Google TV podąża szlakiem przetartym przez odtwarzacz sieciowy Apple. Najnowsza odsłona platformy telewizyjnej Google wprowadza dostęp do materiałów wideo oraz muzyki. To konsekwentne budowanie przez Google własnego ekosystemu, w którym telewizor ma pewne miejsce, mimo rosnącej dominacji handheldów. Nowy wygląd GTV nawiązuje wyraźnie do designu najnowszego Androida, sklep Google Play prezentuje się bardzo podobnie do tego co znamy z ekranów androidowych tabletów. Dzięki zmianom w interfejsie znacznie łatwiej będzie dokonywać aktualizacji oraz subskrybować treści. Na razie GTV nie zdobyło szturmem rynku, Google liczy na to, że wielcy producenci odbiorników HDTV docenią rozwiązanie proponowane przez firmę z Moutain View.
To, że tablety sprzedają się świetnie, że od zeszłego roku ten segment rynku generuje ogromne wzrosty nie jest chyba dla nikogo zaskoczeniem. Pew Research podał właśnie informacje na temat rodzimego, amerykańskiego rynku. Już 22% dorosłych Amerykanów zakupiło tablet (czasami trzeba tutaj użyć liczby mnogiej) i ta tendencja wzrostowa zostanie w najbliższym czasie utrzymana. Co ciekawe znacząco zmniejszył się udział iPada. Spadł z 81% w 2011 roku do 52% w bieżącym. Oznacza to, że Android niemalże zrównał się z iOSem w tym segmencie, mobilny system Google ma obecnie 48% udziały na rynku tabletów (US). Z całą pewnością wpływ na popularyzację tabletów ma wprowadzenie na rynek bardzo nowoczesnych, dobrze wyposażonych produktów Google/Asusteka (Nexus 7) oraz Amazona (Kindle Fire HD).
Oba urządzenia wyceniono na bardzo atrakcyjnym poziomie (ok. 200$), co oznacza że często jest to uzupełnienie droższego iPada, albo wręcz jego zastępstwo. Bardzo ważnym czynnikiem jest, poza udanym sprzętem, oferowanie w komplecie dostępu do licznych materiałów multimedialnych, wygodnego korzystania z dużych, wirtualnych marketów. To coś, co do tej pory stanowiło o sile ekosystemu Apple. Od niedawna przestało być jednak wyróżnikiem jabłkowej platformy – szczególnie oferta Amazonu wydaje się bogatsza i pod wieloma względami lepiej przemyślana od tego, co oferuje największy konkurent. Widać więc triumfalny pochód tanich, androidowych płytek, które dzięki niskiej, przystępnej cenie sprzedają się znakomicie.
Na marginesie, pojawiają się kolejne przecieki w sprawie nowego, małego iPada. Zapewne Apple widząc co się dzieje na rynku, chce jak najszybciej zareagować, wprowadzając swój produkt, będący odpowiednikiem wspomnianych powyżej, tanich androidowych płytek. Problem polega na tym, że Apple ma ograniczone możliwości ruchu w zakresie ceny. Albo zmieni model biznesowy (niskie marże), albo będzie musiało sprzedawać swojego mini iPada w cenie dużo wyższej od konkurentów. I tak, analitycy są zgodni, że mini tablet Apple będzie kosztował minimum 299 dolarów. A to oznacza, że w podstawowej wersji będzie co najmniej o 50$ droższy od swoich androidowych odpowiedników, a porównując do modeli z mniejszą ilością pamięci, tańszych, różnica wyniesie aż 100$. To bardzo dużo, to połowa budżetu potrzebnego na zakup nowego urządzenia Google/Asusa czy Amazona. Do tego dochodzi jeszcze kwestia wyceny pozostałych produktów z iPodem Touch na czele (299$). Apple do tej pory twierdziło, że taki produkt (7” tablet) jest zbędny, ale to było jeszcze za poprzedniego CEO. Sporo się w firmie zmieniło od czasu przejęcia sterów przez Tima Cooka, stąd wprowadzenie takiego mniejszego iPada wydaje się całkiem prawdopodobne.
