LogowanieZarejestruj się
News

iPod to już przeszłość?

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
no_ipod

Patrząc na wyniki sprzedaży, tak mogłoby się wydawać. Po co utrzymywać linię produktów, która coraz gorzej się sprzedaje, traci udziały… Produkt, który był pierwszym, przynoszącym firmie krociowe zyski, stał się symbolem rewolucji (cyfrowa dystrybucja muzyki, iTunes), może niebawem całkowicie zniknąć z rynku. Może zniknąć, bo Apple zwyczajnie nie będzie się opłacało utrzymywanie produkcji sprzętu, który zalega na sklepowych półkach. Faktycznie, w obecnej formie, iPod nie ma za bardzo sensu. Nie ma, bo po pierwsze dzisiaj coraz częściej do głosu dochodzi streaming, a tego iPody nie są w stanie zaoferować (nawet Touch, który wyposażony jest przecież tylko w moduł WiFi), po drugie jeżeli mówimy o odtwarzaniu muzyki z plików, to kompresja stratna nie jest dzisiaj „na topie”, na topie są hi-resy, cała branża mówi o poprawie jakości oferowanej muzyki (i bardzo dobrze), a iPody to przede wszystkim stratne AAC (iTunes), po trzecie wreszcie dzisiaj muzyka to także social media, to dodatkowe usługi i funkcjonalności nie bardzo pasujące do obecnie oferowanej linii produktowej (może poza iPodem Touch). Sumując, iPody takie jak Nano, Shuffle czy Classic oraz pod pewnymi względami także Touch nie mają widoków na przyszłość, te produkty nie będą się dobrze sprzedawać, nie ma na to szans.

No dobrze, Apple ma zatem dwa wyjścia. Pierwsze, najprostsze i chyba najbardziej prawdopodobne, to uśmiercenie tej grupy produktów, wycofanie iPodów z oferty. W końcu od odtwarzania muzyki jest dzisiaj smartfon, względnie tablet, ale przede wszystkim iPhone i tego się trzym(ajm)y. Drugie rozwiązanie wymagałoby od Apple poważnego zaangażowania w dwóch dziedzinach – raz, trzeba by było wprowadzić hi-resy do swojej oferty (a przynajmniej kompresję bezstratną, muzykę w formacie ALAC o parametrach 16/44), dwa usługę abonamentową z dostępem do całej swojej kolekcji z ewentualną opcją jakości płyty CDA. Te dwie rzeczy mogłyby na nowo tchnąć życie w iPoda, czy raczej nowe iPody, wyposażone w opcję streamingu (w wariancie minimum – lokalnie via WiFi (z AirPlay) oraz via Bluetooth (może by tak aptX wprowadzić?) – czyli strumieniowanie do urządzeń audio oraz na odtwarzacz, bez opcji mobilnej) oraz możliwość nawigowania w ramach serwisu / kolekcji (albo pełen iOS, albo okrojony, czy przykrojony do tego typu funkcjonalności). Niekoniecznie więc musiałby to być nowy iPod Touch, być może lepszym rozwiązaniem byłby player z systemem ala iPod Nano czy obecne Apple TV (a więc ograniczonym funkcjonalnie do odtwarzania kontentu z określonych źródeł, także z Internetu). Warunkiem koniecznym byłoby natomiast zastosowanie bardzo dobrego przetwornika (hi-resy, bezstratna jakość materiału), wzmacniacza, modułu bezprzewodowego (w opcji mobilnej także, wzorem iPada, z możliwością strumieniowania danych z Internetu) i bez wyjątku (nawet, gdyby tych iPodów miało być parę modeli, nie jeden) szybkiej i pojemnej pamięci masowej flash. Rzecz jasna Apple, zgodnie ze swoją filozofią, raczej na pewno nie wprowadziłoby kart pamięci, przy czym duża przestrzeń na dane byłaby tutaj nieodzowna, szczególnie w sytuacji, gdy mówimy o bezstratnej kompresji, gdy mówimy o hi-resach. Nie byłoby tu więc miejsca na jakieś grajki z paroma gigabajtami pamięci.

