Chcesz coś, co zamieni zera i jedynki z kompa w bezwzględnie najdoskonalszy sposób? Chcesz mieć pewność, nie chcesz szukać, kluczyć, tylko mieć gotowe? No to mam dla Ciebie doskonałą wiadomość. Jest takie coś w cenie (za komplet) nie przekraczającej 12k złotych. Wypada rewelacyjnie w pomiarach, ale – co ważniejsze – wypada jeszcze bardziej rewelacyjnie, gdy zagra, gdy popłyną pierwsze dźwięki. Tytułowy system jest – moim skromnym zdaniem – czymś, co zwyczajnie kasuje każdy komponent do 10k, ba… powiem mocniej, jest czymś co kasuje każdego, powtarzam KAŻDEGO streamera jaki się na rynku pojawił (PC górą! ), miażdży konkurencyjne rozwiązania swoimi umiejętnościami, dając dodatkowo przedsmak jutra (upsampling 44,5MHz aka DSD1024 via I2S). Jak ktoś praktykuje takie rzeczy, ustawia sobie PCM x8, podobnież DSD x8, a nawet tylko 1 bit woli, bo sobie te PCM w locie konwertuje to tutaj jest no limits (via I2S i wyłącznie z odpowiednio wyposażonym kompem, tj. wyposażonym w kartę np. Pink Faun z interfejsem I2S/fizycznie HDMI… wiele opcji, do wyboru, do koloru). I nie, nie chodzi tutaj o magię cyferkową, o wyśmiewane przez co poniektórych (ale to bez sensu, przecież procesor Wam się w komputerze usmaży …niestety takie bzdury wypowiadają ludzie z branży) upsamplowanie czy konwersję (bo przecież nie ma takich materiałów… a to te wszystkie high-endowe klamoty, których na kopy, które ostro DSPeują sygnał, rozumiem, do kosza, ja?), chodzi tylko i wyłącznie o to, co słyszymy na słuchawkach, kolumnach. Tylko o to, o nic więcej. Ustawiam sobie w silniku DSP Roona różne rzeczy tylko po to, by osiągnąć naj. Jak czuję, że na tym torze, na tych klamotach, na tym efektorze, nie ma to sensu, jest gorzej niż pure to bez dorabiania filozofii robię off. Naprawdę nie ma i nigdy nie będzie w audio jednej, jedynej, jedynie słusznej drogi. Ci, którzy twierdzą inaczej, wrzucając do kosza rzeczy, o których mają -delikatnie rzecz ujmując- pobieżne pojęcie, albo -co gorsza- robią wodę mózgu z premedytacją, sami sobie wystawiają jak najgorsze świadectwo. Wiadomo, w intertnetach nic nie ginie.
Wymienione w tytule klamoty traktuje jako całość. Dlaczego? Ano dlatego, że właśnie tak to przetestowałem i na efekt wpływ miały wszystkie składowe. Nie ma żadnych przeciwwskazań, by taki system rozbudować dodatkowo na a) streamerze w innej strefie via SPDIF/USB b) dodatkowym end-pointcie PC (via I2S skonwertowane za pośrednictwem X-SPDIF2 oraz osobno via USB bezpośrednio do X-Sabre) c) podpiętych via XLR aktywnych monitorach (bardzo polecam, tak też u mnie grało w opcji drugi tor). A jak przyjdzie ochota na wincyj to wiecie – karta I2S do kompa i jedziemy. NIE MA OGRANICZEŃ, nie ma limitu, nie ma takiego słowa w słowniku w przypadku topowego setu Matrix Audio. Oczywiście żeby to miało sens musimy zadbać o software. Kod jest nieodłączną, arcyważną częścią takiego systemu. Pozwala wydobyć to, co najlepsze, daje możliwości. Warto to sobie uświadomić, bo pełne możliwości jakie oferuje powyższy hardware to dzisiaj także mocarny, otwarty na przyszłość (DSP: korekcja pomieszczenia, wielosegmentowy EQ, konwersje, firmowa kalibracja via wtyczki dla efektorów/elektroniki itd. itp.). To być musi. Do tego – idealnie, gdy mamy to w pakiecie – wygodna obsługa, wygodne zawiadywanie bibliotekami, agregacja treści i wiele, wiele źródeł/streamów. To wszystko jest już dzisiaj osiągalne i w tym kierunku (integracji) branża zmierza.
