Apple od dawna powtarza, że jego chmurowe usługi stanowią jeden z najważniejszych produktów, który ma stanowić kluczowy element rozwoju całego ekosystemu. Nie dziwi zatem szczególny nacisk na wprowadzenie najważniejszych aplikacji iOS oraz MacOS X do iCloud. Nowa wersja chmury będzie zintegrowana z dwoma, bardzo ważnymi programami – notatnikiem oraz systemowym przypominaczem. Notes oraz Reinders pozwolą na jeszcze ściślejszą integrację urządzeń Apple, szybkie współdzielenie, synchronizację informacji (ta jest możliwa od chwili debiutu chmury, teraz notatki oraz przypomnienia zostaną w pełni zintegrowane z iCloud, co ucieszy właścicieli komputerów osobistych). Wspominany w jednym z poprzednich newsów iOS6 zadebiutuje (zostanie pokazany, jego premiera rynkowa nastąpi w późniejszym terminie, być może w okolicach daty wprowadzenia na rynek nowego iPhone) w czerwcu na WWDC 2012.
Kolejne plotki na temat jabłkowego telewizora, tym razem o tyle interesujące że blisko naszego podwórka. Loewe AG to firma zza miedzy, z Niemiec dokładnie, producent wysokiej klasy odbiorników telewizyjnych. Jeszcze w czasach świetności kineskopów, telewizory Loewe wyróżniało na rynku wiele niespotykanych nigdzie indziej technologii oraz ultrabogate wyposażenie. Pamiętam 32 calowe odbiorniki z wbudowanymi nagrywarkami cyfrowymi, rozbudowanymi płytami z zainstalowanymi na nich układami zaawansowanej obróbki sygnału, pierwszymi na rynku EPG etc. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych takie możliwości były niezwykle rzadko spotykane. Obecnie niemiecki producent skupia się na technologii LCD (jedną trzecią udziałów w firmie ma Sharp), z tym że celuje (jak zwykle) w rynek high-end. Prawdziwie elektryzująca wiadomość dotycząca Loewe trafiła parę dni temu na łamy AppleInsider. Okazuje się, że Apple prowadzi zaawansowane rozmowy na temat zakupu niemieckiej firmy. Decyzja ma zapaść w przeciągu najbliższego tygodnia. Suma za jaką Apple chciałoby kupić Loewe wynosi zdaniem źródła 87.3 milionów €.
Firma z Cupertino zapewne liczy na doświadczenie Niemców w produkcji oraz projektowaniu wysokiej klasy odbiorników. Byłby to ciekawy ruch producenta iPhone, z tym że jak wspomniałem powyżej Loewe specjalizowało się „od zawsze” w topowych telewizorach (drogich). Czy to oznacza, że jabłkowy, hipotetyczny iTV będzie bardzo kosztownym gadżetem? Biorąc pod uwagę masową produkcję urządzeń z logo jabłka na obudowie, konkurencyjność oraz niskie ceny w segmencie TV, sprawa jest otwarta – specjaliści, którzy starają się odgadnąć jak miałby wyglądać odbiornik Apple, uważają że będzie to raczej przystępny cenowo produkt. Oczywiście Apple na pewno będzie zależało, aby pierwszy jabłkowy TV był niezwykle elegancki, wykonany na najwyższym poziomie. I tutaj ktoś taki jak Loewe AG bardzo się przyda – odbiorniki Niemców bardzo pasują do stylu, filozofii projektowania Apple. Nie da się ukryć, że finalizacja takiej transakcji rozwieje wątpliwości „czy na rynku pojawi się jabłkowy telewizor”, Oczywiście może to być kolejna z serii plotek nie mających nic wspólnego z rzeczywistością. O tym jak jest w istocie, przekonamy się już niebawem. Poniżej klip obrazujący historię niemieckiego producenta telewizorów (produkowali TV od momentu wynalezienia telewizji)…
Aktualizacja: Loewe oficjalnie zaprzeczyło podanym powyżej informacjom.
