Oczywiście zżera nas ciekawość co to będzie. Nasze typy to w kolejności: nie jeden (55″) a dwa, a może nawet więcej modeli OLED TV i to takich, które trafiły na wystawę z fabryk, gdzie trwa produkcja seryjna; nowy Galaxy S IV ze specyfikacją wgniatającą konkurencję w ziemię (no powiedzmy, jak się popatrzy na takie Oppo, to ciężko będzie przebić omówionego poniżej Find 5); usługę streamingową dostarczającą na ekrany telewizorów Samsunga gry z platform stacjonarnych (PC/konsole). To ostanie nie wydaje się wystarczająco spektakularne, ale kto wie… być może wcale nie chodzi o hardware (względnie tylko hardware). Cóż, czekamy na zapowiedź odsłaniającą nieco więcej szczegółów (bo na razie muszą nam wystarczyć spekulacje).
Microsoftowy laptop zaklęty w tablecie, pojawi się na rynku już niebawem – a dokładnie na początku stycznia 2013 roku. Sprzęt będzie kosztował w podstawowej konfiguracji 899 dolarów. W tej cenie otrzymamy ultramobilne urządzenie, będące w praktyce pecetem z dotykowym ekranem (fullHD), procesorem Intel Core i5, 2GB pamięci RAM. Informacje o premierze podajemy z jednym zastrzeżeniem – Microsoft nie potwierdził dokładnej daty debiutu rynkowego tego wariantu Surface. W odróżnieniu od obecnie sprzedawanego wariantu, wyposażonego w system w wersji RT, nowy tablet otrzyma normalny, desktopowy wariant Windowsa 8. Wraz z tabletem otrzymamy klawiaturkę (bez dopłaty w wersji Touch Cover). Poza tym w specyfikacji widnieje port USB 3.0 (pełnowymiarowy i w pełni funkcjonalny, gotowy do podpięcia dowolnych peryferiów) oraz Mini Display Port pozwalający na podłączenie ekranu 2560 x 1440px. To ważne, bo w przyszłym roku ma nastąpić wysyp wysokorozdzielczych monitorów (4K). Za 999$ kupimy wersję ze 128GB pamięci.
Firma GOCLEVER poszerzyła ofertę o nowy tablet z matrycą o 8” – GOCLEVER TAB R83 (TAB MINI). Najnowsze urządzenie jest reakcją na potrzeby klientów, którzy poszukują sprzętu mobilnego, z ekranem nieco większym niż 7”. GOCLEVER TAB MINI to pomniejszona wersja hybrydy cenionych przez użytkowników modeli R974 i R973 z ekranem 9,7”. Podobnie do swoich większych poprzedników – GOCLEVER TAB R83 jest wyposażony w pojemnościowy ekran multi-touch, wykonany w technologii IPS. To bez wątpienia jeden z największych atutów tego sprzętu, gdyż matryca IPS (In-Plane Switching) – zapewnia doskonały i bardzo wyraźny obraz oraz wyjątkowo szerokie kąty widzenia (sięgające 178 stopni). Wyświetlacz 8” charakteryzuje się rozdzielczością 1024 x 768 piksel (najwyższą w tym przedziale przekątnych ekranu), podświetleniem LED oraz współczynnikiem proporcji 4:3. Taki rozmiar i kształt ekranu sprawiają, że więcej treści mieści się na ekranie (zarówno w pionie, jak i w poziomie), co podnosi komfort przeglądania stron WWW, korzystanie z serwisów społecznościowych, czy czytanie e-booków.
Najnowszy produkt firmy GOCLEVER znakomicie sprawdzi się również jako platforma do gier. Dowiodły tego wspominane wcześniej modele, na których bardziej zaawansowane tytuły jak The Dark Night Rises działały bez problemów. Jest to zasługą szybkiego, dwurdzeniowego procesora RockChip RK3066 1.6GHz (Cortex A9) oraz czterordzeniowego układu graficznego Mali400MP4. Oprócz tego, inżynierowie wyposażyli sprzęt w 1GB pamięci RAM, co nie odbiega od standardów. Połączenie tych trzech komponentów zapewni płynne działanie nawet bardzo wymagających gier. Wydajne podzespoły docenią również użytkownicy odwiedzający strony ze skomplikowanymi aplikacjami Flash – na GOCLEVER TAB MINI działają one płynnie.
