LogowanieZarejestruj się
News

Pianocraft wreszcie w płeni sieciowy. Nowy mikrosystem stereo w ofercie Yamahy

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
yamaha_mcrn560

Wreszcie będzie można obyć się bez fizycznego nośnika i do tego bez przeszkód strumieniować dźwięk z wielu źródeł. Nowy model Pianocrafta MRC-N560 pozwala odtwarzać dźwięk z praktycznie każdego źródła. To bardzo dobra wiadomość – do tej pory trzeba było albo dokować smartfona, albo podpinać stację dokującą etc. Teraz wystarczy połączyć sie z domową siecią za pośrednictwem złącza LAN. Opcja bezprzewodowa jest niestety dodatkiem za który przyjdzie zapłacić (adaptery WiFi oraz BT: YWA-10 oraz YBA-11). Yamaha Pianocraft MCR-N560 odtwarza nie tylko pliki skompresowane bezstratnie, takie jak MP3 i AAC, ale również można za pomocą tego mini systemu cieszyć się odtwarzaniem materiału w gęstych formatach, w wysokiej rozdzielczości, tj. FLAC oraz WAV 192 kHz/24 bity. Obsługa technologii AirPlay umożliwia bezprzewodowy transfer dźwięku z urządzeń Apple. Dodatkowo dzięki bezpłatnej aplikacji NP Controller, przygotowanej z myślą o systemach iOS oraz Android, będzie można sterować systemem muzycznym bezpośrednio ze smartfona lub tabletu i bezprzewodowo przesyłać muzykę (MusicPlay). Dla użytkowników elektroniki Apple to powiedzmy średnia atrakcja – dzięki AP mogą to robić za pośrednictwem każdej aplikacji. Ciekawe, czy w każdym z ww. systemów produkt Yamahy może być widziany jako media renderer? Jeżeli tak, to nie ma przeszkód by w ramach standardowych protokołów uPnP/DLNA sterować wieżyczką z wielu mobilnych aplikacji jakie dostępne są dla obu systemów w wirtualnych sklepach. Nic nie wspomniano o obsłudze trybu gapless. Do tego oczywiście dochodzi klasyka – radio FM oraz odtwarzacz CDA. Wraz z głośnikami zapłacimy 2399 złotych. Poniżej specyfikacja…

» Czytaj dalej

Sonos wprowadza na polski rynek swój najtańszy głośnik strumieniowy – PLAY:1

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
sonos-play1

Co nie oznacza, że tani, choć jak na Sonosa to cena jest względnie niska - za jednego Play:1 zapłacimy 199$. To najtańsza opcja „wejścia” w system bezprzewodowej dystrybucji muzyki tego producenta. Za większe modele Play:3 oraz Play:5 zapłacimy znacznie więcej (tak samo jak za bardzo drogiego suba oraz soundbara). Ten malutki głośniczek, podobnie jak jego więksi kuzyni korzysta z dobrodziejstw bezprzewodowej transmisji dźwięku w ramach sieci mesh. Oznacza to brak konieczności konfigurowanie czegokolwiek, niezależność od domowej instalacji sieciowej oraz uniknięcie związanych z powyższym interferencji, zakłóceń. W praktyce ustawiamy jedno, dwa i więcej urządzeń Sonsa, naciskami przycisk na obudowie i możemy cieszyć się transferem dźwięku o jakości płyty CD. Tak, o czymś więcej niż RedBook można zapomnieć, ale z doświadczenia (świetny system bezprzewodowy NuForce Air, który podobnie gra tylko 16/44) nie uważam tego za dyskwalifikującą wadę. To znaczy pewnym problemem jest cisza w przypadku odtwarzania muzyki >16/44/48 ale można to ominąć konfigurując odtwarzacz programowy lub system bezprzewodowej transmisji audio wybierając konwersję – zazwyczaj nie odbija się to jakość dramatycznie na jakości dźwięku, a przy okazji cała nasza kolekcja odtwarzana jest bezdrutowo. Rozmiary urządzenia są naprawdę kompaktowe, wynoszą bowiem zaledwie 161,45 x 119,7 x 119,7 mm. W środku zastosowano wzmacniacz klasy D, dwa przetworniki – wysokotonowy oraz nisko-średniotonowy. To oraz sposób w jaki zestrojono głośniczki to pewne osiągnięcie, szczególnie biorąc pod uwagę mikre rozmiary. Można zestawić dwa takie głośniki (podobnie jak to ma miejsce z droższymi głośnikami) i stworzyć na bazie jedynek zestaw stereofoniczny. W ogóle wchodząc w system Sonosa można z czasem stworzyć ciekawe konfiguracje, w tym także wielokanałowe (z dodatkowym subem oraz z lepszymi głośniczkami grającymi jako fronty). Sterowanie całością jest bardzo proste. Dzięki firmowej aplikacji dla Androida, iOSa oraz komputerów Mac/PC można w prosty sposób zawiadywać całym systemem, jednocześnie odtwarzając muzykę zarówno ze źródeł lokalnych, jak i internetu (w tym serwisów strumieniowych Deezer, Spotify oraz WiMP). W Polsce można kupić tytułowy głośniczek za 999 złotych.  Szczegóły: http://www.muzykabezkabli.pl/home/