Ostatnio pojawiło się sporo nieoficjalnych (rzecz jasna) informacji na temat nowej wersji systemu mobilnego Apple – iOS6. Na razie zmiany interfejsu pozostają tajemnicą, ale to co upubliczniono i tak wywołuje spore emocje. Jedną z najważniejszych informacji jest ta o wyrzuceniu z systemu map Google. Do tej pory był to jeden z najważniejszych, kluczowych składników systemu. Mapy to nie tylko nawigacja, ale wiele powiązań z aplikacjami (geolokacja, usługi, funkcje…). Apple ostro konkuruje z Google i w sumie od jakiegoś czasu przygotowuje rozbrat z Mapami. Wprowadzenie nowej wersji iOS jest doskonałą okazją by przeprowadzić, w dużej mierze rewolucyjne, zmiany. Udostępnienie API Siri – usługi pozwalającej na obsługę telefonu za pomocą mowy – znacząco rozszerzy funkcjonalność tego, jak podkreśla samo Apple, sztandarowego produktu w ramach jabłkowego systemu dla handheldów. Innymi słowy dostęp do Siri uzyskają wszyscy chętni developerzy, technologia pojawi się w aplikacjach firm trzecich, co pozwoli na odkrycie nowych możliwości. Dla nas niestety na razie rzecz pozostaje średnio użyteczna – Siri nie obsługuje naszego języka. Nowy iPad otrzyma pełne wsparcie, o innych modelach (głównie mam tu na myśli „dwójkę”) nie ma w tym kontekście mowy. Apple planuje nowe wielkie centra danych pracujące na rzecz usługi. Poza tym firma chce jeszcze ściślejszej integracji iOS z iCloud. Ciekawe czy oznacza to chęć pozbycia się konkurencji (ostatnio Dropboks ma problemy w App Store)? Szczegółów o nowym systemie dowiemy się podczas konferencji WWDC 2012, która odbędzie się za około miesiąc.
Okazuje się, że nowy iPad być może nie jest dokładnie tym, czym miał pierwotnie być. Nie, nie chodzi tutaj o Retinę – to akurat miał być i jest kluczowy element najnowszego handhelda, ale o pozostałe rzeczy, w tym typ zastosowanej w najnowszym tablecie Apple matrycy. Firmie bardzo zależało na zastosowaniu nowego wyświetlacza Sharpa IGZO. Taki panel ma wiele zalet w stosunku do klasycznego LCD. Po pierwsze taki ekran mógłby być znacznie cieńszy od klasycznego wyświetlacza ciekłokrystalicznego, poza tym znacznie łatwiej uzyskać w tej technologii odpowiednie zagęszczenie pikseli na cal (a to przekłada się na cenę gotowych wyświetlaczy). Niestety Sharp nie był w stanie sprostać wyzwaniu, bo choć prototypy IGZO faktycznie cechowało duże ppi, to jednak problemem było podświetlanie – trzeba było zastosować dwa razy więcej LEDów, co oznaczało konieczność umieszczenia aż o 70% większej baterii… rzecz nie do zaakceptowania w urządzeniu, które musi odznaczać się niską wagą i cienką obudową. Niektórzy z analityków, dziennikarzy nie zgadzali się z wyżej zaprezentowaną teorią, podkreślając że jedyną przyczyną braku IGZO była niewystarczająca skala produkcji, która nie mogła sprostać ogromnym potrzebom Apple w tym zakresie. Cóż, tak czy inaczej zamiast Sharpa, wyświetlacze Retina dostarcza LG (panele a-Si TFT LCD). Być może IGZO zostanie wykorzystany w konstrukcji hipotetycznego telewizora Apple. Gdyby IGZO trafił do nowego iPada, być może udałoby się zachować rozmiary poprzednika (grubość oraz waga)…
Oznacza to możliwy ban na takie produkty jak konsola Xbox 360 oraz Windows 7. Na nieszczęście dla Microsoftu, wyrok dotyczy jednej z ważnych technologii zaimplementowanych w produktach firmy z Redmond. Chodzi tutaj dokładnie o dwa patenty dotyczące kompresji wideo H.264 oraz bezprzewodowego przesyłu danych. Wyrok podlega apelacji, z której to oczywiście MS skorzysta. Sędzia ogłaszając wyrok nawiązał do oskarżeń oraz badań Komisji Europejskiej (oraz amerykańskim wymiarem sprawiedliwości) wymierzonych przeciwko Motoroli (sprawa dotyczy także zarzutów wysuwanych przez Apple oraz… Microsoft chodzi dotyczące ww technologii kompresji wideo, szeroko stosownaje w sieci oraz elektronice użytkowej). Zwrócił on uwagę, że orzecznictwo w równolegle prowadzonej sprawie może mieć wpływ na ostateczny werdykt.
