Firma Bowers & Wilkins z dumą prezentuje nowe, douszne słuchawki C5, które tworzą znakomitą opcję wspaniałej czystości i wierności odtwarzania, a także wspaniałego wzornictwa i najlepszych materiałów, dla wymagających użytkowników iPodów, iPhonów oraz innych przenośnych odtwarzaczy multimedialnych, którzy oczekują od słuchawek dousznych absolutnie najwyższej jakości muzycznej reprodukcji. Najwyższa w swej klasie jakość dźwięku, jest atrybutem, kojarzonym z produktami Bowers & Wilkins od bardzo długiego czasu. Zarówno w przypadku głośników referencyjnej serii 800, jak też sławnego Zeppelina Air, czy cieszących się dużym uznaniem, przenośnych słuchawek hi-fi P5, produkty Bowers & Wilkins zawsze wyraźnie wyróżniały się w swoich kategoriach pod względem jakościowym i wzorniczym. Model C5 przenosi tę jakość do nowej kategorii – słuchawek dousznych.
O rozpoczęciu produkcji (elementów) dla iPada 3 informowaliśmy już wcześniej. Kolejne źródło potwierdza, że faktycznie trwa już produkcja niektórych części jabłkowego tabletu nowej generacji. Wiadomo, że sprzęt otrzyma czterordzeniowy układ A6 oraz wzmiankowany wielokrotnie wyświetlacz o rozdzielczości 2048×1536 pikseli. Cytowane źródło jest jednak sceptyczne, co do możliwości wprowadzenia nowej dotykowej płytki już we wrześniu. Jest to raczej mało prawdopodobne, urządzenie trafi na rynek w 2012 roku, choć niewykluczone że wcześniej niż w kwietniu/maju. W ogóle widać, że Apple postanowiło zerwać z tradycją premier wypadających równo rok po debiucie poprzedniego modelu. Przykładem nowy iPhone, który zamiast w czerwcu trafi na rynek we wrześniu. W tym samym miesiącu powinniśmy zobaczyć nowego iPoda touch. Piąta generacja będzie dość zachowawcza – ten sam design, prawdopodobnie ten sam wyświetlacz, podobne wyposażenie oprócz dwóch elementów: do iPoda trafi procesor A5 oraz (być może) będzie to pierwszy model dotykowca ze 128GB pamięci. Taki produkt na pewno spotkałby się z uznaniem klientów, którzy często krytykowali jabłkowe odtwarzacze z ekranem dotykowym za niewystarczającą ilość pamięci. Jakby nie patrzeć, slotu dla kart SD tutaj nie znajdziemy. Poza tym sprzęt ma trafić nie tylko w jedynie słusznym kolorze (czarnym), ale także w bieli. iPody nie są dla Apple tak ważne jak przed paroma sezonami, ale nadal stanowią ważny element oferty. Ze względu na integrację z AV, nowymi usługami, takimi jak AirPlay oraz rozszerzeniem funkcjonalności wraz z wprowadzeniem iOS5 iPod touch może nawet zyskać na popularności. Prawdopodobnie w przypadku pojawienia się 128GB wersji będzie to następca 160GB Classica. Na marginesie trzeba pospieszyć się z publikacją testu czwartej generacji, bo zaraz okaże się że recenzujemy urządzenie którego nie można już w oficjalnej dystrybucji kupić ;-]
Popyt na tablety Apple jest tak duży, że firma obecnie poważnie rozważa powierzenie produkcji tego typu sprzętu dodatkowemu producentowi, który umożliwiłby utrzymanie płynności dostaw. Obecnie iPady opuszczają linie produkcyjne Foxconna, jednak mimo zwiększenia produkcji nie zawsze udaje się dostarczyć wystarczającą liczbę iPadów na rynek. Kto może wchodzić w grę? Lista jest krótka, bo też wymagania wobec ewentualnego producenta jabłuszkowych tabletów stawiane przez firmę z Cupertino są wysokie. Wybór ogranicza się zatem do Quanta Computers oraz Pegatron Technology. Obie firmy mogłyby szybko podjąć produkcję dotykowych płytek, poza tym mogą pomóc Apple zaspokoić potrzeby rynku, gdy do sklepów trafi trzecia generacja iPadów. Niektórzy analitycy rynku przewidują, że w tym roku uda się sprzedać nawet 60 milionów tabletów z logo Apple. Taka skala produkcji przekracza możliwości jednego wytwórcy, stąd konieczność poszukiwania drugiej firmy, która byłaby w stanie szybko podjąć produkcję sprzętu. Patrząc na ogromne, idące w miliardy dolarów, zakupy Apple dotyczące elementów, części do iPadów/iPhone widać, że przynajmniej na razie udział mobilnych urządzeń na rynku elektroniki użytkowej będzie szybko rósł. Kolejnym impulsem pobudzającym sprzedaż tego typu sprzętu będzie zapewne pełne uruchomienie usług chmurowych. Może to wygenerować znaczny wzrost zainteresowania, bo przetwarzanie w chmurze jest przede wszystkim dedykowane urządzeniom mobilnym, które dzięki tego typu funkcjonalności mają szansę zastąpić w dużym stopniu sprzęt stacjonarny. Opisywane poszukiwania Apple odzwierciedlają obecną sytuację na rynku, tłumaczą chęć dostosowania skali produkcji, możliwości hardware oraz software do nowych technologii.
