LogowanieZarejestruj się
News

Kolejne konstrukcje NADa na horyzoncie: DAC oraz cyfrowy all-in-one

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
NAD nowa rodzina D

Nowa seria to niewątpliwie ukłon w stronę młodszego pokolenia. Nie dla pierników (takich jak autor newsa?) znaczy się ;-) To ukłon w stronę użytkowników korzystających na co dzień z odtwarzaczy mobilnych, smartfonów, tabletów, słuchających muzyki z komputera, a pliku. Takich, którzy nośnik fizyczny (płyta) znają głównie z opowieści. Uważam, że to jedyna, sensowna droga rozwoju, zresztą inni też podążają tą drogą – wystarczy popatrzeć na dzisiejsze katalogi, gdzie tradycyjne, klasyczne systemy ustępują miejsca konstrukcjom cyfrowym (wyposażonym w przetworniki, w końcówki oparte na tranzystorach etc.). Obecnie prawie nikt nie kupuje klasycznych odtwarzaczy CDA (gwałtowny spadek sprzedaży), renesans płyty winylowej to zjawisko o pomijalnej skali (w stosunku do całego rynku), tuner radiowy to obecnie dowolny sprzęt podłączony do Internetu, mogący odtwarzać strumień audio (rozgłośnie internetowe)… NAD o tym wie, cała branża o tym wie, stąd ogromna popularność DACów, setki nowych urządzeń strumieniujących, odtwarzających lokalnie z dysku, z sieci muzykę zapisaną w plikach. Tak to wygląda i nic tego stanu rzeczy już nie odwróci, nie zmieni. Ludzie wychowani na iTunes, na mp3, na słuchawkach podłączonych do telefonu, przenośnego odtwarzacza potrzebują w domu czegoś, co się łatwo zintegruje z ich światem audio. Bardzo odmiennym od tego tradycyjnego HiFi (High-end rządzi się swoimi prawami, z punktu widzenia masowego konsumenta to zjawisko pomijalne), zdecydowanie faworyzującym połączenia cyfrowe, albo wręcz całkowitą rezygnację z fizycznych połączeń na rzecz fal radiowych, bezprzewodowej transmisji dźwięku. Tak to wygląda. Nowa seria NADa idealnie się w to, co napisałem powyżej, wpisuje. O integrze napisałem w poprzednim newsie (wg. mnie będzie to szlagier, hit – praktycznie każde urządzenie oparte na Androidzie da się szybko zintegrować z D3020, a do tego podepniemy każde dodatkowe, cyfrowe źródło, wszystko zaś w kompaktowej formie, desktopowej formie, która obecnie staje się coraz popularniejsza), niniejszy news dedykuję nowemu DACowi oraz urządzeniu, które podobnie jak wiele nowości na rynku, wymyka się jednoznacznej klasyfikacji (wzorem komputerowej terminologii, możemy mówić o systemie all-in-one, integrującym wiele funkcji w jednej obudowie).

Nowy DAC, model D1050 to bardzo nowoczesny przetwornik, w którym zastosowano asynchroniczny interfejs USB o parametrach 24/192. Komputerowe złącze uzupełniają porty SPDIF (również 24/192) w wariancie elektrycznym oraz optycznym, jak również zbalansowane złącze AES/EBU. Dodatkowo DACa wyposażono w wysokiej klasy wzmacniacz słuchawkowy z precyzyjną regulacją wzmocnienia. Jest także moduł bezprzewodowy (BT aptX)! Wyjścia audio zarówno w wariancie niezbalansowanym RCA, jak i zbalansowanym (XLR). Ultrakrótka ścieżka, redukcja jittera, wysoka rozdzielczość mają rozłożyć na łopatki konkurencję. No właśnie, cena ma nie przekroczyć 2000 złotych, co biorąc pod uwagę wyposażenie i możliwości może stanowić główny atut tej konstrukcji w walce o serca i umysły, wróć, portfele klientów. Design tożsamy z integrą. Oba urządzenia mogą stanowić znakomity, świetnie się uzupełniający, ultranowoczesny zestaw HiFi. Nazwa D1050 kojarzy mi się jednoznacznie z moim przedwzmacniaczem (1020). I nic dziwnego, dzisiaj rolę klasycznych przedwzmacniaczy coraz częściej przejmują właśnie przetworniki C/A. Popularne „daki” pełnią funkcję cyfrowej centralki, pozwalając na integrację z systemem wszelkich cyfrowych źródeł.

