BD Audio to nadal nisza, ale przy wsparciu takich sojuszników jak Universal, kto wie czy nie uda mu się wypłynąć na szersze wody. To ważne także przez wzgląd na popularyzację muzyki dystrybuowanej w wysokiej jakości (chodzi tutaj zarówno o wyjście poza standard czerwonej księgi, o hi-resy, ale także o jakość realizacji). W przypadku tego typu wydawnictw można liczyć na bardzo staranne przygotowanie materiału (takie są wymagania przy rejestracji dźwięku na potrzeby BD Audio). W sumie na rynek ma trafić 36 tytułów, co jest wartością bardzo dużą w kontekście nielicznych wydawnictw w tym formacie, które do tej pory ukazały się na rynku. Dużym plusem jest oferowanie poza fizycznym nośnikiem darmowego downloadu – cyfrowej kopii, którą będziemy mogli odtworzyć z komputera lub/i prznośnego odtwarzacza. Muzykę zapisano w jednym z trzech formatów: PCM oraz standardowych dla nośnika Blu-ray DTS Master Audio HD i Dolby Digital True HD (24 bit 96 kHz). Wszystko to w całkiem przystępnej cenie 20€. Ważne – nie będzie ograniczania się do klasyki i jazzu (vide SACD), zapowiedź dotyczy także muzyki popularnej oraz rocka.
Rozrasta się nam górska seria FiiO. Po przetestowanym Alpenie (test E17 tutaj), topowym modelu mobilnego wzmacniacza/DACa, trafił do nas najnowszy, mobilny przetwornik/wzmacniacz E07K Andes oraz stacjonarny wzmacniacz słuchawkowy E09K Qogir. Właściwie to ostatnie urządzenie, to coś więcej niż wzmacniacz dla nauszników. To także stacja dokująca dla jednego z produkowanych przez FiiO, przenośnych DACów – m.in. dla wspomnianych powyżej modeli E07K oraz E17. Dzięki wbudowanemu wejściu USB możliwe jest podłączenie komputera oraz wyprowadzenie dźwięku do stacjonarnego zestawu stereo – zarówno do integry (wyjścia liniowe), jak i końcówki mocy (wyjście z przedwzmacniacza). Dodatkowo podepniemy tu jeszcze jedno źródło analogowe. W odróżnieniu od poprzednika, modelu E09, w tym przypadku mamy gniazda RCA (a nie mini- jack) co uważam generalnie za zaletę, bo większość komponentów audio (tych stacjonarnych, nie przenośnych) typowo dysponuje właśnie takimi złączami. Odpada więc konieczność stosowania kłopotliwych przejściówek, względnie dokupowania kabli RCA/mini-jack. Po zadokowaniu Andesa kontrolę nad nim przejmuje Qogir – włączanie, wyłączanie realizujemy za pomocą dużego pokrętła wzmocnienia stacjonarnego wzmacniacza, przenośny DAC ładowany jest z portu, dodatkowo można wybrać sobie tryb bypass, pozwalający na ominięcie sekcji wzmocnienia w Andesie – głośność regulujemy via Qogir. Współpraca z komputerem jest bezproblemowa, z tym że pliki hi-res zagramy pod warunkiem, że będą to materiały 24/44 lub 24/96 (niestety 24/88 nie zagramy). Całość to oryginalne rozwiązanie FiiO, typowo desktopowe, zajmujące bardzo mało miejsca, a jednocześnie dające możliwość integracji z dowolnym jw. sprzętem HiFi. Pomysłowe, wg. mnie całkiem atrakcyjne rozwiązanie. Qogir nie jest drogi, sprawia dobre wrażenie (materiały, montaż) i może być ciekawym, budżetowym elementem toru audio dla kogoś, kto dysponuje (poza przenośnymi) stacjonarnymi nausznikami.
