W sumie nie jest to zaskoczenie – Apple jest niejako protoplastą serwisów muzycznych, nowych form dystrybucji muzyki, konsumowania cyfrowego dźwięku… iTunes może nie było pierwsze, ale to właśnie iTunes zapoczątkowało to, co dzisiaj obserwujemy – rewolucyjne zmiany w sposobie dystrybuowania oraz korzystania z muzyki. Firma z Cupertino wraz z aktualizacją mobilnego systemu do wersji iOS6 wprowadzi streaming swojej chmurowej usługi iTunes Match. Nie będzie to jednak odpowiednik serwisów streamingowych, takich jak Pandora, Spotify czy Deezer… korzystamy z własnych zbiorów, tyle że przeniesionych do jabłkowej chmury (nasza oryginalna biblioteka zostaje po porównaniu wymieniona na kolekcję ze sklepu iTunes, pliki obecnie pobierane od iOS6 będzie można streamingować). Co się tyczy tytułowego projektu, Apple widzi ogromny potencjał w tzw. inteligentnym radiu internetowym, chce zaproponować coś podobnego. Trudno powiedzieć czym będzie charakteryzować się nowa, jabłkowa usługa, odpowiednik Pandory (WSJ) wiadomo natomiast, że firma prowadzi bardzo zaawansowane rozmowy z największymi wytwórniami, co może oznaczać że serwis ruszy dość szybko, że będzie oferował muzykę niedostępną nigdzie indziej. Czekamy na potwierdzenie tych rewelacji. Być może już niebawem Apple zdradzi jakieś szczegóły – 12 września poza iPhone, jak donoszą niektóre źródła, firma pokaże także nowe generacje grajków. iPod z dostępem do sieci (w sensie nie tylko z WiFi, ale także z 3G/4G)? Cóż, w dobie streamingu takie wyposażenie wydaje się nieodzowne…
To zdaje się pierwsza taka aplikacja do prawidłowego ustawiania kolumn. Program jest przeznaczony do konfigurowania systemów stereofonicznych, jak i wielokanałowych. Obsługa programu jest łatwa i intuicyjna, pozwala więc na optymalizację układów głośnikowych nawet niedoświadczonym użytkownikom. Software jest przeznaczona na urządzenia z systemem co najmniej w wersji iOS 4.3 (niestety na razie tylko dla Apple, być może niebawem ujrzymy wersję dla Androida). Sprawdzimy ile to jest warte i podzielimy się z Wami uwagami na temat opisanej aplikacji. Program kosztuje 99 centów i można ją pobrać tutaj.
Kto wie, może w końcu dodadzą coś sensownego do pudełka z nowym iPhone (a potem zapewne do pudełek z iPodami oraz iPadem)? Jakość firmowych pchełek jest powszechnie krytykowana – to naprawdę bardzo kiepskie słuchawki, dużo gorsze od modeli budżetowych takich specjalistów jak Sennheiser, AKG, względnie dużych firm z branży AV… Philipsa, Sony, Panasonica etc. Można za dużo mniejszą kwotę (tak, tak te pseudosłuchaweczki kosztują 120-150zł!) kupić coś dużo lepszego, a w cenie porównywalnej, czy nieco wyższej np. bardzo dobre dokanałówki. Wietnamski serwis Tinhte.vn opublikował informacje na temat nowych słuchawek – to źródło, które bardzo często trafnie pisało o nowościach Apple, powołując się na źródła w chińskim przemyśle. Strona zapewnia, że jest to oryginalny produkt Apple, który wyciekł z wietnamskiej fabryki Foxconn. Przewód słuchawek jest oznaczony dobrze znanym „Designed by Apple In California”. Nadal mamy do czynienia z tym razem nieco udziwnionymi pchełkami (nie zdecydowano się na dokanałówki, które są obecnie standardem na rynku). Cóż pozostaje poczekać jeszcze te parę dni (12 września), kiedy to Apple osłoni karty na konferencji, pokazując nowy model swojego sztandarowego produktu.
