LogowanieZarejestruj się
News

Nowości na HD-Opinie: zestaw desktopowo-przenośny FiiO Andes & QOGIR

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
FiiO Andes & QOGIR (19)

Rozrasta się nam górska seria FiiO. Po przetestowanym Alpenie (test E17 tutaj), topowym modelu mobilnego wzmacniacza/DACa, trafił do nas najnowszy, mobilny przetwornik/wzmacniacz E07K Andes oraz stacjonarny wzmacniacz słuchawkowy E09K Qogir. Właściwie to ostatnie urządzenie, to coś więcej niż wzmacniacz dla nauszników. To także stacja dokująca dla jednego z produkowanych przez FiiO, przenośnych DACów – m.in. dla wspomnianych powyżej modeli E07K oraz E17. Dzięki wbudowanemu wejściu USB możliwe jest podłączenie komputera oraz wyprowadzenie dźwięku do stacjonarnego zestawu stereo – zarówno do integry (wyjścia liniowe), jak i końcówki mocy (wyjście z przedwzmacniacza). Dodatkowo podepniemy tu jeszcze jedno źródło analogowe. W odróżnieniu od poprzednika, modelu E09, w tym przypadku mamy gniazda RCA (a nie mini- jack) co uważam generalnie za zaletę, bo większość komponentów audio (tych stacjonarnych, nie przenośnych) typowo dysponuje właśnie takimi złączami. Odpada więc konieczność stosowania kłopotliwych przejściówek, względnie dokupowania kabli RCA/mini-jack. Po zadokowaniu Andesa kontrolę nad nim przejmuje Qogir – włączanie, wyłączanie realizujemy za pomocą dużego pokrętła wzmocnienia stacjonarnego wzmacniacza, przenośny DAC ładowany jest z portu, dodatkowo można wybrać sobie tryb bypass, pozwalający na ominięcie sekcji wzmocnienia w Andesie – głośność regulujemy via Qogir. Współpraca z komputerem jest bezproblemowa, z tym że pliki hi-res zagramy pod warunkiem, że będą to materiały 24/44 lub 24/96 (niestety 24/88 nie zagramy). Całość to oryginalne rozwiązanie FiiO, typowo desktopowe, zajmujące bardzo mało miejsca, a jednocześnie dające możliwość integracji z dowolnym jw. sprzętem HiFi. Pomysłowe, wg. mnie całkiem atrakcyjne rozwiązanie. Qogir nie jest drogi, sprawia dobre wrażenie (materiały, montaż) i może być ciekawym, budżetowym elementem toru audio dla kogoś, kto dysponuje (poza przenośnymi) stacjonarnymi nausznikami.

Andes jest bardzo dobrze wykonany, wg. mnie w paru punktach Andes góruje nad Alpenem. Ergonomia stoi tutaj na wyższym poziomie – łatwiej się nim operuje (duże przyciski z lewej strony), działa dłużej na baterii, dysponuje dwoma wyjściami słuchawkowymi, co może okazać się przydatne, gdy podróżujemy w tandemie. Brzmieniowo jest podobnie. Alpen prezentował nowoczesne, czyste, rozdzielcze brzmienie, nieco rozjaśnione, mocno cyfrowe, gładkie, czasami nadmiernie wyostrzone. Andes gra z podobną manierą – tak to na razie wygląda po paru dniach słuchania. Nieźle sobie radzi z naszymi redakcyjnymi nausznikami, choć najlepiej z tymi mobilnymi (np. Z Sennheiserami Momentum)… w przypadku HD650 czy K701 mam do tego brzmienia parę zastrzeżeń. Intrygująco wygląda kwestia grania po zadokowaniu z E09K w tandemie. Jako stacjonarny DAC zestaw ma parę wad, ograniczeń, ale patrząc przez pryzmat bardzo atrakcyjnej ceny wypada całkiem dobrze. W Andesie działa automatyka (sam się przestawia odnośnie wyboru źródła: USB lub liniowe), Qogir na froncie ma malutki hebelek, którym wybieramy sobie co ma zagrać. Można zatem podłączyć taki zestawik do integry (co też zrobiliśmy), podpiąć do aktywnych głośników (ten wariant także sprawdzimy), wreszcie po prostu podpiąć pod duże wyjście słuchawkowe wysokiej klasy nauszniki i słuchać muzyki z dowolnego źródła analogowego lub/i komputera. Brak zdalnego sterowania jest zrozumiały. Jak wspomniałem, to typowo desktopowy system, idealnie pasujący do zawalonego papierami biurka, gdzie liczy się każdy centymetr kwadratowy powierzchni. Pierwsze wrażenia, jak widać, w sumie pozytywne. FiiO ostatnio zaprezentowało kilka nowości. Wśród nich jest m.in.nowy, przenośny wzmacniacz E12, który mam nadzieję także niebawem przetestujemy. Poza tym, jeszcze przed majówką przeczytacie u nas recenzję znakomitego zestawu bezprzewodowego NuForce Air DAC. Maj zapowiada się bardzo handheldowo na HDO. Będzie też coś z wideo (w końcu ;-) ).

