LogowanieZarejestruj się
News

Co za wzmak! Nausznikowy amp Cayin iHA-6 & DAC: iDAC-6. Recenzja

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
20170511_102054990_iOS

Powracamy do słuchawek z konkretnym setem złożonym z dwóch skrzynek firmy Cayin (patrz nasze recenzje mobilnej audio elektroniki: DAPa N6 oraz przenośnego zestawu amp+DAC tego producenta). W przypadku tytułowego, stacjonarnego kompletu mamy ambitny pomysł na docelowe rozwiązanie pod każde nauszniki, nawet te najtrudniejsze, nawet te najbardziej topowe, najlepsze, jakie są obecnie na rynku. Całość dopasowana stylistycznie, kompaktowa, może stanowić alternatywę dla wielu znacznie droższych high-endowych ampDACów, tudzież dzielonych (jak testowany) systemów amp osobno, DAC osobno. Nie przekraczamy ceny 5k za skrzynkę, producent widzi te produkty raczej na biurku (gabinet) niż w salonie – nie ma zdalnego sterowania, nie ma obsługi na odległość, trzeba tradycyjnie zmieniać, regulować z poziomu klamota. Także raczej na wyciągnięcie ręki, co nie oznacza rzecz jasna, że w salonie się to, to nie sprawdzi. Tyle, że trzeba będzie ruszyć 4 litery z fotela, albo kanapy…

Tu w salonie. Naprawdę może stanowić ozdobę, bardzo się udał designersko projekt tych skrzynek 

Mocno nam się przeciągnęła ta publikacja, nad czym bardzo boleję, ale tak się to poukładało, że kilka razy wypadało nam z kolejki. Obiecywałem parę dni temu, że już już tuż tuż, to wordpress „wyciął” nam numer i trzeba było naprawiać (wykrzaczyły się niektóre artykuły, już jest ok, przepraszam zainteresowanych za to kanji, jakieś bzdety, musiałem przywrócić oryginalną treść publikacji). No nic, takie uroki obecnego funkcjonowania HDO, nie mam na niektóre rzeczy wpływu :(

Przejdźmy zatem do meritum. Tytuł sugeruje co najbardziej z tego setu przypadło mi do gustu, zresztą pamiętam, że pierwsze wrażenia też wskazywały jednoznacznie, że to amp jest tutaj elementem wyróżniającym się (choć to DAC skupia początkowo uwagę ze względu na oryginalną konstrukcję, możliwości, o czym przeczytacie poniżej, w rozwinięciu…). Tak czy inaczej, to jest system i tak należy właśnie potraktować te skrzynki – jako integralny, dzielony tor słuchawkowy, synergetyczny zestaw, kompletne rozwiązanie, szczególnie dla kogoś, kto „poszedł w słuchawki”, rezygnując z kolumn (bo dzieci, bo lokum, bo tak).

Pierwsze impresje oraz z czym to się je…

To system i to raczej zamknięty, bo amp to słuchawkowiec bez opcji pre, także nie połączymy tutaj innych rzeczy, nie wyjdziemy na duży system (przelotka), chyba że z DACa wybierając jedną z opcji: SE lub XLRy (pewnie balans zarezerwujemy dla iHA i wtedy via znakomitej jakości gniazda RCA wyjdziemy sobie dalej na wzmacniacz i kolumny)

Słuszna waga i nic dziwnego, bo grubo ciosane obudowy z alu obrabiane na CNC, bo w środku „pod kurek”, czytaj gęsto = solidne zasilanie, dużo układów, bardzo konkretne płytki z sekcją tranzystorową oraz …lampową (w daczku jest bufor na czterech bańkach!), w pełni symetryczny tor (i tak można je ze sobą podpiąć właśnie, tak też u nas grało, choć tylko w trybie SE można grać tranzystor/lampa, z XLRami niestety nie da rady, jest tylko na bańkach), obsługa sygnału PCM do 24/384 oraz DSD128… Innymi słowy możemy tutaj spróbować dwóch, zupełnie odmiennych sposobów reprodukcji dźwięku, wykorzystując dwie, odmienne technologie …btw takie coś kojarzy się z przetestowanym u nas produktem Schiit Audio (fantastyczny Mjolnir 2), tyle że tam było albo, albo: moduł tranzystorowy LSST lub bańki. W przypadku Cayina możemy korzystać z obu tych opcji, bez modyfikowania urządzenia (jak to miało miejsce w Mjolnirze), po prostu wybierając tryb pracy. Jedyny minus to wspomniane ograniczenie w przypadku zbalansowanego toru, przy czym – o ile będziemy chcieli DACa wykorzystać na wyłączność z ampem iHA – można będzie na słuchawkach sprawdzić obie opcje, łącząc klamoty na oba sposoby (symetrycznie i niesymetrycznie).

