LogowanieZarejestruj się
News

Pierwsza, uniwersalna stacja muzyczna dla Androida&iOSa od Samsunga!

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
da-e750

Kto inny mógł zagrać na nosie firmie z Cupertino? No kto? Oczywiście Samsung, który prowadzi obecnie z firmą Apple wielki spór w sądach o prawa patentowe, kwestie związane z designem urządzeń… jednocześnie będąc największym dostarczycielem elementów elektronicznych, które montowane są w jabłkowych handheldach, nie musi specjalnie obawiać się reakcji swojego największego konkurenta oraz klienta. Tak to właśnie wygląda, obie firmy są na siebie po prostu skazane, choć w przypadku omawianego produktu możemy mówić o idealnym zilustrowaniu skomplikowanych relacji między Koreańczykami oraz Amerykanami. Jakiś czas temu pisałem o pierwszej, dedykowanej Androidowi stacji Philipsa. Ten ciekawy produkt został specjalnie przygotowany pod kątem współdziałania z mobilną elektroniką wykorzystującą system Google (znakomity system Flex, pozwalający zamontować praktycznie każde androidowe urządzenie, co jest nie lada wyzwaniem – wielu producentów montuje złącza mikro USB w najprzeróżniejszych miejscach, Philips znalazł na to receptę, stosując konfigurowalny port dokujący). Ok, ale nie o tym miał być news, a o pierwszej, uniwersalnej stacji muzycznej dla Androida oraz iOSa. Jak wiadomo, w przypadku sprzętu Apple, mamy obecnie do czynienia z absolutną dominacją w tym segmencie rynku. Wynika ona po pierwsze z braku standaryzacji odnośnie androidowej elektroniki (na szczęście jest już mikro USB, ale co z tego, skoro i tak montuje się go w różnych miejscach i trzeba kombinować, vide Philips), po drugie Apple zastrzegł że jego logo (z wypisanymi, wspieranymi iPodami, iPhone czy iPadem) ma mieć wyłączność. Dlatego, mimo że przez USB lub/i Bluetooth/WiFi można podpiąć androidową elektronikę to na próżno szukać na pudełkach z mikro systemami audio informacji na ten temat. Widać jednak, że coś się w tej materii zaczyna zmieniać.

W przypadku Samsunga mówimy o pierwszym urządzeniu (DA-E750) z dwusystemową stacją dokującą, w której zamontujemy jabłkowego grajka, jak również dowolne urządzenie na Androidzie. Nowość należy do produktów z górnej półki – to także, poza omawianą funkcjonalnością/uniwersalnością zwraca na siebie uwagę. Widać, że producent zadał sobie wiele trudu by stworzyć bardzo zaawansowane brzmieniowo urządzenie audio HiFi. Czego tu nie ma? Drewno, hybrydowy wzmacniacz z lampami, wyrafinowany układ przetworników z stereofoniczną sekcją (a właściwie to nawet 2.1) składającą się z podwójnych, wysokotonowych kopułek, dwóch głośników odpowiedzialnych za średnie tony oraz pojedynczego, wspólnego subwoofera zamontowanego na spodzie. Długie nóżki umożliwiają bezproblemowe promieniowanie niskotonowcowi, poza tym z tyłu znajdziemy wyjście kanału bass-refleks oraz złącze LAN i USB. Omawiany sprzęt kompatybilny jest z DLNA co oznacza, że zagra z nim praktycznie wszystko, co jest podłączone do Internetu. Uniwersalne kółko nawigacyjne pozwoli nie tylko na sterowanie zadokowanym handheldem, ale nawet na podstawową kontrolę nad softwareowym odtwarzaczem w PC. Innymi słowy jest tutaj wszystko, choć (to moja subiektywna opinia) design mógłby być odrobinę bardziej finezyjny (widać nawiązanie do modnego retro). Tak czy inaczej jestem pod sporym wrażeniem tego, co udało się Samsungowi stworzyć. Luksusowa stacja muzyczna nie zabrzmi jak pierwszy, lepszy dok – widać, że ktoś tu mocno przyłożył się, aby to zagrało. Jedyna wątpliwość to akrylowa obudowa w której mieszczą się lampy (dodatkowo przykryte przeźroczystą pokrywą). Ludzie, lampy się grzeją, już po paru chwilach pewnie będzie tam niezły piekarnik, a poza tym co dotrze do naszych uszu w formie sonicznej, poczujemy także jak to gra nosem. Stacja jest oczywiście kompatybilna z AirPlay oraz (Android-Samsung) AllShare. Ciekawe jak będą prezentować się logo jabłka oraz zielonego robocika na pudle? Będzie dym, siwy dym (jak wyżej) ;)  Cena DA-E750 wynosić będzie 2700 złotych (poziom przetestowanego u nas B&W Zeppelin Air).

