LogowanieZarejestruj się
News

Bezprecedensowe przeprosiny Tima Cooka, CEO Apple

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
8033137857_6a6ea29f74_b

CEO Apple przeprasza za katastrofalne mapy. Przeprosiny ze strony firmy z Cupertino to w ogóle bardzo rzadki przypadek, a forma tych konkretnych przeprosin jest bardzo szczególna i wymowna. Otóż CEO Apple nie tylko przyznaje, że przed firmą sporo pracy poświęconej doskonaleniu nowych map, że nie podołano zadaniu ich dopracowania. Przeprasza za niedogodności wynikające z ich użytkowania, ale także zachęca do skorzystania z produktów konkurencji, które dostępne są w AppStore, a nawet przeglądarkowej wersji map Google. Tak właśnie, map które przed momentem Apple pozbyło się ze swojego system. Do tego Cook wymienia między innymi microsoftowy Bing oraz Waze. To chyba najdobitniej świadczy o porażce jaką poniosła firma wprowadzając swoje autorskie mapy. Przyznanie się do błędu, przeprosiny dają nadzieję, że firma wyciągnie wnioski z wpadki i nie tylko ostro weźmie się do pracy, ale zmieni sposób tworzenia tego typu aplikacji.

Wczoraj opublikowaliśmy artykuł o mapach, powołując się na eksperta, który nie pozostawił suchej nitki na produkcie Apple. Jak widać szefostwo firmy widząc narastającą falę krytyki oraz głosy specjalistów z branży, którzy gremialnie określili obecny produkt Apple mianem niewypału, postanowiło zareagować. Trzeba wszakże pamiętać, że cała afera z mapami zbiega się z najważniejszym dla firmy wydarzeniem – premierą nowego smartfona. To właśnie iPhone generuje największe zyski, jest ikoną, znakiem rozpoznawczym firmy. Apple całkiem słusznie obawia się, że ta fala krytycznych wypowiedzi wpłynie na wyniki rynkowe nowego modelu. Wiadomo, że największe żniwa przypadają na pierwszy kwartał, maksymalnie 5-6 miesięcy po premierze. Poniżej przeprosiny w oryginale…

» Czytaj dalej

Odtwarzacz Blu-ray DMP-BDT320 firmy Panasonic

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
panasonic_dmp_bdt320

Odtwarzacz Blu-ray Disc Panasonic DMP-BDT320 charakteryzuje się, jak twierdzi producent, najwyższą jakością obrazu i dźwięku. Możliwość konwersji obrazu z 2D na 3D oraz 32-bitowy przetwornik audio DAC o częstotliwości próbkowania 192 kHz umożliwiające uzyskanie efektu dźwięku przestrzennego w systemie 7.1 zadowolą najbardziej wybrednych koneserów oraz kinomanów. Urządzenie jest wyposażone w wiele nowoczesnych technologii oraz funkcji, które zostały wyróżnione nagrodą dla najlepszej innowacji podczas targów CES 2012. Ciekawym rozwiązaniem zastosowanym w modelu Panasonic DMP-BDT320 jest napęd szczelinowy, który zastąpił tradycyjną tackę na płytę Blu-ray.

Panasonic DMP-BDT320 oferuje dostęp do platformy multimedialnej firmy Panasonic – VIERA Connect. Dzięki niej korzystanie z systemu kina domowego jest bardzo wygodne, a jego pełna indywidualizacja dodatkowo wzbogaca radość z jego obsługi. Za pośrednictwem platformy użytkownicy mają dostęp m.in. do filmów na żądanie, programów sportowych, gier oraz usług społecznościowych. Pozwala ona w łatwy i szybki sposób łączyć się z bliskimi osobami dzięki takim serwisom jak Twitter, Facebook, YouTube i Skype . Ponadto zainstalowana w odtwarzaczu karta Wi-Fi pozwala oglądać materiały dostępne za pomocą funkcji VIERA Connect i BD-Live™ bez konieczności używania kabla LAN czy adaptera sieci WLAN.