Model D7050 to inna bajka. Wspomniałem o trudności w nazwaniu tego urządzenia. To – zdaniem producenta – odtwarzacz sieciowy, a właściwie odbiornik sieciowy, co w jakiś sposób oddaje naturę tego urządzenia. Wyposażony w WiFi, LAN, pełną obsługę standardu AirPlay oraz Bluetooth aptX D7050 to sprzęt, który konstrukcyjnie nawiązuje do cyfrowej integry M2 serii Master, kosztującej – bagatela – 20 000 złotych. Dzięki obsłudze stnadradu uPnP (szkoda, że nie DLNA) nie będzie problemu z odtwarzaniem muzyki ze zbiorów lokalnych, z dysków NAS. Zastosowano podobny, cyfrowy tor sygnału co we wspomnianej powyżej, high-endowej konstrukcji. Tu nie ma miejsca na analog – nie ma interfejsów analogowych, konwersji, do tego ultrakrótka ścieżka sygnału… znowu przypomina to nam przetestowany niedawno power DAC NuForce DDA-100. Zera i jedynki aż po odczepy głośnikowe – tak to właśnie będzie wyglądało w przypadku D7050. Poza tym dodatkowy selektor wejść, bateria złącz cyfrowych, ekran OLEDowy, obsługa rozgłośni internetowych… Dzięki zastosowaniu Direct Digital amplifier technology, będziemy mogli cieszyć się wysoką jakością za ułamek ceny M2. Urządzenie ma kosztować ok. 3000 złotych.  Oba opisane produkty trafią do sklepów latem.

» Czytaj dalej

NAD wskrzesza legendę: cyfrowa integra D3020

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
NAD_D3020_wertykalnie

Kto nie zna najgenialniejszego wzmacniacza zintegrowanego Kanadyjczyków? Chyba nie ma takiej osoby, która choć minimalnie orientuje się w branży audio. To jedna z najlepszych konstrukcji jakie pojawiły się na rynku – tani, znakomicie brzmiący sprzęt, przepustka do świata HiFi. Jeszcze dzisiaj wzmacniacze cieszą się sporym wzięciem. Dobry, nie zniszczony egzemplarz nadal potrafi zadziwić jakością brzmienia. Cóż, to niewątpliwie jedno z tych kultowych urządzeń, które nigdy się nie zestarzeje. Miałem jakiś czas temu tego typu wzmacniacz, następnie trafił do mnie pre 1020 – czytaj 3020 bez końcówek mocy. I został, bo to świetny przedwzmacniacz, pozwalający wydobyć piękno z wielu albumów, nawet tych gorzej zrealizowanych. Piszę o tym wszystkim nie bez przyczyny – NAD postanowił wprowadzić na rynek następcę, sprzęt nawiązujący do legendy, z tym że najnowsza wersja ma być ultranowoczesna, a przy tym – podobnie jak protoplasta – tania, przystępna, dostępna praktycznie dla każdego. No właśnie, nowy wzmacniacz zintegrowany D3020 (literka D jest nieprzypadkowa – mamy cyfrowy wzmacniacz, cyfrowy przedwzmacniacz, cyfrowy interfejs bezprzewodowy) będzie kosztował w przeliczeniu zaledwie 1500 złotych. To tyle ile najtańsze, budżetowe konstrukcje. Rzecz jasna tutaj także mówimy o budżetówce, ale  - mam nadzieję – będzie to urządzenie, które będzie godnym kontynuatorem protoplasty, stanie się nową legendą. Prototypy pokazano w styczniu, teraz mamy wreszcie oficjalną zapowiedź wprowadzenia nowych modeli na rynek.