OLEDowy displej prezentuje się zacnie, choć już oznaczenia na obudowie nie dają się praktycznie w ogóle odczytać, trzeba pod kątem patrzeć, bardzo skupić wzrok, a że jest co ustawiać (w obu wypadkach tj. daka oraz wzmaka) to nie ułatwia to życia. Amp pozwala podpiąć w sumie aż trzy słuchawki, przy czym gniazda TRS to nie tylko SE, ale także (pierwsze) 3 pinowy standard symetryczny, poza tym mamy klasyczne czteropinowe XLR. Ciężka gała wzmocnienia to miód malina dla audiofreaka ;-) W przypadku DACzka mamy takoż EBU/AES, czyli jest pro, właśnie górnopółkowo… z pierwszych dźwięków jakie popłynęły to SPDIF stawiałem od razu wyżej od komputerowego USB w tej aplikacji i tak pozostało już do końca testowania. Zaskoczyło mnie szczególnie to, jak dobrze, jak lepiej, wypadł Chromecast Audio grający na optyku w konfrontacji z Makówą oraz PC wpiętymi via USB właśnie. Cast był wyraźnie górą.

Bardzo przyjemnie, bardzo

W pierwszych wrażeniach uznałem, że iDAC-6 gra ciekawiej na cyfrowych interfejsach „niekomputerowych” i zdania jw. nie zmieniłem. Pamiętacie, podobnie rzecz miała się z przetestowanym CMA-600i, o czym wspominałem przy okazji opisu tego zintegrowanego DAC-AMPa. Obecnie kończę katować najnowszego Myteka Liberty i wiecie co? Też bardziej podoba mi się SPDIF od komputerowego USB. Nie ma dla mnie znaczenia, że cyfrowe złącza optyczne czy elektryczne nie obsługują najbardziej wyczynowych formatów, bo w praktyce to promil słuchanego materiału (choć kolekcję „komputerowego” SACD rozbudowuję, sporo tych plików DSD), a i tak obecnie prawie każdy nowoczesny DAC pozwala grać via DoP jednobitowy materiał (64). Jedyny problem to (wtedy) integracja komputera jako źródła, choć tutaj też albo konwertery cyfrowe, albo jakiś sieciowy interfejs w rodzaju Chromecasta lub AirPlay’a (tego drugiego starałbym się unikać, przynajmniej do czasu wprowadzenia spóźnionego AirPlay 2… w najnowszej becie macOSa w końcu to dali, pytanie czy faktycznie dadzą w wersji ostatecznej oprogramowania systemowego).  Wspomniana integra CMA była mocnym konkurentem i sporym wyzwaniem dla tego setu, bo też testowałem skrzynki równolegle, w tym samym momencie. Tak się to szczęśliwie ułożyło. Udało się zatem porównać te rozwiązania bezpośrednio. Wspomnę o tej konfrontacji przy okazji opisu brzmienia.

Leci jakieś DSD

Grało to nie tylko w gabinecie, ale także w salonie z robiącym za streamera Polarisem Auralic-a (patrz test). W takiej konfiguracji podpinam iHA-6 z pominięciem iDAC-6 do wyjść SE w Polarisie. Poza tym DAC Cayin-a grał wpięty do thunderboltowego huba, w ten sposób pobierając sygnał z makówki stojącej w gabinecie i porównawczo był testowany na symetrycznie podłączonym iHA oraz z naszymi aktywnymi nEar-ami (monitorami). DAC może też robić za pre, o czym wspomniałem, i z aktywnymi kolumnami właśnie tak sobie zagrał. Tutaj najbardziej doskwierał brak pilota zdalnego sterowania. Słuchawki jakie podpinałem podczas testu to zarówno redakcyjne ortodynamiki LCD-3 i HE-400, jak i przetestowane wtedy w redakcji planary MrSpeakers Ether Flow (otwarte i zamknięte) wreszcie dynamiczna, dyżurna klasyka w rodzaju HD650 oraz K701. Czyli na bogato.

