LogowanieZarejestruj się
News

Nowe produkty Matrix na HD-Opinie: DAC X-SABRE oraz konwerter X-SPDIF

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
matrix-x-sabre

Oba produkty niebawem trafią do naszej redakcji. Przetwornik X-SABRE to wysokiej klasy DAC oparty na układzie ESS Technology ES9018 Sabre Reference 32bit oraz wysokiej jakości cyfrowej jednostki konwertującej XMOS 32BIT/500MIPS. Sprzęt zapowiada się bardzo interesująco – nie dość, że w konstrukcji wykorzystano to, co obecnie najlepsze na rynku z zakresu konwersji cyfrowo-analogowej, to dodatkowo Matrix w swoim sztandarowym przetworniku zastosował wysokiej jakości obudowę, wykonaną na obrabiarkach CNC. Dzięki temu mamy nie tylko znakomitą jakość montażu, ale także umieszczenie poszczególnych sekcji przetwornika w osobnych, precyzyjnie wykonanych komorach. Pozwala to na minimalizację zakłóceń, na zachowanie odpowiedniej sztywności co przekłada się na finalny efekt brzmieniowy. X-SABRE to niewątpliwie jeden z najciekawszych DAC-ów w cenie poniżej 5000 złotych. Za takie możliwości, za takie materiały, budowę zazwyczaj trzeba zapłacić co najmniej 2-3 razy więcej. To także bezkompromisowa konstrukcja, patrząc na możliwości – mamy więc natywną obsługę plików DXD, DSD (DSF, DFF) via USB. Poza tym przetwornik przyjmuje sygnał PCM do częstotliwości próbkowania 32 Bit/384kHz. Aby wykorzystać w pełni możliwości urządzenia, przygotowuję wysokiej klasy tor słuchawkowy z trzema, bardzo dobrymi wzmacniaczami dla nauszników oraz czterema świetnymi, sprawdzonymi konstrukcjami (może uda się w końcu opublikować tekst o HD650, przy okazji… ;-) )

Drugie z urządzeń jest również bardzo ciekawe. To konwerter X-SPDIF, dzięki któremu prześlemy sygnał z komputera (via USB) dalej, za pomocą pary wyjść cyfrowych SPDIF (koaksialnego oraz AES/EBU). Tu także do obróbki sygnału zastosowano znakomitą kość XMOS X-CORE 32BIT/500MIPS. Dzięki dedykowanym sterownikom Thesycon`a mamy pewność uzyskania trybu bitperfect aż do częstotliwości próbkowania 24 bit / 192 kHz. Kluczowym elementem konwertera jest zastosowanie bardzo dokładnego zegara używającego dwóch wysokiej jakości kryształów, pracujących z częstotliwościami 44.1 i 48kHz, dzięki czemu X-SPDIF posiada ultraniski poziom jittera. Takie samo rozwiązanie znajdziemy w omówionym powyżej, topowym X-SABRE. Konwerter nie jest tani – kosztuje ponad 1200 złotych. Porównamy jego możliwości do bardzo dobrego, redakcyjnego HiFace Two firmy M2Tech. Ciekawe jak wypadnie chiński, droższy odpowiednik w konfrontacji z włoskim urządzeniem…

