LogowanieZarejestruj się
News

X-Sabre – nowy przetwornik audio firmy Matrix

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
X-Sabre_6

Firma C4i wprowadza na polski rynek przetwornik X-Sabre − najnowsze dzieło firmy Matrix kierowane do melomanów poszukujących dźwięku w doskonałej jakości. Matrix X-Sabre to wysokiej klasy konwerter DAC wspierający systemy DSD oraz DXD. Wykorzystuje technologię ESS – zastosowany chip ES9018 Sabre Reference 32-bit, który oprócz odtwarzaczy Blu-ray, przedwzmacniaczy i odbiorników A/V, stosowany jest także w profesjonalnych systemach rejestracji dźwięku, cyfrowych konsolach mikserskich oraz aplikacjach DAW. W przeciwieństwie do konwencjonalnego przetwarzania sigma-delta, układ ES9018 wykorzystuje opatentowaną architekturę 32-bit Hyperstream, a dodatkowo umożliwia redukcję jittera w domenie czasu, dostarczając czyste, wyraziste brzmienie, wolne od cyfrowych błędów. Obsługę dźwięku przez port USB X-Sabre realizuje za pośrednictwem układu XMOS X-CORE 32-bit/500MIPS, zaawansowaną jednostkę procesora dźwiękowego, stosowaną i uznaną przez specjalistów od cyfrowego przetwarzania sygnałów fonicznych. Zapewnia ona niezawodną transmisję asynchroniczną, gwarantuje poprawność przesyłanych danych oraz pozwala uniknąć efektu jitter.

Zastosowana w X-Sabre konfiguracja chipów pozwala obsługiwać natywnie systemy wysokiej rozdzielczości, czyli pliki DSD oraz DXD, poprzez asynchroniczny interfejs USB 2.0. DSD (Direct Stream Digital) jest systemem modulacji PDM (modulacja gęstością impulsów) poprawiającym jakość dźwięku i stworzonym przez firmy Sony oraz Philips. Sygnał digitalizowany jest do postaci 1-bitowej, a częstotliwość próbkowania uzyskuje 2.8224MHz lub 5.6448MHz, czyli – odpowiednio − 64 lub 128 razy więcej, niż w formacie CD. Dzięki temu Matrix X-Sabre dokładniej odzwierciedla oryginalny, analogowy sygnał, a system odpowiada jakości Super Audio CD. W formacie DXD (Digital eXtreme Definition) standardem kodowania jest PCM 24-bit, a częstotliwość próbkowania osiąga 352,8kHz. DXD umożliwia edycję materiału dźwiękowego (w przeciwieństwie do DSD) i konwersję do formatu Direct Stream Digital. X-Sabre obsługuje również konwencjonalne sygnały PCM aż do formatu 32-bit/384kHz.

Nagrania audio w najwyższej jakości (DXD oraz DSD) można znaleźć m.in. na stronach wytwórni 2L oraz Blue Coast Records. Obok płatnych produkcji, na podanych poniżej stronach internetowych dostępne są również darmowe nagrania (w przypadku Blue Coast Records konieczna jest rejestracja):
2L… http://www.2l.no/hires/index.html
Blue Coast Records… http://bluecoastrecords.com/free-downloads

Przypominamy, sprzęt trafił do naszej redakcji, jesteśmy po pierwszych odsłuchach…