Regulacja zarówno napięcia, jak i natężenia, która pozwala dostosować sprzęt pod preferencje różnych słuchawek to duży plus w przypadku opisywanego ampa. Przyzwyczajenia wymagają nieco pogmatwane oznaczenia (słoneczka, kropki), no i ten brak pilota. Natomiast sama forma wg. mnie bardzo na plus. Ten zestaw prezentuje się co najmniej dobrze, jak nie bardzo dobrze, niczego tutaj nie przekombinowano. Jedynie gałki mogłyby chodzić nieco kulturalniej, bo mamy wrażenie luzu, nie chodzi to płynnie.

Specyfikacja:

iDAC6
Pasmo przenoszenia: 20Hz~30kHz (±0.5dB,Fs=192kHz)
Lampy: 4 x 6N16B, niestety wlutowane na stałe (zapomnijcie o upgrade, poza tym to element podlegający zużyciu…)
DAC uzbrojony w dwie kostki AK4490
Obsługiwane sygnały: PCM do 32 Bit/384 kHz, DSD do DSD 128 (DoP)
Wejścia cyfrowe: USB, AES/EBU, Coaxial (24 Bit/192 kHz), Toslink (do 24 Bit/176.4 kHz)
Wyjścia analogowe: para XLR, para RCA
Poziom wyjściowy: 2,2 V (RCA), 4,4 V (XLR)
Zniekształcenia harmoniczne  (THD+N): ≤0.8% (stopień lampowy), ≤0.004% (stopień tranzystorowy)
Odstęp sygnał/szum (średnio ważony): ≥105dB (stopień lampowy), ≥110dB (stopień tranzystorowy)
Pobór mocy: <30W (grzeje się mocno)
Wymiary(SxGxW): 240mm x 252mm x 69mm
Waga: 3,8 kg

iHA6
Maksymalna moc wyjściowa w trybie zbalansowanym: 7W/32 Ω
Maksymalna moc wyjściowa w trybie niezbalansowanym: 2,2W/32 Ω
Gain: Niski=0dB, Średni=10dB, Wysoki=20dB
Pasmo przenoszenia: 10 Hz-80kHz, (-0,5dB)
Zniekształcenia harmoniczne  (THD+N): ≤0.02%  (1kHz,RL=32Ω)
Odstęp sygnał/szum (średnio ważony): ≥105dB (wyjścia niezbalansowane), ≥110dB (wyjścia zbalansowane)
Wyjścia słuchawkowe: 6.35mm TRS x 2 , 3 pinowe  XLR (zbalansowane)  4 pinowe XLR (zbalansowane)
Pobór mocy: 60W
Wymiary(SxGxW): 240mm x 252mm x 69mm
Waga: 3,8 kg

Całość do dostania za nieco mniej niż 10 000zł.

Topowe, aktywne Audio Engine HD6 zagrały przez chwilę z przetwornikiem Cayin-a w torze. Opcja na wyczynowe hi-resy z komputera (tego DAC wbudowany w kolumny nie zapewnia) oraz świetna, cyfrowa konwersja SPDIF-analog w iDACu to udany upgrade takiego zestawu głośnikowego. Szkoda, że AE nie mają wejść XLR, jak nEary, przy czym via SE można było skorzystać z obu opcji (lampa/tranzystor) i szczególnie lampa (i źródło wpięte via SPDIF… CDA C515) zagrało na tym kompletnym, opartym na aktywnych głośnikach, zestawie fenomenalnie.

Czyżby IKEA projektowała swoje produkty specjalnie pod to audio? ;-)  

W tym zakresie cenowym tj. do 5k mamy tutaj dokładnie to, co kojarzy się z high-endowymi klamotami. Od paru lat Chiny definiują ten segment na nowo, ku rozpaczy markowych firm z Kontynentu oraz Ameryki Północnej. Takie skutki globalizacji. Dla portfeli niewątpliwie pozytywna to tendencja, zaoszczędzamy sporo, chińskie (azjatyckie) audio jest sporo tańsze od europejskiego, czy północnoamerykańskiego (tudzież antypodowego – tam też mamy mnożnik).

