zależy na dywersyfikacji producentów, raczej trudno sobie wyobrazić sytuację, w której wieloletnie partnerstwo jakie łączyło MS z wieloma firmami IT przeszło do historii. Niestety Nokii dominacja w segmencie specjalnie nie pomaga. Udziały mobilnego systemu Microsoftu wynoszą zaledwie 3.5%, schodzący ze sceny Symbian ma jeszcze 4.4% (warto nadmienić, że kilkanaście miesięcy temu było to grubo ponad 50%!). W drugim kwartale tego roku sprzedano 98,5 mln smartfonów z należącym do Google systemem Android, a tylko 4 mln podobnych urządzeń z Windows Phone. Te liczby najlepiej oddają obecną sytuację na rynku.
Znowu piszemy o problemach Nokii. Ktoś mógłby nas posądzić o jakąś niezrozumiałe, chorobliwe wręcz zainteresowanie losami fińskiego koncernu – powód jest prozaiczny – uważamy, że Windows Phone oraz szerzej, cała microsoftowa platforma to obecnie jeden z najbardziej innowacyjnych pomysłów na przyszłość PC/IT w branży, a jego przyszłość w dużej mierze zależy od tego jak potoczą się losy Nokii. Próby popularyzacji Windowsa Phone mogą zupełnie nie wypalić, z bardzo prostego powodu: nie będzie komu produkować oraz promować hardware, które działałoby w ramach całego ekosystemu. MS zresztą zdaje sobie z tego sprawę – stąd zapowiedź własnego tabletu, co można tłumaczyć chęcią zabezpieczenia swoich interesów, brakiem wiary w sukces strategicznych partnerów, czy raczej głównego partnera… fińskiej Nokii. Zamknięcie ostatniego zakładu produkującego handheldy jest symbolicznym wydarzeniem, które w oczywisty sposób opisuje dzisiejszą, kiepską kondycję niedawnego potentata w dziedzinie telefonii komórkowej. Firma wdraża obecnie plan naprawczy, zwalnia kolejnych pracowników. Te działania niestety mogą okazać się zupełnie niewystarczające – sprzedaż spada, a bez sukcesów aparatów Lumia firma nie zdoła przetrwać – w końcu trzeba będzie ogłosić bankructwo, skończą się pieniądze oraz skończy się kredyt zaufania udzielony przez wierzycieli. Od teraz Nokia będzie zdana wyłącznie na wytwórców z Azji – sytuacja typowa dla dzisiejszej branży, jednakowoż w tym przypadku chodzi o coś więcej. Nokia była poważnym pracodawcą w Finlandii, dawała zatrudnienie tysiącom ludzi. To już historia. W przypadku Windowsa Phone ewentualny upadek tak ważnego, kluczowego producenta mógłby bardzo poważnie utrudnić, wręcz uniemożliwić osiągnięcie sukcesu przez mobilne okienka. Bez Nokii będzie MS szalenie trudno osiągnąć zakładane 10% udziałów na rynku smartfonów/mobilnych systemów operacyjnych.
