Firma RHA, producent dokanałowych słuchawek (a od niedawna także elektroniki, ich pierwszy przenośny DAC/AMP …DacAmp L1 otrzymał właśnie nagrodę RedDot przyznawaną w dziedzinie designu), to beniaminek (działają raptem od 2011 roku, a konkretnie dali o sobie znać dopiero na przełomie 2012/2013 roku). Przy czym ten beniaminek radzi sobie bardzo sprawnie – jego wyroby możemy wytropić m.in. w Apple Store, a dostać się do grona producentów oferujących swoje wyroby w kramiku nie jest rzeczą prostą (wręcz przeciwnie), wielu nie dostąpiło tego zaszczytu. Co ciekawe RHA nie odkrywa Ameryki. Owszem, w katalogu znajdziemy duży wybór słuchawek, mamy specjalizację, ukierunkowanie, ale to robią setki innych firm próbujących szczęścia w segmencie słuchawkowym. Szkoci postanowili wyróżnić się na rynku jakością, wyjątkową dbałością o szczegóły, a dodatkowo bardzo przystępnymi cenami jakie żądają za swoje produkty. To połączenie bardzo wysokiej jakości z rozsądną (rzadkość) ceną z konsekwentną wizją rozwoju oraz (znowu mało kto tak robi) produkcją ulokowaną w Europie wyróżnia RHA na tle konkurencji, stanowi o sile i rozpoznawalności marki (już, a przecież to jw. beniaminek).
Czekałem na 20-ki, które jednak nie dotarły na czas, postanowiłem opublikować test bez uwzględnienia spóźnialskich doków ze szczytu oferty. Cóż, szkoda, chciałem za jednym zamachem opisać wszystkie topowe konstrukcje, bo były też widoki na ceramiczne CL1… ale nic nie szkodzi, co się odwlecze… będzie zatem „powtórka” tj. w podobnej formule opiszemy T20 i CL1. Dzisiaj przeczytacie o tych tańszych, ale nadal okupujących górną półkę, dokanałówkach z oferty RHA, a za parę tygodni będzie recenzja wspomnianych topowców. Postaram się także o wypożyczenie L1 – w ten sposób cały trzon oferty zostanie przez nas obadany i opisany na łamach.
Powracając zaś do meritum, dwa różne smaki są tak różne, a do tego same CL750 tak inne, odmienne od testowanych przeze mnie do tej pory IEMów, że musiałem stworzyć sobie odmienny od referencyjnego (redakcyjnego) zestaw testowy, wykorzystując do odsłuchu sprzęt stacjonarny (750), korzystając podczas słuchania na wynos dość nietypowe rozwiązanie mobilne (de facto stacjonarny M2Tech hiFace DAC), wreszcie porównując efekty ze słuchawkami, których na miasto raczej na pewno nie zabralibyśmy ze sobą. Tak jak T10i można uznać za produkt dość oryginalny, wyróżniający się na tle konkurencyjnych IEMów, to w przypadku CL750 w ogóle trudno znaleźć jakiś odpowiednik, podobną konstrukcję. Te doki, jak wspomniałem w zapowiedzi, to jazda po bandzie, coś specyficznego, bardzo pod prąd, coś co pokazuje, że RHA ma swoją wizję i nie boi się wprowadzić do swojej oferty produkt, który nie ma odpowiednika (coś czuję, że z ceramicznymi CL1 będzie nie tylko podobnie, ale będzie jeszcze bardziej „pod prąd”). Bo co powiecie na słuchawki dokanałowe, które ze swoją 150 omową impedancją, z specyficzną sygnaturą dźwiękową są …alternatywą dla stacjonarnych nauszników (partnerem będzie tu gabinetowy czy salonowy klamot pod – właśnie – duże, stacjonarne słuchawki), albo coś, co wymaga konkretu z jacka, co nie zadowoli się żadnymi tam smartfonami (nie ma szans na to), większością DAPów (znowu nie ma szans na to), wieloma DAC/AMPami (o cholera)?