Taki hipotetyczny iPod (iPody) mogłyby przyciągnąć uwagę klientów, szczególnie gdy uświadomimy sobie, jak szybko wyczerpuje się bateria w smartfonie odtwarzającym lepszą jakościowo muzykę, nie mówiąc już o streamingu. Jeżeli nowe urządzenie naręczne Apple, będzie także (co jest praktycznie pewne) umożliwiało podstawową kontrolę, sterowanie innym sprzętem z logo jabłka, taki odtwarzacz osobisty miałby jakieś szanse na rynkową egzystencję. Warto przy tym wspomnieć, że rynek DAPów stale się rozszerza (mimo spadku iPoda), choć mówimy tutaj nie o typowych „mp3-kach”, a sprzęcie z wyższej półki. W sumie, w sytuacji gdyby Apple wprowadziło powyższe usługi i lepszą jakość muzyki, firma musiałaby równocześnie zaproponować produkty zdolne do wykorzystania nowych możliwości. Nowe iPody wpisywałyby się w to doskonale, pod warunkiem rozszerzenia ich możliwości (jw.) a ideałem byłoby także przystosowanie takiego sprzętu do względnie długotrwałego działania na baterii (przy stale wyłączonym wyświetlaczu, braku innych niż odpowiedzialne z odtwarzanie, względnie komunikację, procesów jest to wykonalne, łatwiejsze niż w przypadku iPhone czy iPada).

Przejęcie Beats Audio, o którym wcześniej wspomniałem, jest symptomatyczne. Oczywiście należy mieć nadzieję, że nowe produkty, nowe słuchawki (oraz głośniki) będą w stanie pokazać nową, lepszą jakość brzmienia (obecne słuchawki BA do tego zupełnie się wg. mnie nie nadają). Niewykluczone, że zakup popularnego producenta słuchawek (oraz całej reszty lifestyleowych audio produktów ) oznacza, że iPod będzie miał jeszcze swoje pięć minut. Byłoby fajnie, bo to nie tylko kultowy produkt, ale odnośnie jakości dźwięku, po prostu dobry wybór, lepszy niż wiele konkurencyjnych rozwiązań. Tyle tylko, że aby rzecz utrzymać w sprzedaży trzeba dużych zmian jak wspomniałem powyżej. Bez tego iPod zniknie, bo zwyczajnie mało kto go kupi… Wraz z „b” można wykreować na nowo zapotrzebowanie na muzyczny odtwarzacz (bo coś jest modne, warte pokazywania się (z tym czymś) oraz na (nie)tanie słuchawki jak i na rozbudowany, kompletny serwis muzyczny iTunes z hiresami (sklep), z usługą strumieniową w abonamencie, z kolekcją nagrań (własnych) w chmurze (Match) oraz z inteligentnym radiem internetowym (iRadio). Wtedy, taki osieciowany iPod będzie miał jak najbardziej sens. Wraz z hipotetycznym, rozbudowanym funkcjonalnie Apple TV oraz głośnikami bezprzewodowymi Apple będzie mogło zaoferować całościowe rozwiązanie z segmentu domowego  systemu rozrywkowego AV. Zdobyć salon – to niewątliwie kusząca perspektywa dla jabłkowego giganta.

 

Cztery i pół tysiąca w uszach. Testujemy EarSoniki S-EM6

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
EarSonic S-EM6 (16)

