BD Audio to nadal nisza, ale przy wsparciu takich sojuszników jak Universal, kto wie czy nie uda mu się wypłynąć na szersze wody. To ważne także przez wzgląd na popularyzację muzyki dystrybuowanej w wysokiej jakości (chodzi tutaj zarówno o wyjście poza standard czerwonej księgi, o hi-resy, ale także o jakość realizacji). W przypadku tego typu wydawnictw można liczyć na bardzo staranne przygotowanie materiału (takie są wymagania przy rejestracji dźwięku na potrzeby BD Audio). W sumie na rynek ma trafić 36 tytułów, co jest wartością bardzo dużą w kontekście nielicznych wydawnictw w tym formacie, które do tej pory ukazały się na rynku. Dużym plusem jest oferowanie poza fizycznym nośnikiem darmowego downloadu – cyfrowej kopii, którą będziemy mogli odtworzyć z komputera lub/i prznośnego odtwarzacza. Muzykę zapisano w jednym z trzech formatów: PCM oraz standardowych dla nośnika Blu-ray DTS Master Audio HD i Dolby Digital True HD (24 bit 96 kHz). Wszystko to w całkiem przystępnej cenie 20€. Ważne – nie będzie ograniczania się do klasyki i jazzu (vide SACD), zapowiedź dotyczy także muzyki popularnej oraz rocka.
Na pewno natrafiliście na zbiory VEVO korzystając z YouTube. To jeden z serwisów specjalizujący się w wideoklipach. W sumie kolekcja liczy około 75 tysięcy kawałków, w tym kilkaset polskich wykonawców. Dominuje pop, ale można znaleźć także coś ambitniejszego. Serwis dostępny jest przez przeglądarkę (fajny, minimalistyczny w formie interfejs) oraz za pośrednictwem aplikacji na handheldach (iOS, Android, Windows Phone oraz na konsoli Xbox 360 (klient). Z tego co widzę, można także korzystać z VEVO via XBMC. W ramach usługi można tworzyć playlisty obejmujące teledyski, można współdzielić takie playlisty ze znajomymi, całość jest zintegrowana z Facebookiem (niestety obowiązkowo). Jakość materiałów jest wysoka (obraz), można oglądać klipy w rozdzielczości 1080p. O dźwięku nie można powiedzieć tego samego – zastosowano stratną kompresję (szkoda, że nie pokuszono się o lepszą niż telewizyjna jakość audio). Na handheldach również można wybrać streaming fullHD (szybciutko zje nam dostępny limit danych).
Takie informacje opublikowały branżowe media. Tajemnicze urządzenie trafiło niedawno do FCC – w opisie funkcji jest między innymi mowa o streamowaniu muzyki. Trudno przesądzać, czy chodzi tutaj o reaktywację stacji muzycznej / wzmacniacza Nexus Q. To oryginalne urządzenie właściwie nie doczekało rynkowego debiutu. Tuż przed jego oficjalnym wypuszczeniem Google zrezygnowało z wprowadzenia go na rynek. Pewna liczba stacji trafiła do użytkowników, osób które zamówiły w przedsprzedaży sprzęt - Google wysłało za darmo to co udało się wyprodukować. Jako że internetowy gigant właśnie uruchomił swój serwis streamingowy audio, prowadzi sprzedaż muzyki oraz jest zainteresowany rozbudową swoich możliwości w tym względzie, nie dziwi powrót do koncepcji własnego urządzenia (stacjonarnego, domowego) pozwalającego na integrację serwisów i usług muzycznych z domowym systemem audio. W dokumencie napisano o media play’erze …być może jest to sprzęt przypominający multimedialne odtwarzacze Apple TV / Roku? Za około miesiąc wszystko stanie się jasne, kiedy omawiane urządzenie zostanie oficjalnie zaprezentowane przez Google. W specyfikacji jest mowa m.in o zewnętrznym zasianiu, module Wi-Fi… Nazwa sprzętu to H840 numer modelu H2G2-42. Czekamy na jakieś bardziej szczegółowe dane na temat odtwarzacza.
Pozostajemy w highendowym klimacie. Swoją ofertę rozszerzają Francuzi z Devialeta. Ich jedyny system D-Premier doczeka się kompanii aż trzech nowych urządzeń. Widać, nie każdego stać na wydanie 50 000 złotych, stąd decyzja by zaoferować tańsze urządzenie. Topowy model kosztować ma mniej więcej tyle ile wspomniany beniaminek. Na rynek trafią zatem modele: Devialet 110 (moc 110 W) kosztujący 4990 euro, Devialet 170 (170 W) za 6990 euro oraz Devialet 240 (240 W i 500 w trybie dual mono) za 12900 euro. Ponownie bezprzewodowy streaming w highendowym wydaniu. Wróć! Devialet zdecydował na wprowadzenie złącza LAN! Wygląda na to, że jednak WiFi nie zawsze się sprawdzi… to jedna z największych nowości w nowym sprzęcie, przynajmniej częściowe odejście od koncepcji bezprzewodowego strumieniowania (Devialet Air nadal jest, ale można pobierać dane z kabla). Warto nadmienić, że w przypadku dwóch tańszych opcji, streamer jest w opcji. Oczywiście w każdym zastosowano cyfrowe wzmacniacze (technologia ADH Hybrid Core). Dzięki obniżeniu cen, nowa oferta Francuzów będzie znacznie przystępniejsza – co nie oznacza tania (zaczynamy od 5000€). Producent opisał swoje nowości (porównanie możliwości, podstawowa specyfikacja) pod tym adresem.