Po HTC, Samsungu przyszedł czas na LG. To właśnie ta firma będzie producentem nowego „googlefona”. Telefon zostanie zaprezentowany w tym miesiącu. Co ciekawe, na rynek trafią aż trzy modele, każdy od innego producenta: Galaxy Nexus II (Samsung), Xperia Nexus (Sony) oraz model Swift (Optimus) Nexus. Co do nazwy, nie wiadomo dokładnie jak oznaczony będzie ten model, jednak z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że będzie to któraś z dwóch wymienionych powyżej nazw, kojarzących się z topowymi modelami Koreańczyków. Dla Google taka sytuacja (wielu producentów, wiele różnych telefonów, wspólna google`owa marka) ma same plusy. Pozwala wybrać klientom najlepsze dla nich rozwiązanie, dodatkowo rozszerza liczbę dostępnych produktów, a to z całą pewnością wpłynie pozytywnie na zyski, na rynkowe rezultaty.
Nowe urządzenie produkowane przez firmę LG będzie bazowało na zaprezentowanym już wcześniej smartfonie Optimus G. Według nieoficjalnych informacji telefon zostanie wyposażony w nową wersję Androida, następcę systemu Jelly Bean, ale nie będzie to Android 5.0, a jedynie Android 4.2. Zmiany nie będą więc raczej duże, głównie ograniczą się do poprawek, względnie wprowadzą kilka uaktualnień, pomniejszych nowości. Choć, z drugiej strony, należy pamiętać, że Google dość przypadkowo dobiera numerację kolejnych wersji swojego mobilnego systemu. Jakby nie patrzeć, wersja 4.1 zawierała wiele nowatorskich rozwiązań w stosunku do wariantu 4.0. Zresztą pamiętam komentarze po premierze, że firma powinna chyba znaczyć Jelly Bean numerkiem 5.0. Oczywiście byłoby to nieco dziwaczne, zważywszy brak typowych uaktualnień dla wprowadzonego nie tak dawno, wcześniejszego wariantu oznaczonego jako 4.0.
Czas najwyższy rozruszać forum. Chcemy pomóc Wam dobrać odpowiednie komponenty audio-wideo, z przyjemnością doradzimy w sprawie optymalnej konfiguracji, poza tym chcemy zachęcić Was do dyskusji na tematy związane z tematyką poruszaną na naszym portalu. Jako zachętę proponujemy dla najaktywniejszych uczestników forum nagrody w postaci drobnych akcesoriów, użytecznych drobiazgów, które będzie można otrzymać w dwóch przypadkach: służąc pomocą, aktywnie uczestnicząc w dyskusjach na forum oraz dodatkowo (zwykle będą to nagrody lustrzane ) odpowiadając na proste pytanie z dziedziny AV. O czym będziemy pisać, dyskutować na forum? Nasze propozycje przedstawiamy poniżej, w rozwinięciu.
Poza tym w październiku czeka Was wysyp recenzji. W redakcji trwają testy, albo zostały już ukończone kilku gorących produktów: tabletu Nexus 7, nowiutkiego bateryjnego przetwornika/wzmacniacza Matrix Mini Portable DAC, podobnego funkcjonalnie FiiO E17 Alpen, zewnętrznego akumulatora HyperJuice do ładowania iHandheldów oraz podtrzymania pracy MacBooka, dokanałowych słuchawek a-Jays oraz bezprzewodowej pamięci przenośnej Wi Drive firmy Kingston. Dodatkowo artykuł będący porównaniem (zarazem recenzją) Squeezeboksa Touch z nową linią UltimateEars Logitecha. To plan na październik, a już lista publikacji na następny miesiąc jest zamknięta. Napiszemy o wzmacniaczu słuchawkowym Musical Fidelity M1HPA, o słuchawkach ortodynamicznych HiFiMan HE-400 oraz Sennheiserach HD650. Do tego tekst o dobrym, budżetowym zestawie stereo (NAD) oraz ciekawym produkcie Pro-Ject`a (przełączniku źródeł Switch Box). Jak widać, tematykę zdominuje audio z domieszką handheldów (być może uda się do testów zdobyć nową Nokię Lumia). Na grudzień zaś przygotowujemy niespodziankę – kolejny konkurs z atrakcyjnymi nagrodami
Google opatentowało właśnie genialną technologię wyciągania szczegółów ze zdjęć zrobionych za pomocą handhelda. Chodzi tutaj o technikę pozwalającą na reprodukcję zbliżeń danego fragmentu zdjęcia. Od razu na myśl przychodzi nam kultowy Blade Runner Ridley`a Scotta, w którym Decard dokonuje analizy fotografii za pomocą futurystycznego urządzenia. Udaje mu się „wejrzeć w głąb” zdjęcia, co oczywiście nie jest możliwe, ale pamiętam opad szczęki, gdy pierwszy raz oglądałem film z jakiegoś VHSa.