Nokia ma ogromny problem – w drugim kwartale br udało się sprzedać zaledwie 4 miliony telefonów Lumia, co w żaden sposób nie równoważy gwałtownie malejącej sprzedaży urządzeń z Symbianem. Fatalnie idzie sprzedaż nawigacji, która do tej pory generowała zyski. Jednak najpoważniejszym wyzwaniem dla Finów było i jest przekonanie klientów do Windowsa Phone. A to się na razie zupełnie nie udaje. Co gorsza, jest coraz gorzej, bo sprzedaż zamiast rosnąć maleje. Jeszcze do niedawna mówiło się o „skromnym” celu, czytaj sprzedaży 10 milionów Lumii. Całej sprawie nie pomaga decyzja o braku aktualizacji obecnych telefonów odnośnie przyszłego Windows Phone 8. Co prawda smartfony otrzymają oprogramowanie w wersji 7.8, które będzie zawierało wiele poprawek oraz udogodnień z WP8, ale marketingowo to przegrana sprawa. Nokia przyznaje, że nie udaje jej się zrealizować planów, że na razie współpraca z developerami, ich zaangażowanie dalekie jest od tego, czego chcieliby szefowie koncernu. Microsoft ma co prawda pomóc Nokii, delegując swoich inżynierów do opracowania nowych funkcji, zaawansowanych rozwiązań, które na wyłączność trafią do najwyższych modeli (ciekawe, jaka będzie reakcja partnerów, innych firm, produkujących telefony z tym systemem?). Niestety nowe Lumie mają być… droższe od dotychczasowych. Ogólnie cała sytuacja nie przedstawia się za dobrze – kiepska kondycja Nokii może mocno pokrzyżować przyszłe plany Microsoftu dotyczące rozwoju całego ekosystemu. Poza tym firma znowu zanotowała wyższą stratę, niż prognozowana - jak już ktoś napisał, w końcu firmie skończy się kapitał (w sensie dosłownym oraz w przenośni – wierzyciele, banki, świat finansów przestanie wierzyć, że Nokia może wydobyć się z tarapatów). Utrata zaufania może okazać się gwoździem do trumny.
Fatalna wiadomość dla właścicieli telefonów z mobilnymi okienkami Microsoftu. Niestety nie potwierdziły się wcześniejsze informacje (których źródłem byli m.in. producenci windowsowych smartfonów) o aktualizacji systemu do wersji Windows Phone 8 (kodowo Apollo). Nie wiem co odczuwają teraz posiadacze nierzadko kosztownych modeli (np. Lumia 800/900), ale pewnie nie są to przychylne Microsoftowi opinie, a wręcz przeciwnie… Trudno się dziwić, ponieważ cykl życia platformy Windows Phone 7.x okazuje się rekordowo krótki. Warto nadmienić, że pojawiły się maksymalnie dwie generacje sprzętu pod ten system, de facto Microsoft przeprowadził dwie ważne aktualizacje OSa. Tyle. Mamy w testach Nokię 710, dobrze że informacje na temat braku wsparcia pojawiły się przed publikacją – będą miały spory wpływ na ocenę końcową sprzętu/systemu. Zapewne MS przemyślał sprawę, rozważył wszystkie za i przeciw, niestety firma zdecydowała się na dość brutalny rozbrat z dotychczasowymi użytkownikami. Cóż, jest mało prawdopodobne, że ktoś kto kupił już jeden ze smartfonów z WP7, zdecyduje się na kosztowną, niewygodną przesiadkę na nowy telefon zgodny z nową listą wymagań. Ta jest całkiem rozbudowana: wielordzeniowe układy, ekrany o rozdzielczości WXGA (1280 x 768), co ciekawe uwzględniono pełne wsparcie dla kart pamięci SD – innymi słowy dodatkowa pamięć masowa będzie stanowiła wymagany przez MS standard w przypadku nowych modeli telefonów z WP8. Ten lepszy, szybszy sprzęt będzie musiał poradzić sobie ze znacznie bardziej rozbudowanym, wymagającym sporej mocy, oprogramowaniem – tworzonym w natywnym kodzie (język oprogramowania to najpopularniejszy C/C++, MS zdecydował się zatem odejść od CRL). Tworzenie i uruchamianie będzie możliwe na każdej maszynie wyposażonej w Windowsa 8 oraz Windowsa RT (kernel współdzielony z kodem wymienionych systemów operacyjnych). Widać zatem wyraźnie, że Microsoftowi przyświeca idea stworzenia jednego, wspólnego środowiska programistycznego dla telefonów, tabletów, komputerów, co ma zaowocować możliwością tworzenia krzyżowego oprogramowania, aplikacji łatwych do adaptacji na dowolnej platformie kompatybilnej z którąś z nowych wersji Windows.