» Czytaj dalej

Nowy software Onkyo dla iHandheldów: H(i)F(i) Player

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
screen568x568

HF Player to odtwarzacz bezkompromisowy. Software ma nie tylko możliwość odtwarzania muzyki o jakości 24 bit 192 kHz (z tym, że pamiętajmy o ograniczeniach po stronie iPoda, iPhone czy iPada – tylko ten ostatni będzie natywnie grał muzykę o maks. parametrach 24/96, pozostałe urządzenia Apple zdolne są do odtwarzania dźwięku o jakości 24/48, choć – zastrzegam – nie wiem jak to jest w przypadku najnowszego modelu (-ów) iPhone), która będzie poddawana downmiksowi), ale także… konwersji plików DSD na format strawny dla jabłkowej, mobilnej elektroniki – czytaj do PCM. Nieźle… choć nie wiem, czy to jednak nie jest sztuka dla sztuki. Po pierwsze zysk jakościowy wydaje się cokolwiek wątpliwy (tak wiem, jest szansa że po prostu do pamięci trafi znakomity download DSD o bezkompromisowej jakości, tyle że taki sam efekt brzmieniowy, szczególnie na grajki, zapewni nam typowy FLACzek o wysokich parametrach). To raz, dwa będzie to, to wymagało (materiał) koszmarnie dużo miejsca. Dość powiedzieć, że albumy w DSD zajmują czasami nawet 1-2 GB pamięci. Przy typowej pojemności 16-32GB jakoś tego nie widzę. Oczywiście, można zawsze kupić, pod kątem trzymania kolekcji absolutnie najlepszych jakościowo downloadów iPada ze 128 GB pamięci. Widać, przyda się to rozszerzenie wprowadzone przez Apple niedawno, a obecnie dostępne w obu modelach tabletów z logo jabłka na obudowie. Jest jeszcze jeden, wcale nie błahy problem… to rzecz jasna bateria. Ta, jak wiadomo nie z gumy, z pewnością szybko dojdzie do sytuacji, w której nasz hi-resowy grajek oparty na iCośtam, wyzionie ducha. Wiem coś o tym z autopsji, bo aplikacja GoldenEar (też można sobie hi-resy i bezstratne formaty puszczać) uruchomiona na iPodzie Touch czy iPhone 4S szybciutko redukuje poziom energii, tak szybciutko, że lepiej na podorędziu mieć zew. baterię, bo inaczej szybko spotkamy się z twardą rzeczywistością i zamiast dźwięków usłyszymy ciszę.

Ok, ponarzekałem, ale trzeba oddać Japończykom z Onkyo sprawiedliwość – to najbardziej zaawansowany, programowy odtwarzacz dostępny w AppStore. Nie mam żadnych wątpliwości, że tak właśnie jest. Wystarczy spojrzeć na to co ten soft potrafi, a potrafi nie mało: poza wspomnianym graniem z plików 24/192 (FLAC, WAV) oraz DSD, mamy także zaawansowany equalizer  (16000-band FIR) z możliwością ustawienia własnych presetów oraz gotowcami podpisanymi przez profesjonalnych muzyków współpracujących na co dzień z firmą Onkyo (która, jakby ktoś nie widział, oferuje pełen przekrój produktów audio). Szczerze powiedziawszy, już tylko ten element (EQ) skłonił mnie do pobrania aplikacji (sposób konfigurowania EQ bardzo intuicyjny, ogromne możliwości, ciekawe ustawienia proponowane przez ww. muzyków). To naprawdę fajna sprawa, polecam spróbować. Niestety pełne możliwości wymagają płatności (wersja darmowa ma EQ, ale nie obsługuje hi-resów) i to nie małej. Odblokowanie grania hi-resów to wydatek 9.99$ (euro), mamy zatem najdroższy (bodaj) tego typu soft w wirtualnym sklepie Apple. Tak czy inaczej, możliwości tego oprogramowania naprawdę robią wrażenie. Czy to wszystko powyżej oznacza, że możemy przekształcić naszego iPhone czy iPada w hi-resowy odtwarzacz, wysokiej klasy odtwarzacz? Postaram się coś więcej napisać, jak dokładnie zapoznam się z możliwościami tego software. Brzmienie iHandheldów jest całkiem niezłe, ale jednak nie tak dobre jak wyspecjalizowanych urządzeń, w rodzaju testowanego przez nas FiiO X3, czy zmierzającego do nas AK 120. Tak czy inaczej cieszę się, że Onkyo wydało taką aplikację, bo będzie można porównać możliwości X3, AK120, zmodowanego iPoda Classic, iPhone 4S  oraz iPada z tytułowym softwarem (dodatkowo pożenię elektronikę Apple z naszym redakcyjnym wzmacniaczem mobilnym Matrix Portable  - żeby miało to sens, w opcji czystej amplifikacji, z wykorzystaniem handheldowego DACa oraz ww. aplikacji). Bardzo jestem ciekaw jaki będzie efekt tych porównań! 