  » Czytaj dalej

REVO SuperConnect – topowy siecioodbiornik z obsługą serwisu Spotify

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
SuperC_Hero

Jak wiecie od paru dni słuchamy sobie niezobowiązująco muzyki z sieciowego radyjka (siecioodbiornika z tunerem FM) Noxon Fun. To bardzo fajne urządzenie, które dysponuje wieloma przydatnymi funkcjami, a przy tym nie jest specjalnie drogie… jak na sprzęt audio z WiFi cena 500 złotych to strefa budżetowa. Tytułowy produkt jest inny. Jest niewątpliwie o klasę, albo i dwie klasy wyżej od wspomnianego radyjka. Właściwie to sprzęt, który poza funkcją radia internetowego pozwala na integrację z domowym systemem audio i może w takim scenariuszu pełnić funkcję pełnoprawnego źródła dźwięku. Mamy tutaj zarówno analogowe jak i cyfrowe wyjścia dźwięku, mamy dostęp do serwisu Spotify, wygodne zdalne sterowanie za pomocą handhelda, OLEDowy ekran, intuicyjne sterowanie, odtwarzanie lokalnej biblioteki muzycznej, obsługę kluczowych kodeków (m.in. FLAC), wyjście słuchawkowe, wejście analogowe itd. Do tego można będzie sprawdzić działanie radia cyfrowego DAB (od niedawna uruchomiono w Polsce nadawanie w tym standardzie). Dzięki modułowi Bluetooth będzie można strumieniować dźwięk wprost z handhelda (także w jakości bezstratnej dzięki aptX). Rzecz jasna REVO SuperConnect to także, czy może przede wszystkim wysokiej klasy sieciowy odbiornik pozwalający jw. na odtwarzanie strumieniowe z wielu źródeł, a dzięki drewnianej obudowie, dobrym przetwornikom, opisywany produkt może zagrać zaskakująco dobrze w jakimś niewielkim pomieszczeniu (widzę tu głównie gabinet – idealnie takie eleganckie radyjko zintegruje się z duży, drewnianym biurkiem). Poniżej informacja prasowa oraz kilka zdjęć tytułowego produktu (który postaramy się przetestować na naszych łamach).

» Czytaj dalej

Ultraminiaturka: CAMBRIDGE AUDIO DacMagic XS

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
dacmagic-xs_-dark-close-up-headphone-mac-1382975277

Co my tu mamy? Kolejny, miniaturowy DAC, tym razem w formie pudełka od zapałek od Cambridge Audio. Ten maluch wyposażony w bardzo dobrą kość ESS Sabre 9023 ma być gwarancją dobrego jakościowo brzmienia. Poza tym wejście microUSB z jednej i wyjście jack 3.5mm z drugiej. Plusem takiej konstrukcji będzie to, że sobie niczego tutaj nie wyłamiemy (jak to może się wydarzyć, gdy miniaturowego DACa podepniemy bezpośrednio pod komputer vide DragonFly). W komplecie kabelek oraz futerał. 24 bitowy przetwornik obsłuży dźwięk o częstotliwości próbkowania 192 kHz (więcej niż przetestowany u nas produkt Audioquesta). Czy będzie to grało jak wzmiankowany powyżej produkt Amerykanów? Albo lepiej? Cena CAMBRIDGE AUDIO DacMagic XS powinna być zbliżona, tzn. nie powinna przekroczyć pułapu 1000 złotych. Na AS2013 spytamy dystrybutora o te maleństwo…

» Czytaj dalej

Preamp Asusteka z wzmacniaczem słuchawkowym, dakiem oraz obsługą DSD: Essence III

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Essence-III_product-photo

Asustek konsekwentnie rozwija swoje produkty audio. Po świetnych przetwornikach Essence One, wzmacniaczach słuchawkowych oraz profesjonalnych kartach dźwiękowych dla PC, przyszedł czas na urządzenie, które będzie fundamentem dla każdego systemu HiFi. Bo czy fundamentem każdego rasowego HiFi nie jest przedwzmacniacz, w tym wypadku dodatkowo uzupełniony o słuchawkowy wzmacniacz oraz przetwornik C/A? Tutaj mamy do czynienia z urządzeniem nie tylko integrującym nasze źródła dźwięku (najlepiej jak najwyższej jakości, czytaj jakiś odpowiednio dostosowany komputer, odtwarzacz strumieniowy, serwer muzyczny etc.), ale także pozwalający na odtwarzanie muzyki w każdym popularnym formacie, w tym także w DSD. Dodajmy do tego informację, że jest to w pełni zbalansowana konstrukcja, że zastosowano znakomite komponenty, że całość wykonano niczym komponent za wielokrotność żądanej przez producenta sumy…