Matrix uzupełnił swojego flagowca o MQA, pełne dekodowanie origami. Znacie mój stosunek, negatywny stosunek do tej technologii. To jest rzecz zbędna wg. mnie. Z marketingowego punktu wiedzenia, pewnie dzisiaj trudno nie mieć, choć szanuję tych, którzy powiedzieli MQA: dziękuję, ale nie. Są takie firmy i cóż – opłata licencyjna za stratną technologię kompresji dźwięku z czymś, co jako żywo kojarzy się z niechlubnym powrotem DRM, podlane bredniami o jakości studyjnej – no to się po prostu nie broni, bo jest kompletnie zbędne, niepotrzebne. MQA w X-Sabre Pro zawitało, jest, sprzęt podrożał i to jedyny konkret. Prywatnie mam nadzieję, że MQA przejdzie do historii, wcześniej czy później, przejdzie. Wiele wskazuje na to, że rzecz się „średnio” przyjęła i po początkowym entuzjazmie, dzisiaj już tylko wzruszamy ramionami, nikogo to tak naprawdę nie kręci. Dla mnie ingerencja w sygnał, używanie filtrów (na stałe), na poziomie przygotowywanego do publikacji materiału, jest niedopuszczalne. Kompresja stratna to rzecz neutralna (gdy chcemy oszczędzić transfery, takie miało być MQA początkowo, przypominam, miało być „on the go”), gdy zachodzi taka potrzeba, stosowana w audio i wideo i nie ma w tym nic zdrożnego, problem pojawia się wtedy, gdy ktoś próbuje nam wmówić, że dostajemy „prawdę”, „to co z taśmy matki”. To zwykłe, bezczelne kłamstwo. MQA to wytwór, stratny wytwór. Dzisiaj, w dobie szerokopasowego Internetu, sieci 4 a zaraz 5G takie coś, jak MQA, nie ma żadnego uzasadnienia, żadnego sensu. Na szczęście jest jeszcze dostępny X-Sabre Pro bez tego, wg. mnie zbędnego, dodatku. Można zaoszczędzić. A jak komuś do szczęścia to potrzebne to proszę – ma, może kupić pełne origami.
Pozostałe składowe to starty znajomy X-SPDIF 2, moim zdaniem najbardziej wszechstronny konwerter cyfrowy z dostępnych obecnie na rynku. Jest świetny, bo kompatybilny z każdą z licznych wersji niestandaryzowanego interfejsu I2S, jest świetny, bo może działać zarówno na zasilaniu zew. jak i via USB, jest świetny bo daje opcję pożenienia kompa z interfejsami SPDIF oraz AES/EBU (maksymalizacja opcji, podpinamy topowe przetworniki, także takie, które najlepiej grają via AES/EBU vide Moon), jest świetny bo jest ładny , jest świetny bo jest bezobsługowy (pełen automat), bo robi swoje. Mamy DXD (758), mamy DSD (512), doskonałą współpracę (bo bezproblemową, natychmiastową identyfikację) z softwarem odtwarzającym (Roon, Audirvana, Daphile, foobar – to sprawdziłem). Karta, to coś jeszcze bardziej, niż przetestowana X-Hi. Lepiej wyciągnąć zer i jedynek z kompa, moim zdaniem, się nie da. Lepiej zniwelować ułomności magistrali USB się nie da. O technikaliach przeczytacie poniżej, powiem tylko tyle, że jestem wielkim zwolennikiem stosowania tego typu pośredników, tj. specjalistycznych kontrolerów USB, bo to całkowicie (wg. mnie) niweluje wpływ komputerowego źródła na sygnał, wygumkowuje wszystkie pierwotne problemy jakie PC generuje w torze audio. element H.
