Ale te układy mobilne gnają… postęp w tej dziedzinie jest niesamowicie szybki, każda kolejna generacja jest wielokrotnie wydajniejsza od poprzedniej, a porównanie układów sprzed dwóch lat to niebo a ziemia. Qualcomm właśnie potwierdziło wprowadzenie na rynek mobilnych procesorów ARM dedykowanych wszelkiej maści handheldom, taktowanych zegarem 2.5GHz. Snapdragony S4 będą niewątpliwie potężnymi jednostkami SoC, które zobaczymy zapewne w topowych tabletach oraz notebookach z zainstalowanym Windowsem 8. Oczywiście procesory trafią także do smartfonów, aż trudno sobie obecnie wyobrazić wykorzystanie tego typu kości. Za parę miesięcy, w czasie odbywającej się konferencji Mobile World Congress w Barcelonie poznamy szczegóły. Poza dwoma lub czterema rdzeniami nowe układy będą wyposażone w czterordzeniową grafikę Adreno, oczywiście zobaczymy wsparcie dla 1080p oraz łączność 3G/4G. Tytułowa prędkość jest dwukrotnie wyższa od tej, która charakteryzuje dzisiejsze SoC. Nowego Snapdragona zobaczymy w produktach takich firm jak: HTC, RIM, LG, Samsung czy Motorola (Google).
WiDi to technologia opracowana przez Intela (oraz największych przedstawicieli branży AV, m.in.: Panasonica, Toshibę, LG, Sony etc), wdrożona w niektórych notebookach. Teraz ma szansę zaistnieć na rynku w urządzeniach, które dzięki podłączeniu do dużego ekranu mogą przeistoczyć się w multimedialne centrum rozrywki. Mowa oczywiście o tabletach, które poza odtwarzaniem wideo pozwalają już teraz na zastąpienie stacjonarnej konsoli (rzecz jasna na razie ograniczeniem jest dostępne oprogramowanie rozrywkowe, tudzież moc, choć tutaj postęp jest bardzo szybki). Na odbywającym się właśnie IDFie przedstawiono informacje dotyczące implementacji technologii bezprzewodowego przesyłu obrazu i dźwięku jaka zagości w tabletach opartych na układach Intela (głównie rodzina procesorów Atom Z6xx). To bardzo nowoczesne rozwiązanie, nie tylko pozwalające na transfer obrazu o rozdz. 1080p, ale także dźwięku stereo LPCM @48KHz, kompatybilne z Wi-Fi Direct, które ma stanowić nowy standard wyposażenia. Całość ma być kompatybilna z Androidem. Jak widać Intel bardzo chce zaistnieć na mobilnym rynku… pytanie czy nie za późno zdecydował się na ten ruch? Informowaliśmy Was o kompatybilności sprzętu opartego na intelowskich chipach z najnowszymi wersjami mobilnego systemu Google, wśród proponowanych urządzeń będą także telefony. Chodzi zatem nie tylko o tablety, które mogą być postrzegane jako naturalne uzupełnienie, a w niektórych sytuacjach zastępstwo notebooków, ale także smartfony. Na razie Intel nie ma tutaj nic sensownego do zaproponowania. Czekamy zatem na pierwszych producentów, którzy zdecydują się wprowadzić na rynek handheldy oparte na układach SoC chipzilli. Ciekawe jak wypadnie porównanie telefonów z Atomem, ze sprzętem wyposażonych w procesory ARM?