» Czytaj dalej

Słuchawki z serii Yamaha PRO

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
yamaha_pro300

Nowa seria słuchawek Yamaha składa się z trzech modeli – PRO300, PRO400 i PRO500 - i łączy perfekcję brzmienia z nowoczesnym stylem. Pałąk nagłowny wykończony jest mięsistą i bardzo przyjemną w dotyku wyściółką. Właściwie dobrana siła nacisku zapewnia odpowiednią izolację od hałasu przy jednoczesnym zachowaniu komfortu. Dopełnieniem całości są bardzo miękkie poduszki nauszników. Słuchawki z nowej serii PRO trafią na rynek w listopadzie 2012 r. Wtedy też poznamy ceny opisanych poniżej produktów…

» Czytaj dalej

Nadal czekamy na Spotify…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
spotify

Pisałem przed wakacjami o bliskim wejściu na polski rynek dwóch nowych usług streamingowych: Apple iTunes Match oraz serwisu Spotify. W przypadku tego pierwszego się sprawdziło, niestety Spotify na razie do Polski nie zawitało. Wejście na rynek Deezera, innego serwisu, dysponującego podobnymi możliwościami, dawało nadzieję na w miarę szybki start Szwedów. Wygląda jednak na to, że nie uda się wprowadzić usługi w tym roku. Dlaczego? Powodem są najprawdopodobniej utrudnienia ze strony organizacji stojących na straży przestrzegania praw autorskich. Nadal pokutuje nierealistyczne myślenie, rodem sprzed ery Internetu, że klient ma płacić za album, za pojedynczą piosenkę, że abonament, reklamy to jakaś „gorsza” forma płacenia za muzykę.

W przypadku Spotify może dochodzić obawa przed popularnością, jaką cieszy się serwis na całym świecie. Deezer nie jest tak popularny, jego obroty są dużo niższe. W końcu to właśnie szwedzki serwis jest na drugim miejscu, za iTunes, w rankingu dostarczycieli cyfrowej muzyki. Zarówno wytwórnie, jak i ww. organizacje wzbraniają się bardzo przed dopuszczeniem serwisów streamingowych. Dlatego, zapewne, tak długo trwało zanim pojawiło się iTunes Match na naszym rynku. Ten opór jest absurdalny, bo właśnie to jest kierunek rozwoju całego rynku, branży, taka jest przyszłość dystrybucji muzyki. Alternatywą jest zero wpływów, bo jak wiemy piracenie materiałów fonograficznych to prawdziwa plaga… chyba, że pojawi się alternatywa, którą są wspomniane serwisy. Czasy fizycznego nośnika przeszły zdecydowanie do historii, także „klasyczne” wirtualne sklepy z muzyką stanowią tylko jedną z możliwych opcji. W końcu ogromną popularność radia internetowego, streamingu należałoby rozpatrywać w kategoriach cywilizowania się sieci, jej postępującej legalizacji, jako coś pozytywnego.

» Czytaj dalej

E-magazyny nadzieją rynku wydawniczego?

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
emagazyn_nowe

W naszym kraju wydania elektroniczne prasy, magazynów nie zdobyły na razie wielkiej popularności. Zdaniem analityków rynkowych ta sytuacja powoli ulega zmianie, wraz ze wzrostem sprzedaży tabletów, które są naturalnym wyborem w przypadku konsumpcji tego typu materiałów. Patrząc na to, co się dzieje w innych krajach, z bardziej rozwiniętym rynkiem e-wydawnictw, widać gwałtowny wzrost popularności e-magazynów. W ciągu najbliższych czterech lat, jeżeli utrzyma się obecna tendencja, sprzedaż wzrośnie o 30% (wartość 4.1 mld $).

Dzięki nasyceniu rynku tabletami tworzy się korzystna atmosfera dla wydawców stawiających na cyfrowe wydania. Swoją szansę widzą szczególnie ci, którzy decydują się wyłącznie na e-wydania. Magazyny dostosowane do nowych urządzeń, z rozbudowanymi możliwościami multimedialnymi, to coś, co może przyciągnąć ludzi, dla których przeniesiony do cyfrowego świata, klasyczny, tradycyjny periodyk stanowi niewielką wartość dodaną (czasami jest to niższa cena, no i oczywiście brak konieczności trzymania papierowych wydań na półkach). Także dotychczasowe, drukowane czasopisma, będą musiały przejść ewolucję – zmienić się na bardziej multimedialne, interaktywne, dostosować do nowych możliwości jakie oferują handheldy.

