LogowanieZarejestruj się
News

Następca rDACa – irDAC

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
arcam_irdac_m_max

Arcam irDAC to rDAC wyposażony w pilota zdalnego sterowania oraz – co warte podkreślenia – cyfrowe wejście dedykowane iHandheldom. Wcześniej pisaliśmy o AIR DACu, który obsługuje jabłkową technologię bezprzewodową AirPlay. Jak widać Arcam postawił na współpracę z elektroniką Apple, jego najnowsze produkty są w pełni dostosowane do obsługi sprzętu z logo nadgryzionego jabłka. Ważne, że nowy produkt to nie tylko wspomniane nowości, to także znacząco poprawione przetwarzanie sygnału poprzez izolację sekcji cyfrowych od analogowych oraz zastosowanie zasilania o ultra niskim poziomie szumu i skrócenie ścieżki sygnału. To  wszystko może bardzo pozytywnie odbić się na jakości serwowanego przez nowy przetwornik dźwięku. Także w tym wypadku Arcam zdecydował się na asynchroniczny interfejs USB. Do konwersji cyfrowo-analogowej zastosowano przetwornik Burr Brown PCM1796 oraz 8 oddzielnie stabilizowanych zasilaczy. Prawie całkowicie zminimalizowano zjawisko jittera. Arcam irDAC zaprojektowano tak, aby mógł pełnić funkcję serca cyfrowego systemu audio. Sekcja cyfrowa została zaadaptowana z flagowego modelu przetwornika D33. Wejścia mogą być zmieniane poprzez pilota, który kontroluje również komputery PC, MAC oraz iPoda/iPada oraz iPhone (poprzez protokół HID: Human Interface Device). Niestety cena będzie prawdopodobnie wynosić ok. 600$. Drogo. Poniżej specyfikacja sprzętu…

» Czytaj dalej

Amplituner Cambridge Audio 351R

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
cambridge-audio-azur-351_35746

Cambridge Audio Azur 351R to sprzęt AV pracujący w systemie 5.1. Zastosowano w nim technologie wykorzystywane w droższych amplitunerach marki. Cambridge Audio Azur 351R  to między innymi wysokiej jakości toroidalne transformatory, zapewniające dźwięk o bardzo niskim poziomie zniekształceń. To także technologia chłodzenia X-Tract zapewniającą cichą pracę oraz akustycznie wytłumione, całkowicie metalowe chassis minimalizujące zniekształcenia, wywoływane wibracjami. Urządzenie ma moc wyjściową 70 W na kanał, może więc z łatwością sterować największymi głośnikami i naprawdę brzmi tak, jak urządzenie wyższej klasy hi-fi.

Amplituner wyposażono w najnowsze przetworniki cyfrowo-analogowe Cirrus Logic zapewniające kompatybilność ze wszystkimi najnowszymi formatami i kodekami audio i wideo. Urządzenie ma w trzy wejścia HDMI kompatybilne z formatem 3D oraz jedno wyjście HDMI obsługujące zwrotny kanał audio (ARC). Sprzęt elektroniczny (i w związku z tym jakość dźwięku) jest szczególnie wrażliwy na wibracje, dlatego konstruktorzy Azura zastosowali odporne na rezonanse, akustycznie wytłumione metalowe chassis skutecznie eliminujące wibracje – tak, aby z każdego źródła wydobyć dźwięk jak najlepszej jakości.