Poniżej mini galeria prezentująca nowy sprzęt podczas testowania…

» Czytaj dalej

HP zintegruje w swoich komputerach Leap Motion

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
leap-motion-control

Niedawno pisaliśmy o tym ciekawym urządzeniu, wspominając że trafi ono do redakcji i będziemy mogli przekonać się na własnej skórze o zaletach interfejsu opartego na gestach (kontroler ruchu) w przypadku sterowania komputerem. Widać, że sprzęt jest na tyle obiecujący, że firma HP – gigant z branży PC – postanowiła zainwestować w pomysł, zapowiadając wprowadzenie Leap Motion do swoich najnowszych, wybranych modeli laptopów oraz komputerów all-in-one. Co ciekawe, będzie to pełna integracja – tzn. kontroler będzie wbudowany w laptopa, będzie rzecz jasna korzystał z zamontowanych w nim kamer (pytanie czy będzie to jedna kamerka – wydaje się, że może być ich więcej – zasięg urządzenia, jego precyzja będzie uzależniona od liczby kamerek współpracujących z LM). To bardzo poważne wsparcie dla pomysłodawców, daje nadzieję nie tylko na szybką popularyzację, ale przede wszystkim na zwiększenie zainteresowania sensorem developerów tworzących oprogramowanie. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli długo czekać na nasz egzemplarz. Rzecz jasna samo urządzenie jest niewiele warte bez odpowiedniego software. Po deklaracji HP można być chyba optymistą w tym zakresie – na pewno pojawią się nowi chętni do pracy nad oprogramowaniem dla LM.

Spadek obrotów Intela pokazuje ogólną tendencję. Handheldy „zjadają” PC

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
intel-logo

W zeszłym roku Intel odnotował po raz pierwszy spadek obrotów. Nie jest to spadek tak dramatyczny jak na rynku PC, gdzie nastąpiło prawdziwe tąpnięcie (minus 14%), ale znaczący – obroty zmniejszyły się o 6% (sprzedaż CPU dla komputerów osobistych). Nie dziwią zatem bardzo intensywne prace oraz promocja własnych rozwiązań mobilnych. Problem w tym, że ten segment zdominowany jest przez architekturę ARM i nic nie zapowiada jej detronizacji. Intel wyraźnie zaspał moment, w którym handheldy zaczęły być popularne. Kiedyś firma była głównym dostawcą chipów dla prekursorów dzisiejszych smartfonów – urządzeń klasy PDA. Intel popełnił błąd, sprzedając oddział zajmujący się projektowaniem tych układów Marvellowi (w 2006 roku, technologie procesorów XScale, PXA). Teraz trzeba mozolnie odzyskiwać pozycję w tym segmencie, co jest bardzo trudne. Intel jest tu i tak w nieco lepszej sytuacji niż Microsoft, ale w sumie obie firmy podobnie „przespały” moment, w którym handheldy zaczęły zyskiwać na znaczeniu…

Rok pod znakiem handheldów. 2,4 mld urządzeń w 2013.

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
gartner-logo

Gartner opublikował prognozę dotyczącą urządzeń przenośnych. Zestawienie dotyczy więc nie tylko handheldów, ale także desktopów oraz laptopów, z tym że lwia część sprzedaży będzie przypadać właśnie na tablety oraz smartfony… to tego typu sprzęt będzie dominował, sprzedaż komputerów ma być dużo niższa (raczej będziemy mieli do czynienia ze spadkami). I tak na rynek trafi 860 mln urządzeń z Androidem. Dominacja mobilnego systemu Google jeszcze się powiększy, a wpływ na to będą miały przede wszystkim rynki wschodzące (Brazylia, Chiny, Rosja). Wedle szacunków na bazie oprogramowania rodziny Windows działać będzie 354 mln urządzeń. Tutaj głównie mowa jest o komputerach, w tej liczbie znajdą się także telefony i tablety z mobilnymi wersjami Windowsa (prawdopodobnie nie będzie ich więcej niż 15% z podanej powyżej liczby). Z oprogramowania Apple ma zaś korzystać kolejne 293 mln urządzeń, z czego komputerowy MacOS będzie stanowił nie więcej niż 10%. Wreszcie na końcu stawki wymieniony jest BlackBerry z 31 milionami urządzeń (w 2017 niestety tylko 24 mln). To nawet sporo, bo chodzi tutaj o nową platformę, o nowy sprzęt.