Mamy więc obsługę DSD 64/128, mamy zdalne sterowanie, wyjścia XLR, baterię złącz cyfrowych (USB, TOSLINK, koaksialne, AES/EBU) oraz na froncie 6.3mm jacka wraz z dwoma zbalansowanymi wyjściami dla nauszników (!), całość oparta jest na kości AD1955 (DAC). W roli op-ampów najlepsze topowe, ceramiczne układy AD 827SQ oraz znakomite kości MUSES 02, które pozwoliły topowemu wariantowi przetwornika Essence One zdeklasować konkurencje w obrębie przetworników C/A w cenie do 10 000 złotych. Bardzo dużo uwagi poświęcono odseparowanej, zbudowanej z wysokiej jakości komponentów, sekcji zasilania. Solidne trafo, najnowsze kondensatory niemieckiej WIMA (FKP 2), mają zapewnić idealne warunki prądowe dla omawianego urządzenia. Ciekawe jaka będzie cena tego komponentu. Przewiduję, że cena Essence III nie przekroczy 4000~5000 złotych. Kolejny superprodukt audio Asusteka? Skontaktuję się z producentem – warto będzie sprawdzić co się zmieniło, jaki dokonał się progres w porównaniu z przetestowanym u nas, podstawowym wariantem Essence One.

Newsa zaktualizowano (patrz niżej)

» Czytaj dalej

O czym napiszemy… Audio Show 2013

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Zero

Największa impreza poświęcona tematyce audio (z dodatkiem wideo) to przede wszystkim okazja do spotkań. Można porozmawiać „u źródła” z osobami, które nie tylko zajmują się przyziemnym marketingiem (handel, dystrybucja), ale także z ludźmi tworzącymi sprzęt, producentami, często prawdziwymi pasjonatami, z ogromną wiedzą i wielkim bagażem doświadczeń. Warto przyjść i – właśnie – porozmawiać. Zachęcam do tego, bo taka okazja trafia się właśnie raz do roku, w pierwszej połowie listopada (9-10 listopada, godz. 10-20.00, 10-18.00, hotele Bristol, Golden Tulip i Radisson Blu Sobieski, bilet 25zł). Rzecz jasna można czegoś posłuchać, sporo zobaczyć (zazwyczaj w odwrotnej kolejności, bo małe salki rzadko dają sposobność faktycznego zapoznania się z możliwościami danego urządzenia, sprzętu od strony brzmieniowej), jednak esencją według mnie jest możliwość kontaktu z ludźmi z branży. Panele, które często poświęcone są najnowszym trendom (zeszłoroczne spotkanie z założycielem Computeraudiophile), to także jeden z ważnych składników potrawy, choć tutaj trzeba zwrócić uwagę na dwie rzeczy – po pierwsze trudno się dostać, po drugie trzeba przy zakupie biletu (z akredytacją też trzeba) pofatygować się do kas i poprosić o wejściówkę (a tych zazwyczaj jest znacznie mniej niż chętnych). Nie wiem jak to będzie w tym roku, ale w zeszłym wyglądało to kiepsko – od zawiedzionych, po takich, którzy mimo braku bileciku pozostali na sali utrudniając wszystkim życie (bo ścisk, brak miejsc etc.). To przede wszystkim problem organizatora, który musi lepiej przygotować się do prowadzenia takich spotkań (niestety zdarzyły się także wpadki techniczne – a można tego łatwo uniknąć, wydzielając jedną z sal na prelekcje, z przygotowanym zawczasu sprzętem).

U nas znajdziecie sporo informacji z pierwszej ręki. Nie będziemy zastanawiać się co zagrało najlepiej, a co najgorzej (bo to sztuka dla sztuki – po prostu na AS panują takie, a nie inne warunki i takie zestawienia są wg. mnie pozbawione jakiegokolwiek sensu), nie będziemy na siłę starać się dostać do obleganej przez setki ludzi salki „z tym systemem”. Porozmawiamy, powyciągamy interesujące szczegóły, zapytamy o plany, o przyszłe produkty (producenci, pasjonaci). Oczywiście wspomnimy także o sprzęcie, ale głównie w kontekście innowacyjności (kolumny aktywne z DACiem, cyfrowym torem przewodowym lub bezprzewodowym Avantgarde Acoustic Zero 1) oraz technologii o których mówi się dużo i słusznie – bo niebawem będziemy świadkami kolejnej, tym razem nie hasłowo-marketingowej (vide 3D) rewolucji. Rewolucji, która nie tylko spowoduje przewartościowanie pojęcia jakość obrazu (tak, mówimy o UHDTV, o 4K, o ultrawysokiej rozdzielczości), ale także odciśnie znaczące piętno na branży audio. Bo powiedzmy sobie szczerze, nowe możliwości techniczne stawiają przed producentami bardzo wysokie wymagania. Jak wykorzystać 22 kanały, jak to pogodzić z ergonomią, z trendem miniaturyzowania, minimalizmu etc.? Na pewno takie rzeczy jak aktywne przetworniki, jak „czysta” technologia cyfrowa (mam tu na myśli całkowicie cyfrowy tor audio z konwersją C/A na ostatnim etapie, tuż przed głośnikiem), jak zminiaturyzowane, wysoce efektywne, energooszczędne urządzenia nowej generacji (formą w żaden sposób nienawiązujące do klasycznego systemu!) będą wyznaczały kierunek. Do tego integracja sieci oraz… wideo (także bezprzewodowa, zorientowana na rezygnację z okablowania) w uniwersalnym sprzęcie AV to coś, co ma przemożny wpływ na całą branżę. Audio w czystej formie, rozumianej jako źródło (fizyczny nośnik) oraz drut ze wzmocnieniem (wzmacniacz) z dodatkiem klasycznych kolumn pasywnych będzie musiało coraz częściej ustępować miejsca wszelkiej maści streamerom, wielofunkcyjnym urządzeniom łączącym kilka osobnych skrzynek w ramach jednego, zintegrowanego sprzętu. Sprzętu gotowego „na wszystko”.