Nowa kość NVIDII będzie godnym następcą popularnej Tegry 2. Nie dość, że Kal-El ma być dużo wydajniejszy (cztery rdzenie) to jeszcze znacznie oszczędniejszy od poprzednika, zużywając mniej energii tablet wyposażony w najnowsze (mobilne) dziecko NVIDII będzie zdolny do działania przez „dni” nie godziny, tak jak obecnie. Ciekawe co się kryje za tym „dni”, poza tym warto zapytać czy chodzi o tryb gotowości (wtedy te dni nie są żadną rewelacją, dzisiejsze tablety potrafią obyć się bez ładowarki przez wiele tygodni), czy też o faktyczne korzystanie z urządzenia, a jeżeli tak to w jakiej konfiguracji. Gdyby okazało się, że sprzęt z włączonym WiFi/3G/4G zdolny jest do całodobowej pracy (a nawet dłużej) byłby to niewątpliwie przełom. I nie chodzi tutaj o to, że ktoś ślęczałby przez kilkadziesiąt godzin nad dotykową płytką, ale już nowe rozwiązania oparte na tabletach, takie jak sterowanie inteligentnym domem, zastępstwo papierowej dokumentacji w miejscu pracy tudzież wykorzystanie urządzenia jako elektronicznego asystenta w miejscach, gdzie podłączenie do prądu wyklucza ciągłość wykorzystania to przykłady, w których taki sprzęt znajdzie zastosowanie. NVIDIA mówi o kilkudziesięciu godzinach nie tylko w kontekście tabletów, ale także notebooków. Wraz z premierą Windowsa 8 takie urządzenia, oparte na architekturze ARM staną się realną alternatywą dla komputerów opartych na układach x86. Microsoft prezentując na swojej konferencji tego typu rozwiązania wie co robi… popyt na sprzęt z ARM pracujący pod kontrolą nowych okienek to potencjalnie ogromne zyski dla firmy, która chce promować swój nowy ekosystem na który składać się będą Windows Phone 7, Windows 8 oraz Xbox Live. Dzięki wirtualnemu sklepowi, nowym aplikacjom, kontentowi (multimedia) dostępnemu za pośrednictwem usług MS tworzy to zupełnie nowe możliwości przed firmą z Redmond.
Nadal trudno nam się pogodzić z zakończeniem eksploatacji promów kosmicznych. Pokazany niedawno Orion (z 6 osób załogi ostało się w projekcie …4, przypomnijmy że Space Shuttle zdolny był do zabrania aż 7 osób na orbitę) to w istocie zwykła kapsuła załogowa, coś co absolutnie nie jest odpowiednikiem dla wycofanych promów. To po prostu pojazd służący do przewiezienia stosunkowo nielicznej załogi na ISS. Jak wiemy, po wygaszeniu programu promów, NASA ma spory problem – nie może liczyć na własny system wynoszenia człowieka na orbitę, co się w praktyce nie zdarzyło od chwili pierwszych startów Amerykanów w kosmos (owszem były przerwy związane z katastrofami, ale były to czynniki obiektywne, które nie pozwalały przez pewien, zazwyczaj krótki czas, na loty). Ostatnia awaria Sojuza, jedynego „załogowca” na którym opiera się dzisiejszy, globalny system wynoszenia ludzi na orbitę, pokazuje jak poważnym uchybieniem było nie stworzenie na czas przynajmniej rezerwowego sprzętu, pozwalającego na załogowe loty. Niestety lata zaniedbań, odwoływanych programów, marnotrawstwa pieniędzy oraz obecny kryzys gospodarczy spowodowały taką, a nie inną sytuację, nie mającą precedensu w krótkiej, ale intensywnej historii obecności człowieka w przestrzeni kosmicznej. Co prawda ostatnio z sukcesem kończą się kolejne próby prywatnych rakiet, w tym przede wszystkim Falconów Muska, jednak na razie jeszcze dług droga by stworzyć z tego spójny system załogowy (mowa o integracji Oriona z Falconem 9). Na szczęście w Agencji trwają zaawansowane prace nad rakietą, która pozwoli na znacznie więcej, nawet na powrót do ambitnych planów załogowych misji na Księżyc (założenia tam stałej bazy) oraz lotu człowieka na Marsa.