Co ciekawe T10i, mimo że nie są tak inne, jak CL-ki, także pod wieloma względami są wg. mnie oryginalne, mają swoje niepowtarzalne cechy (tak, tak dyfuzory mają spory wpływ na to) i to także bardzo interesujący, bo właśnie odmienny od tego, co do tej pory testowałem, produkt. Podsumowując ten wstępniak, powiem tak – testowanie tych doków było bardzo ciekawym doświadczeniem, było w tym coś ożywczego, właśnie innego, zmuszało mnie do poszukiwań, do znalezienia odpowiedniego sposobu zbadania możliwości tych słuchawek, zrozumienia racji, pomysłu na dźwięk jaki miał twórca, projektant, wreszcie zebrania tego wszystkiego i oceny uwzględniającej odmienne podejście do tematu (na dzień dobry było WTF ).
Zaintrygowani? Tak? To zapraszam do lektury…
Jak wspomniałem we wstępniaki, RHA to jedna z najciekawszych firm, które specjalizują się w produkcji dokanałówek, ktoś kto postanowił od razu wskoczyć na sam wierzchołek (drogie, topowe rozwiązania… choć tutaj obecnie właściwie, podobnie jak w nausznikach, właściwie nie ma już sufitu i te 1000-1200 złotych to średnia półka co najwyżej), przy czym daje coś, co przemawia bardzo formą, kasuje pod tym bezwzględnie konkurencję. Znakomite brzmieniowo, często dużo droższe Westone to „biedne plastiki” przykładowo (oczywiście nie zapominajmy o ergonomii, o zastosowanej wielodrożności w topowych modelach w przypadku Westonów). Można zresztą w praktyce wymienić dowolnego producenta, który w takiej cenie oferuje dużo, dużo mniej niż RHA. Szkotom udało się jw. wprowadzić swoje produkty do sklepów Apple, co dobrze wróży firmie, bo to gotowy patent na odniesienie globalnego sukcesu. Przetestowałem tytułowe IEMy przede wszystkim na równolegle badanym HiFiMANem SuperMini i to dobrze dopasowane, odpowiednie źródło dla tych doków. Oczywiście alternatywnym źródłem był iPhone, sprawdziłem, czy telefon nie stanowił tutaj jakiegoś ograniczenia i oceniając ile zyskaliśmy korzystając z IEMów RHA w przypadku tego, co zawsze nam towarzyszy spoczywając w kieszeni (w przypadku CL750 nie ma sensu, jak napisałem to stanowczo za mało, by wydobyć cokolwiek sensownego z tych doków!). Sprawdziłem także przez chwilę iPhone 7 z adapterem i niech piekło pochłonie tego, kto wpadł na pomysł zastąpienia złącza analogowego audio adapterem z GÓWNIANYM przetwornikiem za centa zalanym glutem. Przestrzegam użytkowników tego i przyszłych modeli iPhonów – macie dobre, czy bardzo dobre słuchawki na jacku, omijajcie szerokim łukiem, albo… albo zastosujcie jakiś kabel w rodzaju Ciphera. Na pewno będzie w czym wybierać (okablowanie cyfrowo-analogowe, ze złączem Lightning, naroślą z elektroniką na przewodzie oraz żeńskim gniazdem jack na końcu), bo nie wierzę, że ludzie pogodzą się z takim fatalnym graniem za pośrednictwem gównianego adapterka. To, o ile ktoś zainwestował w dobre słuchawki, bo z EarPodsami różnicy nie będzie – uprzedzam, albo będzie musiał obejść się smakiem, albo zainwestuje w takie specjalistyczne okablowanie. Sumując, jak już w AOSie będziesz szukał lepszego dźwięku dla swojego nowego iPhone 7/+ to masz problem, chyba że wystarcza ci stream sinozębny i jakieś bezprzewodówki. Jak nie, to masz problem. Taka dygresja na marginesie.
Thunderboltowy interfejs TAC-2 z CL750? Bingo!