Dla tych, co nie mają alergii na media społecznościowe link do galerii z opisem. Dla tych, którzy owszem mają, w rozwinięciu galeria przedstawiająca tytułowe słuchawki dokanałowe. Za 4500 złotych można, a nawet trzeba wymagać*. Na razie mam mieszane uczucia, na pewno średnica, wokale są ponadprzeciętne (nie tylko w przypadku dokanałówek, ale… w ogóle ponad…) jednak cała reszta… będę konktaktował się z dystrybutorem, bo coś mi tu nie gra. Sprawdzam bardzo kompleksowo – porównuję z red. Momentum oraz HE-400, w testach bieże udział przenośny wzmacniaczo-dac Matrix Portable & DAC USB Audioquest DragonFly, do tego odpowiedni repertuar. Odnośnie tego ostatniego, jest przekrojowo – przygotowałem specjalnie na tę okazję zestaw muzyki, pozwalający na precyzyjne określenie czy są to słuchawki uniwersalne, czy grają równie dobrze klasykę, damskie wokale jak i, dla kontrastu, ciężkie brzmienia, nowe brzmienia, sporo alternatywy. Sprawdzę opcję mobilną (tak właśnie, opcję, bo S-EM6 są i w sumie powinny być za takie pieniądze słuchawkami także do domowych sesji) nie tylko za pomocą handheldów Apple oraz makówki. W odwodzie są DAPy (do kompletu brakuje HM-901, mam nadzieję że trafi do mnie niebawem i będziemy testowali teoretyczną, przenośną referencję… nowego DAPa HiFiMANa wraz z EarSonikami S-EM6), dojdzie kilka stacjonarnych wzmacniaczy (testowane NuForce oraz MF M1HPA & Schiit Asgard). Poniżej, wspomniana galeria…

* Za taką kwotę, w przypadku IEMów (nie CIEMów, tutaj …powiedzmy… dostajemy coś unikalnego), produkt musi być tiptop.

» Czytaj dalej

Co w maju? Pylon Audio Topaz 15, Popcorn Hour A400, FiiO…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
pylon-audio-topaz-15

Po paru dniach przerwy wracamy z dobrymi informacjami – pojawi się parę recenzji nowych produktów na naszych łamach, w tym m.in. test właśnie otrzymanych kolumn podłogowych Pylon Audio Topaz 15 (bez pośpiechu, jak się nie uda w maju, tekst pojawi się w pierwszej połowie czerwca), anonsowane wcześniej artykuły o  zestawie desktopowym audio FiiO (Andes & Qogir) oraz odtwarzaczu sieciowym Popcorn Hour A400. Na marginesie, dopiero po ostatnim upgrade oprogramowania A400 nadaje się do użytkowania. Długo to trwało, fakt, dziwimy się konkurencji, która pisała pozytywnie o urządzeniu mającym spore braki, problemy w działaniu (nieopisane, pominięte w tekście)… Jedno zdanie o przyszłych aktualizacjach software to wg. mnie stanowczo za mało – ktoś mógł poczuć się nabity w przysłowiową butelkę. Postanowiłem poczekać z tekstem do chwili, aż sprzęt będzie działał jak należy, czekając na dopracowanie firmware przez producenta. Wcześniejsza wersja software (będzie krótki opis co się zmieniło na lepsze… czytaj, jak kiepskie było wcześniejsze oprogramowanie) w praktyce uniemożliwiało normalną eksploatację sprzętu.