Niestety na razie na liście nie ma Polski, ale bądźmy dobrej myśli… za parę lat, kiedy ZAIKS i inne tego typu instytucje uznają, że się ludzie wystarczająco nachodzili (przedstawiciele giganta z Ameryki), okażą odrobinę dobrej woli i będzie. Kiedyś, ale będzie. Na razie jednak powody do zadowolenia mają Brytyjczycy, Francuzi oraz Niemcy. Czyli twardy rdzeń Europy, tam gdzie jest najwięcej pieniędzy (potencjalnie) do zarobienia. Zobaczymy jak szybko Google otworzy swój multimedialny kramik dla innych użytkowników w Europie, czy nastąpi to sukcesywnie w przyszłym roku? Wprowadzenie sklepu z materiałami audio/wideo oraz magazynami będzie miało ogromne znaczenie dla popularyzacji androidowych tabletów (w tym przede wszystkim linii Nexus) oraz Google TV. Pozostaje uzbroić się w cierpliwość i poczekać na polską premierę (może mylę się co do terminu i optymistycznie zakładając, uzyskamy dostęp za kilka miesięcy?)
I tego się trzymamy. Dla Kanadyjczyków to ostatni moment, w którym można wprowadzić nowy produkt na rynek. Choć ostatnie wyniki wlały nieco nadziei na przyszłość (trzecie miejsce w Stanach), to jednak nie da się ukryć, że coraz częściej biznes, przedsiębiorcy wybierają inne modele telefonów. RIM nie jest i raczej nigdy nie będzie popularny wśród zwykłych użytkowników (chyba że dotykowa 10 wszystko wywróci do góry nogami). To ekosystem dla firm, przedsiębiorstw, instytucji – na tym opiera się cała strategia firmy. Nowe oprogramowane BlackBerry 10 zostało właśnie udostępnione 50 wybranym operatorom na całym świecie, którzy rozpoczęli testy software. Nowy hardware jest już praktycznie gotowy, dla wielu dotychczasowych klientów całkowicie dotykowa Jeżynka jest jednak nadal sporym szokiem. Czy rynek przyjmie ciepło w dużej mierze rewolucyjne zmiany, jakie zaplanował RIM? W sytuacji, gdy nie uda się przekonać dotychczasowych użytkowników może być to zadanie niemożliwe do zrealizowania. Raczej trudno oczekiwać, że RIM rozpocznie konkurencję z Apple, Google czy Microsoftem oferując system/telefon(y) dla mas. To bardzo mało prawdopodobne (mimo niewątpliwego ukłonu w stronę rynku masowego, związanego z wprowadzeniem w pełni dotykowego interfejsu użytkownika).
Pierwotnie kombajn multimedialny Apple miał zadebiutować w tym miesiącu. Brak jakichkolwiek nawiązań w trakcie konferencji, która odbyła się 23 października, był zapowiedzią opóźnienia. I tak też się stało, premierę przesunięto o cały miesiąc. Zamiast końcówki października będzie końcówka listopada. Apple stara się uniknąć kolejnej wpadki (co prawdopodobnie byłoby odebrane przez massmedia jako sygnał o poważnym kryzysie w firmie). Jakby nie patrzeć ostatnie softwareowe debiuty trudno zaliczyć do udanych – wręcz przeciwnie, zarówno Mapy jak i Siri trudno zaliczyć do sukcesów, wręcz przeciwnie oba produkty są niezmiennie krytykowane i co gorsza dla firmy z Cupertino są naprawdę małe szanse na to, aby mapy oraz cyfrowy asystent zostały szybko dopracowane. Ostatnia edycja iTunes także spotkała się ze sporą krytyką, głównie wymierzoną w dużą zasobożerność, powolne działanie aplikacji. Ta rozrosła się do poziomu trudno akceptowalnego dla użytkowników. Firma daje sobie zatem dodatkowy miesiąc na doszlifowanie oprogramowania. Przede wszystkim programiści mają uprościć i odchudzić aplikację, co z całą pewnościa nie jest zadaniem łatwym.