Andes jest bardzo dobrze wykonany, wg. mnie w paru punktach Andes góruje nad Alpenem. Ergonomia stoi tutaj na wyższym poziomie – łatwiej się nim operuje (duże przyciski z lewej strony), działa dłużej na baterii, dysponuje dwoma wyjściami słuchawkowymi, co może okazać się przydatne, gdy podróżujemy w tandemie. Brzmieniowo jest podobnie. Alpen prezentował nowoczesne, czyste, rozdzielcze brzmienie, nieco rozjaśnione, mocno cyfrowe, gładkie, czasami nadmiernie wyostrzone. Andes gra z podobną manierą – tak to na razie wygląda po paru dniach słuchania. Nieźle sobie radzi z naszymi redakcyjnymi nausznikami, choć najlepiej z tymi mobilnymi (np. Z Sennheiserami Momentum)… w przypadku HD650 czy K701 mam do tego brzmienia parę zastrzeżeń. Intrygująco wygląda kwestia grania po zadokowaniu z E09K w tandemie. Jako stacjonarny DAC zestaw ma parę wad, ograniczeń, ale patrząc przez pryzmat bardzo atrakcyjnej ceny wypada całkiem dobrze. W Andesie działa automatyka (sam się przestawia odnośnie wyboru źródła: USB lub liniowe), Qogir na froncie ma malutki hebelek, którym wybieramy sobie co ma zagrać. Można zatem podłączyć taki zestawik do integry (co też zrobiliśmy), podpiąć do aktywnych głośników (ten wariant także sprawdzimy), wreszcie po prostu podpiąć pod duże wyjście słuchawkowe wysokiej klasy nauszniki i słuchać muzyki z dowolnego źródła analogowego lub/i komputera. Brak zdalnego sterowania jest zrozumiały. Jak wspomniałem, to typowo desktopowy system, idealnie pasujący do zawalonego papierami biurka, gdzie liczy się każdy centymetr kwadratowy powierzchni. Pierwsze wrażenia, jak widać, w sumie pozytywne. FiiO ostatnio zaprezentowało kilka nowości. Wśród nich jest m.in.nowy, przenośny wzmacniacz E12, który mam nadzieję także niebawem przetestujemy. Poza tym, jeszcze przed majówką przeczytacie u nas recenzję znakomitego zestawu bezprzewodowego NuForce Air DAC. Maj zapowiada się bardzo handheldowo na HDO. Będzie też coś z wideo (w końcu ).
Poniżej mini galeria prezentująca nowy sprzęt podczas testowania…
Kolejny przedstawiciel budżetowej serii M1 – tym razem cena raczej przekracza to, co określamy mianem „budżetowe”, ale też sprzęt jest bardzo bogato wyposażony. To zaawansowana konstrukcja, która w jednej obudowie łączy przetworniki C/A, konwerter A/C, przedwzmacniacz, odbiornik BT oraz wzmacniacz słuchawkowy. Konstrukcja Musical Fidelity M1 SDAC oparta jest na 32 bitowym przetworniku C/A. Dzięki temu urządzenie bez najmniejszego problemu radzi sobie z gęstymi formatami w rozdzielczości do 192 kHz/24 bitów. Co ciekawe sprzęt wyposażono także w konwerter A/C. To użyteczne udogodnienie, dzięki któremu możemy z dowolnie wybranego wejścia przesłać dźwięk cyfrowo do innego DACa /cyfrowej integry etc. Musical Fidelity M1 SDAC to także wzmacniacz słuchawkowy. Urządzenie dopuszcza 2 W szczytowego wyjścia. Na tylnej ściance oprócz sześciu wejść cyfrowych (dwa koncentryczne SPDIF, AES/EBU z gniazdem XLR i optyczne Toslink oraz asynchroniczne USB 24/192. Dwa pierwsze akceptują sygnał o rozdzielczości 192 kHz/24 bity, optyczne do 96 kHz) znajdują się także dwa wejścia analogowe. Poza tym mamy całą sekcję wyjść z przedwzmacniacza – poza analogowym, jest wspomniane cyfrowe i to w dwóch wariantach (optycznym oraz koaksialnym). Jakby tego było mało jest jeszcze gniazdo anteny dla modułu Bluetooth ze wsparciem dla aptX (a więc urządzenie może także pełnić funkcję bezprzewodowego odbiornika dla dźwięku odtwarzanego z handhelda). Cena: 4 899 zł. Bardzo ciekawe urządzenie. Sprzęt można już kupić. Poniżej specyfikacja…
Szykuje się ciekawy test na łamach HD-Opinie. Cyfrowa integra NuForce DDA-100, czytaj zintegrowany wzmacniacz wyposażony wyłącznie w wejścia cyfrowe (USB, SPDIF w wariancie optycznym i elektrycznym), to dość nietypowy produkt. Sprzęt ma bardzo kompaktową formę, jest bardzo lekki jak na wzmacniacz …to akurat niespecjalnie zaleta, ale też pamiętajmy – zamiast rozbudowanego toru analogowego mamy tutaj parę kości, odbiorników oraz niewielki zasilacz i bardzo krótką ścieżkę wiodącą do gniazd głośnikowych (to urządzenie cyfrowe w każdym calu, nie mamy tutaj konwencjonalnego DACa, sygnał aż do wyjść dla głośników pozostaje sygnałem cyfrowym). Do tego mały pilocik (w formie znanej z wcześniej przetestowanego u nas NuForce DAC-100) oraz ascetyczny design… monolityczny front z bardzo fajnym, współgrającym z ascetycznym designem wyświetlaczem cyfrowym oraz pokrętło regulacji wzmocnienia. Bardzo, że tak powiem, minimalistyczny, oszczędny projekt, dostępny w dwóch wariantach kolorystycznych – czarnym (egz. który trafił do nas do testów) oraz białym. Szczerze powiedziawszy, zarówno w przypadku DAC-100 jak i DDA-100 bardziej podoba mi się biała wersja kolorystyczna. Znakomicie koresponduje z powściągliwą formą, dodatkowo DAC z czarnym pasem na froncie… tak, wygląda to naprawdę dobrze. Biały DDA-100 z diodowym wyświetlaczem to także wg. mnie designerski strzał w dziesiątkę. Wzmacniacz nie jest drogi, kosztuje obecnie 1950 zł.