No dobra, będzie to tekst dla hardcorowców, uprzedzam. Wchodzicie w to? Tak? No to go…
Preludium
O pierwszych wrażeniach przeczytacie w moim wcześniejszym wpisie tutaj, nie będziemy wałkować specyfikacji, sposobu obsługi, plusów i minusów ergonomicznych X-Sabre Pro i X-SPDIF2, bo oba klamoty dokładnie zostały obadane, opisane w recenzjach tutaj i tutaj (konwerter+DAC). Także chętnych zachęcam do lektury wcześniejszych tekstów, natomiast pewnego uzupełnienia i osobnego zajęcia wymaga karta z dedykowanym kontrolerem USB, nowy element H. Test poprzedniczki znajdziecie tutaj, skupię się na różnicach i progresie jaki wnosi nowa wersja tego akcesorium. I jeszcze jedno – w testach brał udział także, opisany u nas pobieżnie, fajny HTPC z opcją pod komputerowe audio (nie tylko USB, ale także optyk, co w zintegrowanych, nanoPC wcale częste nie jest). Komputerek GIADA F105D, dzielnie sobie radził, choć – co oczywiste – nie był głównym PC wykorzystanym w testach, a to z oczywistego powodu braku możliwości instalacji karty rozszerzeń. Ta, wymagała, innego kompa, tym innym był jeden z naszych HP terminali, które po modyfikacjach świetnie sobie w roli komputerowych end-pointów radzą. Miałem także sposobność sprawdzić ten set (podobnie, bez karty) z microRendu (z zasilaniem CIAudio, test w linku), jeszcze o tym wspomnę w tekście. Wymieniona powyżej GIADA to gotowiec, rzecz przygotowana wybitnie do salonu (mało miejsca, pasywne to, do tego opcje sterowania zdalnego: piloty, aplikacje etc). Mamy w redakcji MiniX PC opartego na starszej generacji, czterojajecznym Atomie, tutaj jest szybszy, więcej RAMu i wspomniany optyk (szybka opcja multichannel via SPDIF, nie tylko via HDMI). Tak, czy inaczej, komp przede wszystkim robiący za multimedialny wszystkoodtwarzacz. Oczywiście nic nie stało na przeszkodzie, by go podpiąć bezpośrednio do X-Sabre, albo via X-SPDIF2 (konwersja na AES/EBU). To też na marginesie sprawdziłem. Jednak najważniejsza była ocena całego systemu, opartego na tytułowych produktach, działającego w otoczeniu front-endu Roon, z i bez DSP, na wspomnianym terminalu HP. To było sedno, a sprawdziłem w dwóch różnych konfiguracjach (obie z kartą rozszerzeń, z i bez konwersji cyfra-cyfra), tj. powyższej, pełnej i bez I2S, tylko via USB (terminal z element H via USB z X-Sabre Pro).
O element H słów parę…
Jak wspomina dystrybutor, karta Matrix element H to kontroler, interfejs Audio USB na złączu PCI Express, który służy do precyzyjnego i wolnego od zakłóceń przesyłu sygnału audio USB do odbiornika cyfrowego lub przetwornika DAC. Posiada wyjście USB 3.0 oraz możliwość podłączenia zewnętrznego zasilania. Wyizolowany przesył strumienia danych audio bez zakłóceń – to najważniejsze, co karta robi, to jedyne co karta robi i to coś, co może mieć spory wpływ na to, co usłyszycie. Już poprzednik pokazał w czym rzecz, był tak jednoznaczny progres po uwzględnieniu w torze tego elementu, że nie wahałem się ani chwili i nabyłem kartę, która do dzisiaj znakomicie sobie radzi w terminalu Daphile PC z dakiem HiFace M2Techa. Nowość to następca opisanego wcześniej akcesorium, posiada wbudowany superszybki i precyzyjny femtosekundowy zegar Crystek CCHD-575. Ten dodatek ma nam dodatkowo pomóc w podaniu dalej perfekcyjnego sygnału z komputera, nie tylko pozbawionego jittera, nie tylko wolnego od zakłóceń, wpływu zasilania, ale także takiego, który po nakarmieniu nim DACa spowoduje u słuchającego autentyczny opad szczęki Czy to się udało już trochę, bardzo zdradziłem. Tak, to coś pełni ważną rolę, nie jest tylko subtelnym, mało istotnym dodatkiem. Robi różnicę. Z minusów – są dwie rzeczy: pierwsza to dużo ciepła jakie wydziela karta i to bez względu na to, czy pracuje na zew. czy wewnętrznym zasilaniu. Śledź przez cały czas jest bardzo gorący, także jak montujecie tę kartę w niewielkiej obudowie miniATX / barebone to uważajcie na termikę, na odpowiednie wentylowanie.