Pokaz Sony Digital Cinema 4K, Ken Ishiwata (Marantz, najnowszy odtwarzacz sieciowy NA-11S) oraz panel poświęcony ultrawysokiej rozdzielczości to główne, ale nie jedyne atrakcje. Będzie parę niespodzianek (m.in. Oppo), mam nadzieję że uda się maksymalnie wykorzystać z konieczności (za)krótki pobyt w stolicy i zrealizować plan. Jak wspomniałem powyżej, nie warto nastawiać się na wielkie przeżycia związane z dźwiękiem (oczywiście może się trafić udany pokaz, dobrze zestawiony system, w pomieszczeniu gdzie nie kłębi się tłum odwiedzających wystawę), ale jw. najlepiej skoncentrować się na możliwości rozmowy, na poznaniu wielu wartościowych ludzi, ludzi z pasją, którzy robią to co kochają (tu nierzadko mamy do czynienia z jakże rzadkim w dzisiejszych czasach prymatem być nad mieć). Brzmi to może dziwnie, w zestawieniu z systemami za kilkaset i więcej tysięcy złotych. Ok, to także oblicze warszawskiej wystawy, gdzie prezentuje się najdroższe systemy audio. Tyle tylko, że dobry dźwięk, dobra obsługa, dobra ergonomia, dobry produkt to dzisiaj zjawisko na tyle częste, na tyle spopularyzowane, przystępne, że każdy może bez obaw „w to wejść”. Bez obaw o drenaż portfela, albo złe samopoczucie wynikające z tego, że nas na coś nie stać. Znakomita elektronika Marantza podpięta pod taniutkie, świetne Bostony? Tak, tak to właśnie dzisiaj wygląda. A to tylko jeden z wielu przykładów, bo wystarczy popatrzeć na dziesiątki budżetowych, wysokiej jakości produktów (czasami ocierających się możliwościami o high-end, bez cienia przesady!). Sieć, rewolucja cyfrowa, PC Audio, ogromny wybór / konkurencja… to wszytko powoduje, że obecnie można na to wszystko (także za grube pieniądze) patrzeć ze zdrowym dystansem. Kosztuje? Kosztuje, ale to przede wszystkim wyznacznik statusu, czasami biżuteria, wręcz fanaberia – da się za znacznie mniejsze pieniądze stworzyć coś równie, albo lepiej grającego. I każdy, czy prawie każdy może się do tego pułapu zbliżyć. I to jest w tym wszystkim najlepsze…

