LogowanieZarejestruj się
News

Pojedynek na mobilnym szczycie: recenzja Astell&Kern AK240 oraz HiFiMAN HM-901

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
AK240 vs HM-901

Kilka nieprzespanych nocy, morze wypitej kawy, wory pod oczami… taki był finał naszego porównawczego testu dwóch nietuzinkowych produktów – odtwarzaczy mobilnych z najwyższej półki. Oba DAPy, tzn. AK240 firmy Astell & Kern (iriver) oraz HiFiMAN HM-901 otwierają według mnie nowy rozdział w segmencie przenośnych odtwarzaczy, czy szerzej (tak właśnie powinniśmy klasyfikować te urządzenia) mobilno-stacjonarnych źródeł audio, audio hi-res. Warto na wstępie uświadomić sobie, że wysoka cena tego sprzętu jest wypadkową możliwości, użytych w obu odtwarzaczach komponentów oraz (szczególnie w przypadku droższego modelu irivera) nowych funkcji, które będą stanowiły moim zdaniem standard dla tego typu konstrukcji. Do testu podeszliśmy kompleksowo. Po pierwsze odpowiedni dobór materiału. Wyłącznie pliki hi-res i to te najlepsze w naszej kolekcji, muzyka z HD-Tracks, od Chesky’ego, Linn’a oraz 2L. Po drugie słuchawki. Szeroki przekrój konstrukcji, od nausznych (K701, HD-650, Momentum, HE-400) po dokanałówki (EarSonic S-EM6, RE-600, AKR-01…), aby można było ocenić faktyczne możliwości brzmieniowe obu odtwarzaczy przy wykorzystaniu szerokiego wachlarza bardzo różnych konstrukcji. Po trzecie sprzęt towarzyszący, czytaj opcja stacjonarna ze specjalnie przygotowanymi komputerami (laptop Asusteka oraz dwa Maki: Air oraz Pro). Wreszcie po czwarte (ważne!) oprogramowanie… tutaj nie obyło się bez kombinowania, nie wszystko szło gładko jak po maśle, ale o tym w dalszej części recenzji.

Od razu, na początku, napiszę że oba odtwarzacze są najlepszymi źródłami przenośnymi z jakimi dane mi było obcować. Zarówno oba modele Astell&Kern (100, 120), które na krótko miałem sposobność posłuchać, jak i wszystkie przetestowane przeze mnie HiFiMANy (serii 600 oraz 800) oraz inne grajki (zmodyfikowany przeze mnie iPod Classic oraz handheldy „uzbrojone” w przenośne AMP/DACi FiiO, Matriksa oraz paru innych firm) nie mogą równać się z opisanymi poniżej konstrukcjami. Dlaczego od razu, tak na wstępie, piszę o tym, niby zdradzając finał (jak się Szanowny Czytelnik przekona, wnioski są dużo bardziej złożone i wcale niekoniecznie jednoznaczne!)? Otóż chcę oba produkty umieścić we właściwej skali, chcę określić właściwy punkt odniesienia, już teraz, na początku, co ułatwi opisanie odtwarzaczy i pomoże czytającym na wyrobienie sobie opinii o obu produktach. Nie jest to zadanie proste, bo też to taka terra incognita – raz, że nikt do tej pory nie oferował przenośnych źródeł za kilka tysięcy dolarów (w Polsce za 5-6 tysięcy w przypadku HiFiMANa oraz 10 tysięcy w przypadku Astell & Kern), dwa taka cena stawia bardzo wysoko poprzeczkę… za tyle możemy, co ja piszę, musimy żądać perfekcji. Czy to się producentom tych najdroższych odtwarzaczy udało. Otóż nie, nie udało się, do perfekcji nieco brakuje, choć to co najważniejsze – brzmienie – jest tutaj poza wszelką konkurencją. Jak ktoś chce najlepszego źródła dźwięku w wersji kieszonkowej, najlepszego brzmieniowo, to ma obecnie dwa (może trzy, niestety Chord Hugo nadal do nas nie dotarł :( …wielka szkoda) typy. Ok, to teraz warto uzasadnić te słowa. Zapraszam…

Odtwarzacz HiFiMAN HM-901
(UWAGA: przetestowaliśmy model podstawowy, tzn. z fabrycznie instalowanym wzmacniaczem, poniżej informacje o opcjonalnych ampach)

Producent jest konsekwentny. To nie jest piękne, to nie jest kompaktowe, to duże, przypominające Walkmana (sentyment) pudełko w oldschoolowym stylu. Ma to swój urok, choć trzeba pamiętać, że znaczna część odtwarzacza wykonana jest z plastiku, aluminium znajdziemy z tyłu (i dobrze, bo z tyłu znajduje się pokaźna bateria, a jak pokazały testy player dobrze radzi sobie z odprowadzaniem ciepła, nie grzeje się zbytnio). Duże pokrętło głośności umieszczono w taki sposób, by nie było mowy o przypadkowej zmianie natężenia dźwięku. Niestety same przyciski, przełączniki (te szczególnie) nie sprawiają wrażenia solidnych, wyraźnie wyczuwalne są luzy, całość nie pozostawia po sobie najlepszego wrażenia. Odnośnie regulacji, zastosowano drabinkę rezystorową, co oznacza że zmianie głośności towarzyszy zauważalny przeskok, zmiana dokonuje się w krokach, nie jest płynna, ale takie analogowe rozwiązanie ma swoje plusy (odpowiedni dobór rezystorów pozwala nie tylko na precyzyjną regulację, ale dodatkowo ma pozytywny wpływ na reprodukcję sceny, przestrzeni, na stereofonię). Kwestia sterowania przedstawia się podobnie jak w poprzednikach, z tą różnicą, że HM zastosował nowy wygląd interfejsu. Prezentuje się nieźle, niestety sam ekran jest mało czytelny i to chyba najpoważniejsza wada, trzeba patrzeć generalnie na wprost, refleksy, słabe kąty dają się we znaki. Sterowanie pokrętłem (w ten sposób nawigujemy po menu, przypomina ono nieco interfejs znany z PS3) nie jest do końca tak precyzyjne, jakbyśmy sobie tego życzyli, ale z czasem można się przyzwyczaić (choć o nawigowaniu na ślepo nie ma tutaj mowy). Do tego standardowe przyciski: powrót do ekranu głównego, play, pauza, do przodu, do tyłu. Na górze mamy wejście dla słuchawek 3.5mm, które obsłuży także modele zbalansowane (na obudowie znajdziemy suwak), na dole jeden, wspólny port do ładowania, do pobierania plików z komputera, do podpięcia via USB PC/MAC (praca w trybie DACa) oraz podłączenia analogowo/cyfrowo stacjonarnego zestawu stereo (aktywnych kolumn). Te wszystkie możliwości uzyskujemy wpinając w niestandardowe złącze dodawanych przez producenta przejściówek (USB oraz analogowe, liniowe i współosiowe, cyfrowe). W środku znalazła się bardzo pojemna bateria, gwarantująca od 8 (pliki hi-res) do 10 godzin odtwarzania. Niestety, zabrakło trybu gapless.