Powracając do Pylona, firma obiecała przesłanie topowej konstrukcji – kolumn Sapphire 30 w (będzie to debiut) naturalnej okleinie. Małe Topazy (przetestowany u nas zestaw to te większe Topazy, obecnie oznaczone jako model 20), prezentują się, to znaczy wyglądają znakomicie. Do redakcji dotarła wersja w orzechowej okleinie. Kolumny są nowiutkie, wprost z fabryki, niewygrzane, trzeba będzie dać im trochę czasu do aklimatyzacji. Będzie parę nowych urządzeń audio do testowania – na pewno sprawdzimy ich możliwości w zestawieniu z nowymi Topazami. Jako że mamy na stanie większe, dokonamy porównania obu modeli… chyba nikt tego do tej pory nie zrobił, będziecie mogli przeczytać czy i jakie różnice w brzmieniu występują pomiędzy większym i mniejszym zestawem. Być może uda nam się opublikować tekst o handheldach (wspominana Nokia Lumia 620, Asus VivoTab Smart – po okiełzaniu, gruntownym przetestowaniu, uważam że to najlepsza tabletowa opcja dla kogoś poszukującego okienek na dotykowej płytce…), na pewno pojawi się artykuł o słuchawkach, niewykluczone, że przy okazji opiszemy także przenośny odtwarzacz HiFiMAN HM- 602, porównując jego brzmienie do iPoda 5g z RockBoksem oraz iPhone 4S.  Telefon będzie grał solo oraz ze wsparciem wspomnianego Andesa (przenośnego DACa/wzmacniacza FiiO). W zanadrzu mamy także parę niespodzianek – na razie nic więcej nie napiszę, żeby nie zapeszyć. Jak widać z powyższego, maj będzie mocno urozmaicony – przeczytacie coś nie tylko o audio, ale także o wideo oraz o handheldach, a nawet… o komputerach ;-) Bym zapomniał, słuchawki które opiszemy to AKG K551 oraz HE-300 (HiFiMAN). Powrócimy do publikacji aktualności (z filtrem, tzn. będzie mniej newsów, ale za to konkretnie na temat, napiszemy o tym co istotne, prasówki w bardzo ograniczonej liczbie etc.)

» Czytaj dalej

Odnowione produkty („refuby”) w polskim Apple Online Store?

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Apple refub pl

Wczoraj, przez moment, można było oglądać taki obrazek (patrz poniżej), który jednoznacznie wskazuje że trwają przymiarki do zaoferowania polskim klientom odnowionych produktów, tzn. takich które trafiły z powrotem do producenta z różnych powodów (awarie, nietrafione prezenty etc.). W Stanach takie produkty określa się mianem ”Refurbished”. Cena takich urządzeń jest nawet o 25% niższa od oryginalnej, którą trzeba płacić za nowy produkt. Taki sprzęt zostaje sprawdzony, czy nie zawiera usterek i ewentualnie naprawiony, a później zostaje zapakowany w szare pudła i trafia do sklepu. Dla wielu osób byłaby to szansa zakupu urządzeń z logo jabłka po znacznie niższej cenie, zaoszczędzenia całkiem sporej kwoty (szczególnie w przypadku komputerów Mac). Warto nadmienić, że „refuby”, to poza makówkami, iPady oraz iPody. iPhone nie jest objęty takim programem. Ciekawe kiedy Apple uruchomi tę opcję w naszym kraju – dla polskich partnerów (iSpot, Cortland) będzie to niewątpliwie duża konkurencja…

» Czytaj dalej

Departament Obrony US kupi aż 650 000 urządzeń mobilnych od Apple

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Pentagon iOS

To jedna z największych (o ile nie największa) tego typu transakcja w historii kontraktów zawieranych przez jedną, wybraną instytucję publiczną z producentem z branży IT. Zapewne w Cupertino strzelają korki od szampana. Wiadomość podał portal electronista. W sumie Pentagon chce kupić aż 120 000 iPadów, 100 000 iPadów mini, 200 000 iPodów Touch (?), oraz 210 000 różnych (?) modeli iPhone. Zastanawiające są w tym zestawieniu są iPody Touch (jakby nie było multimedialny odtwarzacz osobisty). Jest ich bardzo dużo, dwieście tysięcy to prawie tyle ile chce DoD iPhone. Ponad połowa z tych urządzeń ma trafić do jednostek liniowych w polu, będąc wykorzystywana w warunkach bojowych. Dotychczasowy, główny dostarczyciel mobilnej elektroniki (RIM/BlackBerry) stracił ważny przyczółek – z 470 000 terminali BB żaden nie zostanie (bo nie ma takiej możliwości) zaktualizowany do najnowszego wariantu oprogramowania BB10. Co prawda armia testuje nowe środowisko, ale wyżej wymieniony fakt ułatwił przejście na nowy ekosystem, w tym wypadku ekosystem Apple.