Na marginesie, Onkyo ma świetnych speców od aplikacji mobilnych. Ich software do amplitunera może być wzorem dla konkurencji (podobnie udane oprogramowanie robi Yamaha, żeby oddać sprawiedliwość). Można w pełni wykorzystać możliwości sieciowych jednostek centralnych kina domowego – mam tu na myśli odtwarzanie muzyki w streamingu z serwisów streamingowych, NASa etc. Poza tym można bardzo szybko, szybciej i wygodniej niż z pilota, obsługiwać opcje związane z obrazem. Powracając zaś do HF Playera… link to aplikacji znajdziecie tutaj. Developer lojalnie ostrzega, że jest to „battery killer” oraz, że nasz telefon, grajek czy tablet będzie ledwo dychał (bardzo duże obciążenie dla CPU, przy konwersji DSD – PCM, oraz odtwarzaniu i downmiksie 24/192). Rzecz jasna to zastrzeżenie dotyczy głównie osób ze starszym sprzętem z logo jabłka (czytaj nas :) ), ktoś z nowym iPadem czy iPhone 5S nie musi obawiać się o wydajność – ta jest odpowiednio nadmiarowa w przypadku najnowszych handheldów ze stajni Apple. Nie da się tego powiedzieć o baterii – tutaj cudów nie ma. Będzie bolało. Developer zaleca wyłączenie wszystkich aplikacji oraz przełączenie urządzenia w tryb samolotowy… Jak ktoś ma na stanie któryś z najnowszych tabletów Apple (iPhone 5S, iPad 4 gen / 5 gen lub najnowszy iPad Mini) niech da znać, jak to u niego chodzi …ktoś, kto będzie chętny wysupłać wspomniane 9.99$, bo niestety inaczej sprawdzić się tego nie da. Wyżej podpisany postara się sprawdzić pełne możliwości software na starszych urządzeniach (jw. oraz iPadzie 2)).

» Czytaj dalej

Trochę nowej, darmowej muzyki w hi-res oraz nowy numer Tone Audio

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
hi-res

Parę linków do albumów demo, które udostępniły ostatnio wytwórnie specjalizujące się w wydawaniu muzyki w sieci (w wysokiej jakości, w tym muzyki zapisanej w gęstych formatach). Szczerze polecam, bo to nie tylko (przeważnie) znakomicie nagrana muzyka, ale także bardzo dobre składy (głównie klasyka), wreszcie – co najważniejsze – piękna muzyka. W przypadku pierwszego źródła nie musimy niczego ściągać – trzydzieści utworów dostępne jest w streamingu (w rozwinięciu newsa). W drugim, trzeba się zarejestrować, pobrać aplikację do ściągania muzyki (Adobe Air) i zassać bezpłatny album – demo (warto się pospieszyć, demo będzie dostępne jeszcze przez niecałe dwa tygodnie). Link - tutaj. Poza tym zachęcam do lektury najnowszego numeru bezpłatnego magazynu audio – Tone Audio. Tym razem numer poświęcono nowościom słuchawkowym oraz ogólnie słuchaniu muzyki za pomocą nauszników). Do pobrania z tego miejsca.

