Western Digital zaprezentował nową generację odtwarzacza WD TV Live™ z możliwością strumieniowego przesyłania danych. Odtwarzacz łatwo łączy się z Internetem za pomocą kabla Ethernet lub bezprzewodowo w standardzie 802.11n – dzięki temu możliwe jest wyświetlanie materiałów wideo z Internetu (również w wysokiej rozdzielczości). WD TV Live – wyposażony w nowy interfejs – dostarcza wysokiej jakości treści z Internetu, począwszy od serwisów wideo, poprzez internetowe radio, a skończywszy na serwisach społecznościowych takich jak YouTube®, Facebook®, Picassa® oraz TuneIn Radio®, bezpośrednio na ekran twojego telewizora (w maksymalnej rozdzielczości Full-HD 1080p). WD TV Live to dodatkowo serwis Fun Spot Games oferujący liczne gry – od zręcznościowych, puzzli, gier karcianych (takich jak: Black Jack i Poker), a skończywszy na łamigłówce Sudoku. Do grona nowych usług, oferowanych przez rodzinę urządzeń WD TV, dołączył także serwis wideo Dailymotion, oferujący treści tworzone przez użytkowników, niezależnych producentów i partnerów korporacji, także w jakości HD.
Kolejny głośnik bezprzewodowy, który debiutuje na rynku. To obecnie bardzo dynamicznie rozwijający się segment rynku. Parę newsów niżej opisałem nowy produkt Harmana Kardona. Co prawda była to stacja muzyczna (urządzenie, które może pracować autonomicznie) to jednak należy do podobnej kategorii co opisywany SoundLink. Sprzęt Bose w odróżnieniu od wcześniej zaprezentowanego urządzenia nie potrzebuje okablowania do pracy, korzysta z połączenia bezprzewodowego (dodatkowo przewidziano możliwość pracy na zasilaniu bateryjnym). Firma zdecydowała się na uniwersalne rozwiązanie (sporo bezprzewodowców wykorzystuje technologię AirPlay, co oznacza że mogą być używane w przypadku połączenia bezprzewodowego wyłącznie z handheldami Apple). W środku obudowy zamontowano moduł Bluetooth. Dzięki temu każdy smartfon, tablet będzie mógł streamować muzykę do tytułowego głośnika. Wystarczy nacisnąć jeden przycisk na obudowie, aby odtwarzać muzykę z dowolnego miejsca w domu. Głośnik ma cztery niskoprofilowe przetworniki neodymowe (wysokie i średnie częstotliwości), z nowymi podwójnymi pasywnymi radiatorami, które zostały zaprojektowane w opatentowanej formie wafla, co pozwala na uzyskanie głębokich, niskich tonów. Przez umieszczenie radiatorów w sposób przeciwstawny wyeliminowano wibracje, zapewniając zamianę energii na moc akustyczną. Zestaw głośnikowy jest dopełniony nowoczesną elektroniką, w tym technologią Bose cyfrowego przetwarzania sygnału, aby odtworzyć charakterystykę instrumentów i ich szczegóły na każdym poziomie głośności. Cena modelu podstawowego wynosi 1199 złotych.
Na początek usługa pozwalająca na streamingowe granie pojawi się w Wielkiej Brytanii. OnLive powinno wystartować jeszcze w tym roku. Operator BT, który jako jedyny będzie oferował dostęp do usługi, na wstępie przewiduje promocyjne, trzy darmowe miesiące dla każdego zainteresowanego. Po tym terminie trzeba będzie płacić. Ile? To zależy od tytułu. Jednak nowa platforma ma być bardzo elastyczna – w katalogu znajdzie się ponad 100 gier, z których część będzie kosztowała zaledwie jednego funta (w pudełkowej wersji niektóre z tych promocyjnych tytułów kosztują prawie 40 funtów). Oczywiście konieczne jest posiadanie odpowiednio szybkiego łącza. BT ma w cenniku szybkie, światłowodowe łącze o prędkości 40Mbit. Takie połączenie z siecią wraz z niskimi opóźnieniami ma zagwarantować wysoki poziom komfortu podczas korzystania z tytułowego serwisu. Z naszej perspektywy pojawianie się tej usługi w Europie jest dobrą wiadomością. Co prawda na razie nie ma mowy o Polsce, ale niewykluczone, że już w przyszłym roku na terenie Unii w wielu lokalizacjach OnLive będzie dostępny. O szczegółach napiszemy podczas recenzji jednego z najnowszych odtwarzaczy sieciowych, który niebawem trafi na nasz rynek. Być może darmowe testy usługi (podobnie jak to miało miejsce w Stanach, kiedy to można było przez pewien czas korzystać z OnLive w naszym kraju) pozwolą polskim użytkownikom (którzy założyli sobie konto) na chwilę niezobowiązującej rozrywki?