Sprzęt nie ma własnej pamięci. Bazujemy na kartach SD (do 128GB), slot dla nich umieszczono na lewym boku obudowy. Tam też znajduje się wspomniany przełącznik umożliwiający podpięcie zbalansowanych słuchawek (w takim scenariuszu korzystamy z dodatkowego, dedykowanego modułu wzmacniającego). Z prawej strony blokada przycisków, coś co można sobie darować (przełącznik Vintage/HD, odpowiedzialny za modyfikację, przycięcie górnych rejestrów – wg. mnie różnica w brzmieniu jest na tyle niewielka, trudna do zdefiniowania, że w ogóle nie warto sobie zawracać tym suwakiem głowy), on/off oraz gain. Najważniejszym elementem są dwa znakomite przetworniki ESS Sabre 9018. To właśnie ten element wraz z wymiennym modułem wzmacniacza ma kluczowe znaczenie, stanowi o wartości HM-901. Standardowo montuje się kartę z AD8397 i taki wariant przetestowaliśmy. Możliwość modyfikacji brzmienia poprzez instalację jednego z 4 dostępnych modułów to gratka dla poszukiwaczy, dla eksploratorów, osób lubiących wybór… każdy oferuje inne parametry, niektóre z modułów dostosowane są do określonej specyfiki słuchawek (np. IEM CARD dla dokanałówek, czy BALANCED CARD dla zbalansowanych modeli). Nie jest dla nikogo tajemnicą, że to właśnie przetworniki ESS należą dzisiaj do ścisłej czołówki, są montowane w najlepszych odtwarzaczach oraz DACach jakie znajdziemy w ofercie rynkowej. Możliwości tych układów prezentują się standardowo, jeżeli chodzi o parametry dźwięku – mamy obsługę plików 24/192, można także ewentualnie odtwarzać materiał DSD, ale… jak już parę razy mówiłem, dla mnie to akurat niezbyt istotny element, w obsłudze DSD widzę głównie element bezwstydnego marketingu, a nie realną wartość dla użytkownika. I zdania w tej kwestii na razie (pewnie w ogóle) nie zmienię. Dostępność muzyki w plikach dsf/dff jest na takim poziomie, że to nawet nie nisza, to ciekawostka. No ale dzisiaj, każdy musi to DSD mieć w standardzie, bo przecież konkurencja…

 Specyfikacja techniczna

Skuteczność: 92dB
Kontrola tonów: TAK
Stosunek sygnał/szum: 110dB
Zniekształcenia THD: 0.008%
Pasmo przenoszenia: 20 – 20.000Hz
Separacja kanałów: 74dB
Napięcie wyjściowe: 1.1V (32 Ohm), 2.2V (150 Ohm)
Poziom wyjściowy: 30mW (32 Ohm), 26mW (150 Ohm)
Wyjście słuchawkowe: 3.5mm mini jack
Inne złącza:
  • USB
  • Wyjście 3.5mm mini-jack AUX
Regulacja głośności: TAK
Etui ochronne: TAK
Formaty audio:
  • AAC
  • APE
  • FLAC
  • MP3
  • OGG Vorbis
  • PCM
  • WAV
  • WMA
  • DFF (DSD)
Czas pracy na baterii: 9 – 10h
Obsługiwane słuchawki: Do 600 Ohm
Obsługa kart pamięci: SD (do 128dB)
Upsampling do 24bit/192Hz
Rozmiar wyświetlacza: 2 cale
Specyfikacje odtwarzanych formatów cyfrowych: APE (Fast-Normal-High Mode), AAC (16K-320Kbps), FLAC (16bit 44.1 kHz i 24bit 96KHz), WMA (8 – 355kbps), OGG (Quality 0- 10), WAV (PCM, MS-ADPCM, IMA-ADPCM), MP3 (VBR+CBR 8-320Kbps)
Wzmacniacz słuchawkowy: AD8397 (możliwość wymiany na opcjonalny wzm. co skutkuje zmianą charakteru brzmienia)
Wysokość: 11.5cm
Szerokość: 7cm
Głębokość: 2.75cm
Waga: 0.2kg
Gwarancja: 12 miesięcy
Przetwornik: ESS ES9016 SABRE32

 