Dobrze, szczególnie w opcji streamingu, podpiąć PC pod jakiegoś zewnętrznego DACa, bo puszczenie tego co powyżej na integrze trochę mija się z celem ;-)

» Czytaj dalej

Linn Exact – krótka droga materiału cyfrowego ze studia do domowego systemu audio

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
klimax-system

Wiadomo, że nawet najlepsze komponenty audio na nic się zdadzą, gdy to co stanowi kluczowy, najważniejszy element układanki – materiał źródłowy – jest miernej jakości. A często jest, bo podlega wielokrotnej konwersji, przepuszczane jest przez sprzęt o kiepskich parametrach, ulega nieodwracalnemu procesowi pogorszenia jakości. I tak to właśnie w tej całej zabawie z audio jest – shit in… shit out. Na nic się zdadzą automagiczne poprawiacze, „próby” odzyskania informacji z poddanych przekształceniom plików (i nie chodzi tutaj tylko o stratną kompresję!), na nic audiofilskie parametry, super przetworniki, krótka droga sygnału, znakomite komponenty… na nic. Niestety tylko nieliczni producenci audio widzą całą sprawę całościowo, to znaczy tak jak powinno się ją widzieć, bo przecież chodzi w tym wszystkim o efekt końcowy, a nie liczne kompromisy, które prowadzą w konsekwencji do znaczącego pogorszenia jakości dźwięku.

Szkocki Linn zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego ma własny label, własną wytwórnię i od momentu przejścia na cyfrę (to właśnie m.in. tej firmie zawdzięczamy popularyzację grania z pliku… przed laty podjęto bardzo wtedy odważną decyzję o porzuceniu formatu CDA na rzecz komputerowych plików) konsekwentnie rozwija swój ekosystem. Właśnie – ekosystem – jest tu słowem kluczowym. Drugim słowem wartym zapamiętania jest Exact. To nazwa ekosystemu Linn’a, który w skrócie opiera się na prostej idei: jak najkrótszej drogi jaką ma przebyć materiał audio, ze studia do domowego systemu audio (za każdy element tego systemu odpowiada jedna firma). Mamy więc studio mastera, hi-res, brak kompresji, doskonałe warunki nagraniowe, techników dźwięku którzy dbają o jak najlepszy efekt oraz – po stronie klienta – sieciowe odtwarzacze (to cyfrowe systemy audio all-in-one… Linn był tu prekursorem), które pobierają dane z firmowych serwerów, materiał można powiedzieć, trafia wprost ze studia do naszego domu. Tym właśnie jest Exact. Nic nie jest tu poddane przypadkowi – za wszytko odpowiada producent, wytwórnia muzyczna, pomysłodawca w „jednej osobie”. Jedna firma. Na końcu jest, na co słusznie zwraca w swoich materiałach Linn, drugi kluczowy element toru… firmowe głośniki dopasowane brzmieniowo do każdego z oferowanych przez Linn’a systemów. Całość tworzy synergię, a ta jak wiemy w świecie audio ma fundamentalne znacznie dla uzyskanego efektu – jej brak, albo jakiekolwiek kompromisy w dziedzinie dopasowania poszczególnych elementów zawsze mają negatywny skutek dla osiągniętej jakości dźwięku. „The source is in the speaker”. Nic dodać, nic ująć… Poniżej krótkie wideoprezentacje Szkotów. Oczywiście postaramy się zdobyć któryś z zestawów do testu na łamach HDO…

» Czytaj dalej

Nowy Walkman z plikami hi-res! Oj chyba nie odmówimy sobie…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
sony walkman hi-res HiFi DAP

