Komisja Europejska po raz kolejny wypowiedziała się w sprawie praw konsumenta. Tym razem „na tapetę” trafiło oprogramowanie zakupowane oraz pobierane z sieci (brak fizycznego nośnika). Producenci software szybko wykorzystali ten sposób dystrybucji do anihilacji rynku wtórnego. Szczególną aktywność w tym względzie wykazuje Sony oraz Oracle, które właśnie przegrało sprawę dotyczącą praktyki zakazywania odsprzedaży aplikacji przez pierwotnych właścicieli. Stanowisko KE jest jednoznaczne w swej wymowie: wszelkie ograniczenia dotyczące odsprzedaży godzą w niezbywalne prawa właściciela, który od chwili zakupu staje się jedynym dysponentem produktu. Producent nie może uzurpować sobie możliwości ograniczania czy wręcz pozbawiana klienta praw do jego własności. Firmy, które stosują takie naganne praktyki mają zrezygnować z ich stosowania w obrębie rynku unijnego. Komisja wyraźnie wskazuje, że firma która chce pozbawić nas możliwości dysponowania nabytym produktem, powinna poinformować klienta, że mu daną aplikację jedynie wypożycza z licznymi ograniczeniami. Bardzo ciekawe jakie skutki będzie miało wprowadzenie takiej regulacji w Europie. Nie zapominajmy, że takie prawo będzie godziło w interesy takich potentatów z dziedziny elektronicznej dystrybucji, jak: Apple, Steam, Amazon etc.
Największy monitor dotykowy LCD produkcji Sharp, model PN-L802B, przeznaczony jest do zastosowań biznesowych oraz edukacyjnych. Model ten może pracować na systemach operacyjnych Windows XP, Vista oraz 7, oferując olbrzymie możliwości multimedialne. Urządzenie posiada przewagę nad projektorami, zarówno pod względem jakości wyświetlanego obrazu, kosztów eksploatacji jak i możliwych zastosowań. W trakcie prezentacji, po ekranie można pisać specjalnym pisakiem lub palcem.
Model PN-L802B wyposażono w 80-calowy ekran LCD (przekątna wynosi 203,2 cm) wyświetlający obraz w rozdzielczości Full HD (1920 na 1080 pikseli). Znakomitą jakość obrazu zapewnia również pełne podświetlenie LED, kontrast wynoszący 3000:1 oraz możliwość wyświetlenia maksymalnie 1 miliarda i 64 mln kolorów. Parametry ekranu zapewniają wyświetlanie żywych, intensywnych barw oraz głębokiej czerni, przy tym urządzenie pobiera jedynie 260 watów prądu. Jeśli 80” nie okaże się wystarczające dla wyświetlanego obrazu, monitor PN-L802B można łatwo połączyć ze ścianą wideo złożoną z monitorów Sharp PN-V602, PN-V601 lub PN-V600.
Kluczowe pytanie brzmi – o jakie panele może chodzić? Na krótkiej liście są: iMaki z nowymi ekranami Retina, monitory Cinema Display (również z ekranem o bardzo wysokiej rozdzielczości), wreszcie… na poły mityczny telewizor” iTV”. Jeżeli faktycznie Sharp dostarcza matryce dla nowego odbiornika Apple, to premiera takiego urządzenia musi być stosunkowo bliska – od paru miesięcy spekuluje się na temat daty debiutu jabłkowego TV, obecnie duża część analityków zgodnie podaje najbliższe święta, jako najbardziej prawdopodobną datę pojawienia się w sklepach odbiornika z logo jabłka na obudowie. Warto nadmienić, że to kolejny element układanki. Niedawno szef Foxconna (największego z producentów jabłkowej elektroniki) potwierdził, że telewizor jest w drodze. Co prawda dość szybko wycofał się ze swoich stwierdzeń, ale to akurat nie dziwi – przywiązanie Apple do tajemnicy jest legendarne, choć – jak widać – nie zawsze udaje się zachować wszystko w sekrecie. Być może przedmiotem zamówienia są najnowsze panele Sharpa HI-DPI LCD (Retina) w rozmiarze 32″. Telewizor miałby być silnie zorientowany na ekosystem Apple, obsługiwać Siri, iSight oraz mirroring via AirPlay z iPada / iPhone, które jednocześnie miałyby być sterownikami oraz terminalami zakupowymi (treści z iTunes Store). Niektórzy powątpiewają w rychłe zaprezentowanie tego typu urządzenia, skłaniając się raczej ku monitorach Retina, które miałyby stać się standardem wyposażenia komputerów Apple w sezonie 2012-2013.