» Czytaj dalej

Nowa referencja od AKG – K812

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
akg 812 nowa ref

Słuchawki, które mają nie tyle zająć miejsce K701 (które wycenione są znacznie niżej, niż kosztujące ok. 1000$ K812), co stać się nową referencją Austriaków. W materiałach prasowych producent nawiązuje między innymi do bezkompromisowych K1000 – słuchawek, legendy, będących w praktyce dwoma, pełnozakresowymi monitorami zwieszonymi na pałąku… czegoś takiego nikt wcześniej, ani później na rynek nie wprowadził. Niewątpliwie był to produkt przełomowy szczególnie w dziedzinie umiejętności reprodukcji przestrzeni za pomocą słuchawek. K1000 wraz ze znakomitymi R10 Sony oraz Orfeuszami Sennheisera do dzisiaj stawią absolutny szczyt, kres tego co osiągnięto w zakresie słuchania muzyki za pośrednictwem nauszników. Niczego lepszego na rynku nie było, nie ma… Nowe K812 to klasyczna konstrukcja dynamiczna, do której budowy użyto najlepszych dostępnych materiałów, zastosowano najnowsze osiągnięcia dostępne obecnie na rynku. To bardzo duże słuchawki – wyposażono je w 53mm drivery, które mają wyznaczać nowy poziom, stanowić nową referencję, dysponując możliwościami reprodukcji pełnego pasma (jak to napisano w materiale: także tego wszystkiego, czego nasze uszy nie usłyszą). Czy będzie to poziom wspomnianej, wielkiej trójcy? Szczerze wątpię, ale pewnie będą to jedne z najlepszych słuchawek dostępnych w sklepach, być może w niektórych aspektach brzmienia wyznaczających nowe standardy.

Nowy model ma się pojawić w sprzedaży już w listopadzie. U nas zapewne słuchawki będą kosztowały około 4000 złotych (obawiam się, że nawet ciut więcej niż 4000zł, bo wspomniane 1000$ to US, w Europie AKG mogą kosztować 1000€). Miejmy nadzieję, że będzie to coś, co faktycznie wywoła palpitację u słuchawkowych melomanów. Szczegóły techniczne na załączonym poniżej zdjęciu przekroju przetworników zastosowanych w referencyjnym modelu. Oczywiście supermiękkie pady mają zagwarantować superkomfort (o to bym się specjalnie nie martwił, bo AKG potrafi robić bardzo wygodne nauszniki), ale i tak najważniejszy będzie dźwięk. Postaramy się zdobyć egz. do testów i szczegółowo opisać możliwości brzmieniowe nowego topowca AKG.

» Czytaj dalej

DSD po taniości: NUFORCE µDAC-3 oraz kieszonkowy HERUS

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
NuForce udac3_DSD

Może to i nisza, ale coraz więcej produktów, i to bynajmniej nie niszowych vide µDAC-3, dysponuje możliwością odtwarzania muzyki w bezkompromisowej jakości. Kto by się spodziewał, że DSD, że płyta SACD (ale nie jako fizyczny nośnik, a forma zapisu) powstanie z grobu? Trochę rzecz jasna przesadzam, bo SACD jakoś tam sobie na obrzeżach egzystował, głównie jako sposób na dystrybucję klasyki i jazzu dla melomanów poszukujących bardzo wysokiej jakości, której nie zapewniała (co też nie jest do końca prawdą, czy wręcz tą prawdą po prostu nie jest) zwykła płyta kompaktowa. Tak czy inaczej, w czasach gdy w sieci królował niepodzielnie format mp3 i nikt nie myślał o muzyce z pliku w kategoriach wysokiej jakości źródła, nośnik SACD był na samym szczycie listy co najlepiej gra. Sieciowa rewolucja daje sposobność popularyzacji, dystrybucji muzyki zapisanej w plikach DIFF, DSF… A że takie pliki nierzadko są jakościowo odpowiednikami taśmy matki (i to bez żadnego ściemniania), nic dziwnego że wielu melomanów z zaciekawieniem spogląda na tę niszę. To, że trzeba przy okazji zapłacić więcej niż za muzykę zapisaną na płycie SACD, nikogo tutaj nie odstrasza. Bo też to co jest w formie komputerowej, zapisane w pliku to gwarancja bezkompromisowej jakości, co w przypadku nośnika fizycznego nigdy nie było i nigdy nie będzie w 100% pewne. Przedstawione urządzenia są, w odróżnieniu od materiału, tanie. To chyba najtańszy sprzęt, który trafia na rynek, zdolny do odtwarzania DSD.