Aktualizacja: oficjalnie Apple zaprzeczyło, że szuka nowego wytwórcy iPadów
Rozbudowane funkcje sieciowe (streaming, radio internetowe) oraz integracja z urządzeniami Apple to tegoroczny standard w amplitunerach, zestawach kina domowego czołowych producentów sprzętu AV. Nie inaczej jest w przypadku Yamahy, która pozwala wspomnianymi możliwościami oferuje coś jeszcze: niezłe brzmienie. Możliwość wyłączenia całej sekcji wizyjnej, wyświetlacza, tor audio zbudowany z dobrej jakości komponentów owocuje w przypadku tego producenta dobrym jakościowo brzmieniem, któremu nie można zarzucić kiepskiego brzmienia w stereo. W przypadku kina, odsłuchu wielokanałowego dobra sekcja audio pozwala nie tylko na uzyskanie odpowiednio intensywnych wrażeń podczas projekcji, ale sprawdza się także w sytuacji, gdy w napędzie odtwarzacza wyląduje jakiś koncert. Innymi słowy to sprzęt nie tylko dla miłośnika kina, ale także dla kogoś, dla kogo ważna jest jakość odtwarzanej muzyki. Popatrzmy zatem co wyróżnia najnowszy model z tegorocznej serii amplitunerów japońskiego producenta…
Wygląda na to, że producenci DisplayPort nie ma wymaganych przez HDMI Org licencji na wykorzystanie oznaczeń, technologii. To poważny problem, bo w praktyce niemalże każdy kabel, każdy adapter pozwalający na podłączenie sprzętu z DP do telewizora HDTV może okazać się nielegalny. Teoretycznie oznacza to konieczność wycofania tego typu produktów z rynku. Na razie nie wiadomo jaki będzie to miało wpływ na sprzedaż, czy producenci dojdą do porozumienia z HDMI Org. Wiadomo, że producent musi uiścić 8000 dolarów od każdego modelu kabla (adaptera), który trafia do oferty. Cała sytuacja jest ważna ze względu na firmę, która korzysta z tego interfejsu. Chodzi o Apple, które od dawna stosuje DP w swoich komputerach. Zdaniem licencjodawcy obecnie sytuacja uniemożliwia korzystanie przez producentów nie uiszczających opłaty licencyjnej z technologii i wszelkich oznaczeń. Pytanie, czy firmy dostosują się do wymagań, czy też będziemy świadkami konfliktu oraz (ewentualnego) wycofania spornych produktów z rynku.
iPadowi stuknęło 100 000 w App Store. Sto tysięcy aplikacji to liczba wprost astronomiczna, patrząc przez pryzmat konkurencji. Google (które, naturalnie, należy uznać za największego konkurenta) na razie nie może się pochwalić większymi sukcesami na tym polu… owszem pojawiają się co chwila nowe modele tabletów, ale szczupła liczba aplikacji nie pozwala na razie rozwinąć skrzydeł androidowej platformie. Pozostali konkurenci to raczej produkty niszowe, trudno przewidywać że nagle WebOS stanie się poważnym zagrożeniem dla iOSa oraz Androida, to samo dotyczy produktu firmy RIM. Czarnym koniem rywalizacji w tym segmencie rynku może okazać się Microsoft. Windows 8 ma być dostosowany do tabletów i z zapowiedzi wygląda, że faktycznie będzie niezłą platformą dotykową, a co jak co, ale aplikacji na nową wersję okienek nie powinno zabraknąć. Rzecz jasna ilość nigdy nie idzie w parze z jakością, w przypadku tytułowych 100 000 programów, duża cześć nie nadaje się do niczego sensownego (albo jest to oprogramowanie, które zainteresuje niewielką grupę użytkowników, co zresztą należy uznać za zaletę, bo każdy znajdzie coś interesującego dla siebie). Jednak w tym morzu aplikacji znajdziemy prawdziwe perły i jest ich naprawdę dużo. Wiadomo, że nawet najlepszy sprzęt bez oprogramowania nadaje się co najwyżej do postawienia w gablotce. W przypadku iOSa mamy już ponad 500 000 programów do pobrania z App Store. Astronomiczna liczba…