Philips prezentuje AS851 – głośnik ze stacją dokującą dla handheldów z Androidem. W czasach królowania w tym segmencie (AV, stacje muzyczne/dokujące) urządzeń z iOS, Holendrom należy się szacunek – ich sprzęt został w pełni dostosowany do obsługi mobilnego systemu Google. Dzięki zastosowaniu przesyłu bezprzewodowego stacja komunikuje się z telefonem (Bluetooth) bez konieczności umieszczania go w stacji dokującej. Możliwe jest sterowanie stacją za pomocą aplikacji Songbird, którą można pobrać z androidowego marketu. To bodaj pierwszy produkt tego typu, w przypadku którego nie pojawiają się następujące tagi: Apple, iPod, iOS. Dobrze, że ktoś widzi potrzebę oferowania urządzeń dedykowanych Androidowi (gdzie wsparcie dla systemu mobilnego Google nie jest „przy okazji”).
Według najnowszych informacji, Polska jest trzecim na świecie krajem, pod względem liczby stworzonych aplikacji na Windows Phone. Do końca zeszłego roku w Marketplace, wirtualnym sklepie z programami na telefon z systemem operacyjnym Microsoft, opublikowano 2322 aplikacje autorstwa polskich deweloperów. Od naszych programistów prężniej działają jedynie Stany Zjednoczone i Indie, czyli kraje znacznie większe. Dzięki tak wysokiej aktywności twórców wirtualny sklep Windows Phone zbliża się do 60 tysięcy dostępnych progrmaów. Windows Phone Marketplace zadebiutował niewiele ponad rok temu (7 października 2010 roku) z tysiącem aplikacji w ofercie. Dziś oferuje swoim użytkownikom 58119 programy.
Największy wkład w rozwój Marketplace mają Stany Zjednoczone, których mieszkańcy w zeszłym roku stworzyli prawie 9500 gier i programów na mobilną platformę Microsoft. Zaraz po niej plasują się Indie, które mimo, iż są drugim państwem na świecie pod względem liczby ludności, zasilają Marketplace niewiele większą liczbą aplikacji, niż zajmująca trzecią pozycję Polska (Indie: 2491, Polska: 2322). W sklepie Windows Phone pojawiają się dziennie średnio 234 nowe programy, chociaż jeszcze cztery miesiące temu wskaźnik ten wynosił 165. Oznacza to, że tempo wzrostu liczby aplikacji zwiększa się z dnia na dzień.
Obecnie coraz większą popularność zdobywają pico projektory, pojawiają się na rynku pierwsze handheldy z wbudowaną projekcją. To wszystko wymaga jednak sięgnięcia do portfela, poza tym musimy liczyć się z koniecznością zabierania ze sobą dodatkowego urządzenia, względnie (gdy projektor jest wbudowany) nasz telefon bądź tablet są większe, grubsze oraz cięższe od modeli pozbawionych tego udogodnienia. Naukowcy opracowali ciekawą technologię, pozwalającą na stworzenie czegoś na kształt wirtualnego projektora. Co jest potrzebne? Zdalny serwer, smartfony z kamerami oraz możliwością geolokacji ujęć oraz odpowiednie oprogramowanie. Jak to działa – zapytacie – ano działa to tak, jak widać poniżej, na zaprezentowanym materiale wideo. Moim zdaniem to bardzo interesujące rozwiązanie…
Niebawem system Windows Phone wzbogaci się o własnego asystenta głosowego. Chodzi o odpowiednik jabłkowego Siri – opracowany przez Microsoft inteligentny system rozpoznawania mowy Ziggy. Patrząc na możliwości to właściwie dokładnie to samo co oferuje Apple, oczywiście diabeł tkwi (jak zwykle) w szczegółach. Podstawowe pytanie brzmi – czy produkt MS będzie lepszy od tego, który trafił do iPhone 4S? Dzisiaj nawet najwięksi wielbiciele handheldów z logo jabłka przyznają, że Siri to co najwyżej beta – reklamy podkręciły atmosferę, ale sam asystent okazał się …niezbyt inteligentny. Oczywiście z biegiem czasu, wraz z rozwojem oprogramowania, wprowadzaniem do serwerów obsługujących usługę nowych wzorów odpowiedzi rzecz nabierze większego sensu, jednak na razie nie jest to w pełni funkcjonalny system, wiele mu jeszcze brakuje do tego, by stał się odpowiednikiem