Apple nie jest jedynym beneficjentem zakupów Pentagonu. Także Google oraz Dell odnotowały znacznie większe obroty, otrzymując liczne kontrakty od rządu federalnego. Chodzi tutaj o gigantyczne środki, w samym tylko 2012 roku, mimo kryzysu, rząd wydał na informatyzację ponad 80 miliardów dolarów. W przypadku Apple zapewne górę wzięły kwestie bezpieczeństwa (choć ostatnio z tym bywa różnie w przypadku iOSa), pełnej kontroli producenta nad sprzętem oraz oprogramowaniem (podobnie jak to miało miejsce w przypadku RIM/BB). 650 000 tysięcy urządzeń z iOS to niewątpliwie ogromny sukces Apple. Firma w ten sposób wejdzie na lukratywny rynek, ze stabilnym, lojalnym kontrahentem, który będzie przez wiele lat zainteresowany urządzeniami z logo jabłka na obudowie.

Rakietowe inspiracje…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
soyouz3

Podoba nam się, może dlatego że interesujemy się astronautyką, a może taka niebanalna forma po prostu przyciąga uwagę? Patrzę na to i nawet jeżeli brzmi to tak sobie (konstrukcja bardzo, że tak powiem oryginalna, przetworniki bez obudowy, w sztywnym zawieszeniu na stalowej ramie itd itp.) to i tak wygląd zniewala. Tylko odpalić (Sepulturę) i na orbitę. Niczym Sojuz strzelany z kosmodromu Bajkonur! Fajne jest to, że mówimy o systemie, to znaczy o stacji dokującej, co w sumie usprawiedliwia nawet najbardziej zakręcony projekt – w końcu to do grajka jest. Niestety na razie mówimy o dziele młodego dizajnera, który nazywa się Olavo Pena Monken. Nie jest to zatem przygotowany do produkcji dock, a designerska wprawka. Jednak biorąc pod uwagę „moc rażenia” niewykluczone, że ktoś się tym projektem zainteresuje (z przemysłu) i brzydko mówiąc wdroży. Dysze Sojuza są super, ten dock też jest super. A konkretnie przenośny głośnik-stacja został zbudowany w oparciu o aluminiową ramę i baterię trzech drajwerów, z których jeden pełni funkcję dopalacza (subwoofera). Oprócz gniazda dla smartfona (jakaś kozacka wersja iPhone, najlepiej w konsomolskiej obudowie? ;-) ) „Soyuz” ma także wejście typu mini-jack. Kolejna fajna rzecz to bateria. Tak, dock został wyposażony we własne źródło energii (wydajny akumulator litowo-polimerowy). Więcej na temat „rakiety” przeczytacie tutaj.

» Czytaj dalej

Moda na retro wiecznie żywa: Philips Original Radio

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
philips_original_radio_m_max

Reinkarnacja kultowego modelu Philetta z roku 1955 w najnowszej odsłonie łączy stary projekt i styl z nowoczesnymi rozwiązaniami, z modułem dokującym dla iPhone’a na czele. Philips Original Radio prezentuje się bardzo nobilwie, warto podkreślić że urządzenie wykonano z dbałością o szczegóły, detale, a całość odznacza się wysoką jakością wykonania. Original Radio ma kremowo- perłową, klasyczną obudowę, w której umieszczono tuner FM, wzmacniacz, zestaw głośników z bas-refl eksem oraz port dokujący dla urządzeń Apple. Dodatkowo Philips opracował dla tego modelu specjalną aplikację, która pozwala sterować radiem za pomocą iPhone, iPada czy iPoda. Cenę za „replikę” ustalono na niespełna 799 zł.