Microsoft zdaje sobie sprawę ze zmian, które zachodzą obecnie w branży. Firma, która od lat oferuje oprogramowanie dla PC, która jest związana z komputerami od początku swojego funkcjonowania, od jakiegoś czasu przygotowuje się na nieuchronne przeobrażenia. Po pierwsze dotyczą one sposobu korzystania z elektroniki użytkowej, po drugie związane są z tworzeniem spójnych ekosystemów obejmujących wiele urządzeń, po trzecie coraz częściej liczy się usługa, kontent, a kwestia platformy oraz sytemu nie stanowi aż tak istotnego, z punktu widzenia użytkownika, czynnika. Widoczna „demokratyzacja”, rozumiana jako rozpowszechnienie, liczne ułatwienia, coraz prostsze interfejsy pozwalają ludziom o znikomej wiedzy informatycznej na swobodne korzystanie z dobrodziejstw sprzętu, Internetu. To wielka korzyść dla gospodarki, prawdziwa rewolucja, która dokonuje się od kilku lat, a obecnie nabiera gwałtownego przyspieszenia. Piszę o tym w kontekście najnowszego pomysłu Microsoftu, usługi zaprezentowanej na tegorocznym E3. Rzecz nie sprowadza się tylko do gier – co warto podkreślić, choć SmartGlass pokazano na największych targach gier. Chodzi tutaj w skrócie o realizację w praktyce idei „wszystko na dowolnym ekranie”. Obecnie mamy do czynienia ze znaczącym wzrostem liczby urządzeń wyposażonych w ekrany, z których korzystamy na co dzień. Konkurencja (Apple) ma swoje AirPlay, które jednakowoż ma pewne ograniczenia wynikające z takiej, a nie innej koncepcji całego jabłkowego ekosystemu (kwestia zamkniętości). W przypadku SmartGlass otrzymujemy większą swobodę…
SmartGlass pozwala na łączenie bezprzewodowe konsoli Xbox 360 z urządzeniami z Windows 8, Windows Phone oraz z Androidem i iOS-em. Jak widać dzięki darmowej aplikacji, będzie można wykorzystać potencjał drzemiący w konsoli Microsoftu – a jest tego sporo, bo jak napisałem nie tylko chodzi tutaj o gry (te muszą być dostosowane do tego przez developera), ale także dodatkowych usług, serwisów oferowanych w ramach xboksowego Live. Dzięki SmartGlass będzie można współdzielić treści między urządzeniami (wspomnianymi powyżej – ekranami), w podobny sposób, jak się to robi za pomocą wymienionego wcześniej AirPlay. Przykładowo, oglądamy sobie film, wypożyczony za pomocą Xboxa, na ekranie telewizora, ale trzeba nagle wyjść z domu. Zamiast kończyć projekcję bierzemy tablet i oglądamy dalej, np. w pociągu. Proste? Proste.
Poniżej znajdziecie szczegółowe informacje dotyczące SmartGlass wraz z naszą oceną tego, co zaprezentował Microsoft… » Czytaj dalej
O tym, że przyszłość należy do bezprzewodowych sieci wie dzisiaj w branży praktycznie każdy. Rozbudowa infrastruktury postępuje w bardzo szybkim tempie, możliwość obejścia dotychczasowych ograniczeń w dostępie (problem tak zwanej „ostatniej mili”) oznacza popularyzację szerokopasmowego dostępu do Internetu praktycznie wszędzie. Oczywiście są miejsca na świecie, będące białymi plamami na mapie szybkich łączy, jednak to także ma ulec zmianie. Zdaniem analityków postępy w dziedzinie technologii łączności pozwolą na przeskok generacyjny w państwach, regionach ze słabo rozwiniętą siecią telekomunikacyjną.