Odtwarzacz Astell & Kern AK240

To zupełnie inna bajka. AK240 to przeciwieństwo HM-901. Całkowite. Tam vintage, tu ultranowoczesny odtwarzacz z aluminium, wykonany z wielkim pietyzmem, z piękną stacją dokującą (niestety trzeba dodatkowo zapłacić), ze skórzanym, dedykowanym etui, o niebanalnej, kanciastej formie. Na zdjęciach oraz w realu prezentuje się bardzo dobrze, widać przywiązanie do szczegółów, tutaj wszystko jest idealnie spasowane. Stylistyka nie przypomina niczego co do tej pory oferowano, jest niewątpliwie wyróżnikiem tej konstrukcji. Mnie kojarzy się z kanciastym myśliwcem bombardującym stealth (pierwsza generacja niewidzialnych eFów w służbie) F-117. Przy czym mówimy tutaj o sprzęcie, który idzie w stronę szlachetnego minimalizmu (mimo skomplikowanej geometrii obudowy) formy, jest bardzo elegancki. Zadokowany w stacji może być ozdobą drogiego zestawu stereo, właściwie to może swobodnie stanowić źródło dla high-endowego systemu. Szkoda tylko (wielka szkoda), że stacja pozwala wyłącznie na podpięcie komputera (wymiana danych oraz tryb DAC), nie ma tutaj mowy o żadnych gniazdach analogowo-cyfrowych, trzeba skorzystać z portów zamontowanych na górze obudowy odtwarzacza co …cóż, może popsuć efekt (estetycznie). Bardzo precyzyjne pokrętło z prawej strony, sprytnie schowane (podobnie jak w HM, tyle że tam było na górze, tutaj jest z boku) oraz przycisk on/off na górnej ściance to jedyne elementy fizyczne, fizyczne elementy sterujące jakie znajdziemy na froncie obudowy (z lewej strony obudowy znajdziemy trzy przyciski: dwa przewijania oraz stop/play). Na górze zamontowano także dwa wyjścia analogowe, standardowe 3.5mm oraz zbalansowane 2.5mm (co niestety utrudni integracje słuchawek, zastosowano niestandardowy wtyk TRRS). Ważne – całość jest bardzo wytrzymała, nie tylko sprawia wrażenie, ale w istocie odtwarzacz jest „pancerny”, wiele zniesie, co jest o tyle ważne, że mówimy o sprzęcie za 10 tysięcy złotych. Pamięć wewnętrzna o pojemności 256GB może być rozszerzona przez kartę microSD, co daje dodatkowe 128GB, w sumie możemy liczyć na ok. 360GB… znakomicie! Będzie gdzie przechowywać hi-resy, które potrafią (vide DXD z utworami o wielkości 1GB, gdzie album zajmuje ponad 10GB) skutecznie zapchać najpojemniejszą kartę SD.

Jest więc ascetycznie, (na szczęście) także wygląd interfejsu nawiązuje do wyglądu (pełna, że tak powiem, spójność). Jest minimalistyczny, do tego dostajemy tutaj interfejs dotykowy, interfejs oparty na Androidzie. To ważny wybór konstruktorów, szczególnie że tutaj DAP nie jest „tylko” odtwarzaczem z kartą pamięci, a odtwarzaczem wyposażonym w moduły sieciowe – w WiFi oraz w Bluetooth. Samo oprogramowanie podlega ewolucji, instalujemy je w trybie OTA, a więc bez podłączania kabelkiem, po integracji z naszą siecią domową, możemy dokonać stosownego upgrade (w trakcie testu przeprowadziliśmy taką operację). I warto będzie często sprawdzać czy coś się nie ukazało, bo sporo jest jeszcze (w kwestii współpraca w ramach sieci) do zrobienia. Sprzęt wyróżnia na tle innych DAPów hi-res możliwość strumieniowania dźwięku z komputera (dedykowana aplikacja MQS dla Mac/PC) oraz strumieniowania dźwięku do zestawu stereo, względnie bezprzewodowych głośników / głośników aktywnych z odpowiednim modułem via Bluetooth. Szkoda, że na razie transmisja BT odbywa się w stratnym standardzie A2DP. Nie ma na razie mowy o lepszym jakościowo kodeku aptX. Mam nadzieję, że producent wprowadzi obsługę takiej transmisji w przyszłości, aktualizując firmware. Tak czy inaczej strumieniowanie z odtwarzacza działa bezproblemowo, o jakości wypowiem się poniżej. Inaczej sprawa się ma z serwerem. Konsekwencją przyjętej metody jest brak współpracy z popularnymi dyskami sieciowymi. NASy są już na tyle zadomowione, że wprowadzenie do firmware standardu DLNA, czy chociażby uPnP i możliwość odtwarzania bezpośrednio z takiego dysku byłaby idealnym, pożądanym rozwiązaniem. Sam serwer po stronie komputera nie jest złym pomysłem, pod warunkiem że działa. W przypadku makówek niestety nie działało to w ogóle (problem zarówno po stronie AK, jak i oferowanego oprogramowania dla MacOS). W przypadku naszego laptopa Asusteka software zainstalował się bez problemów, ale współpraca AK240 z PC nie przebiegała bezproblemowo. Niestety na wyświetlaczu DAPa często pojawiał się komunikat o braku inicjacji trybu MQS. Sprawdzając informacje w Internecie natknąłem się na wypowiedzi opisujące ww. problemy. Wygląda na to, że trzeba tutaj jeszcze nieco popracować nad softwarem.

Tryb serwerowy daje możliwość strumieniowania lub/i pobierania muzyki z naszego komputera. Nie tylko ułatwia to wgrywanie nowych albumów, ale daje dodatkowo możliwość odtwarzania praktycznie całej naszej kolekcji, dostępu do niej bez konieczności żonglowania kartami, czy po prostu częstego, żmudnego procesu wymiany zapisanej w pamięci odtwarzacza biblioteki. Mając Androida, mając moduły sieciowe, mając odpowiednio dopracowany software widzę oczami wyobraźni kolejny krok – strumieniowanie z serwisów streamingowych. Testując WiMP HiFi nie mam wątpliwości – to idealne dopięcie całości, szczególnie ważne w przypadku takich konstrukcji właśnie, czytaj przenośnych odtwarzaczy oferujących wysokiej klasy brzmienie. Tak to (powinno) finalnie wyglądać. Przy okazji, warto zwrócić uwagę na instrukcję AK240, gdzie na obrazku przedstawiającym menu pojawia się zakładka (której na razie faktycznie nie ma) STORE. Własny sklep z hi-resami to świetny pomysł, to uzupełnienie oferty o to, co najważniejsze – o muzyczne źródła, o muzykę pozwalającą w pełni docenić potencjał odtwarzacza. Rzecz jasna elementem nie do przeskoczenia w przypadku opcji streamingu na wynos jest brak łączności 3G/4G (teoretycznie można by udostępnić połączenie z naszego smartfona, tak czy inaczej wymagałoby to wprowadzenia w oprogramowaniu odpowiednich zmian). Może w AK240 v2? Tak czy inaczej nawet teraz, bez modułu, wprowadzenie dostępu do katalogu serwisu byłoby wg. mnie strzałem w dziesiątkę!