Warto w tym miejscu nadmienić, że za całą sprawą stoi nie kto inny jak Google, które jak pamiętamy wykupiło akcje Motoroli. Celem tej trasakcji były liczne patenty będące w posadaniu amerykańskiej firmy, Motorola procesując się z wielkimi z branży odpowiada w ten sposób na zapotrzebowanie swojego właściciela (wykup dotyczył działu mobilnego). Werdykt przed niemieckim sądem wpisuje się w wojnę prowadzoną przez największych przdstawicieli IT: Apple, Microsoft oraz Google, które w ten sposób próbują uzyskać przewagę nad konkurencją. Do tego dochodzą licze pozwy między czołowymi producentami oraz „załatwianie spraw” przez pośredników, tak jak w omawianym przypadku. (wydaje się, że nie ma tu miejsca na trwałe sojusze – często obserwujemy prawdziwy ogoeń krzyżowy).
Google nie robi tego jednak bez przyczyny. To właśnie Microsoft zbiera haracz od niemal każdego (ocenia się, że dotyczy to 70% rynku) androidowego urządzenia. Google wykorzystuje patenty MS płaci, ciekawe dlaczego Microsoft nie chce robić tego samego w stosunku do Google? To się nazywa mentalność Kalego. Apple robi zresztą dokładnie to samo (z tym że w mniej histerycznym tonie, bo MS pisząc list do europejskich regulatorów stwierdził, że Motorola/Google chcą uśmiercić wideo w sieci!). Gra toczy się o wielkie pieniądze, Google, przepraszam oficjalnie Motorola na pewno sprawy nie odpuści….
Nie chodzi tutaj o to, że wcześniej RIM nie eksperymentował z większymi ekranami, dotykową klawiaturą… chodzi raczej o to, że najnowszy model wygląda identycznie co 99% smartfonów na rynku. W przypadku Kanadyjczyków ich telefony, biznesowe terminale zawsze wyróżniały się na tle konkurencji, trudno było pomylić urządzenie RIMa z innymi, bardzo do siebie podobnymi produktami jakie oferowała konkurencja. Firma jest obecnie w tarapatach, pisaliśmy o tym niedawno, musi szybko znaleźć sposób na odbudowanie swojej pozycji na rynku. Czy to się uda, pozostaje otwartą kwestią – nowy BB 10 (obecnie wczesna wersja prototypowa Dev Alpha) z nową wersją systemu operacyjnego ma pozwolić na rywalizację z androidową oraz iOSową konkurencją. Co prawda na razie prototyp nowego terminala skrywa wiele tajemnic, nie jest na 100% pewne że tak dokładnie będzie prezentował się nowy telefon, ale… wiele wskazuje na to, że zamiast fizycznej klawiatury będziemy korzystać z ekranowej, przy okazji nowy software wprowadzi gesty, ogólnie całość upodobni się do tego, co znamy z ekranów telefonów z systemem Google oraz iPhone. Prototyp przypomina nieco pierwszy tablet PlayBook RIMa, który dość szybko zniknął ze sklepowych półek (został z nich wycofany).