» Czytaj dalej

Najnowszy przetwornik Arcama: AirDAC

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
arcam_air_dac

Pamiętacie test rDACa? To świetna propozycja w cenie do 1500 złotych, jeden z najlepszych przetworników, szczególnie ceniony za bardzo dobrą jakość brzmienia via USB (tryb asynchroniczny). Arcam rozwija linię (rSeries) tańszych DACów, w międzyczasie pojawiło się kilka nowych modeli. Tym razem na rynek trafia odpowiednik ww. przetwornika, tyle że w wersji bezprzewodowej. To w sumie rozwinięcie koncepcji poprzednika, który mógł być opcjonalnie wyposażony w moduł WiFi (działającego z firmowymi nadajnikami dla PC). W tym wypadku chodzi jednak o coś innego, o sprzęt z technologią bezprzewodową Apple, działający w ramach AirPlay. Urządzenie obsługuje standard 802.11 b/g/n, poza tym wyposażono je w port LAN. Obudowa jak widać wygląda identycznie jak w rDACu. Poza podłączeniem wyjściami RCA do dowolnego urządzenia audio, można także skorzystać z opcjonalnego wyjścia optycznego. W ten sposób, AirDAC będzie pełnił funkcję bezprzewodowego procesora dla jakiegoś, wysokiej klasy przetwornika C/A (konwerter bezprzewodowo-cyfrowy). Sprzęt obsłuży pliki hi-res do 24/96 kHz. Cena AirDACa niestety będzie dość wysoka. Na Wyspach urządzenie ma kosztować 399 funtów.

» Czytaj dalej

Recenzja przetwonika Peachtree DAC IT

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
IMG_3869

Lifestyle. Słowo klucz, słowo które robi zawrotną karierę w elektronice. Dzisiaj sprzętu nie musi tylko (albo po prostu… nie musi ;-) ) odtwarzać, grać, wyświetlać… ten sprzęt musi jeszcze całym sobą podkreślać styl życia, być zgodny z obowiązującymi trendami, modami, wpisywać się w nasze środowisko, środowisko nowocześnie urządzonego penthouse`a, odpowiednio modnego ubioru, stylu bycia etc. etc. etc. To wygląd, pewne cechy funkcjonalne oraz właściwa oprawa (temat rzeka – PR, marketing, gwiazdy, showbiz…) tworzą produkt. Ten wstęp nieprzypadkowo pojawił się właśnie tutaj, bo też firma Peatchtree idealnie wpasowuje się w to co napisałem powyżej. To modny, to przede wszystkim właśnie lifestylowy sprzęt, który ma świetnie prezentować się z nowoczesnym wnętrzem i – co oczywiste – idealnie współpracować z elektroniką Apple. Zdziwieni? No właśnie, urządzenia Amerykanów mają często, gęsto docki (iPhone, iPod), ich forma nawiązuje do sprzętu z logo nadgryzionego jabłka na obudowie.

Jednak jedna rzecz, w tym obrazie, trochę nie pasuje. To nie ma tylko wyglądać, to ma także, co najmniej dobrze grać. To sprzęt z ambicjami do grania na poziomie dobrego HiFi, a nawet solidnego High-End`u. Pomyślicie… bzdura, pewnie każą sobie płacić przede wszystkim za formę, za logo, tak jak każe sobie płacić za te elementy wspomniane jabłko (dodają z przekąsem co poniektórzy). Otóż moi drodzy, już na wstępie wyjaśnię, tu nie ma parcia jedynie na formę bez oglądania się na treść, na umiejętność grania. Na szczęście jest i to, i to. Jest więc nowoczesny design, jest także dobre brzmienie. Firma między innymi rozwija urządzenia hybrydowe (stosuje lampy w swoich wielofunkcyjnych urządzeniach), wykorzystuje najlepsze materiały i układy (ESS Sabre – jedne z najlepszych obecnie kości na rynku), a przy tym zwraca uwagę i przywiązuje wagę do szczegółów.

Do redakcji trafił najtańszy produkt z oferty, przetwornik DAC-IT, urządzenie nawiązujące formą… no tak, można się było tego spodziewać… do komputerów Apple, a dokładnie do starych modeli Maków Mini. Schludne pudełeczko, parę przycisków na froncie, niewielki pilot. Wygląda to w sumie nie jak komponent audio, przynajmniej typowy komponent audio, a przecież DAC-IT i tak jest w formie najbardziej że tak powiem klasyczny. Inne urządzenia Amerykanów znacznie wyróżniają się wyglądem na tle konkurencji. No dobrze, warto przejść do konkretów. Zapraszam do lektury naszej najnowszej recenzji.

