Przetestowane UM Pro 20 to dwuprzetwornikowa wersja opisanego przeze mnie wcześniej modelu UM Pro 30. Bardzo przypadł mi do gustu model trójprzetwornikowy, zwróciłem uwagę nie tylko na bardzo dobre brzmienie, ale także na znakomitą ergonomię, wygodę jaką charakteryzował się wyrób Westone. Firmy, która jak mało która na rynku, w branży, zna się na rzeczy. Zna się, bo przed laty opracowywała aparaty słuchowe dla osób z wadami słuchu i to doświadczenie procentuje dzisiaj, w produktach skierowanych do osób poszukujących dobrej klasy słuchawek dokanałowych. To specjalista, który właśnie specjalizuje się w tego typu konstrukcjach, nie ma w ofercie modeli nausznych, skupia się na tym, co jest mu znane, co potrafi robić i to procentuje. Kształt obudowy Westonów jest idealnie dobrany pod kątem anatomicznym – tutaj naprawdę wygoda, brak dyskomfortu idą w parze z bardzo pewnym trzymaniem się słuchawek w uszach. Moim zdaniem to ideał, jeżeli ktoś szuka czegoś lepszego (mam tu na myśli wygodę, ergonomię) to pozostają customy – to chyba najlepsza rekomendacja dla tych IEM-ów.
Oczywiście zastosowanie większej / mniejszej liczby przetworników ma wpływ na wielkość obudowy. Akurat między 20 a 30 tej różnicy praktycznie nie ma, ale już między 10 a 30 jest i to zasadnicza. Poza serią profesjonalną PRO egzystuje na rynku linia W – to słuchawki konsumenckie, o nieco innej sygnaturze brzmieniowej, jednak zbliżone odnośnie rozwiązań konstrukcyjnych (liczba przetworników, od jednego do pięciu, a nawet, w przypadku W60 – sześciu), również bardzo wygodnych, znakomicie zaprojektowanych odnośnie ergonomii. W kwestii wyposażenia mamy generalnie to samo, czyli solidny kuferek z przezroczystego plastiku skrywający dodatkowe pianki True-Fit (5) oraz silikonowe nakładki Star Tips (5), czyścik / wyciorek do słuchawek oraz instrukcję. Nie ma tutaj mowy o mikrofonie, pilocie (seria W), bo też PRO to coś, co domyślnie zagrać ma z wysokiej klasy DAPem. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by rzecz pożenić z telefonem, ale wtedy musimy pogodzić się z brakiem możliwości odbierania połączeń. I jeszcze jedno – nakładki są dedykowane, nie można ich zastosować wymiennie z serią konsumencką, natomiast nic nie stoi na przeszkodzie by wymienić okablowanie w ramach serii. Do tego są rozwiązania firm trzecich, można zatem poeksperymentować. No dobrze, widać więc, że mamy do czynienia ze słuchawkami bardzo podobnymi do 30-ek… czy to oznacza, że można zaoszczędzić kilkaset złotych, kupując tańszy model, czy 20-ki grają podobnie do droższego, trójprzetwornikowego modelu? Zapraszam do dalszej części opisu Westonów, do poznania odpowiedzi na zadane powyżej pytanie…
…kończąc opis konstrukcji wypada jeszcze wspomnieć o genialnym rozwiązaniu, jakie stosuje Westone w swoich słuchawkach – mam tutaj na myśli EPIC, kawałek izolacji na końcówce kabla przy wtyku do obudów, który to element pełni funkcję zausznicy. To moim zdaniem jedno z najlepszych rozwiązań jakie wymyślono, proste i skuteczne, pozwalające na pewne trzymanie dokanałówek w uszach, bez groźby ich wypadania. To, plus dopasowane do małżowiny obudowy, gwarantuje że słuchawki pozostaną na swoich miejscach, także w czasie aktywności fizycznej. Dzięki przezroczystej obudowie w jaką zostały wyposażone 20-ki, można podziwiać ich wnętrze – widać przetworniki, zwrotnice – prezentuje się to wszystko bardzo fajnie, same zaś kable osadzone są w ruchomych gniazdach, co ułatwia nakładanie i dopasowywane słuchawek… znowu, prosty patent ułatwiający życie. Kabel układa się wzorowo, jest leciutki, jedyny problem to możliwość zaplątania się… cóż, nie jest to płaski przewód, a plecionka, na szczęście nie ma tutaj mowy o samoczynnym tworzeniu się węzłów gordyjskich, do tego wyplątanie takiej sztywniejszej niż gumowe kabelki plecionki jest dużo prostsze, łatwiejsze. Patrząc przez pryzmat punktu odniesienia (EarPodsy) nie ma o czym mówić. W przypadku applowskich słuchawek kabel wkurza niemiłosiernie, nic się w tej materii nie zmieniło. Generalnie UM PRO 20 to wzorzec ergonomii, moim zdaniem inni producenci powinni brać przykład od Westone jak powinny wyglądać, jak powinny leżeć i w jaki sposób powinny być noszone słuchawki dokanałowe. To mój punkt odniesienia przy testowaniu innych IEMów, bo jak wspomniałem na wstępie, trudno tutaj cokolwiek wytknąć producentowi – ot referencja wśród konstrukcji nie będących customami.