W salonie źródłem, jak wspomniałem, był Polaris (RoonReady, graliśmy przy wykorzystaniu Roona rzecz jasna)

I tutaj przydałby się bardzo pilot, bo z tej perspektywy wygląda to nieciekawie ;-) Trzeba ruszyć cztery litery. Z długim kablem (słuchawki w salonie) problemu nie ma, można zawsze jakiś przedłużacz przyszykować, ale ten pilot…

Odpalony, gra z mini PC (FookoPC @ foobar), tryb liniowy na DACzku (może być PRE, tak grać będzie z aktywnymi monitorami, które tutaj robią za stoliczek dla setu ;-) )

A tu Mac z dzielonym dakiem M2Techa EVO 2. Zegar zewnętrzny, przetwornik podpięte pod iHA-6… W przypadku USB to lepsze brzmieniowo rozwiązanie od interfejsu wbudowanego w iDAC-6. Takie wnioski z odsłuchu

Tutaj musi być (symetrycznie) bufor lampowy uaktywniony. Tryb tranzystorowy w takim scenariuszu nie działa. Trochę szkoda. Z robiącymi za podstawki nEarami symetrycznie (bo inaczej się w tych kolumnach nie da) iDAC pokazał klasę. Podobało się bardzo, chyba nawet bardziej niż w przypadku wspomnianych kolumn Audio Engine. Te monitory bliskiego pola (ESIO) wraz z produktem Cayina stanowiły punkt odniesienia dla klasycznego systemu HiFi za dychę. Swobodnie (i nie wliczam tu samego przetwornika Cayina), świetnie to się dopasowało – symetryczny, z lampową nutą, tor ze znakomitą dynamiką i swobodą kreowania przestrzeni. A przecież te kolumny kosztują gorsze. No cóż, jak się zejdzie na poziom sprzętu pro, to płaci się za narzędzie, a nie za biżuterię ;-) i często, gęsto płacimy znacznie mniej za lepiej (vide thunderboltowy ZOOM TAC-2). Tak to działa i w sumie trudno się dziwić, w końcu muzyk, inżynier dźwięku kupuje… inaczej

Słabo widoczny w gęstwinie Chromecast Audio. Jako źródło bardzo, bardzo dobrze sobie radzi ze sterującym odtwarzaniem iPadem. Lepsze to od kompa podpiętego pod USB.

Grał CAST via SPDIF na cayin’owym secie i bardzo nam się podobało to co słyszeliśmy. Bardzo!

Z makówy via optyczne wrażenia podobne co z Chromecasta i znowu lepiej niż via USB. Dobrze to świadczy o grajku Google, gorzej o implementacji komputerowego (USB) interfejsu w iDACu. Optyk brzmiał z komputera bezpośrednio lepiej wg. mnie, niż USB. Swoją drogą szkoda, że Apple w nowych makówach często, gęsto usuwa obsługę cyfrowego dźwięku via optyk. Nie uświadczycie tego w 12″, tam jest tylko analogowy audio-jacek. Słabe to. Bardzo.

Gęsto ;-)

Uwaga, trzeba tak ustawić, by zachować swobodną cyrkulację powietrza. Grzeje się to, to jak jasna cholera!