Radyjko internetowe (i nie tylko) Noxon FUN

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
noxonfun_04

Do redakcji trafił produkt kuchenny ;-) , urządzenie które nie jest żadnym tam HiFi, tylko zamiennikiem grającego w tle radyjka. Nie byle jakim zamiennikiem – bo to sprzęt pełną gębą z XXI wieku. Mamy tutaj sieć (i to nie tylko z rozgłośniami internetowymi, ale także serwisami informacyjnymi oraz dostępem do lokalnych zbiorów via uPnP/DLNA), mamy bajecznie prostą obsługę za pomocą pilota względnie kilku sensownie rozmieszczonych na obudowie (górny panel) przycisków. Z przodu „radyjka” Noxon Fun umieszczono podświetlane (szkoda, że tak jaskrawo świeci i nie da się tego podświetlenia wyłączyć) pokrętło wzmocnienia oraz monochromatyczny ekran. Minimalistycznie i estetycznie. Na wprost wyświetlacz jest czytelny, niestety pod kątem już nie bardzo, a najbardziej doskwiera słaba czytelność patrząc z góry (a tak zazwyczaj będzie, gdy sprzęt ustawimy na blacie w kuchni). Co ważne, od razu po wyjęciu z pudełka wszystko działa bez problemów, bezprzewodowy moduł sprawuje się bez zarzutu, a wbudowane dwa głośniki (rozmieszczone strategicznie po obu stronach obudowy – grają na boki) daje namiastkę stereofonii. Dystrybutor pisze, że da się tym nagłośnić jakieś 10 metrów przestrzeni. Moja kuchnia ma nieco mniej, ale też otwarta jest na salon – a ten jest dużo większy. I szczerze – do słuchania w tle, bez poczucia słuchania czegoś „z puszki”, ten cały FUN nadaje się całkiem niezgorzej. Gra czysto, bez kompresji, jak trzeba nawet dość głośno. Dzięki pilotowi, który zawiera wszystkie niezbędne przyciski do obsługi pokaźnej liczby funkcji (poza wymienionym graniem z serwera, radiem internetowym oraz serwisami pogodowym / giełdowym jest także tradycyjne radio FM oraz wejście dla zewnętrznego źródła dźwięku), obsługa jest bardzo wygodna, także wtedy gdy nie stoimy przy blacie. W łazience, także takie coś bardzo dobrze się sprawdzi (sterownik da się bardzo łatwo uszczelnić, jego forma ułatwia użytkowanie w miejscu narażonym na zawilgocenie). O dźwięku napiszę coś więcej w krótkim tekście, który opublikujemy w pierwszej połowie listopada. Pierwsze wrażenia, jak wspomniałem, pozytywne – z NASa odtworzymy także skompresowane bezstratnie FLACzki. Oczywiście o 24 bitach nie ma mowy (trochę szkoda, że zamiast ciszy dobiega nas wtedy głośne buczenie z głośników) – w takim produkcie rzecz jasna odtwarzanie hi-resów jest zbędne. Bardzo fajny jest serwis pogodowy – możemy uzyskać dokładne informacje nt. pogody dla naszej lokalizacji (choć z ograniczeniami – na razie baza obejmuje tylko część województw). Fajnie, gdyby udało się wprowadzić spolszczone menu, na razie sprzęt komunikuje się z nami w j.ang. Wspomniano coś o urządzeniach mobilnych – sprawdzimy także i tę opcję (m.in. opcjonalny moduł BT). Jak widać, sporo możliwości w bardzo przystępnej cenie, która wynosi 499zł.

Poniżej krótka notatka prasowa…

PS. Niebawem trafi do nas zapowiadany odtwarzacz / serwer muzyczny Coctail Audio X30. Postaram się szybko opisać pierwsze wrażenia. Powinny dotrzeć do nas najnowsze Pylony Topaz Monitor – koreański all-in-one zagra zarówno z redakcyjnymi Perłami i podstawowymi Topazami, jak i najnowszymi monitorami… wbudowany w X30 wzmacniacz oraz sekcja zasilania prezentują się o kilka klas lepiej od tych, które zastosowano w X10. Coś czuję, że szykuje nam się prawdziwa muzyczna uczta! ;-) Otrzymane od dystrybutora – firmy Human Media – foldery poświęcone nowemu produktowi Novatrona, ładnie obrazują z czym potencjalnie mamy do czynienia. W proponowanej cenie, trudno mi na razie znaleźć odpowiednik. Rzecz jasna testy zweryfikują po pierwsze jak to gra (czy będzi to brzmienie rasowego HiFi?), po drugie czy funkcjonalność urządzenia po wyjściu z pudełka jest na poziomie poprzedniego modelu (czytaj – jest bardzo duża, daje spore możliwości użytkownikowi), po trzecie – na ile przydatnym rozwiązaniem jest możliwość skorzystania z zewnętrznego wyświetlacza via HDMI. W planie mam podpięcie X30 do monitora z HDMI w drugiej strefie (drugie pomieszczenie, obok salonu, gdzie znajduje się sprzęt do testowania słuchawek). Sprzęt dysponuje wyjściami cyfrowymi, można więc pokusić się o podpięcie do zewnętrznego DACa, co też uczynię. Będzie kompleksowo, urządzenie ma się sprawdzić jako centrum muzyczne, główne źródło zarówno w salonie, jak i jw. w drugiej strefie. Zobaczymy co z tego wyjdzie…