Komentatorzy w Stanach nie pozostawiają suchej nitki na werdykcie. Faktycznie parę rzeczy wygląda zupełnie niepoważnie, to znaczy decyzja została podjęta na podstawie niekoniecznie trafnych ocen i przesłanek, dodatkowo jakość pracy ławy przysięgłych obniżają ujawnione fakty. Wygląda na to, że ława przysięgłych wchodziła na salę sądową z ustaloną tezą. Brak zaznajomienia się z instrukcjami w tak skomplikowanej sprawie woła o pomstę do nieba. Co więcej, sami sobie w tym werdykcie zaprzeczają (Samsung musi np. zapłacić Apple 2 mln dolarów za to, że… nie naruszył prawa patentowego odnośnie jednego z urządzeń). Co więcej, przysięgli chyba nie bardzo potrafią liczyć (pomylono się o 10 000$, niby przy zasądzonym miliardzie mało, ale poddaje to w wątpliwość profesjonalizm tych ludzi). Rzecz jasna amerykański system sprawiedliwości jest specyficzny (ława to nie eksperci, to ludzie z ulicy), ale tu sprawa jest na tyle poważna, że rzecz będzie prześwietlana z każdej strony i już widać, że wyrok jest w wielu miejscach nie do utrzymania (Samsung składa apelację).
Polecam lekturę źródła, bo można dowiedzieć się wielu interesujących szczegółów. Wypowiedzi ławników niestety pokazują, że Ci ludzie de facto w ogóle nie powinni rozpatrywać tej sprawy (w taki sposób, tzn. bez zaznajomienia się z dokumentacją). Wypowiedź jednej z ławniczek jasno pokazuje, że niektórzy podejmowali decyzje nie mając zielonego pojęcia o co chodzi… widać, jak na dłoni, w jaki sposób można wypaczyć taki przewód. Swoją drogą skojarzenia z „12 gniewnymi ludźmi” są jak najbardziej na miejscu – idealnie pasuje to do tej sprawy (może poza jednym, ważnym szczegółem, w filmie chodziło o człowieka a tutaj o krzem i plastik, no i duże pieniądze). Odnośnie paru kwestii prawnicy mówią wprost: konieczne są zmiany prawa, a niektóre rzeczy nadają się do przedłożenia Sądowi Najwyższemu, bo utrzymanie przepisów (tudzież ich obecnej interpretacji) godzi w cały system. W sumie, bardzo dobrze się stało, że ta sprawa wypłynęła i znalazła się na wokandzie. Niewykluczone, że w końcu ktoś zrobi porządek z kontrowersyjnymi zapisami i uporządkuje kwestie związane z prawem patentowym, prawami autorskimi etc.
Spadek jaki odnotowało Apple jest ogromny, wynosi bowiem prawie 50%. Sprzedaż spadła z 19 na 10%. Znakomite wyniki odnotowało Lenovo, drugi na świecie (po HP) producent komputerów osobistych. Firma ostatnio skupia się na rynku handheldów, szefostwo mówi o zmianie strategii rozwoju, o nowych smartfonach oraz tabletach, które mają zalać świat. Na razie firma skoncentrowała swoje wysiłki na rodzimym rynku, jak widać ze znakomitym rezultatem. Zajęcie drugiego miejsca oraz detronizacja Apple to poważny sygnał ostrzegawczy dla firmy z Cupertino, która musi ostro wziąć się do roboty. Analitycy wskazują, jako jedną z przyczyn słabnącej sprzedaży, oczekiwanie na nowy model iPhone (sytuacja powtarza się cyklicznie, zawsze przed premierą Apple traci). Tym razem jednak spadkowi towarzyszy bardzo agresywna i dynamiczna strategia konkurentów, którzy wyraźnie idą do przodu.
Pierwsze miejsce w Chinach od dawna dzierży Samsung, który mimo prestiżowej porażki przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości, globalnie raczej nie odczuje skutków niekorzystnego werdyktu. Koreańczycy radzą sobie tak dobrze, że nawet miliardowe odszkodowanie (o ile takie zostanie zapłacone, po zapowiadanej apelacji) nie zmąci dobrego samopoczucia zarządu Samsunga. Awans Lenovo z siódmej pozycji na drugą (!) to niewątpliwie jeden z największych awansów w historii rynku IT. 11% udział w Chinach jest dobrym prognostykiem dla planowanej, globalnej ofensywy, która skupi się na dwóch, równolegle prowadzonych kampaniach: promocji wintabletów oraz smartfonów z układami Intela (z Windows 8/Windows Phone 8), jak również pełnego przekroju (także tanich, budżetowych) tabletów oraz telefonów z Androidem.