» Czytaj dalej

Arcam rBlink – transmisja Bluetooth na wysokim poziomie

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
arcam_rblink

Opracowany przez inżynierów Arcama konwerter audio rBlink Bluetooth wyposażony jest w system transmisji APT-X. Pozwala na przesłanie sygnału poprzez Bluetooth z każdego wyposażonego w ten system urządzenia prosto do zestawu hi-fi. Nie ma problemu z przesyłaniem nieskompresowanego, lub skompresowanego bezstratnie sygnału, wysoki stosunek sygnał do szumu ma zagwarantować bardzo czyste, wysokiej jakości brzmienie. Arcam rBlink ma też przetwornik DAC 5102 oraz analogowe wyjście, dzięki któremu można podłączyć go do każdego urządzenia audio. Cena: 819 zł. Poniżej specyfikacja techniczna konwertera.

» Czytaj dalej

Pierwszy specjalistyczny sklep z muzyką w formacie DSD

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
logo-black

Cóż, zbiory nie są wielkie, wręcz przeciwnie, strasznie tam wiatr po wirtualnych półkach hula, ale… nie od razu Kraków zbudowano, mam nadzieję, że dość szybko trafi tam muzyka w różnych gatunkach w bezkompromisowej jakości. Audiofilska wytwórnia Opus 3 otwiera sklep z muzyką w plikach DSD, liczy na to, że uda się jej pozyskać partnerów, poza tym chce wykorzystać swoje niemałe zbiory. DSD – jak często się podkreśla – jest najbliższy ideału analogowego zapisu z taśm-matek i najwierniej ze wszystkich standardów cyfrowych przekazuje zarejestrowaną muzykę. Opus 3 prawdopodobnie najpierw wystawi na sprzedaż pliki będące efektem konwersji muzyki z taśm matek, być może z upływem czasu pojawią się też natywne nagrania DSD. Na razie na stronie dsdfile.com oprócz przekazu ogólnorozwojowego wisi zapowiedź stosownego samplera (DSD 2.8 MHz) oraz zaproszenie do bezpłatnego ściągnięcia 4-minutowego utworu Erica Bibba. Warto wspomnieć, że pliki DSD odtwarzają już nie tylko aplikacje Korga i JRiver, ale także popularne. bezpłatne programy, takie jak Foobar i VLC.

Recenzja słuchawek ortodynamicznych HiFiMAN HE-400

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
AudioQuest DragonFly (14)

Nowe HiFiMANy HE-400 reklamowane są przez producenta jako słuchawki uniwersalne. W przypadku modeli ortodynamicznych takie stwierdzenie budzi od razu ciekawość, bo można o tego typu słuchawkach wiele napisać, ale nie to że są „uniwersalne”. Nie chodzi tutaj rzecz jasna o repertuar, a odpowiednie źródło/wzmacniacz, zdolne do napędzenia tak trudnych słuchawek, jakimi są modele planarne oraz elektrostaty. Pewnie kojarzycie japońskiego Staksa, który w swoich słuchawkach stosuje energizery, własne wzmacniacze i w praktyce nabywając elektrostaty, od razu w komplecie kupujemy odpowiednią skrzyneczkę (nie to, że nie ma alternatywy, bo jest, choć trudno osiągalna, ale i tak w 99% przypadków mamy „system Staksa” z obowiązkowym , firmowym okablowaniem). Z ortodynamikami jest o tyle podobnie, że też z byle czego nie zagrają, a wyższe modele wręcz wymagają dedykowanych wzmacniaczy.

