Apple prawdopodobnie niebawem podejmie bardzo ważną decyzję dotyczącą firmy, która będzie dostarczać wyświetlacze dla retinowego iPada. Samsung może okazać się największym przegranym, jego miejsce w łańcuchu dostaw zajmie bowiem Sharp. To właśnie Japończycy mają zastąpić koreańskiego giganta, firma z Cupertino miałaby zamówić aż 50% ekranów u producenta Aquosów. Do transakcji dojdzie – jak się nieoficjalnie mówi – już w wakacje. Sharp zaoferował Apple najnowsze ekrany LCD IGZO, które odznaczają się znacznie lepszymi parametrami od stosowanych od tej pory matryc LCD eIPS. Warto nadmienić że obecnie aż 60~70% wszystkich wyświetlaczy iPadów wychodzi z fabryk Samsunga. Poza tym aż 50% paneli w iPhone to produkt Samsunga (reszta to matryce LG, które zbierają nienajlepsze opinie). Apple na pewno zależy na ograniczeniu wpływu największego swojego konkurenta na rynku mobilnym na wytwarzanie swoich urządzeń. To właśnie z Samsungiem firma toczy najcięższe boje, zarówno na sklepowych półkach jak i na sali sądowej. W przypadku Sharpa w grę wchodzi nie tylko nowoczesna technologia i spore doświadczenie (Japończycy są potentatem jeżeli chodzi o małe ekrany oraz handheldy na rodzimym rynku), ale także – jak twierdzą niektórzy – niższe ceny.
Wiele osób jest mocno zawiedzionych. Coś, co mogło stanowić małą rewolucję w jabłkowym światku, niestety mimo zapowiedzi nie pojawiło się na targach E3 w zakładanej wersji. Mowa o aplikacji dostępowej OnLive, pozwalającej na granie na iPadzie w setki znanych tytułów z konsol oraz komputerów PC. Oprogramowanie jest już gotowe, miało pojawić się w AppStore, ale… pojawiły się problemy. Chodzi zapewne o brak akceptacji ze strony Apple, a sprawa może dotyczyć mechanizmu płatności wewnątrz aplikacji. To poważna przeszkoda na drodze wprowadzenia OnLive app do ekosystemu Apple, bo cały pomysł opiera się niejako na wykupie dostępu czasowego, bądź na stałe do zgromadzonych w chmurowym serwisie gier. Rzecz jasna aby całość miała sens, potrzebny jest alternatywny kontroler (szczególnie do gier typu FPS), jak pokazały targi na Tajwanie, takie urządzenia są już oferowane na rynku (nie chodzi tu o nakładki na ekran, a kompatybilne, fizyczne kontrolery – pady). Takie coś oferuje także OnLive. Czy firmom uda się dojść do porozumienia? Trudno na razie o tym przesądzać, ale Apple może celowo nie chcieć wpuścić OnLive na swoje terytoria, szczególnie że ostrzy sobie zęby na rynek gier (przede wszystkim mobilnych), a taka usługa będzie konkurencją dla (być może) przyszłych rozwiązań rodem z Cupertino.
Na razie przystosowano do dotykowej obsługi 25 tytułów, poza tym można kupić firmowy kontroler za 100 lub 50$ (ten ostatni uniwersalny, wykorzystujący Bluetooth), aby móc zagrać w pozostałe gry. Warto nadmienić, że wersja dla Androida jest dostępna od grudnia 2011 roku. Na razie usunięto mechanizm kupowania w aplikacji, co jednak – jak wyżej – nie rozwiązuje problemu. W końcu na tym opiera się biznes chmurowego serwisu gamingowego, bez możliwości zarabiania w ten sposób, cały pomysł nie ma sensu. Dodatkowym problemem może być kwestia implementacji technologii AirPlay do tego typu oprogramowania. Znacznie wzrosłaby atrakcyjność z punktu widzenia użytkowników, jednak dla Apple byłoby to kolejne wyzwanie, potencjalna konkurencja. Pozostaje czekać na rozwój wypadków, decyzje w tej sprawie mogą mieć poważne konsekwencje w aspekcie rozwoju całej platformy (kwestia zamknięcia na chmurowe serwisy, oferujące dostęp do różnorodnych usług, aplikacji… ostatnio problemy miał Dropbox, być może to wszystko układa się w logiczną całość). Apple na pewno będzie dążyło do maksymalizacji zysków na tym polu, wystarczy popatrzeć na rozwój technologii w ramach najnowszych wersji systemów (zarówno MacOS, jak i iOS). Nie będzie tu miejsca dla innych, oferujących to samo, albo prawie to samo (gorzej, że czasami są to rzeczy lepsze).