głosowego interfejsu. Generalnie główny bój toczy się o stworzenie jak najlepszego systemu interpretującego polecenia głosowe, który będzie w stanie inteligentnie wyszukać odpowiednie informacje i (co nie jest wcale proste) odpowiednio je zaprezentować użytkownikowi. Odpowiedzi muszą być zwięzłe, krótkie, precyzyjne. Integracja z wyszukiwarkami sieciowymi, odpowiednia baza danych finalnie powinny doprowadzić do stworzenia użytecznego narzędzia służącego porozumiewaniu się oraz wykorzystaniu możliwości smartfona lub innego handhelda, na którym zainstalowano asystenta głosowego. Poniżej można zobaczyć film prezentujący możliwości Si… przepraszam Ziggy`ego…
Tick Tock Dock to rozbudowana wersja zestawu Tick Tock. Posiada takie same wielokierunkowe i szerokopasmowe głośniki, a także system kontroli funkcji zestawu za pomocą umieszczonych w górnej części urządzenia klawiszy. System Edifiera Tick Tock Dock wzbogacony jest o stację dokującą do iPhone’a lub iPoda, której konstrukcja pozwala na jej ukrycie i niezależne użytkowanie zegara, wbudowanego radia (z opcją zapamiętywania 24 stacji) lub innych źródeł audio. Dzięki dodatkowemu wejściu AUX użytkownik może wykorzystać jako źródło dźwięku praktycznie każdy przenośny odtwarzacz MP3. Wszystkie funkcje zestawu mogą być kontrolowane także przez zadokowanego iPoda lub iPhone’a. Funkcje budzika umożliwiają zapisanie ustawień dla 5 różnych alarmów, synchronizację czasu z iPhonem, zdefiniowanie źródła dźwięku dla poszczególnych alarmów, a także selektywne ustawienie dni, w których alarm ma być uruchamiany. Cena budzika ze stacją dokującą wynosić będzie 389 złotych. Poniżej podano specyfikację tytułowego produktu.
Integracja technologii konkurencyjnych firm to coś, co należy wypunktować i pochwalić. Nie często się zdarza, że dwóch rywali ostro rywalizujących na rynku oferuje możliwość integracji produktów, które ściśle związane są z rozwijanym przez firmy własnym ekosystemem. Oczywiście taka współpraca jest z korzyścią dla klientów, którzy nie są „skazywani” na jedynie słuszne urządzenia z określonym logo. I tak właśnie jest w wypadku Airtihgt, pozwalającego na integrację Apple TV (bezprzewodowy przesył obrazu i dźwięku z handheldów Apple) z platformą Google TV. Co prawda na razie natrafimy na liczne ograniczenia – oprogramowanie pozwala na przesył wideo, nie da się streamować w ten sposób muzyki (audio rzecz jasna jest transferowane na urządzenie z GTV, jednak na razie nie jest to zintegrowane z odtwarzaczem muzycznym), nie ma trybu lustrzanego, nie prześlemy także niczego z DRM. Tak czy inaczej za 99 centów można połączyć swojego iPada z set-top-boksem GTV co jest jak najbardziej użyteczną funkcją. Miejmy nadzieję, że z czasem Airtight pozwoli na przesył obrazu i dźwięku bez żadnych ograniczeń.
Bardzo dobra wiadomość dla tych, którzy nie kupili a mają zamiar w najbliższym czasie to zrobić, nowego urządzenia AV firmy Denon. Japończycy postanowili przedłużyć akcję bezpłatnej aktualizacji minizestawów HiFi, odtwarzaczy strumieniowych oraz amplitunerów kompatybilnych z usługą streamingową Apple, zawierającą software z AirPlay. Pierwotnie akcja miała trwać do końca tego roku, a więc jeszcze zaledwie przez kilkanaście dni. Na szczęście teraz nie trzeba będzie pędzić z obłędem w oczach do sklepu… bezpłatne AirPlay będzie dostępne aż do 23 marca 2012 roku. Warto przypomnieć w tym miejscu, że wcześniej przyjemność aktualizacji wymagała uiszczenia kwoty 50€. To bardzo duża kwota, szczególnie w zestawieniu z podstawowym modelem odtwarzacza sieciowego, który kosztuje ok. 350€. Ciekawe czy po terminie promocji nadal przyjdzie płacić (droga licencja Apple?) wysoką cenę za możliwość bezprzewodowego transferu muzyki z jabłkowych handheldów?