Specyfikacja:
- przetworniki armaturowe, pasywne zwrotnice
- pasmo przenoszenia od 20 Hz do 18 kHz
- skuteczność ok. 119 dB (wysoka, nie ma problemu z wysterowaniem, w przypadku zew. wzmacniaczy uważać z poziomem głośności!)
- impedancja 27 Ohm
- izolacja -25 dB (w zależności od nakładek)
- waga (bez kabla) 12,7 g
- długość kabla 128 cm
Czy można zaoszczędzić parę stówek? UM Pro 20 na tle 30 …opis brzmienia
To zależy …to zależy co się dla nas liczy. UM PRO 20 grają ciepło, gęsto na średnicy, to właśnie to pasmo jest na pierwszym planie, jest faworyzowane. W pewien sposób jest to muzykalne brzmienie, piszę w pewien sposób, bo nie ma tutaj efektownego dźwięku, ofensywnego, wciągającego od pierwszej chwili. Nie, ale też ta ciepła charakterystyka brzmienia, połączona z świetnie prowadzoną średnicą, z bardzo dobrze odwzorowanymi wokalizami, dopełniającym (ale w żaden sposób nie faworyzowanym, wręcz lekko schowanym) basem oraz pozbawioną sybilantów górą, tworzy przekaz spójny, przyjemny w odbiorze, który po chwili adaptacji staje się w pełni akceptowalny, właśnie przyjemny, bezpieczny, bez sztuczności, osuszenia, odchudzenia brzmienia. Nie jest to granie obfite, ale całkiem przy tym detaliczne (choć mikroplanktonu tutaj nie znajdziemy), z niezłą rozdzielczością, z dobrą stereofonią. Efekty przestrzenne pokazują UM Pro 20 całkiem nieźle, sxena jednak nie jest jakoś specjalnie rozbudowana, szeroka czy głęboka. UM Pro 30 dysponują pełniejszym, znacznie bardziej masywnym brzmieniem, bas jest dużo obfitszy, głębszy. Góra w 30 jest klarowniejsza, to znaczy pojawiają się dodatkowe informacje, jest więcej detali, a przy tym nie ma żadnego wyostrzenia, podkreślenia, wszystko jest na miejscu. To co w 20-kach jest zarysowane, w 30 wybrzmiewa w pełni. Cóż, trzy przetworniki robią różnicę, moim zdaniem to właśnie skraje pasma zyskują, bas wyraźnie, góra nieco subtelniej, ale bez problemu wychwycimy te różnice. Ciemniejsze, cieplejsze granie droższych IEMów serii Pro niekoniecznie sprawdzi się w każdym scenariuszu, z niektórymi źródłami być może 20-ki zagrają lepiej. Moim zdaniem to lepiej będzie przykładowo z wieloma modelami smartfonów, szczególnie w sytuacji, gdy nie będzie w torze jakiegoś dodatkowego wzmacniacza słuchawkowego.