Niedawno przetestowaliśmy na naszych łamach sprzęt bardzo przypominający koncepcyjnie omawianą konstrukcję. Mam tutaj na myśli NuForce DDA-100. Power DAC, przetwornik ze wzmocnieniem… coś czuję, że takich urządzeń pojawi się niebawem prawdziwe zatrzęsienie. Nowy NAD to też w dużej mierze power DAC. Cyfrowy wzmacniacz klasy D (zaprojektowany przez Holendrów z Hypex) oraz moduł przetwornika C/A (asynchroniczne USB 24/96 oraz wejście SPDIF elektryczne oraz optyczne 24/192) to główne cechy nowej integry. Do tego NAD dodał jeszcze łączność bezprzewodową Bluetooth w standardzie aptX, wysokiej jakości wzmacniacz słuchawkowy oraz wyjście na subwoofer! Całość zamknął w bardzo kompaktowej, oryginalnej obudowie (przypomina nieco zewnętrzny dysk, podobnie wyglądają inne, nowe komponenty audio, o których przeczytacie w kolejnym newsie). Design to dzieło Davida Farrage’a z DF-ID. Trzeba przyznać, że projekt odważny stylistycznie, mocno podkreślający nowoczesny charakter nowych konstrukcji. Oczywiście nie zapomniano o zdalnym sterowaniu. Trochę szkoda, że przy nie dodano WiFi (jak już jest BT), ale nie zapominajmy o cenie tego urządzenia… to bardzo tani wzmacniaczyk. No właśnie to bardzo małe, kompaktowe urządzenie, które swobodnie ustawimy na biurku – chyba najfajniej będzie wyglądało właśnie w pozycji horyzontalnej. Z tyłu, poza wymienionymi złączami cyfrowymi, dwoma parami terminali głośnikowych, znajdziemy jeszcze jedno wejście analogowe. Będzie można podłączyć jakiś starszy komponent audio (gramofon z pre, tuner), względnie podpiąć znakomity moduł bezprzewodowy w rodzaju przetestowanego przez nas NuForce Air DAC (SKAA), tworząc kompletne rozwiązane audio (integracja bezprzewodowa handheldów Apple oraz PC/Mac). Moc 2 x 30W, przy obciążeniu 8 omowym, w przypadku typowego (choć najczęściej skrywanego) obciążenia 4 ohm, będziemy mieli do dyspozycji 60W na kanał. I to, jeszcze raz odkreślam, będą prawdziwe W, a nie pompowane, jak to często się dzieje w przypadku konkurencji. Kiedy na rynku? W pierwszej połowie lipca. Kiedy u nas? Niebawem po premierze :)

» Czytaj dalej

Nowości na HD-Opinie: zestaw desktopowo-przenośny FiiO Andes & QOGIR

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
FiiO Andes & QOGIR (19)