» Czytaj dalej

Nowy software Onkyo dla iHandheldów: H(i)F(i) Player

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
screen568x568

HF Player to odtwarzacz bezkompromisowy. Software ma nie tylko możliwość odtwarzania muzyki o jakości 24 bit 192 kHz (z tym, że pamiętajmy o ograniczeniach po stronie iPoda, iPhone czy iPada – tylko ten ostatni będzie natywnie grał muzykę o maks. parametrach 24/96, pozostałe urządzenia Apple zdolne są do odtwarzania dźwięku o jakości 24/48, choć – zastrzegam – nie wiem jak to jest w przypadku najnowszego modelu (-ów) iPhone), która będzie poddawana downmiksowi), ale także… konwersji plików DSD na format strawny dla jabłkowej, mobilnej elektroniki – czytaj do PCM. Nieźle… choć nie wiem, czy to jednak nie jest sztuka dla sztuki. Po pierwsze zysk jakościowy wydaje się cokolwiek wątpliwy (tak wiem, jest szansa że po prostu do pamięci trafi znakomity download DSD o bezkompromisowej jakości, tyle że taki sam efekt brzmieniowy, szczególnie na grajki, zapewni nam typowy FLACzek o wysokich parametrach). To raz, dwa będzie to, to wymagało (materiał) koszmarnie dużo miejsca. Dość powiedzieć, że albumy w DSD zajmują czasami nawet 1-2 GB pamięci. Przy typowej pojemności 16-32GB jakoś tego nie widzę. Oczywiście, można zawsze kupić, pod kątem trzymania kolekcji absolutnie najlepszych jakościowo downloadów iPada ze 128 GB pamięci. Widać, przyda się to rozszerzenie wprowadzone przez Apple niedawno, a obecnie dostępne w obu modelach tabletów z logo jabłka na obudowie. Jest jeszcze jeden, wcale nie błahy problem… to rzecz jasna bateria. Ta, jak wiadomo nie z gumy, z pewnością szybko dojdzie do sytuacji, w której nasz hi-resowy grajek oparty na iCośtam, wyzionie ducha. Wiem coś o tym z autopsji, bo aplikacja GoldenEar (też można sobie hi-resy i bezstratne formaty puszczać) uruchomiona na iPodzie Touch czy iPhone 4S szybciutko redukuje poziom energii, tak szybciutko, że lepiej na podorędziu mieć zew. baterię, bo inaczej szybko spotkamy się z twardą rzeczywistością i zamiast dźwięków usłyszymy ciszę.

Ok, ponarzekałem, ale trzeba oddać Japończykom z Onkyo sprawiedliwość – to najbardziej zaawansowany, programowy odtwarzacz dostępny w AppStore. Nie mam żadnych wątpliwości, że tak właśnie jest. Wystarczy spojrzeć na to co ten soft potrafi, a potrafi nie mało: poza wspomnianym graniem z plików 24/192 (FLAC, WAV) oraz DSD, mamy także zaawansowany equalizer  (16000-band FIR) z możliwością ustawienia własnych presetów oraz gotowcami podpisanymi przez profesjonalnych muzyków współpracujących na co dzień z firmą Onkyo (która, jakby ktoś nie widział, oferuje pełen przekrój produktów audio). Szczerze powiedziawszy, już tylko ten element (EQ) skłonił mnie do pobrania aplikacji (sposób konfigurowania EQ bardzo intuicyjny, ogromne możliwości, ciekawe ustawienia proponowane przez ww. muzyków). To naprawdę fajna sprawa, polecam spróbować. Niestety pełne możliwości wymagają płatności (wersja darmowa ma EQ, ale nie obsługuje hi-resów) i to nie małej. Odblokowanie grania hi-resów to wydatek 9.99$ (euro), mamy zatem najdroższy (bodaj) tego typu soft w wirtualnym sklepie Apple. Tak czy inaczej, możliwości tego oprogramowania naprawdę robią wrażenie. Czy to wszystko powyżej oznacza, że możemy przekształcić naszego iPhone czy iPada w hi-resowy odtwarzacz, wysokiej klasy odtwarzacz? Postaram się coś więcej napisać, jak dokładnie zapoznam się z możliwościami tego software. Brzmienie iHandheldów jest całkiem niezłe, ale jednak nie tak dobre jak wyspecjalizowanych urządzeń, w rodzaju testowanego przez nas FiiO X3, czy zmierzającego do nas AK 120. Tak czy inaczej cieszę się, że Onkyo wydało taką aplikację, bo będzie można porównać możliwości X3, AK120, zmodowanego iPoda Classic, iPhone 4S  oraz iPada z tytułowym softwarem (dodatkowo pożenię elektronikę Apple z naszym redakcyjnym wzmacniaczem mobilnym Matrix Portable  - żeby miało to sens, w opcji czystej amplifikacji, z wykorzystaniem handheldowego DACa oraz ww. aplikacji). Bardzo jestem ciekaw jaki będzie efekt tych porównań! 