Karta zbudowana jest bardzo solidnie, obudowa skrywa (ekranuje, zabezpiecza od interferencji) całą elektronikę, zegar, ale też (puszka, tam nie ma radiatorów) robi się w środku ciepło. Można wpiąć pod zasilanie z płyty/zasilacza komputerowego, ale wg. mnie pod warunkiem wykorzystania czegoś naprawdę dobrego, trzymającego napięcia w ryzach. Przypominają się, na marginesie, stare blacharskie czasy, gdy człowiek podkręcał CPU, monitorował napięcia (w BIOSie, albo w systemie, odpowiednim programikiem)… kręciło się, jednocześnie dbając o trzymanie w ryzach poszczególnych napięć, tak, aby sprzęt był stabilny. Tu – podobnie – podanie zasilania z wewnętrznego źródła, wprowadza dodatkową zmienną. Na szczęście sama karta dysponuje znakomitą filtracją napięć, ale zawsze działa to w ramach określonego przedziału, a komputerowe zasilacze bywa że kiepsko sobie z podawaniem napięć (stabilnym, bez dużych zmian, fluktuacji) radzą. Mamy – podobnie jak w poprzedniczce – możliwość skorzystania z zewnętrznego zasilacza, to opcja warta zastanowienia, przy czym to też lepiej żeby nie był ścianowy wtyczek firmy krzak, tylko coś, co trzyma parametry (polecam kostki, te ożebrowane, CreativeLabs). Dugi minus, bo miało być o dwóch, to śledź. Jest tak mocno przytwierdzony, tak mocno śrubami skręcony z obudową, że w moim egzemplarzu nie dało rady go odkręcić. Dobrze, że terminal HP miał pełen slot (nie mini) dla kart rozszerzeń, nie było potrzeby zmieniać, ale gdybym był do tego zmuszony… producent już wie o tej niedogodności i ma rzecz naprawić w procesie produkcji. Wiadomo, często taka karta wyląduje w małogabarytowym PC.
Specyfikacja karty:
Port USB : | Zgodny z USB 3.0PCIe drugiej generacjiJeden port podrzędny | |
Sterowniki : | Dla Windows 8/8.1/10: zainstalują się automatycznie lub należy pobrać ze strony producenta.Linux: Nie trzeba instalować sterowników. | |
Zasilanie: | Wyjście zasilania USB: MAX 5V / 1500mAZewnętrzne zasilanie: DC 9 ~ 12V, ≥ 2000mAPort zasilania: średnica zewnętrzna 5.5mm; Średnica wewnętrzna 2,1 mm (+ dla wewnętrznego, – dla zewnętrznego)UWAGA: Nie wolno podłączać zasilacza o napięciu powyżej 12V może spowodować uszkodzenie urządzenia! | |
Wymiary: | 114mm x 64mm x 23mm (łącznie z wystającą częścią) | |
Akcesoria: | Kabel: 4 pin D-type to SATA 15 pin adapter cable x1Standardowa przegroda x1Półstopniowa przegroda x1 |
Robi różnicę
Esencja, sedno: brzmienie nie pozostawiające złudzeń
Zarówno bez udziału element H (microRendu, GIADA, Makówy), jak i z udziałem grało to zjawiskowo. Konwersja na I2S dawała możliwość osiągnięcia niespotykanych pod macOSem parametrów przetwarzania sygnału 1 bitowego (native DSD256 – X-Sabre Pro & X-SPDIF2), wspomniane przed chwilą maluchy w roli end-pointów bez szemrania radziły sobie z upsamplingiem PCM (wszystko @768) oraz konwersją w locie (DSD512). Dźwięk był niezwykle płynny, gładki, niebywale rozdzielczy, klarowany. Było pięknie. Z kartą – jeszcze piękniej. No dobra, że jak? Jak to możliwe, przecież grało świetnie, przecież w tym brzmieniu, zdaje się nic nie brakowało, wszystko było na miejscu, wszystko było tip-top.
