Może to i nisza, ale coraz więcej produktów, i to bynajmniej nie niszowych vide µDAC-3, dysponuje możliwością odtwarzania muzyki w bezkompromisowej jakości. Kto by się spodziewał, że DSD, że płyta SACD (ale nie jako fizyczny nośnik, a forma zapisu) powstanie z grobu? Trochę rzecz jasna przesadzam, bo SACD jakoś tam sobie na obrzeżach egzystował, głównie jako sposób na dystrybucję klasyki i jazzu dla melomanów poszukujących bardzo wysokiej jakości, której nie zapewniała (co też nie jest do końca prawdą, czy wręcz tą prawdą po prostu nie jest) zwykła płyta kompaktowa. Tak czy inaczej, w czasach gdy w sieci królował niepodzielnie format mp3 i nikt nie myślał o muzyce z pliku w kategoriach wysokiej jakości źródła, nośnik SACD był na samym szczycie listy co najlepiej gra. Sieciowa rewolucja daje sposobność popularyzacji, dystrybucji muzyki zapisanej w plikach DIFF, DSF… A że takie pliki nierzadko są jakościowo odpowiednikami taśmy matki (i to bez żadnego ściemniania), nic dziwnego że wielu melomanów z zaciekawieniem spogląda na tę niszę. To, że trzeba przy okazji zapłacić więcej niż za muzykę zapisaną na płycie SACD, nikogo tutaj nie odstrasza. Bo też to co jest w formie komputerowej, zapisane w pliku to gwarancja bezkompromisowej jakości, co w przypadku nośnika fizycznego nigdy nie było i nigdy nie będzie w 100% pewne. Przedstawione urządzenia są, w odróżnieniu od materiału, tanie. To chyba najtańszy sprzęt, który trafia na rynek, zdolny do odtwarzania DSD.
Miniaturowy DAC NuForce to znana konstrukcja, która egzystuje od paru lat na rynku. Obecnie mamy do czynienia z trzecią generacją tego sprzętu. To miniaturowy DAC USB wyposażony dodatkowo w złącze SPDIF, zdolny do odtwarzania muzyki o jakości 24/96. Wyposażenie obejmuje wejście dla słuchawek, potencjometr oraz parę gniazd RCA do wyprowadzenia dźwięku do systemu stereo. Sprzęt pracuje w trybie asynchronicznym (komputer), kosztuje zaledwie 125 dolarów – to więcej od DAC2, którego cena wynosi 99$, ale nadal tanio, no i w tym wypadku jw. możemy grać z plików DSD. Energia pobierana jest z portu USB, nie jest potrzebne zewnętrzne źródło zasilania.
Kanadyjskis to kolejny, „pendrive`owy” DAC, podobny do przetestowanych u nas produktów M2Techa (hiFace DAC) oraz Audioquesta (DragonFly). Tym co wyróżnia ten produkt, to oczywiście DSD. Poza tym mamy tutaj doskonały układ ESS 9010-2M Sabre (parametry: DNR=122dB, THD+N=-110dB), stosowany w high-endowych odtwarzaczach strumieniowych / muzycznych serwerach / DACach. Kość zamontowano w malutkiej obudowie wyposażonej w złącze USB typu A oraz wyjście jack 3.5mm. Grać można PCM aż do 352,7 kHz (upsampling) oraz – jako wisienka na torcie – pliki DSD64 i DSD128. Wspomniany układ ESS może odtwarzać nawet 32 bitowe źródła, ale w tym wypadku mamy ograniczenie do 24 bitów, co w sumie nie jest problemem, bo 32 bitowej muzyki nigdzie nie kupimy… są dema, jest trochę materiałów przygotowanych przez eksperymentujących realizatorów, ale na dystrybucję raczej bym w tym wypadku nie liczył. Nie ma po prostu takiej potrzeby. Cena? W przeliczeniu na złotówki nieco ponad 1000 złotych, z tym że po dodaniu wszelkich opłat będzie to zapewne poziom pierwszego modelu Meridiana (Explorer za bodaj 1250zł).