LogowanieZarejestruj się
News

Zrobili to jeszcze lepiej. Test Sundara Closed

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
IMG_0349

Ta, zdradziłem zakończenie. Słuchawki otwarte, jak może pamiętacie (?) zdobyły uznanie, więcej, zdobyły czarne serducho piszącego i zdania nie zmieniłem (http://hd-opinie.pl/4926,audio,hifiman-sundara-zwienczenie-pewnego-etapu-recenzja.html). Sundary były i są słuchawkami, które nie tylko doczekały się później wielu entuzjastycznych recenzji, ale co ważniejsze zaskarbiły sobie uznanie wielu użytkowników. Świetny, w wielu aspektach „więcej mi nie trzeba do szczęścia” sound, do tego wyśmienita ergonomia pałąka – debiutującego wtedy w budżetówce HiFIMANowej nadal trudnego do pobicia wzorca wygody, lekkości, braku ucisku, nacisku …no cóż, zrobili to po prostu blisko perfekcji. Blisko, bo zabrakło przysłowiowej kropki nad i czyli szerszej, czy może precyzyjniejszej regulacji (schodkowa jest OK, ale nie jest TipTop).


Ze standem w komplecie. Ładne drewienko

Jak tylko pojawiły się informacje o wersji zamkniętej poczułem dużą chęć zaznajomienia się z modelem izolującym od otoczenia nas i otoczenie od nas. Jako, że planary słyną głównie z kompetencji przestrzennych, a zamknięcie przetwornika jest teoretycznie ograniczeniem swobody jaka cechuje ortodynamiczne słuchawki byłem szalenie ciekaw, czy uda się nie wylać dziecka z kąpielą tj. nie ubić sporych możliwości otwartego modelu w reprodukowaniu wokół i szeroko. Poza tym byłem zainteresowany jak taki układ wpłynie na całe pasmo – co będzie bardziej, co mniej, jakie będą zmiany w stosunku do modelu otwartego. Jako, że mam wersję wcześniejszą na stanie, są w redakcji takoż do porównania inne słuchawki HiFiMANa (droższe i porównywalne cenowo) oraz – co istotne – konkurencyjne nauszniki closed Ether CX specjalisty Dan Clark Audio mogłem wyrobić sobie opinię popartą bezpośrednim zestawieniem wspomnianych słuchawek i mam nadzieję, że miarodajnie, odpowiedzieć na wspomniane pytanka.

Także jak to lepiej? Jeszcze lepiej? Co takiego Sundara Closed mają, czego inne słuchawki (w ogóle) nie mają, szczególnie w segmencie zamknięte? Zapraszam…


Otwieramy i widzimy drewienko. To zawsze wzbudza przyjemne odczucia, bo co, jak co, ale naturalny materiał i to taki nie ukrywany przez producenta za warstwą lakieru (nawet najlepszej próby), tylko faktura drewienka, kolorystyka naturalna, tutaj jasna, bo bukowina nam się trafia w muszelkach, muszelkach kształtem tym razem spokojniejszym niż w eRkach. Wygląda to naprawdę bardzo dobrze, powiem więcej, wygląda to zaskakująco dobrze jak na budżet, bo takie rzeczy zazwyczaj kojarzą się z konkretną cenówką. Tu jest inaczej i bardzo fajnie, że jest. Ta jasność zestawiona jest z czarnym pałąkiem, z czarnymi padami, z czarną obudową. Sam pałąk oczywiście metalowy, nie będę się rozpisywał, bo we wstępniaku się entuzjastycznie do tej świetnie zaprojektowanej konstrukcji odniosłem. Szkoda, że nie ma nadal zmiany sposobu regulacji, ale tak ten typ ma i chyba HiFiMAN uznaje takie rozwiązanie za wystarczająco dobre. Mam inną opinię jak wyżej, ale to jedyna rzecz, do której mogę się przyczepić i przyczepiam się. Bo poza tym szczegółem (jak złapiemy któryś z poziomów to zapomnimy o sprawie, jak nie… to gorzej) to nadal wg. mnie referencja i to w skali bezwzględnej znaczy na każdym poziomie, pułapie cenowym. Można wyrazić tylko żal, że nie jest to standard DLA WSZYSTKICH SŁUCHAWEK ZE STAJNI. Byłoby pewnie za pięknie, a piszę to mając na łbie „łezki” znaczy Edition XS-y tegoż producenta, które to słuchawki wiele tracą na grubomonolitycznym, uciskowym pałąku w jaki je wyposażono. Świat nie jest doskonały.