No dobrze, to jak już postanowiłem napisać coś na wstępie, przed testami (urządzenie właśnie dotarło do nas), napiszę o elementach toru, z którymi cyfrowa integra zagra. Specjalnie dobrałem do testów z produktem NuForce coś, co jest nowoczesne, co gra z pliku, co obsługuje hi-res. Tak, oczywiście, będzie MacBook podłączony via USB, ale za transport cyfrowy głównie będzie robił serwer muzyczny Coctail Audio X10 oraz nasz referencyjny player sieciowy Squeezebox Touch. W sumie więc ze wzmacniaczem zagrają trzy źródła – komputer, serwer oraz odtwarzacz sieciowy. A głośniki? Poza redakcyjnymi Pylonami Pearl oraz Topazami, podepniemy (wariant na biurko – super kompaktowa forma DDA-100 świetnie współgra z takim właśnie, biurkowym scenariuszem) malutkie kosteczki Cambridge oraz …dwie niespodzianki (w tym, mam nadzieję aktywne głośniki z wejściem optycznym). Tak właśnie, taki wariant także jest możliwy, bo DDA-100 wyposażono w cyfrowe wyjście audio (optyk). Innymi słowy integra może także pełnić funkcję cyfrowego konwertera (z USB, koaksiala), być podłączona np. do jakiegoś wyczynowego DACa lub jw aktywnych głośników z wejściami cyfrowymi. Oczywiście w takiej sytuacji nie wykorzystamy złącz głośnikowych, ale jw ze zdobywającymi coraz większą popularność, aktywnymi zestawami głośnikowymi (z wbudowanymi przetwornikami C/A), także coraz częściej w wariancie bezprzewodowym, DDA-100 znajdzie zastosowanie jako cyfrowy konwerter sygnału audio. Na pewno sprawdzę jak to gra z Zeppelinem Air (wejście optyczne, akceptujące dźwięk 24/96). W końcu produkt B&W nie potrafi grać hi-resów via USB (bezpośrednio z komputera), ograniczenia AirPlay są znane (16/44), tak więc konwersja USB-SPDIF będzie jak znalazł. Rzecz jasna najważniejsze będą testy z kolumnami podpiętymi pod tytułowy sprzęt. Sporo godzin przed nami, sporo godzin słuchania muzyki Poniżej parę zdjęć tego, co wypadło z pudełka.
Darmowy, wysokiej jakości internetowy magazyn audio, a w nim między innymi wzmacniacze mocy high-end, cyfrowe integry oraz Explorer Meridiana (link/web) – opisywany na naszych łamach, wyczynowy DAC w formie nieco „spuchniętego” pendrive`a. Do tego hi-resowy odtwarzacz osobisty iRiver AK100 (to przenośne maleństwo gra muzykę z plików 24/192 – link/web). W sumie ponad 200 stron lektury. Warto podkreślić, że skład redakcyjny gwarantuje bardzo wysoką jakość publikacji. Podsumowując – sporo ciekawych tekstów, jak zwykle dużo o muzyce (recenzje, wywiady), naprawdę warto pobrać! Link do najnowszego wydania TONEAudio dostępny tutaj.
Nie mam 100% pewności czy w środku siedzi płyta od Oppo, ale jest to wielce prawdopodobne. W końcu wyposażenie tego amerykańskiego multiplayera jest tożsame z urządzeniami Oppo, a te jak wiadomo stanowią wzorzec (oraz dawcę) dla wielu konstrukcji, które pojawiają się na rynku. Nawet wyglądem przypomina ww. sprzęt. Oczywiście odtwarza wszelkie możliwe formaty, gra Blu-ray`e oraz SACD z tacki, ma audiofilski tor audio… tyle tylko że kosztuje znacznie więcej niż wspomniane Oppo, bo aż 4000$. Według mnie taka cena za odtwarzacz multiformatowy to przesada. Specyfikację można znaleźć na tej stronie.