CL750
O CL-kach wspomniałem przed paroma tygodniami na naszym fanpage’u:
Trzeba mieć jaja by takie coś wypuścić na rynek. Słuchawki z imp. 150Ω (!), z wyczynowym zakresem częstotliwości 16-45 000Hz (!) Podobnie jak opisywane T10i, świetnie wykonane, wyposażenie na bogato…RHA CL750 to słuchawki dokanałowe bezwględnie wymagające wsparcia zewnętrznego wzmacniacz. Tylko wtedy te IEMy zagrają na 100%! Producent zresztą wali prosto z mostu… na pudle macie „FOR USE WITH AMPLIFIERS”. Także z tym stacjonarnie trochę przesada, bo wystarczy mobilny DAC/amp, ale właśnie musowo takie coś w komplecie z CL750-kami!
„FOR USE WITH AMPLIFIERS” Yes, indeed!
HiRes audio. Znaczek. Marketing. Tak, oczywiście. Rzeczywistość? Owszem, choć w specyficznym wydaniu „szkiełko & oko”
No, no…
Pełnozakresowe przetworniki zaklęte w stalowej obudowie. Te IEMy są specyficzne, inne.
RHA CL750. IEMy wyczynowe takie, oryginalne bardzo
Ten kabel prezentuje się lepiej od tego w T10i (patrz poniżej). Także tu, podobnie jak w przypadku T10, nie ma mowy o rekablingu, ale w sumie żadna strata, bo to co jest w cenie, w komplecie nie pozostawia pola do narzekań
Zagrały na stacjonarnym torze, zagrały z TAC-2 / M2Techem DAC. Właśnie tak. I to był dobry pomysł na odpowiednio dobraną elektronikę dla tych słuchawek. Z HiFiMANem SuperMini było so, so (prawie), pewnie z HM901 było by optymalnie
…się wysypuje dobro. 11 par wkładek, do wyboru, do koloru. Nie dość że dopasujesz sobie dokładnie pod swoją anatomię, to jeszcze będzie wygonie i komfortowo. Będzie, bo wszystkie opcje w komplecie.
No i jest nosidełko, nie tak luksusowe jak w T10i (poniżej), ale spełnia swoją rolę, tyle że słuchawek niekoniecznie będziemy używać na wynos. To po co te etui w takim razie? Może lepszy byłby jakiś mini stand w komplecie. Poważnie
Ludzie piszą, instrukcja jest i dobrze, bo taki specyficzny produkt warto odpowiednio opisać, zwrócić uwagę co autor miał na myśli:
• Konstrukcja tłumiąca hałas zewnętrzny
• Szerokopasmowy przetwornik dynamiczny CL, zaprojektowany do współpracy ze wzmacniaczami
• Elastyczne prowadnice
• Pleciony przewód z miedzi OFC
• Nakładki silikonowe oraz etui ochronne
• Trzyletnia gwarancja
T10i
Dla przypomnienia, oto jak opisałem pierwsze wrażenia z korzystania z T10i ponad miesiąc temu:
Na dzień dobry atakują zmysł wzroku, nie uszy. Na to przyjdzie czas, jak się je rozpakuje z pudełka ze wspaniałościami… Czego tam nie ma? Właściwe pytanie brzmi – czy można coś więcej? Patrząc na to, co Szkoci (tak, Szkoci, to Ci, którzy słyną ze skąpstwa i uznawani są powszechnie za koszmarnych dusigroszów) dają za 800 złotych zaczynam poważnie zastanawiać się nad ofertą konkurencji, która w takim zakresie cenowym zwyczajnie nie ma czego szukać w konfrontacji z RHA. Wspominałem o firmie podczas relacji z IFA 2016. Bardzo pozytywne wrażenia ze stoiska, niezwykle kompetentna, urocza Dama i słuchawki, które zwyczajnie kasowały prawie wszystko co w Berlinie pokazano (poza iSine 10/20… to było jednak coś z innego wymiaru, mówię Wam, z innego). Słuchałem głównie topowych T20i (które u nas także zagoszczą), od strony formy jotka, w jotkę identycznych, ale od strony brzmieniowej zupełnie odmiennych. Zastosowano zupełnie inne przetworniki, choć patent na wymienne dyfuzory, które „robią dźwięk” zaimplementowano w obu modelach IEMów. Wracając jeszcze na chwilę do formy, powiem tak – wymagam od teraz, aby każdy produkt tego typu w cenie 800-1200 prezentował się i miał takie wyposażenie jak RHA. To pod względem formy REFERENCJA. Jak popatrzę na AirPodsy to widzę przepaść, Rów Mariański, jaki dzieli te produkty od siebie. Tak, tam jest wireless, jest W1, ale cholera same słuchawki to plastik fantastik, bez żadnego ekskluzywnego sznytu, a wręcz odwrotnie. T10i to przy tym Rolls w zestawieniu z Trabim (kocham te plastikowe wytwory honekerowego przemysłu moto, ale to adekwatne porównanie). Cena ta sama, a jednak mamy tutaj dwa zupełnie odmienne światy.