Pięknie to wygląda. Z PC robi się super-transport, przy czym taka karta to zaproszenie do DIY
Karta element H wprowadziła coś, co nazwałbym wypełnieniem, czy dodatkowym wymiarem. Grało podobnie, ale grało lepiej. Szczegółowość nie tyle uległa wyostrzeniu, co stała się namacalna, ale nie nachalna, tak jakby była, a jednocześnie znikła. Tak, wiem, zaprzeczam sobie teraz, ale jak to opisać, jak nie zwracasz uwagi, nagle zaczyna do Ciebie docierać i robisz wielkie: Ooo! Dźwięk tu i teraz, dźwięk ożył… tak, jakby dźwięk zyskał na plastyczności, stał się czymś fizycznie określonym (tak tekstury, tak bryły, ale więcej… nie wiem jak to opisać, staram się oddać wrażenia płynące ze słuchania, na tyle ile potrafię je wyrazić). To było – wierzcie mi – naprawdę coś, to takie odkrycie nowego doznania, nowego lądu, czegoś, czego byście się nie spodziewali tu i teraz. Reprodukcja na nowym poziomie?
Myślę, że w dziedzinie komputerowego audio jeszcze wiele przed nami i żadne, powtarzam żadne inne źródło dźwięku, nie osiągnie tego, co osiągnie w przyszłości komputer. Symulacja dowolnego sposobu reprodukcji, kreacja zbliżona, czy wykraczająca poza to, co fizycznie możliwe – to już się dzieje, a przecież świat nie stoi w miejscu. Wspomniany efekt stawał się mniej czytelny przy załączonym DSP (konwersja w locie do DSD, upsampling do najwyższych wartości w PCM czy czasami, przy odsłuchu słuchawkowym, zapodawana binauralizacja sygnału), czego można się było oczywiście podziewać, choć w różnym stopniu i w różny sposób. Mówię tutaj o wrażeniach z czystym, nie poddanym dodatkowej konwersji, sygnałowi PCM.
Poprzednik też był u nas wiele lat temu testowany i też zrobił niemałe wrażenie.
Tyle, że tutaj kolejna generacja to gigantyczny przeskok… szanuję takie coś. To jest progres!
Set Matriksa pokazał coś jeszcze. Przy 1 bitowym graniu, przy ustawieniu wysokiej wartości upsamplingu (x8), z jednej strony dźwięk staje się jakby kremowy, jak to zazwyczaj bywa z konwersją PCM@DSD niby łagodnieje …przy czym tutaj powiedziałbym, że nie tyle traci pazur, jak to z konwersją w locie bywa, co nabiera szlachetnej patyny , z drugiej otwiera, to znaczy przestrzeń (która tak wielkie wrażenie potrafi zrobić na dobrze przygotowanym nagraniu DSD) nabiera cech wielowymiarowych, atakuje zmysły, tworzy nowy obraz nagrania. To kolejna rzecz, która robi tutaj wielkie wrażenie. Dzięki konwerterowi, późniejszej konwersji I2S (DSD – native) możemy tego efektu zakosztować także na makówce (obsługa DSD pod macOSem jest bardzo uboga). Z kartą ten efekt jest jeszcze spotęgowany, jeszcze bardziej plastyczne to granie, jeszcze bardziej rezonujące, nie kończące się wraz z ostatnimi taktami, takie nieprzemijające. Zadziwiające.
Wysokomocny, bez dwóch zdań
Nie jest tak, że coś jest lepiej. Jest inaczej. Można i warto eksperymentować, bo przy takich możliwościach, kompetencjach, te klamoty gwarantują Wam, że się od słuchania nie opędzicie, że będziecie chcieli jeszcze i jeszcze. Dźwięk będzie niebywale rozdzielczy, szybki, wspaniale przestrzenny, a reszta (zabawa DSP) będzie coś jeszcze dodawać, coś jeszcze uwypuklać, czasami (co oczywiste) coś maskując, zabierając, czy po prostu zmieniając. Karta jest w mojej opinii, czymś, co wprowadza komputer w nią wyposażony, na zupełnie nowy poziom reprodukcji dźwięku z PC. To są wrota dla sygnału, wrota przez które wydostaje się dźwięk bezbłędnie, bez skazy, bez interferencji, bez opóźnień i trafia dalej, tam gdzie czeka na niego interpretator. Bo każdy DAC jest interpretatorem. Tworzy, kreuje do pewnego stopnia. Nie jest transparentny. Co innego konwerter, ten Matriksa, robi dokładnie to, co ma robić – pozwala sygnałowi w różnej postaci, nie upośledzonemu, nie zmienionemu sygnałowi, na podróż do interpretatora.