Darmowa aplikacja do zarządzania streamerami CA właśnie trafiła do AppStore. Program pozwala na obsługę Stream Magic 6 i NP30 za pomocą urządzeń pracujących zarówno w systemie Android, jak i iOS. To bardzo wygodne rozwiązanie, oferowane przez coraz więcej firm, problem polega na tym, że mnogość różnego rodzaju aplikacji wcale nie ułatwia życia. Czekamy więc nadal na jakąś w pełni uniwersalną aplikację do zarządzania wszystkim – jest PlugPlay, który nieźle sobie radzi, choć do pełni szczęścia jeszcze co nie co brakuje (do uPnP można by jeszcze dodać Sambę, NFS, Bonjour etc.)
Apple od dawna powtarza, że jego chmurowe usługi stanowią jeden z najważniejszych produktów, który ma stanowić kluczowy element rozwoju całego ekosystemu. Nie dziwi zatem szczególny nacisk na wprowadzenie najważniejszych aplikacji iOS oraz MacOS X do iCloud. Nowa wersja chmury będzie zintegrowana z dwoma, bardzo ważnymi programami – notatnikiem oraz systemowym przypominaczem. Notes oraz Reinders pozwolą na jeszcze ściślejszą integrację urządzeń Apple, szybkie współdzielenie, synchronizację informacji (ta jest możliwa od chwili debiutu chmury, teraz notatki oraz przypomnienia zostaną w pełni zintegrowane z iCloud, co ucieszy właścicieli komputerów osobistych). Wspominany w jednym z poprzednich newsów iOS6 zadebiutuje (zostanie pokazany, jego premiera rynkowa nastąpi w późniejszym terminie, być może w okolicach daty wprowadzenia na rynek nowego iPhone) w czerwcu na WWDC 2012.
Amperior to następca uznanych Sennheiserów HD 25, zaprezentowany oficjalnie podczas tegorocznej wystawy CES, to dynamiczne, zamknięte, nauszne słuchawki z neodymowymi magnesami i aluminiowymi cewkami. Nowy model jest dostępny w dwóch wersjach kolorystycznych – srebrnej i niebieskiej. Wygodę użytkowania zapewniają nauszniki z weluru. Obracany nausznik pozwala na odsłuch jednostronny. Słuchawki zachowują się dobrze w bardzo głośnym otoczeniu – dobrze tłumią dźwięki z zewnątrz i same zapewniają wysoki poziom głośności. Ciekawym elementem wyposażenia jest odłączany pilot z mikrofonem na kablu, zaprojektowany do współpracy z iPhone i innymi smartfonami, a także iPodem i iPadem. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by wykorzystać nauszniki z inną elektroniką mobilną, ale jak widać Sennheiser promuje ten produkt głównie pod kątem jabłuszkowych handheldów. Ciekawe czy nazwa koresponduje z mocno podkreślonym dolnym zakresem, z mocnym basem?
Ostatnio pojawiło się sporo nieoficjalnych (rzecz jasna) informacji na temat nowej wersji systemu mobilnego Apple – iOS6. Na razie zmiany interfejsu pozostają tajemnicą, ale to co upubliczniono i tak wywołuje spore emocje. Jedną z najważniejszych informacji jest ta o wyrzuceniu z systemu map Google. Do tej pory był to jeden z najważniejszych, kluczowych składników systemu. Mapy to nie tylko nawigacja, ale wiele powiązań z aplikacjami (geolokacja, usługi, funkcje…). Apple ostro konkuruje z Google i w sumie od jakiegoś czasu przygotowuje rozbrat z Mapami. Wprowadzenie nowej wersji iOS jest doskonałą okazją by przeprowadzić, w dużej mierze rewolucyjne, zmiany. Udostępnienie API Siri – usługi pozwalającej na obsługę telefonu za pomocą mowy – znacząco rozszerzy funkcjonalność tego, jak podkreśla samo Apple, sztandarowego produktu w ramach jabłkowego systemu dla handheldów. Innymi słowy dostęp do Siri uzyskają wszyscy chętni developerzy, technologia pojawi się w aplikacjach firm trzecich, co pozwoli na odkrycie nowych możliwości. Dla nas niestety na razie rzecz pozostaje średnio użyteczna – Siri nie obsługuje naszego języka. Nowy iPad otrzyma pełne wsparcie, o innych modelach (głównie mam tu na myśli „dwójkę”) nie ma w tym kontekście mowy. Apple planuje nowe wielkie centra danych pracujące na rzecz usługi. Poza tym firma chce jeszcze ściślejszej integracji iOS z iCloud. Ciekawe czy oznacza to chęć pozbycia się konkurencji (ostatnio Dropboks ma problemy w App Store)? Szczegółów o nowym systemie dowiemy się podczas konferencji WWDC 2012, która odbędzie się za około miesiąc.