Trochę prześlizgnąłem się odnośnie tego interfejsu… uzupełniam zatem. Stonowany, elegancki wygląd idzie tutaj w parze z dobrze (na szczęście) działającym ekranem dotykowym o bardzo dobrej czytelności, wysokich parametrach pracy. To 3,5″ AMOLED o rozdzielczości 480×800 pikseli. Przejrzyste menu pozwala na skonfigurowanie playera, na sterowanie odtwarzaniem (tutaj cudów nie ma, trzeba patrzeć na ekran (patrz gesty)), na wybór trybu pracy oraz dostęp do kolekcji i bardzo rozbudowanego equalizera. W AK120 mieliśmy 5 zakresowy EQ, tutaj jest aż 10 (!) zakresowy. Czasami korzystam z takiej opcji, wtedy gdy wyraźnie z brzmieniem jest coś nie tak. Nie boję się EQ, choć zdaje sobie sprawę z konsekwencji i w sytuacji, gdy zachodzi taka potrzeba / konieczność (testy) informuję Czytelnika o ew. modyfikacjach. W przypadku AK240 pobawiłem się w zmianę barwy (to chyba właściwe określenie) chwilę, bo też nie było najmniejszej potrzeby poprawiania czegokolwiek. Można co najwyżej, w zależności od nastroju, dokonać zmian, ale w sensie, nie korekt, a zmian ingerujących w brzmienie. Tak, ten bardzo dopracowany element, nie będzie zapewne zbyt często przez nas wykorzystywany. Można zmieniać wygląd interfejsu, jednak według mnie natywny jest najlepszy (choć pewnie, biorąc pod uwagę platformę, pojawi się wiele alternatyw). Warto także zwrócić uwagę na opracowany przez producenta zestaw gestów ułatwiających obsługę odtwarzacza. Co prawda nie jest to alternatywa dla fizycznych przycisków (te, jak wyżej, znajdziemy z lewej strony), tak czy inaczej usprawnia to obsługę DAPa. Możemy w ten sposób szybko dodać kolejną piosenkę do playlisty, możemy wyświetlić tekst piosenki, informacje o utworze, szybko włączyć/wyłączyć tryb gapless, WiFi oraz Bluetooth… Na dole umieszczono dotykowy przycisk powrotu do głównego menu. Poza tym mamy pomocną wyszukiwarkę, wygodną alfanumeryczną klawiaturę, wspomniany wcześniej panel sterowania (wyciągany na ekran za pomocą gestu). Androidowe elementy interfejsu zostały tutaj zaimplementowane wzorcowo – jest to niewątpliwie jeden z najlepiej dopracowanych, dotykowych firmware, zastosowany w osobistym audioplayerze.

 

Odtwarzacz bez problemu radzi sobie z plikami DSD (opinię na temat samego DSD już wyraziłem, nie będę się powtarzał) oraz …DXD. Spore wrażenie zrobiło na mnie absolutnie bezproblemowe, płynne odtwarzanie takiego materiału. Nie jest to błaha sprawa, wiem coś o tym, bo ostatnio każdy DAC to obowiązkowe DSD i z tym, bardzo problematycznym od strony wsparcia, formatem są problemy, zdarza się że dźwięku nie ma, albo jest karykaturą, względnie jest odtwarzany z zakłóceniami. Tutaj wszystko działa jak należy, co więcej AK240 jest unikatem – jako pierwszy DAP dysponuje natywnym wsparciem dla odtwarzania (bez konwersji z PCM) tego typu materiału. Ok, muzyki w plikach dsf/dff jest tyle co kot napłakał, ale całościowo to co dobiega do naszych uszu (i mam tu na myśli także pliki DXD, najwyższej jakości materiał PCM) powoduje mimowolny opad szczęki. To nie jest trochę lepiej, to właściwie zupełnie nowe, nieporównywalnie bardziej intensywne obcowanie z muzyką. Takie coś (do tej pory) można było doświadczyć (tylko) w przypadku wysokiej klasy toru słuchawkowego (stacjonarnego) oraz z bardzo dobrego zestawu HiFi czy High-end. Wiem, że to wypadkowa znakomitej konstrukcji, świetnych komponentów, możliwości oraz (a może na pierwszym miejscu) referencyjnego materiału muzycznego. Tak czy inaczej, całość składa się na coś naprawdę magicznego, co pokazuje w jak dobry, cholernie dobry sposób można odtwarzać muzykę… także na wynos, także na słuchawkach, w okolicznościach, które do tej pory stały w całkowitej opozycji (no bo jak, tak z grajka, z czymś na uszach, co nie należy do elitarnego klubu słuchawek za kilka/naście tysięcy złotych?).
Specyfikacja techniczna:

Wspierane formaty: WAV, FLAC, WMA, MP3, OGG, APE (Normal, High, Fast), AAC, ALAC, AIFF, DFF and DSF
Parametry odtwarzanego dźwięku: FLAC/WAV/ALAC/AIFF = 8 kHz~192 kHz (8/16/24 bitów); DSD64 = 1-bit, 2.8 MHz, stereo; DSD128 = 1-bit, 5.6 MHz, stereo
Wyjście (poziom): niezbalansowany = 2.1Vrms; zbalansowany = 2.3Vrms
DAC: Cirrus Logic CS4398 x2 (dual DAC)
Dekodowanie materiału: do 24bit, /192kHz, DSD64/DSD128
Wyjście USB Micro-B (transfer oraz ładowanie via PC & MAC)
Wyjścia: audio-jack (3.5mm) / optyk (3.5mm) / zbalansowane (2.5mm)
Wi-Fi: 802.11 b/g/n (2.4GHz)
Bluetooth: v4.0
Wymiary: 66 mm x 107 mm x 17.5 mm
Waga: 185 g
Parametry: 116dB @ 1kHz, niezbalasowane / 117dB @ 1kHz zbalansowane
THD+N: 0.0007% @ 1kHz niezbalansowane / 0.0005% @ 1kHz zbalansowane
Impedancja: Balanced out 2.5mm (1ohm) / PHONES 3.5mm (2ohm)
Bateria: 3,250mAh 3.7V Li-Polymer Battery
Pamięć wbudowana: 256GB [NAND]
Pamięć wymienna: microSD (maks. 128GB) x1
Ekran: 3.3″ WVGA (480 x 800) AMOLED dotykowy (pojemnościowy)
OS: Android. Wspierane OS (komp): Windows XP, Windows 7, 8 (32/64bit), MAC OS X 10.7 i wyżej
Czas pracy na baterii: 8 godzin (FLAC 16/44), 6 godzin (24/96)

 

 

Brzmienie. Mobilne źródło HiFi, a może już mobilny High-end?