Miniaturowy DAC NuForce to znana konstrukcja, która egzystuje od paru lat na rynku. Obecnie mamy do czynienia z trzecią generacją tego sprzętu. To miniaturowy DAC USB wyposażony dodatkowo w złącze SPDIF, zdolny do odtwarzania muzyki o jakości 24/96. Wyposażenie obejmuje wejście dla słuchawek, potencjometr oraz parę gniazd RCA do wyprowadzenia dźwięku do systemu stereo. Sprzęt pracuje w trybie asynchronicznym (komputer), kosztuje zaledwie 125 dolarów – to więcej od DAC2, którego cena wynosi 99$, ale nadal tanio, no i w tym wypadku jw. możemy grać z plików DSD. Energia pobierana jest z portu USB, nie jest potrzebne zewnętrzne źródło zasilania.

Kanadyjskis to kolejny, „pendrive`owy” DAC, podobny do przetestowanych u nas produktów M2Techa  (hiFace DAC) oraz Audioquesta (DragonFly). Tym co wyróżnia ten produkt, to oczywiście DSD. Poza tym mamy tutaj doskonały układ ESS 9010-2M Sabre (parametry: DNR=122dB, THD+N=-110dB), stosowany w high-endowych odtwarzaczach strumieniowych / muzycznych serwerach / DACach. Kość zamontowano w malutkiej obudowie wyposażonej w złącze USB typu A oraz wyjście jack 3.5mm. Grać można PCM aż do 352,7 kHz (upsampling) oraz – jako wisienka na torcie – pliki DSD64 i DSD128. Wspomniany układ ESS może odtwarzać nawet 32 bitowe źródła, ale w tym wypadku mamy ograniczenie do 24 bitów, co w sumie nie jest problemem, bo 32 bitowej muzyki nigdzie nie kupimy… są dema, jest trochę materiałów przygotowanych przez eksperymentujących realizatorów, ale na dystrybucję raczej bym w tym wypadku nie liczył. Nie ma po prostu takiej potrzeby. Cena? W przeliczeniu na złotówki nieco ponad 1000 złotych, z tym że po dodaniu wszelkich opłat będzie to zapewne poziom pierwszego modelu Meridiana (Explorer za bodaj 1250zł).

» Czytaj dalej

Deezer udostępnia katalogi Deutsche Grammophon, Decca oraz Accord!!!

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
deezer-logo

Znakomita wiadomość dla wielbicieli klasyki. Deezer udostępnia w ramach aplikacji Deutsche Grammophon pełne katalogi DG, Decca oraz Accord! Od teraz można słuchać najlepszych wykonań w streamingu. Jak napisali – muzyka klasyczna jest naszą mocną stroną. No nie inaczej, na razie to jedyna taka, kompleksowa oferta w serwisach streamingowych. Szkoda, że przy okazji Deezer nie wprowadza (wzorem WiMPa) streamingu w bezstratnej kompresji o jakości płyty CDA. O tym, przełomowym wydarzeniu, napiszemy coś więcej po otrzymaniu odpowiedzi na nasze pytania (mamy pewne wątpliwości, mam nadzieję że zostaną one rozwiane, że będziemy mogli poinformować Was dokładnie o co w tym bezstratnym strumieniowaniu w wydaniu Norwegów chodzi).

Tak czy inaczej, jak tak dalej pójdzie, mało kto będzie kolekcjonował muzykę (to już się dzieje), zadowalając się słuchaniem via chmura. W sumie zawsze będzie można pobrać interesujące nas pozycje do pamięci odtwarzacza (każdy obecnie oferuje taką funkcjonalność). Przy jakości CDA (zdaje się, że standardem będzie w tym wypadku powszechnie wykorzystywany format FLAC), pewnie większość osób wybierze taki, abonamentowy sposób konsumowania muzyki. I trudno się dziwić, bo to proste, szybkie i wygodne rozwiązanie. Dodatkowo przy braku ograniczeń (liczba urządzeń, ich rodzaj, oczywiście przy odtwarzaniu w danym momencie z jednego odtwarzacza) możliwe będzie całkowite przejście na taki typ dystrybucji audio. Tak to chyba będzie niebawem wyglądało…