Ważne nowości w Apollo to między innymi pełne zintegrowanie HFC (elektroniczny portfel), dodatkowo będzie można bezproblemowo korzystać z dobrej nawigacji – częścią nowego systemu Microsoftu będą Mapy Google wraz z obsługą map offline oraz nawigowaniem turn-by-turn. Nie wspomniano natomiast o mapie w trybie 3D. Poza tym firma z Redmond obiecuje wysoki poziom bezpieczeństwa swojego nowego systemu mobilnego – wyraźny ukłon pod adresem klienta biznesowego. Nowe metody szyfrowania, bezpieczny sposób bootowania OS to niektóre z wprowadzonych nowości. Dodatkowo zintegrowano Skype, wprowadzono płatności w aplikacjach oraz prawdziwy multitasking. MS zapowiada rewolucyjną jakość aplikacji oraz gier napisanych dla nowych okienek. Developerzy będą mogli w miarę prosto przenosić swoje gry na bardzo różne urządzenia z Windows 8 / RT / Phone 8. Poza tym nowy, w pełni edytowalny ekran początkowy prezentuje się naprawdę zachęcająco. Nowoczesny, funkcjonalny i przejrzysty – to obecnie chyba najlepsze rozwiązanie tego typu w smartfonach.
Powracając do braku wsparcia, MS przewidując burzę, jaką wywoła ta decyzja (podyktowana kwestiami wyśrubowania specyfikacji telefonu z WP 8), postanowił zapowiedzieć kolejny upgrade WP7 – do wersji Windows Phone 7.8. System będzie zawierał wiele rozwiązań z WP 8, podstawowa różnica będzie taka, że nie uruchomimy aplikacji specjalnie stworzonych z myślą o nowych telefonach, pod nowego OS, na starszym sprzęcie. Podsumowując, użytkownicy obecnych na rynku telefonów z systemem MS otrzymają większość funkcji przewidzianych w ósemce (nowy ekran startowy identyczny w obu wariantach OS). Zasadnicza różnica to brak wsparcia dla software opracowanego z myślą o WP8. MS przygotował trzy warianty wyglądu poszczególnych elementów (czy może bardziej rozmieszczenia) interfejsu – użytkownik w obu wypadkach będą mogli cieszyć się odświeżonym designem systemu.
W przyszłym tygodniu odbędzie się w San Francisco konferencja Microsoftu poświęcona nowej wersji Windowsa Phone. „Apollo” będzie bardzo poważną modyfikacją mobilnego systemu Microsoftu, jego najnowsza odmiana ma bowiem jeszcze mocniej integrować się wokół ekosystemu firmy z Redmond. Wypłynęły pierwsze zrzuty ekranowe, można więc co nieco powiedzie o przygotowywanych nowościach. Zmieniła się aplikacja dla aparatu – w nowym wariancie jest wyjątkowo prosta w obsłudze (zoom, migawka), dodatkowo rzecz zintegrowano z DataSmart. Pełna integracja ze Skypem da użytkownikowi możliwość elastycznego wybór – w jaki sposób nawiązać komunikację, czy chce wykonać połączenie głosowe, czy też ma potrzebę uruchomienia wideorozmowy. Dzięki Nokia Drive 3.0 otrzymamy w standardzie pełną informację o ruchu drogowym. Widać, MS z Nokią pilnie śledzą co robi konkurencja (Google, a ostatnio Apple, które całkowicie przemeblowało sobie nawigację w ramach nowego iOS6 – na marginesie, wprowadzając między innymi zaawansowany system śledzenia ruchu, informowania o problemach na drodze). Mówi się o wsparciu dla czterech rdzeni, paru dodatkowych rozdzielczościach wspieranych przez system, poza tym nowe zostaną najprawdopodobniej uruchomione nowe funkcjonalności w przypadku modułów NFC.