Rozrasta się nam górska seria FiiO. Po przetestowanym Alpenie (test E17 tutaj), topowym modelu mobilnego wzmacniacza/DACa, trafił do nas najnowszy, mobilny przetwornik/wzmacniacz E07K Andes oraz stacjonarny wzmacniacz słuchawkowy E09K Qogir. Właściwie to ostatnie urządzenie, to coś więcej niż wzmacniacz dla nauszników. To także stacja dokująca dla jednego z produkowanych przez FiiO, przenośnych DACów – m.in. dla wspomnianych powyżej modeli E07K oraz E17. Dzięki wbudowanemu wejściu USB możliwe jest podłączenie komputera oraz wyprowadzenie dźwięku do stacjonarnego zestawu stereo – zarówno do integry (wyjścia liniowe), jak i końcówki mocy (wyjście z przedwzmacniacza). Dodatkowo podepniemy tu jeszcze jedno źródło analogowe. W odróżnieniu od poprzednika, modelu E09, w tym przypadku mamy gniazda RCA (a nie mini- jack) co uważam generalnie za zaletę, bo większość komponentów audio (tych stacjonarnych, nie przenośnych) typowo dysponuje właśnie takimi złączami. Odpada więc konieczność stosowania kłopotliwych przejściówek, względnie dokupowania kabli RCA/mini-jack. Po zadokowaniu Andesa kontrolę nad nim przejmuje Qogir – włączanie, wyłączanie realizujemy za pomocą dużego pokrętła wzmocnienia stacjonarnego wzmacniacza, przenośny DAC ładowany jest z portu, dodatkowo można wybrać sobie tryb bypass, pozwalający na ominięcie sekcji wzmocnienia w Andesie – głośność regulujemy via Qogir. Współpraca z komputerem jest bezproblemowa, z tym że pliki hi-res zagramy pod warunkiem, że będą to materiały 24/44 lub 24/96 (niestety 24/88 nie zagramy). Całość to oryginalne rozwiązanie FiiO, typowo desktopowe, zajmujące bardzo mało miejsca, a jednocześnie dające możliwość integracji z dowolnym jw. sprzętem HiFi. Pomysłowe, wg. mnie całkiem atrakcyjne rozwiązanie. Qogir nie jest drogi, sprawia dobre wrażenie (materiały, montaż) i może być ciekawym, budżetowym elementem toru audio dla kogoś, kto dysponuje (poza przenośnymi) stacjonarnymi nausznikami.

Andes jest bardzo dobrze wykonany, wg. mnie w paru punktach Andes góruje nad Alpenem. Ergonomia stoi tutaj na wyższym poziomie – łatwiej się nim operuje (duże przyciski z lewej strony), działa dłużej na baterii, dysponuje dwoma wyjściami słuchawkowymi, co może okazać się przydatne, gdy podróżujemy w tandemie. Brzmieniowo jest podobnie. Alpen prezentował nowoczesne, czyste, rozdzielcze brzmienie, nieco rozjaśnione, mocno cyfrowe, gładkie, czasami nadmiernie wyostrzone. Andes gra z podobną manierą – tak to na razie wygląda po paru dniach słuchania. Nieźle sobie radzi z naszymi redakcyjnymi nausznikami, choć najlepiej z tymi mobilnymi (np. Z Sennheiserami Momentum)… w przypadku HD650 czy K701 mam do tego brzmienia parę zastrzeżeń. Intrygująco wygląda kwestia grania po zadokowaniu z E09K w tandemie. Jako stacjonarny DAC zestaw ma parę wad, ograniczeń, ale patrząc przez pryzmat bardzo atrakcyjnej ceny wypada całkiem dobrze. W Andesie działa automatyka (sam się przestawia odnośnie wyboru źródła: USB lub liniowe), Qogir na froncie ma malutki hebelek, którym wybieramy sobie co ma zagrać. Można zatem podłączyć taki zestawik do integry (co też zrobiliśmy), podpiąć do aktywnych głośników (ten wariant także sprawdzimy), wreszcie po prostu podpiąć pod duże wyjście słuchawkowe wysokiej klasy nauszniki i słuchać muzyki z dowolnego źródła analogowego lub/i komputera. Brak zdalnego sterowania jest zrozumiały. Jak wspomniałem, to typowo desktopowy system, idealnie pasujący do zawalonego papierami biurka, gdzie liczy się każdy centymetr kwadratowy powierzchni. Pierwsze wrażenia, jak widać, w sumie pozytywne. FiiO ostatnio zaprezentowało kilka nowości. Wśród nich jest m.in.nowy, przenośny wzmacniacz E12, który mam nadzieję także niebawem przetestujemy. Poza tym, jeszcze przed majówką przeczytacie u nas recenzję znakomitego zestawu bezprzewodowego NuForce Air DAC. Maj zapowiada się bardzo handheldowo na HDO. Będzie też coś z wideo (w końcu ;-) ).