Apple ma wprowadzić do swoich handheldów technologię szybkiej łączności bezprzewodowej LTE w drugiej połowie 2012 roku. Takie są najnowsze, nieoficjalne wiadomości dotyczące przyszłorocznych produktów – oczekiwanego iPada 3 oraz nowego iPhone 5. W przypadku tabletu wersja z LTE miałaby pojawić się na sklepowych półkach w lecie (a więc parę miesięcy po premierze), zaś smartfon zapewne trafi na rynek od razu wyposażony w tytułowe rozwiązanie, a jego premiery można spodziewać się mniej więcej w tym samym czasie (lipiec 2012?). Źródłem najnowszych wieści jest Nikkei Bussines, poważny japoński periodyk zajmujący się sprawami gospodarczymi. Omawiane kwestie były poruszane podczas spotkania obecnego CEO Apple – Tima Cooka z szefami największego operatora telekomunikacyjnego w Japonii (NTT DoCoMo). To ciekawa informacja także z tego powodu, że do tej pory sprzęt Apple nie był oferowany przez tego giganta – wyłączność na iPhone miał konkurencyjny Softbank. Jak widać najnowsze handheldy trafią „pod skrzydła” firmy, do której należą największe udziały na japońskim rynku. Warto zaznaczyć, że japoński rynek jest bardzo specyficzny i nie chodzi tutaj nawet o wysokie wymagania odnośnie interfejsu (język), ale przede wszystkim przywiązanie tamtejszych konsumentów do rodzimych produktów, marek. Japończycy korzystają na co dzień z bardzo zaawansowanej elektroniki przenośnej, która jednakowoż znacznie różni się od tego co jest standardem na globalnym rynku. Te wszystkie antenki, przedziwne kształty, design rodem z poprzedniego stulecia to japońska specyfika, coś co znacząco utrudnia wejście na rynek urządzeniom z zewnątrz. Apple radzi sobie w Japonii nie najgorzej, jednak apetyty firmy są znacznie większe. Nowe modele iPada oraz iPhone dzięki wprowadzeniu ich do oferty NTT mają zwiększyć znacząco udział jabłkowych handheldów na tamtejszym rynku.
O czym ten facet pisze do diabła? Pięć cali to umowna granica miedzy „jestem smartfonem” a „jestem już tabletem”. Właściwie trudno sklasyfikować takiego Samsunga Note, bo to ani telefon, ani nie tablet. Kiedyś, kiedy niektórzy z uporem maniaka próbowali zrobić windowsowego (w sensie że z Windowsem XP) smartfona, na takie różne dziwa mówiło się „MID”. Gdyby jeden producent zdecydował się na taki krok, to znaczy wprowadził na rynek nietypowe urządzenie, nikt by się pewnie tym nie przejął. Wygląda jednak na to, że inni postanowili iść w ślady Koreańczyków i niebawem do sklepów trafi podobny sprzęt wyprodukowany przez chińskie Lenovo. Dwa rdzenie, Android (nie wiadomo jaki, być może od razu ICS). Do tego mincroUSB, mini HDMI oraz pojemnościowe przyciski funkcyjne… tak to wygląda. Ok, prekursorem był Dell Streak, którego nikt nie brał serio. Być może to był błąd? Dwie duże firmy uważają, że znajdą się chętni do zakupu sprzętu pośredniego, który od biedy można by zaklasyfikować jako PMP (odtwarzacz osobisty), gdyby nie możliwość wykonywania połączeń telefonicznych (vide Note, nie wiadomo czy tak samo będzie w przypadku omawianego sprzętu). Jeżeli ktoś chce być na siłę oryginalny, to sugerujemy coś w rozmiarze 6 cali (jakoś wszyscy omijają szóstkę). Jeszcze tylko niech branża odzieżowa podejmie wyzwanie… kto powiedział, że kieszeń ma być mała? Niech będzie fest, żeby się te dotykowe płytki pomieściły.