MHL to nowy standard złącza służącego do przesyłu obrazu i dźwięku na ekran telewizora. Po co wymyślać coś nowego, jeżeli dopiero co zadomowił się na rynku port mini HDMI? Okazuje się, że za nowym standardem przemawia jedna, wcale nie błaha rzecz… handheld podłączony do odbiornika będzie mógł czerpać energię z telewizora, co pozwoli na odtwarzanie materiałów wideo bez obawy o pojawienie się czarnego ekranu z migającą ikonką przekreślonej baterii. Faktycznie to udogodnienie przemawia wyraźnie za nowym rozwiązaniem. Oczywiście MHL jest kompatybilne z HDMI, mamy zapewnioną obsługę obrazu i dźwięku w rozdz. 1080p z HDCP. Jednym z pierwszych modeli smartfonów, który będzie wyposażony w taki port będzie HTC EVO 3D. Jeżeli chodzi o odbiorniki to MHL trafi do HDTV Toshiby. W nowe złącze wyposażone będą Regzy WL800A w rozmiarze 46 oraz 55 cali. Ciekawe czy nowe rozwiązanie przyjmie się na rynku. W przypadku coraz częstszego podłączania telefonów oraz (kto wie czy nie przede wszystkim) tabletów do HDTV ładowanie akumulatora w handheldzie wydaje się wręcz koniecznością. W końcu wielu producentów dotykowych płytek widzi w swoich urządzeniach odtwarzacze / konsole / terminale współpracujące z TV.
Trzy wielkie firmy z branży elektroniki konsumenckiej postanowiły połączyć siły odnośnie produkcji matryc ciekłokrystalicznych. Nie chodzi tutaj o wielkie ekrany (nie jest to zatem, przynajmniej na razie, próba zmiany przez Sony partnera odnośnie HDTV), a o wyświetlacze o małej i średniej przekątnej. Dokładnie nowe przedsięwzięcie ma dotyczyć ekranów przeznaczonych dla smartfonów oraz tabletów. Ten segment został zdominowany przez Koreańczyków, którzy dzisiaj oferują większość małych wyświetlaczy. W odróżnieniu od telewizorów, handheldy gwarantują dużą produkcję, wysokie przychody – ten segment rynku notuje co roku wzrosty. Nic zatem dziwnego, że Japończycy dojrzeli do tego, by połączyć siły i powalczyć z LG oraz Samsungiem o intratne zlecenia (wśród kontrahentów na pierwszy plan, poza firmami producentami LCD, należałoby wymienić: Apple, Nokię oraz HTC). Połączenie sił przez rodzimych gigantów branży elektornicznej to część najnowszych działań jakie podejmuje się w Japonii, w celu rozruszania gospodarki dotkniętej od wielu lat piętnem stagnacji. Kryzys, katastrofalne trzęsienie ziemi, gigantyczny deficyt (szczęśliwie dla Japończyków, rząd głównie pożyczał u siebie) wymagają działań, mających na celu uzyskanie szybkiego wzrostu PKB oraz ogólnej poprawy nastrojów wokół japońskiej gospodarki. Warto nadmienić, że ostatnio jedna z agencji ratingowych obniżyła status Kraju Kwitnącej Wiśni. Tytułowa inicjatywa cieszy się poparciem japońskiego rządu oraz rodzimego biznesu… ciekawe czy oprócz wysokiej jakości i innowacyjności (o co, patrząc na wymienione firmy, można być spokojnym) uda się zaoferować produkty tanie, zdolne do konkurowania z Koreańczykami / Tajwanem?
iTunes Match to usługa, która została okrzyknięta przez media najtańszym sposobem legalizacji archiwum nagrań. Za 25 dolarów (roczny abonament) Apple oferuje możliwość dostępu do własnej biblioteki nagrań ze sklepu iTunes, pobrania lustrzanej wersji albumów w formacie bezstratnym (256kbit) na jedno z 10 urządzeń Apple oraz pecetów z zainstalowanym oprogramowaniem iTunes. Ta usługa wywołała największy rezonans, wielu użytkowników jabłkowej elektroniki uznało ją za najlepszy obok chmury element nowej odsłony iOSa. Developerzy mają już możliwość sprawdzenia jak działa iTunes Match, wiadomo że przez 3 miesiące dostęp do usługi będzie darmowy. Prawdziwa bomba jeszcze przed nami… okazuje się (podaję za MacRumors), że poza zapowiadaną możliwością pobrania albumów do pamięci urządzenia, iTunes Match będzie oferował streaming. Jeżeli informacje okażą się prawdziwe i taka możliwość nie jest jedynie testem, a planowaną funkcjonalnością to będzie to dodatkowy, wielki atut nowej usługi Apple. Na razie iTunes Match będzie dostępny wyłącznie w Ameryce, w Europie nadal trwają rozmowy z przemysłem fonograficznym (odmienne licencje oraz przepisy w Stanach oraz na Starym Kontynencie). Nieoficjalnie mówi się o uruchomieniu usługi w Wielkiej Brytanii w pierwszej połowie 2012 roku. W Polsce czekamy na uruchomienie samego iTunes z muzyką oraz wideo, raczej nie ma co liczyć na szybkie uruchomienie tytułowej funkcjonalności (chyba, że ktoś w Apple postanowi zrobić Polakom prezent, ale jak napisałem jest to bardzo mało prawdopodobne). O nowych usługach, nowościach jakie przyniesie nowy iOS5 pisaliśmy w tym miejscu.
