Niedawno skończyły się bardzo interesujące (bo pokazujące nie to co jest, albo zaraz będzie, ale także awangardowe projekty) japońskie targi CEATEC 2011. Jedną z najciekawszych prezentacji, którą można by nieco przewrotnie nazwać „LCD wiecznie żywe” był pokaz telewizora LCD podświetlanego laserami. Zamiast diod LED zastosowano baterię mikrolaserów. I co się okazało? Ekran ciekłokrystaliczny może być wręcz niesamowicie jasny, do tego taki typ podświetlania pozwala na uzyskanie rekordowego kontrastu oraz bardzo głębokiej czerni. To wszystko obowiązkowo powiązane z niezwykle niskim zużyciem energii. Ideał? Cóż, na OLEDowe odbiorniki czekamy już ładnych parę lat i zanosi się na to że poczekamy kolejne parę. Jak widać, w przypadku „starych” technologii, można znaleźć rozwiązania skutkujące znaczącą poprawą parametrów pracy. Muszę przyznać, że sam się myliłem, twierdząc parę miesięcy temu, że w przypadku LCD osiągnięto chyba kres możliwości. Odnośnie szybkości, kątów zapewne niewiele da się już poprawić, ale inne rzeczy mogą doczekać się skokowej poprawy. Pamiętamy LaserVue? Laserowe odbiorniki Mitsubishi nigdy nie miały szans na popularyzację, zresztą Japończykom specjalnie na tym nie zależało (barierą była nie tylko wysoka cena, ale także niemożność stworzenia telewizora o mniejszych przekątnych). No i mamy powrót techniki laserowej (znowu w wydaniu Mitsubishi), tym razem jako elementu poprawiającego parametry pracy ekranu ciekłokrystalicznego. Z wypowiedzi osób odwiedzających targi wynika, że jakość obrazu była zbliżona do tej, jaką można było obserwować na OLEDowych ekranach. Czekamy z niecierpliwością na pierwszego producenta, który zdecyduje się wprowadzić na swoje linie produkcyjne tytułowe rozwiązanie. Może w końcu doczekamy się wyświetlacza LCD praktycznie pozbawionego wad? Kto wie…
Western Digital zaprezentował nową generację odtwarzacza WD TV Live™ z możliwością strumieniowego przesyłania danych. Odtwarzacz łatwo łączy się z Internetem za pomocą kabla Ethernet lub bezprzewodowo w standardzie 802.11n – dzięki temu możliwe jest wyświetlanie materiałów wideo z Internetu (również w wysokiej rozdzielczości). WD TV Live – wyposażony w nowy interfejs – dostarcza wysokiej jakości treści z Internetu, począwszy od serwisów wideo, poprzez internetowe radio, a skończywszy na serwisach społecznościowych takich jak YouTube®, Facebook®, Picassa® oraz TuneIn Radio®, bezpośrednio na ekran twojego telewizora (w maksymalnej rozdzielczości Full-HD 1080p). WD TV Live to dodatkowo serwis Fun Spot Games oferujący liczne gry – od zręcznościowych, puzzli, gier karcianych (takich jak: Black Jack i Poker), a skończywszy na łamigłówce Sudoku. Do grona nowych usług, oferowanych przez rodzinę urządzeń WD TV, dołączył także serwis wideo Dailymotion, oferujący treści tworzone przez użytkowników, niezależnych producentów i partnerów korporacji, także w jakości HD.