Nowy patent Google: Blade Runner będzie zachwycony

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
google-cloud-zoom-patent

Google opatentowało właśnie  genialną technologię wyciągania szczegółów  ze zdjęć zrobionych za pomocą handhelda.  Chodzi tutaj o technikę pozwalającą na reprodukcję zbliżeń danego fragmentu zdjęcia. Od razu na myśl przychodzi nam kultowy Blade Runner Ridley`a Scotta, w którym Decard dokonuje analizy fotografii za pomocą futurystycznego urządzenia. Udaje mu się „wejrzeć w głąb” zdjęcia, co oczywiście nie jest możliwe, ale pamiętam opad szczęki, gdy pierwszy raz oglądałem film z jakiegoś VHSa.

W przypadku Google chodzi o wielką mistyfikację, bo użytkownik tak naprawdę korzysta z bazy fotografii, powiązanej z systemem geolokacji, materiałów zebranych w ramach Street View, względnie zdjęć, które Google archiwizuje w swoich centrach danych. Innymi słowy otrzymujemy zbliżenie danego fragmentu, otrzymując dane ze zdalnego serwera. Oczywiście dla użytkownika cały proces ma wyglądać tak, jakby uzyskiwał superzoom ze  swoich ujęć zgromadzonych w handheldzie. Sprytny system sprawdzi na podstawie analizy danej fotografii jaka była wtedy pogoda, czy było słonecznie, czy pochmurno i podrasuje zbliżenie danego fragmentu dla zachowania pozorów realizmu i autentyczności. Genialne.  Co ciekawe firma postanowiła zilustrować rzecz przedstawiając rycinę z …iPhone 3G. Genialne.

Czekamy z zapartym tchem na wprowadzenie tego „ficzera” do Androida.  Szczerze? Dla takiej funkcji kupiłbym chyba androidową słuchawkę. A może ten iPhone to taka wskazówka dla Apple, że nie warto się wygłupiać (z własną geolokacją) i warto wrócić do sprawdzonych rozwiązań? iPhone z takim patentem od jabłka na pewno zostałby okrzyknięty n-tym cudem świata. Widzę tylko jeden problem – innowacyjna rzecz wyszłaby spoza campusu w Cupertino. I to raczej przekreśla szansę wprowadzenia takiej technologii w telefonach z logo jabłka na obudowie.

» Czytaj dalej

Eric Schmidt: „Nie ma naszych map w iOS6. Co dalej?”

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Eric Schmidt, chairman and chief executive of Google Inc., speaks at an event held by Syracuse University in San Francisco

CEO Google postanowił skomentować skandal związany z koszmarną jakością map w nowym systemie mobilnym Apple. Zdaniem Schmidta firma z Cupertino popełniła duży błąd, wprowadzając niedopracowany produkt, rezygnując z czegoś, co dobrze do tej pory działało. Co ciekawe wcale nie była do tego zmuszona – umowa między partnerami obowiązywała do końca 2013 roku. Jednak Apple postanowiło wyrzucić google`owe mapy ze swojego systemu. Zdaniem szefa Google, nie było szans na przekonanie Apple, że to nie jest najlepszy pomysł (czytaj: wprowadzenie, niejako z marszu, swojego systemu geolokacji). W jego opinii, Apple było zdeterminowane, aby wyrzucić wszystko, co kojarzy się z konkurencją ze swojego systemu. Nawet jeżeli oznaczało to wprowadzenie rozwiązań gorszych, względnie usunięcie czegoś bez zaoferowania zamiennika (patrz YouTube).

CEO rozwiał nadzieje wszystkich użytkowników iOS6 na rychłe pojawienie się aplikacji z mapami Google w AppStore. Takie oprogramowanie nie zostało nawet zgłoszone do akceptacji. Może to być zaplanowany ruch ze strony Google, które w ten sposób zaszkodzi konkurentowi, który wyraźnie nie poradził sobie z alternatywą i teraz właściwie pozostaje mu w pocie czoła, przez wiele miesięcy, albo i lat, pracować nad udoskonalaniem produktu, który w ogóle nie powinien w tej formie trafić na rynek. Firma z Moutain View może najzwyczajniej w świecie rozpocząć kampanię pod hasłem: „tylko u nas użyteczne mapy, dobra nawigacja” i w ten sposób, boleśnie ugodzić w największego konkurenta. W przypadku map Apple bazowano na danych od TomToma, które są całkiem niezłe, tyle że dotyczą nawigacji samochodowej, nie są zatem żadnym odpowiednikiem map Google (które kładą nacisk na POI, na informacje dotyczące miejsc, charakterystycznych punktów geograficznych, poza adresami oferując informacje nt. usług itd. itp.). Zdaniem ekspertów od map, Apple zajmie lata dopracowanie swojego systemu (przygotowuję artykuł na ten temat). Oczywiście firma może iść na skróty, problem w tym, że musiałaby zgłosić się do konkurencji (Nokia/Microsoft) po pomoc. Po pierwsze byłoby to kosztowne, po drugie konkurencja wcale nie musi być skora do… udzielenia pomocy.