Do niedawna byliśmy zatem „skazani” na dynamiczne konstrukcje, jednak parę lat temu sytuacja uległa zamianie za sprawą pewnej firmy. Amerykańsko-chiński HiFiMAN zaprezentował przystępne cenowo modele ortodynamiczne (magnetoelektryczne, zwane też planarnymi), które bardzo szybko zdobyły uznanie. Innymi słowy zapaliło się zielone światełko dla tego słuchawek i bardzo dobrze, bo jak to opisywali użytkownicy Staksów (do których porównuję modele planarne nie bez powodu, mają wiele cech typowych dla ww. elektrostatów) możliwości ich ukochanych słuchawek zostawiały wszelkie, tradycyjne modele dynamiczne daaaaleko w tyle. Można polemizować z tym wszelkie (każde generalizowanie ma to do siebie, że jest w jakiejś mierze przesadzone), ale faktycznie słuchając paru modeli u zaprzyjaźnionych melomanów wiedziałem od razu o co im chodzi. To nie było typowo słuchawkowe granie. To był inny świat. Pod wieloma względami lepszy, dający bardziej że tak powiem namacalne doświadczanie muzyki, które kojarzymy z dobrej klasy kolumnami. Po prostu umiejętności kreacji przestrzeni, pełnej niuansów sceny, pokazywania instrumentów „jak żywe”, ich bryły, mikrodetali zrobiły na niżej podpisanym spore wrażenie.

Tak, to faktycznie coś – pomyślałem. Potem udało się posłuchać prawie wszystkich modeli HiFiMANów. Świetne, ale piekielnie trudne do napędzenia, niezwykle wybredne słuchawki, wymagające przygotowania toru „pod nie”. No i w końcu pojawił się wspomniany model HE-400, „uniwersalny”, który – jak zachwalano – zagra nawet z takim iPodem. Dobra, pomyślałem, zobaczymy co zostanie z tego „ortodynamicznego grania”, względnie jak bardzo producent naciąga rzeczywistość, mówiąc o nowym modelu, że można go podpiąć pod każdą dziurkę. Co się okazało? Odpowiedź znajdziecie poniżej, czytając naszą najnowszą recenzję HiFiMANów HE-400. Zapraszam do lektury!

» Czytaj dalej

Słuchawki Musical Fidelity EB-50

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
musical_fidelity_eb50

EB-50 to pierwsze słuchawki w historii tego brytyjskiego producenta Musical Fidelity. Ich zewnętrzna obudowa została wykonana ze stopu aluminium zapewniającego sztywność i odporność na rezonans. W słuchawakch Musical Fidelity EB-50 zastosowano przetworniki wyróżniające się liniową płaską charakterystyką częstotliwościową, a przy tym zapewniające – jak twierdzi producent – niezwykłą dynamikę. Wykorzystano przy tym technologię „balanced armature”, dzięki której przetworniki mając mniejszą bezwładność, wytwarzają mniej zniekształceń i zapewniają wyższe parametry techniczne.

Dźwięk Musical Fidelity EB-50 to także wynik zastosowania neodymowych magnesów i wykorzystania wielowarstwowego materiału, wyróżniającego się brakiem drgań własnych. Obrazu całości dopełniają bardzo niski poziom zniekształceń, bardzo wysoka czułość i skuteczna izolacja od hałasu zewnętrznego. Musical Fidelity do swoich słuchawek dołącza siedem par wkładek dousznych w różnym rozmiarze, dzięki czemu każdy może dopasować odpowiednią wielkość. Dla wymagających użytkowników producent przygotował ponadto specjalne uchwyty zauszne. Dzięki wbudowanemu pilotowi zdalnego sterowania z mikrofonem użytkownicy smartfonów mogą prowadzić rozmowy telefoniczne bez konieczności wyjmowania słuchawek z uszu i telefonu z kieszeni.  Słuchawki Musical Fidelity EB-50 wkrótce pojawią się na polskim rynku. Cena: 699 zł.