Drewienko to zaufanie i to zaufanie w najnowszych produktach specjalisty od planarów potęguje wreszcie, nareszcie giętkie, dobrze układające się, solidne okablowanie. Nie męczymy się ze sztywnym, z mikrofonującym, z po prostu niewygodnym – to już przeszłość. Firma odrobiła lekcję i ten już w całym portfolio standard nie daje powodu do marudzenia. Dobry kabel, który może swobodnie służyć dzielnie, bez konieczności wymiany, chyba że… no właśnie, chyba że balans, symetria, a ta jak pokazało przepięcie na symetryczny daje spore korzyści w SQ i po prostu warto taki upgrade uskutecznić. Słuchawki na tym bardzo zyskują, także jak tylko źródło / amp pozwalają to kabelek dodatkowy jw nie zaszkodzi. Z źródłem mobilnym dzisiaj to też coraz częściej balans, bo raz że DAPy w standardzie, a jak fon czy komp to jakiś pizdryk w stylu ostatnio opisanego M15 od Questyle i już macie te 4.4 stające się powoli (co cieszy, bo kompaktowo-wygodne i pewniejsze niż mikro 2.5) standardem w branży.

Balans jeszcze lepiej

Jak Sundary otwarte były leciutkie, tak te są cięższe co jednakowoż w żaden istotny sposób nie wpływa na komfort użytkowania – zasługa pałąka i bardzo wygodnych, miękkich padów, obejmujących w pełni, nawet XL małżowiny uszy. Nie męczą zamknięte nawet podczas dłuuuugich sesji, dokładnie jak model otwarty. Doskonale tłumią dźwięki z otoczenia, izolują na poziomie lepszym od CXów, lepszym od wielu zamkniętych przetestowanych, myślę sobie, że bez żadnych ofc ANC trudno ten wynik izolacji będzie konkurencji przebić. Patrząc przez pryzmat eRek, to te plastikowe tanie dynamiczne tłumią dużo gorzej, a modele droższe czy dużo, masakrycznie droższe (dyszki) podobnie, ale… ze wskazaniem na Sundary C. Po prostu ta gruba, drewniana obudowa o obłym obrysie, z komorą o innym od wspomnianych profilu (bardziej zachowawczym?) robi tutaj robotę. Super.

Specyfikacja
* forma: zamknięta, wokółuszna
* przetworniki: ortodynamiczne
* pasmo przenoszenia: od 6 Hz do 50 kHz
* czułość = 98 dB
* impedancja = 20 Ω
* kabel: 2x 3,5 mm > 3,5 mm + adapter 6,35 mm (ok. 150 cm i mógłby być dłuższy)
* masa: 432 g (sporo, ale specjalnie tego nie czuć)

Słuchawki testowałem zarówno na setupie tranzystorowym (od wspomnianego M15, przez Matrixa Mini-i Pro, po niezawodny A90 Toppinga) jak i lampiszonowym (MiniWatt na różnych wkładach plus elektronika ostatnio u nas katowana tj. EverSolo, SMSL, budżetowy Musican, o którym za moment będzie zapowiedź). Także szeroko, gęsto, żarzyście i do tego z konfrontującą plejadą nauszników, z których szczególnie CX-y DCA często lądują na głowie.

I co? No i kurde szok. Te słuchawki mają odmienną sygnaturę od chyba wszystkich testowanych przeze mnie HiFIMANów. A przecież było tego na kopy – i te stare generacje like HE-400, HE-6, czy HE-5, po nowsze i najnowsze tj. Aria, Ananda, 1k w różnych odsłonach, wspomniane eRki, oczywiście Sundary, XS-y, modele SE z różnych linii rozwojowych itd itp. Wszystko to miało swój hifimenowy styl, pewien charakterystyczny firmowy sznyt, a tu taka niespodzianka!