Wreszcie jest. Walkman. Nowy odtwarzacz firmy Sony pozwalający na granie plików hi-res. Poza możliwościami sonicznymi dostaniemy świetne wykonanie, doskonałej jakości materiały… takie Sony lubimy, takie Sony cenimy. Sprzęt ma trafić do sprzedaży jeszcze przed najbliższą Gwiazdką (niestety na razie mowa jest wyłącznie o Japonii). Sprzęt odtworzy praktycznie wszystko co się liczy: FLAC, WAV, AIFF, Apple Lossless, MP3, WMA, AAC, HE-AAC oraz – rzecz jasna – niszowy, własny format ATRAC aż do rozdzielczości 24/192. Uparte trzymanie się czegoś, co nie wypaliło, na szczęście w tym wypadku nie oznacza zamknięcie się na to co popularne, co standardowe na rynku. Malkontenci będą pewnie trochę narzekać na brak obsługi DSD, ale to szczegół. Sprzęt ma solidne 128 GB pamięci, wyposażony jest w Androida i co ważne, łączy się ze światem poprzez WiFi i Bluetooth. Innymi słowy połączymy się z internetowymi serwisami muzycznymi (nie samymi hi-resami żyje człowiek) oraz rozbudowaną kolekcją dostępną z poziomu lokalnej sieci. Do tego duży, wygodny ekran 4″, pozwalający na bezproblemową nawigację. NW-ZX1 wyposażono ponadto we własny wzmacniacz, który zapewni odpowiednią dawkę mocy także w przypadku bardziej wymagających, nausznych, stacjonarnych modeli słuchawek. Nie wiem jak Wy, ale ja nie mogę się już doczekać. Cena typowa dla HiFi DAP-ów… 760$. Ciekawe kiedy w Polsce i za ile (stawiam, że będzie to suma bliska 3000 złotych, niestety)?

» Czytaj dalej

Do redakcji zawitał nowy DAP: Hi-resowy FiiO X3. Pierwsze wrażenia z użytkowania grajka…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
2013-09-23T10-11-06_2 (kopia)

X3 to jedna z najnowszych propozycji specjalisty od mobilnego grania, firmy FiiO. Mały, kompaktowy, znacznie wygodniejszy od przetestowanego u nas grajka HiFiMana (HM-602 slim). Przechodząc od razu do konkretów – do ergonomii oraz jakości wykonania nie mam żadnych zastrzeżeń. No może prawie żadnych, ale na tle hi-resowych, czy może precyzyjniej odtwarzaczy mobilnych Hi-Fi (myślę, że to sformułowanie najlepiej oddaje ich naturę… właśnie high-fidelity, jako podkreślenie wysokich kompetencji brzmieniowych, porównywalnych z domowymi zestawami stereo), to naprawdę wzór godny naśladowania. Nie duża, toporna, niewygodna w obsłudze cegiełka, tylko ładny, kompaktowy, prawdziwie mobilny sprzęt, do tego znakomicie wykonany. FiiO trzyma (wysoki) poziom. Dodajmy do tego cenę – nie jakieś kosmiczne 2000 czy nawet ponad 4000 złotych (ukłony w stronę AK120 – na marginesie też przetestujemy… coś czuję, że zrobi nam się ładna lista hi-endowych grajków przetestowanych na łamach HDO), tylko przyzwoite 999zł. Tysiąc znaczy się. Tyle właśnie kosztuje FiiO X3. Sporo, ale patrząc przez pryzmat tego co dostajemy nie jest to wygórowana suma.

Metalowa obudowa (alu), czytelny, kolorowy wyświetlacz, sensownie rozmieszczone przyciski sterowania na froncie obudowy, slot dla kart pamięci (do dyspozycji mamy 8GB wbudowanej oraz maks. 64GB na microSD przestrzeni na dane), do tego wyjścia cyfrowe oraz analogowe (sprzęt stacjonarny) oraz słuchawkowe (3.5mm). Czyli to, co jest potrzebne, można ponarzekać na te plus minus 70GB miejsca… w przypadku hi-resów szybko zapełnimy te gigabajty, ale też z drugiej strony nie ma tragedii – w końcu karta pamięci pozwala dość wygodnie (nie lubię podpinać urządzeń do komputera, bo to upierdliwe zajęcie, trzeba kabla do tego, trzeba czasami poczekać na inicjację) zmieniać kolekcję w zależności od potrzeb, widzimisię, nastroju.