» Czytaj dalej

Do poczytania…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Tone Audio 52

Kolejny numer Tone Audio (52), a w nim… wiele recenzji najnowszego sprzętu audio oraz nowości fonograficznych (głównie tych zza Atlantyku). Polecamy lekturę magazynu, te sto kilkadziesiąt stron dostępne jest całkowicie za darmo. Na okładce to, co dzisiaj wydaje się najpopularniejszym sposobem konsumowania muzyki – Pan i Pani ze słuchawkami na uszach, oczywiście jako źródło robi jakiś iPod oraz komputer. Cóż, tak to obecnie wygląda, nie ulega wątpliwości że coraz częściej korzystamy z muzyki granej z plików, dodatkowo decydując się na słuchawki. To pasuje do naszego zabieganego stylu życia, ciągłego przemieszczania się, bycia w ruchu. Audio ma być dostępne wszędzie, najlepiej właśnie w mobilnej wersji, bo tylko wtedy – tak naprawdę – możemy poobcować ze sztuką (lub niezobowiązującą komerchą ;-) ). Do pobrania tutaj.

Schiit Asgard – recenzja wzmacniacza słuchawkowego zza Atlantyku

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Schiit Asgard (14)

Luzackie podejście do tematu nie jest w sumie niczym oryginalnym, choć zaserwowane w odpowiedni sposób, wywołuje w nas zazwyczaj pozytywną reakcję. Brak bufonady, marketingowej papki to coś, czego podświadomie oczekujemy, wiedząc, że w 95% przypadków to co na papierze (papier wszystko zniesie ;) ) to często bujdy na resorach. W przypadku Schiit`a dokonałem gruntownego rozpoznania, sprawdzając co piszą inni, jakie opinie mają użytkownicy oraz… ludzie, z branży, wreszcie  inżynierowie (oj tych to mało kto lubi – mam tu na myśli producentów oraz dystrybutorów, a także – niestety – niektóre massmedia). Wspominałem o Amerykanach parę razy na łamach HDO, pozytywnie odnosząc się do polityki nie wciskania kitu (patrz niska cena, patrz tanie kable) oraz zdrowego dystansu do tego, co serwuje branża audio (niech będzie – stereotypowo) oraz dystansu do samych siebie. Czy jednak ten dystans nie dotyczy także samego, produkowanego przez Schiit Audio sprzętu? Niska cena, brak wysokiej marży (powiedzmy sobie uczciwie, w przypadku branży kablarskiej oraz niektórych firemek z kategorii tzw. high-endu chodzi o zwyczajne złodziejstwo, wciskanie za bajońskie sumy rzeczy nie wartych nawet ułamka tego, co krzyczą) to jeszcze nie powód, by oferować coś, co działa nie tak jak powinno, ma wady etc.

Zabrzmiało groźnie? Ano zabrzmiało i miało zabrzmieć. Napisałem to wszystko, bo historia jaką tu przedstawię wcale nie musiała zakończyć się happy-endem. Na szczęście, okazało się że problem został rozwiązany. Schiit Asgard to wzmacniacz, który po pierwsze jest tani (tak, 250$ to naprawdę niska cena, biorąc pod uwagę materiały oraz zastosowane rozwiązania), po drugie może stanowić z niektórymi słuchawkami  sprzęt docelowy, po trzecie wymaga od użytkownika pewnego …BHP, o czym oczywiście wspomnę w recenzji, dodatkowo mocno podkreślając akapit o „dobrych zasadach użytkowania”. Wartość tego mini poradnika będzie tym większa, że w pewnym zakresie dotyczy każdego wzmacniacza słuchawkowego, warto więc te porady zastosować w codziennym użytkowaniu. No dobrze, nie będę przedłużał w nieskończoność wstępniaka – oto moja opinia na temat Schiita, Asgarda oraz parę uwag, które mam nadzieję komuś się przydadzą, a może nawet kogoś uchronią przed utratą często nietanich słuchawek… Zapraszam…

» Czytaj dalej