Co prawda mówimy na razie o usłudze, która zadebiutuje w Wielkiej Brytanii, ale… jeżeli brytyjski serwis muzyczny operatora Orange odniesie sukces, to kto wie czy nie zadebiutuje na innych rynkach, w tym także na naszym, rodzimym. Operator widzi swój nowy produkt jako element podnoszący atrakcyjność oferty, coś co otrzyma każdy nowy abonament za darmo wraz z odpowiednio wyposażonym telefonem/smartfonem. Kto zaoferował treści? Okazuje się, że partnerem „pomarańczowych” jest wielki serwis muzyczny Deezer Mobile, który udostępnia swoim klientom ponad 15 milionów utworów. Jest to płatna usługa, w wersji darmowej / demonstracyjnej dająca dostęp do 30 sekundowych klipów oraz internetowego radia. Za kilka euro otrzymujemy dostęp do wersji stacjonarnej serwisu (komputery), zaś za około 10/mc możemy cieszyć się pełną funkcjonalnością (wersja obejmująca sprzęt mobilny). W przypadku Orange będzie to, jak już wcześniej wspomniałem, element oferty wiązanej: darmowy Deezer z miesięczną opłatą za abonament w sieci.
Od dawna dostępne jest darmowe oprogramowanie dla iPoda/iPhone, pozwalające na sterowanie sprzętem kompatybilnym z platformą multimedialną Boxee. Od teraz z możliwości sterowania sprzętem z uruchomionym oprogramowaniem Boxee będzie możliwa na ekranie iPada. Do tej pory trzeba było posiłkować się oprogramowaniem pierwotnie stworzonym na potrzeby telefonu / przenośnego odtwarzacza lub skorzystać z jakiegoś inne rozwiązania dostępnego na App Store. Poza tym referencyjny sprzęt – Boxee Box (produkcji D-Linka) doczekał się sporej aktualizacji. Przede wszystkim wprowadzono obsługę technologii bezprzewodowej AirPlay. Przemienia to BB w zamiennik Apple TV, bo – jak podaje źródło – AP w Boxee Boksie poza muzyką obsługuje wideo oraz zdjęcia. Poza tym poprawiono obsługę HTML5, dodano serwisy premium VOD: HBO Go oraz Vudu. Na razie opisywane nowości zawieygodnira beta, premiera finalnej wersji nastąpi w ciągu najbliższych paru tygodni.