» Czytaj dalej

Rusza Google Drive, odpowiednik Dropboksa, iCloud oraz SkyDrive

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Google logo

Niestety na razie nie dla każdego. Firma być może z obawy przed przeciążeniem serwerów dawkuje nową usługę, niektórzy muszą pogodzić się z tym, że odejdą z kwitkiem (a dokładnie zostaną wciągnięci na listę oczekujących, w późniejszym terminie otrzymają stosowaną informację o dostępności GD). Czym jest Google Drive? To zintegrowana z usługami Google chmura, odpowiednik zaprezentowanych wcześniej iCloud (Apple), SkyDrive (Microsoft) oraz niezależnego i jak na razie najpopularniejszego Dropboksa.

Na start użytkownicy Google Drive otrzymują 5GB miejsca za darmo. Za więcej trzeba będzie zapłacić. I tak za pojemność 25GB przyjdzie wysupłać 2,49 USD/miesiąc, 100GB to 4,99 USD/miesiąc, pojemność 1TB wymaga zapłaty 49,99 USD/miesiąc. Poza tym, dla firm, przedsiębiorców, użytkowników wymagających wielkiej, wirtualnej przestrzeni Google oferuje aż 16TB przestrzeni na dane (opłata miesięczna wynosi wtedy 799 USD/mc). Dodatkowo dokonując aktualizacji do płatnego konta, pojemność skrzynki Gmail użytkownika zwiększy się do 25GB. Dostęp do usługi możliwy jest za pomocą dowolnego komputera (PC, Mac) oraz smartfona, tabletu (osobna aplikacja) z tym że w tym wypadku musi on być wyposażony w system mobilny Android lub iOS (niebawem zadebiutuje software dla systemu mobilnego Apple).

» Czytaj dalej

Tablet Google nieco później (oraz drożej?)

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
7 calowy tablet Google

Zamiast maja będzie czerwiec. Opóźnienie jest stosunkowo niewielkie, ale irytujący jest fakt wiecznego spóźniania się Google z premierami zapowiedzianych wcześniej produktów. Poza tym niestety należy spodziewać się wyższej ceny.  W tym wypadku sprawa nie jest jednoznaczna. Najnowsze informacje to 250 dolarów za tablet, wcześniej mówiło się o 199, a nawet 149 dolarach. Z tym że niewykluczone, że do sprzedaży trafi tańsza wersja wyposażona w reklamy, innymi słowy Google pójdzie drogą obraną przez Amazona. Przypomnijmy, prawdopodobnie produkcją sprzętu zajmie się Asus. Oby nie było kolejnych przesunięć terminów, a cena zmieniała się w dół, a nie w górę.

Google z okularami AR (rzeczywistość rozszerzona)

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Google logo

Specjalne okulary mają być po pierwsze lekkie, po drugie wygodne, po trzecie pozwalać na faktyczne zwiększenie naszych możliowości w zakresie dostępu do informacji w każdej możliwej lokalizacji. Sprzęt ma umożliwiać swobodne poruszanie się, z tym że są tacy (patrz jeden z klipów parodiujący pomysł Google) którzy wątpią w te zapewnienia. Jakby nie patrzeć, nakładane na rzeczywisty obraz informacje mogą nas nieco dekoncentrować. Niewątpliwą zaletą jest bardzo lekka konstrukcja, okulary AR nie wyglądają jak jakiś hełm z wirtualną rzeczywistością, sprzęt na zaprezentowanych zdjęciach prezentuje się całkiem nieźle.