Już po pierwszych odsłuchach (na razie słuchawki, głównie Momentum) mogę powiedzieć, że to bardzo mocny zawodnik. Gra naprawdę wszystko jak leci, nie ma problemu z odtwarzaniem gęstych formatów, bardzo dobrze współpracuje z wieloma słuchawkami (poza wspomnianymi powyżej, na krótko podpinałem stacjonarne HD650, HE-400 oraz AKG701). Dzięki wzmacniaczowi operacyjnemu AD8397 można bez obaw pożenić X3 ze stacjonarnymi, wymagającymi nausznikami. To świetne źródło dla domowych sesji z nausznikami na głowie! Szczerze powiedziawszy, jak ktoś lubi, albo musi (bo domownicy) to jest to rozwiązanie porównywalne z podpięciem słuchawek stacjonarnych do dobrej klasy wzmacniacza słuchawkowego. W ogóle uniwersalność tego maleństwa robi wrażenie. Cyfrowe źródło dla domowego HiFi? Czemu nie! Można wykorzystać X3 także w tej roli (w recenzji przeczytacie na ten temat więcej, opiszemy tam także stacjonarne zastosowania testowanego odtwarzacza FiiO, także jako playera w stereo NADa oraz testowanej, nowej elektroniki Indiana Line Puro 800 oraz Myryada Z240 ). Za dźwięk odpowiada ceniony Wolfson WM8740, poza tym mamy ponad 10 godzin odtwarzania (sprawdzone na hi-resach…. ponad 10, czyli całkiem przyzwoicie, choć dla mnie ideałem byłby wynik dwukrotnie wyższy, ale rozumiem ograniczenia w tego typu odtwarzaczach, grających skompresowane bezstratnie, albo nieskompresowane pliki). Specyfikacja grajka poniżej, do tego parę zdjęć…

PS. Do testów dotarły także nowiutkie dokanałówki Westone Adventure. To – jak je reklamują – pierwsze na świecie słuchawki „crossover”. W praktyce oznacza to tyle, że nie straszna im woda, błoto, kurz… wszelkie ekstremalne sytuacje, jazda terenowa, wspinaczka, grotołażenie itd. itp. nie stanowią tutaj przeszkody. Adventure można zabrać wszędzie. Wykonane z magnezu, wyglądają faktycznie na pancerne. Także kabel ze specjalnym, odpornym na „czynniki” pilotem prezentuje się KONKRETNIE. Cena dość wysoka (749), ale dla lubiących wyzwania, gdzie brud, mokro, gdzie można słuchawki o coś zaplątać, zerwać z głowy, taki model może być idealnym rozwiązaniem dylematu – muzyka albo śmierć (na skale, linie, grocie, wodzie…) ;-) . Można połączyć adrenalinę z dźwiękiem, co też nie omieszkam sprawdzić, łamiąc gnaty na przełajowych trasach Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Ciekawe kto się pierwszy podda? Adventure, czy może wyżej podpisany?

» Czytaj dalej

Test hiFace DAC – niby przenośny, a jednak stacjonarny

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Mini DAC USB M2Tech_Audioquest (8)

