To całkiem dobry wynik, a trzeba pamiętać że wielka nexusowa ofensywa dopiero przed nami (nowe modele 4/7/10). Milion nabywców oznacza, że w przeciągu roku tablet sprzeda się w ok. 10~12 milionach egz. Patrząc przez pryzmat 7 calowej konkurencji produktowi Asusteka/Google należy się miejsce na pudle (nie jesteśmy w stanie na razie dokładnie określić na którym miejscu plasuje się N7, Apple na razie nie podało dokładnych danych na temat swojego „malucha”, Amazon także jakoś się nie chwali ile to Kindle Fire trafia do klientów). Prywatnie bardzo mnie to cieszy, bo urządzenie zasługuje na dobre wyniki sprzedażowe, dodatkową zaletą jest ciągła presja na dotychczasowego lidera, który musi uwzględnić w swoich zamierzeniach rosnącą w siłę konkurencję (i nie mam tu na myśli tylko hardware, a przede wszystkim trącący myszką, w mojej opinii średnio udany, najnowszy system operacyjny iOS6). Nie zapominajmy, że do ostrej walki o klienta przystępuje Microsoft, choć raczej nie w tym segmencie rynku, choć nie da się wykluczyć, że któryś z partnerów zaprezentuje mniejszy model tabletu z Windows 8RT.
Nexus 4, Nexus 7 oraz Nexus 10 – wielka trójca Google – smartfon oraz dwa, różniące się rozmiarami, tablety… to najnowsza propozycja giganta z Moutain View. Firma jak widać nie chciała dłużej czekać i mimo problemów (huragan) pokazała najnowsze handheldy. Ostatnie kilka dni było wypełnione po brzegi nowościami, premierami mobilnej elektroniki. Najpierw Apple, wczoraj Microsoft, teraz Google pokazały to, co będzie walczyć o uznanie, o portfele konsumentów. Jak widać walka w tym segmencie bardzo się zaostrza, rośnie presja na dotychczasowych liderów.
Nowy, powstały przy współpracy z LG smartfon Nexus 4, został wyposażony m.in. w możliwość bezprzewodowego ładowania baterii oraz w oprogramowanie fotograficzne Photo Sphere, umożliwiające wykonywanie zdjęć panoramicznych (360 stopni). Nexus 4 wyposażony będzie w system operacyjny Android 4.2 Jelly Bean.
Dodatkowo Google pokazało tablet Nexus 10, skonstruowany przez Samsungiem. O parametrach już wspominaliśmy, sprzęt ma dodatkowo bardzo długo działać na baterii („dobę”), poza tym jego cena wynosi 399$… blisko iPada Mini (329$), co oznacza wymierzenie solidnego kopniaka firmie z Cupertino, która za urządzenie nazwijmy je „entry level”, chce po prostu stanowczo za dużo pieniędzy.
Poza tym na rynku zadebiutowały nowe wersje Nexusa 7. Tak jak przewidywano, na rynek trafiła wersja z 32GB pamięci (w cenie 249$) oraz wariant z 3G (299$). Model 16GB kosztuje 199$, nadal jest oferowany, co oznacza że w Polsce będzie można go kupić za mniej niż 1000 złotych. Niestety na razie na liście krajów do których trafią nowe urządzenia brakuje naszego kraju. Miejmy nadzieję, że sytuacja szybko ulegnie zmianie (szczególnie mam tu na myśli nowe tablety). Google zmienia strategię – od teraz Nexusy mają być masowe, nie niszowe, mają stanowić bezpośrednią konkurencję dla iPhone, iPada oraz urządzeń mobilnych z systemami Microsoftu.
Dzisiaj wschodnie wybrzeże przygotowuje się na przejście huraganu Sandy, co mocno dezorganizuje życie w wielkich metropoliach położonych nad Oceanem Atlantyckim. Jednym z miejsc, które jest najbardziej narażone na skutki nawałnicy jest Nowy Jork. Zawieszono notowania na nowojorskiej giełdzie, zamknięto szkoły, odwołano imprezy. Jedną z „ofiar” jest Google, które pierwotnie planowało konferencje w Nowym Jorku na 29 października, ale musiało z wyżej wymienionych powodów zrezygnować z tych zamierzeń. Warto zaznaczyć, że impreza Google ma być jedną z najważniejszych w tym roku, wpisuje się w cały cykl jesiennych, gorących premier (Apple, Microsoft). Cóż, trzeba będzie poczekać na zapowiadane nowości – nowe Nexusy (smartfony, tablety) oraz kolejne wersje Androida. Przekaz z webkamery zamontowanej na budynku NY Times można śledzić pod tym adresem.
Jeżeli specyfikacja nowego Nexusa będzie faktycznie wyglądała w ten sposób, to szykuje się dla Apple kolejny poważny przeciwnik – niedawno firma z Cupertino „odpowiedziała” na mniejszego Nexusa 7 swoim iPadem Mini. Tym razem role się odwracają i to Google odpowiada na nowego iPada 4 gen. swoim urządzeniem z dużym ekranem. O większym Nexusie mówiło się już od jakiegoś czasu, Google zachęcone bardzo dobrymi wynikami sprzedaży mniejszego modelu zapowiadało wprowadzenie większego wariantu. Zastosowane komponenty robią spore wrażenie: dwurdzeniowy, bazujący na arch. Cortex-A15 (Krait!) 1.7GHz Samsung Exynos 5250, dodatkowo bardzo mocne GPU Mali-T604, 2GB pamięci RAM, 16GB pamięci wew. (ponownie nie ma slotu microSD, szkoda że nie zastosowano od razu 32GB), tylna kamera 5MP oraz NFC / WiFi, Bluetooth 4.0. Do tego panel Super AMOLED o rozdz. 2560 x 1600 z gęstością 298.9 ppi! Wygląda aż za dobrze, poza tym cena musiałaby znacząco wzrosnąć. Trudno oczekiwać, żeby sprzęt o takiej specyfikacji mógł kosztować mniej niż 500$. Cóż, trzeba uzbroić się w cierpliwość i poczekać na oficjalną prezentację 10 calowego Nexusa.