Konkrety

Te klamoty należy potraktować całościowo, uważam po przewaleniu tony sprzętu (patrz wyżej), że najsensowniejszym rozwiązaniem będzie zakup obu skrzynek i podpięcie ich XLRami, względnie niesymetrycznie (dwie, różne, opcje reprodukcji, lampowa i tranzystorowa …to mniej więcej tak, jakbyśmy dwa odmienne brzmieniowo systemy mieli) i wykorzystanie cyfrowych złącz w kolejności mocno nietypowej, to znaczy USB potraktowałbym tutaj pomocniczo, czyli odwrotnie niż zazwyczaj je traktujemy (jako główne, jako link z komputerem w roli głównego źródła). Powód wyjaśniłem już co nieco w podpisach pod zdjęciami. Ogólnie i szczególnie, z USB przekaz jest mniej żywy, bardziej zdystansowany, nie tak angażujący i tutaj muszę odnieść się do wspomnianego CMA (600), w którym zastosowano identyczną kość przetwornika tj. AK4490. Co prawda konstrukcyjnie (obsługa interfejsu USB) oba produkty (tj. wspomniane CMA i nasz iDAC) nieco się różnią, ale łączy je układ DAC i …bardzo podobne uwagi na temat brzmienia z komputera via USB. Wygląda mi na to, że w przypadku tej kosteczki można komputerowy link wyprać z substancji, a jednocześnie napełnić emocjonującą, bardzo muzykalną treścią, gdy tylko puścimy muzykę via SPDIF. W obu przypadkach, analogicznie, najlepszy efekt uzyskałem właśnie podpinając czy to Chromecasta, czy (jeszcze lepiej) źródło via koncentryk. Wtedy dźwięk się otwierał, robiło się dużo ciekawiej, niż w przypadku wspomnianej magistrali komputerowej.

To po pierwsze. Po drugie, z obu tych skrzynek moją uwagę przykuł bardziej amp niż DAC. Mimo, że to DAC daje unikalne możliwości odmiennego kształtowania brzmienia (bańka vs tranzystor). Wzmacniacz wydobył z podpiętych słuchawek to co w nich najlepsze, nie stanowił żadnego ograniczenia dla wszystkich, wymienionych wcześniej, nauszników, także tych najdroższych (w pewnych aspektach najlepszych). Tylko żałować, że nie było mi dane zgrać tego testu z niedawną premierą HiFiMANów Sundara. Jak wspominałem w naszym teście, te słuchawki całkowicie przemeblowały mi w głowie, uzależniłem się trwale i czuję, że ten amp byłby dla nich znakomitym partnerem. Zresztą bez pudła każde, przecież bardzo różne, podpinane nauszniki znalazły w iHA optymalnego kompana. Ten wzmacniacz jest bardzo muzykalny, w pełni uniwersalny, stanowi doskonały fundament słuchawkowego toru. Kolejny, po CMA600, świetny amp, naprawdę znakomity, pozwalający wydobyć maksimum ze słuchawek.

Gęste, ciepłe brzmienie, granie środkiem, z dociążonym, ładnie poprowadzonym basem. Jak tylko iDAC konwertował nam cyfrę nie z USB, a inaczej, to oba klamoty angażowały w pełni, zapewniając sporo przyjemności, tak muzykalne, tak synergetyczne było to granie. Dynamika świetna, doskonale sprawdzało się to w rocku, w ciężkich brzmieniach, selektywność bez zarzutu, no może trochę brakowało w oddaniu planów, dalszych planów, muzyka raczej skondensowana, bliska, choć nie jednowymiarowa. Odnośnie niskich tonów, to wydawały się początkowo podkreślone, zbyt obfite, ale to po pewnym czasie ustąpiło, ten bas jest po prostu tłusty, namacalny, wyraźnie zaznaczony, ale nie dominuje, nie zastępuje, nie jest faworyzowany kosztem. Nie. Jak wspomniałem, te klamoty to raczej skupienie się na środku, czasami trochę góra zakłuje, bo nie jest chowana, czy w tle serwowana. Także owszem zakłuje, ale tylko wtedy, gdy w materiale to podkreślenie występuje, jest, a nie że będzie nas prześladować w oderwaniu od rzeczywistości (tego co i jak zarejestrowano).