Niedawno opublikowaliśmy zajawkę testu wraz z pierwszymi wrażeniami. hiFace DAC to w zamierzeniach producenta, firmy M2Tech, konstrukcja na kryzysowe czasy. Faktycznie, forma (obudowa) jasno na to wskazuje, na szczęście treść (elektronika & możliwości) to zupełnie inna bajka, ale po kolej. Na wstępie chcę podkreślić, że to zupełnie inne urządzenie od przetestowanego DragonFly`a. Mimo identycznej zasady działania, zbliżonej formy, te dwa produkty służą całkowicie innym celom, ich bezpośrednie porównanie jest w praktyce niemożliwe. Pisałem wcześniej, że dokonam porównania i takie porównanie znajdziecie poniżej, tyle tylko że ten sprzęt stanowi dla siebie niejako uzupełnienie. Z ww. dwójki to AudioQuest DragonFly jest urządzeniem uniwersalnym, grającym zarówno ze stacjonarnym stereo jak i słuchawkami (czy przede wszystkim ze słuchawkami). hiFace DAC natomiast wyraźnie zyskuje po podłączeniu do standardowych, stacjonarnych komponentów audio. Jego możliwości bezpośredniego napędzenia słuchawek są dużo mniejsze, nie jest łatwo dobrać nauszniki które zagrają z tym mini dakiem (bezpośrednio). To świetne źródło dla aktywnych monitorów, co też udało mi się sprawdzić i potwierdzić podczas odsłuchów. Generalnie skoncentrowałem się na współpracy z wzmacniaczami stacjonarnymi oraz przedwzmacniaczami w paru wybranych konfiguracjach oraz wspomnianym zestawie z aktywnymi kolumnami. DAC zagrał też z paroma wybranymi słuchawkami, jednak od razu zaznaczę, że po pierwsze dobór nauszników w przypadku tytułowego urządzenia będzie trudny, po drugie najlepszą opcją pozostanie podpięcie hiFace pod stacjonarny, słuchawkowy wzmacniacz… innymi słowy nie jest to (mimo, że to co widzimy, sugeruje coś wręcz przeciwnego) mobilne rozwiązanie. Producent podaje, że DAC współpracuje z handheldami – to też sprawdziliśmy. Niestety z Androidem mimo wielu prób, kilku wersji OS oraz zaangażowania dwóch różnych urządzeń, nie udało się nic wskórać. Lepiej poszło z iOSem, choć i tutaj nie obyło się bez pewnych komplikacji (rwanie dźwięku podczas odtwarzania). W sumie, bardzo nietypowe, oryginalne urządzenie. Zaintrygowani? Zapraszam do lektury…

» Czytaj dalej

HD-Opinie z kieszonkowymi USB DACami: M2Tech HiFace DAC vs Audioquest DragonFly vs…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Mini DAC USB M2Tech_Audioquest (12)

Będzie to pierwsze takie porównanie w sieci i chyba w ogóle pierwsze przeprowadzone przez branżowe media. Na końcu tytułu widzicie wielokropek. Nie przez przypadek się tam znajduje – staramy się zdobyć do testów egzemplarz przetwornika Meridian Explorer. Jeżeli się uda, w komplecie, porównamy trzy miniaturowe, przenośne DAC-i, należące do nowej podgrupy tego typu sprzętu. Mam tu na myśli przypominające pendrive, najmniejsze przetworniki z cyfrową, zaawansowaną regulacją wzmocnienia oraz wyjściem analogowym do podłączenia słuchawek lub/i zestawu stereo. To ultraprzenośne DAC-i, które już potrafią, albo w kolejnej wersji będą potrafiły współpracować z handeldami, poprawiając dźwięk z najpowszechniejszego, najczęściej używanego źródła audio. Oczywiście jedną z głównych atrakcji jest tutaj granie z PC, granie plików hi-res na bardzo wysokim poziomie jakościowym. Jak pokazał test DragonFly`a taki sprzęt wcale nie musi ustępować stacjonarnym przetwornikom USB. Wręcz przeciwnie, może bardzo pozytywnie zaskoczyć swoimi brzmieniowymi umiejętnościami.

Produkt M2Tech-a, HiFace DAC, jest pod wieloma względami wyjątkowy – mamy tutaj wszystko. Dosłownie. Odtwarzanie muzyki aż do 32bit / 384KHz (stacjonarny sprzęt dysponujący takimi możliwościami możemy policzyć na palcach jednej, no może obecnie obu rąk), asynchroniczny interfejs, współpraca z każdym systemem operacyjnym (nie tylko MacOS czy Windows, ale także Linux), wreszcie możliwość podpięcia handhelda z iOSem (to niektóre DAC-i potrafią) oraz Androidem (a to już jest prawdziwa rzadkość). Innymi słowy, prezentuje się to niezwykle smakowicie. Do tego wyjście analogowe skonstruowano z myślą nie tylko o słuchawkach (w tym wypadku raczej tych wysokoomowych), ale także stacjonarnych zestawów stereo. Producent wręcz podkreśla, że najnowszy HiFace może być elementem toru w przypadku domowego zestawu audio. Nie omieszkamy sprawdzić, jak sobie poradzi w tej roli. No i na zakończenie tego wstępniaka… te przetworniki nie są drogie, wręcz (porównując do stacjonarnych odpowiedników) są tanie, to budżetowy sprzęt. Wysokiej (bardzo) jakości audio w niespotykanej wcześniej, niezwykle atrakcyjnej cenie? Postaramy się opisać to nowe zjawisko w branży, porównując wspomniane powyżej urządzenia. Dystrybutorem produktów M2Tech w Polsce jest firma GFmod Audio Research.