Zestaw pre plus power od NuForce: recenzja HAP-100 & STA-100

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
NuForce system pre+power

Czy jest jeszcze w dzisiejszych czasach miejsce na klasyczny system audio, system w najbardziej purytańskiej odsłonie – dzielonej, złożonej z końcówki mocy oraz klasycznego, pozbawionego złącz cyfrowych, spartańsko wręcz wyposażonego przedwzmacniacza. 100% analog? Co to, to nie, bo nawet tak minimalistyczny, zdawałoby się wczorajszy produkt jak opisywany w niniejszej recenzji system korzysta pełnymi garściami z  technologii cyfrowej. Tak, zgadliście, w tak małej skrzyneczce (końcówka STA-100), trudno byłoby wygospodarować miejsce na wielkie kondensatory, na gigantyczne trafa, na duże radiatory… to kolejny produkt, który pełnymi garściami korzysta z dobrodziejstw PWM, obecnie technologii na tyle dopracowanej, na tyle podrasowanej, że sprawdzającej się na dowolnym pułapie cenowym. Znajdziemy zatem budżetówkę z wzmacniaczami impulsowymi, jak i absolutny high-end. No dobrze, ale nadal to co jest bohaterem artykułu ma się nijak do „nowoczesnego audio”, opartego na strumieniujących pliki urządzeniach, zintegrowanych, dogadujących się z komputerem, handheldem, obowiązkowo osieciowanych etc. Dodatkowo dzisiejsze integry są według mnie na tyle dopieszczone od strony kompetencji brzmieniowych, że zakup końcówek mocy (może poza lampkami, ale to temat na inną dyskusję) powoli mija się z celem. Po prostu zintegrowany sprzęt – i to także z najwyższej półki w niczym nie odstaje od wydawałoby się lepszych (bo pracujących oddzielnie… ale to już nie te czasy, to już nie jest świat prądożernych, mocno grzejących się i interferujących piecyków pracujących w czystej klasie A) wzmacniaczy, będących emanacją najbardziej purystycznej idei „drutu ze wzmocnieniem”. Końcówka w klasie D w osobnej obudowie? W czym to ma niby być lepsze od urządzenia wyposażonego dodatkowo w parę wejść/wyjść (głównie czy w ogóle cyfrowych), jakiś przetwornik C/A, a nawet moduł sterujący z odtwarzaczem multiformatowym oraz złączem sieciowym LAN/WiFi? No i ta archaiczna konstrukcja pre-ampa z czterema wejściami analogowymi. Po co to komu dzisiaj? Zapytacie, czy nawet a priori popukacie się w czoło, skreślając tego typu zestaw na starcie. I popełnicie w ten sposób duży błąd!

Rozczaruję sceptyków, niewiernych Tomaszów ;-) a może po prostu narażę się na krytykę. Otóż, ten zestaw, jak mało który ostatnio testowany, czy słuchany system audio, nie tylko pokazał się od jak najlepszej strony, ale utwierdził mnie w przekonaniu, że czasami mniej naprawdę oznacza lepiej, że analogowe, klasyczne przedwzmacniacze nadal mogą być kluczowym elementem odpowiedzialnym za brzmienie całego systemu. Tak, nawet w czasach cyfry, zaawansowanych, nafaszerowanych technologią rodem z komputera, odtwarzaczy czy DACów, przedwzmacniacz może wprowadzić ład i porządek, dodatkowo będąc pomostem dla wszelkiej, zgromadzonej na naszym ulubionym stoliku audio elektroniki łączącym fabrykę mocy wraz z kolumnami w jeden, harmonijnie połączony, spójny organizm. To właśnie ten element zestawu wcisnął testującego w fotel, pozwolił spędzić miłe chwile przy ulubionej muzyce, która – co tu ukrywać – zabrzmiała w taki sposób, że zamiast kończyć słuchanie o jakiejś sensownej porze, porze gwarantującej minimalny poziom regeneracji cielesnej powłoki, każdorazowo recenzent następnego dnia po sesji snuł się niczym zombie (co jednakowoż utrudniało percepcję, uniemożliwiając powtórkę dnia następnego – trzeba było sobie ten narkotyk dawkować, nie było innego wyjścia). I tak oto zdradziłem poniekąd finał tej opowieści, ale co tam – STA-100, a w szczególności HAP-100 zasługuje na takiego wstępniaka, na uderzenie w czołobitność od pierwszych taktów, znaczy się od pierwszych słów recenzji. Nie przedłużając, zapraszam do lektury…