» Czytaj dalej

Awantura w obozie Windows Phone. Nokia chce pozwać HTC

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
HTC vs Nokia 1

Pamiętacie niedawnego newsa o nowych smartfonach HTC? Tych z Windows Phone 8? Design telefonów niepokojąco przypominał smartfony Nokii. Szczególnie uderzające było/jest podobieństwo modelu 8X do najnowszej Lumii 820. Finów wprowadziła na orbitę ostatnia konferencja Tajwańczyków, na której zaprezentowano nowe telefony. Nie są one może tak dobre jak Lumie, jednak patrząc na parametry, jakość wykonania oraz design mogą spokojnie konkurować z produktami Nokii.

Faktycznie wygląd telefonów jest zbliżony, co gorsza HTC zastosowało podobny do Nokii patent z kolorowymi obudowami, które kształtem, sposobem łączenia frontu z plackami kojarzą się z nowymi Lumiami. W przypadku 8S podobieństwa są dużo mniejsze, w tym wypadku HTC starało się być bardziej oryginalne: kolorowy dół frontu obudowy dopasowany kolorystycznie do barwy plecków prezentuje się bardzo fajnie i –przynajmniej dla mnie – kojarzy się z Microsoftem, jego produktami, z Windowsem. Czy faktycznie rozgorzeje spór sądowy (z żądaniem wycofania produktu) przekonamy się niebawem. Premiery telefonów zapowiedziano jeszcze w tym roku.

» Czytaj dalej

Samsung liczy na bardzo dobrą sprzedaż Note 2

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Note 2

Firma bardzo by chciała sprzedawać nowy model „3 razy szybciej” w porównaniu z poprzednikiem. Innymi słowy Samsung chce sprzedać wielokrotność tego, co znalazło się w (przepastnych) kieszeniach klientów, których skusił pierwszy model Note. Wspomniane trzy razy szybciej miałoby dotyczyć kluczowego, pierwszego kwartału sprzedaży. To wtedy najczęściej sprzedaje się najwięcej sztuk danego modelu. Urządzenie trafi na rynek dzisiaj, debiut przewidziano na rodzimym rynku, w sumie Note pojawi się w 128 krajach, w ofercie ponad 260 operatorów.

Nowy model posiada 5,5” wyświetlacz, większy od tego, który zastosowano w poprzedniku oraz najnowszą wersję Androida Jelly Bean (4.1). O urządzeniu pisaliśmy wcześniej w tym miejscu, wypada tylko dodać, że jednym z najważniejszych elementów będzie całkowicie przeprojektowany stylus, wyposażony w nowe funkcje, mocno zintegrowany z systemem oraz aplikacjami. Samsung może z optymizmem patrzyć w przyszłość. Firma kontroluje obecnie około 35% globalnego rynku. To znacznie więcej od reszty producentów telefonów pracujących pod kontrolą Androida. Największy konkurent Apple ma obecnie ok. 18%.

Najbliższe lata w Polsce upłyną pod znakiem kładzenia nowych światłowodów

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
fibers

W ciągu najbliższych paru lat największe polskie miasta będą inwestować sporo pieniędzy w budowę oraz rozwój sieci światłowodowych. Poprawa infrastruktury pozwoli na integrację miejskich systemów informatycznych, pośrednio przyczyni się także do rozwoju infrastruktury poza metropoliami. Władzom samorządowym zależy głównie na integracji miejskich systemów informatycznych w spójny ekosystem, który dostarczy wysoce przetworzone informacje, pozwalające szybciej reagować, szybciej rozwiązywać problemy, usprawni pracę poszczególnych służb, instytucji zintegrowanych w jednolity system.

Dostarczenie spójnych informacji dla celów zarządczych jest dzisiaj priorytetem dla większości miejskich służb IT. Dostęp do wysoko przetworzonych informacji i analiz staje się kluczowym czynnikiem rozwoju aglomeracji miejskich. Nie chodzi tu tylko o integrację systemów używanych w urzędach. Miasta chcą integrować systemy wszystkich jednostek miejskich. W samych urzędach będą wykorzystywać w coraz większym zakresie systemy zintegrowane klasy ERP.