Przez ostatnie pięć kwartałów Nokia straciła 2,1 miliarda €. Zasoby kapitałowe firmy oceniane są na około 4,9 miliarda €. Jak widać w takim tempie firma szybko straci płynność finansową. Analitycy mówią o zmniejszeniu stanu posiadania gotówki w tempie 2 miliardy € po upływie kolejnych trzech kwartałów. W 2014 roku firmie może zabraknąć pieniędzy pod wykup swoich obligacji. Warto nadmienić, że w 2007 roku (ważna data – to właśnie wtedy Apple wypuścił iPhone, a Nokia przez parę lat ignorowała zmiany jakie zachodzą na rynku) Finowie dysponowali 10 milardami gotówki, dzierżyli pierwsze miejsce w segmencie mobilnej telefonii, nikt nie podejrzewał, że za parę lat firma będzie na równi pochyłej.
Na razie mariaż z Microsotftem generuje straty. Nadzieje na szybkie nawiązanie walki z Androidem oraz iOSsem okazały się płonne. Co gorsza nowe Lumie nie tylko nie zdobyły uznania na rynku, ale dodatkowo ujawniły że ten element ekosystemu Microsoftu (mobilny OS) czeka jeszcze długa, wyboista i niepewna droga. Na razie udziały Windowsa Phone oscylują wokół paru procent, nie pomaga niezdrowa z punktu widzenia innych producentów kwestia promowania wyrobów Finów przez Microsoft. W wyniku takiej polityki producenci wycofują się, względnie zamrażają plany dotyczące wypuszczania nowych modeli z WP. Być może MS dąży do sytuacji w której na rynku jest tylko kilka modeli smartfonów z WP, stara się powielać model biznesowy Apple. Dla Nokii to być, albo nie być. Ostatnio udało się zwiększyć sprzedaż smartfonów Lumia. W tym roku uda się sprzedać ok. 20 milionów smartfonów, w przyszłym Nokia liczy na 46 mln. Dla Finlandii kłopoty Nokii są problemami całego kraju. Kryzys na razie omijał to państwo, ale perspektywy są kiepskie – społeczeństwo się starzeje, maleje eksport, może niebawem okazać się że z kraju postrzeganego jako innowacyny, z gospodarką opartą na nowoczesnych technologiach, pozostanie tylko wspomnienie.
Nie da się ukryć, że ten telefon ma „coś”. Wiadomo, że 41MP wygląda nieźle (marketingowo wręcz super), ale w sumie to nic konkretnego nie oznacza, poza magią cyferek. Smartfony wyposażone są w wielomegapikselowe kamery, które mają optykę wielkości główki od szpilki i nawet jeżeli robią poprawne zdjęcia, to jest to poziom pierwszej lepszej małpki (aparaciku kompaktowego za kilkaset złotych). W przypadku Nokii 808 sprawa wygląda inaczej. Wbudowany obiektyw Carl Zeiss, niespotykane w telefonach rozmiary matrycy, powodują że obraz (ruchomy oraz stały) rejestrowany przez tytułowego smartfona wyraźnie odbiega jakościowo (in plus) od tego co prezentuje konkurencja – to nowy poziom. Ogromne wrażenie robi nie tyle dobra jakość (dobrej klasy aparat cyfrowy zrobi podobne zdjęcia, dowolna lustrzanka znacznie lepsze, tyle że z niej nigdzie nie zadzwonimy, ani za jej pomocą nie posurfujemy) co wielkość urządzenia, jego poręczność w zestawieniu z prezentowanymi zdjęciami oraz filmami. Wielu osobom taka jakość w zupełności wystarczy, a przecież to coś schowamy do pierwszej, lepszej kieszeni. Nokia 808 to Symbian (na wymarciu), na szczęście ma wyjść wersja dla Windowsa Phone. Szczerze powiedziawszy, aż korci. Tak wiem, straszny ze mnie gadżeciarz. Poniżej materiał promujący telefon, czy raczej wbudowaną w niego kamerę (PureView).