Yamaha przygotowała niezwykle ważną dla polskich klientów aktualizację aplikacji AV Controller. Najważniejszą nowością jest wprowadzenie nowych wersji językowych, w tym przede wszystkim polskiej. Ponadto na liście zmian znalazły się: ukrycie nieużywanych ikon (Input/Scene), zmiana nazwy (Input/Scene/Zone), kompatybilność z AVR A 1020-3020 i V 1073-3073, kompatybilność z odtwarzaczami Blu-ray (modele 2012), i inne. Nową wersję aplikacji oznaczoną jako Ver. 3.30 będzie można pobrać korzystając z serwisów Amazon/Apple/Google Play.
Funkcja ukrycia nieużywanych ikon (Input/Scene) będzie dostępna dla użytkowników smartfonów z systemami Android oraz iOS. Żeby ją aktywować należy w menu edytować zakładkę User Setting i wybrać display/no display of Input/Scene icons. Tę funkcję można również wykorzystać w przypadku wersji przeznaczonych do tabletów. Kolejną zmianą jest wprowadzenie możliwości nadawania własnych nazw w przypadku Input/Scene/Zone. Zmiana nazwy dostępna jest wyłącznie z poziomu aplikacji i nie wpływa na wewnętrzne ustawienia urządzenia. Niemożliwe jest nadanie nowych nazw funkcjom strumieniowania sieciowego oraz AirPlay.
Okazuje się, że nie tylko Microsoft będzie miał „odjechane” etui. W przypadku firmy z Redmond mowa jest o klawiaturach ze skokiem, gładzikach, niezwykle lekkiej konstrukcji etc. Prezentuje się to wszystko bardzo interesująco, ale Apple chyba właśnie przebiło to co pokazał MS, swoim pomysłem na etui będące w istocie funkcjonalnym uzupełnieniem ekranu dotykowego, dopełnieniem interfejsu. Patent przedstawia dobrze znany Smart Cover wyposażony w ekraniki zamontowane po wierzchniej stronie urządzenia oraz reagującą na dotyk wewnętrznej stronie. Można zatem, bez konieczności spoglądania na ekran uruchomić aplikację, otrzymać wgląd w dokumenty, korespondencję etc. Dodatkowa powierzchnia przyda się do wyświetlania ekstra ikon, wyświetlania interfejsu odtwarzacza multimedialnego lub powiadomień. Jednak naprawdę ciekawie robi się, gdy użytkownik postanowi wykorzystać nowe Smart Cover jako dodatkową powierzchnię reagującą na dotyk po rozłożeniu na blacie (praca dwuekranowa, o zgrozo – widzę tam rysik!), lub też złoży SC w harmonijkę w trakcie ustawiania tabletu (stojak), co zaowocuje możliwością wykorzystania powierzchni dotykowych po obu stronach, co może okazać się przydatne w obsłudze multimediów, względnie w grach (nie zasłaniamy głównego ekranu). Dodatkowo po rozłożeniu na stole na wewnętrznej stronie wyświetli się (?) klawiatura QWERTY, pozwalając na wygodne wprowadzanie tekstu. Jeżeli projekt przeistoczy się w gotowy produkt, będzie to oznaczało ogromne rozszerzenie możliwości iPada. Z boku widać na jednym z obrazków kilku pinowe złącze, pozwalające na przesył informacji między nowym Smart Cover oraz tabletem. To wszystko wygląda świetnie, z tym że chyba lepiej nie pytać o cenę. Takie etui mogłoby kosztować tyle co… tablet (może nie iPad, ale np. Nexus 7). Poniżej galeria obrazków z wniosku patentowego opisująca nową wersję interaktywnego etui Apple.