Firma mówi o szybkim wprowadzeniu urządzenia na rynek, ale trudno te zapewnienia traktować poważnie, gdy przeczytamy takie wypowiedzi na stronie Project Glass: „Podzieliliśmy się informacją o okularach ponieważ chcemy rozpocząć dyskusję i poznać opinie oraz wasze sugestie.” Jak ktoś ogłasza coś takiego, to raczej jest w fazie projektowej (może nawet wczesnej). Pracownicy Google pytali między innymi o to, co chcieliby użytkownicy takich okularów widzieć za ich pośrednictwem, jakie informacje najbardziej by ich interesowały. Ogólnie, urządzenie ma umożliwiać robienie zrzutów obrazu, inicjowanie czatów wideo oraz nawigowanie w określonym kierunku za pomocą komend głosowych.  Mały ekran półprzeźroczysty umieszono w górnym, prawym roku okularów. Rewolucja? Niewypał? Czas pokaże…

» Czytaj dalej

Microsoft z Apple razem: OpenStreetMap – konkurencja dla map Google

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
openstreetmap

O współpracy Microsoftu z Apple odnośnie map, usług lokalizacyjnych mówi się od dawna. Obie firmy mają w tym interes: Microsoft promuje swoje usługi (przeglądarka Bing, usługi lokalizacyjno-nawigacyjne…) w ramach tworzonego ekosystemu, Apple chce uniezależnić się od google`owych produktów w przypadku swojego iOSa. Firma z Cupertino, która słowami Jobsa chciała wypowiedzieć twórcy konkurencyjnego Androida, wojnę termonuklearną, bardzo chętnie zrezygnowałaby z usług Google, które – nie zapominajmy – wymagają uiszczania sowitych opłat. Mapy w urządzeniach z iOS mają fundamentalne znaczenie dla działania całego systemu, to na nich opiera się w dużej mierze funkcjonalność oprogramowania (lokalizacja), z tego elementu korzystają liczne aplikacje oraz funkcje systemowe. Stąd też nie dziwi taki, wydawać by się mogło, nieco egzotyczny sojusz (patrząc na rozwój ekosystemu Microsoftu widać, że to właśnie Apple będzie niebawem głównym konkurentem firmy z Redmond). OpenStreetMap ma być więc alternatywą dla mającego aż 71% udziałów na rynku Google Maps. Dzięki integracji Bing z OSM w przyszłości będzie można zrezygnować z usług Google – dla obu współpracujących firm oznacza to dodatkowe korzyści: osłabienie pozycji twórcy Androida pozwoli Microsoftowi promować swój ekosystem, Windowsa Phone oraz Windowsa 8, w przypadku Apple poza swoistą vendettą, w grę wchodzi umocnienie pozycji rynkowej kosztem Google w segmencie mobilnej elektroniki/systemów mobilnych. Wszystko odbywa się bez zbędnego rozgłosu, ale możemy już teraz założyć, że jak przyjdzie co do czego Google będzie musiało zmierzyć się z poważnym zagrożeniem dla swoich interesów, nowa rynkowa alternatywa zapewne nie będzie ograniczała się do Apple oraz Microsoftu, będzie oferowana wszystkim chętnym.

Google ze swoim własnym sklepem z tabletami?

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Google logo

Wall Street Journal opublikował informację o bliskim otwarciu sklepu on- line Google oferującego androidowe tablety. Firma ma już doświadczenie w sprzedaży hardware za pośrednictwem własnego kanału dystrybucji… niestety nie jest to dobre doświadczenie. Google próbowało sprzedawać w ten sposób swój pierwszy telefon Nexus One z bardzo mizernym skutkiem. Teraz ma być inaczej i rzecz jasna lepiej. Będzie można kupić w ten sposób wybrane modele Asusteka oraz Samsunga. Zapewne jak tylko pojawi się na rynku tablet Google, także trafi do nowego sklepu. Wygląda na to, że firma nadal chce stworzyć coś na kształt, przynoszącego ogromne zyski, Apple On-line Store. Zresztą cały zamysł opiera się na tym, by skuteczniej rywalizować z iPadem, wspierać producentów androidowej, mobilnej elektroniki. Ciekawe czy ta próba się powedzie, czy też po paru miesiącach usłyszymy o końcu tego projektu…

Jaki będzie tablet Google Nexus? Może właśnie taki…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
asus eee pad memo 370t