Informacja o odłożeniu premiery iTunes 11 koresponduje z dużymi zmianami w zarządzie firmy – z pracą pożegnali się dwaj czołowi menadżerowie: Scott Forstall, który kierował rozwojem oprogramowania mobilnego i John Browett, szef sprzedaży detalicznej. W przypadku drugiej z wymienionych osób nie jest to znacząca zmiana, jednak Forstall był kluczowym pracownikiem, odpowiedzialnym za sztandardowy produkt – za iPhone (oraz iOS). To on był obwiniany za problemy z Siri oraz Mapami, to on nie chciał podpisać listu z przeprosinami wystosowanego (bezprecedensowo) do klientów firmy. Pozostałe osoby: Jony Ive, Eddy Cue, Bob Mansfield i Craig Federighi będą miały znacznie więcej obowiązków, kluczową postacią będzie Ive, który poza projektowaniem hardware, ma zająć się softwarem (Human Intrerface). Czy to zapowiedź poważnych zmian w mobilnym OS Apple? Przekonamy się o tym za rok, wraz z jesiennymi premierami nowych produktów Jabłka.
Premiera oczekiwanego od dawna serwisu streamingowego Spotify obędzie się na początku przyszłego roku. Niestety na 99% nie uda się wystartować przed Gwiazdką (były takie plany). Tak czy inaczej polscy użytkownicy będą mogli skorzystać z kolejnego na naszym rynku serwisu strumieniowego z muzyką, co oczywiście bardzo cieszy. Rzeczpospolita niedawno pisała o rosnącej popularności tego typu usług, o dużym zainteresowaniu właścicieli tego typu serwisów naszym rynkiem. Do komplety jeszcze (sporo) brakuje: jest MOG, Rdio, są nowe, obiecujące usługi – generalnie jest w czym wybierać. Mam nadzieję, że będziemy jednym z tych miejsc w Europie, gdzie dostępność do usług streamingowych będzie jak najszersza. Oby w przyszłym roku na rynku, poza audio, pojawiły się zagraniczne serwisy oferujące filmy i seriale. Wiadomo im większa konkurencja tym lepiej dla nas – konsumentów. Patrząc na serwis VOD operatora triple play UPC widać, że można praktycznie w tym samym czasie (co premiera w kinie) zaserwować klientom najnowsze filmy oraz seriale. Serwis HBO Go na pewno zdobyłby większą popularność, gdyby był oferowany przez wszystkich (a nie tylko wybranych) operatorów pay-TV. Niewykluczone, że do popularyzacji usług streamingowych przyczynią się operatorzy komórkowi, którzy ostatnimi czasy zaczęli bardzo promować tego typu produkty, dodając je do swoich planów abonamentowych. Według mnie to rynek o ogromnym potencjale, który może w znaczący sposób przyczynić się do spadku zainteresowania nielegalnymi źródłami. Atrakcyjne ceny, dostęp abonamentowy (na razie muzyka, czekamy na pierwsze usługi wideo pozwalające na miesięczne płatności za dostęp do repertuaru) to coś, co na pewno wzbudzi duże zainteresowanie.