T10i to ciężka, metalowa obudowa, przy czym dzięki montażowi (zausznice) oraz anatomicznie dopasowanej formie, mamy wygodę, jest ergonomicznie, nie wypadają mimo jak wspomniałem dużych gabarytów. Słuchawki docierają do nas z nastoma wkładami, różnego typu. Wszystko to gumki, w różnej formie, z więcej niż (standardowo) trzema dopasowaniami. Nie ma opcji, żebyście sobie czegoś nie dopasowali, a wkłady są na tyle wygodne, że moje Comply pozostały na RE400, bo zwyczajnie nie dawałyby progresu… Słuchawki są w testowanym wariancie wyposażono w 3 pinowe, dopasowane do jabłkowej elektroniki, złącze audio jack. Jest także nieco tańszy wariant uniwersalny, pod robocika. Długi szary, gumowy kabel z metalowym pilotem oraz metalową sprzączką dopełnia obrazu całości. Kabel jest na tyle długi, że można go spokojnie zastosować w domu, podpinając IEMy do stacjonarnego systemu i będzie to jak najbardziej sensowne rozwiązanie (testuję w tej sposób RHA z CMA600i). To, co stanowi zaletę w przypadku takiego alternatywnego użytkowania, jest jednocześnie pewnym utrudnieniem w mobilnym graniu, ale na szczęście producent nie zapomniał o klipsie, można więc sensownie sobie rozplanować ułożenie kabelka na garderobie. Nie ma mowy o efekcie mikrofonowania, całość od strony użytkowej sprawdza się bardzo dobrze, jest wygodnie, bardzo nawet wygodnie. Pałąki są nieco za duże jak na mój gust (lepiej to rozwiązano w T20), przy czym na tyle giętkie, że dobrze wywiązują się z podstawowego zadania – stabilnego trzymania słuchawek w uszach. Ich srebrny oplot znakomicie koresponduje z alu obudowami T10i… pasuje jak ulał (design), w wersji droższej jest czarny oplot i już tak fajnie to nie wygląda (ale jw. lepsze, mniejsze są pałąki od tych w T10).
Można utyskiwać na brak wymiennego okablowania (to, które jest, wg. mnie nie daje żadnych powodów do narzekań, ale forma podpowiada takie rozwiązanie – do tych obudów aż się prosi, nieprawdaż? ). To jeden z zarzutów kierowany pod adresem, według mnie o tyle chybiony, że w przypadku T10/20 mamy możliwość modyfikowania brzmienia (podobnie jak to się dzieje w przypadku manewru z wymiennym kablem), inaczej – aplikując dyfuzory, małe nakrętki w miejsce, gdzie zazwyczaj nasuwa się wkład… Według mnie zmiany są dużo poważniejsze od zmiany okablowania i ja taki mod „kupuję”, bo to de facto sposób na zaoferowanie trzech różnych, odmiennych sposobów grania w jednym produkcie. Poza referencyjnym dyfuzorem, mamy jeszcze dwa: basowy oraz wysokotonowy. Każdy z nich inaczej kształtuje brzmienie, przy czym basowy jest bliższy referencyjnemu, a te dwa różnią się dość zasadniczo od trzeciego – wysokononowego. Fajnie, że producent daje nam takie możliwości, bo raz – to dobra zabawa, dwa – to sposób na dopasowanie pod gusta, trzy dopasowanie do DAPa, DAC/AMPa czy jakiejś smartfonowej dziurki. To ma głębokie uzasadnienie i byłoby całkiem wskazane, gdyby inni wzięli przykład i w swoich produktach zastosowali podobne rozwiązanie. W recenzji przeczytacie jak kształtuje się dźwięk, jakie są różnice między wkładkami, w pierwszych, zajawkowych wrażeniach powiem ogólnie o charakterze jaki dominuje w przypadku T10i.
