Jako że sam jestem abonentem (właściwie już byłej) telewizji n, patrzę na to wszystko jako klient, jednocześnie komentator w związku z zainteresowani oraz tym, co robię na HDO. Generalnie to co zrobiły władze nowego tworu pt. nc+ nadaje się idealnie do podręcznika z rozdziałem: jak zrazić do siebie na starcie klientów i koncertowo spartolić wszystko co można przy okazji rynkowego debiutu. Pisma, które wysłał nowy operator to kuriozum samo w sobie – okazuje się, że klienci mogą liczyć na: a) wyższe ceny, b) gorszą ofertę, c) przymusowe przejście na gorsze warunki po mniej więcej dwóch – trzech tygodniach od otrzymania informacji zwanej „ofertą” na okres 18 miesięcy (sic!), d) butę i arogancję ze strony nowych władz nc+ („klienci nie zrozumieli (głupi – dop. red.) naszej oferty”), e) totalny bałagan, brak rzetelnej informacji, fatalne działanie BOK. Wystarczy? Na sieci na szczęście szybko zawrzało, powstał antync+ fanpage (40 tysięcy polubień w niecały tydzień), a przez media przetoczyła się (czy raczej przetacza się) fala niepochlebnych, delikatnie mówiąc, komentarzy dotyczących kompletnie nieudanego startu nc+.
Warto przy tym pamiętać, że telewizja n była pierwszą w kraju, która wprowadziła telewizję wysokiej rozdzielczości, operatorem oferującym najlepsze na rynku dekodery satelitarne (z tych, oferowanych przez platformy) – oczywiście n-ka nie była pozbawiona wad, ale był to ktoś, kto „rozruszał” w pozytywnym sensie rynek telewizyjny w Polsce. Cyfra + to z kolej ktoś, kto już raz w historii zapisał się fatalnie, kiedy doszło do fuzji Francuzów z Wizją TV. Wtedy też potraktowano abonentów jak stado baranów. Jak widać, historia lubi się powtarzać. Patrząc na „pion decyzyjny” za obecną sytuację odpowiadają przede wszystkim ludzie z Cyfry + (tak zwany menagment, a konkretnie wysokiej klasy specjaliści od tego i owego). Obecnie trwa akcja de facto pozbywania się klientów telewizji n (nPremium), którzy otrzymują jw. kuriozalne pisma od operatora. Potem do „strzyżenia” będą obecni klienci Cyfry + (wysokie abonamenty), wreszcie na koniec do „golenie” trafią osoby z niższymi abonamentami z obu platform (sprzed fuzji).
Ostatnie ruchy w nc+ wyglądają na powolne przebudzanie się decydentów nowej platformy. Przebudzanie się z miłego snu o tym, jacy to jesteśmy świetni, naj i profesjonalni… niemiłego przebudzenia, bo na jawie rzeczywistość mocno (bardzo mocno) skrzypi! Odwołano pierwsze osoby (a właściwie jedną osobę odpowiedzialną) – wiceprezesa. Coś, co do tej pory było jednym wielkim pasmem spapranego PR-u, totalną klęską z dziedziny komunikacji z klientami, próbuje się przekuć w „pewne problemy komunikacyjne”, dodatkowo tłumacząc, że strata setek tysięcy klientów to w dzisiejszej, rynkowej rzeczywistości normalka. Cóż, to „dobra mina do złej gry”. Z wypowiedzi prezesa wynika, że pierwsi mają migrować, jak wspomniałem powyżej, abonenci nPremium. To ich na razie dotyczy żenująca akcja z umowami nie do odrzucenia. To najcenniejsi klienci n-ki, o największym współczynniku ARPU (wg. prezesa platforma ma ARPU na poziomie +/- 70zł, a więc dość wysokie patrząc na konkurencję). I teraz proste pytanie – o ile spadnie zysk z klienta, gdy odejdą ci, którzy do tej pory płacili najwięcej? Odpowiedź jest banalnie prosta – spadnie na łeb, na szyję. Tak więc mleko się rozlało (w wypowiedzi pojawiła się liczba 400 tysięcy opuszczających platformę… odpływ 400 tysięcy abonentów to sukces?). Napływ nowych jest już obecnie raczej niemożliwy (chodzi mi ogólnie o sytuację na rynku, gdzie trzeba walczyć o utrzymanie klientów, bo nowych już specjalnie nie przybywa). Koncertowo – trzeba przyznać – to spartolili. Jako klient mogę napisać jedno: trzeba będzie wysłać poleconym pismo do Krakowa, ktoś tu komuś nie pozostawia wyboru. Efekt fuzji n-ki z cyfrą? Na razie? Piękna katastrofa…