To dużo czy mało? Wydaje się, że całkiem sporo. Consumer Electronics Association, która przeprowadziła badania, nie tylko pytała o to, czy ktoś w ogóle jest zainteresowany wysokiej jakości audio, ale przy okazji sprawdziła czy konsumenci zapłacą za taki produkt więcej niż w przypadku muzyki zapisanej w stratnych formatach. Wynik 4 na 10 można uznać za bardzo obiecujący – w końcu takie postawienie sprawy oznacza, że jest całkiem sporo osób dla których jakość muzyki przedstawia dodatkową wartość, za którą chętnie zapłacą (więcej). A to dobry prognostyk dla gigantów fonograficznych, którzy ostatnio ciągle narzekają, że im sprzedaż srebrnych krążków spada. Oczywiście nikt nie da więcej za pliki niż za nośnik, ale zamiast 99 centów / euro, będzie można zażądać nieco więcej. Klient będzie mógł wybrać, czy chce album o jakości mp3, czy też woli to samo zapisane w formacie bezstratnym w 24 bitach. Przeprowadzone badanie dało jeszcze jedną odpowiedź – jak wysoką jakość audio definiują dzisiejsi konsumenci. Okazuje się, że dla ponad 40 procent całkowicie wystarczające jest to, co słyszą w radiu (FM, silna kompresja, niski bitrate). Po drugiej stronie barykady są ci, którzy za audio HQ uznają dźwięk z płyty Blu-ray (bezstratne formaty zapisu, 24 bity, 96-192kHz). Tych też jest ponad 40 procent. Jak widać mimo dekady, która upłynęła pod znakiem skompresowanego, cyfrowego dźwięku „o jakości CD”, a de facto czegoś o często bardzo kiepskich walorach brzmieniowych, zdaje się że wzrosła wśród konsumentów świadomość czym jest dobra jakość w przypadku cyfrowej muzyki. Co prawda dzisiaj problemem staje się podejście samej branży, muzyków do tego w jaki sposób nagrano, zarejestrowano materiał. Niestety kompresja często występuje na najnowszych nagraniach, do tego dochodzi walka o zachowanie odpowiedniej dynamiki, głośności w utworach (znane wszystkim co nieco zorientowanym w temacie hasło „loudness war”). Dzisiaj często znacznie redukuje się ten parametr co ma niebagatelny wpływ na końcowy efekt – dotyczy to zarówno nowych albumów, jak i wznowień (remastery). Czasami rezultaty potrafią być wręcz karykaturalne… nie da się tego słuchać. Warunkiem popularyzacji gęstych formatów audio będzie wprowadzenie muzyki 24/96/192 do oferty wielkich wirtualnych sklepów, tych które prowadzą sprzedaż oprogramowania dla handheldów. Łatwy dostęp, ustalenie atrakcyjnych cen powinny zwrócić uwagę rynku, przyciągnąć rzesze nowych konsumentów. Badanie przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych.
Na rynek trafiają kolejne amplitunery Denona z tegorocznej serii „12″. Tym razem chodzi o modele z niższej oraz wysokiej półki – AVR1612 oraz AVR3312. Ten pierwszy to sprzęt 5.1 kanałowy, Denon AVR 3312 zaś to model 7.1-kanałowy HD-Audio z funkcjami D.D.S.C.-HD, AirPlay i obsługą funkcji sieciowych, zaawansowanym przetwarzaniem obrazu oraz technologią trójwymiarową. Denon AVR-3312 ma wbudowaną funkcję AirPlay oraz oferuje funkcje sieciowe pozwalające cieszyć się materiałami dostępnymi online. Jest on również wyposażony w technologie AL24 Processing Plus i Clock Jitter Reducer dramatycznie podnoszące jakość dźwięku oraz wysokiej jakości konwerter I/P i układ skalujący oferujące optymalną jakość obrazu. Denon AVR-3312 został specjalnie zaprojektowany, aby zapewnić topowe wrażenia z użytkowania najnowocześniejszego dostępnego obecnie kina domowego.
No proszę, okazuje się że kable kompozytowy to wystarczające medium dla znaczącego odsetka konsumentów. Przynajmniej tak to wygląda w Stanach, gdzie aż 25% użytkowników popularnej usługi streamingowej Netflix jako sprzęt dostępowy wykorzystuje konsolę Nintendo Wii. Złośliwi powiedzą, że zabawka Nintendo się już od dawna „przejadła” i do czegoś trzeba wykorzystać zalegający pod TV sprzęt. Mniejsza o przesłanki jakimi kierują się konsumenci, w taki właśnie sposób oglądający materiały filmowe – ważne są wnioski… okazuje się, że HD nie jest wcale potrzebne do szczęścia, bo jak widać można korzystać z najprostszego (i najgorszego jakościowo) sposobu