Na konferencji BlackBerry Word 2012 podano do publicznej wiadomości wiele informacji na temat nowego systemu oraz – pośrednio – sprzętu. Wiadomo, że obsługa koncentruje się na ekranie, wiadomo że wprowadzono nowe narzędzia dla developerów, a programowanie ma być proste i szybkie – RIM zdaje sobie sprawę, że bez prężnego marketu aplikacji nie ma obecnie żadnych szans. Do tego inteligentny system ułatwień w pstrykaniu fotografii, firma wykorzystała tutaj doświadczenie Nikona i wprowadziła coś, co nazwano migawką w czasie… jeżeli zdjęcie wyjdzie tak sobie, będzie można odtworzyć z pamięci zarejestrowane przez obiektyw obrazy na moment sprzed naciśnięcia migawki (w sumie ma to być kilka sekund poprzedzających zrobienie zdjęcia). Do tego coś ala Swype, w przypadku dotykowej klawiatury. Do tego na BB pojawią się… gry (np. Sonic). Pytanie czy nie jest za późno oraz (może nawet ważniejsze) – gdzie tu jest coś innowacyjnego? Na razie RIM zwrócił na siebie uwagę nietypową akcją „Wake up” przed sklepem Apple w Sydney. Zobaczymy, czy nowe produkty odwrócą złą passę…
Aktualizacja – specyfikacja prototypu prezentuje się następująco: 4.2″ ekran o rodz. 1280×768 pikseli, 16GB na dane, 1GB RAMu oraz mini HDMI, slot dla microSD wreszcie 3.5mm gniazdko dla słuchawek. Poza tym RIM stawia na NFC, które ma się znaleźć w wyposażeniu nowego smartfona. Dzisiaj poinformowano o systemie płatności działającym w oparciu o NFC przygotowanym dla BlackBerry.
Jakby tu wykorzystać wolną przestrzeń po złożeniu etui do postaci podstawki? Jakiś sprytny człowiek w studio CRE8, zajmującym się innowacyjnymi projektami z zakresu przemysłowego designu, zastanawiał się w jaki sposób „sprzedać” pomysł na nowy głośniczek zleceniodawcy – firmie Rocketfish. Tak sobie myślał, myślał aż w końcu wymyślił. Wystarczy nadać mu trójkątny kształt, dopasowany wymiarami do wspomnianej na wstępie, pustej przestrzeni po złożeniu smart cover i już głośniczek nie dość że będzie ledwie co widoczny, co w wielu sytuacjach będzie stanowić sporą zaletę (dyskrecja), to jeszcze pozwoli na korzystanie z tabletu bez konieczności jego dokowania (wiele stacji z zamontowanymi przetwornikami), w ogóle będzie można zapomnieć że coś żeśmy do naszego tabletu podłączyli. Przynajmniej do czasu włączenia muzyki. Wtedy nagle okaże się, że ten nasz iPad to chyba jakaś prototypowa konstrukcja, bo zamiast podłego, monofonicznego głośniczka (nie mamy nic przeciwko dobremu mono, ale to co siedzi w jabłkowym tablecie jest mniej więcej takiej jakości co dołączane do iPhone czy iPoda słuchawki… dużo poniżej przeciętnej) gra coś znacznie lepszej jakości. A jednak, to nie prototyp, a trójkątny system głośnikowy Sound Prism, sprytnie „zadokowany” w smart cover dzięki jabłkowemu, magnetycznemu zapięciu. Genialnie proste, genialnie użyteczne! Oczywiście po bokach będzie co nieco wystawało, bo tu dźwięk nie ma być tylko „dodatkiem do kożuszka”, ma to grać, ma być mini stereo i jak widać jest mini stereo. Bardzo nam się spodobał ten produkt. Kosztuje to zaledwie (lub aż – w zależności od poziomu naszej szkockości) 80 dolarów. Mam nadzieję, że innowacyjność tego głośniczka doceni Apple i w AOS pojawi się to, to. Chętnie kupimy …i przetestujemy Na marginesie, coś dzisiaj samo Lo-Fi na głównej. Takie czasy, panie, takie czasy…