Na marginesie, Onkyo ma świetnych speców od aplikacji mobilnych. Ich software do amplitunera może być wzorem dla konkurencji (podobnie udane oprogramowanie robi Yamaha, żeby oddać sprawiedliwość). Można w pełni wykorzystać możliwości sieciowych jednostek centralnych kina domowego – mam tu na myśli odtwarzanie muzyki w streamingu z serwisów streamingowych, NASa etc. Poza tym można bardzo szybko, szybciej i wygodniej niż z pilota, obsługiwać opcje związane z obrazem. Powracając zaś do HF Playera… link to aplikacji znajdziecie tutaj. Developer lojalnie ostrzega, że jest to „battery killer” oraz, że nasz telefon, grajek czy tablet będzie ledwo dychał (bardzo duże obciążenie dla CPU, przy konwersji DSD – PCM, oraz odtwarzaniu i downmiksie 24/192). Rzecz jasna to zastrzeżenie dotyczy głównie osób ze starszym sprzętem z logo jabłka (czytaj nas :) ), ktoś z nowym iPadem czy iPhone 5S nie musi obawiać się o wydajność – ta jest odpowiednio nadmiarowa w przypadku najnowszych handheldów ze stajni Apple. Nie da się tego powiedzieć o baterii – tutaj cudów nie ma. Będzie bolało. Developer zaleca wyłączenie wszystkich aplikacji oraz przełączenie urządzenia w tryb samolotowy… Jak ktoś ma na stanie któryś z najnowszych tabletów Apple (iPhone 5S, iPad 4 gen / 5 gen lub najnowszy iPad Mini) niech da znać, jak to u niego chodzi …ktoś, kto będzie chętny wysupłać wspomniane 9.99$, bo niestety inaczej sprawdzić się tego nie da. Wyżej podpisany postara się sprawdzić pełne możliwości software na starszych urządzeniach (jw. oraz iPadzie 2)).

» Czytaj dalej

Oppo idzie w audio! Nowe produkty: wzmacniacz słuchawkowy oraz słuchawki

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Amplifier-HA-1

Cóż, wydaje mi się, że dzisiaj łatwiej jest zrobić pieniądze w segmencie audio, gdzie jest większe pole do popisu (i ustalania czasem absurdalnie wysokiej marży). W przypadku wideo, trzeba się nieźle natrudzić, by w ogóle coś sprzedać (statystyki), choć akurat Oppo nie ma z tym (chyba) większych problemów. Zresztą wieloformatowe odtwarzacze tej firmy od zawsze świetnie sobie radzą na polu muzycznym – grają jak rasowe, dobrej klasy komponenty HiFi. Do tego są całkiem przyzwoicie wycenione. No dobrze, jak się już ma w ofercie bardzo dobre, cieszące się zasłużoną renomą odtwarzacze, to czemu nie zaoferować urządzeń, które pomogą klientowi w pełni wykorzystać możliwości playerów? Porywanie się na cały zestaw stereo, z kolumnami, wzmacniaczem, jakimś pre oraz power (żeby było bardziej purystycznie – powiedzmy sobie szczerze, dzisiejsze integry, szczególnie te w klasie D są często tak dobre, że dwa osobne komponenty przestają mieć jakikolwiek sens… dąży  się do integracji wszystkiego w kompaktowej formie i obecnie jest to już w pełni osiągalne bez kompromisów jakościowych) to jednak spore ryzyko, stąd Oppo zdecydowało się na inne rozwiązanie, zresztą korespondujące z dzisiejszymi potrzebami klientów, z tym co idzie jak ciepłe bułeczki. Tak, zgadliście, tym czymś są słuchawki. W tym wypadku słuchawki oraz tor, a dokładnie wzmacniacz i to taki z wbudowanym DACiem (opartym na ESS 9018 Sabre), wyposażonym we wszystkie potrzebne przyłącza cyfrowe (z AES/EBU oraz USB na czele), zbalansowane wyjście słuchawkowe oraz dużego jacka. Ceny niestety na razie nie znamy, jak podadzą, poinformujemy niezwłocznie. Forma? Duża skrzyneczka z wbudowanym, zdaje się że monochromatycznym wyświetlaczem (OLED?) na froncie, nawiązująca stylistycznie do obecnych na rynku odtwarzaczy 103/105. Co ciekawe, nie zapomniano o dzisiejszych trendach (handheldy) – mamy więc drugie USB do podłączenia docka (ciekawe czy także pamięci masowej?) oraz …bezprzewodowy transfer w standardzie Bluetooth aptX. Innymi słowy, będzie można strumieniować muzykę z Waszego Galaxy (Apple na razie omija temat, zresztą trudno się dziwić, wszak to konkurencja dla jabłkowego AirPlay) wprost do wzmacniacza. Ten wyposażony jest ponadto w sterefoniczny pre-amp (tyle że nie wiadomo, czy będzie miał kilka wejść analogowych, czy też będzie to urządzenie przyjmujące wyłącznie sygnał cyfrowy). Oppo HA-1, bo tak się rzecz nazywa, zadebiutuje na rynku w pierwszej połowie 2014. Na Audio Show postaramy się zdobyć trochę więcej informacji na temat tego urządzenia od naszego lokalnego dystrybutora (pamiętam, że dystrybutor dość kontaktowy, chętnie odpowiada na pytania). Garść szczegółów znajdziecie tutaj.