przesyłu obrazu i dźwięku (tak, zapewne niektórzy podłączyli Wii kablem componentowym, co jest oczywiście możliwe, ale nadal generowany jest obraz w trybie 480p, poza tym takie osoby są w mniejszości). Kompozyt i dwa analogowe kable RCA dla dźwięku to coś, co było standardem AV w latach 80 ubiegłego wieku. Było i jak widać „trzyma się mocno”. Być może wytłumaczeniem tego fenomenu jest fakt częstego włączania Wii, gdy przed telewizorem zbierze się część lub cała rodzina. Wtedy faktycznie prostota obsługi oraz możliwość połączenia wspólnej zabawy ze wspólnym oglądaniem może mieć decydujące znaczenie. Może też jakiś wpływ ma nadal niewystarczająca przepustowość łącz? Tak czy inaczej, nierzadko patrząc na to w jaki sposób łączą sprzęt ludzie w swoich domach, człowiek dochodzi do wniosku, że postęp „sobie” a ludzkie przyzwyczajenia/niewiedza „sobie”. Nowoczesny amplituner podłączony kablem RCA z nowoczesnym HDTV? Owszem, jak najbardziej i to wcale nie incydentalnie… czasami konfiguracje potrafią zaskoczyć kogoś, kto niby już wszystko w życiu widział (parę przykładów z autopsji: puszczony po podłodze przez wszystkie pokoje kabel koncentryczny – multiroom w wersji hard, wykorzystanie jako componentu kabli koncentryk+audio – lepiej świeci 30 letni Rubin, monitory stojące na wykafelkowanej posadzce – dźwięk zaa muszli klozetowej i tym podobne przypadki)
Krótki, ale treściwy tekst dotyczący aplikacji mobilnych służących do streamingu audio, określania nazwy utworu oraz ustalenia preferencji słuchacza pojawił się na MyLifeScoop. Obecnie można wybierać spośród setek tego typu programów, cześć z nich oferuje typowe funkcje, są jednak takie które wyróżniają się na tle konkurencji. O nich można poczytać na łamach wspomnianego powyżej źródła. Poza omówieniem kilkunastu, zdaniem autorów, najciekawszych aplikacji, w artykule poruszono kwestie jakości (maksymalnie 320kbit/MP3… choć zdarzają się nieliczne płatne, lub testowe rozgłośnie streamujące w znacznie lepszej jakości). Wspomniano także o integracji oprogramowania w różnego rodzaju urządzeniach AV. Przede wszystkim jednak opisano programy pod kątem ich działania na mobilnych platformach. Dodatkowo zwrócono uwagę na pewne oryginalne cechy, w tym możliwości szybkiego sortowania zbiorów muzycznych (poza streamingiem z Internetu, część omówionego oprogramowania służy do odtwarzania plików dostępnych lokalnie) oraz integracji z mediami społecznościowymi, wbudowanymi mechanizmami, pozwalającymi na określenie preferencji etc.
Kto przoduje w rankingu? Na razie niezagrożone przez resztę stawki YouTube. Co nie oznacza, że nie rośnie YT groźny konkurent. Jest nim bez wątpienia serwis Netflix, sieciowa wypożyczalnia wideo, która pnie się dziarsko do góry w zestawieniach. Bardzo mocną pozycję ma także Facebook, co w sumie nie powinno dziwić – jak się ma 500 mln użytkowników, daje możliwość streamingu wideo, to dobre miejsce na liście nie powinno być dla nikogo niespodzianką. Zresztą fb ma szansę poprawić notowania – w opracowanej właśnie aplikacji dla iPada znalazł się „niesamowita” przeglądarka plików multimedialnych (tak przynajmniej uważają dziennikarze NYT, którzy mogli przed premierą zobaczyć oprogramowanie w akcji). W przypadku iTunes mamy prawie 10 procent, całkiem niezły wynik jak na zamknięty ekosystem, trudno jednak oczekiwać, aby Apple wypadło lepiej w tego typu rankingach w przyszłości. Chyba, że wraz z przeniesieniem iTunes do chmury, wzrośnie znacząco baza użytkowników korzystających na co dzień z udogodnień oferowanych przez oprogramowanie oraz urządzenia rodem z Cupertino. Biorąc pod uwagę to, że jedynie cześć właścicieli iPhone/iPoda czy iPada korzysta z możliwości jakie oferuje im system (jedynie połowa regularnie synchronizuje sprzęt via iTunes, tylko ok. 50% tworzy kopie danych zapisanych w swoich urządzeniach), być może większa liczba użytkowników będzie zainteresowana odtwarzaniem wideo na swoich handheldach. Poniżej tabela przedstawiająca ranking najpopularniejszych usług streamingowych wideo…