W 2013 roku sprzedaż komputerów stacjonarnych i przenośnych sięgnie 315 mln sztuk. Jak wspomniałem powyżej, będziemy mieli do czynienia ze stałą tendencją spadkową. Za cztery lata liczba ta ma być o aż 13% niższa. Według prognoz w 2017 roku nabywców znajdzie już tylko ok. 272 mln PC. Wyjątkiem będą komputery ultramobilne oraz hybrydy tabletów i komputerów przenośnych (wyposażonych m.in. w interfejs dotykowy). Te mają notować coraz lepsze wyniki. Zdaniem analityków w 2017 roku sprzedaż takich komputerów zbliży się do 100 mln urządzeń wobec 24 mln sprzedanych w roku 2013. Jak widać z powyższego, branżę PC czekają bardzo poważne zmiany, konieczność dostosowania się do trendów, do ery post-PC. Być można niewielkie terminale oraz jw. ultramobilne maszyny zdołają zatrzymać klientów, częściowo powstrzymać przesiadanie się na handheldy (co jest coraz bardziej widoczne, po prostu ludzie przestają kupować komputery – kupują tablety, a starsze PC całkowicie im wystarczają).

Microsoft zintegruje Kinect z elektroniką użytkową?

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
kinect_lenses

Chodziłoby tu o integrację zaawansowanej technologii rozpoznawania ruchu w ekranach (monitory, telewizory?) oraz urządzeniach przenośnych (laptopy, handheldy). Kinect niewątpliwie ma ogromny, wciąż niewykorzystany potencjał i w sumie nie dziwią takie plany, jedyne co dziwi to dość niespieszne (delikatnie mówiąc) wykorzystanie posiadanej technologii przez Microsoft w innych (niż gry) zastosowaniach. Wprowadzenie (do skutecznego wykorzystania jeszcze daleka droga) Kinect w świat PC zajęło firmie kilkanaście miesięcy. Teraz mówi się o znaczącym rozszerzeniu bazy urządzeń, zobaczymy ile czasu zajmie firmie wdrożenie tych pomysłów w życie?

W 2013 sprzeda się więcej tabletów niż PC

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip

To nieuchronne następstwo mobilnej rewolucji, jak dokonała się w ciągu ostatnich paru lat. Pojawienie się iPhone, zapoczątkowało erę smartfonów, a iPad rozpoczął coś, co Steve Jobs nazwał „post-PC”. W bieżącym roku, po raz pierwszy sprzeda się więcej tabletów, PC będą sprzedawały się coraz gorzej. Widać to już dziś, producenci komputerów narzekają na kiepską sprzedaż, często zwalając winę na Microsoft (krytyka Windows 8). Nawet jeżeli MS ma jakiś udział w topniejących słupkach sprzedaży, to jest on nieporównywalnie mniejszy w zestawieniu ze zmieniającymi się trendami. Ludzie wybierają tablety, rezygnując z zakupu komputera – szczególnie dotyczy to tych, którzy niekoniecznie muszą pracować na komputerze, a ten do tej pory służył im głównie jako terminal internetowy oraz sprzęt do multimediów. Wszystko to udostępnia dotykowa płytka, która jest przy tym tańsza, energooszczędna, łatwiejsza w obsłudze, właściwie nie wymagająca konfigurowania, ani  znajomości sprzętu/oprogramowania. W zeszłym roku na rynek trafiło miliard smartfonów oraz tabletów. W przypadku tych ostatnich sprzedaż wzrosła o 80%. W tym roku te liczby znacznie wzrosną. Jakimś wyjściem dla producentów PC są próby zainteresowania klientów nową wizją PC. Z jednej strony firmy kuszą minimalistycznymi, mikro pecetami, które są bardzo tanie, mogą zastąpić dowolny system w typowych, klasycznych zastosowaniach.