Model będzie kosztował dokładnie tyle samo co wersja z 16GB. To oznacza najprawdopodobniej, że z oferty zniknie model 16GB, względnie zostanie przeceniony. Wcześniej wspominałem, że wersja 8GB ma zniknąć ze sklepowych półek, jako wariant nie cieszący się zbytnią popularnością. Na zdjęciu widzimy egzemplarze przygotowane do wysyłki do placówek handlowych. Ciekawe jak będzie to wyglądało w Polsce, czy nasi handlowcy nie uznają, że coś z 2x większą ilością pamięci nie powinno być odpowiednio droższe. Na razie mile nas zaskoczono ceną, którą jest niższa od spodziewanej. Jeżeli model 32GB będzie kosztował 999zł to atrakcyjność małego tabletu od Asusteka/Google jeszcze wzrośnie. Nexus 7 z 32GB trafi do pierwszych klientów 19 listopada.
Od paru dni dostępna jest aktualizacja dla Nexusa 7, która poza drobnymi poprawkami wprowadza bardzo ważny element – tryb landscape. Do tej pory tablet Google był pozbawiony tego, bardzo przydatnego, wręcz oczywistego trybu pracy. Co prawda 7 calowy ekran o proporcjach bliskich 16:9 skłania do korzystania z niego jak z czytnika eBooków, ale… przeglądanie Internetu czy oglądanie klipów/filmów jednak prezentuje się znacznie lepiej gdy obraz wypełni cały ekran. Wydaje się, że sam system działa nieco szybciej, choć w poprzedniej wersji software też w sumie niczego nie brakowało …system działał bardzo płynnie, no i – co ważne – stabilnie. Jedna ważna uwaga: po instalacji aktualizacji niech Was nie zdziwi brak reakcji na odwracanie tabletu. Aby uruchomić tryb landscape trzeba wejść do ustawień i odhaczyć automatyczną zmianę orientacji. Nową wersję Androida oznaczono cyferkami 4.1.2 .
Jak donosi Le Figaro smartfon z linii Nexus (produkty sygnowane przez Google) będzie nazywał się LG Nexus 4, a jego premiera odbędzie się już 29 października. Od tego dnia smartfon ma być też dostępny w sprzedaży. Według najnowszych informacji, specyfikacja nowego Nexusa bazować będzie, jak już wcześniej wspominaliśmy na modelu LG Optimus G, czyli jednym z liderów zestawień benchmarków. Dla przypomnienia Optimus G to topowa konstrukcja z 4,7-calowym ekranem HD, aparatem 13 Mpix, z 2 GB pamięci RAM oraz potężnym procesorem wyposażony w cztery rdzenie Krait 1,5 GHz każdy. Bardzo możliwe, że prezentacja nowego Nexusa będzie również prezentacją kolejnej generacji systemu Android. Tradycyjnie, Nexusy są platformą testową dla nowych wersji Androida, jako pierwsze otrzymują stosowną aktualizację.
Jak pamiętamy, zrecenzowany przez nas tablet Google Nexus 7, jest pozbawiony slotu dla kart SD. To spory zawód dla wielu osób, które lubią mieć duży zapas przestrzeni na dane. Wyniki rynkowe dość jednoznacznie pokazują, że sprzęt z 8GB nie sprzedaje się tak dobrze, jak pojemniejszy wariant 16GB. Ostatnio doszło do pomyłki, kiedy jeden z blogerów w Japonii opublikował omyłkowo materiał, w którym widać wersję 32GB Nexusa 7. Bardzo dobry pomysł, na pewno taki wariant znajdzie wielu nabywców. Do tego pojawiły się nieoficjalnie wiadomości o opracowywaniu wersji 3G. Podsumowując, dobrze że Google/Asustek uzupełni ofertę o nowe modele – konsumenci będą mieli wybór, jeżeli zachcą zapłacą o kilkadziesiąt dolarów więcej, kupią sprzęt z większą ilością pamięci, względnie z modułem 3G.
Google TV podąża szlakiem przetartym przez odtwarzacz sieciowy Apple. Najnowsza odsłona platformy telewizyjnej Google wprowadza dostęp do materiałów wideo oraz muzyki. To konsekwentne budowanie przez Google własnego ekosystemu, w którym telewizor ma pewne miejsce, mimo rosnącej dominacji handheldów. Nowy wygląd GTV nawiązuje wyraźnie do designu najnowszego Androida, sklep Google Play prezentuje się bardzo podobnie do tego co znamy z ekranów androidowych tabletów. Dzięki zmianom w interfejsie znacznie łatwiej będzie dokonywać aktualizacji oraz subskrybować treści. Na razie GTV nie zdobyło szturmem rynku, Google liczy na to, że wielcy producenci odbiorników HDTV docenią rozwiązanie proponowane przez firmę z Moutain View.