Nowego? Ok, firma przyzwyczaiła nas do… braku zaskakujących informacji. No chyba, że za takową uznamy darmową aktualizację MacOSa Apple pokazało nowe komputery – generalnie odświeżyło linie swoich laptopów, istotne że przy okazji obniżyło ich ceny. Muszę przyznać, ze to dość zaskakująca informacja w świetle dotychczasowej praktyki… jest o 200$ taniej, i taki 13″ PRO z Retiną będzie kosztował 1299$. Przyzwoita cena jak za bardzo szybki, wydajny, mobilny komputer z wysokorozdzielczym ekranem. Poza tym pokazano w końcu finalną wersję oczekiwanego Maca PRO. To – żeby była jasność – nie żadna stacja robocza, tylko „desktop PRO”, cokolwiek miałoby to w praktyce oznaczać. Sprzęt niestey będzie bardzo drogi – 3000 dolarów za …no właśnie desktopa, to jednak przesada. Szczególnie, że Apple zdaje się dostrzega tendencję do poważnego obniżania cen sprzętu komputerowego – kryzys branży dotknął także firmę z Cupertino (niższa sprzedaż makówek od mniej więcej dwóch kwartałów). Tim Cook obiecywał Maka Pro na jesieni, będzie dostępny dopiero w grudniu. Podana powyżej cena dotyczy najtańszego modelu. To będzie wg. mnie komputer dla entuzjastów (czy też jak kto woli fanatyków) marki. Bardzo wysoka cena z jednej i system, który staje się coraz bardziej lustrzanym odbiciem mobilnego iOSa. Mało który profesjonalista będzie sobie zawracał głowę takim produktem, szczególnie że ma wybór, szeroki wybór wśród …taniejących stacji roboczych, lepiej wyposażonych, z oprogramowaniem które nie zaczyna przypominać aplikacji mobilnych (Final Cut „PRO”).
Nowy software to opisany powyżej wyraźnie inspirowany iOSem (7) trend upodabniania oprogramowania dla makówek z handheldowym softwarem. Widać to wyraźnie na przykładzie sztandarowych pakietów iLife oraz iWork. Wszystko wygląda czy jest dopasowane pod stylistykę nowego iOSa 7. Integruje się z urządzeniami mobilnymi, jest bardzo proste w obsłudze (ale też nie dysponuje wieloma zaawansowanymi funkcjami - tutaj progresu nie ma) i obecnie coraz mocniej integruje się z chmurą. Właściwie każdy składnik pakietu do edycji multimediów oraz biurowego korzysta obecnie z iCloud, wersji przeglądarkowej, edycji w sieci. To także poniekąd wymusiło zmiany w dystrybucji – od teraz każda z aplikacji firmowych (tych podstawowych) dostępna jest za darm0. To dobra wiadomość dla osób, które do tej pory nie kupiły iMove, Pages, czy Keynote… te i inne aplikacje będzie można pobrać bez opłat, będą stanowiły wartość dodaną do każdego urządzenia z logiem jabłka na obudowie. Pamiętajmy jednakowoż, że część z tych programów ma podobne możliwości co darmowe odpowiedniki dostępne w sieci (niestety dotyczy to praktycznie całego pakietu biurowego, szczególnie zaś edytora tekstów oraz arkusza kalkulacyjnego). Za darmo ww. sofware będzie dostępny dla klientów, którzy nabyli dowolne urządzenie z MacOSem/iOSem licząc od dnia 1 października.
Nowe iPady to w kolejności iPad Air – nowa wersja podstawowego (o ile tak można napisać) modelu o przekątnej 9,7″. Sprzęt jest cieńszy (o 20% od iPad 4 gen.), lżejszy (waży zaledwie 0,45 kg) i oczywiście szybszy od poprzednika. Mamy więc chip A7 znany z iPhone 5S, co ciekawe jest także koprocesor M7 (to dziwne, bo nowy iPad nie ma przykładowo TouchID). Jest nowe WiFi z technologią MIMO, LTE, 5MP kamera iSight oraz fullHD (front) w standardzie. Poza tym 10 godzin pracy na baterii, sprzęt będzie dostępny od 1 listopada także w Polsce. Ceny bez zmian. Co ciekawe Apple nadal będzie sprzedawało iPada 2. Jak widać, ten staruszek nadal jest na tyle nowoczesny i szybki, że może być z powodzeniem wspierany od strony softwareowej. Daje to nadzieję na (jeszcze) długą, rynkową egzystencję tego produktu na rynku. Trochę źle mogą się natomiast poczuć użytkownicy pierwszego modelu z Retiną - iPada 3 generacji, który wyraźnie niedomaga wydajnościowo i raczej nie załapie się na kolejne upgrade software. Cena dwójki bez zmian – 399$. Według mnie nieprzyzwoicie drogo – sprzęt sprzed trzech lat powinien być znacznie tańszy… nie powinien kosztować więcej niż 300$. Cóż.
…oraz iPad Mini z ekranem Retina (7.9″ o rozdz. 2048×1536). W końcu Apple wprowadziło ten, nie oszukujmy się, konieczny element do swojego małego tabletu. Obecnie konkurencja sprzedaje 7-9″ tablety z ekranami o wysokiej, czy bardzo wysokiej rozdzielczości i brak takiego wyświetlacza w iPadzie Mini byłby poważną wpadką. Na szczęście nowy Mini dysponuje tym samym (rozdzielczość) wyświetlaczem co wspomniany powyżej Air. Poza Retiną, konfiguracja podobna do tej w większym modelu. Jest więc procesor A7, 10 godzin działania na baterii oraz 5MP kamera i MIMO. Cena? 399$ Podobnie jak większy iPad, także mniejszy będzie dostępny w czterech wersjach kolorystycznych: czarnej, białej, srebrnej oraz szarej. W sprzedaży od pierwszego listopada. W sprzedaży pozostanie pierwszy model 7″ iPada w cenie 299$. Widać, że Apple zdecydowało się na taką, a nie inną politykę dystrybucji – najnowsze modele z Retiną (z wycofaniem poprzednika wyposażonego w taki displej) oraz utrzymywanie (ciekawe jak długo) iPadów z ekranami 720p.
I to by było na tyle…