» Czytaj dalej

Nowe stacje muzyczne z Lightningiem, nowym złączem Apple

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
jbl_on_beat_venue

Firma JBL to poszerzyła swoją ofertę o głośniki ze stacjami dokującymi do najnowszych urządzeń iPhone, iPad i iPod firmy Apple – On Beat Micro i On Beat Venue LT. Pierwszy przenośny głośnik ze stacją dokującą wyposażony w złącze Lightning pozwala odtwarzać dźwięki z iPhone 5, najnowszego iPoda touch, iPoda nano, iPada mini czy iPada 4. Lightning to opatentowane złącze do podłączenia do komputera i zasilania stworzone przez firmę Apple, Inc. do urządzeń przenośnych wyprodukowanych w i po 2012 roku. Aktualnie jest stosowane w iPhone 5, iPodzie Touch 5 generacji, iPodzie Nano 7 generacji, oraz iPadzie 4 generacji, jak również iPadach mini.

Zastępuje stosowane dotąd opatentowane złącze 30-stykowe Apple. Głośnik JBL OnBeat Micro wyposażony jest w dwa szerokopasmowe przetworniki i wbudowany układ DSP (do cyfrowego wzmacniania sygnałów), które zapewniają dynamiczny, wypełniający przestrzeń dźwięk. Port USB umożliwia odtwarzanie muzyki z urządzeń iOS oraz ładowanie podłączonych iPodów i iPhone`ów (w przypadku sieciowego zasilania głośnika). Istnieje również możliwość podłączenia innych urządzeń audio za pośrednictwem złącza typu jack 3,5 mm. JBL On Beat Micro będzie dostępny w cenie 449 zł pod koniec listopada, a JBL On Beat Venue LT pojawi się w polskich sklepach w grudniu tego roku w cenie 899 zł.

» Czytaj dalej

Konferencja Apple „We’ve got a little more to show you”: iPad Mini, iPad 4 gen &…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
1b03bf51aacba350af651a81a62c3b3a

Typowo dla Apple początek dzisiejszego spotkania upłynął na typowym samozachwycie. Generalnie słupki pokazują ciągły wzrost zainteresowania produktami Apple, bez względu na segment wszędzie rośnie. Najpierw było co nie co o nowych aplikacjach. W nowej wersji iBooks (3.0) zobaczymy integrację aplikacji z Twitterem oraz Facebookiem. Będzie można zaznaczone fragmenty książek publikować na wspomnianych portalach społecznościowych. Była także mowa o nowym iBook Author, narzędziu pozwalającym na tworzenie własnych publikacji, które zostało bardzo ciepło przyjęte przez rynek. W końcu po Makówkach (patrz niżej) przyszedł czas na czwartą generację iPada. Apple postanowiło przedstawić zupełnie nowego iPada z dużym ekranem, następcę tabletu trzeciej generacji z ekranem Retina. Nowy model wyposażono w układ A6X (podobny do zastosowanego w nowym iPhone, własny chip Swift, o którym wspomnę przy okazji krótkiego rzutu okiem dotyczącego nowego smartfona Apple), niestety nowy chip LTE zdaje się że nadal nie jest globalny. Poza tym te same ceny oraz oczywiście nowe złącze dokujące.

Kolejna nowość to oczekiwany, mniejszy model iPada. Mini został wyposażony w dwurdzeniowy procesor A5, kamerę FaceTime HD i modem LTE. Ekran o rozdzielczości 1024×768 pikseli dysponuje przekątną 7.9″. Design wyraźnie nawiązuje do nowego iPhone. Wersja czarna prezentuje się nieźle, pytanie jak tam z rysami, zadrapaniami, jakością powłoki? Czas pracy ten sam co w większym modelu (10 godzin). Widać po prezentacji kogo Apple uważa za najpoważniejszego konkurenta. Bardzo dostało się tabletowi Nexus 7 – to Google tym razem było na celowniku. Cena? 329 dolarów za 16GB wersję z WiFi. Czytaj o całe 129 dolarów więcej od Nexusa 7. Oczywiście o tym Apple w swojej prezentacji nie powiedziało, ale warto pamiętać że to inaczej sytuowany produkt na rynku, odpowiednik androidowych modeli z większymi ekranami co obala większość argumentów „za” we wcześniej zaprezentowanym „porównaniu” z Nexusem 7. iPad Mini LTE od 459$ – drogo. Dostępne wersje to 16, 32 i 64 GB. Ciekawe, czy Apple jednak nie przeholowało z ceną w tym przypadku? Fajnie, że nadal będą sprzedawać iPada 2 za 399$.