Poniżej mini galeria prezentująca nowy sprzęt podczas testowania…

» Czytaj dalej

KEF wchodzi w segment słuchawkowy

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
KEF słuchawki (1)

Wchodzi, bo dzisiaj nie produkować słuchawek znaczy jedno – albo jesteśmy głusi na rynkowe trendy i dobrze nam z tym, albo jesteśmy małą firmą, np. high-endową i wystarczy że sprzedamy trzy sztuki tego i owego za plus, minus pół miliona a mamy zapewniony byt i opierunek na wiele miesięcy, lat naprzód. KEF nie zalicza się do tego typu firemek – to poważny producent, który widzi że w tym segmencie są duże pieniądze do zarobienia. Nie dziwi zatem decyzja o wprowadzeniu do oferty swoich modeli. Oczywiście zawsze pozostaje pytanie – czy każdy producent bardzo dobrej elektroniki, czy (w tym przypadku) świetnych głośników, potrafi zrobić równie dobre słuchawki. Aby się o tym przekonać, trzeba by najpierw przetestować któreś z najnowszych nauszników KEFa – do wyboru (na razie) dwa: M200 oraz M500. Pierwszy to IEMy, drugi to konstrukcja nauszna. Podobnie jak inni KEF stawia na wyszukane wzornictwo – to produkty lifestylowe, dodatkowo wg. producenta pierwsza liga brzmieniowa w klasie słuchawek za (przeliczając z funtów) 1000-1500 złotych, wreszcie oba modele to sprzęt przenośny. Model M500 wyposażono w 4cm drivery z – uwaga – miedziano~aluminiową membraną. No tak, metalowe przetworniki, to w końcu KEF. Dokanałówki to konstrukcja dwudrożna. Kiedy u nas? Pewnie niebawem…

» Czytaj dalej

Nowy DAC oraz wzmacniacz słuchawkowy Asusteka: XONAR ESSENCE STU

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
ASUS Xonar Essence STU

XONAR ESSENCE STU, wg. mnie, prezentuje się świetnie (wygląd), a patrząc z perspektywy ostatnich dokonań Tajwańczyków będzie to bardzo mocny zawodnik. Oby tylko z ceną nie przesadzili, czytaj, była ona podobna do tej, którą trzeba zapłacić za przetestowanego u nas Essence One. Klasyczne wzornictwo, kojarzące się ze złotymi czasami HiFi (l.70), bardzo zaawansowana konstrukcja z 32 bitowym przetwornikiem C/A oraz wysokiej klasy wzmacniacz słuchawkowy. Podobnie jak w przypadku wspomnianego powyżej DACa, także w tym wypadku będzie można wymieniać op-ampy. Standardowo zamontowano bardzo dobre kości Texas Instruments NS-LME49720 oraz NS-LM4562NA. Oczywiście głównym źródłem dźwięku ma być PC połączony ze STU przewodem USB (transmisja asynchroniczna, sterowniki ASIO). W środku znajdziemy doskonałe układy, m.in.: przetwornik Texas Instruments PCM1792A DAC oraz wzmacniacz słuchawkowy oparty o kość TPA6120A2, poza tym znakomite kondensatory WIMA FKP2 oraz Nichicon Finegold. Na razie nie znamy ceny oraz daty premiery, jak tylko Asus opublikuje informacje na ten temat poinformujemy Was o tym niezwłocznie. Może uda się zdobyć ezg. do testów?