Ericsson opublikował raport z którego wynika, że za pięć lat połowa ludności na świecie (3.5-4 miliardy) będzie mogła cieszyć się dostępem do sieci 4G/LTE. To właśnie LTE ma stanowić krok milowy, ma być fundamentem mobilnego Internetu. Do końca 2017 roku ruch bezprzewodowy wzrośnie 15 krotnie! Dla wielu użytkowników jedynym (ale i w wystarczającym) terminalem dostępowym będzie smartfon. Popularyzacja zaawansowanych telefonów będzie postępowała równie szybko, a nawet szybciej niż wspomnianych sieci. Liczba właścicieli tego typu urządzeń za pięć lat będzie wynosiła ponad 3 miliardy. Do tego należy doliczyć (choć zapewne w dużej części będzie się to dublować) kilkaset milionów tabletów. Jeżeli przewidywania co do wzrostu zapotrzebowania na duże, dotykowe płytki nie są przesadzone, to takich urządzeń w rękach użytkowników może być do końca dekady nawet miliard. Zdaniem wielu osób tablety zastąpią, podobnie jak smartfony, tradycyjne PC. Zresztą te ostatnie – patrząc na to, co pokazano na ostatnim Computeksie – przechodzą obecnie gwałtowną metamorfozę.
Gwałtownie wzrasta zapotrzebowanie na przepustowość mobilnych sieci. Tylko w zeszłym roku podwoiło się, a to dopiero początek – głównym „winnym” jest przesył wideo. Obecnie około 75 proc. sieci w technologii HSPA na całym świecie zostało już dostosowanych do maksymalnej szybkości 7,2 Mb/s lub większej, a około 40 proc. nawet do 21 Mb/s. W sumie do 2017 roku aż 85% ludności będzie mogło korzystać z sieci 3G, co pozwala ocenić, że sieci szerokopasmowe staną się ogólnie dostępnym dobrem.
Mamy spore doświadczenie w konstruowaniu zaawansowanej aparatury badawczej, wiele urządzeń zaprojektowanych oraz zbudowanych przez polskich naukowców wykorzystano w sztandarowych misjach (NASA, ESA…), nasi astronomowie zaliczają się do czołówki specjalistów na świecie – problem w tym, że nasz kraj właściwie w ogóle nie liczy się na polu eksploracji kosmosu, z bardzo prostego powodu: nie ma nas w Europejskiej Agencji Kosmicznej, względnie Polska nie ma żadnej, własnej, narodowej agendy zajmującej się tego typu sprawami. Oczywiście na to ostatnie po prostu nas nie stać (tylko największe, najzasobniejsze państwa świata mogą sobie na to pozwolić), ale dzięki temu, że kraj nad Wisłą leży w Europie, jest dużym, szybko rozwijającym się państwem, członkiem Unii Europejskiej, może… nie to złe słowo, nie może, a bezwzględnie powinien być w ESA. To, że jeszcze nas tam nie ma, wygląda dziwacznie i niepoważenie, niestety na razie nic nie wskazuje na to, że pojawimy się w gronie tych, którzy liczą się w jednej z najbardziej innowacyjnych, przyszłościowych branż związanych z badaniami oraz eksploracją kosmosu.
Polskie Towarzystwo Astronomiczne wspólnie z innymi organizacjami pozarządowymi prowadzi akcję „Polska w ESA”. Petycja w tej sprawie ma wymóc na rządzących działania zmierzające do przyjęcia nas w poczet członków Europejskiej Agencji Kosmicznej. Polska na to po prostu zasługuje, dodatkowo warto pamiętać że to konkretne pieniądze (m.in. w formie grantów) na rozwój polskiej gospodarki, polskiej myśli technicznej. Szacuje się, że do końca bieżącej dekady nasz kraj mógłby liczyć na 2 mld złotych. To gigantyczne środki, biorąc pod uwagę szczupłe finansowanie badań naukowych w naszym kraju. Oczywiście uczestnictwo to nie tylko korzyści i przywileje, ale także zaangażowanie pieniędzy podatników. Roczna składka wynosi 20 milionów €. To bardzo dobrze, efektywnie zainwestowane pieniądze, które jak wyżej przyniosą Polsce wymierne korzyści. Mamy czas do końca roku, aby podjąć decyzję. Warto zdopingować rządzących, premiera aby zadeklarował nasze uczestnictwo. Oczywiście trudno porównywać nagłośnioną aferę z ACTA, do promocji pomysłu członkostwa Polski w ESA, ale… przekonaliśmy się, że opinia publiczna, zwykli ludzi mogą być bardzo skuteczni w naciskach na władze. Skromnie dołączamy do akcji, mając nadzieję że rządzący nie zaprzepaszczą potencjału polskiej nauki, entuzjazmu często młodych naukowców, inżynierów, którzy mogliby angażować się w projekty kosmiczne siedząc przed komputerami w kraju, a nie wyjeżdżając (przeważnie na stałe) do Francji, Niemiec etc. Link do petycji: http://polskawesa.pl/