O kompetencjach dźwiękowych uberDACa możecie przeczytać w podlinkowanej wyżej recenzji z 2016. Wtedy była to nowość, coś co miażdżyło możliwościami, implementacją zupełnie wtedy świeżej, nowiutkiej kości ESS 9038Pro. Teraz chińskich DACów z tą kością, albo nawet z dwiema, jest na pęczki. Prawda. Tyle tylko, że ten DAC nadal nie ma sobie wg. mnie równych, równych w zakresie całościowego podejścia do budowy audio klamota. Przeprowadzone na audiosciencereview pomiary wskazują, że niczego lepszego (faktyczne wyniki urządzenia, możliwości nie z instrukcji czy namazane na pudełku, a rzeczywiste, na analogowych wyjściach) nie dostaniecie dzisiaj. To doskonale zaprojektowane urządzenie. Cieszę się, że nie mając jak przeprowadzić dokładnych pomiarów, nie mając takiej specjalistycznej wiedzy, aby to fachowo zrobić, parę lat temu, po osłuchaniu wiedziałem, że ten klamot jest zajebisty. Bo jest, jak widać, bardzo jest, stanowi doskonały przykład bezkompromisowego podejścia do projektu. Brzmi tak jak mierzy, brzmi tak, jak go zbudowano, brzmi tak, jak słychać na efektorach. Brzmi docelowo, to koniec poszukiwań w zakresie konwersji, podtrzymuję zatem to, co parę lat temu napisałem na temat tego przetwornika.
Ja bym tę naklejkę najchętniej zerwał Jedyna rzecz, która wyróżnia nową wersję od tej pozbawionej dekodera. Tak, to te same urządzenia, ale
licencja opłacona na rzecz MQA Corp. w „nowym” wariancie. Model bez nie jest już produkowany, choć jeszcze do znalezienia…
Finał: konkluzje
To najlepszy system pod komputer, jaki możecie zbudować w cenie ok. 12 tysięcy złotych. Nie ma nic i nie zapowiada się, by było coś lepszego niż tor złożony z powyższych komponentów. Jedynym problemem, wyzwaniem jest tutaj odpowiedni transport, komputerowa końcówka. Nie może to być GIADA, nie może być Rendu, Malina i wiele innych nanoPC-ów, bo niepośrednią rolę odgrywa tutaj dedykowany audio kontroler. Pozwala całkowicie zmienić zasady gry, wyautować wszystkie potencjalne, faktyczne, możliwe problemy, które trapią audio transport oparty na nie audio interfejsie, na nie audio konstrukcji, konfiguracji… komputer z takim wsadem może być moim skromnym zdaniem porównywalny do innych, wysokiej klasy odtwarzaczy /źródeł dźwięku, zaprojektowanych specjalnie na potrzeby jak najlepszej reprodukcji dźwięku. Aż tak? Aż tak. Przy czym tu wszystko jest naj: najlepszy z oferowanych obecnie na rynku w cenie nie przekraczającej 10k przetwornik C/A, najlepszy konwerter cyfra-cyfra… nie mający odpowiednika (uniwersalność, kompatybilność) wśród konkurencji oraz karta z kontrolerem USB, karta która robi różnicę.
Ten sprzęt nie zestarzeje się, nie będzie wymagał uaktualnienia, bo daje nam możliwości unikalne, rzadko widziane u konkurencji. Dysponuje zapasem, jednocześnie gwarantując tu i teraz uzyskanie doskonałego SQ. To gra na poziomie topowym, bez żadnych ale. Tu nie ma żadnych, powtarzam żadnych elementów do których można by się przyczepić. Im lepsze efektory dacie, im doskonalszą elektronikę podłączycie, tym więcej i jeszcze więcej uzyskacie. Podsystem konwersji C/A oparty na tytułowym będzie te zmiany uwypuklał, to oczywiste, pokazywał progres, pokazywał jak fantastyczne są te nowe paczki, jak pięknie grają te, nowe, flagowe słuchawki. To wszystko nam X-Sabre Pro w towarzystwie jw pokaże.