Chodzi tutaj zarówno o urządzenia pełniące funkcje terminali internetowych, jak i platformy dla oprogramowania multimedialnego. Na drugim biegunie są ultrabooki, hybrydy, komputery przenośne z ekranem dotykowym. To nieuchronna ewolucja, która wraz z pojawieniem się nowych interfejsów (nie tylko dotykowym, ale także sterowaniem opartym na mowie oraz gestach) jest jednym z kluczowych elementów zjawiska „post-PC”. Branża musi się pogodzić z tym, co nieuchronne – czasy sprzedaży „ponad wymiarowych” systemów PC (większość użytkowników wykorzystywała w niewielkim stopniu posiadany sprzęt, marnując „przy okazji” sporo energii) to już przeszłość. Obecnie większość dostępnego oprogramowania na rynku można uruchomić na dowolnej maszynie. Dodajmy do tego, że często bardzo taniej maszynie. Do tego dochodzą wspomniane tablety, które mogą z powodzeniem zastąpić komputer w typowych zastosowaniach domowych.

Był Meridian (Explorer), był Audioquest (DragonFly), jest i M2Tech (hiFace DAC)

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
M2Tech-hiFace-DAC

No proszę, proszę, kolejny producent decyduje się wypuścić przetwornik C/A dedykowany komputerowi. W formie kompaktowej, czytaj w formie zbliżonej do pendrive`a. Tym razem chodzi o włoskiego M2Techa. Jego najnowsze dzieło to hiFace DAC, który nieco przypomina DragonFly`a (nasz test tutaj), ale najbliżej mu do HiFace Two – konwertera cyfrowego USB/SPDIF (recenzja tutaj). Ta sama obudowa, ale inna funkcjonalność. Z jednej strony port USB w komputerze, z drugiej wyjście dla słuchawek (względnie kabelkiem jack/RCA do systemu stereo, zestawu kolumn aktywnych etc.). To asynchronicza konstrukcja – patrząc na specyfikację – o wyczynowych parametrach – gramy do 32 bit / 384 kHz. Jak widać, sprzęt M2Techa poradzi sobie z każdym dostępnym materiałem hi-res, w tym także nielicznymi plikami o referencyjnej jakości. Sprzęt gotowy na przyszłość (DSD, DXD…). Wymiary przetwornika wynoszą 2×1.4×8.8cm. Parametry wyjścia 2.0Vrms, THD+N = 112dB. Producent zwraca uwagę na zastosowanie wysokiej klasy układów cyfrowych oraz oscylatorów (redukcja jittera, szumów etc.). DAC wspiera tryby Direct Sound, Kernel Streaming, WASAPI oraz ASIO (Windows, Linux), oraz tryby Integer oraz Direct w przypadku MacOSa. Jak napisali Włosi, ten DAC to: Highest quality stereo analog audio up to 384kHz/32bit available on your PC, Mac, Linux computer, iPad or Android tablet”. Ciekawe jest wyszczególnienie (co się rzadko zdarza) Linuksa oraz współpraca z iPadem oraz androidowymi tabletami – jeżeli tak jest w istocie, to będzie pierwsze takie, uniwersalne urządzenie na rynku! Cena? 220€. Tyle co produkt Audioquesta. Oj, już się nie mogę doczekać kiedy tytułowy przetwornik trafi do nas do redakcji… poniżej specyfikacja M2Tech hiFace DAC:

» Czytaj dalej

Kontroler Leap Motion w sprzedaży od 13 maja

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
leap-motion-control

Akcesorium pozwalające na obsługę komputera za pomocą gestów wykonywanych rękoma w powietrzu niebawem trafi do pierwszych użytkowników. Pierwsze dostawy zaplanowano na 13 maja. Urządzenie działa z komputerami Mac oraz PC z systemem Windows. Wcześniej można było składać zamówienia w promocyjnej cenie 70 dolarów, od teraz koszt zakupu wzrośnie do 80 dolarów. Najłatwiej będzie zamówić via BestBuy (od 19 maja) . Czy taki sprzęt sprawdzi się praktyce? Trudno oceniać, choć Kinect został dostosowany przez Microsoft do wykorzystania w środowisku Windows, do pracy z PC. Firma z Redmond uważa, że może to być jeden z interfejsów przyszłości. W przypadku Leap Motion mówimy o dość tanim (w porównaniu z Kinectem) akcesorium. Na ostateczny werdykt trzeba poczekać do maja (chyba, że ktoś wcześniej otrzyma próbki do testów).