» Czytaj dalej

Samsung prezentuje swój multistrefowy system streamingowy audio – Shape

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Samsung Shape

Konkurencja dla Sonosa, Philipsa oraz Logitecha – samsungowy Shape to bezprzewodowe głośniki strumieniujące dźwięk, które pozwalają na budowę systemu dystrybucji muzyki w domu sterowanej z poziomu handhelda. Do tego hub oraz  firmowy router. Głośniki M7 to typowe desktopowe modele, przypominające formą kolumienki wspomnianego Sonosa. Sprzęt trafi do sprzedaży już niebawem, bo 13 października. Ciekawą funkcją będzie możliwość integracji M7 z domowym systemem audio, w tym przede wszystkim z telewizorem. Będzie można wykorzystać system do reprodukcji dźwięku z HDTV lub/i zestawu kina domowego. Złośliwie można dodać, że bardzo się to wszystkim użytkownikom odbiorników z logo Samsunga przyda – od dawien dawna, telewizory Koreańczyków, zbierają zasłużone baty za fatalną wprost jakość dźwięku. Z tytułowym systemem będzie na pewno znacznie, znacznie lepiej. Sterowanie za pomocą darmowej aplikacji dla Androida / iOS. Sprzęt dogada się z naszymi serwerami, komputerami za pośrednictwem DLNA. Niestety firma nic nie wspomina o obsługiwanych formatach dźwięku, nie wiadomo także w jakiej jakości da się odtwarzać muzykę. Pewnie za parę dni poznamy szczegóły.

Czy będzie to realna konkurencja dla dojrzałego systemu Sonosa, czy będzie to ciekawa alternatywa dla zarzuconego przez Loghitech Squeezeboksa? Raczej wg. mnie będzie to odpowiednik tego, co ostatnio proponuje Philips – wątpię, aby Koreańczycy zapewnili odpowiednie wsparcie, nieodzowne w tego typu produkcie. Wieloletnie wsparcie, budowa ekosystemu… to wymaga kontynuacji, a w tym wypadku może chodzić o „jednorazowy”, „sezonowy” sprzęt o którym za parę lat nikt nie będzie pamiętał. Chyba, że się mylę i Samsung poważnie podejdzie do tematu, wprowadzając coś, co będzie nową linią, rodziną produktów streamingowych audio. Możliwość integrowania systemu z TV oraz kinem domowym może znacząco zwiększyć bazę zainteresowanych takim rozwiązaniem. Popularność serwisów strumieniujących muzykę z sieci, przesyłanie audio lokalnie z NASa to coraz powszechniejsze sposoby konsumowania muzyki – być może firma będzie zainteresowania zbudowaniem czegoś na kształt własnego ekosystemu dystrybuującego dźwięk w domu?

» Czytaj dalej

Trochę nowej, darmowej muzyki w hi-res oraz nowy numer Tone Audio

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
hi-res

Parę linków do albumów demo, które udostępniły ostatnio wytwórnie specjalizujące się w wydawaniu muzyki w sieci (w wysokiej jakości, w tym muzyki zapisanej w gęstych formatach). Szczerze polecam, bo to nie tylko (przeważnie) znakomicie nagrana muzyka, ale także bardzo dobre składy (głównie klasyka), wreszcie – co najważniejsze – piękna muzyka. W przypadku pierwszego źródła nie musimy niczego ściągać – trzydzieści utworów dostępne jest w streamingu (w rozwinięciu newsa). W drugim, trzeba się zarejestrować, pobrać aplikację do ściągania muzyki (Adobe Air) i zassać bezpłatny album – demo (warto się pospieszyć, demo będzie dostępne jeszcze przez niecałe dwa tygodnie). Link - tutaj. Poza tym zachęcam do lektury najnowszego numeru bezpłatnego magazynu audio – Tone Audio. Tym razem numer poświęcono nowościom słuchawkowym oraz ogólnie słuchaniu muzyki za pomocą nauszników). Do pobrania z tego miejsca.