» Czytaj dalej

Modułowy, budżetowy Creek Evolution 50A

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
creek-evolution-50a

Ten wzmacniacz ma szansę stać się hitem. Co my tu mamy? Po pierwsze bardzo przyzwoitą cenę (3300zł), cenę za którą kupimy nowoczesny wzmacniacz przygotowany firmowo na modernizację. No właśnie, Creek zdecydował się na konstrukcję modułową – możemy zdecydować się m.in. na moduł DACa, lepszy przedwzmacniacz gramofonowy, tuner FM… do tego ten ostry jak żyleta OLED (wyświetlacz na froncie). Sprzęt wygląda świetnie, mam nadzieję że równie dobrze brzmi. Moc? 55W RMS, zmierzonych w stereo przy 8 omach. W nowym wzmacniaczu zredukowano poziom zniekształceń do poziomu bliskiego hi-endowym konstrukcjom. Było to możliwe między innymi dzięki zastosowaniu nowych hi-endowych bi-polarnych końcówek mocy Sanken STD-03. Sekcja przedwzmacniacza od Japan Radio Corp – wraz z potencjometrem i cyfrowym wyborem źródeł dźwięku. Bardzo nam się ta nowa konstrukcja Creeka spodobała. Tak bardzo, że chyba niebawem zorganizujemy na HDO jakiś test tego wzmacniacza.

» Czytaj dalej

Muzyczna aplikacja Twittera zadebiutowała w App Store

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
twittermusicios1

Na razie jeszcze nie wszędzie (np. nie w Polsce), ale w końcu nie tylko dla wybranych – na rynku pojawiła się społecznościowa aplikacja muzyczna, którą firmuje Twitter (Twitter Music app). U nas ćwierkanie nie jest tak popularne jak w Zachodniej Europie, ale warto napisać parę słów na temat tego oprogramowania. Generalnie chodzi tutaj o możliwość śledzenia gustów, upodobań osób które są w kręgu naszych twitterowych zainteresowań. Czy jest to jakaś sławna persona, jakiś muzyk, czy po prostu nasz znajomy, możemy zaznajomić się z jego muzycznym gustem, przy czym sama aplikacja zagra nam w strumieniu dźwięki niczym internetowe radio, ale już ze Spotify, z którym można rzecz skojarzyć, pozwoli na zaznajomienie się z poszczególnymi albumami, całą dyskografią etc. Poza szwedzkim serwisem można także podpiąć aplikację pod inny serwis – Rdio.  Całość opiera się na systemie rekomendacji i w sumie główną wartością jest tutaj zintegrowanie tego co społecznościowe (znajomi, interesujący nas ludzie, ulubieni artyści) w ramach oprogramowania udostępniającego (jw dzięki integracji) możliwość śledzenia upodobań cudzych oraz poszerzania swoich zainteresowań muzycznych. Można na żywo słuchać tego co inni w danej chwili słuchają, sama zaś aplikacja interfejsem nawiązuje do interfejsu newsowych hubów (np. Flipboard), względnie Windowsa Phone (kafle). To uzupełnienie dla wspomnianych serwisów streamingowych, raczej nie zastępstwo, bo aplikacja nie ma po prostu takich możliwości jak wyżej wymienione. 

» Czytaj dalej

iTunes nadal liderem, ale traci

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
itunes_logo

Trudno się dziwić – ogromna presja serwisów streamingowych robi swoje. iTunes nadal pozostaje liderem na rynku sklepów wirtualnych sprzedających muzykę, ale widać tendencję odejścia klientów od kupowania plików, na rzecz ich strumieniowania. Płacenie abonamentu to atrakcyjniejsza opcja od płacenia za tą samą jakość – za cenę jednego albumu możemy słuchać do woli spośród kilku, kilkunastu milionów utworów. Nic zatem dziwnego, że klienci przestają kupować, czy raczej „kupować”. No właśnie, problem w tym, że to co zostało kupione w iTunes bardziej przypomina wypożyczenie z możliwością dożywotniego korzystania, a nie własność, którą można dowolnie dysponować. Przekonało się o tym na własnej skórze paru celebrytów (głośna sprawa Bruce Willisa, który chciał bliskiej osobie sprezentować swoją kolekcję – okazało się to niemożliwe). Z przeprowadzonych badań wynika, że jedynie 38% użytkowników chce muzykę „na własność”. Reszta zadowala się streamingiem, korzystaniem z serwisów strumieniowych. iTunes na razie delikatnie stracił – z 66% zrobiło się 63%, zyskał Amazon z 13% wskoczył na 22%. Tak czy inaczej, ludzie przestają kupować mp3, co być może zmieni nastawienie sprzedających do kwestii wprowadzenia materiałów o lepszej jakości, bez stratnej kompresji. W sumie, zachętą może być wg. mnie tylko i wyłącznie zaoferowanie plików audio hi-res. Tylko bezkompromisowa jakość będzie mogła uzasadniać cenę albumu zbliżoną do miesięcznej subskrypcji w serwisie streamingowym.