Jak wspomniałem, 20-ki potrafią zagrać niezłą stereofonią. Fakt. Jednak 30-ki potrafią zagrać przestrzenniej, wręcz holograficznie, co w przypadku tytułowych nie jest możliwe. Pełniejszy, konkretniejszy bas to coś, co także może komuś robić niemałą różnicę. Osób wyczulonych na niskie zakresy pasma jest sporo, wielu lubi solidne kopnięcie na dole i tutaj zwyczajnie 30-ki będą lepszym wyborem. Patrząc na punkt odniesienia w postaci EarPodsów, brzmienie UM Pro 20 jest delikatniejsze, mniej ofensywne, w ogólnym rozrachunku bardziej neutralne. Pierwsze wrażenie jest takie, że plastiki Apple grają bardziej atrakcyjnie, jednak to tylko pierwsze wrażenie. Naturalniejsze brzmienie, dojrzalsze, nasycone większą ilością informacji to domena Westonów, muzyka nie jest tutaj podawana niczym hamburger, tak samo, w ten sam sposób, bez różnicowania. EarPodsy są całkiem niezłe w zakresie dynamiki, potrafią grać bardzo konkretnie na dole pasma. To dobry wybór konstruktorów, dobry bo bezpieczny, dla wielu konsumentów taki „w sam raz”, dopasowany do masowego gustu, dobrze sprawdzający się w muzyce popularnej, w najpopularniejszych gatunkach. To ma sens i w przypadku źródła typu iPhone, czy iPod, pozwala na uzyskanie optymalnego efektu. Wystarczy jednak porównać te słuchawki z dobrej klasy IEM-ami, by szybko przekonać się co tracimy, co można poprawić. Aby to jednak w pełni docenić warto uzbroić rzeczonego iPhone we wzmacniacz (choć niekoniecznie w przypadku UM PRO 20 – tutaj naprawdę mocy nie brakuje, nawet gdy źródło dysponuje rachitycznym ampem), dobrze skorzystać z takiego WiMPa HiFi, albo kolekcji hi-resów odtwarzanej przez jakiegoś flac playera, względnie zamiast telefonu wykorzystać do grania DAPa. Wtedy docenimy zalety takiego, bardziej wyrafinowanego przekazu.
Podsumowując
Chcesz kupić słuchawki, które zamiast czarować pokażą muzykę w bardzo naturalny sposób, które pozwolą wydobyć detale, o których do tej pory nie wiedziałeś, słuchając muzyki z dołączonych do kompletu z telefonem „pchełek”? Do tego zależy Ci na przekazie nie pozbawionym wyrafinowania, z repertuarem który zahacza o gatunki takie jak jazz, klasyka, muzyka symfoniczna, sceniczna, granie na żywo (tj. koncerty)? Jeżeli tak właśnie jest to koniecznie sprawdź ofertę Westone, zwłaszcza modele UM PRO, względnie, jeżeli ma to być uniwersalne rozwiązanie (patrz -> kabel z mikrofonem) to seria W. Od jednego do nawet pięciu przetworników, z nienaganną ergonomią, z możliwością odtwarzania muzyki w warunkach komfortowych, znacznie lepszych od większości IEMów oferowanych na rynku – to wszystko znajdziemy w serii Pro lub W stworzonych przez Amerykanów. Bardzo dobry produkt, choć niekoniecznie uniwersalny, o innych możliwościach niż 30-ki, o charakterystyce która przypadnie do gustu wyrobionym słuchaczom.
Monitory douszne Westone UM Pro 20 (cena: 1160 zł)
Plusy
- znakomita wygoda i ergonomia …wzór
- dobre wyposażenie
- jakość wykonania
- naturalne brzmienie, z ładną średnicą
- stereofonia
- jest detal, jest precyzja w tym graniu
Minusy
- dość wysoka cena
- scena raczej kameralna
- nie są uniwersalne
- mogą być problemy z wysterowaniem na stacjonarnym torze (bardzo wysoka skuteczność)
Dziękujemy firmie Audiomagic za udostępnienie słuchawek do testu
Autor: Antoni Woźniak
Sprzęt testowy & źródła:
1) iPhone 5S
2) iPod Touch 4 gen.
3) AMP E11K oraz AMP/DAC E10K od FiiO
4) DAP Calyx M
5) DAP FiiO X1
6) IEM UM PRO 30
7) EarPods
WiMP HiFi, hi-res za pośrednictwem GoldenEar & HF Player oraz na X1 i Calyx M
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.