Zacznijmy od dwóch rzeczy właśnie innych, odmiennych, a dających słuchającemu na Sundara Closed ogromnej dawki przyjemności, wzbudzających od razu pozytywne wibracje. To bas i środek pasma. Tak jak w otwartych doceniałem kompetencje w dolnych rejestrach to tutaj mamy niebywałe wręcz dociążenie, organiczne, zrywne, fantastycznie dynamiczne, właśnie reagujące natychmiast, super szybkie basowanie. Wow, świetne to jest, a wiecie jak jestem czuły na ten zakres. Fundament brzmienia mamy tutaj pierwszorzędny, nie tylko nie zawsze możliwy do osiągnięcia na otwartych, ale do tej pory nie do upolowania na zamkniętych, dość nielicznych w takim wariancie planarach, które zakładałem na łeb. Moje CX-y są tu gorsze, a lepsze czy równorzędne były tylko świetne skądinąd Ether Flow Closed. Kiedyś przetestowane i z żalem oddawane. Także bas to tutaj uczta dla uszu, niczego mu nie brak.

Ale nie jedyna uczta. Bo co powiecie na nieHiFiMANowy środek? Nie to, żeby w słuchawkach tego producenta środek był traktowany źle, po macoszemu. Nie. Ale też planery HM są zdecydowanie słuchawkami rozdzielczo-neutralnymi, znaczy bardzo, bardzo bogatymi w reprodukowanie szczegółów, z bardzo wyrównanym pasmem (całościowo), z na pewno nie występującym koloryzowaniem, podkręcaniem, a już z całą pewnością właśnie na średnicy nie podkręcaniem. A tu?

A tutaj odmiennie. Nie neutralnie, co odbierane jest często, że płasko, a wręcz tutaj obficie i w sposób cokolwiek podkręcony, uwypuklony, z taką – jakby to najlepiej ująć – z taką radosno-zabawową sygnaturą. Tam się dzieje, dostarcza emocji sporo w najbardziej naturalny, znaczy „easy going” sposób. Od razu nas chwyta i już nie opuszcza poczucie muzykalnego, wibrującego przekazu. Jak dodamy do tego warstwy, fakturę i detal (ten na szczęście nie ginie w tym rozedrganiu) to mamy przepis na bardzo fajny sound, który łatwo wchodzi, który uniwersalnie pasuje każdemu kto założy, który – cóż – jest bezpieczny, bo właśnie taki akceptowalny dla chyba każdego, kto te słuchowy na łeb założy. O wszystkich HiFiMANach nie da się tego powiedzieć. To raz. A dwa, te słuchawki są chyba najbardziej nieHiFiMANowe z powyższych powodów, także stanowią ciekawy „skok w bok” i moim zdaniem świetnie uzupełniają model otwarty, bo nie jest to podobnie, ale trochę bardziej / mniej, tylko INACZEJ, ale nadal super. A to już jest spora zaleta tej propozycji, bo nie mamy kalki, czy czegoś po prostu podobnego.

Często mówi się o HiFIMANach że stoją po jasnej stronie mocy. Że to jasne słuchawki. Te tutaj na pierwszy rzut uchem też takie się wydają, ale imo to ułuda. Są inne. Idą w drugą stronę. Nie, nie są per se ciemne – tego o nich nie napiszę, ale zrywają z typowa dla producenta charakterystyką brzmieniową. Kolejny kamyczek do ogródka „INNE”.

Inne, nie oznacza, że bez przestrzeni. I tu, moi drodzy, pragnę przekazać dobrą nowinę… mimo zamkniętości, mimo że powinny bardziej grać w głowie, a nie wokół, to mamy do czynienia z jednymi z najbardziej przestrzennie grających, zamkniętych nauszników na rynku. Nie wykastrowali Sundary z holo, nie – dźwięk jest nieco bardziej sfokusowany, co nie dziwi, bo fizyka, ale mamy nadal wrażenie, że dzieje się szeroko i wokół, a nie jak wyżej że w głowie dzieje się. Także tu są zbieżne punkty, otwarte są w skali bezwzględnej lepsze, ale ta ich lepszość nie daje im powodu do triumfu nad zamkniętymi. To jest różnica niewielka, a nie wielka, czy wyraźnie zauważalna. Innymi słowy to właśnie closed w tym porównaniu wychodzą z tarczą, bo nie tracą tego ważnego dla planarów plusa, zalety, nadal potrafią czarować. Oczywiście nie jest to aż takie hektarowanie, separowanie źródeł, zawieszenie vel umiejscowienie instrumentów na scenie jak z otwartymi, ale… jak na zamknięte słuchawki Sundary wypadają świetnie, pozwalają cieszyć się sugestywną przestrzenią, nie tracimy tego.