Rozdzielczość, swoboda reprodukcji, potężna dawka związanych z tym emocji to coś, co często spotykane jest na zupełnie innym, znacznie wyższym poziomie cenowym. Według mnie to okazja, to okazja dotknięcia high-endu (topowego, naprawdę bliskiego że dalej już się nie da, albo już tylko inczej, ale lepiej?), chyba najszybciej i jeszcze w jakiś rozsądnych poziomach kosztowych osiągalna na torze ze słuchawkami. Jakiś doskonały AMP (polecam Bakoona z drugiej ręki, albo dla zwolenników baniek Euforia Felix Audio), wcale nie za drogie, a naprawdę znakomite Arya (HiFiMANy) i jesteście w audionirvanie.
Bez żadnych „ale”, bez kompromisów, na lata, na zawsze? Mhm, docelowo wg. mnie.
Dla najlepszego systemu konwersji muzycznych zer/jedynek z kompa
Autor: Antoni Woźniak
GALERIA Z NOWYMI OPISAMI i WRAŻENIAMI (względem pierwszych)
Aż się kotka Coco zainteresowało „a co to” niuch, niuch…
Lepiej – póki co – w przypadku Matrix-a się nie da, ale spokojnie, będzie jeszcze seria element (streamery) w połowie roku mniej więcej i może będzie to lepiej (?). (dop) Nie – nie będzie. Co prawda nigdy, nie mów nigdy, ale już wiemy że streamery wymagają solidnego dopracowania i na razie nie ma o czym mówić. Jest tytułowe rozwiązanie i to maksimum w katalogu Matrixa, ale też – jak pisałem – maksimum w ogóle w dziedzinie grania z komputera. Może takie wynalazki jak Terminator (za 3500$) grają lepiej, może, ale na pułapie nie stratosferycznym jest MA
Kabel jest znakomicie wykonany, to można napisać na wstępie, konwerter – jak wspominałem w recenzji – to doskonały „interpretator” tego, co z komputera popłynie via USB, z możliwością konwersji na I2S (HDMI) lub AES/EBU lub coax/tos… świetna rzecz, no i wreszcie wyposażona w femto karta element H
Dla porównania, nowy, firmowy kabel h-end oraz ten dodawany do X-SPDIF 2
Od razu widać różnicę (vide wtyczki)
Po lewo kabel z kompletu (DAC), też niezłej jakości, dalej tabliczki znamionowe najnowszych produktów MA
Konwerter cyfra-cyfra gotowy do współpracy z transportem PC,
jeszcze nie pożeniony z DACzkiem (via I2S)
A tu już pożeniony jak trzeba via HDMI I2S (nie zapomnijcie skonfigurować dip switch-ów!)
Z F105D na razie po optyku gramy, bo da się – GIADA PC dysponuje wyjściem optycznym
Tu jeszcze bez konwersji PCM-DSD, bardzo ładnie, bez wsprzęgania w tor DSP, leci sobie natywnie materiał PCM
Tu jeszcze przed montażem: HP terminal i element H
Nie idealnie umiejscowiony, ale trochę gęsto się na regale zrobiło. Terminal HP z kartą element H, zew. zasilaczem dla karty (PSU Creative), podpięty bezpośrednio pod USB Matrix X-Sabre Pro MQA
Stoi na monitorach studyjnych ESIO, moich ulubionych efektorach… gra to obłędnie (microRendu I2S oraz to, co na obrazku widać)
Widoczna na środku GIADA PC podpięta via SPDIF (optyk) z Matriksem
Wszystkie transporty PC podłączone, można jeszcze via coax podłączyć transport CD albo Squeezeboksa…
microRendu z PSU CIAudio via X-SPDIF 2 @ I2S z X-Sabre Pro konwertuje wszystko (poza MQA) do postaci DSD512 w czasie rzeczywistym…
…co oznacza konieczność zapewnienia bardzo konkretnej mocy obliczeniowej. Widzicie to 1,2x?