Amp nie dodaje nic od siebie, jest przezroczysty, co tylko świadczy o klasie tego elementu opisywanego zestawu. To DAC „robi” tutaj muzykę, zaznacza swój charakter. Robi to zresztą na dwa, odmienne sposoby (przy czym filtry robią to na tyle subtelnie, że całkiem możliwe iż żadnej różnicy nie zauważymy). Cztery bańki nadają brzmieniu łagodność, docieplają (czyli niejako robią to, czego byśmy o lampce grającej w audio systemie się spodziewali) temperuje wspomniane wcześniej sybilanty. W opcji tranzystorowej mamy lepszą dynamikę, przekaz jest precyzyjniejszy, dźwięk czystszy, przejrzysty, po prostu transparenty. Wspomnianymi filtrami w ogóle nie zawracałbym sobie głowy. Natomiast opcja dwóch odmiennych sposobów reprodukowania, dzięki alternatywie lampa/tranzystor to niewątpliwie gwóźdź programu, bo to tak, jakbyśmy mieli dwa różne systemy – różnice są klarowne, oczywiste, to nie jest subtelne trochę, a po prostu inaczej. Uważam, że warto korzystać z obu opcji, bo w zależności od materiału, realizacji, od tego co słuchamy raz sprawdzi się lampka, innym razem tranzystor. Może to być także wybór w ramach określonego gatunkowo repertuaru. Bardzo fajna, podnosząca wartość całego setu, funkcjonalność. Szkoda ograniczać się „do jedynie słusznego” ustawienia. Warto eksperymentować, zmieniać charakter brzmienia całego zestawu.

Dwie rzeczy są tutaj bardzo istotne. Po pierwsze, klamoty muszą sobie popracować, według mnie optymalnie ponad 100 godzin i głównie chodzi tu o iDACa. Czyli wygrzanie, ale też przygotowanie do pracy już po procesie adaptacji, czyli minimum 20 minut przed odsłuchem uruchamiamy DACa. Napisałbym – nie wyłączamy, ale DAC na lampach, ciągle żarzących się to średni pomysł. Także odpalamy i czekamy cierpliwie. Na początku potrafi zagrać kompletnie bez wyrazu. Spokojnie, wystarczy chwilkę poczekać.

Wnioski

Jako kompletny system słuchawkowy jedna z ciekawszych propozycji na rynku. Co prawda nie każdy ma ochotę na dzielony system …pod słuchawki, bo to się raczej z kolumnami kojarzy (bo miejsce, bo integracja DAC i ampa w przypadku nauszników to lwia część oferty, a dwie skrzynki to koszty zakupu w górę), rzecz jasna można DACa wykorzystać jako łącznik dla systemu opartego na kolumnach właśnie. Z aktywnymi efekt może być naprawdę świetny, najlepiej podpiąć przetwornik (pre) via SE, wykorzystując obie opcje: tranzystor oraz lampę w torze. Wzmacniacz jest świetny, według mnie to transparentne, mocarne, bez ograniczeń, narzędzie do napędzenia dowolnych nauszników, doskonały partner dla systemowego DACa, z zastrzeżeniem, że jak z komputera to szukałbym czegoś innego, lepszego.

Ogólnie jednak właśnie jako system rozważałbym te klamoty. Gdyby to miało być osobno, to ampa stawiałbym na pierwszym miejscu. Rzecz jasna dla kogoś nie zainteresowanego słuchawkami to żadna wskazówka. Dla niego iDAC to atrakcyjna opcja (w budżecie 5k), szczególnie gdy ma bardzo dobry transport CD lub/i korzysta z jakiegoś dobrej klasy streamera. Wymieniałem wcześniej tanie opcje (Chromecast), ale nic nie stoi na przeszkodzie, by był taki stary ale jary Squeezeboks, nowoczesny Auralic, jakiś Lumin czy Linn. Korzystamy z cyfrowych, ale nie komputerowego, linków i mamy bardzo dobre jakościowo brzmienie. Do tego ta modyfikalność podnosi ocenę całości. Po co mnożyć byty, jak można w ramach jednej skrzynki mieć tranzystor, albo mieć lampkę. Fajne to. Rekomendacja dla zestawu i specjalne wyróżnienie dla wzmacniacza.

…dla całego zestawu

…dla ampa

Oba klamoty za 4990zł per sztuka

Wybrane zalety (patrz tekst)
- wysoka jakość wykonania, materiały
- spójny, ładny projekt
- dwa systemy w jednym, bo dwie różne opcje: tranzystor lub lampa, a wybór należy do Ciebie
- dynamika, przekaz muzykalny, angażujący
- amp przezroczysty, transparenty

Wybrane wady (patrz tekst)
- brak pilota
- USB poniżej oczekiwań
- trochę pogmatwane oznaczenia
- bardzo się grzeje
- w opcji XLR tylko opcja lampowa 

Podziękowania dla Audiomagic za wypożyczenie sprzętu do testów

Autor: Antoni Woźniak 

Dodaj komentarz