Co tracimy? Hmmm, góra pasma, wysokie są w Closed ułagodzone w stosunku do otwartych. Tam informacji jest więcej, bywa że to może stanowić problem, szczególnie dla wyczulonych uszu (za dużo, wręcz kłuje), mnie te umiejętności w otwartych bardzo odpowiadają. Opisywany model nie potrafi aż tak, co dla jednych może być jw nawet zaletą, ale obiektywnie to mniej, to wada, bo pewien sposób na maskowanie tego zakresu.

Podsumowując, te słuchawki podobają mnie się. Podobają mnie się bardzo. Zrywają z typowymi dla HiFiMANa cechami brzmienia i dobrze, bo jak na jedno kopyto to nudno, a tu mamy inną propozycję. Powiem więcej – to jak z udanymi propozycjami na dynamicznych przetwornikach u tego producenta. Dźwięk zasadniczo różny od tego, który mieliśmy w głowie (znaczy wyobrażenie) a dobry, czy bardzo dobry. Czyli dla każdego coś miłego i bez zamykania się w „swoim ogródku” tylko. Bardzo dobra propozycja dla szerokiego grona zainteresowanych dźwiękiem lekkim, łatwym i przyjemnym. A przecież o to w sumie chodzi, nie? Ma być easy, a nie dojrzewamy do brzmienia, bo na dzień dobry jest dziwnie, albo wręcz źle. Tu jest od razu dobrze. Płynne, muzykalne, natychmiast przyswajalne – to jak ze słuchawkami z innego segmentu, znaczy od wielkich z IT… Apple, Samsung z ich autorskimi konstrukcjami. Słucha się bardzo dobrze, nawet jeżeli to elektronika konsumencka, żadne HiFi, żadne tam audiofilskie pretensje, bo ma być dla masowego konsumenta. Te closed są takie od razu, a przy tym nie tracą z wielu kompetencji przynależnych wysokiej klasy, hajfajowym itd.

Rekomenduję bez żadnych „ale”, a na koniec powiem tylko tyle, że czekam na nową wersję otwartych Sundara z nowymi Stealth Magnets v.xx, które pewnie byłoby uczciwiej konfrontować z opisanymi bohaterami niniejszej recenzji. HiFiMAN, nie ociągać się, dawać nowe otwarte i najlepiej w cenie jak teraz, czyli 1600 maksymalnie! Tak, wadą zamkniętych jest wyższa o 1000 pln cena, ale popatrzmy na te drewienka. Wiecie, szlachectwo nobilituje. No powiedzmy… ;-) Przyjemnego słuchania!

Cóż: „znowu to zrobili” :-)

Plusy:

- nadal planary w sensie scena, rozdzielczość, swoboda, szybkość, a…

- jest jeszcze bardziej muzykalnie, ciepło (?), namacalnie

- bas piękny i średnica piękna
, easy going (płynnie w ucho)
- dobrze izolują
- świetny pałąk

- bardzo ładne i robiące robotę drewniane muszelki

- bardzo OK kabel

- praktyczny, choć raczej niezbyt trwały, stojak wypełnienie z pudła

- wyglądają na trwałe, nie do zdarcia


Minusy:

- a gdyby tak regulacja była płynna
- tracimy szczegół na górze pasma, uspokojenie tutaj


- cena już jakby wyższa, szczególnie od otwartych, choć to inne słuchawki są, o czy w tekście

Cena: około 2500 płn (uwaga, ostatnio jakaś mega promocja jest i można wyrwać za nawet 2000)

 

Podziękowania dystrybutorowi, firmie RAFKO, za dostarczenie egz. do testów


Autor: Antoni Woźniak

Fotogaleria na profilu z opisem

Dodaj komentarz