Zacznę od HM-901, potem osobno o AK240, a w podsumowaniu porównanie obu konstrukcji. HiFiMAN przyjął proste założenie. To ma grać najlepiej z dotychczasowych, oferowanych przez nas odtwarzaczy. Ma grać jak marzenie. Przy czym to marzenie, to – podkreślam to na wstępie tego omówienia – idealna równowaga między czymś co nazywamy muzykalnością, a precyzją, neutralnością oraz harmonijnym reprodukowaniem pełnego pasma, bez podkreśleń, bez uszczuplenia, bez maskowania czegokolwiek (szczególnie częstego w przypadku wysokich rejestrów). Stworzyć coś, co gra z jednej strony dobrze, przyjemnie, a z drugiej wiernie jest cholernie trudnym zadaniem. Tym trudniejszym, gdy konstruktor musi wszystko poupychać do niewielkiej obudowy rozmiarami odpowiadającej paczce papierosów (no, nieco większej, ale tylko nieco). Transparentność oraz neutralność w przypadku HM-901 to cechy, które wymieniłbym na pierwszych miejscach. Fantastycznym kompanem dla tego modelu jest firmowa słuchawka ortodynamiczna HE-400. To, co usłyszałem na tych słuchawkach wbiło mnie w fotel. Idealne, synergetyczne zestawienie! Czystość, detaliczność, niebywała wręcz precyzja szły tu w parze ze znakomitym, niskim, organicznym basem. Niski zakres jako fundament, ale nie jako dominanta!!!

Zarówno średnica, jak i góra prezentowały się wybornie. A to dopiero początek, bo takiego drive, takiej dynamiki mogłyby pozazdrościć temu przenośnemu grajkowi niektóre piece. Nie, nie ma tutaj pomyłki, mamy bezpośrednie, niezwykle wyraziste brzmienie, a przy tym nadal jest muzykalnie, tzn. nie męcząco, nie ma suchości, jakiegoś sztucznego podkreślenie, wyostrzenia… nic z tych rzeczy. To, czego mi osobiście nieco brakowało, to sceny. Tu wszystko jest na pierwszym planie, podane bardzo bezpośrednio, ofensywnie wręcz. I nie ma znaczenia, czy grają (potrafiące oczarować przestrzennością w połączeniu z moim stacjonarnym wzmacniaczem) HE-400, czy Momentum, czy K701, czy dokanałówki. Tu jest głębia, ale jednocześnie wszystko jest z pierwszego miejsca, bez dystansu, w twarz. Wokale odbieramy początkowo jako podkreślone, ale to do końca nie tak, po prostu balans tonalny jest tutaj tak ustawiony. Nie do końca jest tak, bo przecież HM-901 świetnie radzi sobie z separacją instrumentów, prezentuje je fantastycznie (gitary!), no grają nam one „jak żywe”, wszystko precyzyjnie lokalizujemy (choć jak wspomniałem, nie ma tutaj szerokiej sceny), jednak nie jest szeroko, ale bardzo namacalnie, raczej odczuwamy przestrzeń niż (ją) faktycznie słyszymy. Tak czy inaczej, taki patent na dźwięk w niczym nie przeszkadza, wręcz przeciwnie pokazuje nam całość z innej perspektywy. Na pewno nie ma tu ciepła, jakiegoś wewnętrznego spokoju. Nie. To DAP, który gra jw. bezpośrednio, do przodu, to nie jest spokój, opanowanie. Ciepła nie ma, ale chłodem też jak wspomniałem nie wieje. Ot, udało im się stworzyć odtwarzacz, który potrafi zagrać w sposób wyrafinowany, niebywale wręcz detaliczny, jednoznaczny, a przy tym przyjemny w odbiorze. Tak, 901-ka różnicuje nagrania, choć dla kiepskich źródeł nie jest bezlitosna…

Z aktywnymi głośnikami, HM-901, zagrał jak dobrej klasy źródło. Właściwie mógł zastąpić każdy z naszych wzmacniaczy, odtwarzaczy oraz DACów. Opisane powyżej cechy nic nie straciły na aktualności. Dodatkowo, dzięki szerokiej bazie, świetnie radzącym sobie w stereo S5BT miałem także scenę jaką lubię, znowu głośniki jako źródło zniknęły, pozostała sama muzyka. Oczywiście dało się odczuć pewne braki na dole (kolumny), po dłuższym słuchaniu stwierdziłem że HE-400 to jednak bezkonkurencyjne uzupełnienie dla grajka. Bardzo dobrze 901-ka współpracowała z Momentum. Te słuchawki w ogóle były znakomitym kompanem dla obu DAPów potwierdzając bardzo dobre opinie o ich walorach brzmieniowych. Na wynos to właśnie ten model był przeze mnie najczęściej wybierany. Z firmowymi słuchawkami (przygotujemy osobny tekst) RE-600 było dobrze, ale gdybym miał wybierać to wybrałbym Momentum. W przypadku dokanałówek fantstycznie sprawowały się S-EM6. Trochę opóźniła nam się recenzja tych słuchawek, w tym miesiącu bankowo o nich przeczytacie. Powiem tyle – to wszystko co najlepsze w tych wybitnych (choć kontrowersyjnych, o czym przeczytacie) IEMach HM-901 pokazał w pełnej krasie. Gdybym miał wybierać coś do uszu, wybrałbym właśnie topowe EarSoniki.