To wielki dzień dla Tajwańczyków, firmy która ambitnie próbuje wprowadzać oryginalne produkty, nie mające swoich rynkowych odpowiedników. To właśnie Asus jako pierwszy wprowadził netbooki, nettopy, ciekawą (ale jako gotowy produkt, była to jednak klapa) klawiaturę/komputer czy PadFone – telefon, który przeistacza się w tablet (dzięki przenośnej stacji bazowej, z ekranem) względnie lekkiego notebooka. To właśnie następca ostatniego z wymienionych powyżej urządzeń został pokazany w Milanie. Jakie zmiany przewidział producent w najnowszym wariancie hybrydy? Po pierwsze większy ekran, teraz ma on aż 4.7 cala, jest także znacznie jaśniejszy dzięki zastosowaniu technologii IGZO (Sharp). To panel SuperIPS+ o rozdzielczości 720p, który charakteryzuje się bardzo dobrymi kątami widzenia, wysoką ostrością obrazu. Po drugie zastosowano superwydajny układ czterodzeniowy Qualcomma APQ8064 SoC. Po trzecie do telefonu trafił (podobno najlepszy, nie licząc Nokii 808) aparat z 13-megapikselowym sensorem BSI (2.4) stworzony przez Sony. Możliwości aparatu/kamery robią wrażenie – poza nagrywaniem ruchomego obrazu w 30 klatkach na sekundę w rodz. 1080p oraz 720p w 60fps (świetna sprawa, będzie można kręcić supermobilne obiekty, w rodzaju dzieci bez obaw o rozmazany obraz), aparat będzie zdolny do rejestracji aż 100 zdjęć z pełną rozdzielczością w serii! Tego standardowe kompakty nie potrafią. Po czwarte wreszcie nowa stacja PadFone Station jest znacznie lżejsza oraz chudsza – nie ma już klapki, pod którą spoczywa telefon – ten dokleja się do plecków, tworząc zgrabną całość. Trochę rozczarowujące jest to, że sprzęt wyposażono na razie w Androida 4.0 – Asus obiecuje szybką aktualizację do wersji Jelly Bean.
Co jeszcze przewidział Asus? Z przodu znajdziemy 1.2MP kamerkę do wideorozmów, poza tym aż 2GB pamięci RAM, szkło Corning Fit Glass (zastosowane w Nexus 7 dla obniżenia wagi), chip NFC, wymienną baterię o pojemności 2140mAh, 50GB na formowej chmurze ASUS WebStorage (przez dwa lata – w ten sposób producent chce osłodzić brak slotu microSD). Poza tym zastosowano modem WCDMA 900/2,100MHz z LTE 800/1800/2600MHz. W PadFone 2 znajdziemy ponadto slot micro-SIM. Poniżej informacje o tabletowej konwersji oraz duże zdjęcia nowości Asusteka…
Microsoft przygotowuje dość poważne zmiany (wizerunkowe oraz funkcjonalne) w przypadku swojego serwisu Live. Już jutro Zune zniknie, pojawi się nowa, muzyczna usługa streamingowa Xbox Music, poza tym firma z Redmond dokona korekty wyglądu interfejsu. Oczywiście wszystkie te działania wpisują się w kluczowy dla Microsoftu moment wprowadzenie na rynek nowego ekosystemu z Windowsem 8, Windowsem RT oraz Windowsem Phone 8. Firma chce zachować spójność stylu i formy, stąd opisywane zmiany w Xbox Live. Nowa usługa streamingowa jest bezpłatna w przypadku PC/tabletów, jednak za dostęp odnośnie Xboksa trzeba będzie zapłacić (Xbox Music Pass). Generalnie funkcjonalność tytułowego produktu jest bardzo podobna do tego, co znajdziemy w ofercie konkurencji (Pandora, Spotify czy Deezer). Miliony utworów, możliwość odsłuchu offline, własna muzyka, inteligentne radio. Ciekawym novum jest obsługa za pomocą Kinecta, niestety mamy też poważne ograniczenie – aplikacja nie może działać w tle, musi być przez cały czas aktywna na ekranie. To duży minus dla tych, którzy chcieli by przy dźwiękach ulubionych utworów np. w coś zagrać. Nie ma takiej opcji. Baza utworów robi wrażenie – w sumie jest to 30 milionów kawałków, cena wynosi od 9.99$ za miesiąc do 99.99$ za rok użytkowania, poza tym można skorzystać z okresu próbnego (darmowe 30 dni).