Okazuje się, że nowy iPad być może nie jest dokładnie tym, czym miał pierwotnie być. Nie, nie chodzi tutaj o Retinę – to akurat miał być i jest kluczowy element najnowszego handhelda, ale o pozostałe rzeczy, w tym typ zastosowanej w najnowszym tablecie Apple matrycy. Firmie bardzo zależało na zastosowaniu nowego wyświetlacza Sharpa IGZO. Taki panel ma wiele zalet w stosunku do klasycznego LCD. Po pierwsze taki ekran mógłby być znacznie cieńszy od klasycznego wyświetlacza ciekłokrystalicznego, poza tym znacznie łatwiej uzyskać w tej technologii odpowiednie zagęszczenie pikseli na cal (a to przekłada się na cenę gotowych wyświetlaczy). Niestety Sharp nie był w stanie sprostać wyzwaniu, bo choć prototypy IGZO faktycznie cechowało duże ppi, to jednak problemem było podświetlanie – trzeba było zastosować dwa razy więcej LEDów, co oznaczało konieczność umieszczenia aż o 70% większej baterii… rzecz nie do zaakceptowania w urządzeniu, które musi odznaczać się niską wagą i cienką obudową. Niektórzy z analityków, dziennikarzy nie zgadzali się z wyżej zaprezentowaną teorią, podkreślając że jedyną przyczyną braku IGZO była niewystarczająca skala produkcji, która nie mogła sprostać ogromnym potrzebom Apple w tym zakresie. Cóż, tak czy inaczej zamiast Sharpa, wyświetlacze Retina dostarcza LG (panele a-Si TFT LCD). Być może IGZO zostanie wykorzystany w konstrukcji hipotetycznego telewizora Apple. Gdyby IGZO trafił do nowego iPada, być może udałoby się zachować rozmiary poprzednika (grubość oraz waga)…
Jakby tu wykorzystać wolną przestrzeń po złożeniu etui do postaci podstawki? Jakiś sprytny człowiek w studio CRE8, zajmującym się innowacyjnymi projektami z zakresu przemysłowego designu, zastanawiał się w jaki sposób „sprzedać” pomysł na nowy głośniczek zleceniodawcy – firmie Rocketfish. Tak sobie myślał, myślał aż w końcu wymyślił. Wystarczy nadać mu trójkątny kształt, dopasowany wymiarami do wspomnianej na wstępie, pustej przestrzeni po złożeniu smart cover i już głośniczek nie dość że będzie ledwie co widoczny, co w wielu sytuacjach będzie stanowić sporą zaletę (dyskrecja), to jeszcze pozwoli na korzystanie z tabletu bez konieczności jego dokowania (wiele stacji z zamontowanymi przetwornikami), w ogóle będzie można zapomnieć że coś żeśmy do naszego tabletu podłączyli. Przynajmniej do czasu włączenia muzyki. Wtedy nagle okaże się, że ten nasz iPad to chyba jakaś prototypowa konstrukcja, bo zamiast podłego, monofonicznego głośniczka (nie mamy nic przeciwko dobremu mono, ale to co siedzi w jabłkowym tablecie jest mniej więcej takiej jakości co dołączane do iPhone czy iPoda słuchawki… dużo poniżej przeciętnej) gra coś znacznie lepszej jakości. A jednak, to nie prototyp, a trójkątny system głośnikowy Sound Prism, sprytnie „zadokowany” w smart cover dzięki jabłkowemu, magnetycznemu zapięciu. Genialnie proste, genialnie użyteczne! Oczywiście po bokach będzie co nieco wystawało, bo tu dźwięk nie ma być tylko „dodatkiem do kożuszka”, ma to grać, ma być mini stereo i jak widać jest mini stereo. Bardzo nam się spodobał ten produkt. Kosztuje to zaledwie (lub aż – w zależności od poziomu naszej szkockości) 80 dolarów. Mam nadzieję, że innowacyjność tego głośniczka doceni Apple i w AOS pojawi się to, to. Chętnie kupimy …i przetestujemy Na marginesie, coś dzisiaj samo Lo-Fi na głównej. Takie czasy, panie, takie czasy…