Drugi element układanki to… słuchawki planarne. Tak ortodynamiki nie od HiFiMANa. Ciekawe co z tego wyjdzie, szczególnie że nauszniki mają – cytuję – „bez problemu współpracować z urządzeniami mobilnymi”. Czyli takie dwa w jednym, odpowiednik przetestowanych u nas HE-400. Pytanie (na razie bez odpowiedzi), czy będzie to poziom wspomnianych, podstawowych, najtańszych modeli w ofercie konkurencji, czy też zaskoczą nas czymś z wyższej półki. W sumie mam nadzieję, że Oppo, jak zwykle, nie przesadzi z ceną i będzie to sprzęt za kilka tysięcy złotych (a nie kilkanaście – to byłoby nie w ich stylu). Planarne PM-1 ( PM jak PlanarMagnetic – prosta nazwa, która od razu wskazuje z czym mamy do czynienia – z pierwszym modelem ortodynamików, słuchawek magnetostatycznych firmy Oppo) mają być wedle opisu zamieszczonego na stronie prawdziwie …rewolucyjnie. Podobnież firma od dawna prowadziła badania w zakresie przetworników słuchawkowych, a efekt ma nas zwalić z nóg. Trzymamy za słowo. Mowa jest o wyśmienitej dynamice, dużo lepszej niż w klasycznych modelach dynamicznych, o uniwersalności (zagrać ma to z każdym wzmacniaczem, czytaj będzie grało z każdym handheldem), do tego świetna przestrzeń oraz wybitna szczegółowość (jak napisali: wysoka skuteczność, czułość membran składających się z siedmiu ultracienkich warstw). Na zakończenie mowa jest nie tylko o domowym HiFi (z HA-1 rzecz jasna w torze), ale także współpracy z wyżej wspomnianym odtwarzaczem mobilnym. Odtwarzaczem  mobilnym „high-definition” żeby była jasność. Czyżby zapowiedź kolejnych produktów Oppo w tym zakresie? Wcale bym się nie zdziwił, w końcu telefony już (od dawna) robią. Teraz tylko wystarczy przepakować i odpowiednio dopasować któryś z topowych modeli androidowych smartfonów w formę uniwersalnego odtwarzacza hi-res i gotowe. Tak, zapewne będzie to kolejny krok, w końcu to właśnie ten element ma „sprzedawać tytułowe produkty”. A już na pewno słuchawki. Odtwarzacz Oppo z aptX, WiFi, streamingiem hi-res, dużą pamięcią i jeszcze większą baterią? Jeden na wynos poproszę ;-) Szczegóły na temat PM-1 znajdziecie tutaj. I jeszcze jedno – słuchawki pojawią się jeszcze w 2013 roku, czyli premiera niebawem.

» Czytaj dalej

WiMP z bezstratnym streamingiem – jakość CDA z chmury

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
wimp

Wspominałem już wcześniej o wprowadzeniu przez Norwegów opcji strumieniowania w wariancie bezstratnym. Czas na szczegóły i rozwianie paru wątpliwości. Po pierwsze opcja ta dostępna jest dla osób, które wykupią najdroższą opcję abonamentową. Po drugie nie dotyczy całego katalogu, zawierającego obecnie grubo ponad 20 milionów utworów. Na razie nie udało mi się namierzyć tych o lepszej jakości, tzn. nie udało się na żadnym handheldzie – WiMP mówi o specjalnie oznaczonych utworach, albumach… Po trzecie zastosowano dwa rodzaje kodowania – dla urządzeń Apple jest to natywny dla jabłka format ALAC, dla całej reszty (na razie wyłącznie Android) mamy standardowego FLAC-a. Strumień nadawany jest ze zmiennym bitrate, średnio około 1000 kbps (zazwyczaj poniżej, o czym informuje usługodawca, mówiąc jednocześnie że zastosowany przez niego sposób kodowania ma na celu m.in. maksymalizację długości działania handheldów na bateriach – to poważne wyzwanie w przypadku streamingu AV, główny hamulcowy szerszego wprowadzenia wyższej jakości w przypadku urządzeń mobilnych).

WiMP nazywa swoje muzyczne zbiory w bezstratnych formatach – „HiFi” – to bardzo udane, celne nazewnictwo… w końcu chodzi tutaj o to, by przekonać klientów, ze oto mają prawdziwą, nie udawaną alternatywę (jakościową) dla podstawowego źródła (przynajmniej do niedawna) czytaj dla kompaktu. Ciekawą informacją jest fakt współpracy WiMPa z Logitechem nad wprowadzeniem aplikacji do Squeezeboksów obsługującej format FLAC. Dziwne, że nie zdecydowano się na lepszą jakość w przypadku komputerów – niestety tutaj maksimum to AAC 320kbps. Wspomniano także o protokołach transmisji bezprzewodowej. Natywnie format HiFi wspiera AirPlay, a także obsługiwany jest przez urządzenia mobilne wyposażone w obsługę audio via Bluetooth w wariancie aptX (pozwalającym na przesył bezstratnego dźwięku). Generalnie zaleca się korzystania z opcji offline (choć materiały wspominają o bezproblemowym przesyle danych via 3G/LTE). Szczegóły na temat bezstratnego streamingu w WiMPie tutaj.

Czy za przykładem Norwegów pójdą inni? Najbliższa przyszłość pokaże, jak będzie….