Wyniki firmy, do niedawna potentata na rynku mobilnym, są bardzo kiepskie. Ostatnio agencje ratingowe wystawiły Nokii najgorszą w historii przedsiębiorstwa ocenę BB+ (to już poziom śmieciowy). Nokia traci udziały na rynku, spada sprzedaż, rosną straty, a to oczywiście nie pozostaje bez wpływu na to, w jaki sposób oceniana jest obecna polityka zarządu z prezesem Stephenem Elopem na czele. Jeden z byłych dyrektorów firmy mocno skrytykował dzisiejszy kurs, który sprowadza się do postawienia wszystkiego na jedną kartę: na Windowsa Phone. To jest być, albo nie być Nokii, która uzależniła swoją przyszłość od popularyzacji jakby nie patrzeć specyficznego systemu, jakim jest produkt Microsoftu, OSa który musi zmierzyć się z morderczą konkurencją ze strony gigantów: Androida oraz iOSa. Patrząc na pozycję WP trudno być jednak optymistą. Mobilny system MS ma 3-4% udziały na rynku, nie stanowi zatem na razie realnej alternatywy dla wyżej wymienionych konkurentów. W przypadku Microsoftu, Windows Phone to ważny, ale nie jedyny i zapewne nie najważniejszy z produktów w portfolio firmy. Mówiąc brutalnie, MS jakoś sobie poradzi, w razie rynkowej klapy WP, w przypadku Finów będzie to oznaczało najprawdopodobniej upadek firmy.
Krytycy podnoszą zarzut o bardzo ryzykownej strategii Elopa, która przyczyniła się do gwałtownej utraty pozycji Nokii na rynku (szczególnie bolesna jest utrata udziałów w segmencie prostych telefonów, głównie na rzecz Androida). Elop miał zagwarantować sukces na polu smartfonów, czyli tam gdzie Nokia „miała pod górkę”, oferując przestarzałego Symbiana. Jednak ten przestarzały Symbian, mimo że nie mógł konkurować jak równy z równym z Androidem czy iOSem, miał (jeszcze ma, choć ten rok ma być ostatnim, w którym oferowane jest pełne wsparcie oraz kontynuowany rozwój oprogramowania) parę zalet, z których bodaj najważniejszą był ogromny rynek z dużą liczbą aktywnych developerów, dodatkowym plusem był gotowy kanał dystrybucji treści oraz spora baza oprogramowania. To wszystko zostało spisane na straty. Podobnie MeeGo (który ma podobno powrócić), mogący stać się alternatywą dla mobilnego systemu Google. Oczywiście utrzymywanie kilku mobilnych OS trudno by uznać za racjonalne, ale też nikt nie kazał Nokii (a może właśnie odwrotnie, kazał?) rezygnować z rozwoju innego, stanowiącego swoiste zabezpieczenie, systemu. ‘Firma co prawda chwali się dobrymi wynikami (odnośnie sprzedaży modeli Lumia), ale jakoś mało precyzyjnie się chwali, nie podając żadnych dokładnych danych. Jeszcze parę takich miesięcy i może się okazać, że Nokia stanie na krawędzi bankructwa.
Wygląda na to, że owszem… System, który miał niebawem zniknąć ma chyba przed sobą przyszłość. Przypomnijmy, Nokia wraz z Intelem opracowywała alternatywę dla Androida, pod postacią mobilnego OS bazującego na kernelu Linuksa. Był to bardzo ciekawy system, który jednak nie miał szczęścia… Nokia po wypuszczeniu pojedynczego smartfona N9 w czerwcu 2011 oficjalnie zapowiedziała zaprzestanie rozwoju MeeGo. Był to skutek całkowitej zmiany strategii Nokii, która postawiła na współpracę z Microsoftem, wsparcie dla Windowsa Phone. Symbian oraz MeeGo miały przejść do hisotrii. Okazuje się jednak, że dojdzie do reaktywacji. Nokia zapowiedziała właśnie że w tym roku wprowadzi na rynek dwa nowe urządzenia (prawdopodobnie smartfony) z MeeGo na rynek. Mają to być tanie telefony, co sugeruje chęć znalezienia budżetowej alternatywy dla Symbiana, który zdaje się w tym roku zakończy swój żywot. W przypadku Windowsa wychodzi na to, że będzie on pozycjonowany jako system dla telefonów z średniej i górnej półki, mimo wypuszczenia aktualizacji Mango (256MB) oraz taniego modelu 610.