Apple właśnie uruchamia swoją chmurę, która ma stanowić jeden z najważniejszych elementów nowego iOS5. System zadebiutuje prawdopodobnie we wtorek, kiedy to firma przeprowadzi konferencję, prezentację najnowszego modelu iPhone. iCloud ma pozwolić na dostęp do naszych danych na każdym posiadanym przez nas handheldzie Apple oraz na komputerach Mac. Przypomnijmy, że chodzi tutaj zarówno o zapis w chmurze dokumentów, notatek, kalendarza, zdjęć (z pewnymi ograniczeniami ilościowymi) oraz opcję synchronizacji biblioteki muzycznej (być może będzie można także streamować muzykę z serwera… przekonamy się o tym już niebawem). Każda pobrana w iTunes rzecz będzie natychmiast udostępniona dla maks. 10 jabłuszkowych urządzeń, dzięki opcji automatycznej synchronizacji w pamięci naszych grajków, tabletów oraz telefonów pojawią się utwory muzyczne, książki oraz zakupione/pobrane przez nas aplikacje. Dodatkowo, co warte podkreślenia, Apple stara się o międzynarodową umowę z dostawcami treści cyfrowych (zapewne głównie chodzi tutaj o muzykę), aby móc oferować w pełni funkcjonalną chmurę we wszystkich możliwych lokalizacjach. Podobno doszło już do porozumienia w tej sprawie. To dobra wiadomość, bo otwiera drogę do uruchomienia usługi iMatch, pozwalającej de facto na legalizację zbiorów muzycznych (za równowartość 25€ rocznie). Dzięki tej funkcji użytkownik będzie mógł przekształcić swoją kolekcję plików muzycznych na taką, która będzie odzwierciedleniem oferty muzycznego sklepu Apple… automatycznie zostaną pobrane albumy z iTunes (o ile oczywiście są w katalogu), niestety w jakości typowej czyli skompresowanych stratnie plików AAC 256kbit. W przyszłości byłoby dobrze wprowadzić (choćby jako opcję dodatkowo płatną) możliwość pobierania utworów w formacie ALAC (bezstratnym). Na konferencji dowiemy się szczegółów na temat tej usługi, miejmy nadzieję że uda się ją szybko uruchomić nie tylko w Stanach, ale także np. w Europie.
Na początek usługa pozwalająca na streamingowe granie pojawi się w Wielkiej Brytanii. OnLive powinno wystartować jeszcze w tym roku. Operator BT, który jako jedyny będzie oferował dostęp do usługi, na wstępie przewiduje promocyjne, trzy darmowe miesiące dla każdego zainteresowanego. Po tym terminie trzeba będzie płacić. Ile? To zależy od tytułu. Jednak nowa platforma ma być bardzo elastyczna – w katalogu znajdzie się ponad 100 gier, z których część będzie kosztowała zaledwie jednego funta (w pudełkowej wersji niektóre z tych promocyjnych tytułów kosztują prawie 40 funtów). Oczywiście konieczne jest posiadanie odpowiednio szybkiego łącza. BT ma w cenniku szybkie, światłowodowe łącze o prędkości 40Mbit. Takie połączenie z siecią wraz z niskimi opóźnieniami ma zagwarantować wysoki poziom komfortu podczas korzystania z tytułowego serwisu. Z naszej perspektywy pojawianie się tej usługi w Europie jest dobrą wiadomością. Co prawda na razie nie ma mowy o Polsce, ale niewykluczone, że już w przyszłym roku na terenie Unii w wielu lokalizacjach OnLive będzie dostępny. O szczegółach napiszemy podczas recenzji jednego z najnowszych odtwarzaczy sieciowych, który niebawem trafi na nasz rynek. Być może darmowe testy usługi (podobnie jak to miało miejsce w Stanach, kiedy to można było przez pewien czas korzystać z OnLive w naszym kraju) pozwolą polskim użytkownikom (którzy założyli sobie konto) na chwilę niezobowiązującej rozrywki?
Jeżeli zastanawialiście się czy jest jeszcze jakaś szansa dla webOSa, czy system przetrwa po rezygnacji HP, która zrezygnowała z produkcji urządzeń (mobilnych) działających dla tej platformy systemowej to odpowiedź jest twierdząca, z jednym dużym ale… owszem HP będzie rozwijał system jako system skierowany na rynek enterprise (przedsiębiorstwa, biznes). Czyżby szykował się rywal dla RIMa? Cóż, nie bardzo, bo HP jednocześnie zapowiedziało, że nie będzie produkować żadnego sprzętu, co oznacza że system zdany jest na łaskę/niełaskę innych producentów IT. Zdaniem firmy inni lepiej poradzą sobie z tworzeniem hardware dla webOSa. Niewykluczone, że tak właśnie będzie, ale trzeba jednocześnie podkreślić, że dzisiaj trudno sobie wyobrazić start jakiejś całkowicie nowej platformy od przysłowiowego zera, dodatkowo pozbawionej sprzętu, na którym by to wszytko działało. Poza tym można wyrazić sceptycyzm co do uzyskania przez webOSa popularności na rynku profesjonalnym. Ten nie dość że jest już od dawna zagospodarowany, to jeszcze inni mocno sobie ostrzą na niego ząbki (iOS, Android… wystarczy popatrzeć na rosnącą popularność sprzętu działającego w oparciu o te systemy kosztem RIMa). Do tego czarnym koniem może okazać się Windows Phone 7, szczególnie po premierze Windowsa 8, bo MS będzie wtedy mógł zaoferować kompletny ekosystem oparty o najpopularniejsze w segmencie enterprise rozwiązania sprzętowo-programistyczne. Czy widzicie tutaj miejsce dla webOSa? Ja, szczerze powiedziawszy, nie widzę…
