Piękna forma, szlachetne materiały… oby dobrze reprodukowały dźwięk. Patrząc na szczątkową specyfikację, jest na to duża szansa, bo wykorzystano znakomite, 50mm przetworniki oparte na membranie z mylaru. Francuzi na razie nie ujawniają zbyt wielu szczegółów na temat tytułowego produktu. Wiadomo, że w konstrukcji zastosowano gumę termoplastyczną oraz lotnicze aluminium. Producent jest nowy, jak widać mierzy wysoko (cena z pewnością będzie trzy… a może nawet czterocyfrowa i mam tu na myśli €, nie złotówki). Siedziba mieści się w Paryżu, a to jak wiadomo też swoje kosztuje (produkcja w Europie, w jednym z droższych miast, zapewne będzie to coś z high-endowej półki). Tak czy inaczej słuchawki AËDLE ODDYSEY wyglądają niezwykle pożądliwie, za desing należą się słowa uznania.
Niemiecka firma Accustic Arts zapowiedziała poszerzenie oferty o przedstawiciela coraz popularniejszych odtwarzaczy sieciowych audio. Na załączonym zdjęciu widać ekskluzywny sprzęt, wykonany z niezwykłą starannością, z zastosowaniem szlachetnych materiałów. Bardzo pięknie wygląda front z płatem aluminium wychodzącym poza obręb obudowy. Z całą pewnością nie będzie to sprzęt tani, mówimy o urządzeniu z górnej półki cenowej (high-end). Streamer będzie można podłączyć do sieci zarówno przewodowo, jak i bezprzewodowo, i odtwarzać za jego pośrednictwem pliki MP3, FLAC oraz WAV (w rozdzielczości maksymalnie 24-bit/192kHz) z komputerów PC i Mac. Urządzenie będzie kompatybilne z iPodem/iPhone/iPadem, a także pamięciami USB. Wejście cyfrowe pozwoli na wykorzystanie ES-a jako DAC-a. Producent obiecuje także obsługę trybu gapless. Sprzęt powinien pojawić się w sprzedaży pod koniec maja br.
To jeden z najdroższych odbiorników jakie dostępne są obecnie na rynku, a w kategorii ilość dolarów w przeliczeniu na przekątną obrazu absolutny rekordzista. Wszystko co jest (przykładowo LaserVu za 7500$), a także co pojawi się na rynku (OLEDowe telewizory za 8000$) nie może się równać z produktem Duńczyków porównując cenę. Ile zatem kosztuje BeoVision 12-65? Ano kosztuje całe 11 350 dolarów. I nie mówimy o jakimś 80 calowym gigancie (jak, np ostatnio wprowadzone na rynek Aquosy Sharpa), tylko o odbiorniku o dużej, ale nie gigantycznej przekątnej ekranu – telewizor wyposażono w 65 calowy panel. Tak panel, nie matrycę, bo w tym przypadku B&O zdecydowało się na zastosowanie technologii plazmowej. Zapewne wykorzystano wyświetlacz Panasonica, być może w najnowszej odsłonie NeoPDP G14 montowany w serii VT lub nawet w wersji montowanej w profesjonalnych modelach oferowanych przez Japończyków. Oczywiście mamy obowiązkowe 3D, poza tym do kompletu można zakupić BeoSystem 3, procesor AV pzwalający na wygodne podłączenie posiadanego sprzętu oraz administrowanie źródłami. Cena rośnie wtedy do poziomu niemalże 20 000 dolarów, ale kto by tam sobie zawracał głowę takimi drobiazgami? Telewizor trafi do wybranych, amerykańskich dystrybutorów w marcu br. Ciekawe jaką cenę będzie miał omawiany odbiornik w Polsce? Aż strach pomyśleć…
Są tacy miłośnicy dobrego jakościowo brzmienia (specjalnie nie piszę „audiofile” lub/i „melomani”, bo czasami na jedno wychodzi, choć nie jest to żadna żelazna reguła), którzy widzą u siebie w salonie ociekające fosforyzującą zielenią, wyposażone w niedołączone, wielkie cyferblaty, ciężkie i potężne produkty McIntosha. Tego sprzętu nie da się pomylić z czymkolwiek innym na rynku, to urządzenia z bardzo charakterystycznym wyglądem, ale także określoną sygnaturą brzmienia… to coś co się kocha, albo niekoniecznie kocha ale docenia rozwiązania, technologie i niepowtarzalny styl, który prezentuje amerykańska marka. Do sprzedaży trafiają właśnie najnowsze monobloki – kres rozbudowy high-endowego systemu audio, obiekt westchnień, dla wielu ostatnie wzmacniacze (bo trzeba kupić dwa, chyba że komuś pasuje mono) jakie kupią w życiu