Na wstępie muszę zaznaczyć, że poniższe informacje są mocno nieoficjalne, możemy śmiało mówić o spekulacjach, plotkach, choć źródło nie należy do takich, które to fabrykują coś na poczekaniu „z brudnego palucha”. Tak czy inaczej trzeba dużej dozy ostrożności w przypadku przytoczonych poniżej rewelacji. Po pierwsze, pierwszy tablet Google będzie – jak wiadomo – bardzo tani. Mówiło się o cenie równej 199 dolarów. To bardzo mało, tyle kosztuje tablet Amazona. Co powiecie na 149$? To już poziom bardzo tanich tabletów rodem z Chin, wyposażonych w Androida 2.x. Taka cena pojawiła się na „giełdzie” i – jeżeli okaże się prawdziwa – będzie to najtańsze urządzenie tego typu biorąc pod uwagę spodziewaną, dobrą jakość wykonania oraz system – Androida 4.0, który będzie stanowił wyposażenie nowej google`owej płytki. Po drugie, jeżeli informacje się potwierdzą, raczej na 100% nie zobaczymy w nowym tablecie Tegry 3 (4 rdzenie). Producent zdecyduje się na tańszy wariant – 2 rdzeniowy układ starszej generacji, który będzie można kupić za przysłowiowe parę centów. Kto wie, czy przyszły Google Nexus to po prostu rebrandowany Asus Eee Pad MeMo 370T?

Po CES 2012 o urządzeniu zrobiło się podejrzanie cicho – Asus już parę razy pochwalił się nowymi modelami… o MeMo nie wspomniano ani razu. Jeżeli tablet Google ma bazować na konstrukcji 370T to w sumie taki rozwój wypadków absolutnie nie dziwi, wręcz przeciwnie: firmom zależy aby premiera nowego sprzętu odbyła się w aurze nowości, niespodzianki, poza tym nikt nie chce odkrywać przedwcześnie kart. Celem Google nie jest iPad, a wspomniany Kindle Fire. To właśnie Amazon ze swoim dostosowanym do ekosystemu firmy, zmodyfikowanym Androidem stanowi główne wyzwanie. Jego doskonała sprzedaż zwróciła uwagę Google, które od jakiegoś czasu zapowiadało własny tablet, analogicznie jak wcześniej wprowadziło na rynek swoje telefony. Oczywiście to „swoje”, jest umowne – firma zawsze zlecała produkcję sprzętu któremuś z wielkich producentów. Był HTC, był Samsung, może być i Asus. Verge pisze o tablecie Google za 199$, konkurencie dla produktu Amazona, który w odróżnieniu od Kindle Fire ma być w pełni funkcjonalnym urządzeniem, z „pełnym” Androidem 4.0, z dostępem do Google Play Store (czego amazonowe urządzenie nie oferuje), z możliwością wykorzystania całej biblioteki oprogramowania firm trzecich. A jak będzie naprawdę? Powinniśmy przekonać się o tym jeszcze w tym półroczu. Czas ucieka… Google.

» Czytaj dalej

Po smartfonach czas na tablety? Siedmiocalowiec z logo Google na obudowie

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
7 calowy tablet Google

Wygląda na to, że Google po powiedzmy umiarkowanym sukcesie jaki odniosły sygnowane marką Nexus smartfony (produkowane początkowo przez HTC, następnie Samsunga), ma chrapkę na kolejne handheldy… tym razem chodzi o tablet. Firma chce w tym roku wprowadzić swój pierwszy model 7″ dotykowej płytki. Prawdopodobnie będzie to kolejny Nexus (wspólna nazwa dla smartfonów oraz tabletów Google), który powinien pojawić się już w kwietniu br. Ekran będzie dysponował rozdzielczością 1280×800 pikseli. Urządzenie zostanie wyposażone w najnowszą wersję Androida (4.0, albo nawet 4.1). A teraz najlepsze – jego cena ma wynosić 199 dolarów, czyli dokładnie tyle ile chce za swój tablet Amazon. To właśnie niska cena była powodem znakomitej sprzedaży Kindle Fire. Widać, że Google chce iść tą samą drogą, z tym że w odróżnieniu od Amazona, sprzęt będzie znacznie bardziej uniwersalny. Nowa wersja systemu, brak ograniczeń jakie spotykamy w produkcie Amazona, zagwarantowane, szybkie wsparcie mogą faktycznie przyczynić się do niemałego sukcesu opisywanego urządzenia.