Firma PowerSales International wprowadza na rynek kolejną nowość wśród słuchawek dousznych Creative, model HS-660i2. Creative HS-660i2 to stylowe słuchawki przenośnie do prowadzenia rozmów telefonicznych i słuchania muzyki, odtwarzające głębokie basy. Zostały stworzone z myślą o urządzeniach typu iPod, iPhone czy iPad, zaprojektowane zgodnie z najwyższymi standardami jakości, umożliwiające optymalne odtwarzanie muzyki i prowadzenie rozmów przez cyfrowe urządzenia firmy Apple. Słuchawki będą dostępne w sierpniu. Cena? 129 złotych. Poniżej specyfikacja…
Można więc chyba powoli mówić o dominacji, szczególnie że są miejsca na świecie, gdzie większość smartfonów to wyroby firmy Samsung oraz Apple (to ostatnie tradycyjnie najsilniejsze jest w Ameryce). W sumie Samsung ma już 32.6% udziałów na rynku, Apple zaś 16.9%. Jak widać, daje to w sumie 49.5% udział na rynku smartfonów. Pozostali producenci muszą zadowolić się znacznie skromniejszymi wynikami. Oczywiście w przypadku liderów struktura sprzedaży wygląda całkowicie odmiennie, tak jak odmienne jest podejście do kwestii sprzedaży, produkcji oraz projektowania tego typu urządzeń w obu wyżej wymienionych firmach. Samsung sprzedaje całe kontenery prostych, budżetowych modeli, w ofercie ma kilkadziesiąt różnych telefonów z trzema (o ile dobrze liczę) systemami operacyjnymi. W przypadku Apple – wiadomo – co roku jeden model, nie ma czegoś takiego jak „nowy budżetowiec”, choć trzeba przyznać że od jakiegoś czasu firma nieco zmieniła swoje podejście do „low-endu” oferując starego iPhone 3GS. Pozycja Samsunga przez cały czas umacnia się, rośnie, Apple ostatnio zanotowało spadek (ok. 1.5%) … specjaliści tłumaczą to oczekiwaniem na premierę nowego modelu telefonu, która ma mieć miejsce już niebawem (wrzesień, względnie październik).
Znowu piszemy o problemach Nokii. Ktoś mógłby nas posądzić o jakąś niezrozumiałe, chorobliwe wręcz zainteresowanie losami fińskiego koncernu – powód jest prozaiczny – uważamy, że Windows Phone oraz szerzej, cała microsoftowa platforma to obecnie jeden z najbardziej innowacyjnych pomysłów na przyszłość PC/IT w branży, a jego przyszłość w dużej mierze zależy od tego jak potoczą się losy Nokii. Próby popularyzacji Windowsa Phone mogą zupełnie nie wypalić, z bardzo prostego powodu: nie będzie komu produkować oraz promować hardware, które działałoby w ramach całego ekosystemu. MS zresztą zdaje sobie z tego sprawę – stąd zapowiedź własnego tabletu, co można tłumaczyć chęcią zabezpieczenia swoich interesów, brakiem wiary w sukces strategicznych partnerów, czy raczej głównego partnera… fińskiej Nokii. Zamknięcie ostatniego zakładu produkującego handheldy jest symbolicznym wydarzeniem, które w oczywisty sposób opisuje dzisiejszą, kiepską kondycję niedawnego potentata w dziedzinie telefonii komórkowej. Firma wdraża obecnie plan naprawczy, zwalnia kolejnych pracowników. Te działania niestety mogą okazać się zupełnie niewystarczające – sprzedaż spada, a bez sukcesów aparatów Lumia firma nie zdoła przetrwać – w końcu trzeba będzie ogłosić bankructwo, skończą się pieniądze oraz skończy się kredyt zaufania udzielony przez wierzycieli. Od teraz Nokia będzie zdana wyłącznie na wytwórców z Azji – sytuacja typowa dla dzisiejszej branży, jednakowoż w tym przypadku chodzi o coś więcej. Nokia była poważnym pracodawcą w Finlandii, dawała zatrudnienie tysiącom ludzi. To już historia. W przypadku Windowsa Phone ewentualny upadek tak ważnego, kluczowego producenta mógłby bardzo poważnie utrudnić, wręcz uniemożliwić osiągnięcie sukcesu przez mobilne okienka. Bez Nokii będzie MS szalenie trudno osiągnąć zakładane 10% udziałów na rynku smartfonów/mobilnych systemów operacyjnych.