Niewątpliwie nowy interfejs / magistrala stworzone są do edycji wideo. W tej dziedzinie przepustowości nigdy za wiele, a Thunderbolt nie tylko zapewnia odpowiednio wysokie transfery, to jeszcze dodatkowo może być dostępny w dowolnej kompozycji, np. z wizyjną wtyczką Display Link, albo innym, wybranym przez producenta sprzętu typem gniazda. Blackmagic UltraStudio 3D to najnowszy rejestrator wideo o bardzo rozbudowanych możliwościach. Urządzenie obsługuje całe spektrum rozdzielczości: podwójny streaming wideo 3D, przesył obrazu 2K (2D) oraz 1080p w 60FPS (2D) za pośrednictwem profesjonalnego interfejsu SDI. Zastosowanie wspomnianego Tb powala na podłączenie do skrzynki nawet tak niepozornego komputera jak najnowszy MacBook Air. Oczywiście jako partner lepiej się sprawdzi maszyna wyposażona w stacjonarny układ Core i7, choć nawet topowy model wspomnianego laptopa może być całkiem niezłym kompanem, pozwalając na pracę nad materiałem wideo 2D oraz 3D. Dzięki interfejsowi RS-422 sprzęt jest kompatybilny z profesjonalnymi produktami Sony. Poza tym rejestrator otrzymał komplet złącz AV, w tym HDMI 1.4 oraz zbalansowane i niezbalansowane złącza audio. Oczywiście sprzęt można wykorzystać z różnymi platformami, ale wyposażenie w tytułowy interfejs wskazuje, że naturalnym partnerem dla omawianego produktu będzie jakaś najnowsza Makówka. Urządzenie jest przygotowane do pracy z oprogramowaniem UltraStudio 3D, Final Cut Studio, Media Express 3 , Adobe After Effects oraz Premiere Pro, DaVinci Resolve. Cena wydaje się dość atrakcyjna, wynosi bowiem 995 dolarów.
Co prawda nie są to informacje oficjalne, ale tak to właśnie ma wyglądać od wtorku 30 sierpnia. Oferta Polsatu skierowana jest do wszystkich zamieszkujących terytorium RP, zarówno abonentów Cyfrowego Polsatu, jak i osób które do tej pory nie korzystały z żadnych usług grupy. Bardzo szybki, bezprzewodowy Internet w wydaniu Polsatu to możliwość dopasowania abonamentu do realnych potrzeb użytkownika, zróżnicowany cennik, limity danych (niestety nie ma co liczyć na stały dostęp, nawet w najwyższym abonamencie) oraz – przynajmniej na razie – brak informacji o minimalnej szybkości łącza. Odnośnie limitów nie jest tak źle, jakby mogło się na pierwszy rzut oka wydawać, ponieważ za darmo w godzinach nocnych (od 24.00 do 8.00) każdy otrzymuje dodatkowo pakiet 50GB co powinno wystarczyć większości użytkowników. Natomiast bardzo ważny, wręcz kluczowy dla osób które zechcą skorzystać z oferty Polsatu jest minimalny transfer danych, jaki gwarantuje operator. Z tym może być różnie, szczególnie gdy popatrzymy na mapę zasięgu LTE, która raczej rozwiewa złudzenia tych, którzy liczyli na szybkie łącze w małych miejscowościach, na wsi. Infrastruktura nadal jest rozwijana, jednak o faktycznym „tanim, szybkim Internecie dla każdego” będzie można mówić wtedy, gdy LTE będzie dostępne przynajmniej w takim zakresie, w jakim dostępne jest obecnie 3G na terenie naszego kraju. Warto pamiętać, że w zasięgu nowej usługi nie będzie możliwości korzystania z popularnych SMSów. Najważniejsze informacje dotyczące oferty oraz cennik w rozwinięciu…
Lenovo poczuło się zagrożone ostatnimi danymi napływającymi z rodzimego rynku, dodatkowo wzmocnionymi analizami, które wieszczą tryumfalne przeskoczenie chińskiego muru przez jabłkowy sprzęt. Ten ma niebawem stać się najlepiej sprzedającym się hardware w Państwie Środka – chodzi tutaj nie tylko o iPhone ale także o MacBooki. W te przewidywania wątpi (co trudno uznać za niespodziankę) szefowie Lenovo. Owszem, bogacąca się klasa średnia, może pozwolić sobie na większe wydatki, ale raczej wybierze rodzime, dobrej jakości produkty (zdaniem Lenovo) niż drogiego, ekskluzywnego Apple. Cóż, nie da się ukryć, że to Lenovo ma w ofercie naprawdę taniego androidowego smartfona za 150$ (w Chinach), ma także bardzo tani tablet… to wszystko produkty, które (na razie?) nie mają odpowiedników w ofercie firmy z Cupertino. To się jednakże może szybko zmienić. Właśnie pojawiły się doniesienia o nowym, tanim modelu iPhone (iP4S z 8GB pamięci, niewykluczone