» Czytaj dalej

Przenośny akumulator HyperJuice 60Wh dla MacBooka oraz iHandhelda

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
HyperJuice 60Wh (13)

Problem zasilania w przypadku urządzeń przenośnych to coś, co stanowi jedno z najpoważniejszych wyzwań, które stoją przed branżą. Postęp w dziedzinie baterii niestety nie jest duży, na pewno pozostaje daleko w tyle za podstępem w innych dziedzinach elektroniki. Każdego roku dokonuje się wymiana pokoleniowa układów na bardziej energooszczędne, producenci optymalizują swoje rozwiązania pod kątem jak najmniejszego zużycia energii. To niewątpliwie pomaga, ale trudno mówić o przełomie, o takim wzroście efektywności zasilania, żeby urządzenia mobilne, w szczególności smartfony, mogły działać znacznie dłużej niż obecnie. W przypadku każdej kategorii sprzętu – laptopów, tabletów czy wspomnianych telefonów, projektanci i inżynierowie muszą uwzględnić w swojej pracy pewien, bardzo istotny paradoks: każda kolejna generacja urządzeń musi (tutaj swoje trzy grosze dorzucają marketingowcy oraz obowiązujące trendy, moda) być cieńszy od poprzednika. Wydaje się, że obecnie doszliśmy już do pewnej granicy, jej przekroczenie nie przyniesie żadnych korzyści użytkownikowi, wręcz przeciwnie – może przyczynić się do problemów z ergonomią. Powiedzmy sobie szczerze, dzisiejsze urządzenia mobilne są niezwykle lekkie, supercienkie, a to przekłada się na możliwości zamontowanych w nich baterii.

Miniaturyzacja akumulatorów wymuszona coraz mniejszą grubością to niewątpliwie spore osiągnięcie (bez radykalnego zmniejszenia pojemności), jednak nie ma tutaj miejsca na przedłużenie czasu pracy. Od dawna utrzymuje się pewien stały poziom dotyczący tego parametru: w przypadku smartfonów jest to kilkanaście godzin działania (doba bez ładowania), tabletów ok. 10 godzin intensywnego wykorzystania (zazwyczaj, w przypadku tego typu urządzeń, jedno ładowanie wystarcza na dwie, trzy doby), laptopów (ultrabooki) do maksymalnie 8-9 godzin. Są to wartości osiąganie przez najlepsze pod względem czasu działania na baterii urządzenia na rynku. Każdy użytkownik mobilnej elektroniki marzy o sprzęcie działającym (znacznie) dłużej, o jakiejś magicznej baterii, która zapewni dużo większy komfort użytkowania. Nowe technologie łączności (z LTE na czele) szybko drenują akumulator, nagle okazuje się, że nie jesteśmy w stanie w pełni (czy tak, jakbyśmy tego pragnęli) wykorzystać możliwości sprzętu. Musimy iść na kompromisy. Bolesne kompromisy. Na szczęście na rynku pojawiają się akcesoria, które mogą przynajmniej częściowo zniwelować wyżej wymienione problemy. Do takich produktów zalicza się przetestowany, przenośny akumulator HyperJuice 60Wh, unikalne urządzenie, które pozwala podładować smartfona, tablet oraz laptopa (firmy Apple). Tak właśnie, każde z tych, jakże różnych urządzeń, można podpiąć pod opisany akumulator. Od jakiegoś czasu produkty HyperJuice dostępne są w naszym kraju, co daje możliwość przetestowania tego, mocno zachwalanego na Zachodzie, akcesorium. Zapraszam do lektury, popatrzmy co daje wykorzystanie dodatkowego, zewnętrznego magazynu energii w codziennym użytkowaniu…

» Czytaj dalej