Rodzina monobloków McIntosha powiększyła się o najnowszy model MC601. Wzmacniacz dysponuje potężną mocą wyjściową 600 W przy maksymalnych zniekształceniach harmonicznych 0,005% i został wyposażony w najnowsze funkcje użytkowe i osiągnięcia konstrukcyjne stosowane w urządzeniach amerykańskiej firmy. Obudowa nawiązuje do modelu MC1.2K, wyświetlacz ze wskaźnikiem wychyłowym ma aż 8 cali przekątnej i podświetlany jest błękitnymi diodami LED. Rączki z anodyzowanego aluminium są nie tylko praktyczne (ułatwiają przenoszenie kolosa o wadze niemal 60 kg), ale też nawiązują stylistycznie do wszystkich nowych maków. Mimo wysokiej mocy wyjściowej, wzmacniacz nie pobiera dużej mocy z gniazdka, dzięki zastosowaniu tranzystorów Thermaltrak regulujących na bieżąco prąd podkładu i sprawiających, że nie przegrzewa się on podczas cichej pracy. Quad-Differential Circuitry – to z kolei rozwiązanie redukujące znacznie poziom szumów i zniekształceń. W McIntoshu nie mogło też zabraknąć autoformerów, czyli transformatorów wyjściowych będących wizytówką firmy. Znacznie poprawiają zdolność wzmacniacza do stabilnej pracy, niezależnie od impedancji podłączonych kolumn głośnikowych. Tradycyjnie, zadbano też o bezpieczeństwo, poprzez zastosowanie układów McIntosh Power Guard i McIntosh Sentry Monitor. Pierwszy nieustannie monitoruje moc wyjściową i zabezpiecza przed przesterowaniem; drugi zabezpiecza wzmacniacz przed zwarciem. Dystrybucja w Polsce: Hi-Fi Club.
Z czym kojarzy się Conrad-Johnson w audio? Przede wszystkim z wybitnymi przedwzmacniaczami się kojarzy. Innymi słowy z topowym sprzętem analogowym, który często występuje jako element high-endowego systemu. Firma, jak widać, dostrzegając gwałtowne zmiany jakie zachodzą w branży (rewolucja pt. muzyka z pliku) postanowiła wprowadzić do swojej oferty nowy… przetwornik DAC, sprzęt który dzisiaj staje się najważniejszym komponentem zestawu, niejako zajmując miejsce wspomnianego powyżej, analogowego przedwzmacniacza. Zresztą w dobie popularyzacji cyfrowych źródeł (w odróżnieniu od odtwarzacza CD, łączących się wyłącznie w domenie cyfrowej vide PC) to logiczna ewolucja sprzętu audio, gdzie analogowy przedwzmacniacz zostaje zastąpiony jego cyfrowym odpowiednikiem stworzonym na bazie jakiegoś przetwornika cyfrowo-analogowego, czasami z dodatkiem zaawansowanego procesora DSP. Dzisiaj widać wyraźny trend polegający na integracji urządzeń audio, jednak nie jest to jedyna droga jaką podąża branża – w końcu wieli klientów chce po prostu połączyć swoje cyfrowe źródła i podać do wzmacniacza sygnał w najlepszej możliwej jakości, korzystając z wyrafinowanego DACa. Nowe urządzenie C-J nazywa się HD3 i jest już w drodze do dilerów na całym świecie. HD3 ma postać niedużego pudełka o szerokości 25 cm. Za projekt części cyfrowej odpowiada Kevin Halverson z firmy Muse, natomiast Lew Johnson podziałał w domenie analogowej, w której jest niekwestionowanym specjalistą, twórcą wspomnianych, wybitnych przedwzmacniaczy. Wiadomo, że DAC działa w trybie asynchronicznym i przetwarza sygnały o próbkowaniu do 24 bitów i 96 kHz włącznie (szkoda, że nie zdecydowano się na wyższe tryby, w tym 192KHz, widać zwyciężyła koncepcja urządzenia uPnP, nie wymagającego dodatkowych sterowników w przypadku podłączenia DACa do PC wyposażonego w Windowsa). HD3 ma kosztować mniej więcej tyle ile Ayre QB-9 (3000 dolarów).
Austriacki odtwarzacz strumieniowy audio niebawem będzie do kupienia w naszym kraju. Nie jest to tania rzecz, wręcz przeciwnie, to jedno z najdroższych urządzeń tego typu dostępnych na rynku. Bezpośrednią konkurencją są topowe modele strumieniowców Linna. Oczywiście jak to bywa w przypadku tego producenta, sprzęt wyposażono w stopień lampowy. To charakterystyczna cecha audio produkowanych przez Ayona. Cóż, bieżący rok okazał się przełomowy dla muzyki z pliku, w związku z czym nie trzeba było długo czekać na reakcję firmy, która, przypomnijmy od dłuższego czasu oferuje swoje odtwarzacze wyposażone w DACi pozwalające podłączyć inne urządzenia cyfrowe, w tym komputer jako źródła dźwięku 24 bitowego. Ba, pojawił się nawet model wyposażony w doka dla iPoda, jednak zdaje się firma zrezygnowała z takiego dodatku i tegoroczna seria nie ma już tego elementu wyposażenia. Jednakowoż nie było jeszcze w ofercie urządzenia z obsługą sieci. Pierwszemu odtwarzaczowi plików austriackiej marki nadano symbol S-3. Urządzenie łączy w sobie kilka modułów – oprócz elektroniki dekodującej cyfrowy materiał jest w nim przedwzmacniacz analogowy, konwerter DAC i radio internetowe. W układach wyjściowych, jak już wspomniałem, pojawiły się lampy. Odtwarzacz Ayon Audio S-3 ma zarówno złącza USB (może pracować z iPodem), jak i moduły sieciowe LAN oraz Wi-Fi. Sygnał wyprowadzany jest na zewnątrz parami RCA i XLR. Pliki FLAC mogą mieć dowolne parametry, aż do 24/192, wspierane są także inne formaty, jak popularne mp3 czy AAC. Cena odtwarzacza będzie wynosiła ok. 24 000zł.