Właśnie opublikowaliśmy aktualizację recenzji Xtreamera Prodigy, ale to dopiero początek tego co przygotowaliśmy. W najbliższych dniach i tygodniach czekają na Was świeże recenzje znakomitego przetwornika cyfrowo-analogowego Matrix Quattro, bardzo interesującego czytnika eBooków PocketBook Touch z dotykowym ekranem e-Ink oraz topowego odtwarzacza sieciowego z oferty Syabas: Popcorn Hour C300. To tylko niektóre z gorących nowości jakie zaprezentujemy w najbliższym czasie. Kamil przygotowuje recenzję kina domowego, najnowszego iPada oraz podłogówek Roth OLi 30, poza tym na tapecie mamy odtwarzacz strumieniowy Logitecha Squeezebox Touch, przetwornik rDAC Arcama (jak się okazuje oba urządzenia należą do najpopularniejszych w swojej klasie na polskim rynku) oraz artykuł poświęcony Windowsowi Phone z Lumią (Nokia 710) w tle. Handheldy generalnie chcemy opisywać pod kątem ich możliwości multimedialnych, z naciskiem na konsumpcję mediów strumieniowych oraz sterowanie sprzętem AV, administrowanie materiałami audio&video w ramach domowego systemu rozrywkowego.
Są także dwie niespodzianki, o których napiszę w osobnych newsach, obie dotyczyć będą polskich producentów, rodzimych produktów… Chcemy wspierać krajowe firmy z branży audio (głównie), uważamy że warto pisać o często świetnym sprzęcie, o wyróżniającym się oprogramowaniu (vide znakomity softwareowy odtwarzacz JPLAY) oraz ogólnie o pomysłach, które rodzą się w głowach polskich konstruktorów, projektantów. O wielu firmach z naszego regionu Europy można usłyszeć w świecie (węgierski Heed, czeski Xavian, Pro-Ject, liczne firmy skandynawskie etc.), a jakoś o polskich głucho. Chcemy promować produkty nie dlatego, że są polskie, tylko dlatego że są polskie i są co najmniej bardzo dobre. Jedną firmę mieliście okazję już poznać (Pylon Audio), drugą poznacie niebawem. Wspólnym mianownikiem recenzowanych w HD-Opinie krajowych produktów jest wysoka jakość / możliwości oraz… bardzo przystępna cena. Mam nadzieję, że dobre przebije się w świadomości konsumentów, nie tylko u nas, ale także poza granicami Polski.
Użytkowników stacji muzycznej B&W Zeppelin Air z pewnością ucieszy informacja o premierze nowej aplikacji Bowers & Wilkins AirPlay Setup przeznaczonej dla iPoda touch, iPhona i iPada. Bowers & Wilkins Setup App jest bardzo prostym oraz pomocnym programem pozwalającym na bezprzewodowe zarządzanie Zeppelinem Air. Nowym właścicielom tego modelu umożliwi połączenie głośnika z domową siecią WiFi w kilku bardzo łatwych krokach i szybkie rozpoczęcie streamingu muzyki. To ogromne ułatwienie, bo choć instrukcja zawiera informację o stosunkowo prostej instalacji za pośrednictwem handhelda, to jednak głównym sposobem (w manualu oraz wideo zamieszczonym na stronie producenta) jest dość kłopotliwy sposób początkowej konfiguracji za pomocą kabla LAN oraz komputera. Szczerze powiedziawszy tak kiepskiego, zawodnego sposobu jeszcze nie widziałem. W przypadku konfiguracji via iPhone wszystko przebiega sprawniej i co najważniejsze bezproblemowo. Niebawem będziecie mogli przekonać się o zaletach Zeppelina Air w naszej najnowszej recenzji. W pryzypadku doświadczonych użytkowników Zeppelina Air aplikacja zapewnia nowy, ciekawy i intuicyjny sposób na zarządzanie ustawieniami całego urządzenia (strefy, połączenia, ustawienie głośności dla poszczególnych lokalizacji etc).