Deezer ulepsza aplikację mobilną

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
deezer-logo

Mocne wejście na nasz rynek konkurencyjnego Spotify zdopingowało Francuzów do obniżki ceny za abonament w wersji premium + (spadek ceny z 29.99 na 19.99). To jednak nie wszystko. Deezer modyfikuje swoją aplikację dostępową. Kolejny upgrade wnosi parę ważnych nowości. Poniżej pełna lista zmian (w rozwinięciu), dodatkowo warto nadmienić że obecnie udało się poszerzyć bazę użytkowników do 32 milionów osób na całym świecie, z czego około 10% to aktywni subskrybenci (ponad 3 miliony kont).  Ciekawe jak wygląda sytuacja u nas, to znaczy jaki jest udział serwisów na rynku oraz jak to wygląda w rozbiciu na poszczególnych dostawców usług… ktoś zapewne niebawem zrobi takie badania, przekonamy się, czy Polacy pokochali taki sposób korzystania z muzyki, jak Francuzi czy Szwedzi (tam streaming cieszy się ogromną popularnością).

» Czytaj dalej

Cyfrowy „all-in-one”Musical Fidelity M1 SDAC

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
MusicalFidelityM1SDAC

Kolejny przedstawiciel budżetowej serii M1 – tym razem cena raczej przekracza to, co określamy mianem „budżetowe”, ale też sprzęt jest bardzo bogato wyposażony. To zaawansowana konstrukcja, która w jednej obudowie łączy przetworniki C/A, konwerter A/C, przedwzmacniacz, odbiornik BT oraz wzmacniacz słuchawkowy. Konstrukcja Musical Fidelity M1 SDAC oparta jest na 32 bitowym przetworniku C/A. Dzięki temu urządzenie bez najmniejszego problemu radzi sobie z gęstymi formatami w rozdzielczości do 192 kHz/24 bitów. Co ciekawe sprzęt wyposażono także w konwerter A/C. To użyteczne udogodnienie, dzięki któremu możemy z dowolnie wybranego wejścia przesłać dźwięk cyfrowo do innego DACa /cyfrowej integry etc. Musical Fidelity M1 SDAC to także wzmacniacz słuchawkowy. Urządzenie dopuszcza 2 W szczytowego wyjścia. Na tylnej ściance oprócz sześciu wejść cyfrowych (dwa koncentryczne SPDIF, AES/EBU z gniazdem XLR i optyczne Toslink oraz asynchroniczne USB 24/192. Dwa pierwsze akceptują sygnał o rozdzielczości 192 kHz/24 bity, optyczne do 96 kHz) znajdują się także dwa wejścia analogowe. Poza tym mamy całą sekcję wyjść z przedwzmacniacza – poza analogowym, jest wspomniane cyfrowe i to w dwóch wariantach (optycznym oraz koaksialnym). Jakby tego było mało jest jeszcze gniazdo anteny dla modułu Bluetooth ze wsparciem dla aptX (a więc urządzenie może także pełnić funkcję bezprzewodowego odbiornika dla dźwięku odtwarzanego z handhelda). Cena: 4 899 zł. Bardzo ciekawe urządzenie. Sprzęt można już kupić. Poniżej specyfikacja…

  » Czytaj dalej