Kto inny mógł zagrać na nosie firmie z Cupertino? No kto? Oczywiście Samsung, który prowadzi obecnie z firmą Apple wielki spór w sądach o prawa patentowe, kwestie związane z designem urządzeń… jednocześnie będąc największym dostarczycielem elementów elektronicznych, które montowane są w jabłkowych handheldach, nie musi specjalnie obawiać się reakcji swojego największego konkurenta oraz klienta. Tak to właśnie wygląda, obie firmy są na siebie po prostu skazane, choć w przypadku omawianego produktu możemy mówić o idealnym zilustrowaniu skomplikowanych relacji między Koreańczykami oraz Amerykanami. Jakiś czas temu pisałem o pierwszej, dedykowanej Androidowi stacji Philipsa. Ten ciekawy produkt został specjalnie przygotowany pod kątem współdziałania z mobilną elektroniką wykorzystującą system Google (znakomity system Flex, pozwalający zamontować praktycznie każde androidowe urządzenie, co jest nie lada wyzwaniem – wielu producentów montuje złącza mikro USB w najprzeróżniejszych miejscach, Philips znalazł na to receptę, stosując konfigurowalny port dokujący). Ok, ale nie o tym miał być news, a o pierwszej, uniwersalnej stacji muzycznej dla Androida oraz iOSa. Jak wiadomo, w przypadku sprzętu Apple, mamy obecnie do czynienia z absolutną dominacją w tym segmencie rynku. Wynika ona po pierwsze z braku standaryzacji odnośnie androidowej elektroniki (na szczęście jest już mikro USB, ale co z tego, skoro i tak montuje się go w różnych miejscach i trzeba kombinować, vide Philips), po drugie Apple zastrzegł że jego logo (z wypisanymi, wspieranymi iPodami, iPhone czy iPadem) ma mieć wyłączność. Dlatego, mimo że przez USB lub/i Bluetooth/WiFi można podpiąć androidową elektronikę to na próżno szukać na pudełkach z mikro systemami audio informacji na ten temat. Widać jednak, że coś się w tej materii zaczyna zmieniać.
W przypadku Samsunga mówimy o pierwszym urządzeniu (DA-E750) z dwusystemową stacją dokującą, w której zamontujemy jabłkowego grajka, jak również dowolne urządzenie na Androidzie. Nowość należy do produktów z górnej półki – to także, poza omawianą funkcjonalnością/uniwersalnością zwraca na siebie uwagę. Widać, że producent zadał sobie wiele trudu by stworzyć bardzo zaawansowane brzmieniowo urządzenie audio HiFi. Czego tu nie ma? Drewno, hybrydowy wzmacniacz z lampami, wyrafinowany układ przetworników z stereofoniczną sekcją (a właściwie to nawet 2.1) składającą się z podwójnych, wysokotonowych kopułek, dwóch głośników odpowiedzialnych za średnie tony oraz pojedynczego, wspólnego subwoofera zamontowanego na spodzie. Długie nóżki umożliwiają bezproblemowe promieniowanie niskotonowcowi, poza tym z tyłu znajdziemy wyjście kanału bass-refleks oraz złącze LAN i USB. Omawiany sprzęt kompatybilny jest z DLNA co oznacza, że zagra z nim praktycznie wszystko, co jest podłączone do Internetu. Uniwersalne kółko nawigacyjne pozwoli nie tylko na sterowanie zadokowanym handheldem, ale nawet na podstawową kontrolę nad softwareowym odtwarzaczem w PC. Innymi słowy jest tutaj wszystko, choć (to moja subiektywna opinia) design mógłby być odrobinę bardziej finezyjny (widać nawiązanie do modnego retro). Tak czy inaczej jestem pod sporym wrażeniem tego, co udało się Samsungowi stworzyć. Luksusowa stacja muzyczna nie zabrzmi jak pierwszy, lepszy dok – widać, że ktoś tu mocno przyłożył się, aby to zagrało. Jedyna wątpliwość to akrylowa obudowa w której mieszczą się lampy (dodatkowo przykryte przeźroczystą pokrywą). Ludzie, lampy się grzeją, już po paru chwilach pewnie będzie tam niezły piekarnik, a poza tym co dotrze do naszych uszu w formie sonicznej, poczujemy także jak to gra nosem. Stacja jest oczywiście kompatybilna z AirPlay oraz (Android-Samsung) AllShare. Ciekawe jak będą prezentować się logo jabłka oraz zielonego robocika na pudle? Będzie dym, siwy dym (jak wyżej) Cena DA-E750 wynosić będzie 2700 złotych (poziom przetestowanego u nas B&W Zeppelin Air).