Jak zwykle, niezawodnie, na MY-HIEND gigantyczna fotorelacja z najważniejszej branżowej imprezy promującej nieprzyzwoicie drogie systemy audio. Grubo ponad 2000 zdjęć przestawiających wzmacniacze, głośniki, odtwarzacze wszelkiej maści oraz (rzecz jasna) gramofony. W Monachium zawsze było ich pełno, obecnie gdy trwa w najlepsze renesans czarnego krążka, duża liczba sprzętu odtwarzającego winyle nikogo nie dziwi. Wręcz highendowy system bez drogiego gramofonu nie ma racji bytu (stąd w wielu, nawet bardzo nowoczesnych urządzeniach, np. u Devialeta, jeden zestaw złącz można konfigurować jako gramofonowy pre-amp). Generalnie można powiedzieć, że było zatrzęsienie wielkich głośników z nawet kilkunastoma przetwornikami (w sumie). Mówimy tutaj o tzw. rozpasanym high-endzie. Wzmacniacze też wielkie, ciężkie… najwyższe progi ma być widać czuć (biedni instalatorzy co się nadźwigają, co się przepukliny nabawią). Sprzęt może być wykonany w dowolnym kolorze, widać popularność lifestyle`owego designu, współczynnik WAF jest jednym z głównych, branych pod uwagę (Panie coraz częściej decydują co, gdzie i jak ma być ustawione w salonie, ba nawet w gabinecie… zresztą niekoniecznie Jego gabinecie), stosuje się wszelkie marketingowe sztuczki by wepchnąć te setki kilogramów klientowi . Pełna relacja z High-End 2013 w Monachium dostępna jest pod tym adresem. Smacznego!
XONAR ESSENCE STU, wg. mnie, prezentuje się świetnie (wygląd), a patrząc z perspektywy ostatnich dokonań Tajwańczyków będzie to bardzo mocny zawodnik. Oby tylko z ceną nie przesadzili, czytaj, była ona podobna do tej, którą trzeba zapłacić za przetestowanego u nas Essence One. Klasyczne wzornictwo, kojarzące się ze złotymi czasami HiFi (l.70), bardzo zaawansowana konstrukcja z 32 bitowym przetwornikiem C/A oraz wysokiej klasy wzmacniacz słuchawkowy. Podobnie jak w przypadku wspomnianego powyżej DACa, także w tym wypadku będzie można wymieniać op-ampy. Standardowo zamontowano bardzo dobre kości Texas Instruments NS-LME49720 oraz NS-LM4562NA. Oczywiście głównym źródłem dźwięku ma być PC połączony ze STU przewodem USB (transmisja asynchroniczna, sterowniki ASIO). W środku znajdziemy doskonałe układy, m.in.: przetwornik Texas Instruments PCM1792A DAC oraz wzmacniacz słuchawkowy oparty o kość TPA6120A2, poza tym znakomite kondensatory WIMA FKP2 oraz Nichicon Finegold. Na razie nie znamy ceny oraz daty premiery, jak tylko Asus opublikuje informacje na ten temat poinformujemy Was o tym niezwłocznie. Może uda się zdobyć ezg. do testów?
Ten wzmacniacz ma szansę stać się hitem. Co my tu mamy? Po pierwsze bardzo przyzwoitą cenę (3300zł), cenę za którą kupimy nowoczesny wzmacniacz przygotowany firmowo na modernizację. No właśnie, Creek zdecydował się na konstrukcję modułową – możemy zdecydować się m.in. na moduł DACa, lepszy przedwzmacniacz gramofonowy, tuner FM… do tego ten ostry jak żyleta OLED (wyświetlacz na froncie). Sprzęt wygląda świetnie, mam nadzieję że równie dobrze brzmi. Moc? 55W RMS, zmierzonych w stereo przy 8 omach. W nowym wzmacniaczu zredukowano poziom zniekształceń do poziomu bliskiego hi-endowym konstrukcjom. Było to możliwe między innymi dzięki zastosowaniu nowych hi-endowych bi-polarnych końcówek mocy Sanken STD-03. Sekcja przedwzmacniacza od Japan Radio Corp – wraz z potencjometrem i cyfrowym wyborem źródeł dźwięku. Bardzo nam się ta nowa konstrukcja Creeka spodobała. Tak bardzo, że chyba niebawem zorganizujemy na HDO jakiś test tego wzmacniacza.