 

AK240 brzmi zniewalająco. Tak właśnie, zniewalająco. Nie słyszałem żadnego mobilnego źródła, zdolnego do tak wyrafinowanego reprodukowania dźwięku, tak rozdzielczego, zdolnego do pokazania całego bogactwa odtwarzanej muzyki. To naprawdę robi wrażenie! Znakomity balans oraz naturalność idą tu w parze z pełnym mikrodetali, czystym, niebywale precyzyjnym brzmieniem. Topowy DAP może wg. mnie stanowić docelowe źródło dźwięku i tylko brak odpowiednich wyprowadzeń (jak już wspomniałem, trzeba podpinać słuchawki, kable wyprowadzamy na górze obudowy odtwarzacza) utrudnia wykorzystanie AK240 w takiej roli. Przy czym nie warto grać skompresowanych stratnie plików, nie warto. Od razu możemy zauważyć, odtwarzając muzykę zapisaną w bezstratnych formatach (nie, nie musi to być od razu DXD 24/384 ;-) spokojnie można odtwarzać FLACzki 16/44 – gwarantuję, że żaden, kosztujący podobne pieniądze odtwarzacz CDA nie zagra tak dobrze, jak dobrze gra AK240 z tego typu plików), jak duży progres jakościowy wnosi dobry materiał, tudzież jak wiele tracimy odtwarzając mp3-ki. Ten odtwarzacz pokazuje wyraźnie, o co w tym wszystkim chodzi, różnicuje nagrania, co nie oznacza że kiepski materiał zabrzmi fatalnie (ok, zabrzmi słabo, bardzo słabo w porównaniu z dobrym)… ale zwyczajnie będziemy marnować ogromny potencjał jaki ma ten player. Jak wyżej, nie warto! Innymi słowy – szczęśliwy użytkowniku opisywanego DAPa – jak już wydałeś niemałe pieniądze na sprzęt, nie oszczędzaj na materiale – kupuj hi-resy, zrób ripy swojej dyskografii i ciesz się najlepszym dźwiękiem jaki można obecnie otrzymać „na wynos”. Tutaj wszystko jest we właściwych proporcjach, bas, średnica, wysokie – pełna harmonia, płynny, wyrafinowany (właśnie), pełen wybrzmień przekaz, który można chłonąć godzinami. Nie mamy tutaj ciepełka znanego z AK120 – nie – tutaj nie ma potrzeby czarowania, bo ten odtwarzacz jest po prostu neutralny, a dźwięk przez niego reprodukowany naturalny, prawdziwy i szczerze mówiąc, nie ma tutaj do czego się przyczepić, po prostu nie ma. Warto w miejscu, gdzie udostępnią AK240 do odsłuchów, zabrać ze sobą na karcie muzykę symfoniczną, zabrać muzykę z klasycznymi instrumentami. Pianino, smyczki, kontrabas… – posłuchajcie, gwarantuję że taki repertuar szybko uwidoczni, z czym mamy do czynienia.

To co spowodowało u mnie opad szczęki to scena, to w jaki sposób 240-ka potrafi pokazać przestrzeń. Według mnie żaden obecny na rynku odtwarzacz nie jest w stanie zrobić tego w taki sposób. Na Earsonikach oraz HE-400 grało to tak, jakbym zamiast czegoś na czy w uszach, słuchał muzyki na dobrej klasy kolumnach głośnikowych. Niesamowite! Nie wiedziałem, nie spodziewałem się, że tego typu źródło może być zdolne do odtwarzania muzyki w taki sposób. Spodziewałem się raczej czegoś innego, czegoś co słyszałem na HiFiMANach, na AK100/120… umownej sceny, pewnego (oczywistego i w pełni akceptowalnego) ograniczenia. Przecież nie da się obejść fizyki, siłą rzeczy scena, przestrzeń muszą być skondensowane, muszą… no właśnie nie muszą. Bogactwo sceny, umieszczenie instrumentów w przestrzeni to coś, co wyróżnia tę konstrukcję na tle wszystkiego, co do tej pory wprowadzono w tym segmencie na rynek. Binauralne nagrania Chesky’ego odtwarzane na innych DAPach robiły wielkie wrażenie. W tym wypadku było to wrażenie oszałamiające, zwyczajnie nie wiedziałem jak to zdefiniować, jak opisać ten dźwięk słowami.

I jeszcze jedno, jeżeli macie K701 (czy któreś z rodziny) to – mimo że te nauszniki są do domu, nie na ulicę, koniecznie podepnijcie je do AK240. Genialne, jak te słuchawki potrafią zagrać! Ponownie stwierdzam, że to jeden z najlepszych „instrumentów” do testowania, bo niezwykle precyzyjnie różnicujący to, do czego słuchawki podłączymy. Agnes Obel odtwarzana na tych słuchawkach to miód dla uszu, miód dla duszy. Tak intensywnego, tak wciągającego, zniewalającego brzmienia, intymnego przekazu (chyba) do tej pory nie było mi dane doświadczyć. I tak jak AK120 gra w sposób sugestywny, niezwykle przyjemny, gładki, bardzo muzykalny, to AK240 gra po prostu prawdziwie. Właśnie prawdziwie, a to jest chyba kwintesencja highfidelity, nieprawdaż? Wiernie, a jednocześnie pięknie. Przetestowany player to potrafi i póki co jest jedynym tego typu źródłem mobilnym na rynku, które gra w TAKI sposób. W razie, gdybyście chcieli zabrać to źródło do lasu, polecam Sennheisery Momentum. Gwarantuję, że będziecie wniebowzięci. Z K701 czy HE-400, podobnie jak z HD-650 taki spacer może okazać się męczący, nakładając Momentum dostaniecie wraz z AK240 fantastyczne brzmienie, a jednocześnie będzie wygodnie, komfortowo. Firmowe dokanałówki (AKR-01) są bardzo dobre, ale jak wyżej wspomniałem, można lepiej, czego dowodem wspomniana synergia z Earsonikami.