Firma Denon przedstawiła dwa nowe modele słuchawek wysokiej klasy z wbudowanym pilotem i mikrofonem służącym do współpracy z urządzeniami iPod/iPhone: modele AH-D510R oraz AH-D310R. Słuchawki te na mają wygodne, ułożone liniowo na pilocie przyciski sterujące. Gdy używane są wraz z iPodem lub iPhone, pilot oferuje łatwy dostęp do kontroli głośności i podstawowych funkcji jak odtwarzanie, pauza, przewijanie w przód i w tył. Obudowa pilota integruje w sobie również mikrofon pozwalający na nagranie notatek głosowych w pamięci wybranych modeli iPhonów lub iPodów. Te zaawansowane funkcje są kompatybilne z iPhonem 4S, 4, 3GS i iPod Touch (2. generacji).
Słuchawki Denon AH-D510R i Denon AH-D310R mają wbudowany system Denon Acoustic Optimizer, który charakteryzuje się jednakowym ciśnieniem powietrza po obydwu stronach membrany, dla naturalnie zrównoważonego dźwięku. Ta technologia pochłania różnice rezonansowe dla najbardziej płynnego i naturalnego balansu tonalnego, zwłaszcza w zakresie średniotonowym. Słuchawki wyposażono w membrany o dużej średnicy 42 mm i magnesy neodymowe, które zapewniają wyjątkowo wysoką wydajność potrzebną dla osiągnięcia właściwej dynamiki dźwięku. Dodatkowo zmniejszają one zużycie energii, przedłużając tym samym żywotność baterii podłączonego przenośnego odtwarzacza lub komputera. Membrany o dużej średnicy wykazują wolną od rezonansu charakterystykę w całym zakresie, od głębokich basów do najwyższych tonów. Poniżej można znaleźć dokładną specyfikację obu opisanych w niniejszym newsie modeli…
Właśnie opublikowaliśmy aktualizację recenzji Xtreamera Prodigy, ale to dopiero początek tego co przygotowaliśmy. W najbliższych dniach i tygodniach czekają na Was świeże recenzje znakomitego przetwornika cyfrowo-analogowego Matrix Quattro, bardzo interesującego czytnika eBooków PocketBook Touch z dotykowym ekranem e-Ink oraz topowego odtwarzacza sieciowego z oferty Syabas: Popcorn Hour C300. To tylko niektóre z gorących nowości jakie zaprezentujemy w najbliższym czasie. Kamil przygotowuje recenzję kina domowego, najnowszego iPada oraz podłogówek Roth OLi 30, poza tym na tapecie mamy odtwarzacz strumieniowy Logitecha Squeezebox Touch, przetwornik rDAC Arcama (jak się okazuje oba urządzenia należą do najpopularniejszych w swojej klasie na polskim rynku) oraz artykuł poświęcony Windowsowi Phone z Lumią (Nokia 710) w tle. Handheldy generalnie chcemy opisywać pod kątem ich możliwości multimedialnych, z naciskiem na konsumpcję mediów strumieniowych oraz sterowanie sprzętem AV, administrowanie materiałami audio&video w ramach domowego systemu rozrywkowego.
Są także dwie niespodzianki, o których napiszę w osobnych newsach, obie dotyczyć będą polskich producentów, rodzimych produktów… Chcemy wspierać krajowe firmy z branży audio (głównie), uważamy że warto pisać o często świetnym sprzęcie, o wyróżniającym się oprogramowaniu (vide znakomity softwareowy odtwarzacz JPLAY) oraz ogólnie o pomysłach, które rodzą się w głowach polskich konstruktorów, projektantów. O wielu firmach z naszego regionu Europy można usłyszeć w świecie (węgierski Heed, czeski Xavian, Pro-Ject, liczne firmy skandynawskie etc.), a jakoś o polskich głucho. Chcemy promować produkty nie dlatego, że są polskie, tylko dlatego że są polskie i są co najmniej bardzo dobre. Jedną firmę mieliście okazję już poznać (Pylon Audio), drugą poznacie niebawem. Wspólnym mianownikiem recenzowanych w HD-Opinie krajowych produktów jest wysoka jakość / możliwości oraz… bardzo przystępna cena. Mam nadzieję, że dobre przebije się w świadomości konsumentów, nie tylko u nas, ale także poza granicami Polski.