Aktualizacja – pierwsze wrażenia na gorąco (czytaj dalej): 

» Czytaj dalej

Nowość od NuForce – DAC80

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
DAC-80 front

Nowy przetwornik tym razem obsługuje wszystko co trzeba, tzn. nie jest ograniczony do 96kHz, poza tym obsługuje wszystkie częstotliwości próbkowania, w tym 88,2kHz oraz 176,4kHz, których to wcześniejsze produkty Amerykanów nie obsługiwały. Obudowa przypomina tę, którą znamy z przetestowanych na naszych łamach DDA-100 oraz DAC-100. To sprzęt wyceniony niżej od wspomnianej setki (DAC-a 100), który przypomnijmy wyceniono na 1000$ (u nas 4000 złotych). W przypadku 80-ki na metce znajdziemy przyjemniejsze 800$, co powinno przełożyć się u nas na spadek ceny o +/- 500~600 złotych. Wyposażenie standardowe: USB, SPDIF elektryczny (x2) i optyczny. Wszystkie obsłużą tryb 24/192. 32 bitowa, precyzyjna kontrola wzmocnienia, krótka ścieżka sygnału, wysokiej jakości komponenty mają zagwarantować bardzo dobre brzmienie. Być może przetestujemy opisywany w niniejszym newsie produkt wraz z którymś z nowych wzmacniaczy słuchawkowych NuForce.

» Czytaj dalej

Yamaha z nowym, flagowym zestawem stereo S3000

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Yamaha-A-S3000

Yamaha zebrała niezwykle pochlebne oceny za wprowadzony parę lat temu, topowy zestaw stereo S2000. Klasyczna, nawiązująca do „złotej ery Hi-Fi” forma, jubilerskie wykonanie, bardzo dobry dźwięk i do tego wcale nie wygórowana cena. Wiele osób skusiło się na ten system i zapewne nie żałuje tego wyboru, ciesząc się dźwiękiem najwyższej próby. Japończycy postanowili wprowadzić w tym roku następcę… a może uzupełnienie, bo sprzęt będzie sporo droższy i wyraźnie celuje w high-end. Stylistyka znowu kojarzy się z l.70-tymi ubiegłego wieku.

Wzmacniacz A-S3000 to 170W czystej, tranzystorowej mocy. Potężny piec (25kg) będzie współpracował z odtwarzaczem/przetwornikiem CD-S3000. To sprzęt, który pozwoli nie tylko na odtwarzanie muzyki z fizycznych nośników (jak poprzednik) na najwyższym możliwym poziomie. Poza m.in. płytami SACD, będziemy mogli skorzytać z plików hi-res (wbudowany, wysokiej klasy DAC). Czy to za pośrednictwem interfejsu SPDIF czy USB zestaw zagra downloady.

Cóż, takie czasy – nie da się ukryć, że coraz częściej zamiast płyty na tacce uruchamiamy odtwarzanie playlisty w jakimś programowym odtwarzaczu na PC/Mac. Zastosowano jedną z najlepszych kości na rynku Sabre ES9018. Można być zatem spokojnym odnośnie możliwości odtwarzania muzyki z komputera. Warto nadmienić, że nie będzie problemu z konfiguracją – zapewniono wsparcie zarówno dla WASAPI jak i AISO (Windows). Premiera w lipcu, cena na razie oficjalnie nieznana (całość może kosztować nawet ok. 40 tysięcy złotych).

» Czytaj dalej