 

Podsumowanie, będące także porównaniem…

No dobrze, co z tego wszystkiego, co napisałem powyżej, wynika? Otóż wynikają dwie rzeczy. Po pierwsze mamy mobilne, referencyjne źródło. Jest nim AK240. Po drugie, pojawienie się takiego produktu oznacza pewne przewartościowanie. Możemy mówić o miniaturowym high-endzie, możemy także popatrzeć na rzecz szerzej – muzyka w wysokiej jakości staje się coraz ważniejszym elementem obecnego rynku muzycznego, zmiany w dystrybucji, muzyka z pliku, streaming wymuszają nowe rozwiązania. Powiem tak: to doskonała wiadomość dla nas, dla ludzi kochających muzykę, chcących słuchać jej w najlepszej możliwej jakości. To skoncentrowanie wysiłku, postawienie na jakość reprodukcji wszystkim nam wyjdzie na zdrowie, wszyscy na tym zyskamy. Nie mam wątpliwości, że takie projekty jak Pono Player (Neil Young), jak zapowiadane wprowadzenie hi-resów do iTunes Store, strumieniowanie w jakości CDA (WiMP HiFi) to nie ciekawostki, a realne, ważne zmiany wydarzenia, zwiastun głębokich zmian jakie będą oddziaływać na całą branżę.

HiFiMAN HM-901 jest świetnym odtwarzaczem. To klasyczna, tradycyjna konstrukcja, która da użytkownikowi wiele przyjemności, pozwalając cieszyć się ze zgromadzonych na karcie pamięci nagrań. Brzmi dojrzale, naturalnie, lepiej od wcześniejszych modeli. Według mnie jest to już bardziej system muzyczny HM-901, a nie „przenośny odtwarzacz”. Wystarczy podpiąć DAPa pod komputer lub/i podłączyć go do stacjonarnego toru stereo. Tak, to jest właśnie źródło, nowe źródło, które może zastąpić całą resztę. Czy raczej mogłoby, bo AK240 stawia poprzeczkę jeszcze wyżej i nie chodzi mi tutaj tylko (czy aż) o dźwięk (który w obu wypadkach jest znakomity, choć to AK240 jest naturalniejszy (czy może bliższy prawdy?), potrafi niesamowicie sugestywnie pokazać przestrzeń, scenę, przy czym robi to wszystko bez wysiłku, a o dodatkową funkcjonalność pozwalającą na strumieniowanie oraz odtwarzanie z sieci.

W HM-901 na pierwszy plan wychodzi dynamika (czad!), fantastyczna energetyczność (moc) oraz bas, w którym można się zadurzyć. To są cechy, które definiują tego DAPa, w przypadku AK240 wspomniałem o przestrzeni, ale rozbierając wszystko na czynniki, wszystko jest tu na miejscu, wszystko jest… świetne. Dlatego, w sumie, nie ma sensu opisywać tego brzmienia na zasadzie „mocną stroną…”, bo w zasadzie trzeba by napisać: „minusów – brak”. Oczywiście nie jest to produkt bez wad! Wymieniłem je powyżej, na szczęście wiele rzeczy można na drodze aktualizacji firmware poprawić. Tylko apel – niech producent nie rusza samego brzmienia, bo jeszcze coś popsuje! ;-) Natomiast te wszystkie, oryginalne, unikalne funkcje niech poprawia, rozwija, tak aby w przyszłości AK240 grał najlepiej (jak pozwala na to technologia) via Bluetooth, strumieniował muzykę nie tylko z komputera (i żeby to faktycznie, bez problemów, robił), ale także z NASów oraz żeby grał z serwisów (wspomniany WiMP HiFi, lub/i konkurencyjnych – o ile się pojawią). Także bateria mogłaby być pojemniejsza – 6 godzin przy hi-resach to niewiele (901-ka jest w tym aspekcie lepsza), szczególnie gdy w grę wchodzi jakaś dłuższa podróż. HM-901 jak wspomniałem, prezentuje się jak klasyczny Walkman (i to taki naprawdę klasyczny) odnośnie formy, AK240 to nowa jakość, wygląda ekskluzywnie, jest niewielki, lekki, wytrzymały, solidny i cóż, wg. mnie piękny. Oba urządzenia zasługują na laury. Produkt HiFiMANa nie ma konkurencji wśród DAPów za 4-6 tysięcy, jest wg. mnie wyraźnie od nich lepszy (także od AK120). Jedynym konkurentem jest AK240, ale ten jest o prawie, albo o ponad 100% droższy…

To było bardzo pouczające doświadczenie. Niestety problemy zdrowotne wyłączyły mnie z obiegu na jakiś czas. Przepraszam Czytelników, za te dodatkowe kilka dni czekania. Udało się przetestować nietuzinkowe produkty, które mimo pewnych wad stanowią obecnie najlepsze mobilne źródła, a szerzej świetne źródła w ogóle jakie można dostać na rynku. Astell&Kern AK240 to nie tylko wspomniana referencja, to także coś więcej – według mnie to protoplasta sprzętu odtwarzającego muzykę, która ma (czy może) nam stale towarzyszyć i to muzyki w najwyższej jakości. To pierwsze tego typu urządzenie. Android w takiej formie, jaką tu widzimy, sprawdza się znakomicie. Daje także ogromne pole do popisu i jako platforma chyba jest najrozsądniejszym wyborem dla producentów DAPów. Sieciowych DAPów. To daje wolność, wygodę, pozwala na słuchanie całej kolekcji bez konieczności przenoszenia muzyki do pamięci urządzenia. Do tego, potencjalnie, otwiera drogę do streamingu (nie tego lokalnego, który jw. jest już możliwy z komputera z oprogramowaniem serwerowym), ale z serwisów streamingowych. Poza muzyką w archiwach, daje to nadzieję na możliwość przeżywania „na żywo” transmitowanych w tego typu usługach koncertów na żywo. To dodatkowa, wielka wartość i warto, aby taka opcja zagościła w DAPach. Na końcu i tak pozostaje to, co najważniejsze. Brzmienie. Oby pojawiło się na rynku więcej takich konstrukcji jak HM-901 oraz AK240. Wygląda na to, że tak faktycznie się stanie (stało), wystarczy spojrzeć na zapowiedzi, na nowy katalog HiFiMANa, zobaczyć co przygotowuje(-ował) iriver… przenośny AMP/wzmacniacz USB, kolejne, nowe wersje 100 oraz 120-ki (takie są, póki co, pogłoski, konkretów możemy spodziewać się w drugiej połowie roku). Gdyby mi ktoś powiedział parę lat temu, że mając do wyboru dowolny sprzęt audio, na liście umieściłbym mobilne źródło takie, jak tytułowe playery, zwyczajnie nie uwierzyłbym. Oba produkty otrzymują wyróżnienia: HM-901 naszą rekomendację polecamy, natomiast AK240 wybór redakcji. Niebawem wrzucimy rozbudowaną galerię z opisami…