W końcu udało się opracować wersję oprogramowania zdolną do konwersji w locie, która po pierwsze ma zadowalającą wydajność, po drugie – co ważne – nie wysysa energii z akumulatorów jak to ma w zwyczaju flash, co od zawsze podkreśla główny krytykant tego formatu, niejaki Steve Jobs. Rzecz jasna nie jest to docelowe rozwiązanie, trudno tu mówić o finalnym wsparciu dla formatu, ale jest to niewątpliwi krok na drodze szerokiego wprowadzenia „wyklętego” flasha na ekrany iPodów, iPhone czy iPada oraz jego pb. Adobe Flash Media Server 4.5 oraz Flash Access 3.0 przesyłają flashowy strumień obrazu na zdalny serwer, a ten następnie przesyła strawny dla iOSowych sposób. Tak jak wspomniałem powyżej, całość ma być szybka, działać bez opóźnień, „na żywo”. Podsumowując jest szansa, że nie będzie potrzeby oglądania kwadratu z pytajnikiem, że każde flashowe wideo na iOSowym sprzęcie sprawnie i szybko się odtworzy.
Coś wszyscy chcą na siłę „wcisnąć” Samsungowi niszowe, można by rzec, zachodzące systemy operacyjne. Wcześniej była mowa o webOSie dla którego Koreańczycy mieli być prawdziwymi wybawcami, po rejteradzie HP. Jak wiemy były to tylko plotki. Kolejnym systemem, który rzekomo zainteresował Samsunga, ma być MeeGo. Po definitywnym skoncentrowaniu uwagi na Windowsie Phone 7, wydaniu paru „eksperymentalnych” produktów z MeeGo, los tego skądinąd ciekawego OS stanął pod wielkim znakiem zapytania. Co prawda „zdradzony” przez Nokię Intel robi dobrą minę do złej gry, jednak mało kto daje większe szanse na popularyzację tego oprogramowania na rynku. Samsung po raz kolejny zmuszony był do dementowania pojawiających się tu i ówdzie wiadomości o swoim zainteresowaniu tytułową platformą. Zdaniem przedstawicieli firmy MeeGo nie stanowi żadnej realnej alternatywy dla wiodących rozwiązań na rynku. Co ciekawe, w wypowiedzi pojawia się taki oto wątek: „naszym zdaniem zakup oprogramowanie typu open-source to nie jest dobry pomysł”. Cóż, w końcu jak coś jest oparte na otwartym kodzie to powinno być darmowe… nieprawdaż? Dla producenta hardware to czysty zysk. Intel nadal więc szuka partnera strategicznego (po odejściu Nokii) na razie z mizernymi rezultatami. Przypomnijmy, Samsung ma już w ofercie produkty z trzema różnymi systemami: Androidem, własnym badaOS oraz Windowsem Phone 7. Co za dużo to niezdrowo?
Tego systemu już chyba nikt i nic nie uratuje. Ostatnio pojawiły się pogłoski o ewentualnym zainteresowaniu porzuconym de facto przez HP systemem mobilnym przez koreańskiego potentata. Był to o tyle dziwny sygnał, że jak wiadomo Samsung ma w ofercie sprzęt działający na aż trzech różnych systemach: Androidzie, własnym badaOS, wreszcie Windowsie Phone 7. Czwarty system dla smarfonów, względnie tabletów to co najmniej o jeden system za dużo… Na IFA zostały rozwiane wszelkie wątpliwości w tym względzie. System webOS nie jest platformą, którą byłby zainteresowany koreański producent. Jednoznacznie potwierdził to jeden z dyrektorów Samsunga, w pewnym sensie przekreślając szansę dla dalszej rynkowej egzystencji tytułowego OS. Niestety wygląda na to, że dzieło Palma zakończy swój niezbyt długi żywot, bo patrząc realnie na rynku nie ma miejsca dla kolejnego produktu tego typu. Teoretycznie webOS miałby jakieś szanse, gdyby (wcześniej) HP pozwolił innym na produkcję własnych urządzeń, starał się w ten sposób spopularyzować całkiem udany od strony użytkowej system. Niestety zaprzepaszczono taką szansę, po raz kolejny podjęto złe decyzje i coś, co było nadzieją twórców tego oprogramowania, czyli wykupienie OS, patentów oraz hardware przez HP nie przyniosło spodziewanych rezultatów. Wręcz przeciwnie, można napisać że zanim zaczęli, wywiesili białą flagę…