W przypadku Google chodzi o wielką mistyfikację, bo użytkownik tak naprawdę korzysta z bazy fotografii, powiązanej z systemem geolokacji, materiałów zebranych w ramach Street View, względnie zdjęć, które Google archiwizuje w swoich centrach danych. Innymi słowy otrzymujemy zbliżenie danego fragmentu, otrzymując dane ze zdalnego serwera. Oczywiście dla użytkownika cały proces ma wyglądać tak, jakby uzyskiwał superzoom ze swoich ujęć zgromadzonych w handheldzie. Sprytny system sprawdzi na podstawie analizy danej fotografii jaka była wtedy pogoda, czy było słonecznie, czy pochmurno i podrasuje zbliżenie danego fragmentu dla zachowania pozorów realizmu i autentyczności. Genialne. Co ciekawe firma postanowiła zilustrować rzecz przedstawiając rycinę z …iPhone 3G. Genialne.
Czekamy z zapartym tchem na wprowadzenie tego „ficzera” do Androida. Szczerze? Dla takiej funkcji kupiłbym chyba androidową słuchawkę. A może ten iPhone to taka wskazówka dla Apple, że nie warto się wygłupiać (z własną geolokacją) i warto wrócić do sprawdzonych rozwiązań? iPhone z takim patentem od jabłka na pewno zostałby okrzyknięty n-tym cudem świata. Widzę tylko jeden problem – innowacyjna rzecz wyszłaby spoza campusu w Cupertino. I to raczej przekreśla szansę wprowadzenia takiej technologii w telefonach z logo jabłka na obudowie.
To spore wyróżnienie, w końcu mówimy o najnowszym, topowym modelu smartfona koreańskiego giganta. Widać firma uznała, że polski rynek jest na tyle ciekawy, atrakcyjny, że taka promocja marki będzie niezłym pomysłem. Aktualizacja oprogramowania do wersji 4.1 (Jelly Bean) jest bardzo ważna, wprowadza wiele usprawnień, dzięki nowym mechanizmom zaszytym w jądrze systemu możemy liczyć na znaczny wzrost wydajności (Project Butter). Wraz z nową paczką, wersja fabrycznie zainstalowana na Galaxy SIII aktualizowana jest do oznaczonej sygnaturą 4.1.1. Warto pobrać i jak najszybciej wgrać najnowszą wersję Androida do swojego telefonu.
Apple wyraźnie podwinęła się noga i jak pisałem, konkurencja natychmiast przypomniała kto oferuje dużo lepsze, bardziej dopracowane rozwiązania. Chodzi o nawigację oraz mapy, które użytkownik handhelda otrzymuje wraz z mobilnym systemem operacyjnym. Android ma niezłe mapy Google wraz z dodatkami (StreetView etc) oraz darmową nawigacją, ale to Nokia niewątpliwie rządzi w tym temacie. I to nie od „wczoraj”, a od dawna, kiedy to użytkownikom swoich telefonów zaoferowała darmową nawigację (wraz z trybem offline) bardzo dobrej jakości. Dzisiaj w Lumiach, systemie Windows Phone, nawigacja stanowi niewątpliwie bardzo mocny punkt, sporą zachętę dla konsumentów. Jest tylko jeden problem z tym chwaleniem się Nokii. Firma informuje o swojej najnowszej Nokii 920, której… nie ma jeszcze na rynku. Oczywiście nowinki w postaci wykorzystania rzeczywistości rozszerzonej, nowy tryb 3D są na pewno czymś niezwykle ciekawym, czymś czego nie ma konkurencja, ale ludzie… chwalcie się tym, co jest do kupienia w sklepie, a nie czymś co dopiero będzie. Apple też zachwalało swoją nową nawigację na konferencjach, były ochy i achy, teraz pozostał duży niesmak…