Dobrze, szczególnie w opcji streamingu, podpiąć PC pod jakiegoś zewnętrznego DACa, bo puszczenie tego co powyżej na integrze trochę mija się z celem ;-)

» Czytaj dalej

Linn Exact – krótka droga materiału cyfrowego ze studia do domowego systemu audio

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
klimax-system

Wiadomo, że nawet najlepsze komponenty audio na nic się zdadzą, gdy to co stanowi kluczowy, najważniejszy element układanki – materiał źródłowy – jest miernej jakości. A często jest, bo podlega wielokrotnej konwersji, przepuszczane jest przez sprzęt o kiepskich parametrach, ulega nieodwracalnemu procesowi pogorszenia jakości. I tak to właśnie w tej całej zabawie z audio jest – shit in… shit out. Na nic się zdadzą automagiczne poprawiacze, „próby” odzyskania informacji z poddanych przekształceniom plików (i nie chodzi tutaj tylko o stratną kompresję!), na nic audiofilskie parametry, super przetworniki, krótka droga sygnału, znakomite komponenty… na nic. Niestety tylko nieliczni producenci audio widzą całą sprawę całościowo, to znaczy tak jak powinno się ją widzieć, bo przecież chodzi w tym wszystkim o efekt końcowy, a nie liczne kompromisy, które prowadzą w konsekwencji do znaczącego pogorszenia jakości dźwięku.

Szkocki Linn zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego ma własny label, własną wytwórnię i od momentu przejścia na cyfrę (to właśnie m.in. tej firmie zawdzięczamy popularyzację grania z pliku… przed laty podjęto bardzo wtedy odważną decyzję o porzuceniu formatu CDA na rzecz komputerowych plików) konsekwentnie rozwija swój ekosystem. Właśnie – ekosystem – jest tu słowem kluczowym. Drugim słowem wartym zapamiętania jest Exact. To nazwa ekosystemu Linn’a, który w skrócie opiera się na prostej idei: jak najkrótszej drogi jaką ma przebyć materiał audio, ze studia do domowego systemu audio (za każdy element tego systemu odpowiada jedna firma). Mamy więc studio mastera, hi-res, brak kompresji, doskonałe warunki nagraniowe, techników dźwięku którzy dbają o jak najlepszy efekt oraz – po stronie klienta – sieciowe odtwarzacze (to cyfrowe systemy audio all-in-one… Linn był tu prekursorem), które pobierają dane z firmowych serwerów, materiał można powiedzieć, trafia wprost ze studia do naszego domu. Tym właśnie jest Exact. Nic nie jest tu poddane przypadkowi – za wszytko odpowiada producent, wytwórnia muzyczna, pomysłodawca w „jednej osobie”. Jedna firma. Na końcu jest, na co słusznie zwraca w swoich materiałach Linn, drugi kluczowy element toru… firmowe głośniki dopasowane brzmieniowo do każdego z oferowanych przez Linn’a systemów. Całość tworzy synergię, a ta jak wiemy w świecie audio ma fundamentalne znacznie dla uzyskanego efektu – jej brak, albo jakiekolwiek kompromisy w dziedzinie dopasowania poszczególnych elementów zawsze mają negatywny skutek dla osiągniętej jakości dźwięku. „The source is in the speaker”. Nic dodać, nic ująć… Poniżej krótkie wideoprezentacje Szkotów. Oczywiście postaramy się zdobyć któryś z zestawów do testu na łamach HDO…