AudioQuest z grającym pendrivem… recenzja DragonFly

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
AudioQuest DragonFly slider

Postęp w PC Audio jaki dokonał się w ostatnich paru latach jest ogromny. Wcześniej praktycznie wszystko stało w miejscu, to znaczy jedna – znana wszystkim firma – na C. wypuszczała co jakiś czas nowe karty dźwiękowe, ktoś tam próbował z gigantem konkurować i to w praktyce tyle, co można powiedzieć o muzyce z peceta. Nikt nie traktował komputera jako rasowego źródła audio, owszem w studiach, w profesjonalnych zastosowaniach taki sprzęt od dawna funkcjonował, ale rynek masowy był jw. zdominowany przez produkty jednego producenta, produkty które miały przede wszystkim być kompatybilne z najnowszymi grami, z bibliotekami MS. Od chwili popularyzacji grania z pliku sytuacja zmieniła się diametralnie.

Zmiany wymusił przewrót kopernikański w dziedzinie dystrybucji. Ten zresztą przez cały czas się dokonuje. Dzisiaj jest już dla wszystkich oczywiste, że muzykę będzie kupowało się, słuchało się za pośrednictwem Internetu. Komputer awansował do roli głównego źródła, stał się dość nieoczekiwanie punktem odniesienia – wszystko za sprawą wspomnianych zmian w zakresie dystrybucji oraz łączności z siecią. Co prawda pojawiły się wyspecjalizowane urządzenia, będące alternatywą dla PC – odtwarzacze strumieniowe audio – ale na razie nie zdobyły większego uznania, być może za sprawą dość wysokich cen, czasami niedopracowanego firmware (przykładowo, często spotykany brak trybu gapless, poza tym mniejsze możliwości konfiguracyjne od komputera). Patrząc na rynek, na to co jest obecnie standardem, na to co pokazują przy okazji imprez branżowych producenci, dystrybutorzy sprzętu widać wyraźnie, że komputer zdominował temat cyfrowego audio, stał się głównym źródłem muzyki odtwarzanej z pliku.

Setki przetworników C/A, w tym dedykowanych do współpracy z PC, które pojawiły się na rynku jednoznacznie wskazują „z czego się gra”. W przypadku wyspecjalizowanych DACów, właściwie mówimy o zewnętrznych kartach dźwiękowych. Innymi słowy nagle, myślę że dla niektórych dość zaskakująco (tak, mam tu na myśli firmę Creative – w końcu od ładnych paru lat dział marketingu tej firmy starał się promować muzyczne aspiracje firmowych dźwiękówek), pojawił się ogromny wybór, nowy segment rynku. Rzecz jasna szybko stało się jasne, że skonstruowanie dobrze brzmiącego urządzenia nie jest proste. Kluczowy interfejs – USB – to spore wyzwanie, coś co nadal stawia duże problemy w implementacji. Jitter, transfer adaptywny/asynchroniczny, filtry, sampling… droga do dobrego brzmienia to wyzwanie, innymi słowy stworzenie sprzętu dobrze grającego z komputera to nie błahostka. Z tym większym zaciekawieniem rozpocząłem testy czegoś, co w pierwszej chwili nasunęło dość oczywiste skojarzenia z przenośną pamięcią flash, popularnym pendrivem. Takie coś ma zagrać? Przemknęło mi przez głowę. Po założeniu słuchawek (później także podpięciu głośników) szybko wyzbyłem się wątpliwości. O cholera! Postęp w dziedzinie PC Audio nie tylko jest faktem, ale ten postęp jest – patrząc przez pryzmat przetestowanego DragonFly`a – faktycznie gigantyczny. Zaintrygowani? Zapraszam zatem do lektury, sam muszę się jeszcze od czasu do czasu uszczypnąć, korzystając z tego „pendraka” w torze.

» Czytaj dalej

Głośniki Yamaha NX-50 trafiają do sklepów

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
yamaha_nx50

Do sprzedaży weszły już głośniki Yamaha NX 50 – nadające się w sam raz do współpracy z komputerem, tabletem czy smartfonem. Zaletą głośników Yamaha NX-50 jest ich funkcjonalność i wygoda użytkowania. Funkcja Auto Mix pozwala równocześnie odtwarzać materiał z dwóch źródeł podłączonych niezależnie do dwóch wejść, z kolei Auto Standby po określonym czasie braku aktywności automatycznie przełącza urządzenie w tryb czuwania, a po wykryciu sygnału dźwiękowego ponownie uaktywnia głośniki.  Głośniki Yamaha NX-50 są dostępne w pięciu kolorach wykończenia: białym, czarnym, fioletowym, pomarańczowym i srebrnym. Cena599 zł za komplet.

» Czytaj dalej