 

HiFiMAN HM-901

 

Astell&Kern AK240

Odtwarzacz osobisty HiFiMAN HM-901 (4499zł)

Plusy
– moc, dynamika!
– naturalnie, neutralnie, z wybitnym basem
– dobry czas pracy na baterii
– sensowny interfejs
– fizyczne przyciski na froncie
– solidna konstrukcja, możliwość modyfikacji brzmienia przez wymanę mod. wzmacniacza
– precyzyjna regulacja wzmocnienia

Minusy
– gabaryty
– nieczytelny ekran
- pokrętło niezbyt precyzyjne (zbyt lekko chodzi wg. mnie)
- boczne przełączniki (luzy, jakość wykonania)
- brak wbudowanej pamięci (niewielka przestrzeń na hi-resy, nawet przy wykorzystaniu 128GB karty SD)

Odtwarzacz osobisty Astell&Kern AK240 (ok. 10 tysięcy zł)

Plusy
– znakomite, najlepsze jakie można uzyskać z tego typu źródła brzmienie (patrz tekst)
– świetne wykonanie, wysokiej klasy materiały, wytrzymała, solidna konstrukcja
– interfejs oparty na Androidzie (stabilne oprogramowanie, eleganckie, wygodne)
– możliwości, funkcje (w tym przede wszystkim funkcje sieciowe)
– strumieniowanie muzyki
– duża pamięć
– wygodna regulacja głośności
– dodatki

Minusy
– oprogramowanie do poprawki (działanie w trybie serwera – strumieniowania oraz DACa)
– brak gniazd audio w opcjonalnej stacji bazowej (wyjść via port USB)
– względnie krótki czas pracy na baterii
– Bluetooth bez aptX

Autor: Antoni Woźniak

Dziękujemy firmom MIP oraz Rafko za udostępnienie odtwarzaczy do testów

GALERIA (niebawem update)

 

Komentarze Czytelników

  1. Darth Artorius

    Dzięki za recenzję ! Zdrowia życzę !!!

    Pozostanę przy swoim AK120 :) . Po weekendzie z AK240, jestem spokojny – nie muszę szukać gotówki, SuperKałach dzielnie daje sobie radę, HiperKałach to fajna rzecz ale nie muszę się gryźć, że go nie mam.

    Szkoda,że Astell od razu poszedł tak daleko ze swoim DAPem. Dla mnie wystarczyłby lekki rozwój modelu 120 (powiększenie ekranu, baterii, drobne ulepszenia).

  2. macmark

    Z recenzji (napisanej z pasją) i rekomendacji, wnioskuję, że przetestowane DAPy zrobiły na autorze bardzo pozytywne wrażenie. Niestety to sprzęt poza moim zasięgiem cenowym.
    Liczę na recenzję tańszych, nowych DAPów na rynku np. FiiO X5 lub iBasso DX90.
    Posiadam AKG K702 i Momentum i test nowych przenośnych odtwarzaczy z niższej półki cenowej byłby dużym ułatwieniem w dokonaniu wyboru DAPa. Zwłaszcza FiiO X5 wzbudza moje szczególne zainteresowanie z racji wielu pozytywnych opinii o tym urządzeniu. Pozdrawiam Autora i zdrowia życzę :)

  3. Antoni Woźniak

    Fiio X5 pewnie niebawem do nas trafi. IBasso także spróbujemy przetestować. Dziękuję za dobre słowo, co się tyczy AK120 będzie nowa wersja, podobnie jak AK100. Ciekawe, czy ujednolicą funkcjonalność (sieć), wprowadzą jako standard soft oparty na Androidzie? Zobaczymy…

  4. Darth Artorius

    @macmark – proszę bardzo :
    FiiO X5 :
    http://forum.mp3store.pl/topic/116637-test-odtwarzacza-fiio-x5/
    http://forum.mp3store.pl/topic/116450-fiio-x5/

    Nowa wersja AK120 ? Jest już Titan ze 128 GB pamięci. Będzie coś jeszcze ?

  5. Antoni Woźniak

    Przesłałem odpowiedź na priv…

  6. macmark

    @Autor – dziękuję za odpowiedź i oczekuję na test FiiO X5 i iBasso DX90 :)

    @Darth Artorius
    dziękuję za linki i wysiłek w ich wyszukanie – oczywiście już wcześniej czytałem :) W przypadku AKG K702 spośród dwóch zaklinowanych opinii (recenzji), w jednej bardzo pozytywnie, a drugiej porównanie (w komentarzu) było do wersji zmodowanej Q701 (odblokowane bass porty), a co do Momentum to opinia (w tym samym komentarzu) była tylko przypuszczeniem, a nie nauszną oceną. Cały komentarz odnoszony był do AK120, a to jednak inna cena, jakość i doświadczenie firmy AK (iriver) z odtwarzaczami DAP (niestety nie mam okazji i możliwości porównać).
    W przypadku recenzji jest to w jakimś stopniu subiektywna ocena, tym bardziej, że w jednym z wątków poświęconym X5 na Head-Fi spotkałem się z bardzo pozytywną synergią między tym DAPem i Momentum. W dodatku właściciele FiiO udzielają się na tym najpopularniejszym forum miłośników słuchawek i w miarę możliwości starają się szybko reagować na problemy i potrzeby zgłaszane przez użytkowników (wprowadzanie nowych wersji firmware) – bardzo mi się podoba takie podejście biznesowe do klienta (warto poczytać komentarze w wątku FiiO na Head-Fi:) )

  7. Darth Artorius

    Momentum znakomicie grają z AK120. Z FiiO X5 – słuchałem trochę, jest OK, ale nie lepiej od AK120. Ciekawe jak będzie z iBasso DX90.

    @AWoźniak – dzięki za maila i ciekawe info !

Dodaj komentarz