» Czytaj dalej

Sony wraca do HiFi: odtwarzacz sieciowy all-in-one HAP-S1

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
HAP-S1 #2

Sony wraca do HiFi. Powraca, bo przecież w przeszłości miało w ofercie zarówno wieże audio, jak i klasyczne komponenty, a wiele z tych konstrukcji nie tylko znakomicie wyglądało (to Sony, a nie pewna firma z Kalifornii, wyznaczała designerskie trendy, była wzorem projektowania przemysłowego). HAP-S1 czerpie pełnymi garściami z tego dziedzictwa. Patrząc na obudowę, na pokrętła, na przyciski od razu wiemy, że mamy do czynienia z Sony. Piękna, prosta forma, nawiązanie stylistyczne do złotych czasów HiFi, jednocześnie sprzęt wpisuje się idealnie w japońską szkołę tworzenia elektroniki użytkowej… TEAC, Yamaha, a z wyższej półki przykładowo Luxman czy Accuphase. Nowy odtwarzacz Sony wyposażono we wszystko co potrzebne, by móc korzystać z wszelkich dobrodziejstw muzyki granej z plików. To jednocześnie wzmacniacz, czyli jest to kolejne na rynku urządzenie klasy all-in-one… kompletny system audio, wystarczy podłączyć głośniki.

Opisywany sprzęt to uniwersalny zestaw muzyczny z twardym dyskiem 500 GB, wzmacniaczem analogowym o mocy 2 x 40 W, systemem łatwego przesyłania plików muzycznych i funkcją przeglądania zawartości przy użyciu smartfona. Poza wbudowanym dyskiem twardym (500GB powinno wystarczyć na kolekcję ulubionych albumów w hi-res) można strumieniować muzykę z sieci lokalnej, z dysków NAS oraz komputerów, czy handheldów. Sprzęt nie tylko odtwarza popularne formaty FLAC, WAV, AIFF, ale także jest w stanie grać pliki DSD! Obsługuje formaty DIFF oraz DSF… a to oznacza, że urządzenie wycenione bardzo przyzwoicie (cena rynkowa wynosi 3779 złotych) może stanowić główne źródło cyfrowego sygnału w każdym systemie, nawet takim high-endowym za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Rozbudowane możliwości administrowania kolekcją zgromadzoną na nośnikach (wew. dysku oraz zewnętrznych źrodłach), sterowanie z poziomu handhelda, automatyzacja (uzupełnianie tagów z internetowej bazy oraz samych utworów – pobieranie nowych albumów) pozwolą na wygodne korzystanie z rozbudowanych z rozbudowanych zbiorów. Sprzęt jest znakomicie wyposażony także od strony złącz – mamy wyjście liniowe, opisane jako direct DAC (możemy zatem wykorzystać jakiś topowy przetwornik C/A), dwa komplety analogowych wejść RCA (jakże rzadko spotykany widok, a przecież niejednokrotnie taka opcja bardzo się nam przyda) oraz wejścia cyfrowe (koaksialne, optyczne oraz USB typu A dla pamięci masowych). Z przodu znajdziemy także wejście dla słuchawek (duży jack 6.3mm). Postaramy się zdobyć egzemplarz do testów. Poniżej pełna specyfikacja oraz materiał wideo prezentujący tytułowy odtwarzacz…

» Czytaj dalej

Nowe, flagowe kable Enterq Atlantis

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
usb-atlantis

Trochę dzisiaj pobujamy w tym high-endzie. Był high-endowy odtwarzacz, będą high-endowe kable… Entreq Atlantis. Nowa flagowa seria kabli.
Od czasu wprowadzenia wyróżnionej przez amerykański StereoTimes nagrodą „Komponent Roku 2012″ serii Apollo minęło już nieco czasu. Zakup nowych niemieckich maszyn CNC pozwolił szwedzkiej manufakturze na wprowadzenie w życie wielu nowatorskich pomysłów, które wcześniej nie były możliwe do zrealizowania. Tak powstała seria Atlantis. Pierwszym z produktów dostępnych z tej serii jest kabel USB, w którym jako pierwszym na świecie zbudowano od podstaw własne wtyki, gdzie jako konektory wykorzystano srebro i miedź zamiast typowych blaszek stalowych. Wyeliminowano tym samym najsłabszy element transmisji. Rezultatem jest ogromny wzrost jakości dźwięku. Na tyle duży, że różnica między Apollo, a Atlantis jest większa niż między podstawowym modelem, a Apollo. ”

Więcej informacji @ www.entreq.com i www.gfmod.pl

» Czytaj dalej