Wykorzystujemy prawie całą dostępną wydajność iMaka late 2013 z 4 jajecznym Core i7 @ 3,9Ghz
USB czy SPDIF w GIADA PC? Wbrew pozorom optyk nie jest bez szans, wszystko zależy od przetwornika.
Od przetwornika ale też od software. W komputerowym audio liczy się USB i długo, długo nic. Owszem, jak
dopiszą wsparcie dla protokołów alternatywnych (vide Chromecast, vide AirPlay) to pójdzie inaczej, jak mamy mocno
egzotycznego thunderbolta, też pójdzie. Tak, czy inaczej, króluje i królować będzie magistrala USB. W najnowszym wariancie
USB 4.0 ma być wszystko to, co oferuje interfejs po piorunie (będzie komunikacja point-to-point, bezpośrednia z CPU/pamięcią)
w końcu (mam nadzieję) doczekamy się JEDNEGO, STANDARDOWEGO, rozwiązania, które jest zgodne fizycznie i na poziomie kodu
Mobilny panel akustyczny zasłania trochę świata, ale dzięki temu, że zasłania, ekranuje przy okazji szklane drzwi balkonowe, wystarczy teraz wysunąć nieco podłogówki do przodu
Na ścianę?
Czas położyć coś na podłodze
Polecam dywan LOBBÄK, bardzo dobrze się sprawdza, tam gdzie koty, gdzie dzieci…
…z tych trudno brudzących się
Bardzo zalecam sprawdzić w swoim systemie taką konwersję sygnału (DSD512)
Lekko uniesiony tył
Dajemy w palnik!
Natywny tryb DSD ustawiony zarówno pod Roonem jak i…
…skonfigurowany w panelu transportu PC (microRendu)
Ustawione w DSP, można dać już to play i odpłynąć…
Mamy wszystko prawidłowo: konwersja w locie do DSD512 materiału PCM 16/44
z transportem PC (bitperfect, protokół RAAT) via I2S
Z 1 bitowym materiałem, nawet tak wyczynowym, też leci up 512
No chyba, że origami, wtedy jest dekodowanie i wszystko się dzieje w ramach MQA – jak widać
Tak widzi to Roon (I2S, konwerter w ścieżce sygnału). Trzeba wyłączyć dekodowanie softwareowe MQA
Dla Roona kolejny element toru tj. X-Sabre Pro MQA jest „przezroczysty”, tu konwerter robi robotę
Czas na płyty…
Podpinamy CD koaksialnie z X-Sabre Pro MQA
Mocno eklektycznie, różnorodnie… gra pięknie.
W roli transportu widoczny C515BEE z integrą C315 @ Szafirach oraz Topazach
Sprawdziłem takoż na dzielonym systemie vintage (C1020 + C753) z innym transportem CDA.
Stare, jare, brzmienie świeże, świetnie to zagrało, mimo trzech-czterech dekad różnicy, dzielących klamoty
W opcji transportu – via SPDIF – TEAC sprawdził się znakomicie,
choć bez wsparcia DACa gra świetnie i takie wsparcie wcale nie jest niezbędne
W sumie można na aż trzech zestawach głośnikowych: pasywnych Pylona (Szafiry 23 oraz Topazy Monitor) i aktywnych EISO nEAR mk.II. DAC robi tu robotę nie tylko konwertując, ale (aktywne) można wykorzystać go również jako cyfrowe pre do precyzyjnego wysterowania EISO. Gdyby komuś chciało się żenić z interfejsem bezprzewodowym to w opór opcji:
Chromecast Audio, jakiś AirPort, nowe, zaawansowane streamery z BT aptX HD LL… wpinamy taki, często taniutki transport cyfrowy i strumieniujemy, a jak przyjdzie ochota na więcej, to coś lepszego vide Auralic, lub za moment firmowego (element G/H), albo inaczej vide testowane end-pointy PC – i już mamy streaming ogarnięty. Dobry płytofon takoż warto obecnie rozważyć. Można dzisiaj kupić prawdziwe perły za ułamek ceny rynkowej – ludzie sprzedają za grosze, podobnie jak srebrne krążki.
Historia (winyle) lubi się powtarzać
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.