że pozbawiony niektórych funkcji). Poza tym jest niemal pewne, że na tzw. rynki wschodzące (m.in. Chiny) trafią iPhone 3GS (od teraz low-end) w bardzo atrakcyjnej cenie. Dodajmy do tego plotki o pracach nad budżetowym iPhone, które mogą dotyczyć wspomnianych powyżej produktów, albo jakiegoś nowego modelu, który będzie znacznie tańszy od nowych modeli iP. Wreszcie zawsze Apple może rzucić na chiński rynek pierwszy model iPada (którego produkcja została zakończona, co nie oznacza że nie można byłoby jej wznowić), za 200-300 dolarów. W przypadku Lenovo pierwszy, tani model tabletu K1 sprzedaje się kiepsko, co związane jest głównie z kiepską jakością wyświetlacza i niestabilną pracą. Ten androidowy tablet nie będzie raczej przebojem. Ostatnie wyniki wskazują na znaczącą przewagę w sprzedaży urządzeń z logo jabłuszka nad rodzimymi produktami. Apple odnotowało sprzedaż na poziomie 3,7 mld $, podczas gdy Lenovo sprzedało znacznie mniej, notując 2,8 mld $. Ciekawe w jaki sposób Apple będzie rywalizowało na rynku PC. Tutaj też nie jest bez szans – nowy Air kosztuje poniżej 1000 dolarów, z całą pewnością da się obniżyć jego cenę (brak nowego szybkiego interfejsu/magistrali, słabsze procesory…). Pytanie, czy firma, która do tej pory chwaliła się z dostarczania najwyższej jakości produktów (czytaj, zdaniem Apple, topowych) zacznie wytwarzać tanią masówkę. Pokusa jest silna – to ponad miliard konsumentów (mam tu na myśli głównie Indie oraz Chiny)
To zła wiadomość dla Google, bo oznacza że większość użytkowników najnowszej usługi Google, będącej alternatywą dla Facebooka, to „martwe dusze”. Dużo ludzi zarejestrowało się w Google+ (widać to choćby po liście bliskich kontaktów, gdzie widać wielu znajomych), tylko co z tego, jak większość zarejestrowanych nie korzysta z najnowszej propozycji Google? Ile osób założyło sobie konto? Odpowiedź brzmi – 10 milionów. To całkiem sporo jak na dwa miesiące funkcjonowania (w tym niecały miesiąc działania z dostępem dla wszystkich chętnych). Niestety większość osób po założeniu konta ani razu nie zalogowała się do Google+. Zapewne duża cześć z nich nadal korzysta z fb, co utrudnia migrację, siła przyzwyczajeń jest mocna, trudno w stosunkowo krótkim czasie przestawić się „na nowe”. Co ciekawe najwięcej użytkowników Google+ rekrutuje się spośród studentów. Wcześniej, zaraz po starcie dominowali inżynierowie. Platforma socjalna dla geeka? ;-] Poniżej bardzo interesująca ikonografia stworzona przez Bime Analytics przedstawiająca wszystkie informacje dotyczące kwestii związanych z użytkowaniem Google+ po kilkunastu tygodniach od momentu uruchomienia (szczerze polecam, bardzo czytelnie to wszystko przedstawiono)…
Wreszcie. Wreszcie ktoś poszedł po rozum do głowy i postanowił coś zrobić z nieakceptowalną sytuacją, w której użytkownicy telewizorów 3D różnych marek, mimo korzystania z tej samej technologii aktywnej, nie mogą oglądać obrazu 3D np. u znajomych bo ich okulary są niekompatybilne ze sprzętem innego producenta. Jest to niewątpliwie czystej wody idiotyzm, który powoduje sporą irytacje wśród konsumentów. A trzeba przy tym pamiętać, że okulary jako takie są bardzo kosztowne i raczej nikt nie będzie skłonny dokupować kolejne egzemplarze, bo jak przyjdą znajomi… Nowa inicjatywa zwie się “Full HD 3D Glasses Initiative.” Jej celem jest opracowanie jednolitego standardu dotyczącego komunikacji między okularami 3D a odbiornikami, takimi jak telewizory, projektory, etc za pomocą technologii XPAND (okularów aktywnych XpanD). Chodzi o standaryzację kodów RF, co pozwoli na swobodne korzystanie z okularów bez względu na to przed jakim sprzętem w danej chwili siedzimy. Nowe okulary zgodne z najnowszym standardem IR/RF trafią na rynek w 2012 roku. Będą one kompatybilne z telewizorami 3D wypuszczonymi na rynek w br. Omówiona powyżej inicjatywa to poniekąd odpowiedź na zarzuty konkurencji (promującej alternatywę w postaci technologii pasywnej), która między innymi krytykowała producentów aktywnych 3DTV za brak kompatybilności i związane z tym niedogodności dla klienta.