Tak, potwierdzam w całej rozciągłości, to co się mówi o tych słuchawkach. To EKSPLOZJA BASU, TO BASIOR, TO BASOWE BRZMIENIE, to ciemna charakterystyka z przyjemnym dla ucha, ciepełkiem. Jest więc kolorowo, nie jest w pełni klarownie, to pewna interpretacja, a nie neutralne granie. Precyzja pojawia się, ale trzeba właśnie skorzystać z dyfuzorów, dźwięk ma bardzo konkretnie zarysowany charakter, tu nie ma to, tamto, tylko „idzie dołem”. Dla bassheada to słuchawki marzenie, szczególnie dla ekstremisty (nie, nie ma tutaj mowy o przewaleniu jak w niektórych Beatsach, to dużo lepsze, pod kontrolą, basowe granie, a nie jakieś prymitywne walenie w bębenki). Ja tam do bassheasdów zaliczam się (choć nie ekstremistów, ale ciemna strona mocy to jest coś, co przemawia do mnie w pełni, w skrócie – przecz z rebelianckim ścierwem! ), nie wstydzę się tego, a dumnie z boomboksem dzielnicę przemierzam Serio, to mnie ta charakterystyka leży, ale doskonale rozumiem tych, którzy opisywali te słuchawki jako trudne do zaakceptowania, bo basu „too much”. Wiadomo, zazwyczaj takie zabawy w nisko oznaczają że na górze jest kiepsko, że gdzieś nam coś umyka. Prawda. Tyle, że tutaj można inaczej (to raz), a dwa dla osób mających inne preferencje są T20-ki, znacznie bardziej równe, znacznie bardziej ułożone, znacznie bardziej neutralne w treści. Także wybór jest. Przy czym za pomocą suwaków w ROONie (DSP, rozbudowane tryby EQ) można wyczarować (Crossfade on z binaural by Meier & PCM->DSD 256) takie rzeczy, że… o tym zaraz będzie, poniżej w opisie wrażeń z odsłuchu…
W skrócie:
• Wysokiej rozdzielczości przetwornik 770.1,
• Filtry modyfikujące brzmienie: referencyjne, basowe, wysokotonowe
• Stal formowana wtryskowo
• 3-przyciskowy pilot z mikrofonem
• Wzmocniony przewód z miedzi beztlenowej (OFC) z elastycznymi prowadnicami ułatwiającymi noszenie, zapobiegającymi wypadaniu
• Wysokiej klasy nakładki oraz etui przenośne
• Trzyletnia gwarancja
Wow
Muzyki @ RHA T10i słuchamy z HiFiMANa SuperMini binauralnie, 1 bitowo, tak to wszystko ten kompaktowy DAP potrafi…
Przyjemne w formie pudełko, nie zdradza (jeszcze) przebogatej zawartości
Uuooaaa
Mody via wymienne wkładki – dyfuzory
Miedziane to wysokie, z czarną obwódką to basy, a zainstalowane firmowo, srebrne – referencje
Na bogato!
Bardzo na bogato nawet!
Eleganckie nosidełko
W komplecie jest także istotny element – klips – tutaj nieodzowny, bo raz że gabaryty, ciężkie obudowy, a dwa dłuuugi kabel mamy (niewymienny)
Sprzączka oczywiście metal
Pilot z mikrofonem, oczywiście metal
Jacuś jak w jakiś hajendach
To to ociekanie luksusem właśnie, nie przesadziłem nic, a nic z tym luksusem
Pałąk ciut za duży
Dyfuzor referencyjny wg. mnie nie jest taki referencyjny, jakby nazwa nakazywała
Raczej na lata użytkowania a nawet wieki
Hi-res audio… no tak, reddot w pełni moim zdaniem zasłużony…
No to gramy!
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.