Niezwykle ciekawa będzie odpowiedź na pytanie kto wyprodukuje tytułowy sprzęt na zlecenie Google? Firma, podobnie jak w przypadku telefonów, na pewno zaprojektuje, czy raczej zaprojektowała dotykową płytkę, ktoś jednak będzie musiał wyprodukować sprzęt… ciekawe jaka firma się tego podejmie? W końcu, jakby nie patrzeć, dla wielu producentów androidowych tabletów, takie urządzenie będzie stanowiło poważną konkurencję. Trudno wyobrazić sobie przykładowo Samsunga, który ma w ofercie aż dwa siedmiocalowe modele, dodatkowo myśli o wprowadzeniu do sprzedaży tańszego sprzętu. Czekamy na potwierdzenie tych wieści u źródła oraz bardziej skonkretyzowane informacje na temat specyfikacji hardware`owej nowości ze stajni Google.

Stacja dokująca Philips FlexiDock

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
as851 philps to android

Philips prezentuje AS851 – głośnik ze stacją dokującą dla handheldów z Androidem. W czasach królowania w tym segmencie (AV, stacje muzyczne/dokujące) urządzeń z iOS, Holendrom należy się szacunek – ich sprzęt został w pełni dostosowany do obsługi mobilnego systemu Google. Dzięki zastosowaniu przesyłu bezprzewodowego stacja komunikuje się z telefonem (Bluetooth) bez konieczności umieszczania go w stacji dokującej. Możliwe jest sterowanie stacją za pomocą aplikacji Songbird, którą można pobrać z androidowego marketu. To bodaj pierwszy produkt tego typu, w przypadku którego nie pojawiają się następujące tagi: Apple,  iPod, iOS. ;) Dobrze, że ktoś widzi potrzebę oferowania urządzeń dedykowanych Androidowi (gdzie wsparcie dla systemu mobilnego Google nie jest „przy okazji”).

» Czytaj dalej

Androidowy Xtreamer – najnowszy Prodigy w testach na HDO

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Xtreamer Prodigy (9)

Najnowszy odtwarzacz Xtreamera wyposażony w Androida (2.2) trafił do naszej redakcji. Urządzenie prezentuje się całkiem nieźle. Głównym „winowajcą” jest aluminiowy płat przykrywający górę oraz boki urządzenia. Wygląda to bardzo schludnie i elegancko. Trochę mniej podoba nam się przód z święcącym pokrętem/przyciskiem ale i tak sprzęt można bez obaw (natury estetycznej) postawić na stoliku RTV, nie musząc (jak to niejednokrotnie bywa) uciekać się do chowania skrzyneczki gdzieś, gdzie wzrok nie sięga. To tyle na temat tego co widać przed podłączeniem sprzętu do telewizora. Producent zastosował, naszym zdaniem bardzo sensowne, rozwiązanie opierając oprogramowanie odtwarzacza na standardowym firmware stosowanym w innych Xtreamerach, dodając do wykorzystywanego w swoich urządzeniach interfejsu tytułowego Androida (w formie dodatkowej zakładki). To bardzo dobry pomysł, w końcu nie każdy chce korzystać z dodatkowych możliwości jakie oferuje mobilny system Google, poza tym czasami chcemy po prostu obejrzeć jakiś film bez konieczności wybierania jednej z dziesiątek aplikacji. No właśnie – aplikacji – to kolejny odtwarzacz sieciowy z dodatkowymi programami, w tym wypadku bazujący na ogromnej bibliotece software dostępnego dla systemu Google. W sklepie znajdziemy wiele pozycji, w tym także płatne aplikacje.

Poza tym Prodigy pozwala na szybkie buszowanie po Internecie za pomocą wbudowanej, w pełni funkcjonalnej i całkiem szybkiej przeglądarki WWW. Wraz z możliwością podłączenia klawiatury oraz myszy via USB pozwala to na wygodne surfowanie po zasobach globalnej sieci na ekranie HDTV. Sprzęt reaguje jakby żwawiej na komendy od poprzedników, wygląda na to że przyłożono się do optymalizacji działania oprogramowania odtwarzacza. Nie czekamy nie wiadomo na co, wybierając poszczególne opcje, czuć wyraźną poprawę. Trochę szkoda, że zakładka sieciowa koncentruje się wyłącznie na Androidzie, nie mamy dostępu do sukcesywnie rozbudowywanej platformy firmowej z dodatkiem usług, materiałów proponowanych przez użytkowników. Tak czy inaczej pierwsze wrażenia są jak najbardziej pozytywne. Niebawem (jeszcze w tym miesiącu) będziecie mogli przeczytać na naszych łamach pełną recenzję Xtreamera Prodigy. Poniżej kilka zdjęć prezentujących odtwarzacz oraz jego interfejs…

» Czytaj dalej