Nowa jednostka RSP-1572 to potężne urządzenie, centrala do której podłączymy całe domowe AV (z naciskiem na V, choć brzmienie powinno stać na wysokim poziomie, bo po pierwsze Rotel to specjalista od HiFi, po drugie mamy tutaj do czynienia z dzielonym systemem z końcówką mocy). W sumie użytkownik może liczyć na obsługę 7.1 kanałów, Digital Signal Processing, parametryczne EQ oraz obsługę wideo 3D. Poza procesorem jest to także wysokiej klasy przedwzmacniacz, pozwalający wydobyć wszystko co najlepsze z płyt CDA/SACD/DVD-A oraz BD. Sprzęt, co oczywiste, obsłuży dźwięk wielokanałowy zapisany w Dolby TrueHD, Dolby Digital Plus, DTS HD Master Audio oraz, dzięki podwójnemu 32-bitowemu DSP pozwoli na odtwarzanie wszystkich podstawowych formatów (muzyka z pliku) a wbudowany DAC zapewni obsługę audio w 24-bit/192KHz. Poza tym RSP-1572 to dwa wyjście oraz 6 wejść HDMI 1.4 z 3D, jedno z gniazd HDMI pozwala na skorzystanie z kanału zwrotnego ARC (Audio Return Channel). Do tego port USB z obsługą iPoda/iPhone/iPada, względnie innych odtwarzaczy MP3. Co ciekawe interfejs USB pozwala na dekodowanie dźwięku przez wspomnianego DACa w jakości 24-bit/192kHz – to chyba pierwsze tego typu urządzenie na rynku z takimi możliwościami. Zwolennicy PC-Audio będą zadowoleni. Poza tym możliwe jest połączenie bezprzewodowe via Bluetooth z telefonami, grajkami , trzeba tylko podpiąć opcjonalny adapter BT. Dzięki zaawansowanemu, dziesięciozakresowemu EQ oraz możliwości precyzyjnego ustawienia parametrów basu nowy sprzęt Rotela pozwoli na bardzo dokładne ustawienie całego systemy AV pod kątem akustyki pomieszczenia. To jeden z bardzo ważnych, a nie wiedzieć czemu często pomijanych elementów, w audio/kinie domowym. Za video odpowiada najnowszy chip Faroudja Torina FLI30336 Cortez Advanced Platform, który jest ostatnim osiągnięciem w zakresie processingu wideo znanego specjalisty, firmy Faroudja. Torino ma ogromne możliwości adaptacji toru wideo, możliwości poprawy jakości obrazu obejmującej wszystkie aspekty, łącznie z dekodowaniem oraz dopasowaniem obrazu 3D oraz najnowszym systemem zarządzania kolorem Faroudja RealColor colour management technologies. Dzięki portowi RS-232 można skorzystać z możliwości sterowania z dodatkowej strefy za pomocą dotykowej klawiatury (w sumie omawiany sprzęt obsługuje aż 3 dodatkowe strefy). Z tyłu znajdziemy komplet złącz AV (cyfrowych oraz analogowych). Cena urządzenia będzie wynosiła około 2000€.
Tym razem na rynek trafia kompaktowa końcówka mocy, która może stać się hitem biorąc pod uwagę renomę producenta oraz stosunkowo przystępną cenę. Piękny M-200 dysponuje mocą 2x25W przy 8-omowym obciążeniu, przy 4-omowym moc wzrasta do 2×35 W. Jak widać jest to niewielki wzmacniaczyk, który idealnie będzie współpracował z jakimiś małymi, kompaktowymi monitorami. Sprzęt można także wykorzystać jako monofoniczną końcówkę mocy i wtedy oferuje już 70 W. Jako że urządzenie nie jest przesadnie drogie, kosztuje bowiem w przeliczeniu niewiele ponad 5 tysięcy złotych jest to bardzo ciekawa opcja pozwalająca zbudować prawdziwie high-endowy system z dwoma M-200 (jako monobloki) napędzającymi dowolne kolumny za około 10 tysięcy złotych. Podstawowe dane: pasmo przenoszenia 20-20 000 Hz, zniekształcenia – 0,002 %, waga 6,3 kg.