Cóż brak wsparcia dla oprogramowania pisanego dla Windowsa w wariancie Windows 8 działającym na maszynach opartych na architekturze ARM stawia pod znakiem zapytania sensowność wykorzystania alternatywy dla x86 w przypadku najnowszych okienek. Oczywiście wiadomo, że cześć programów (większość) wymagała by sporych zmian, konieczne byłoby przekompilowanie, choć jest na to rada w postaci wirtualnej maszyny (emulacja). Poza tym pojawiło się oprogramowanie pierwotnie napisane dla maszyn z układami x86, które bezproblemowo, bez żadnej emulacji działa na ARM – przykładem jest choćby Outlook. Zresztą jak się popatrzy na sztandarowe produkty MS to widać, że można dość szybko opracować wariant działający pod dowolną platformą sprzętową. Powracając do przekompilowania, większość oprogramowania pisanego dla Windows można dostosować do nowej dla okienek architektury, przetestować i pozwolić na korzystanie z Windowsa w pełni na sprzęcie wyposażonym w ARM. To tylko kwestia dobrej woli producentów. Oczywiście rodzi się pytanie czy zdążą oraz czy będą zainteresowani. Na to drugie pytanie zdaje się można odpowiedzieć twierdząco. Warto zaznaczyć, że obecnie programy są coraz mniej uzależnione w kwestii działania od rodzaju sprzętowej architektury. Dzisiaj multisystemowość coraz częściej staje się standardowym rozwiązaniem, więc może nie będzie tak źle? Microsoft jest wyraźnie zainteresowany w promowaniu architektury ARM, dowodzi tego prezentacja pakietu Office, który działał na tego typu sprzęcie. Będziemy śledzić na bieżąco informacji dotyczących Windowsa 8 (jak już wspominałem, głównie pod kątem tabletów oraz media center), jak tylko pojawią się jakieś nowe wieści w sprawie wsparcia dla oprogramowania działającego w ramach nowego systemu MS (w przypadku ARM) od razu Was o tym poinformujemy.
Cel jest prosty… przeistoczenie społecznościowej platformy wideo w platformę telewizyjno-multimedialną. Oczywiście pierwotny charakter zostanie zachowany, ale na YT ma się pojawić znacznie więcej materiałów mainstreamowych. Kontent spotykany do tej pory w serwisach premium, w VOD i tym podobnych miejscach ma stanowić nieodłączną cześć nowego YT. Google chodzi o to by maksymalnie uniezależnić się od kaprysów branży telewizyjnej co nie dziwi w kontekście problemów z jakimi spotkała się firma podczas promocji pierwotnego wariantu Google TV. Teraz ma być inaczej: Google nie popełni znowu tego samego błędu i po prostu sypnie groszem, wykupując prawa i licencje, zapewniając dostęp do kontentu użytkownikom googleowych usług. Mniej telewizji w telewizji? Idea IPTV niewątpliwie w jakiejś mierze konkuruje z tradycyjnymi kanałami dystrybucji, z klasycznymi programami, a Google widać jest zdeterminowane zmienić zasady gry. W sumie telewizor wcale nie musi być podłączony do tunera, wystarczy kabel ethernetowy by móc skorzystać z tego wszystkiego, co do tej pory zapewniała telewizja. Google chce rozdawać tutaj karty, bo to nie tylko potencjalnie bardzo rozwojowy segment rynku, ale przede wszystkim kolejny, atrakcyjny kanał dla reklamy. A ta, jak wiemy, stanowi ponad 90% przychodów twórcy Androida. Stąd zrozumiała wydaje się determinacja i spore fundusze jakie chce wydać Google, aby jego wizja Google w TV stała się w przyszłości obowiązującym standardem. Patrząc na resztę branży, każdy próbuje dzisiaj wprowadzić coś swojego w tym zakresie (Smart TV, Viera Connect etc), jednak to właśnie Google ma całościową wizję, jakby to miało wyglądać. Być może zakup Motoroli dotyczy nie tylko szeroko komentowanego przejęcia działu produkcji i patentów z zakresu elektroniki mobilnej, ale także produktów takich jak telewizyjne set-top-boksy… w końcu nie kto inny, jak Motorola jest tu jednym z potentatów (szczególnie na rynku amerykańskim).